lip 162023
 

Schemat fabularny określany jako szkoła wyrzutków jest mniej więcej wszystkim znany. Jest to – dodam na początku – jawny schemat werbunkowy, który pewnie gdzieś tam w świecie działa.

Chodzi o to, że są wyrzutki i oni nie mają się gdzie podziać, ale trafiają do szkoły, w której surowy, ale sprawiedliwy nauczyciel prostuje im kręgosłupy, co nie jest rzecz jasna łatwe, a oni potem okazują się najbardziej wartościowymi członkami społeczeństwa. No i, do oczywiste, dokonują serii brawurowych, bohaterskich czynów, których nie mógł dokonać nikt inny.

Czy takie szkoły istnieją? U nas rzecz jasna nie, choć wielu wyrzutkom się tak wydaje. Szkoły generalnie nie służą temu, co jest deklarowane w ich statutach, a już na pewno nie szkoły gdzie się przyjmuje jakichś niedorobieńców. Tam chodzi o to, żeby, zgodnie z dominującym trendem obiegu państwowych pieniędzy, pobierać na tych wyrzutków jakąś kasę i stwarzać im złudzenia. Potem zaś, po skończeniu szkoły, niech sobie gdzieś tam zdychają na zasiłkach. No, a jeśli mają rzeczywiście na tyle zdolności i energii, żeby podjąć jakąś służbę, posyła się ich w miejsca skąd nikt nie wraca. I bardzo skutecznie blokuje się im drogę awansu. W demokracji bowiem, jaką mamy nie ma miejsca na żadnych wyrzutków. Nie ma tego miejsca nawet w Rosji, gdzie lansują tego całego Prigożyna, prostego jak przecinak złodzieja, w dodatku starego i bezzębnego, który udaje komandosa. To jest człowiek układu, wytypowany na odcinek mącenia w głowach wariatom nie mającym się gdzie podziać. Nie znam się na wojsku, ale obstawiam, że ci wszyscy wagnerowcy, to kolejne złudzenie wyciągnięte z pudełka z napisem „szkoła wyrzutków”. To znaczy nadają się do mordowania cywilów i to w zasadzie wszystko. To zaś co o nich słyszymy jest legendą opartą na dwóch, pardon, ryjach – Utkina i Prigożyna. Reszta jest milczeniem.

Teraz zastanówmy się czy istnieją inne możliwe schematy, które określić dałoby się słowami „szkoła wyrzutków”. Ja wczoraj dostałem taki mem, w którym stało jak byk, że wykładowcami w Collegium Intermarium są Ziemkiewicz, Sumliński i Krysztopa. Nie uwierzyłem w to, albowiem absurd tego newsa był zbyt jawny, ale pomyślałem, że warto może rozważyć tę kwestię w tekście pod takim właśnie tytułem. Bo jeśli są w Polsce jakieś szkoły wyrzutków, to właśnie takie, gdzie zsyła się nie mających pojęcia o dydaktyce, zaburzonych lub w jakiś sposób nie nadających się do pracy z normalną młodzieżą nauczycieli. I oni sobie gdzieś tam, w tych rolniczakach na pograniczu województw Podlaskiego i Lubelskiego dogorywają, pijąc wódkę i czekając na emeryturę. Nie mówię, że wszyscy w takich szkołach są tacy, bo to by było zbyt jawnym nadużyciem, ale czasem się takie osoby trafiają. To jest jedyna formuła szkoły wyrzutków, która się sprawdza w praktyce u nas w kraju.

No, ale…zajrzałem na tę stronę Collegium Intermarium i nie znalazłem co prawda naszych milusińskich w składzie wykładowców, w którym jest, na przykład, prof., Kucharczyk, ale znalazłem rysunek Cezarego Krysztopy, jak zwykle słaby, który coś tam miał ilustrować. Powtarzam – nie wydaje mi się prawdopodobne, żeby wymienione osoby zostały tam zatrudnione, ale news ten jest dosyć inspirujący.

Widzimy bowiem, w którą stronę skierowane są wektory nobilitacji. Kiedy Ziemkiewicz i Sumliński doprowadzili już siebie samych i swoje produkty do krańcowego upadku, to znaczy do drastycznego obniżenia ceny egzemplarza na aukcjach oraz do zwalenia tych książek do Biedronki, co zapewne jakiemuś durniowi kojarzyło się z popularnością, mogli pomyśleć że trzeba gdzie indziej skierować swój wzrok sokoli. No i jasne jest, że takie miejsce jest tylko jedno na całym bożym świecie – to akademia. Ponieważ państwowe uczelnie są okupowane przez lewactwo, trzeba stworzyć inne jakieś alternatywne okoliczności. Tak to opisuję, choć – podkreślam raz jeszcze – nie wierzę, żeby to była prawda. Są bowiem, mam nadzieję, jakieś granice. I niech sobie to Collegium Intermarium istnieje, nie mam zamiaru się nim interesować. Porwał mnie tylko i zainspirował ów mem z demotywatorów.

Wróćmy teraz do metodologii dewastacji rynku, o czym wiele tu piszę, ale jak widać niczym ten Achilles z anegdoty, nigdy nie dogonię żółwia. On zawsze będzie pół metra przede mną, bo jakiś żartowniś wymyśli, że Sumliński może coś tam wykładać na jakiejś uczelni. Najpierw ogłasza się jakieś rewelacje, demaskacje czy też dekonstrukcje. Potem publikuje to w druku zwartym, czyli w książce, najlepiej po taniości, co widać po publikacjach wymienionych osób. Później zaś zgarnia się pulę od frajerów, co kolejny raz uwierzyli, że teraz to już naprawdę raz na zawsze i ostatecznie załatwimy sprawę zdrajców, sprzedawczyków, a nawet tych nie bardzo zdecydowanych, co zastanawiają się czy czasem jednak nie głosować na tego Kaczyńskiego. Kiedy fala kulminacyjna minie, to co zostało ładuje się do Biedronki, a resztę na allegro po półtora złotego za egzemplarz. I tak do momentu, kiedy nie okaże się, że wszystkie kolejne fale kulminacyjne są słabsze od poprzedniej, a ostatnia jest tak niska, że nie zadowala żony autora. Wtedy pozostaje już tylko zrobić kupę na środku sali, czyli napisać, że rynek nie dorósł do tak odkrywczych treści i rozejrzeć się za jakąś wyższą uczelnią, gdzie można by prowadzić wykłady i w ten sposób budować kolejny target, dla następnych publikacji, które znów wylądują w Biedronce. Ja zaś widząc to mogę tylko z uśmiechem słuchać popadających w zamyślenie mędrców z twittera, którzy zastanawiają się, dlaczego ta Polska ma tak słaby PR za granicą i dlaczego o tej sławnej bitwie pod Grunwaldem nikt na zachodzie nie słyszał. Może jak Sumliński zrobi habilitację w Collegium Intermarium i będziecie go jeszcze długo, długo prosić, to da się ubłagać i napisze wreszcie, jak to z tym Grunwaldem było, ale tak naprawdę.

Powtarzam – nie wierzę w te wykłady, ale warto czasem dmuchać na zimne. Zastanówmy się teraz dlaczego to wszystko w ogóle tak wygląda? Załóżmy, że wszystkie te książki i autorzy są pod kontrolą służb i ich funkcja określona jest zupełnie inaczej niż się nam, biednym frajerom, zdaje. Cóż to oznacza? Po pierwsze – nie można zrezygnować ze znanych już formatów, bo pasterz tego nie zrozumie, a poza tym będzie to jawne zanegowanie misji. Nie można generować w treści zachowań innych niż wskazane w instrukcji i innych opisów, albowiem to wyłączy konieczność kontroli i uczyni publikację nieużyteczną. Nie można nawet się za bardzo rozpędzić w tym pisaniu, bo pasterz może uznać, że coś tam jest robione przeciwko niemu osobiście. Poza tym człowiek, który pracuje w strukturach, tak, jak ja go sobie wyobrażam, musi mieć w głębokiej pogardzie ludzi, którzy zamiast podnosić swoje kwalifikacje naprawdę, zdecydowali się na coś tak obrzydliwego, jak pisanie książek. Zasługują oni jedynie na pogardę, albowiem ujmując rzecz w kategoriach realnych – nic nie potrafią. Są jedynie jedną z funkcji aparatu, bynajmniej nie najważniejszą. Jedyne co jest w ich misji ważne, to fakt, że prócz nich są tu jeszcze obecni inni „aparaci” z innych struktur i nie można sobie tego segmentu propagandy tak po prostu odpuścić. To jest moja projekcja, być może całkiem nie adekwatna. Ufajmy, że Ziemkiewicz i Sumliński, podejmą, jak wszyscy inni autorzy, walkę o czytelnika, ufajmy, że są prawdziwymi twórcami, którzy nie przejmując się chwilowym spadkiem koniunktury, śmiało rozpoczną kolejną książkę, która podniesie ich status wśród czytelników i przysporzy im autentycznej chwały, a do tego pieniędzy. A Cezaremu Krysztopie życzymy, żeby się wreszcie nauczył rysować. Per aspera ad astra, jak to mówią – owoc tego trudu będzie słodki.

Przypominam, że w dniach 5-6 sierpnia odbędzie się w Krakowie, w hotelu Polonia Kiermasz Książki i Sztuki. Na miejscu będzie dwoje artystów z Krakowa – Irena Czusz i Tomasz Bereźnicki, a także pracownia Sztuka Cięcia z Częstochowy. No i wydawnictwo Klinika Języka oczywiście.

  16 komentarzy do “Szkoła wyrzutków?”

  1. We wczorajszej notce zabrakło konstatacji, że dziennikarz to jest jedyny zawód, który nie wymaga kwalifikacji, tylko wymagana jest pozytywna weryfikacja stosownych służb lub właściwe pochodzenie.

    Chyba żaden z tzw. dziennikarzy – celebrytów nie posiada kierunkowego wykształcenia.

    Moim zdaniem jednym z największych skandali w polskim dziennikarstwie był program Sonda (obaj panowie, określani przez wikipedię mianem „dziennikarzy”, obok wydziału dziennikarstwa nawet nie przechodzili). W czołówce program był niby taki ładny, amerykański, a wystarczy spojrzeć na logo programu i wszystko staje się jasne. Moim zdaniem program Sonda po chamsku promował naukę jako magię, utrwalał wiarę w postęp, deprymował profanów oraz wyrabiał w widzach pogląd, że nauka i wiedza ma moc zbawczą i posiada większą wartość, niż byt osobowy, jakim jest człowiek.

    Ciekawe, że owi „dziennikarze” zginęli raptem wtedy, kiedy zdaje się chcieli pochwalić polską firmę Rafako, która ma dużo do powiedzenia w kwestii produkcji energii. Nie jest dobra chwalić tego, co polskie.

    Ten ciemniejszy ukończył SGPiS, pracował na odcinku „historii” w Radiokomitecie, miał kontakty z wojskówką i ciągle wcinał się temu drugiemu, Polakowi, że coś nie wyjdzie, że jakiś wynalazek nie ma sensu itp.

    Weryfikacja na każdym poziomie i w każdej dziedzinie życia społecznego, w tym także tych, którzy mają dostęp do przekaziorów odnosi taki destrukcyjny skutek, że gdyby służby organizowały konkurs piękności, to Zygmunt Broniarek wygrałby z Coryllusem.

  2. Zgadzam się z Gospodarzem, że nie warto było oglądać rozmowy Pitonia z profesorem Wielomskim. Naprawę ciekawą wypowiedź Pitoń nagrał dwa dni temu jako efekt przemyśleń i postscriptum po tamtej rozmowy z profesorem. Pitoń nawiązuje do konfucjanizmu, ja bym powiedział nawet, że również do neoplatonizmu politycznego, a poza tym wyjaśnia słuchaczom, na czym polega egzystencjalny ból d*py związany z jego próbą dostania się do Sejmu.

    Po raz drugi dzisiaj zgadzam się z Gospodarzem w opinii, że typ, który umie fachowo wyrywać paznokcie stoi wyżej od każdego ętelygenta w tej hierarchii, która jest dla nas obca.

  3. Wagnerowcy uważani są przez specjalistów wojskowych za najlepszą formację w tej wojnie. Wywodzą się oni z elitarnych jednostek rosyjskiej armii, głównie z WDW. Specjaliści w swojej branży, którzy porzucili siermięgę i stworzyli bardzo sprawny system. Mają doświadczenie z wielu wojen,  więc są najbardziej wykwalifikowanymi profesjonalistami, jeśli można tak powiedzieć.

    Chyba nie docenia Pan też samego Prigożyna, bardzo obrotnego biznesmena pochodzenia prawniczgo. Bunt Prigożyna, to moim zdaniem najbardziej inteligentny zamach stanu, jaki widziałem.

    Stan wyjściowy przed marszem na Moskwę był taki, że okno bałtyckie zamknięte, okno czarnomorskie może zamknąć się wkrótce, Chińczycy są nielojalnym sojusznikiem, bo po cichu przejmują dawną uznaną rosyjską Azję środkową i urządzają sobie z usiakami kolejną detantę. Wszystkie rosyjskie osiągnięcia kilku ostatnich wieków są niweczone, jak krew w piach.

    I oto Prigożyn rusza na Moskwę, przechodząc po drodze przez główne rosyjskie ośrodki wojskowe, w zasadzie nie niepokojony przez nikogo, a jego rajd wyzwala kryterium oświadczeniowe. Część rosyjskich archontów wystosowała deklaracje poparcia dla chińskiej opcji Putina, ale większość nie.

    Prigożyn nie musiał już niczego udowadniać ani szturmować Moskwy, nawet nie miał takiego zamiaru. Bunt Prigożyna jak błyskawica rozświetlił układ sił w rosyjskiej władzy. Okazało się, że opcja Putina już nie ma realnej władzy. Zaczęło się odwracanie Rosji, a Putin będzie miał jeszcze trochę czasu na posprzątanie biura dla proamerykańskiego następcy. I czasowe wygaszanie projektu ukraińskiego, stąd te nerwy.

    https://www.youtube.com/watch?v=DJdpXS7bjGA

    Rzecz tak poważna jak wojna ma wiele celów, ale głównym celem wojny est odwrócenie Rosji, nie jej pokonannie.

    Dlaczego?

    Bo królewska anglosuckska hegemoniczne sztuka strategiczna na tym właśnie polega, żeby w finale przesilenia cyklu hegemonicznego zderzyć pretendenta z rosyjskim heartlandem, niedostępnym dla żadnej logistyki.

    A Rosja się zawsze odwraca. Np dwa cykle temu najpierw Napoleon po kilku bitwach odwrócił Rosję na swoją stronę, na tratwie koło Tylży. Później Brytyjczycy odwrócili Rosję na swoją stronę i Wielką Armię pochłonął rosyjski heartland.

    Jeden cykl temu Rosja najpierw została odwrócona przez Brytyjczyków za pomocą wojny rosyjsko-japońskiej (i wrzenia rewolucyjnego), więc Rosja weszła do wojny po stronie Londyna. Ale potem Rosja została odwrócona za pomocą rewolucji bolshevickiej i weszła do wojny po stronie Łoszyntonu.

    Obecna wojna est analogiczna do wojny z Japonią, też ówcześnie uważanej za słabeusza.

    Dlaczego konieczne est odwrócenie Rosji? Bo bez Rosji nie da się pokonać Chin. Nawet jeśli Chiny zostaną zablokowane na morzu, to padną mając surowce rosyjskie.

    Odwrócenie Rosji oznacza, że Chiny staną przed perspektywą kolejnego ”wieku upokorzenia”, a właściwie nawet wieczności upokorzenia. Jedynym wyjściem będzie więc dla nich uderzenie na Rosję i ogarnięcie całego bytu Eurazji pod jedną duszą.

    Dlatego właśnie Rosja tak się opiera przed odwróceniem, że wojna z Chinami, z konieczności nuklearna, oznacza dla niej ostateczną zagładę.

    Służba anglosuckskiej hegemonii est dla Rosji coraz bardziej kosztowna z cyklu na cykl, a obecnie zakończy się zagładą Rosji. No i teraz możemy lepiej zrozumieć, w jakim celu awizowane est nowe imperium ukraińskie, które zagospodaruje to, co po Rosji jeszcze zostanie, jeśli nie będzie przy tym zbyt napromieniowane.

  4. Chiny NIE padną, mając rosyjskie surowce – w tekście brakuje ”nie”.

  5. Gdyby Chiny padły, to byłby to już drugi gwóźdź do trumny Pitonia, więc nie mogą upaść!

  6. Nie jestem pewien, czy to byłoby największym nieszczęściem świata.:))

    Co się po przesileniu hegemonicznym stanie z Krajem?

    Polska była pierwszą ofiarą amerykańskiej hegemonii, a pierwszym, który urzeczywistnił terytorialnie 13 punkt Wilsona, był Adolf Hitler, kiedy powołał do życia Generalne Gubernatorstwo. Nooo może trochę przerysował granice na północnym Mazowszu, czy w okolicy rzeki Warty, ale zasadniczo oddał intencje hegemona. Przy okazji warto zauważyć, że Niemcy mieli jeszcze na tyle przyzwoitości, że Dystryktu Galicja nie włączyli do Komisariatu Rzeszy Ukraina .

    Co nas czeka? Wraz z ostatecznym rozwiązaniem kwestii rosyjskiej także linia Odry-Nysy stanie się niedorzeczną anomalią historyczną, przezwyciężoną z nawiązką oczywiście,  korektą w odwiecznym trendzie Drang nach Osten.

    No a z resztówki to chyba zrobimy takie trochę większe Zacurzonie, żeby nowe imperium miało dostęp do Bałtyku. Słyszał Ktoś już o tym, że Ukraina est krajem bałtyckim?

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Bałtycka_Ukraina

    https://nasze-slowo.pl/baltycka-ukraina/

    https://www.salon24.pl/u/gps65/1253978,ukraina-krajem-baltyckim

    Na szczęście ”człowiek myśli – Pan Bóg kryśli”. Eskalacja nuklearna est dzięki Bogu nieobliczalna i łatwo może naruszyć przyrodniczą homeostazę.

    Tak się złożyło, że wspólczesna analiza geostrategiczna prawie całkowicie zgadza się z objawieniami Siostry Łucji chyba z lat 50-tych poprzedniego wieku, kiedy to raczej nie było do pojęcia.

    https://www.fronda.pl/a/oredzie-s-lucji-o-poczatku-iii-wojny-swiatowej-polska-jako-jedyna-ocaleje-1,89811.html

    Ci, którzy znają Tajemnicę Fatimską i późniejsze objawienia prywatne, są związani tajemnicą, no ale wydaje się, że est to w jakiejś mierze tajemnica poliszynela.

    https://www.fronda.pl/a/oredzie-s-lucji-o-poczatku-iii-wojny-swiatowej-polska-jako-jedyna-ocaleje-1,89811.html

    Nawet Jan Paweł II indagowany na tę okoliczność zasygnalizował wielki kataklizm, destrukcję  kontynetów itd, ale jakoś nie mogę tego teraz znaleźć w necie.

    A propos Siostry Łucji – Sister Lucy, to pojawiają się pewne wątpliwości gdzieś około 1960.

    https://www.youtube.com/watch?v=CctTPhW44QI

  7. Jedno mi się tylko nie zgadza, że Polska ma być ocalona.

  8. Prigożyn, zanim został prezesem eksluzywnych restauracji, miał rzekomo zaczynać od sprzedawania hot-dogów na ulicy. Dokładnie jak w bajce Korwina o przedsiębiorczej młodzieży sprzedającej paróweczki. Czy to przypadek?

  9. Tak samo prawdziwe jak to ze Korwin utrzymywal sie z gry w brydza i karmila go „niewidzialna reka rynku”. Reka moze byla niewidzialna ale nalezala do kogos innego.

  10. Ha ha! Korwin jako Wielki Szu. Warto obejrzeć:

    https://www.cda.pl/video/1146539830

  11. Ciekawe tylko, czy wszystkie bajeczki z tego samego źródła…

  12. hehehe, dobry tekst, no gdzieś tam sobie dogorywają, gdzieś musieli sobie znaleźć niszę , zadekować się …. na melince. To się tyczy każdej granicy województw. Biorą sobie w kantorku jakąś Angorę  i oglądają te ostatnie strony z dowcipami.

    eroskop.jpg (729×441) (monitorpostepu.pl)

  13. a Charlie Hebdo to jeszcze w ogóle zipie po tych rozruchach ostatnio??? dobre pytanie jak tam żabojady czy jeszcze dyszą???!!

  14. tak tak, Żaba francuska tak chce realizować swoje marzenia, jak my…

    af5b4c02133ba8b5b2c256953af93a777a672841.png (1020×596) (vox-cdn.com)

  15. Collegium Infernarium ?!

    Takie instutucje mogą funkcjonować w naszym dumnym i bitnym kraju?

  16. Racjonalnie podchodząc do sprawy to jest niemożliwe, żeby Sumliński wykładał.

    Ale z drugiej strony jak bardzo nieprawdopodobne było, że Świrski będzie wspinał się po stopniach urzędniczej machiny Państwa? A jednak się dokonało. Ho, ho, tak, tak!

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.