lis 202017
 

Miałem dziś znowu pisać o Vollardzie, ale umarł Manson. Uważam, że jest to tak istotne wydarzenie, że trzeba mu poświęcić notkę. Jeśli ktoś nie rozumie dlaczego, wyjaśniam – skończyła się właśnie epoka dzieci kwiatów. Do piekła poszedł ostatni jej bard, człowiek emblemat i człowiek symbol – Charlie, Charlie….

Gadaliśmy tu ostatnio o skandalistach, a dziś powiem słowo o ewolucji skandalu obyczajowego. Porównajcie poczciwego Ropsa, człowieka pracującego na zlecenie urzędników III republiki z Mansonem. Biedny Rops zalecał się do nieletnich, które potem, kiedy on miał już spory brzuszek, a one wąs i wielki tyłek, odwiedzały go w pracowni, chcąc nadrobić zaległości z wczesnej młodości. Rops jednak nie był już taki skory do pieszczot. Miało to swój styl i pewną poczciwość, którą z wielkim wdziękiem opisuje Vollard. W Mansonie nie było żadnego wdzięku. Pewnie dlatego, że urzędnicy amerykańscy, którym istnienie Mansona było na rękę stwierdzili, że szkoda takiego świra stylizować. Poza tym Charlie jako produkt, adresowany był do istot całkowicie samotnych, dotkniętych obsesjami, nieletnich i uzależnionych. Ktoś może się zdziwić, że ja z taką pewnością piszę o związkach Mansona z systemem. A jak mam pisać? Schwytanie Charliego i jego bandy nie powinno sprawiać kłopotu nawet policjantom z Mławy, a co dopiero z Los Angeles. Charlie żył i zabijał, bo był komuś potrzebny, tak jak potrzebny był Rops. Zmieniła się tylko epoka i metody. W Ameryce jak wiemy ludzie nie znają się na żartach. Oni chcą uchodzić za zabawnych i robią nawet filmy komediowe, ale normalnie w życiu, wszyscy są serio. Tak jak Charlie, ponury gnom, z gnatem wciśniętym za pasek.

Skąd dowiedziałem się o Mansonie? Z prozy Krzysztofa Kąkolewskiego, a konkretnie z książki zatytułowanej „Wybrańcy bogów umierają młodo”. Książki słabej, oszukanej, będącej wynikiem niejasnych towarzyskich kompromisów. Kąkolewski opisuje w niej Polańskiego, Frykowskiego i resztę tych nieszczęsnych istot, tak jakby byli to ludzie, których talent i wewnętrzne piękno wyniosły na piedestał dostępny nielicznym. Charlie zaś i jego banda to ci, którzy im zazdrościli wszystkiego i dlatego w nocy wymordowali tych biedaków pastwiąc się nad ciężarną Sharon Tate. Kąkolewski uchodził do końca życia za pisarza przeciwnego systemowi. I pewnie takim był, jego książka jednak, o tych całych wybrańcach bogów, jest nie do czytania, jest spłatą zaciągniętych gdzieś zobowiązań.

Pisałem już o tym, ale jeszcze powtórzę – Sharon Tate nie zginęła dlatego, że dziewczyny Mansona nienawidziły jej urody i jej pozycji, nie zginęła też przypadkiem. Zabili ją bo była niewygodnym świadkiem porachunków jakie banda Mansona załatwiała z Frykowskim. Nie pamiętam już kto o tym pisał, ale sugestia była tak, że ludzie Mansona byli do wynajęcia, a Frykowski, któremu się zdawało, że Los Angeles to Łódź tylko taka większa i bardziej pedalska, był komuś winien pieniądze, ponoć czarnym handlarzom narkotyków. Ja nie wiem jak to jest z tą dystrybucją narkotyków, ale przypuszczam, że na pewno nie jest ona puszczona samopas. Skoro handel wódką i papierosami objęty jest monopolem państwa, trudno przypuścić, by inaczej było w przypadku narkotyków. Monopol ten jednak utrzymywany jest po prostu innymi metodami. Tych spraw nie rozumiał zupełnie biedny idiota Frykowski, który przyzwyczaił się, że jego ojciec trzęsie całym krajem, mimo komunizmu i wyznacza ceny dolara na czarnym rynku. Słowo o Janie Frykowskim, którego w sposób skrajnie nieszczery opisuje Kąkolewski. Jan Frykowski wraz z bratem zaczął karierę w tekstyliach jeszcze przed wojną. Kąkolewski pisał, że był wyjątkowo uczciwy i temu zawdzięczał swój sukces. Szkoda, że Kąkolewski nie był tak uczciwy jak Frykowski i skazano go przez to na zapomnienie. Za Hitlera wszystkie łódzkie żydy poszły do getta, wyjątkiem byli dwaj bracia Frykowscy. O tym też pisze nam ś.p. Krzysztof Kąkolewski. Po wojnie, wszyscy przemysłowcy łódzccy zostali znacjonalizowani, z wyjątkiem – no zgadnijcie kogo? Bingo. Z wyjątkiem braci Frykowskich, którzy po prostu stali się gospodarczym ramieniem politycznej mafii rządzącej krajem po wojnie. I tak do momentu, kiedy chamy wypychać zaczęły żydów od koryta. Wtedy Frykowski został sprowokowany do ucieczki, potem schwytany i zapuszkowany. Misja i funkcja Jana Frykowskiego po wojnie była tak oczywista, że tylko skrajny idiota nie mógł zrozumieć o co chodzi. Tak oczywista była ta funkcja, że gazownia piórem Bikontowej, jeszcze niedawno próbowała przekonywać czytelników, że Frykowski to był z przekonania endek, a jego garbaty nos to był nos góralski. Nie wierzycie, to sobie ten tekst wyguglajcie. Syn Jana, Wojciech, był tak zwanym złotym młodzieńcem. To znaczy bawił się z przytupem i te zabawy również opisuje Kąkolewski, ale nie ocenia ich w żaden sposób. Frykowski zaś potrafił porwać z ulicy dziewczynę, zawieźć ją do mieszkania, przelecieć i wyrzucić za drzwi. Taki miał temperament i takie humory. Jak ktoś bronił dziewczyny dostawał w ryj, a pan Wojtek był bardzo silny i szybko wszyscy się przekonali, że nie warto z nim zadzierać. Z tym przekonaniem właśnie udał się do Ameryki i tam próbował ponoć dystrybuować substancje odurzające. Ożenił się też z bogatą panną, której zniszczył życie. W Polsce ożenili go z Agnieszką Osiecką, wschodzącą gwiazdą polskiej estrady. Po prostu mu tę Osiecką kupili, ale ona po pół roku małżeństwa, jakoś się z tego wymiksowała, widząc z kim ma do czynienia.

W USA Frykowski został, jak to nam pisze Kąkolewski, ochroniarzem Polańskiego. I tak jego droga skrzyżowała się z drogą Charliego. Kim był Polański wszyscy mniej więcej wiedzą. Nie każdy jednak pamięta, że feralnej nocy w domu Polańskiego, pod jego nieobecność, miał się także znaleźć Jurek Kosiński, ale – co za bieg okoliczności – zgubili mu walizkę na lotnisku i nie dojechał. Frykowskiego zadźgali nożami, podobnie było z resztą towarzystwa. Prasa zaś i telewizja zrobiły swoje i odpowiednio całą rzecz nagłośniły. Było to jeszcze przed słynnym molestowaniem jakiego Polański dopuścił się wobec nieletniej. Być może – a dlaczego nie? Cała ta sprawa z nieletnią jest dęta i rozdęta po to, by zasłonić szczegóły morderstwa dokonanego na żonie Polańskiego, Frykowskim i ich przyjaciołach. Tak tylko gdybam…

Kim był Manson? Popaprańcem, bękartem, świrem poszukującym spełnienia 24 godziny na dobę, co się oczywiście podobało podobnym jemu dziewczętom wariującym wprost z tego niezrozumienia, które je otaczało ze wszystkich stron. Charlie zaś rozumiał wszystko i wszystkich. Nauczył się kilku akordów na gitarze i siadywał przy drodze brzdąkają coś tam i mrucząc pod nosem. Kiedy jakiś jasnowłosy anioł w powłóczystej sukni pytał go – kim jesteś, Charlie odpowiadał bez wykrętów i fałszywego wstydu – jestem bogiem spółkowania. Wyglądał rzecz jasna jak prorok, bo niby jak miał wyglądać. Był tańszy w utrzymaniu niż Rops, ale miał ważniejszą niż on funkcję. Niestety jego oczekiwania rozminęły się z oczekiwaniami systemu i Charlie trafił do pudła, gdzie siedział do wczoraj. Dlaczego nie zasądzono mu kary śmierci? Nie mam pojęcia, myślę, że powodem było to iż to nie on mordował. On to tylko zlecił, w dodatku na czyjąś prośbę.

Jego wpływ zaś na kulturę polską był przemożny i nie da się go przecenić. Bez niego nie byłoby pisarzy takich jak Krzysztof Kąkolewski, nie byłoby Polańskiego, bo kto by oglądał te beznadziejne gnioty, gdyby nie Manson i jego banda, nie byłoby także wielu innych legend. A tak są i my dziś, możemy się zastanawiać nad tym, jakie to dziwne, że ten nieszczęśliwy w istocie człowiek, ten kurdupel bez domu i przyszłości, tak mocno się dla nas zasłużył….Charlie, Charlie….

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy przez ostatnie miesiące wspierali ten blog dobrym słowem i nie tylko dobrym słowem. Nie będę wymieniał nikogo z imienia, musicie mi to wybaczyć. Składam po prostu ogólne podziękowania wszystkim. Nie mogę zatrzymać tej zbiórki niestety, bo sytuacja jest trudna, a w przyszłym roku będzie jeszcze trudniejsza. Nie mam też specjalnych oporów, wybaczcie mi to, widząc jak dziennikarskie i publicystyczne sławy, ratują się prosząc o wsparcie czytelników. Jeśli więc ktoś uważa, że można i trzeba wesprzeć moją działalność publicystyczną, będę mu nieskończenie wdzięczny.

Bank Polska Kasa Opieki S.A. O. w Grodzisku Mazowieckim,

ul.Armii Krajowej 16 05-825 Grodzisk Mazowiecki

PL47 1240 6348 1111 0010 5853 0024

PKOPPLPWXXX

Podaję też konto na pay palu:

gabrielmaciejewski@wp.pl

Przypominam też, że pieniądze pochodzące ze sprzedaży wspomnień księdza Wacława Blizińskiego przeznaczamy na remont kościoła i plebanii w Liskowie, gdzie ksiądz prałat dokonał swojego dzieła, a gdzie obecnie pełni posługę nasz dobry znajomy ksiądz Andrzej Klimek.

Zapraszam też do sklepu FOTO MAG, do księgarni Przy Agorze, do Tarabuka, do antykwariatu Tradovium w Krakowie, do sklepu GUFUŚ w Bielsku Białej i do sklepu HYDRO GAZ w Słupsku i do księgarni Konkret w Grodzisku Mazowieckim.

  93 komentarze do “Charles Manson i jego wpływ na kulturę polską”

  1. Czyli Frykoweski był takim typowym marszandem z wszystkimi tego dla Polańskiego skutkami.

  2. Drogi Coryllusie, całkiem niedawno usłyszałem trochę inną wersję napadu na willę Polańskiego. Podobno zamordowano tych ludzi przez przypadek. Miesiąc czy dwa wcześniej Polański odkupił willę od faceta, który trząsł rynkiem nagrań. Ten facet został swego czasu zaproszony do posłuchania występu Mansona i nieopatrznie rzucił: „zadzwonię do ciebie”. A narąbany LSD Manson wszystko traktował poważnie i po dłuższym, bezowocnym oczekiwaniu na telefon postanowił ukarać go. Tyle twierdził w jakimś filmie prokurator okręgowy.

  3. Oczywiście. A powiedział jak się nazywał ten potentat od nagrań?

  4. Czy zna Pan książkę „Zośka, Komeda i inni”? Wywiad rzeka z Zofią Komedową, żoną Krzysztofa Komedy, która opowiada m.in. o Polańskim, Hłasce, Frykowskim, scenie jazzowej w Polsce w latach pięćdziesiątych i innych ikonach peerelowskiej popkultury. Czytałem ją w latach 90-tych jako młody człowiek, wywarła na mnie wtedy mocne wrażenie.

  5. Ale tekścior, no, no,… .

    Rynki nieobojętne dla zdrowia i życia:

    rynek obrazów, rynek nagrań, rynek narkotyków, rynek … broni (zapewne), rynek …

    W Warszawie to i handel pietruszką jest niebezpieczny, może nie grozi zaraz utratą życia ale utratą zdrowia na pewno. Zderzenie czołowe ze strażą miejską, skutkujące mandatem (bo jak przy sprzedaży 3 pęczków pietruszki wykupić tzw „placowe”, którego koszt przekracza dochód z tego 3 pęczkowego handlu pietruszką) – to jednak jest stres i czyni ten rodzaj handlu jak już napisałam – mocno stresującym, ergo niebezpiecznym właśnie dla zdrowia takiego pietruszkowego marszanda.

  6. Czytałam, ale pozostało mi jedn0, jedyne wspomnienie, że idą wzgórzem z napisem HOLYWOOD, cała ich grupa była pod wpływem, Frykowski niósł na plecach nie pamiętam z jakiego powodu .. chyba Komedę, a ten był drobny, delikatny i miał jakąś chorobę nóg (?) i spadając co jakiś czas z pleców Frykowskiego na ziemię, (bo wszyscy pod wpływem) tak się poobijał że to było przyczyną jego śmierci.

    Jeśli dokładnie pamiętasz tą sytuację z książki, to ją proszę, przybliż .

  7. Strasznie wkurzony jesteś dzisiaj. Nawet nie wiem, gdzie zacząć. Może tak: „Nieustraszeni Pogromcy Wampirów” to jest jednak kawał rozrywki, ponadczasowej. Ten film Polańskiego się nie zestarzeje, nie ma szans. Będzie trwał.

    Reszta… te okna, te satanizmy… pewnie zostanie zapomniana.

     

    Teraz do rzeczy: dzisiejszy tekst jest genialny. A dopiero wczorajszy. A na dodatek, to za to – piszę o przedwczorajszym chyba tekście, tym w którym mowa jest o dawniejszym artykule o niszczycielach symboli, którzy spostponowali Matkę Teresę – za to, że ów sekretarz kardynalski czy też biskupi Ciebie ponazywał sobie (krytyk literacki się wziął i się znalazł) „wulgarnym” będzie Ciebie rzeczony kiedyś przepraszał ze łzami. Wtedy zrobi to, kiedy będzie już za późno. Nie uwierzysz mu w to jego przepraszanie i słusznie. Kogo za późno oświeciło, ten niech zabiera manele i wynosi się ludziom sprzed oczu. Niech wywędruje, idzie pokutować samotnie, nie wytrząsywać z żywych przebaczenie.

    I jeszcze to:

    Świętokradzkich takich patafianów nie znoszę. Ci Ciebie, mnie, każdego mianują Bogiem, ich bożkiem, byle wydusić od razu, teraz, natychmiast, w tym życiu, konieczne im (do czego? — oni są przecież jawnie niewierzący) odpuszczenie i przebaczenie.

    Wyjaśniam Panu Krytykowi.

    Tytuł „Matka Teresa tańczy na rurze” był jedyny możliwy. Przeczytałem całość i nie ma tam szans na żaden inny „opisowo-metaforykalno-emblematyczno-diminutywny” wstęp czy tytuł. Taki, jaki dałeś, musiał być. Jak nisko są ci, którym artykułu czytać się nie chce ale ponarzekać nad „brutalnością” tego, którego sami przed chwilą wrzucili do studni, to tak. To potrafią. Cebrzyk zrzucą jeszce na głowę, dołożą łańcuch, zadowoleni jak mops odejdą.

  8. To są fantazje. Manson był prowadzony, bo był potrzebny takiej władzy, jaka się nie sili na żadną jawność. „Morderstwo w willi P.” było fikcją. Tę zaś zmontowano z morderczą premedytacją, aby roznieść autentyczny ruch pokojowy, demontujący kartel handlarzy śmiercią.

    No i się udało.

    Hippiesom złamano kręgosłup tą pieczątką „wszyscy wariaci, a do tego mordercy”. Bankierów, którzy scenę pokojową zaczęli finansować (np. rodzina Folger i ich Abigail) śmiertelnie przestraszono, że będą następni, jeżeli nie zerwą z hippisami. Więc zerwali. Takiego rozniesienia autentycznego ruchu, dokonanego zainscenizowanym „wypadkiem” nie użyto ponownie aż do 10.4.10 — kiedy to usadzono odradzającą się Polskę wiadomym, odegranym „morderczo” a sfałszowanym od początku do końca, ech!

     

    Nie ma co o tym pisać. Kto dotąd jeszcze nie zrozumiał, co i dlaczego stało się 10/4/10 ten już nie pojmie, choćby mu/jej latami to tłumaczyć.

  9. Nie wierzę w to.

    W Warszawie w 1985 roku Małgorzata Targowska-Grabińska została w okrutny sposób zamordowana we własnym mieszkaniu; sprawców nie znaleziono. Mąż przypuszczał, że to morderstwo polityczne, którego w zamyśle paść miała synowa adwokata Grabińskiego, która mieszkała w tej dzielnicy i nosiła to samo imię. Adwokat był oskarżycielem posiłkowym w procesie sprawców morderstwa ks. Jerzego Popiełuszki. Casus matki Piesiewicza uwiarygadnia tę teorię.

    Informacje służb nie zawsze są aktualizowane na bieżąco. Kolega z pracy został aresztowany na początku stanu wojennego przez pomyłkę, bo pod tym adresem uprzednio mieszkał jakiś działacz Solidarności. W trakcie internowania wyjaśniło się, że to nie o niego chodziło i go wypuścili. Mówił, że było trochę takich osób aresztowanych przez nieaktualne dane adresowe.

    W przypadku zemsty wykonywanej bezpośrednio odpada nieaktualność danych adresowych.

  10. Nebrasko, pamiętasz przypowieść Gospodarza o próbie nieuległości handlarza z hali Mirowskiej?

  11. W Kalifornii nie było kary śmierci i to uratowało Mansona i jego bandę od wyroku ks. W więzieniu zarobił mnóstwo pieniędzy wydając książkę i współpracując z zespołami muzycznymi. Rodzina Frykowskich wystąpiła do sądu w USA o odszkodowanie za śmierć Wojciecha i wygrała proces. Zasądzono kwotę z sześcioma cyframi na krótko przed tragiczną /tak po prawdzie niewyjaśnioną zbrodnią/śmiercią Bartłomieja – syna Wojciecha.  Do dziś cisza na ten temat. Czy Frykowscy dostali z zasądzonej kwoty choć jednego dolara?

    Jan Frykowski  w PRL trudnił się m.in. handlem walutą. To było domeną ludzi UB/SB.

  12. Komeda szedł z Hłaską po pijaku. Hłasko potrącił niechcący kolegę, że ten stoczył się w dół (chyba rzeczywiście ten pisarz był pechowy dla swego otoczenia). Początkowo tylko lekki ból głowy, po paru miesiącach stan zdrowia gwałtownie się pogarszał. Gdy już leżał Komeda w amerykańskim szpitalu sparaliżowany (nie mógł mówić), jak opowiada jego żona Zofia, Polański w ogóle nie interesował się nim (zaoferował pomoc, kiedy już zmarł), a Frykowski trwonił jego pieniądze.

    Proszę wybaczyć, ale dokładnie nie pamiętam, dawno to czytałem. Książka warta zainteresowania (może i ponownego wydania?). Relacja świadka z epoki, nie z sitwy ale blisko niej :). Mało jest takich (o ile w ogóle) o hołubionych popularesach ustroju trochę minionego.

  13. Powiedział ale mnie to zupełnie uszło. Nawet podał nazwisko człowieka, który go na występ Mansona ściągnął, a który przy tej trzódce się kręcił (narkotyki i łatwe dziewczyny).

  14. Akurat dla mnie, ci „pogromcy wampirów” to gniot najgorszy oprócz Piratów. Ściślej – to filmy w których nie widać śladu talentu. Pojęcie „gniot” jest szersze. Wszystkie inne filmy Polańskiego są znakomicie wyreżyserowane, niektóre wybitne, w tym parę nudnych.

  15. Wg wiki Polański kupił willę przy Cielodrive 10050 od niejakiego Altobelliego w 69 roku. W 68 był w tej willi, u Altobelliego Manson z trzódką.

  16. Frykowskim się nic nie należało. Proces „bandy Mansona” urągał kanonicznemu postępowaniu sądowemu. Z przewodu zrobiono popis, fikcję, teatrzyk telewizji. Wywiady, dawane do prasy, udzielane swobodniusieńko przez oskarżonego (prawidłowo: izoluje się takiego), albo przez jego obrońcę, paplającego „co dziś było na procesie” do telewizji, do prasy, do każdego kontrolowanego przez likwidatorów ruchu pokojowego „organu zaprzyjaźnionego z władzą”.

     

    Sorry, ale jeśli ja widzę cyrk sądowy, rewię sądową, show sądowy (jakich dziś pełno jest w telewizorni, tak nawiasem mówiąc — wówczas się ludziom jeszcze nie mieściło w głowie, że można w budynku sądu zrobić przedstawienie, zaaranżowane przez reżyserów „nastrojów społecznych”) to każdy inny, choćby po chwili zastanowienia, też to dostrzeże: cały proces niby to „Mansona i morderstw jego bandy” to był wyreżyserowany show. Nie było żadnej „bandy”, agenci rządowi za to — owszem, tak. Nie doszło w „posiadłości Polańskiego” do żadnych morderstw — odegrano tam przedstawienie. A że to się wtedy jeszcze nie mieściło ludziom w głowach, że AŻ TAK MOŻNA KŁAMAĆ, trudno. Można! Dlatego też zełgano całą tę historię. Bo była potrzebna, aby zdezawuować, aby zrujnować rodzący się, autentyczny, powszechny, społeczny, oddolny – a więc słabo kontrolowany – ruch na rzecz pokoju i współpracy międzyludzkiej. Ruch ten był może naiwny i bezbożny, ale BYŁ, on się rozwijał i coraz to bardziej zagrażał dobraniem się do skóry handlarzom śmiercią. Wywoływacze wojen rozmyślnie, korzystając z agentów wykorzenionych, — takich jak Polański czy Frykowski — zniszczyli, zlikwidowali dążenie młodych do zaniechania wojen i zbrojeń. Wojny poszły dalej i idą do dziś.  A kto się im przeciwstawia, tego się… (wiadomo).

     

    Ubek Frykowski krótkim lotem wylądował w ubowni amerykańskiej. Służył tamtym tak samo, jak władzom peerelu. Zapewne niejedną przyjaźń ubowcy jednego i drugiego państwa zadzierzgnęli przy tej okazji. Koniec, wystarczy: ostatnie zdanie to przypuszczenie, a tych tu nie chcę pisać. Tylko sprawdzalne – powiedzmy że po dłuższej pracy nad potwierdzaniem ich – fakty. Te stanowią wartość; gdybanie zostawiam innym.

  17. W 2015 roku podjęto próbę reaktywacji tematu w świetle bardzo korzystnym dla „wartości” i narracji lewicowych. Oczywiście skrajnie niekorzystnych dla …
     Zwiastuny:
    [YT] Era Wodnika – S01
    [YT] Era Wodnika – S02
     Link do momentu związanego z dzisiejszą notatką:
    [YT] Fragment sceny z morderstwem w domu Polańskiego.
    [Wikipedia] Era Wodnika
    [Filmweb] Era Wodnika
    Alltube.tv, zapewne bez należytej zgody, udostępnia te odcinki z następującym opisem:
     „Serial opowiada o losach doświadczonego detektywa z Los Angeles, który wraz z młodszym partnerem rozpracowuje pod przykrywką drobnego rzezimieszka i początkującego przywódcę sekty, niejakiego Charlesa Mansona.”
    „1 października 2016 roku, stacja NBC ogłosiła anulowanie serialu po dwóch sezonach”, czyli po emisji odcinków z „właściwą” retrospekcją wydarzeń związanych z morderstwem w domu Polańskiego.
     
    Wydaje się dość jasnym, że te tragiczne wydarzenia były „siłą napędową” obu sezonów, czy też celem realizacji i emisji serialu.

  18. To jest bajeczka „na motywach”. Nie bronię jej, tylko chcę powiedzieć, że bajki – nawet po przetrawieniu przez takich Polańskich – są oglądane nadzwyczaj chętnie.

    Dlaczego tak jest? — Nie wiem. Odnotowuję fakt.

  19. Kąkolewski

    „Świąteczny nastrój kalifornijskiej wiosny i lata, gorącego i łagodnego, jest zakłócony przez wiadomości, które już od dawna nadchodziły, ale nieoczekiwanie znalazły dziwne przedłużenie w Hollywood. Najpierw przyszła z kraju wiadomość o śmierci Zbigniewa Cybulskiego, potem Bogumiła Kobieli. Potem Hłasko i Komeda schodzą stromym zboczem wąwozu. Komeda upada. Hłasko zarzuca go sobie na ramię sposobem znanym z amerykańskich wojennych kronik aktualności i zaczyna schodzić. Obsuwa się i razem lecą w przepaść. Na dnie wąwozu Komeda na chwilę traci przytomność. W szpitalu potraktowano ich jak pijanych. Komeda mimo bólów głowy i złego samopoczucia lekceważył sprawę. Kiedy nadeszła z kraju wiadomość o kolejnym nieszczęściu rodu – o śmierci ojca Wojtka – Komeda powiedział do Wojtka: „…on jest już Tam i może nawet jest mu dobrze”. 
    Potem Wojtek użył tych słów w stosunku do tego, który je wypowiedział. Pojawiły się słowa „wiara”, „TAM”, „Pan Nasz”. Mówił, że żałuje, iż nie może odtworzyć słowo po słowie tego, co mówił Komeda, po to, by dowiedzieć się, co z nim jest. Bo niedługo po wypowiedzeniu tych słów Komeda stracił przytomność powtórnie i nie odzyskał już świadomości. Nie wiadomo było, czy widział, czy poznawał znajome osoby. Reagował tylko na muzykę. Gdy odtworzono mu kołysankę z „Rosemary’s Baby” jęknął i wskazał na siebie.”

  20. Tarantino nakręci utwór filmowy o Karolku. Sze kręci geszeft.

  21. Ten „temat” jest nieustannie reaktywowany. Gdy tylko przysycha, zaraz „wychodzą na jaw nieznane dotąd zdarzenia”.

    I znów wrzask: czytajcie! Oglądajcie! Tak BYŁO!!!

     

    Oczywiście, że tak NIE BYŁO, a to, się nam pokazuje, to jest fotomontaż, zrobiony według scenariusza, aby raz zainscenizowane przedstawienie działało na wyobraźnię kolejnych pokoleń.

     

    Dzisiejsza notka Coryllusowa to najlepszy opis tych czasów, jaki może dać nieobecny przy inscenizacji w domu Polańskiego. Który to dom nieustannie był pod obserwacją z drugiego zbocza kanionu. Mieli więc ci, którzy inscenizowali, całą scenę wygodnie rozłożoną, jak na patelni. Tylko odpalać kolejne fajerwerki. Takie odpalono. Potwierdzono je „procesem”, równie jak one sfingowanym.

     

    Ciekawe, kto widział Mansona w więzieniu. Przez lata powinno uzbierać się kilkaset osób. A uzbierało się, no, no… ile? — A właśnie.

  22. „rodzący się, autentyczny, powszechny, społeczny, oddolny – a więc słabo kontrolowany – ruch na rzecz pokoju i współpracy międzyludzkiej. Ruch ten był może naiwny i bezbożny…” z pewnością był też słabo kontrolowany przez miłujący pokój i współpracę międzyludzką Związek Radziecki i KGB 😉

  23. Willa była do wynajęcia. W tamtym czasie była własnością: Terry Melcher – to jest ten pan „od muzyki”. Willa: 10050 Cielo Drive.

    Manson był w niej pod koniec 1968, gdzie podobno spotkał się z Melcherem. Polański wynajmował willę od lutego 1969, do mordu doszło w sierpniu 1969 (ponad pół roku). Willa była często wynajmowana (info pod linkiem) – więc Manson nie mógł zakładać, że jest w niej ta, czy inna osoba. Widać, że bywał w tym środowisku – i nie był wariatem, który coś pomylił, bo ktoś mu obiecał, że zadzwoni.

    W życiorysie Melchera podany jest niejaki Wilson, a piszą tak:

    Manson i jego „rodzina” mieszkali w domu Wilsona na 14400 Sunset Boulevard po tym, jak Wilson zabrał autostopowiczów z rodziny Mansonów Patricię Krenwinkel i Ella Jo Bailey.

    Ta Krenwinkel brała udział w zabójstwie S. Tate i Frykowskiego. Obrazek okolicy, gdzie mieszkał Manson:

    Sunset Blvd. at the West Gate of Bel Air  prawda, że ładne miejsce? I pewnie drogie.

    W ich życiorysach jest gęsto od kontaktów – ale o przypadkach to raczej nie można mówić. Kto z nas zabrałby jakichś autostopowiczów mieszkając w domu ociekającym złotem? To jest tak szyte, że aż zęby bolą. Adwokaci Mansona twierdzili w sądzie, że zainspirowali go Beatlesi – i chcieli na świadka powołać Johna Lennona.

    Zasadna jest koncepcja, że Beverly Hills to było miejsce „otwartych domów”, gdzie seks i narkotyki to była codzienność. Miejsce gdzie wykuwał się biznes pop i kształtowała kultura masowa.

    Mord na tle handlu narkotykami jest jak najbardziej prawdopodobny – brutalność zbrodni ma przerażać – i taka jest jej funkcja – odstraszająca.  Wymysły o Beatlesach, jako inspiratorach, legendy o sekcie, do której należało prawie 150 tysięcy ludzi – to świetnie pozwala nie wykrywać sprawców – a mediom obrabiać temat.

    Sprawców bowiem nie wykryto – dopiero jedna z uczestniczek mordu ponoć wygadała się koleżance spod celi przy okazji zatrzymania za co innego. Jak widać to była sekta, której „religia” to było działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, przenikającej się ze światem popkultury – czy też obsługującym ten świat (poddostawca muzyki, narkotyków i łatwych kobiet). Jakby Manson był lepszym muzykiem, to może nie musiałby mordować – bo dostałby propozycję innej „ścieżki kariery”.

    Clint Eastwood poszedłby prostą drogą do restauracji, w której siedzi kierownik tego bajzlu – albo do lokalnego kierownika sieci dystrybucji środków odurzających i złożył propozycję nie do odrzucenia. A potem dostałby „zjebkę” od szefa, a sąd wypuściłby sprawców. W tej sprawie było jednak za grubo – i trzeba było pozamiatać, bo całe Hollywood żyło w strachu, że ich też skasują „nieznani sprawcy”. Manson to był nieznany sprawca – tyle, że przegiął.

  24. Nie wiem kto by oglądał te, jak to nazwałeś gnioty. Ja na pewno. Polański kręcił dobre filmy, oczywiście pisze o warsztacie, akcji i treści, a nie o przekazie który był jadowity. No ale ja lubię dziwne filmy.

  25. Grupa *takich* ludzi z peerelu musiała być namierzana przez fbi.

  26. Sądzę, że słowo „namierzana” może budzić podejrzenie, że FBI o nich nie wiedziało i chciało wykryć – lepsze byłoby monitorowana.

  27. Śmierć prezydenta, tez film jadowity, acz reżyser nie ma nieprzedawnionej sprawy o zgwałcenie małoletniej. Takie tam OT. Tez lubię dziwne filmy, ale niekoniecznie robione przez śliskich typów. Koniec OT.

     

    Pioseneczkę Mansona coverował – generując skandalik – Axl Rose, zatem mit trwa i trwa mać.

  28. „Prapoczątki bogactwa rodu Frykowskich sięgają okresu przedwojennego. Już wtedy wśród potężnych przemysłowców, całkowicie kontrolujących przemysł tekstylny i odzieżowy, pojawił się ktoś nowy, a właściwie dwóch nowych ludzi, bracia Frykowscy”. (wp.pl) – to musi być zmyślona legenda. Nie ma śladu po takich przemysłowcach w tekstyliach, więc tym bardziej kontrolujących je całkowicie.
    Jest Jan Frykowski – skupujący „każdą ilośći makulatury” i pod tym samym adresem (Piotrkowska) prowadzący ekspozyturę jednej z gazet (nar.). W 1939 r. JF w sądzie koleżeńskim – Zrzeszenia Chrześcijańskich Kupców Podróżujących i Przedstawicieli Handlowych. I jest Jan Frykowski z 1913 r. zastrzelony przez niedoszłą ofiarę w czasie kiedy z dwójką kompanów napadł na podróżującego piekarza (według piekarza relacji).
    Może ci współcześni to nazwisko z powojennego przydziału, albo/i ludzie z desantu wsch.?

  29. Czyżby całą historią kierował przypadek? „Trzeba wspomnieć o satanistycznych seansach w willi Polańskiego, w których uczestniczyła jego żona Sharon i wywoływała ducha swego nienarodzonego dziecka, które potem w jej łonie zamordowała banda Mansona – wydarzyła się rzecz dziwna.Bartłomiej został ugodzony potężnym nożem w brzuch i przebity na wylot aż po kręgosłup. Stało się to dnia, miesiąca i roku, który oznaczony był tymi samymi cyframi – choć w innej kolejności – co dzień, miesiąc i rok śmierci jego ojca.”  Wojciech – 9.8.1969  Bartłomiej  – 8.6.1999. Powtarzają się cyfry 1,6,8 i trzy 9. Nie znam się na tym kompletnie ale wskazuje to na obrzęd satanistyczny.

    Któryś z dziennikarzy nagrał krótki wywiad z Frytką. Usilnie wmawiał w nią, że im się nic nie należy od Mansona. Ona uparcie  milczała i tylko potwierdziła, że pieniędzy nie dostaną. To jej milczenie było bardzo znamienne.

  30. Sharon Tate zadano mnóstwo ciosów nożem po których wykrwawiła się.

  31. Kolejna ciekawa postać: Abigail Folger – dziewczyna Frykowskiego (też zamordowana). Poznał ich ze sobą Kosiński. Była obrzydliwie bogata, aktywna w inwestycjach – ale też i „współczuła biednym”, dlatego pracowała jako pracownik socjalny – jak to ujmuje pop-narrator – często pomagała ludziom  mieszkających w niebezpiecznych dzielnicach miasta Los Angeles. Ponadto: zaangażowana była politycznie i finansowo w kampanię prezydencką senatora Roberta Kennedy’ego.

    Może Frykowski miał potrzebę sobie dorobić, by nie być utrzymankiem, a ona mogła niejako przy okazji „przyciągnąć za sobą ogon” z niebezpiecznych dzielnic Los Angeles, gdzie pomagała czarnoskórym walczyć o równouprawnienie, co w domyśle zakłada jakieś kontakty.

  32. 1949 r.:
    „Hurtownia Włókiennicza „Modne Tkaniny”
    J.Frykowski J.Dmitrjow i spółka
    Łódź, ul.Piotrkowska 91.
    Więc możliwy jest wątek sowiecki jako źródło sukcesu.
    A zabójstwa Frykowskich, w USA (wystawiony) i w Polsce to pewnie zabójstwa zlecone, można się domyślać motywu, nie wiem jak to będzie w żargonie.

  33. Manson miał  syna Charlsa który w wieku 37 lat popełnił samobójstwo. /lata 90-e/. Żył pod zupełnie innym imieniem i nazwiskiem/.

  34. Nie pamiętam,  ale proszę o linka, albo jakiś azymut.

  35. Kobieta zabita następnej nocy, podczas drugiego morderstwa dokonanego przez bandę, miała na imię Rosemary.

  36. To kwestia definicji przypadku – w tym środowisku co drugi albo odbiera sobie życie, albo nadziewa się na nóż – więc tym przypadkiem faktycznie może rządzić diabeł.

  37. Faktem jest, że wokół środkowiska Frykowskiego czy Polańskiego kręciła się „większa połowa” polskiego świata filmu i literatury czy żurnalistyki – a trup słał się w tamtych czasach gęsto.

  38. To było w jakimś dziennikarskim opisie – jeszcze 'pisali po ścianach’, itd, itp. Morderstwo w środowisku Laurel Canyon było jakoś-tam prawdopodobne, zgoda. Tylko dlatego zaaranżowano je, bo było prawdopodobne.

    Nie znaczy to jednak, że się wydarzyło.

    Prawdziwymi zabójstwami nie osiągnęliby wiele, a do tego wyszedłby — w autentycznym postępowaniu sądowym — jeszcze stopień opanowania filmu, jego produkcji i dystrybucji przez wywiad wojskowy. Kto tu chce mówić „ależ ona była cała pocięta nożem” niech się wpierw zastanowi, na jakiej podstawie to mówi. „Bo pan dziennikarz napisał”, aha. Świetnie. Cóż, dziennikarska kaczka to rzecz jasna jest źródło niepodważalne, spiżowe. Tak, tak. Wierzymy.

    Albo i nie do końca wierzymy.

    Możemy wiedzieć tylko o rzeczach, do których mamy realny dostęp – bo oni go nam dają, ba! – wciskają te wywiady z Mansonem „w trakcie procesu o procesie” co jest, zgodnie z procedurami w USA, najściślej zabronione.

    Tzw. mistrial – wywrotka całego przewodu sądowego byłaby konsekwencją takiego wywiadu z podsądnym w trakcie procesu. Procesu NIE powtórzono, mimo że przewód urągał elementarnej poprawności? To znaczy, że to była od początku sterowana farsa, odegrana sztuka, NIE PROCES SĄDOWY.

    A skoro procesu nie było… to czy mogła była zaistnieć sprawa? Nie, nie ma szans. Tzw. Helter-Skelter to była fikcja, przedstawienie.

     

    A teraz już nie przeszkadzam. Kto upiera się, że „telewizor jego bożkiem” a poza tym „przeczytałem, to było wydrukowane, a co w druku, to święte” niech dalej opowiada krwawe szczegóły owego….

    Hehe… „prasowego faktu”, czyli…

    Sthaśnego „morderstwa”. Droga wolna. Pamiętajcie tylko, że powtarzacie za innymi, słowo w słowo za płatnymi propagandystami. Zabójstwo WŚRÓD AKTORÓW… Kto lepiej odegra „sztukę o zabójstwie” niż sam… aktor? — Zastanów się nad tym.

     

    I jeszcze jedno. Notka coryllusowa unika zdeklarowania się. Czy Autor czuje, czy też rozumie, nie ma znaczenia. Opis, zawarty w notce, jest najbliższy tym wątpliwościom, jakie powstają, gdy się wydarzeniom jedynie prezentowanym jako zbrodnia, a faktycznie ukrytym — dokładniej przyjrzeć. Nie ma dowodów na przypisywane Mansonowi czyny. Pozbierano dowody na przypisane mu cechy.

    Cechy charakteru nie są zdarzeniami. Myśl nie jest czynem. Chyba że u tego komentatora, który młodym będąc, poucza nas tu, „jak to w ZSSR było”. Ciekawe, skąd ten Kristoff to wie. A, z prasy i TV. Okej. To młodziusieńki Kristoffie, mamy jasność.

  39. „Niestety jego oczekiwania rozminęły się z oczekiwaniami systemu i Charlie trafił do pudła, gdzie siedział do wczoraj. Dlaczego nie zasądzono mu kary śmierci? Nie mam pojęcia, myślę, że powodem było to iż to nie on mordował. On to tylko zlecił, w dodatku na czyjąś prośbę.”

    Z ta kara smierci dla Mansona to ciekawa sprawa. Najpierw go skazali na kare smierci w 1971 roku, potem nagle sedziowie w Sadzie Najwyzszym Stanu Kalifornia uznali, opierajac sie na precedensie sprzed kilku lat (tam w USA jest prawo obyczajowe, tzw. Common Law) ze owczesna kara smierci jest sprzeczna z konstytucja i ze beda na „poziomie legislacyjnym” debatowac czy powinna byc dopuszczalna kara smierci.

    I ta wlasnie decyzja ocalila Mansona i ponad stu innych wiezniow skazanych na smierc (byl tam m. innymi oficjalny zabojca Roberta Kennedy – Sirhan Sirhan).

    A potem szybko w roku 1973 zmodyfikowano konstytucje Kalifornii i przywrocono kare smierci. A Mansonowi zamienili KS na dozywocie.

    Moze komus tam na gorze bardziej potrzebny byl zywy Charles Manson niz martwy?

  40. Nie. Tu nie o to chodzi. Mylisz się w każdym szczególe. Odbiegłbym za daleko od tematu, próbując to tu Tobie wyjaśnić. Daj znać, jeśli się spotkamy, to opowiem, w czym tu rzecz.

    Komentarz był zabawny. Fajnie napisany. Tylko nie trafiony.

  41. To bardzo istotny komentarz. Nic o nim nie mówię, tylko podkreślę jego znaczenie. Trafiony!

  42. „Jego wpływ zaś na kulturę polską był przemożny i nie da się go przecenić. Bez niego nie byłoby pisarzy takich jak Krzysztof Kąkolewski, nie byłoby Polańskiego, bo kto by oglądał te beznadziejne gnioty, gdyby nie Manson i jego banda, nie byłoby także wielu innych legend.”

    Uwazam ze Polanski zrobil kilka bardzo dobrych filmow ktore weszly juz do klasyki swiatowego kina: „Rosemary’s Baby”, „Chinatown”, i wczesniej „Noz w wodzie” i „Matnia”(oryginalnie „Cul-De-Sac”).

    Daleki jestem od budowania mu oltarzykow jak to czynia niektorzy i bicia przed nim poklonow bo on nie jest takim mistrzem ktorego wizerunek wykreowaly media i caly ten system popkultury, ale nie sadze zeby sprawiedliwe bylo potepianie w czambul calej jego tworczosci filmowej.

  43. Od dziesiątek lat nie przyjmuję niczego, czego sama bezpośrednio nie byłam świadkiem – za pewne! Wszystkie inne zdarzenia rozpatruje na zasadzie prawdopodobieństwa lub z zastosowaniem słowa „jakoby”.  To jeszcze nie oznacza, że mam wszystko inne  z zasady, całkowicie odrzucać i nie analizować podanego problemu.

  44. Wojciech Komeda i Bogusław Kobiela….same rewelacje w tym tekście. A Frykowski był endekiem i produkował dla band, niebawem odkryją nieznane piosenki leśnych o dzielnym Frykowskim, ktory razem z Sat Okhem mosty na Pilicy wysadzał.

  45. Najlepiej podaje biogram Wojciecha Frykowskiego nasza niezawodna polska Wikipedia:

    „…syn przedsiebiorcy Jana Frykowskiego…

    ukonczyl Technikum Wlokiennicze w Lodzi, a nastepnie Wydzial Wlokienniczy na Politechnice Lodzkiej…”

    A potem, w latach 60-tych ..”przyjechal do Stanow Zjednoczonych w nadziei zrobienia kariery pisarskiej” (HA,HA,HA!!!) Niech to wystarczy za komentarz. Ktos kto tworzy wikipedie chyba pali cos bardzo mocnego.

    No i wnuczke pan Wojciech ma przebojowa – Agnieszka Frykowska. Ostatnio zmienila sobie imie na Maja. Czyli postep jest. Bo mogla na przyklad zmienic na Carmen albo Brenda.

    I znowu bylby Charlie, syn Wojcika.

  46. To jest super:

    „Jan był jeszcze w więzieniu, gdy Wojciech Frykowski poślubił Agnieszkę Osiecką, która studiowała w Łodzi. Ojciec podarował młodej parze pałacyk w Radonicach, niedaleko Warszawy.”.

  47. Jeden z dziadów /chyba Roch/  walczył w Powstaniu Wielkopolskim, śluby katolickie /nawet z mszą rzymską/ brali a tu żydowskość skrzeczy. Toż to artystyczne dusze. Przed sierpniem 1969 nigdy o Frykowskich nie słyszałam. Ja z elit nie pochodzę, pospolitość u mnie skrzeczy. I tylko dlatego.

  48. Ponoć z jadącej przed nimi ciężarówki spadła kłoda drewna i uderzyła w ich samochód.

  49. I niech ktoś powie, że nad tą rodziną nie zawisło fatum. Nie tylko nad rodziną ale i nad osobami zaprzyjaźnionymi też.

  50. Nie chcę trolowac dyskusji i zamieszczać fotografii z miejsca zbrodni. Kto ma mocne nerwy sam je znajdzie bez trudu. To faktycznie wyglądało na coś więcej niż morderstwo. Na przestrogę. Może faktycznie cześć ofiar była przypadkowa, a niektórym się upiekło, bo „zapodziały” się walizki.

    Z tego co już wiemy na pewno o tamtych czasach, to to, że nikt nie opuszczał komuny przypadkiem. Jeśli ktoś się wymykał okreżną drogą, jak Komeda, Hłasko czy Polański, dostawał anioła stróża. Może taka była rola Frykowskiego?  Czuł parasol i kozaczył…..no i przekozaczył.

  51. Oj A-Temie, A-Temie przesympatyczny … „Dlatego też zełgano całą tę historię. Bo była potrzebna, aby zdezawuować, aby zrujnować rodzący się, autentyczny, powszechny, społeczny, oddolny – a więc słabo kontrolowany – ruch na rzecz pokoju i współpracy międzyludzkiej. Ruch ten był może naiwny i bezbożny, ale BYŁ, on się rozwijał i coraz to bardziej zagrażał dobraniem się do skóry handlarzom śmiercią. Wywoływacze wojen rozmyślnie, korzystając z agentów wykorzenionych, — takich jak Polański czy Frykowski — zniszczyli, zlikwidowali dążenie młodych do zaniechania wojen i zbrojeń.” Mocne to A-Temie – staruszku naiwny jak dzierlatka… To ja może jeszce raz nie trafię: z Twoich komentarzy wynika, że Manson został użyty przez CIA do walki z Imperium Zła 😉

  52. Wpis zawiera atak na Krzysztofa Kàkolewskiego. Moze by jednak troche na wstrzymanie?

  53. to chyba ta panienka przed laty u Cejrowskiego https://www.youtube.com/watch?v=6HSE0mQYvFw

  54. Oni wszyscy z jednej bandy – z tą różnicą, że jedni korzenie mają od XIX wieku i wcześniej – a inni skorzystali z okazji, by dołączyć po 1945.

  55. Tak, to zwala z nog zupelnie. Tata siedzi w wiezieniu za Gomulki i w prezencie slubnym synowi przekazuje palacyk. A mowia ze Ameryka to „land of opportunity.”

    Tu, nad Wisla jest Eldorado. Z tym ze nie dla wszystkich.

  56. Anna Bikont:

    Rodzice Wojciecha poznali się niedługo przed wojną na zebraniu Narodowej Demokracji. On zaczynał jako goniec w endeckim piśmie „Orędownik”, którego redaktorem naczelnym był ojciec zmarłego kilka lat temu naczelnego „Rzeczpospolitej” Dariusza Fikusa. (Scenariusz życia O rodzinie Frykowskich opowiada ANNA BIKONT )

    Dariusz Fikus – Od 1948 do 1956 należał do Związku Młodzieży Polskiej, a od 1959 do 1981 do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. W 1959 wstąpił do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

    Zawsze był po tej stronie, co trzeba.

    Piotr Pacewicz – nagroda specjalna za bycie doskonałym przykładem, jak łączyć uprawianie dziennikarstwa z misją publiczną [2016] [  Nagroda im. Dariusza Fikusa  za dziennikarstwo najwyższej próby – jedna z nagród przyznawanych ludziom mediów w Polsce]

    Niekończąca się historia, jak mawiają starożytni Eskimosi. Wszyscy wszystkich znają, jedni drugich polecają, jakże piękna jest nasza elita.

  57. On podobno z więzienia normalnie kierował całym przedsiębiorstwem-przedsięwzięciem, ale obowiązek pracy wykonuywał sumiennie, bo relaksował się przy wyplataniu koszy wiklinowych. 😉 Po wyjściu, w tym pałacu urządził przyjęcie dla współpracowników i tym którzy okazali nielojalność podczas jego odsiadki zapowiedział, że źle skończą jeśli go znowu zawiodą.

  58. Jedna, wielka, wspólna rodzina. Nawet żony często-gęsto między sobą wymieniają. Pazurami i zębami trzymają się  tej zdobyczy. Pozycji eliciarzy.

  59. Ten watek z wyplataniem koszy wiklinowych przewija sie jeszcze w filmie Andrzeja Wajdy „Samson”, Jan Ciecierski -kasjer siedzacy w wiezieniu przed wojna za malwersacje gawedzi z Zydem studentem wyplatajac wlasnie koszyki z wikliny. I twierdzi ze to praca ktora oszczedza czlowiekowi wielu rozczarowan.

    Chyba mial racje. Jan Frykowski raczej wielu rozczarowan w zyciu nie doznal.

  60. Wpis zawiera atak? A co to jest za formuła? Nie można polemizować z Kąkolewskim? Bo co? Bo nie żyje? A jak żył to było wolno?

  61. Naczelnym ultra katolickiego pisma L Gauloise był pan Artur Meyer. Można sobie wyguglać kim był ten pan.

  62. Rozczarował się, jeśli liczył na długie życie.

  63. Jeszcze jaka wielka rodzina. Kiedyś dostałem do czytania wspominki jednej z tych sławnych pisarek kobiecych. Tam tak ciągle leciało. Lepiła pierogi, a tu od rana kolejno  ktoś wpada z wizytą. Jak nie Daniel, to Jurek Urban. I tak do wieczora, a pierogi w lesie.

  64. Być może złożył wniosek o wcześniejszą emeryturę, ale załatwiono go odmownie.

  65. to fatum to grzech. Ciągnie się przez pokolenia. Dlatego Agnieszka puszczała się przed kamerami

  66. To było takie puszczanie na ćwierć gwizdka. Mało pamiętam, bo to dawne czasy telewizji. Czasy wolności słowa, czyli wolno było gzić się publicznie.

  67. A-Temie, przepraszam za może brak refleksu, spotkam się z Tobą z wielką radością, by wysłuchać i pogadać w czym rzecz. Zapraszam przy okazji na najlepsze piwo lub znakomitą wódeczkę.

  68. >skończyła się właśnie epoka dzieci kwiatów…
    Ale pozostały stare przekupy.

    Przy okazji ilustrowana dawna anegdota o flower girl.
    Król Belgów Albert wybrał się na bazar paryski, by bratać się z ludem. Wszystko zostało sprawdzone i przygotowane. Mała dziewczynka, córka księżniczki, wystąpiła w charakterze kwiaciarki i na srebrnej tacy podała mu kwiat do butonierki. „Czy Wasza Mość kupi kwiat?” zapytała. „Tak moje dziecko” odparł Leopold. „Za ile?”. Dziewczynka miała przygotowaną odpowiedź ” Dwieście pięćdziesiąt franków [50 dolarów]”. „Dwieście pięćdziesiąt za różyczkę?”. To było zdzierstwo. Jednak zapłacił. Włożył kwiat do butonierki – następnie sięgnął po tackę, włożył do kieszeni i pospiesznie oddalił się.

  69. No i jszcze jego „pszebojowa” wnusia… nawrocila sie…

    … znaczy w Pana Boga uwierzyla !!!

  70. Na protestantyzm, czyli to nawrócenie to takie okrążenie ronda i skręcenie w drugi zjazd.

  71. Facet przeżył 83 lata w więzieniu, to znaczy odsiadka zapewnia długowieczność.  Taki pobyt należy się wielu byłym Umiłowanym Przywódcom.

  72. Twierdzenie ze nie byloby Kakolewskiego bez Mansona to nie polemics. To werdykt, i to werdykt niesprawiedliwy. Zwazywszy cenna tworczosc Kakolewskiego wpadaloby takich rzeczy nie pisac. Zwlaszcza tu.

  73. Załóżmy że tak było jak piszesz.

    Czy tym którzy sponsorowali tą rzekomo fikcyjna śmierć nie zależało na dyskrecji? Pewnie zależało. Czy nie łatwiej jednak pozbyć się ludzi niż robić całe przedstawienie i potem martwić się żeby każda z zaangażowanych osób utrzymała tajemnicę? Sponsorzy wydaje się ludźmi którzy nie zostawiają wiele przypadkowi.

    Oprócz bezpośrednio zaangażowanych, tzn. Sharon, Frykowski i pozostali pozostają jeszcze rodziną i znajomi.  Czy oni też byli wtajemniczeni w farsę, czy oszukani? Pogrzeby też były fikcyjne ?  Co wobec tego zrobiono z ofiarami? Każdy otrzymał nowe identity, operację plastyczną i zaczął nowe życie?

    Wydaje mi się że chyba łatwiejsze,  z punktu widzenia sponsorów jest jednak zabicie ludzi niż udawanie.

  74. Przepraszam za literówki,  ale to telefon za mnie poprawia .

  75. Dla mnie Kąkolewski kojarzy się wyłącznie z Umarłym cmentarzem.

  76. Tu o spektakularnie nawróconej wnuczce, która zmieniła imię:

    https://chnnews.pl/rozrywka/item/3600-wojciech-cejrowski-skomentowal-nawrocenie-mai-frykowskiej-brzezinskiej-wideo.html

    Jest to nawiązanie do fenomenalnego tekstu Szanownego Gospodarza sprzed kilku dni, o tym jak to niektórzy księża potrzebują tego typu nawróceń.

    Może szykują drugą Ogórkową, tym razem dla młodzieży?

  77. Beverly Hills to było miejsce „otwartych domów”

    Nie. Nie Beverly Hills — nigdy w życiu. Kolonia artychów została wysiłkiem developerskim umieszczona w Laurel Canion, w Lazurowym Wąwozie, gdzie tylko jedna ulica i jej odnogi i gdzie wszystko można kontrolować jednym posterunkiem.

     

    Administracyjnie Lazurowy Parów należy do Hollywood. Tylko że z zasiedziałym Beverly Hills, mieszczańskim, ta enklawa w parowie nie miała nic wspólnego. Jest wcale niezły opis, w książce wcale popularnej, pt. Dziwne Przypadki w Lazurowym Parowie, piórem niedawno zmarłego autora o nazwisku Dave McGowan. Zarządza spuścizną zmarłego jego córka, która przeniosła pisarskie rezultaty akrybicznej pracy ojca na nową domenę netową. Kto tego jeszcze nie czytał — krytycznie — ten przypuszczam ma tu niewielkie szanse w dyskusji czegokolwiek, co dotyczy muzyki czy filmu.

    Link:

    http://centerforaninformedamerica.com/laurelcanyon/

     

    Są to 22 rozdziały o muzyce i o filmie. Podobną książkę, choć nie skoncentrowaną na jednym miejscu, napisał po Davidzie McGowanie dopiero Krzysztof Osiejuk. Mniejsi autorzy nie ruszali tematu.

     

    Laurel Canion to mokre marzenie każdego zakładacza kacetów: wystarczy jedna wartownia, by przypilnować zamkniętych w nim. Taki posterunek był, pracował: nie u wylotu wąwozu, lecz w centralnej części. Dokładnie na wprost „willi do wynajęcia” gdzie wprowadzono („się” nie znajduje zastosowania do sterowanych operacji) Polańskiego i Tate, która – nawiasem mówiąc – zamierzała rzucić aktorstwo i nienawidziła Hollywood, już od dawna). Sharon Tate zamierzała stamtąd na zawsze zniknąć, co od lat mówiła przyjaciółkom. Wyjechać. Ulotnić się.

     

    I jeszcze jedno: przed zainscenizowanym (odegranym, nierzeczywistym) „mordem bandy Mansona” odbyło się w willi Polańskiego wielkie pakowanie. Dniami wynoszono do ustawionych na werandzie (SoCal, cieplutko, można było pakować dobytek – a aktorki mają setki kreacji – do skrzyń do transportu morskiego co zeznali półgębkiem niektórzy odwiedzający willę w okresie wielkiego pakowania. Rzeczy te wynoszono, przed złożeniem ich do skrzyń, na zewnątrz. Nie trzeba się było przewracać w domu o walizy i kufry – te stały na zewnątrz i to do nich wynoszono co się „jeszcze może przydać” Sharon. Roman jak się następnie okazało aż tak bardzo Sharon nie kochał, by za nią podążyć, do nowej rezydencji. Ale odwiedzał ją i dziecko, parokrotnie. Wypadałoby tutaj zakończyć, nie bez nawiązania do Polski teraźniejszej, obecnej.

     

    Przypominam wielkie pakowanie w Dużym Pałacu w Warszawie, to przed 10.4.10. Trzy dni przed terminem „wydarzenia” już tam ładowano „co się jeszcze może przydać”. Tu i tam — ta sama kolejność zdarzeń.

  78. Wyłącz to „poprawiactwo telefonu”. Pięć sekund. Zmienisz ustawienia migusiem – i już przepraszać nie będzie trzeba. Nie bójmy się parametryzacji naszych urządzeń…

  79. „Pozbyć się ludzi” to bolszewicka zagrywka. Tam się, jak to widzimy, nawet grube historie robi w jedwabnych rękawiczkach.

     

    Polański być może zaczął chlapać ozorem i trzeba było go usadzić procesem o zgwałcenie. Wtedy najpóźniej się dowiedział, w co wdepnął. Pozwolono mu dalej pracować — ten musiał (bo się udusi) robić bydło. Procesik więc, zapakowanie do psychiatryka, te popodpisywane zobowiązania i stała groźba „spróbowałbyś jeszcze raz ruszyć sprawę Laurel Canion, a zobaczysz, do czego jesteśmy zdolni”. Nie zyskuje się współpracowników, zabijając ich. Zyskuje się — nagradzając ich. Sharon Tate ma wygodniejsze życie, dokładnie takie, jakie sama chciała mieć. Nie uczestniczy w cyrku holiłudzkim, choć chyba raz pojawiła się tam, poodwiedzać koleżanki. Jeśli poszukasz, znajdziesz wywiad z Sharon tak ćwierćwiecze później przeprowadzony.

     

    Nie podaję gdzie jest ten wywiad. Każdy znajdzie sam. Nie chcę tu nic sugerować.

  80. Proszę bardzo. Następne Targi Książki Polskiej w Bytomiu, wielka zasługa Valsera, lub ewentualnie inny, dowolny Tobie pasujący termin, dograny zawczasu. Wrzuć proszę emalię na atemcom@gmail.com

    Dziękuję i do usłyszenia!

  81. O, jeszcze jeden link do Davida McGowana. Tak, to trzeba czytać, zanim się zabierze głos o muzyce, czy filmie — czy wojskówce, kręcącej jednym i drugim poletkiem propagandowym.

  82. &jerry

    Świetnie się czyta Davida McGovana. Dzięki.

  83. a  mnie Generałowie Umierają W Czasie Pokoju

  84. Bartłomiej został dźgnięty nożem w domu u córki Andrzeja Wajdy. Sprawę zakwalifikowano jako samobójstwo.

  85. Czytałem obie… Umarły Cmentarz ważniejszy, to przełomowa książka odkłamująca tzw. pogrom kielecki. Bardzo w swoim czasie potrzebna. W sumie nadal potrzebna, bo niestety nie powstały na temat kieleckiej prowokacji inne poważne publikacje choć powinny.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.