Jak wiecie nie lubię dobrych rad. Sam staram się ich nie udzielać, tak więc proszę nie traktować tego tekstu kategoriach poradniczych. To tylko garść refleksji dotyczących sposobu prowadzenia akcji promocyjnych.
Spotkałem na targach ojca Andrzeja, dyrektora wydawnictwa franciszkanów z Niepokalanowa. Zapytałem go kiedy będzie dodruk książki „47 lat życia”. – Niebawem – odpowiedział – tylko Terlikowski coś na okładkę napisze. Potem zaś zapytał mnie ojciec Andrzej skąd tu wziąć takich autorów jak ja. I cóż ja mogłem powiedzieć? Nic. Milczałem i uśmiechałem się. Odpowiedź bowiem może być tylko jedna – trzeba wyrzucić Terlikowskiego i zatrudnić mnie na podobnych zasadach. To jednak nie jest możliwe, albowiem terroryzm medialny prowadzony przez gazownię za pomocą Terlikowskiego jako narzędzia jest nie do zwalczenia, a przede wszystkim nie do rozpoznania. Nie ma bowiem żadnej obrony przed człowiekiem, które 24 godziny na dobę deklaruje, że chce dobrze, a jednocześnie robi wszystko, by obecne na rynku treści katolickie skompromitować. No, ale nie jest to mój problem i nie ja się będę zajmował jego rozwiązywaniem. W końcu to wydawnictwa katolickie szukają autorów, a nie ja. Ja sam jestem autorem i mam autorów. Pomocy zaś żadnej nie potrzebuję. Mogę jedynie pomóc Franciszkanom w dystrybucji książek o Ojcu Kolbe, co też czynię.
Próbowałem obejrzeć wywiad, jakiego przed Arkadami Kubickiego udzielał Grzegorz Braun, przepytującym zaś był pan Gryguć. Niestety nie dałem rady. Doszedłem do momentu, w którym Gryguć cytuje Adolfa Hitlera i nazywa go niemieckim mężem stanu. Mnie się zawsze zdawało, że Hitler to kreatura FED i innych banków, a do tego pół Żyd, co łatwo wywnioskować z literatury tak łatwo dostępnej jak pamiętnik Speera. Zawsze myślałem o Hitlerze jako o narzędziu amerykańskiej polityki wobec Wielkiej Brytanii, narzędziu, które ma służyć do zepchnięcia Brytyjczyków z pozycji imperialnej. Dotyczy to nie tylko samego Hitlera, ale Niemiec w ogóle. Niemiec aspirujących, ale ograniczonych przy tym swoim położeniem i stanem umysłów niemieckich mężów stanu. No, ale widocznie się myliłem i to rzeczywiście był mąż stanu.
Z tą dostępnością literatury polskiej jest jakiś problem, którego nie potrafię zrozumieć. Mówi o tym sam Grzegorz Braun na początku tego wywiadu z Gryguciem. Padają mianowicie takie słowa – my obaj wiemy, jak trudno jest w tym mieście znaleźć pół złotego na polskie słowo i na polski film. Nie wiem jak to jest z filmem, bo do produkcji dopiero się przymierzam, ale z wydawaniem polskiego słowa jest łatwo. Naprawdę. Problem polega tylko na tym by znaleźć właściwe polskie słowa. Ja mam poważne wątpliwości co do tego, czy pan Gryguć zajmuje się produkcją słów polskich. Poznaję to choćby po tym, że nazwał Hitlera mężem stanu. Nie rozumiem też, dlaczego ludzie, a mam tu na myśli nie tylko Grzegorza Brauna, ale także innych, szczerze zatroskanych nieobecnością polskiego słowa na rynku treści, nie zaczną po prostu tych polskich słów wydawać. Ja na przykład wydaję. I nie chodzi bynajmniej o moje słowa zawarte w cyklu Baśń jak niedźwiedź. Chodzi o słowa profesora Jakubskiego, o słowa Jana Baszanowskiego, a także o słowa profesora Wojciecha Zaleskiego, które opublikujemy lada tydzień. I to od razu dwa tomy jeden po drugim. Profesor Wojciech Zaleski, to jest człowiek, któremu bardzo trudno jest zarzucić „niebycie” Polakiem. Myślę,że nie udałoby się to nawet Gryguciowi. Dlaczego? Albowiem Wojciech Zaleski bywa nazywany ideologiem Falangi, a był jednym z twórców ONR. Nie mogę zrozumieć dlaczego osoby tak zaangażowane w promocję polskiego słowa, tak troskliwie się nad tym słowem pochylające, tak prawidłowo uformowane pod względem duchowym, nie zajęły się do tej pory jeszcze edycją jego książek. Jestem, przyznam zdumiony. Mam nadzieję jednak, że kiedy już opublikujemy książki profesora i będziemy się tutaj cieszyć najlepszymi ich fragmentami, owo polskie słowo, tak bliskie sercu każdego z nas, słowo zawarte w niełatwych, ale jakże ważnych książkach Wojciecha Zaleskiego, zostanie rozpropagowane. A może nawet ten i ów autor się na nie powoła, przypominając publiczności, że to wydawnictwo Klinika Języka podjęło trud przypomnienia Polakom tych, jakże istotnych treści.
Książki są na etapie ostatnich prac korektorskich, jedna z nich dziś zostanie wysłana do drukarni. Nie jest więc prawdą stwierdzenie, że nie można znaleźć pieniędzy na wydanie polskiego słowa. Można, tylko trzeba te słowa odpowiednio dobierać i szukać tych ważnych, a omijać nieistotne. Wszystko po to, by nie było chaosu na rynku i żeby każdy czytelnik sięgając po polską książkę miał pewność, że sięga po rzecz wartościową.
Nie jest także prawdą, że nie ma na rynku dobrych i wartościowych polskich autorów. Na targach nagraliśmy dość obszerny materiał poświęcony książce profesora Grzegorza Kucharczyka zatytułowanej „Hohenzollernowie”. Materiał ten zostanie dziś opublikowany na portalu www.prawygornyrog.pl Chodzi o to, by wydawcy i krytycy podejmując trud promocji polskich książek i polskich autorów skupiali się na tych pozycjach, które są rzeczywiście wartościowe. Książka Grzegorza Kucharczyka poświęcona rodzinie Hohenzollern jest w mojej ocenie edytorskim i rynkowym mistrzostwem świata. Nie dość, że Kucharczyk „się zna”, to jeszcze ma talenty rozliczne, literackie i publicystyczne, które ułatwiają odbiór tych trudnych do przełknięcia dla Polaka treści. To jest niesłychanie klarowny i czytelny wykład opisujący metody jakie niemiecka polityka stosowała wobec Polski. Wykład trzeźwy i rzeczowy, pozbawiony niepotrzebnych ekscytacji, ale właściwie pozycjonujący tę niemiecką politykę. Ja oczywiście promuję książkę Kucharczyka trochę przekornie, bo takie mam zwyczaje. Dziś pokażemy nagranie. Aha, jeszcze kwestia szaty edytorskiej. Jest znakomita, dyskretna, a jednocześnie barwna, ciekawa i elegancka. Wydawca bardzo się postarał. Praca Grzegorza Kucharczyka – powtórzę – to rynkowe mistrzostwo, rzecz dla ludzi oczytanych, czytających, ciekawych i lubiących jakość.
My zaś postaramy się tutaj, by tej książki sprzedało się jak najwięcej. Będę też namawiał profesora, żeby udzielił wywiadu naszemu nowemu portalowi www.prawygornyrog.pl Może się uda.
O co chodzi? Nie można podejmować żadnej misji edytorskiej, związanej z czytelnictwem i rynkiem treści z pominięcie akademii. To się nie uda. Akademia, jak wszystkie inne byty podlega krytyce, można mieć do akademików różne uwagi, ale bez nich nie będzie sukcesu polskiego słowa, o które tak bardzo troszczy się Grzegorz Braun. Na tym kończę. Jak wrócę z miasta wrzucę film na www.prawygornyrog.pl
Tak, polskie słowo. Dopiero jak sie jest tak daleko od polskiego żywego słowa, dopiero widac, gdzie ono jest, czyli go nie ma, z małymi wyjątkami.
Terlikowski jest z zawodu katolikiem
Serdecznie za te słowa dziękuję! Nie pojmuję tylko, dlaczego – w ich świetle – nie zareagował na moje zaproszenie stalagmit?
Były różniste filmiki na You Tube o różnistych mężach i żonach stanu i pamiętam jeden filmik w którym porównano trzy postaci: Churchila, Roosevelta i Hitlera i ich odchodzenie od zdrowia (rozumu). Jeden się zapijał, drugi swoje ogromne bóle nóg leczył środkami uśmierzającymi a trzeci mąż stanu to jest Hitler był pojony laudanum z czymś tam. No to ile przeciętny mózg wytrzyma takiej chemii, a ile przecież ponad przeciętny mózg męża stanu. Jeśli przyjąć, że mózg męża stanu raczej jest perfidniejszy, błyskotliwszy, żeby nie powiedzieć że może czasami i subtelniejszy, od mózgu przeciętnego męża czy żony.
No to ile chemii wytrzyma taki mózg męża stanu. ?
Jakoś tak z tego filmiku na YT wynikało, że teatrem i zakończeniem II W Ś rządziło trzech facetów (mężów stanu) uzależnionych od płynnych używek (napojów wyskokowych i leków ), a więc nieodpowiedzialnych, patrzących na świat przez pryzmat swoich chorych organizmów.
No to ja nie wiem kto Gryguciowi sformułował te pytania, które on G. Braunowi zadał, gdzie pytanie definiuje A.Hitlera jako męża stanu, pytanie powinno odnosić się do osoby „A. Hitlera jako leczonego laudanum”.Ergo osoby uzależnionej a więc nie odpowiedzialnej itp.
Przepraszam bardzo. W ciągłym młynie mogłem czegoś nie zarejestrować albo przegapić.
Może on to usłyszał u Michalkiewicza, bo Pan Stanisław czasem używa takiego określenia „Hitler wybitny niemiecki/socjalistyczny mąż stanu”. Tyle że Michalkiewicz używa tego jako parodi, kpiny z rozumu, bo zawsze w połączeniu z dorobkiem tego szaleńca, tj. doprowadzenia Niemiec do katastrofy (o innych rzeczach nie wspominając)
„Nie jest także prawdą, że nie ma na rynku dobrych i wartościowych polskich autorów. Na targach nagraliśmy dość obszerny materiał poświęcony książce profesora Grzegorza Kucharczyka zatytułowanej „Hohenzollernowie”. Materiał ten zostanie dziś opublikowany na portalu http://www.prawygornyrog.pl „
Materiał filmowy już jest:
https://prawygornyrog.pl/tv/2018/04/o-ksiazce-grzegorza-kucharczyka-zatytulowanej-hohenzollernowie/
Proszę zatem zajrzeć do Messengera i do mnie zadzwonić.
Ach, czyli Gryguć nie może nawet nic od siebie powiedzieć bez powoływania się na bon moty Michalkiewicza…skąd mogłem przypuszczać….
Może… Chodzi tylko o pytanie jakie Pan postawił w tytule. Niektórzy naprawdę się nad tym zastanawiają. Mogą?
A ja mogę się nie zastanawiać?
Może Gryguć też tego w takiej formie użył, ale czasem też za bardzo chce być taki cyniczny i ironiczny w tych swoich wypowiedziach, jakby szukał poklasku u najmłodszej części użytkowników internetu, a wychodzi to mocno wulgarnie.
Pan uważa że sobie gdzieś pozwoliłem na tego rodzaju sugestię, albo nadałem sobie tego rodzaju kompetencje? O to chodzi?
Najpierw były prezydent kukunio w roli niby tylko historyka w seminarium w Niepokalanowie , teraz Terlikowski w roli niby kogo pytam? . Naprawdę nietypowe persony mają wzięcie u Franciszkanów konwentualnych…
Michalkiewicz ma wiele takich prześmiewczych bon motów, zawsze jest tam sarkazm, często poparty paremią, stosuje on to bardzo uważnie i zawsze we właściwych miejscach, swojego słowa mówionego i pisanego. Natomiast p. A.H. występuje w pytaniu red. Gryugucia z dopełnieniem „mąż stanu” – to ani to sarkazm, ani dowcipne, ani prawdziwe. Może p. redaktor był zmęczony (czymś ?)
Dla ratowania intelektualnej reputacji, chyba to dla niego jedyne wyjście, to przyznać się właśnie do „zmęczenia” .
No właśnie nie wiem. Chętnie bym zobaczył ten wywiad na własne oczy… Gospodarz chyba zrozumiał że podważam jego przytomność osądu… Ale zapewniam że wręcz przeciwnie. Chodzi mi właśnie o to co Pan napisał.
Dokładnie tak 🙂
Wielokrotnie miałem identyczne wrażenie: Gryguć nadużywa ironii, zamiast ją dawkować, i przez to sam sobie szkodzi, pobudzając emocje zamiast refleksji.
Tak, jak hasłowe gadanie o masonach i narodzie wybranym dezawuuje taką dyskusję – na co Gabriel czasami wskazuje, tak prześmiewcze „Borat Trump zaczeska” i podobne „Czekiszczaki” dezawuują Grygucia.
Gryguć sprawia wrażenie człowieka bardzo znerwicowanego, wręcz powiedziałbym, że niestabilnego. Mówi z nerwowym zacięciem, jakby się spieszył, często nerwowo akcentuje jakieś pasusy lub wielokrotnie je powtarza.
z jednej strony mamy na PGR film o krakowskiej szkole ekonomii, która zasila austriacką szkołę ekonomii, a potem czerpie. Misesa (dziwny typ, Żyd ze Lwowa), a z drugiej Wojciecha Zaleskiego, narodowca, odrzucającego liberalizm ( szkoła austriacka). Z tą krakowska szkołą w ekonomii trzeba uważać. Tam jest trochę plew.
Przypomina mi Rolę. To samo pozerstwo tyle że po zażyciu jadu
Dzięki Fuggerom odnalazłem skarb Meisla (patrz Żydzi i Imperia).
Hitler byl drobnym wiecowym krzykaczem. pozwole sobie zamiescic tutaj link do wypowiedzi niezyjacego juz niestety pana profesora Iwo Cypriana Pogonowskiego na temat i Hitlera i roli Polski tuz przed wybuchem wojny:
https://www.youtube.com/watch?v=SrsrRqyFvKI
Gdy Hitler zasiadl do pisania „Mein Kampf” to wlasciwie ….nie wiedzial o czym ma pisac. Wiec jego sekretarz, Rudolf Hess (urodzony zreszta w …Aleksandrii) sciagnal z uniwersytetu w Monachium generala Karla Haushofera ktory zaczal Hitlerowi wykladac teorie o przestrzeni zyciowej dla narodu niemieckiego. Sam Haushofer zreszta, co podaja oficjalnie, byl tzw. „Mischling” czyli mieszancem, z duza domieszka krwi zydowskiej. Przy pomocy wlasnie Hessa uzyskal dla swojego syna Albrechta tzw. certyfikat krwi niemieckiej.
Haushofer zreszta popelnil samobojstwo razem ze swoja zona w 1946 roku, gdu zobaczyl do jakiej strasznej destrukcji i katastrofy sie przyczynil.
Hitler poczatkowo kokietowal Polakow bo potrzebne mu bylo mieso armatnie do prowadzenia wojny na wschodzie. Gdy Polska powiedziala „nie”, pomieszalo to Niemcom plany calkowicie.
Co do samej osoby Hitlera to warto przeczytac znakomita moim zdaniem prace brytyjskiego historyka, Alana Bullocka „Hitler. Studium Tyranii.” Prace liczaca ponad 700 stron czyta sie znakomicie, pasjonujaca lektura, a 2/3 stanowi okres do wybuchu II Wojny Swiatowej.
On tam napomyka, tak polgebkiem ze gdy Hitler w ogole zaistnial na ogolnokrajowej scenie politycznej w Niemczech to wielu brytyjskich politykow bylo zadowolonych bo uwazali ze Hitler bedzie skuteczna tama dla rosnacych wplywow komunistycznych w Niemczech.
Czyli zamienil stryjek siekierke na kijek. Socjalista mial zwalczac marksistow.
No i w sposob zajmujacy pisze Bullock o przejeciu wladzy przez Hitlera. On zostal kanclerzem w wyniku zakulisowych rozgrywek niemieckich prawicowych i konserwatywnych politykow, glownie generala Kurta von Schleichera i Franza von Papena.
Sam Hindenburg po pierwszym spotkaniu z Hitlerem czul gleboki niesmak i mial sie wyrazic ze „ten czlowiek nadawalby sie najwyzej na ministra poczty i telegrafu.”
Jesli Amerykanie (wschodzace imperium) chcieli przemeblowac swiatowa scene polityczna i gospodarcza to swietnie nadawala sie do tego celu wlasnie centralna i wschodnia Europa:
zetknac ze soba dwoch socjalistow i poczekac az skocza sobie do gardla. Ale zeby ich zetknac trzeba najpierw usunac to co ich oddziela. Czyli Polske.
Mordechaj Meisel dziękuje Coryllusowi za dobre słowo.
Jak on to zrobił? Nie wiem jak dotarł poprzez Perutza i gadające psy do Coryllusa, ale pamiętajmy, że żył i zmarł w magicznej Pradze Rudolfa II, gdzie rządziła alchemia i kabała.
Do mnie dotarł przez ponad stuletni artykuł Leitgebera o targach, księgarstwie i żurnalistyce, skąd dowiedziałem się o Nowinach Fuggerów wydawanych przez ich biuro handlowe w Augsburgu. Potem nakierował mnie na książkę Coryllusa o Żydach i Imperiach, a gdy zainteresowałem się Meislem i jego skarbem, wpłynął bym odszukał te Nowiny i dowiedział się jak Rudolf zawłaszczył jego mienie.
Martwi mnie ilość komentarzy pod notkami Gospodarza.. Kiedyś było 300+, teraz do 20ki nie dochodzi.. Zmierzch Bogów??
Adolf był takim wybitnym mężem stanu jak i był wybitnym akwarelistą…
Kiedy zacząłem wydawać książki w salonie miałem pod tekstem średnio 700 odsłon. Te duże ilości komentarzy wynikały wprost z tego, że wyszedłem z salonu i wszyscy zaczęli komentować tutaj. Teraz jest SN, są tam różne blogi. Nie chodzi o koncentrację wszystkich komentujących tutaj
Rzeczywiscie…
… to jakies CHORE rozdwojenie jazni albo i schizofrenia w jednym… conajmniej !!!
Jestem naprawde wstrzasnieta postawa ojca Andrzeja, dyrektora wydawnictwa w Niepokalanowie… naprawde zszokowana… moze to jest to slynne”pojednanie” albo i „zjednoczenie” dla dobra katolikow, a moze i nawet calego narodu !!!
No i jak tu kupowac „katolickie” publikacje z wpisami takiego ODSZCZEPIENCA jak Terlikowski ??? No mowy nawet nie ma zebym chociaz grosz na TAKIE skandaliczne publikacje wydala !!!
Adolf jako postać wytworzona przez FED – takie ujęcie lubię, jest ono proste i sprowadza rzecz do właściwych proporcji, co oznacza, że sprawcami kierowniczymi holokaustu byli poprzednicy tych, którzy obecnie wrzeszczą o holokauście najgłośniej na całym świecie.
Ciężko wyczuć ale w grę moim zdaniem wchodzą pieniądze i protekcja podobnie jak w innym zakonie gdzie ukazać się miała książka której treści delikatnie nie licują z nauką KK. Darczyńca ów w zamian za kilka baniek ma zapewnione wydanie pod szyldem naprawdę zacnych braci, swoich dziwnych treści . Srebrniki znajdują swoich amatorów w każdych czasach:(
Chodziło, Krzysiu, o wytłuczenie czerni aszkenazyjskiej ze wschodu. Była bowiem ambarasującym kamieniem u łapek macherów /FED i inni/. Ograniczała planowany rozmach, że tak powiem. Tak właśnie twierdził jeden z ważnych żydów. Skromny, mieszkający w mojej okolicy /lata 80-te/, ale w ichnich trybalistycznych /acz „cywilnych”/ strukturach ważny. Trudno było wówczas w to uwierzyć…
Co tu gadać? Męża stanu ocenia się po efektach. Biorąc rzecz lokalnie, po tym czy zostawił swój kraj w lepszym stanie niż go zastał.
Musieli zyskać pretekst do przeprowadzenia kilku akcji, w tym:
– stworzenia państwa syjonistycznego w Ziemi Świętej,
– zlikwidowania tradycyjnych elit europejskich,
– podzielenia Europy na bolszewicki Wschód i mienszewicki Zachód,
– utworzenia sowieckiego oenzetu,
– sprowadzenia Kościoła katolickiego do roli sowieckiej organizacji szerzącej religię masońską.
To może szczypta mistyki ukaże w jeszcze innym świetle tamte okropności.
Kiedy płonęło getto warszawskie,patrząc przez okno na klatce schodowej domu, gdzie wówczas mieszkałam, pełna goryczy i litości modliłam się za ginących w płomieniach Żydów. Zostało mi objawione przez wewnętrzne,czysto intelektualne,jasne,światło, że giną z powodu nienawiści, jaką żywią do chrześcijan. Gdyby Żydzi nie zginęli z rąk hitlerowskich, staliby się przyczyną wymordowania Polaków, gdy Polska zostanie opanowana przez komunistów. Nienawiść wygnańców bez ojczyzny, jaką pałali ku Polakom, którzy ich przygarnęli, spowodowała, że Bóg w sprawiedliwości swojej dopuścił, że sami padli ofiarą nienawiści Germanów. Gdy ujrzałam to jasno, nie mogłam prosić dla nich o ocalenie, lecz tylko o skruchę i nawrócenie ginących. Prosiłam też gorąco Pana Jezusa, aby te chore z nienawiści, serca wygnańców bez ojczyzny, mogły powrócić do miłości, przez miłość do odzyskanej ojczyzny. W powrocie do Palestyny widziałam znak Miłosierdzia Bożego dla Żydów, dlatego też z wielką radością przyjęłam wiadomość o powstaniu Izraela i że Żydzi pracujący na roli, zmieniają się wybitnie na korzyść.
Fajny ten Meisel, serdeczny człowiek, taki ładny skarbczyk zostawić swojemu władcy i to „bezspadkowo”.
Czyli co między innymi zostawił „bezspadkowo” : 516250 florenów (monet) x 3,5 grama złota każda.
A wszystko przez/dzięki serdżentowi Jasiowi Wędrowniczkowi zapewniającemu tak sprzyjające warunki do promocji. Z drugiej strony promocja tego tematu (Żydzi i imperia) może przynieść zaskakujące rezultaty i odkrycia. Ciekawe czy żołnierz zdaje sobie z tego sprawę? Chociaż, żołnierz jak to żołnierz, zazwyczaj działa na rozkaz. Niemniej powoli robi się ciekawie.
Pozdrawiam
… Zapewne Palestyńczycy nie podzielali Pani entuzjazmu.
Nic to w porównaniu z 6 milionami florenów, które sto lat później za Leopolda I doprowadziły do bankructwa wiedeńskiego dworskiego faktora Samuela Oppenheimera, bo po prostu imperialny skarbiec nie zwrócił tego długu.
Oby nam nie doliczyli tego do długu. Dług nigdy nie ginie, rośnie i rośnie aż znajdzie się frajer który go spłaci. Choćby za pińcet lat.
I to dopiero jest hucpa !!!
Za pieniadze ksiadz sie modli… za pieniadze czlowiek podly.
Się wetnę.
Wyobrażmy sobie Armię Czerwoną i 6M żywych acz wnerwionych Żydów w Europie. W Europie aż po Lizbonę, o to grał Stalin & Co.
Administracja 3 Rzeszy zasługuje na respekt a Heydrich nie był durniem, przeciwnie wprost. Zrozumieli że wojna może być przegrana i zlikwidowali te 6M Żydów by, gdyby faktycznie przegrali, Żydzi nie zrobili w Niemczech tego, co Żydzi zrobili po rewolucji w Rosji. Co Żydzi robili w Rosji to Niemcy wiedzieli bo mieli w tym udział, początkowo po stronie rewolucji jako byli jeńcy z IWW a następnie via Rapallo. W rezultacie Stalinowi 'starczyło’ Żydów na Polskę ale już nie na Europę. W rezultacie macherzy z FED capnęli resztę Europy.
Imo, tylko przy takiej interpretacji historia IIWW & Shoa jest 'politycznie sensowna’.
Michalkiewicz używa terminu „wybitny działacz socjalistyczny” na podkreślenie podobieństw łączących tamte idee z teraźniejszością, jak też dla zanegowania tendencji nazywania narodowego socjalizmu i jego sympatyków skrajną prawicą.
Związki Hitlera z socjalizmem są coraz bardziej widoczne. Już ausweisy miały termin ważności, a w Polsce wprowadził to dopiero Buzek.
Jestem człowiekiem dość podejrzliwym. Z perspektywy czasu ta moja podejrzliwość nie jest uwarunkowana tym co mnie spotkało w życiu, a raczej wdrukowana. Sprawcą był Ojciec, który miał za sobą różne zawirowania związane z okresem wojny, jak i po. W okresie dorastania ta podejrzliwość mocno mnie denerwowała, ale gdzieś tam w głębi duszy jednak kiełkowała. Świadomie zaadaptowałem ją w okresie dylematu zapisać/nie zapisać się do Solidarności. W rozmowie z Ojcem padło pytanie, czy znam jakąś inną organizację, której liczba członków w krótkim czasie urosła do 9 mln.
Podejrzliwie traktuję tych wszystkich Jabłonowskich, Karoniów, Bartosiaków, Role, czy Gryguciów i innych przedstawicieli tej menażerii. Widzę w ich działaniu schemat sprawdzony przez Towiańskiego, gdzie faktyczny cel działalności zostanie objawiony zwolennikom znacznie później. Jest mała różnica, bo Towiański mierzył w elitę, a internet, a w szczególności YT spauperyzowało tę metodę.
Złapałem się jednak na Grzegorza Brauna, a czerwone światełko zapaliło mi się dopiero, kiedy spędził tydzień w więzieniu w okresie ME w piłce nożnej, który to pobyt okazał się cezurą, bo poszedł w politykę i wystartował w wyborach prezydenckich. Zrobił to, mimo iż nie posiadał żadnego zaplecza, co świadczyłoby o przyjęciu roli figuranta terenowego. Anonsowana tu już jakiś czas temu zażyłość pana Grzegorza z Gryguciem każe podchodzić do mojego byłego kandydata na prezydenta z pewną ostrożnością. Chyba się trochę pogubił nam pan Grzegorz.
No i na koniec o Gospodarzu. Nie inaczej potraktowałem go, ale miałem nieszczęście kilka razy z nim rozmawiać lub przysłuchiwać się jak rozmawia z innymi i, cholera, uwiódł mnie. Więc jeśli chcecie zachować trzeźwość osądu to nie dopuszczajcie autora zbyt blisko siebie i pozostańcie przy tym co pisze.
>Więc jeśli chcecie zachować trzeźwość osądu to nie dopuszczajcie autora zbyt blisko siebie i pozostańcie przy tym co pisze.
🙂
Przecież już SAMA NAZWA na to wskazuje „partia narodowo -socjalistyczna”
Off topic. Ojczyznę dojną racz nam wrócić Panie, czyli Józef Orzeł (członek Rady PFN) i jego koledzy ze Świrskim Maciejem w działaniu: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,23279643,polska-fundacja-narodowa-miala-zajmowac-sie-promocja-kraju.html#Z_BoxNewsImg&a=66&c=96#Z_MT
No to nie wiem o co ci biega, że niby na przykład Szydło i Mazurek są winne, że grupa kolesi podwiesiła się do koryta? No to strącić tą grupę i zrobić wszystko jeszcze raz ale porządnie. Pamiętać przy nowej robocie, że gęby pełne frazesów są gębami obłudnymi. Tyle.
„Złapałem się jednak na Grzegorza Brauna, a czerwone światełko zapaliło mi się dopiero, kiedy spędził tydzień w więzieniu w okresie ME w piłce nożnej” – ? a w którym roku to było?? ME 2012?
Szanowny Tadmanie , Grzegorza Brauna trzeba uważnie słuchać a nie dezawuować.
wystarczy wejsc do sklepu z artykulami elektro,licznymi
od razu widac ze skomlenie tyle sie nada co zasrana piszczalka
” Ograniczała planowany rozmach”…podobnie było ziemiaństwem,ograniczało planowy rozmach.Pierwsze uderzenie na ziemianstwo a nastepne na Żydów w sztetlach,a dalszy ciąg na naszych oczach…
Gregory niestety jest tykalny
Ale to się świadomie pomija i używa terminu naziści, żeby nie było skojarzeń z teraźniejszością. Powojennych komunistów i ich sojuszników należałoby nazywać więc internazistami.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.