lip 272023
 

Rzecz jasna nie, albowiem miażdżąca większość podmiotów obecnych w obszarze komunikacji zajmuje się dezinformacją. Takie ma bowiem zdania statutowe. Nawet jeśli ktoś w tym całym bagnie nie działa na czyjeś polecenie i tak podlega pokusie dezinformowania, albowiem chciałby zwrócić na siebie uwagę. I jest przekonany, że to właśnie – dezinformacja – jest sposobem najprostszym i najtańszym. Niektórzy nazywają takie postępowanie dobrą zabawą. Dezinformacja w zasadzie stała się normą i zastępuje informacje, a jej celem istotnym jest rozbudzanie emocji. Dokonuje się to poprzez podstawionych ludzi wykreowanych na autorytety w jakiejś dziedzinie. Ludzie ci, w wyniku niemożności przekroczenia własnych ograniczeń, świetnie się do tej roli nadają. Nie ma niebezpieczeństwa, że zauważą cokolwiek poza podsuniętymi im schematami i nie ma niebezpieczeństwa, że będą mieli jakieś moralne opory przed szerzeniem kłamstw. Ten aspekt projektu gwarantuje bowiem sformatowanie preparatu informacyjnego. Zwykle odbywa się to poprzez doczepienie doń jakiegoś szyldu. Na przykład – tylko prawda jest ciekawa. Pod takim hasłem można już promować wszystkie kłamstwa i nikt nie zaprotestuje.

Kłopot polega na tym, że nawet jeśli ktoś ma pomysł, by ograniczyć wpływy dezinformacji zabiera się za to z udziałem tych samych ludzi, którzy dezinformację propagują, w najlepszym razie bierze takich, którzy niczego nie rozumieją i też piszą sobie na szyldzie – tylko prawda jest ciekawa, a następnie zaczynają opowiadać o cierpieniach rotmistrza Pileckiego, wszak nikt jeszcze o tym w Polsce nie mówił. No i jak ogłosi się te rewelacje światu, naród odmieniony całkiem stanie murem przy prawdzie. Oczywiście rozumiemy, że z równym skutkiem można by stanąć pod tabliczką z napisem „palenie zabija” i namawiać nałogowców, by zamiast kupować śmierdzące papierosy, pili serwatkę.

Problem polega na tym, że zasób osób i formatów, które mają zgodę na kolportaż jest ograniczony. I nie może być poszerzony, albowiem strażnicy tego obszaru mogliby stracić nad nim kontrolę, a co najgorsze – mogliby nie zrozumieć, co się do nich mówi. Dlatego między innymi zlikwidowano platformy blogerskie w dawnej formule, albowiem większość redaktorów nie rozumiała o czym piszemy. I nie pojmowała, dlaczego publiczność reaguje na nasze teksty przychylnie. Wszak nigdzie tam nie było napisu – tylko prawda jest ciekawa!

Stan ten powoduje, że rzeczywistość próbuje nadążyć za dezinformacją, albowiem produkujący ją ludzie zwyczajnie nie mają pomysłów. Nie mają ich też ci, którzy ich wynajęli. Co jakiś czas więc powracają na stół różne odgrzewane kotlety, a próby wzbudzenia zainteresowania czymkolwiek idą w stronę kreacji takich, jak sławna „Pani Joanna” z Krakowa. Nikt nie wie po co i w jakim celu uruchomiono ten projekt, ale wszyscy się cieszą, bo jest wreszcie się do czego odnieść. Na trzy miesiące przed wyborami bowiem odpalono już wszystkie rakiety i żadna nie wywołała wybuchu, ani nawet pożądanego zainteresowania. Zdrada i brak empatii rządu Ukrainy w związku z Wołyniem już były. Do pierwszego sierpnia jeszcze półtora tygodnia i nie wiadomo co powiedzieć, żeby przykuć uwagę odbiorcy do sensacji związanych z Powstaniem Warszawskim. Wszyscy zobojętnieli, a więc – wakacyjnie i ogórkowo – powraca kwestia budowy zamku w Stobnicy. No i odpalili Zychowicza, który z Markiem Budziszem ujawnia jakieś ukraińskie przeniewierstwa na granicy, tym razem już na pewno zmuszające nasz rząd do całkowitej zmiany polityki wobec Kijowa. No i najważniejsze – urealnienia jej. „Realizm” jest bowiem największym skarbem dezinformatorów. On bowiem trafia do najbardziej zakutych łbów i pali się tam najwolniej, jak mokre gałęzie w ognisku. Zawsze można tam dmuchnąć i jakiś płomyk się pokaże. Nic w zasadzie poza realizmem się nie liczy. No chyba, że potrzeby emocjonalne młodych. Te z kolei zaspokajane są poprzez młodzieżowy, politycznie zaangażowany rap, który jest gorszy niż wszystko, gorszy nawet niż felietony Ryszarda Czarneckiego, dla głównego dziennika ukazującego się w Zimbabwe. Taki rap zaprezentowała ostatnio Konfederacja, czy też ta jej część, która wsłuchuje się w głos Grzegorza Brauna. Zaczynał się od słów – szczęść Boże, zwalczamy loże…

Dlaczego informacja się nie liczy? Bo najważniejsze jest utrzymanie hierarchii emitującej komunikaty do ludu. Komunikaty, powtarzam, nie informacje. No i grzanie emocji. To ma zapewnić sukces, jednej albo drugiej stronie. Niestety nie możemy do takiego wyboru uciec, albowiem żaden wyższy, prawdziwszy i bardziej sensowny porządek, nie ma szans tu zaistnieć. Żadne „dochodzenie do prawdy” się nie liczy, albowiem tylko kłamstwo i manipulacje są ciekawe i dają najwięcej frajdy.

Poza tym jest jeszcze kwestia lojalności. O niej decydują deklaracje składane w odniesieniu do dostępnych i najbardziej promowanych dezinformacyjnych formatów. Ma to charakter przysięgi na najświętsze wartości. I jest odnawiane w krótkotrwałych cyklach koniunkturalnych. Te na szczęście są coraz słabsze, bo ile można słuchać tych samych bredni? W zasadzie owe deklaracje-przysięgi i namawianie do nich dotyczą już tylko osób młodych, które z filmu „Oppenheimer” dowiedziały się właśnie, co to jest Los Alamos. To pocieszające, ale nie za bardzo. Dostałem dziś bardzo ciekawy periodyk do ręki. Nazywa się „Prawda jest ciekawa” i prowadzi go Marta Morawiecka, siostra premiera. Jest to osoba bardzo do premiera podobna, co moim zdaniem mogłoby być wykorzystane wizerunkowo, ale z jakichś powodów nie jest. Pismo to, chyba tylko w wydaniu elektronicznym, ma promować działania rządu. Czy promuje? Mam dwa numery i w każdym na początku jest premier. To znaczy, że założenia są słuszne. No, ale dalej jest już gorzej. Mamy tam bowiem felieton Ryszarda Czarneckiego, a także inne felietony, innych przenikliwych obserwatorów sceny dezinformacyjnej. Oznacza to, że tak być po prostu musi. I nie ma szans na to, byśmy sobie ten format odpuścili i zajęli się czymś sensowniejszym. Tego nie można zrobić, bo tak zwane zasłużone osoby nie pokapują się o co chodzi. I powiem teraz, że to wielkie szczęście, ta okoliczność, bo możemy tutaj robić, co nam się podoba, licząc na to, że na świecie jest dostateczna ilość ludzi zmęczonych prymitywną dezinformacją, które zechcą tu zajrzeć, a może nawet coś kupić. Do przyszłego piątku bowiem trwa w naszym sklepie promocja, a w sobotę spotykamy się na Kiermaszu Książki i Sztuki w Hotelu Polonia w Krakowie.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/przygody-kapitana-magona-leon-cahun/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/cistercium-mater-nostra-tradycja-historia-kultura-ii-2-2008/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/cistercium-mater-nostra-tradycja-historia-kultura-ii-2008/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/cistercium-mater-nostra-tradycja-historia-kultura-iii-2009/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/cistercium-mater-nostra-tradycja-historia-kultura-iv-2010/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zaginiony-krol-anglii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/krucjata-dziecieca/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zabojczyni-leon-cahun/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/gabriel-ronay-anglik-tatarskiego-chana-tlumaczenie-gabriel-maciejewski-jr/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/leon-cahun-niebieski-sztandar-powiesc-o-przygodach-chrzescijanina-muzulmanina-i-poganina-w-czasach-wypraw-krzyzowych/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jan-kapistran-biografia/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/ryksa-slaska-cesarzowa-hiszpanii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/walka-urzetu-z-indygo/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sylwetki-zbigniew-sujkowski/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/smierci-nie-udalo-sie-pokonac-historia-biologiczna-ksiazat-radziwillow-na-birzach-i-dubinkach-koniec-xv-wieku-xvii-wiek/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kredyt-i-wojna-tom-i-2/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zle-czasy-pamietnik-stanislawa-karpinskiego-z-lat-1924-1943/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zydowscy-fechmistrze/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/swiety-ludwik-jacques-le-goff/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-iii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sacco-di-roma/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sanctum-regnum/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/straz-przednia/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/z-kronik-klasztoru-i-kosciola-o-o-bernardynow-w-zaslawiu/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/budowa-jachtow/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-tom-ii-wielki-powrot/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-i/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/czerwiec-polski/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/okraina-krolestwa-polskiego-krach-koncepcji-miedzymorza/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jak-nakrecic-bombe/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/czy-krolobojstwo-krytyczne-studium-o-smierci-krola-stefana-wielkiego-batorego/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/pieniadz-i-przewrot-cen-w-xvi-i-xvii-wieku-w-polsce/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/lichwa/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/i-co-kiedys-bylo-fajniej/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/ojciec-dreadnoughta-admiral-john-fisher-1841-1920/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wielki-zywoplot-indyjski/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/komisarz-zdanowicz-i-ponczochy-guwernantek-juz-wkrotce/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/dzieje-gornictwa-i-hutnictwa-na-gornym-slasku-do-roku-1806/

 

 

  24 komentarze do “Czy informacje interesują kogokolwiek?”

  1. Zainteresowane blogerki bez przerwy się dopytują ile mam lat  😉

  2. Zdarzyło mi się kiedyś popełnić monografię „Stronnictwo Polityki Realnej 1905-1923”, książkę nudną jak flaki z olejem, ale po jej lekturze utrwala się w człowieku pewne przekonanie: każdy, kto z dumą przypina sobie odznakę „realisty”, ma po prostu skłonność do samooszukiwania się, uprawiania polityki życzeniowej, ewentualnie naiwności (żeby nie powiedzieć głupoty).

    Jedyne, do czego może aspirować inteligentny obserwator rzeczywistości, to nie pozwolić sobie wydrzeć zdrowego rozsądku. Sceptycyzm i krytyczne myślenie są dziś towarem deficytowym, znakomita większość populacji myśli schematami, bo tak jest najwygodniej. Żeby w informacji odróżnić prawdę od kłamstwa trzeba mieć: po pierwsze odpowiedni zasób wiedzy (bez tego ani rusz), po drugie wyrobioną umiejętność myślenia naukowego (sceptycyzm i krytyka), po trzecie – odwagę wyrażania własnego zdania wbrew utartym schematom. Producenci dezinformacji doskonale wiedzą, że ich odbiorcy to bezmyślna masa łykająca bezrefleksyjnie wszystko jak karmny gąsior grzanki. Nie kierują swoich kłamstw i półprawd do ludzi inteligentnych – jest ich zbyt mało, by się nimi przejmować, a poza tym i tak głos tych myślących zginie w szumie informacyjnym…

  3. Te schematy nazywane są edukacją. Podczas naszej pierwszej rozmowy mówiłem Pani o profesorze z Lublina, który napisał powieść o zamtuzach w Japonii, że Sobiepan Zamoyski, Marysieńka secundo voto Sobieska i jakaś, pardon, lafirynda imieniem Zosia jadą do Japonii żeby się tam rozerwać. On się nazywa Waldemar Bednaruk i jak mówią słowa piosenki „dziś nagrody różne zbiera”. To jest patentowany profesor, który uważa, że takie standardy to jest element edukacji. Nie inaczej jest z gwiazdami Internetu. Realizm to format sprzedażowy – w sensie – ile mi zapłacicie za zwalczania polskiej doktryny?

  4. Ulegam pokusie dezinformowania  😉

  5. Niestety, ma Pan rację. Swego czasu razem z mężem zajmowaliśmy się (trochę hobbystycznie) popularyzacją astronomii. Na dzieciach  z klas najmłodszych szczególnie wielkie wrażenie  robiła czarna dziura. Zdziwiliśmy się niezmiernie, acz bardzo przyjemnie, gdy potem podsłuchaliśmy, jak te same dzieciaki, wprawdzie swoimi własnymi słowy, tłumaczyły rodzicom, że ogromna czarna dziura w centrum Drogi Mlecznej stabilizuje naszą galaktykę, że horyzont zdarzeń to granica wpływu grawitacyjnego tego obiektu itp. Natomiast towarzyszący dzieciakom nauczyciele pytali nas po prelekcji całkiem na poważnie, jaki wpływ mają czarne dziury na klimat na Ziemi albo co sądzimy o teorii, jakoby Księżyc był sztuczną konstrukcją pustą w środku. Konkluzja: dla uczniów byłaby jeszcze jakaś szansa, gdyby byli edukowani przez nauczycieli nie będących wtórnymi analfabetami.

  6. „Pani Joanna” z Krakowa.”  – to początek kampanii do sejmu pana Bodnara. To te klimaty. 

  7. Księżyc jest zrobiony z sera, to powszechna wiedza. Ludzie nie rozumieją ani skali zjawisk, ani chronologii. Tę ostatnią przypadłość obserwowałem wielokrotnie

  8. W porównaniu do kłamstw blogerek to tylko niewinne igraszki  😉

  9. W operacji p.t. „Pani Joanna” najbardziej rozbawiła mnie aktywność a wręcz nadgorliwość dzielnych policjantów. Jako, że mam osobistą experiencję w zakresie składania zawiadomień o przestępstwie (i znam podobne relacje krewnych i znajomych) od razu wiedziałem, że to lipa. Mam nadzieję, że wydział wewnętrzny (czy jak to się tam nazywa) dokładnie ich przesłucha – a szczególnie ich przełożonego. Wczoraj też wyszło na jaw, że tak ciężko upokorzona p. Joanna jest z zawodu bodajże działaczką LPGejowską i artystką nowoczesną na dokładkę. Między innymi tworzyła fotki, na których występowała przebrana za faceta. Tak, że ten, tego… Optymistyczny akcent jest taki, że „onym” nie udało się namówić żadnej normalnej kobiety.

  10. Nawet się nie zdziwię, jak za chwilę pojawi się w tym wszystkim nasza kochana Noblistka… Sierakowski już się wypowiedział. Reszta pojechała na festiwal do Wenecji, ale wrócą.

  11. Myśli pan, że jak w brytyjskim serialu „Line of Duty” oni mają swoich ludzi wśród policjantów?

  12. Jakaś agentura jest bardzo prawdopodobna, w policji też. Alternatywne wyjaśnienie jest takie, że przypadkiem zgłoszenie trafiło do ludzi o silnej postawie antyaborcyjnej i trochę ich poniosło. Ale sprawa wygląda mi na zaplanowaną prowokację.

  13. Nie ma tu co spekulować. Policja dostała zgłoszenie, że kobieta lecząca się psychiatrycznie jest w kiepskim stanie i może popełnić samobójstwo. Coś zażyła, jakąś tabletkę kupioną przez Internet. Działali zgodnie z procedurą. Ja jestem ciekawa, kto te tabletki sprzedaje i jaka jest gwarancja, że to nie trutki.

  14. Tylko oszuści znają prawdę i mają tę krztę przyzwoitości i szacunek dla realizmu, którego zwykli ludzie chętnie pozbyli się, żeby mieć kolorowe życie „magiczne”. Obawa przed prawdą jest powszechna i robi się na tym dobry interes – ludzie lubią być okłamywani.

    Harry Houdini demaskował okultystów, był uczciwym iluzjonistą i za to spotkała go zemsta i śmierć w USA.

    Dzisiaj byliśmy w „domu Houdiniego” w Budapeszcie i córka wzięła udział w pokazie jako „sierotka z sali”.

     

    Polska też ocaleje, uratuje się cudownie jak Houdini!

    https://youtu.be/EbvZZsYZmEY

  15. 20 milionów odsłon to niezły wynik.

    https://youtu.be/rVTwgQ76l-g

  16. Ps. Widziałem w Budapeszcie na Király utca taki „numer”, że w normalnej pizzerii kawałek pizzy dla zwykłych ludzi kosztuje 750 forintów, a dla policjantów i paru innych służb wypisanych na kartce 600 forintów plus kawa gratis. Nie wiem, co o tym myśleć. Co na to wolnorynkowcy?  

    Jednym słowem, wszystkie nacje na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej oszukują dosyć bezczelnie i w różny sposób i przyznam, że jest to dla mnie denerwujące, bo cały czas trzeba uważać, żeby nie dać się nabrać na jakąś chamską zagrywkę.

    Autor pisze, że wzajemne oszukiwanie się jest powszechne, ale jakoś nie potrafię tego zaakceptować.

  17. Kołchoźnik działa nieustająco.

  18. Wyłącz TVP.

  19. Więcej Janka Pińskiego i niezależnych blogerów, którzy mówią, jak jest.

  20. To jest kołchoźnik multifoniczny, nadaje z wielu źródeł i kierunków naraz 🙂

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.