Zacznę od tego, że nie widziałem filmu Ridleya Scotta i nie zamierzam go oglądać. A teraz do rzeczy. Tak zwany geniusz, czy to wojskowy czy jakiś inny ma pewne składowe. Najważniejszą z nich jest budżet, a drugą z kolei rozpoznanie okoliczności. Dopiero na trzecim miejscu znajdują się te wychwalane przez wszystkich i ćwiczone przez wielu, zalety osobiste. Ludziom prostodusznym wydaje się, rzecz jasna, że jest inaczej. Oni chcieliby, żeby było inaczej, albowiem taka okoliczność daje im szansę. Nie na zaistnienie i zaprezentowanie swoich walorów, ale na wyobrażenie sobie siebie w roli politycznego, wojskowego czy jakiegoś innego geniusza. No, a przede wszystkim na udział w niekończących się dyskusjach na temat – kto był większym geniuszem, Hannibal czy Napoleon? Wokół takich kwestii kręci się życie wielu bardzo ludzi, w tym takich, którzy uważają się za dorosłych.
I nikomu z nich nie przyjdzie do głowy, by zrezygnować z tych projekcji, a za to zająć się zrobieniem czegoś, co może nie będzie miało znamion wielkiego geniuszu, ale jakoś zafunkcjonuje w rzeczywistości i będzie działać samo z siebie, bez dodatkowych ingerencji, wspomagania czy zasilania finansowego. No właśnie – zasilanie finansowe. Bonaparte takowe posiadał, a otrzymał je, jak sądzę w nieoczywistych okolicznościach, jako kredyt za uspokojenie sytuacji we Francji. Był człowiekiem młodym, nie miał wahań i wywiązał się z zadania, albowiem ludzie, którzy rządzili Francją w tamtym czasie, tego nie potrafili. Oni realizowali doktrynę rewolucyjną i sądzili, że pewne rzeczy zaistnieją same z siebie, po wykonaniu postulatów rewolucyjnych. Tak się nie stało. Ktoś musiał chwycić za ster. Przypomnę, że Bonaparte był generałem w wieku 26 lat. To jest dziś nie do pomyślenia. Wniosek z tej okoliczności płynie taki oto – ten człowiek nie miał czasu nawet spokojnie pomyśleć, wydarzenia rozgrywały się w takim tempie, że opcja – myślenie – została wyłączona. Włączono opcję – działanie. To zaś polegało na werbowaniu ludzi do maszerujących w różne kierunki kolumn żołnierzy i produkowanie propagandy. Ta z kolei zamieniała się w literaturę, w tym w literaturę historyczną. Nie ma bowiem takiego propagandowego fejku, którego poważny historyk nie uznałby za wiarygodne źródło.
Finałem działań była zawsze jakaś bitwa lub traktat. Tak się składało, że Bonaparte dysponował nie tylko wielkim kredytem w pieniądzu, ale także wielkim kredytem w naturze. Nie musiał przejmować się stratami i werbunkiem, albowiem wszystko działało jeszcze na fali rewolucyjnego entuzjazmu dobrze nasmarowanego krwią arystokratów. Każde zaś kolejne zwycięstwo tylko ten entuzjazm podgrzewało. Nie wiem, jak wyglądała kwestia uzbrojenia w armii francuskiej i armiach koalicji, ale sądzę, że jakieś istotne przewagi technologiczne Francuzi mieć musieli. Nie wygrywa się bowiem wojen samym entuzjazmem i samymi emocjami. Zapewne mieli przewagę w artylerii – zakładam, bo nie wiem tego przecież. Tekst niniejszy piszę z głowy i luźnych skojarzeń. Do bitwy pod Trafalgarem mogli też liczyć na flotę, która niestety została tam unieważniona. I w zasadzie w tym miejscu można by uznać dyskusję o szansach Bonapartego za zakończone. Jeśli ktoś bowiem nie ma przewagi na morzu, to nie ma jej w ogóle. I może tylko odliczać dni do własnej katastrofy. No chyba, że dostanie tak wielki kredyt, który pozwoli mu flotę odbudować. Nic takiego najwyraźniej nie nastąpiło.
Napoleon nie był nawet Francuzem z krwi. Był Włochem, Korsykaninem, który wskutek zbiegu okoliczności, stał się poddanym królów Francji. Być może do istotnych okoliczności jego kariery należała przemożna chęć by stać się Francuzem, ale to już są dywagacje psychologiczne. Być może ciekawie by one wyglądały w filmie, ale chyba ich tam nie ma.
Zwycięstwa Bonapartego zakończyły się, kiedy wypalił się entuzjazm i skończyły się kredyty. On sam się do tego przyczynił, pragnąc znaleźć się wśród legitymizującej porządek europejski koronowanej arystokracji. To już lepiej było postawić na aferzystów. I zorganizować zamach na cara a także na króla Anglii. No właśnie? Ktoś wie, jak to było z wywiadem i kontrwywiadem w czasach Bonapartego? Bo moja wiedza kończy się na książce Łysiaka „Szachista”, gdzie opisany jest geniusz wywiadu francuskiego, który był Niemcem z Alzacji. Z pominięciem, co typowe dla tego autora, okoliczności najważniejszej – Europa kontynentalna była penetrowana przez szpiegowskie siatki brytyjskie, a zapewne także rosyjskie. A jak to było z Rosją i Anglią? Czy tam działały jakieś francuskie szpiegi? Nawet jeśli, to miały zadanie o wiele trudniejsze. W Anglii bowiem trudno jest znaleźć zdrajcę, no chyba, że jest to Kim Philby zaprzedany komunista, w Rosji zaś taki szpieg musi być zainstalowany przy dworze cara, bo inne opcje w grę nie wchodzą. A przez to jest łatwy do namierzenia i likwidacji. Poza tym, kto by sobie zawracał w Rosji głowę jakimś francuskim szpiegiem? Niech sobie żyje biedaczek. I tak nic nie zrobi i nigdzie nie ucieknie.
Obszar zajęty – w teorii przez Francuzów – by penetrowany przez wrogów Bonapartego wzdłuż i wszerz. Strategia zaś Napoleona w pewnym momencie, czyli po odwrocie spod Moskwy, polegała już tylko na tym, by utrzymać jak najwięcej w rękach i zawrzeć jakiś pokój czyimś kosztem. Czyim? Polaków oczywiście, bo oni się sami do tej roli wyznaczyli – głupkowatych ofiar. Ta okoliczność tworzyła pewne złudzenia, które rozwiały się pod Lipskiem. Okazało się, że kiedy armia francuska jest znacząco mniejsza od koalicyjnej, geniusz Napoleona już nie działa. Nie udało się utrzymać zdobyczy w Niemczech kosztem Polski. Trzeba było cofać się dalej. Zmieniły się drastycznie okoliczności, drugi z czynników będących wyznacznikiem geniuszu. I to unieważniło cały geniusz. Ktoś cofnął finansowanie i Napoleon wylądował na Elbie. Potem jednak ktoś inny postanowił podtrzymać to złudzenie, którym było zainfekowanych wiele bardzo umysłów i wyłożył raz jeszcze budżet. Okoliczności raz jeszcze wydawały się być sprzyjające, albowiem sprzymierzeni sami siebie uznali za genialnych strategów. Francja zaś obudziła się i nie chciała powrotu Burbonów. Złudzenie trwało całe sto dni i wykoleiło się w znanym nam wszystkim miejscu, od którego nazwę wziął londyński dworzec. Prawdopodobnie, jak chce anty napoleońska propaganda z takiego powodu, że jakiś angielski agent wprowadził do sztabu francuskiego fałszywe informacje i te zostały potraktowane z całą powagą.
Mając do dyspozycji tyle zmiennych i tyle danych, mędrcy potrafiący liczyć i pisać programy już mogą bawić się w tworzenie algorytmów, wskazujących co i dlaczego mogło pójść lepiej w całej tej epopei napoleońskiej.
Ja na koniec chciałbym wskazać dwa momenty w tej propagandzie, o których pisze się bardzo często. Być może są one fałszywkami, ale warto zwrócić na nie uwagę. Oto Bonaparte odrzucił projekt Fultona, który pokazał mu silnik parowy. Już kiedyś, dawno temu, dyskutowaliśmy na ten temat. Nie wiadomo co by się stało, gdyby projekt ten zyskał jego akceptację. Być może nie było budżetu na takie produkcje, a być może był to niedobry moment. No, ale w tamtych czasach każdy moment był niedobry, albowiem nie było czasu na myślenie, markowano je tylko i bez przerwy działano za pomocą dostępnych środków. Kolejny moment istotny związany jest z innym wynalazkiem – ładunkami zespolonymi. Ten projekt też przedstawiono Bonapartemu, a on także go odrzucił. Te ładunki zespolone czyli kula i proch schowany w łusce, ładowane były do karabinu od tyłu. Taki wynalazek na pewno poprawiłby skuteczność armii i na pewno nie doszłoby do klęski pod Lipskiem. Nie wiadomo tylko na ile był on możliwy do realizacji. Choć mówią, że konstruktor gwarantował dostawę dużych ilości takich karabinów. O czym mogą świadczyć te dwa przykłady? O tym, że Bonaparte nie rozumiał technologii i jej kluczowej roli w sukcesach na polu bitwy. Choć przecież to Francuzi dokonali wielu wynalazków z dziedziny wojskowości, które pozwoliły im zyskać przewagę nad wrogami i nikt tam – w tym kraju racjonalistów – nie był aż tak głupi, żeby wierzyć w indywidualny geniusz pojedynczego człowieka. O co więc chodziło? O zlekceważenie ograniczeń tego człowieka, dość wyraźnie się malujących, które – w dłuższej, ale przecież niezbyt długiej – perspektywie, zdecydowały o klęsce. Czy takie same okoliczności działają, na przykład w Rosji? Wojna na Ukrainie pokazuje, że nie. Technologia potrzebna do pokonania Rosji nie może być małego kalibru. No i jak zwykle jej zastosowanie nie może być oparte o fatalną doktrynę, a ta właśnie jest stosowana na Ukrainie – trzeba ocalić jak najwięcej czyimś kosztem. Czyim? Czas pokaże. Jaka wobec tego strategia obowiązywać powinna wobec Rosji? Prosta. I wcale nie chodzi mi tutaj o zastosowanie broni atomowej. Ta strategia, o czym pisaliśmy tu kilkanaście razy, polegać powinna na odepchnięciu Rosji id Bałtyku i Morza Białego. I to w zasadzie wszystko. Zajęcie Petersburga i Archangielska, unieważnia wszystkie okoliczności, technologie i wszystkich geniuszy. Rosja bowiem powstała w oparciu o porty Morza Białego i Bałtyku. I tylko likwidując tę okoliczność można ją pokonać.
Na dziś to tyle, przypominam o promocji. Przypominam też, że jak coś wyślemy po 17 grudnia, to z całą pewnością nie dotrze taka paczka do nadawcy przed wigilią. Po tym terminie nie przyjmuję żadnych reklamacji. Po to właśnie by ich uniknąć zrobiłem tę ponadtygodniową promocję.
Do 17 grudnia trwa wielka świąteczna promocja. Mamy też wreszcie w sklepie nową książkę Pawła Zycha „Lepsze czasy. Jak zostać królem”.
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/lepsze-czasy-jak-zostac-krolem/
No i zapowiedziane obniżki, które obowiązują do 17 grudnia, do godziny 21.00
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sprawa-macocha-w-swietle-prasy-1909-1916/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/przygody-kapitana-magona-leon-cahun/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zaginiony-krol-anglii/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zabojczyni-leon-cahun/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/ojciec-dreadnoughta-admiral-john-fisher-1841-1920/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jan-kapistran-biografia/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/ryksa-slaska-cesarzowa-hiszpanii/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/walka-urzetu-z-indygo/
https://basnjakniedzwiedz.pl/?s=Sylwetki&post_type=product
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kredyt-i-wojna-tom-ii/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kredyt-i-wojna-tom-i-2/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wielki-zywoplot-indyjski/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/katastrofa-kaliska-1914/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/swiety-ludwik-jacques-le-goff/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/i-co-kiedys-bylo-fajniej/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/pieniadz-i-przewrot-cen-w-xvi-i-xvii-wieku-w-polsce/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jak-nakrecic-bombe/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/okraina-krolestwa-polskiego-krach-koncepcji-miedzymorza/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/czerwiec-polski/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-i/
Bonapartego geniusz objawiał się w umiejętnościach kombinacyjnych. W warcabach aby przeprowadzić kombinację powiększył szachownicę z 8×8 na 10×10 polową. Dzięki temu, że skorzystał z pomysłu polskiego oficera warcaby stu polowe noszą nazwę polskich. A polskie międzynarodowych. To jest największy polski sukces doceniony nawet przez Chińczyków, którzy włączyli polskie warcaby do Olimpiady Sportów Umysłowych.
Na koniec; Mędrcy tworzą algorytmy, logarytmy to już prehistoria ;- )
To może stwórz jakiś tutaj
kolumny żołnierzy maszerujących w różnych kierunkach i produkujących propagandę …no tak , maszerowali , z hasłami wolność, równość, braterstwo …
atakowali maszerując tyralierą – tak nam kiedyś na lekcji historii wyjaśnił nauczyciel, że do czasów Napoleona żołnierze atakowali ustawieni w kolumnach, a od tego czasu już szli do ataku rozrzuceni w tyralierze dlatego, że konsolidowała ich głęboka wiara w słuszność swojej walki o wolność, równość, braterstwo…, nie musieli być pilnowani przez dowódców, nie było dezercji
kiedyś dla potrzeb marketingu, szukałam u Clausevitza potwierdzenia tego, ale nie znalazłam
No właśnie nikt za bardzo nie wie, jak było naprawdę
Dziękuję za uznanie 😉
Cala przyjemność po mojej…
@”Ten projekt (ładunki zespolone) też przedstawiono Bonapartemu, a on także go odrzucił.” – to wskazuje na jeszcze jedną istotną sprawę: nieefektywną strukturę organizacyjną. Od takich dupereli powinien być oficer ds. uzbrojenia z zespołem fachowców. A nie wódz naczelny. Czy taką strukturę zastał i nie potrafił jej zmienić? Czy – jak wielu menadżerów – był psychopatą, który wszystko musi kontrolować? Nawiasem mówiąc ładunki zespolone były znane i stosowane już wcześniej, bodajże w XVII w. W którymś z norweskich czy szwedzkich zamków znajduje się takie działo, ale musiałbym pogrzebać w literaturze, żeby dać dokładniejsze info. A parowy ciągnik artyleryjski testowano we Francji jeszcze przed rewolucją:
Nicolas-Joseph Cugnot – Wikipedia, wolna encyklopedia
Czyli, że wejście do użycia ładunków zespolonych blokowali skutecznie producenci ołowiu
N był psychopatą
Chyba nie. Ołów tak, czy siak jest konieczny. Jeśli już to producenci przybitki. Ale z tego co czytałem były duże problemy techniczne powodowane przez proch czarny: silne zanieczyszczenie i korozyjność. A pierwotnie spłonka była umieszczona na dnie pocisku – iglica musiała przejść przez cały ładunek prochowy i wytrzymać jego wybuch. Szybko się zacierała i niszczyła. Dopiero wynalazek nitrocelulozy umożliwił usprawnienie broni palnej.
Napoleon popełnił tylko jeden błąd, taki sam jak Amerykanie. Próbował dogadać się z Rosją zamiast z Polakami.
Bo mu Rosja imponowała, fascynacje są zawsze zgubne
A Niemcy to już mają nie fascynację tylko chyba syndrom sztokholmski…
chyba jakaś intelektualna sprawność była w cesarzu francuzów, ale to że maszerując na Moskwę nie miał pojęcia o mrozach kontynentalnych, coś tu jest nie tak, przecież były kontakty, byli pracownicy francuscy na tych kontynentalnych terenach, znali podstawy ruskiej zimy, czy pan de Coustine czy Richelieu zarządca Odessy i pewnie 200 innych, piszących listy do kraju
a tu taki zonk
Napoleon nie spodziewał się tej decyzji dot. spalenia miasta, jednak spotkał się z imperatorską decyzją unicestwienia stolicy własnego imperium …. chyba jednak cos takiego było trudne do przewidzenia
Tyraliera była szykiem dla świeżo zarekrutowanych Francuzów, których jeszcze nie złamano drylem musztry. Do Ameryki dotarła wraz z pomocą militarną Króla Francji. Dryl dla kompanii kadrowych wprowadził dopiero oficer pruski Fryderyk Wilhelm von Steuben zaczynając od gwardi chroniącej Jerzego Waszyngtona.
„Aby zapewnić lufom jak najdokładniejsze wymiary, poddawano je precyzyjnej obróbce, zrezygnowano także z ornamentyki w praktyce zwiększającej jedynie ciężar. Reformator wprowadził miedziany wkręcany zapał, stosował również przyrządy celownicze, czyli mechanizm śrubowy zamiast drewnianych klinów do celowania w pionie, a także muszki na wylocie. Do dział polowych używać się odtąd będzie gotowych ładunków, czyli pocisku złączonego razem z materiałem miotającym (gotowe ładunki armatnie były jednak wynalazkiem króla szwedzkiego Gustawa Adolfa w XVII w.)” (Michał Mackiewicz, Rewolucja na polu bitwy (…), https://historia.dorzeczy.pl/nowozytnosc/109042/rewolucja-w-artylerii.html). Więcej na temat: https://pl.wikipedia.org/wiki/System_Gribeauvala
„System Gribeauvala został wprowadzony królewskim dekretem z 15 października 1765 roku. Nowemu systemowi stanowczo opierali się zarówno syn Vallière’a, Joseph-Florent de Vallière, jak i inni oficerowie. Z powodu ich sprzeciwu system Gribeauvala został w pełni wdrożony dopiero w 1776 roku. 1-funtowe działo Rostaing[15] i szwedzkie 4-funtowe działa piechoty zachowano jeszcze z poprzedniego systemu.” https://pl.wikipedia.org/wiki/System_Gribeauvala
W polskiej wiki jest bez nazwisk prezesów Banku Francuskiego, ale hiszpańska wersja odsyła nas do listy prezesów od samego zarania owego banku. Oto link: https://es.m.wikipedia.org/wiki/Anexo:Gobernadores_del_Banco_de_Francia
Markiz de Custine to już zdecydowanie później, w 1839 roku. Rosyjskiej zimy nie użył, bo zdążył wrócić w październiku, ale i tego mu wystarczyło, by nie mieć ochoty na więcej.
W gwaltownej krytyce „Listów”, inspirowanej przez rosyjską agenturę we Francji, a konkretnie przez tajnego radcę Jakowa Tołstoja, podnoszono także polski wątek: kochankiem de Custine’a był nasz rodak Ignacy Gurowski, który jakoby miał zaszczepić w markizie nienawiść do Rosji. W samej Rosji krytyka książki była niepotrzebna, a w zasadzie niemożliwa z powodu cenzury. Pierwszy przekład ukazał się w 1910 roku, a drugi (i to jest dopiero dziwne) w 1930. Kolejne wydania to już rok 1990 i dalej.
Wiele osób ekscytuje się opowieścią o tym, jaki był początek potęgi finansowej Rotschildów, ale nie zastanawia się, kto wcześniej stawiał na młodego generała. W Polsce dodatkowo nasze myślenie skażone jest legendą napoleońską, utrwaloną przez Prusa w Panu Tadeuszu. U Prusa legenda ta jest w mojej opinii poddana dekonstrukcji.
Musisz żartować wyraźniej, bo trudno czasem zrozumieć. Powinno być chyba u Prusa i w Panu Tadeuszu
O RZECKIM, CZY O WOJSKIM … o którym piszesz
W Wikipedii francuskiej lista jest dodatkowo z portretami i zdjęciami. O historii Banku Francji natomiast obszerniej traktuje hasło (niespodzianka!) Histoire de la Banque de France. Czego się tu pobieżnie dowiadujemy, jeśli chodzi o personalia? Np. kim byli pierwsi akcjonariusze: Napoleon, jego matka, Muratowie (czyli siostra ze szwagrem) oraz Beauharnais (rodzina małżonki). Jednym słowem – rodzina na swoim, mimo że brakuje tutaj drugiej, ukochanej siostrzyczki. Ale ona doskonale radziła sobie sama. Członkowie pierwszej piętnastoosobowej „rady regencyjnej” wywodzili się z głównie z bankierskiej elity (albo, jak kto woli, kartelu), zwanej „haute banque parisienne” oraz majętniejszych person spoza sektora. Należy tu zaznaczyć, że „haute banque” – termin nieco anachroniczny w odniesieniu do okresu Konsulatu i Cesarstwa – to daleko nie wszystkie banki działające we Francji, ale naprawdę elita. Jakieś 10% i to przez cały XIX wiek.
Jak zwał, tak zwał. Wydaje się, że istotną zmianą w systemie bankowym po okresie leseferyzmu w latach 1795-1803 było utworzenie banku centralnego z monopolem na emisję pieniądza itd., podobnie jak w Anglii. Tak się to jakoś zgrało z okresem zmonopolizowania władzy politycznej i administracyjnej przez Pierwszego Konsula. 😉 Władza potrzebuje pieniędzy, pieniądz potrzebuje władzy, a jedno kreuje drugie. W sumie nic nowego.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.