sty 132024
 

Zaszły różne okoliczności, które skłaniają mnie takiego a nie innego postawienia sprawy. Możemy bowiem, z całym spokojem założyć, że nasza wizja życia religijnego znacznie się różni od tej, którą wskazuje nam Ojciec Święty. I choć musimy być posłuszni, bo Kościół jest strukturą hierarchiczną, możemy przecież zapoznać się z opinią innych na temat polityki naszego papieża. Zwłaszcza, że ci inni pochodzą z kręgów kulturowych znacznie Ojcu Świętemu bliższych, wręcz tożsamych.

I tak usłyszałem wczoraj, że to co my odbieramy jako przedziwne zachowania, nie zgadzające się, w naszym prostym czy nawet prostackim rozumowaniu, z doktryną i praktyką wiary, jakie znaliśmy do niedawna, jest czymś innym zgoła. Usłyszałem mianowicie, że papież jest częścią ofensywy narko-komunizmu, którego centra znajdują się w Ameryce Południowej i właśnie ruszyły do ataku w porozumieniu z KGB i chińskim odpowiednikiem tej służby. Ktoś może rzec, że to co piszę, to szuria w pełnym wymiarze. Zapewne tak, ale spróbujmy oderwać się od tych krytycznych ocen i zostawić tu pewien szkic sytuacyjny. Dla prawicowych środowisk w Hiszpanii sprawa ta jest oczywista i nie ulega kwestii. Kiedy połączymy tą informację z ruchem migracyjnym popieranym przez lewicowe środowiska UE, które negując fakty, wskazują na doktrynę, całkowicie błędną, coś nam może zacznie świtać w głowach. Owa dobroć i łagodność, którą próbuje zainspirować nas Ojciec Święty, postrzegany przez wielu jako papież oderwany od ich życia, może mieć inny wymiar. Nie musi, ale może. Warto się nad tym pochylić skoro Hiszpanie są przekonani, że czerwone bezprawie, które rządzi ich krajem ma takie właśnie źródła. Tym bardziej powinniśmy się tym interesować im silniej presja na granice UE jest skorelowana z presją na granice USA. I nie widać nigdzie żadnej skodyfikowanej doktryny, która mogłaby tę korelację i samo zjawisko nazwać. A gdzie tu mówić o przeciwstawianiu się jednemu i drugiemu. Wszyscy wiedzą, że ruch migracyjny jest stymulowany, ale każdy udaje, że nie jest. Nawet jeśli nie udaje, nie ma to znaczenia, albowiem gros zainteresowanych tym problemem osób jest poza kręgiem decyzyjnym i poza komunikacją istotną, jaka się w tym temacie odbywa.

Jesteśmy świeżo po demonstracji, która otoczona była kordonem policji. Patrząc na tę policję, która uśmiechała się z politowaniem widząc ludzi wznoszących, jakże przecież istotne dla nas wszystkich hasła, nie może było się pozbyć niepokoju. Kogo w przyszłości będą ochraniać ci chłopcy i dziewczęta,? W końcu znaleźli się oni w policji, kierując się wyłącznie egoistycznymi pobudkami – bo pieniądze, bo awans, bo szybka emerytura, bo nie trzeba się zastanawiać co zrobić z życiem, bo dają broń. Niewielu z nich pomyślało o tym, że będą chronić porządek i bronić praworządności, a nikt chyba nie myśli o swojej pracy w kategoriach utrzymania w całości państwa, które wypłaca im pensje. Warto by było zrobić jakieś badania, które wskazałyby jaki procent policjantów praktykuje, ilu z nich chodzi do kościoła. No, ale my tego nie zrobimy, więc rzucam to tylko jako luźną refleksję. Jasne jest bowiem, że każdy centralizujący ruch zmierzający w stronę integracji UE czyni z tych ludzi najeźdźców we własnym kraju. Dokładnie tak samo, jak to było w latach powojennych, kiedy do milicji szły najgorsze męty, albo ludzie bez perspektyw. Ich wrogami zaś zostawali ci, co posiadali cokolwiek i mogli tym posiadanym majątkiem rozporządzać. Nie inaczej będzie dzisiaj po zaimplementowaniu nam milionów nielegalnych migrantów chronionych prawem unijnym. To ich będą chronić policjanci, przed pokojowymi demonstracjami miejscowych. Te demonstracje wkrótce przestaną być pokojowe, albowiem przybysze wezmą sprawy w swoje ręce i po kilku prowokacjach doprowadzą do niespotykanych dotąd eskalacji, być może zbrodni. One pozostaną niezauważone, albowiem doktryna jest ważniejsza. Mówi ona, że migranci są potrzebni, bo ratują gospodarkę. To kłamstwo, oni ją zatapiają, ale nie ma to znaczenia. Bo struktury UE są skorumpowane. Hiszpanie twierdzą, że przez narko-komunizm wspierany przez KGB. Możliwe, że tak właśnie jest. To z kolei prowadzi nas do wniosku, że cała polityka UE ma na celu wyłonienie wąskiej elity, która będzie rządzić piekłem z gwarancjami owego narko-komunizmu. Piekło zaś na samym dole pilnowane będzie przez młodych policjantów idealistów, a w razie gdyby oni nie dawali rady przez gangusów z doświadczeniem. Świat na naszych oczach odwraca się na nice, ale my tego nie dostrzegamy, albowiem jesteśmy na ostatnim miejscu do odwrócenia. Hiszpanie są na pierwszym i już to widzą. Oni też pierwsi się opamiętają. My tego nie zrobimy być może nigdy. Stopień niezrozumienia rzeczywistości z jakim mamy do czynienia w Polsce jest bowiem bardzo głęboki, pragnienie zaś, by oszukiwać się jak najdłużej, bo może wszystko się jakoś ułoży, albo zmieni na lepsze, jest przemożne.

Jako ludzie roszczący sobie pretensje do widzenia wyostrzonego zapytać możemy – czy ci durnie z UE naprawdę myślą, że się uchowają, kiedy zdeprawują ludzi, odbiorą im wolność, pieniądze, zamkną w gettach, do których będą dostarczane substancje odurzające? Doktryna im podpowiada, że są wyjątkowi i na pewno będą traktowani wyjątkowo. Kiedy zaś projekt zostanie doprowadzony do końca ich opinie, życie i pretensje nie będą miały znaczenia. Nikt nie będzie oceniał tego co się wydarzy, bo nikt nie będzie miał takich narzędzi. Oni tego nie wiedzą, bo mają swoją wiarę. My zaś mamy swoją. Ta zaś podpowiada nam, że nie można praktykować bez pokory. Nie można też jednak zbyt długo tkwić w pokorze, bo zamienia się ona w stymulator emocji  bynajmniej nie pięknych. Czasem trzeba podnieść głowę i stwierdzić co następuje – listek po listku, jak karczocha, odbiera się nam wolność i swobodę praktyk religijnych. Na miejsce naszych księży i zakonników szykuje się kogoś innego, osoby nie posiadające kwalifikacji, stosownej wrażliwości i energii, zrozumienia wreszcie. Nie wierzymy w to, że na błogosławieństwach dla par jednopłciowych się skończy. Efektem będzie wywyższenie owych par ponad standardową rodzinę i nawet jeśli nie dokona się to w majestacie prawa, dokona się to w świecie realnym i będzie nieodwracalne. O tym karczochu napisałem celowo, albowiem jedzenie karczocha to była metafora polityki Fryderyka II, króla Prus wobec Polski. Dziś, na podstawie tego, co mówią Hiszpanie, przynajmniej niektórzy, możemy stwierdzić, że identycznie wygląda polityka narko-komunizmu wobec Kościoła. I nie mówcie mi, że narko-komunizmu nie ma.

Chciałbym teraz zwrócić uwagę na pewien mechanizm. W Polsce mamy wielu krytyków papieża Franciszka, którzy swoją krytykę opierają na opinii miejscowych autorytetów. Nie będę ich wymieniał z nazwiska, ale są to osoby albo dysfunkcyjne, albo wprost szalone, albo wysuwające dziwne roszczenia i domagające się atencji, całkowicie niezasłużonej. Podstawą zaś tej krytyki jest negacja całego Kościoła po Soborze Watykańskim II. Tak, jakby ktoś celowo dał im do ręki kij i powiedział – macie tu chłopcy narzędzie walczcie dzielnie, może uda wam się zawrócić Wisłę. I zabawa trwa w najlepsze. Dokonują się prezentacje, a publiczność klaszcze, wymienia uwagi, inspiruje się i niepokoi. Gdyby tylko udało się odwrócić skutki tego soboru – myśli – nasze życie wyglądałoby inaczej.

Nie wiem czy ktokolwiek w Polsce zwraca uwagę na tego pana https://en.wikipedia.org/wiki/Roberto_Mangabeira_Unger o którym dowiedziałem się wczoraj. Jest to człowiek o wielkich wpływach w Ameryce Południowej, który pracuje na Harvardzie. Był mentorem Obamy, a mój wczorajszy rozmówca twierdzi, że także kardynała Bergolio. Nie chce mi się zagłębiać w meandry jego filozofii, ale mogę wskazać, że w naszej części świata nikt nie dysponuje tak dobrze opracowaną doktryną. Staliśmy się zapleczem intelektualnym Ameryki i mowy nie ma, żeby to odwrócić. Zacząłem czytać to co jest tam o nim napisane i doszedłem do momentu kiedy to padło stwierdzenie, że prawo własności jest tylko artefaktem historycznym. No i wszystko w zasadzie jest wyobrażone. Pomyślałem, że jak ktoś jest na haju, to może sobie wyobrażać jeszcze więcej niż na trzeźwo. I musiałem przyznać rację mojemu rozmówcy – narko-komunizm jest dobrze przygotowany do ekspansji. Ma doktrynę, narzędzia, na razie nie wyostrzone, czyli ruch migrancki, przekupił urzędników, albo jego przedstawiciele objęli po prostu stanowiska w kluczowych pionach administracji. My zaś zastanawiamy się co będzie z naszą biedną konstytucją i przyglądamy się temu jakiemuś Tuskowi, który nie zostanie nawet kapralem w globalnym obozie koncentracyjnym zbudowanym przez pana Ungera. Nie mamy nic, co mogłoby nam pomóc w przeciwstawieniu się nadchodzącym zmianom. Przeciwko sobie zaś mamy całkowicie zakłamanych i przekonanych i swojej wyższości nad nami, a do tego solidnie finansowanych wrogów. Każdy ruch jest przy tym zagrożeniem, albowiem jakiekolwiek wspomnienie o tych kwestiach uwalnia szurię, która ma jeden cel – zwrócić na siebie uwagę i utrzymać ją jak najdłużej, paraliżując decyzje i działania masy. I to także jest, jak przypuszczam, częścią planu. W planie tym nie ma w ogóle miejsca na coś takiego jak Polska. Ludzie z tamtej strony Atlantyku bowiem nie myślą o naszej części Europy w ogóle. Po prostu chcą ją, po uprzednim wyeksploatowaniu oddać w ręce Rosji. Ta zaś ma udawać „wielką nadzieję białych”, co właśnie odbywa się na naszych oczach.

Czy będzie dobrze? Nie wiem. Na razie, w wyniku serii kardynalnych błędów, za które kajał się wczoraj premier Morawiecki, jest źle. Błędy te są jednak nadal popełniane, brutalność tamtych rośnie, mają oni bowiem gwarancje, a kiedy ich mieć nie będą zaczną strzelać. Żeby udać, że je mają. Może więc – zamiast prowadzić dyskusje z – pardon – dupą, ktoś ze świadomych polityków, powinien porozumieć się z głową, czyli tymi osobami, które udzielają Tuskowi gwarancji? Można rzec, że na to jest już za późno. Wszystko zależy od tego, jak poważnie potraktujemy temat i jakie narzędzia uda się zgromadzić po naszej stronie. Na razie była demonstracja, której tamci się wyraźnie wystraszyli. No, ale natychmiast zaczęli eskalację. Niech więc ktoś z tych „naszych” polityków oderwie się na chwilę od twitterka i pomyśli do kogo zadzwonić. Bo ktoś taki z całą pewnością jest. I niech jeszcze pomyśli, o czym z nim porozmawiać. Zanim tamci wyrzucą Glapińskiego i zaczną sprzedawać złoto.

 

Bardzo dziękuję wszystkim za wsparcie, którego udzielacie Saszy i Ani. Zebraliśmy już 2/3 potrzebnej kwoty i będziemy kontynuować zbiórkę do skutku. Jeszcze raz dziękuję.

https://zrzutka.pl/shxp6c?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_notification

  19 komentarzy do “Czy papież Franciszek reprezentuje kartel z Medelin? Kolejna garść niepopularnych refleksji”

  1. Ci, którzy nie mają kontaktów „z głową” mogliby natomiast powstrzymać się od uprawiania polityki drobnych złośliwości, szczególnie w mediach , bo nie przynosi ona żadnych korzyści, a jedynie stawia autorów w gronie „drobnych podskakiewiczów” i degraduje prawą stronę do roli zawziętych pieniaczy.

  2. Świetne co napisał Pan Gospodarz. Mnie zainspirował do przypuszczenia, że Watykan też potrzebuje zombies wśród dzieci Kościoła, aby przyjęły się różne wynalazki. Na przykład: błogosławienie  pedałów, przyjmowanie na utrzymanie migrantów wbrew swej woli, otwarcie się na małżeństwa księży i wbicie do łbów zacofańcom, że „Bóg jest w orgazmie”, jak swego czasu prawił ks. Fernandez, obecnie prefekt nauki i wiary.

  3. III wojna światowa trwa i trwać ma. Rozpoczęła się użyciem, broni masowego rażenia, atakiem biologicznym – cowidem-19.  Kila lat temu za takie sformułowania byłem wyśmiewany; za lat kilka nie będzie komu mnie wyśmiewać. Howgh 😉

  4. Przeczytałem  wskazaną notkę na Wikipedii.  Jest tam też coś takiego jak wzmocniona demokracja co chyba oznacza w praktyce, że  zwycięzca bierze wszystko i robi co chce. I tak, moim zdaniem, można skwitować tę całą filozofię.

    Pozdrawiam w Nowym Roku. Życzę Zdrowia.

  5. Skoro Prezydent Duda nie zmienił jeszcze ochrony  to kiepsko widzę przyszłość. Wczoraj premier  nie wykluczył kroków w celu  usunięcia Glapinskiego a jeśli do tego dojdzie kapitał zagraniczny zacznie uciekać z naszego kraju.  Oni już mają za nic urzad prezydenta wczorajsze usunięcie prokuratora generalnego mówi nam że to dopiero początek. Jedyna nadzieja ze koalicja się rozpadnie chyba że suweren przyjdzie w ilości miliona osób i zostanie na miejscu.

  6. Roberto Unger jeden z profesorów Obamy na Harvardzie

  7. Schwab Foundation Social Innovators

    Roberto Mangabeira Unger · Chief Executive Officer

    Tak że tak
    a Harrari popularyzuje dla plebsu

  8. W każdym razie ciekawe ujęcie.

    Bardzo potrzebne, żeby spróbować ogarnąć całokształt zjawisk, przepływów sił i idei, taki hydrauliczny model powiązań 🙂

    Inaczej hydrozagadka 🙂

  9. Nie mogę zapomnieć sceny z Wielkiego Czwartku, sprzed jakichś 10 lat, gdy papież Franciszek, kompletnie lekceważąc przepisy liturgiczne, umył stopy młodej muzułmance z poprawczaka…

  10. „Rozpoczęła się użyciem, broni masowego rażenia, atakiem biologicznym – cowidem-19.” – odpowiem cytatem z pamięci: „wirus covid ma wszelkie cechy chińskiego bubla”. To była raczej broń medialna i atak psychologiczny: wciśnięto ludziom histerię opartą na lęku przed śmiercią. Ale świrus-kowidek to zwykła sezonowa infekcja – jakie występują co roku – i co roku zabijają w Polszcze kilkadziesiąt tysięcy osób (z bardzo nielicznymi wyjątkami starszych i schorowanych). W r. 2020 kowidek miał oficjalną zaraźliwość ok. 2 razy mniejszą od średniej dla grypy (a grypę diagnozuje się wg objawów a nie testem). Śmiertelność większą, ale i tak w okolicach błędu statystycznego: 2% przetestowanych (w wieku emerytalnym i/lub ze zdiagnozowanymi wcześniej chorobami przewlekłymi) a ogólny roczny wskaźnik zgonów (z przyczyn wszelakich) mocno przekracza 1% (ok. 400 tys. osób).

    Zresztą SS-anepid oficjalnie twierdzi, że kowid-19 NIE JEST chorobą zakaźną. Przez 4 lata „pandemii” nie wpisał go na listę chorób zakaźnych (Choroby zakaźne – Główny Inspektorat Sanitarny – Portal Gov.pl (www.gov.pl)

     

  11. Od dawna jesteśmy poddawani warunkowaniu, które ma umożliwić bezbolesne wprowadzanie mechanizmów, które będą miały rzekomo zapewnić nam bezpieczeństwo, w istocie zabiorą nam wolność. Zaliczam do tego płatność bezgotówkową i bezdotykową, apoteoza stylu życia „waste-free” i minimalizmu w przestrzeni mieszkalnej, administracyjne ograniczanie użycia innych źródeł ciepła, niż elektryczne, przejrzystość życia społecznego. Powyższe rozwiązania podpierane są przez „autorytety” związane z WEF i propagowane przez wszelakie media. Kościół Franciszka również niestety w tym uczestniczy i zamiast ostrzegać przed zgubnym wpływie grzechu naucza o zmianach klimatu, walce z ubóstwem i minimalnym gwarantowanym dochodzie.

  12. Nie wiem jaki kartel reprezentuje papież Franciszek, to się pewnie okaże, ale wiem, że reprezentuje tych, którzy uważają, że wystarczy sama wiara. Ta usprawiedliwia wszystko. Odrzuca też teologię opartą o grecką filozofię, a więc rozumność człowieka. Odrzuca Boga jako Logos. Odrzuca też słowa Chrystusa, który powiedział” : Królestwo moje nie jest z tego świata.” Chce budować królestwo boże na ziemi, tym samym chce komunizmu.

  13. „administracyjne ograniczanie użycia innych źródeł ciepła, niż elektryczne” – być może „onym” się wydaje, że tą metodą uzależnią ludzi i będą mieć „bat”. Ale energię elektryczną jest łatwo wytwarzać w warunkach domowych – no powiedzmy w warunkach domu z kawałkiem ziemi, gospodarstwa. Znacznie łatwiej, niż paliwa płynne, biogaz, czy gaz drzewny. Turbinę Savoniusa każdy ślusarz zmajstruje ze starej beczki a używanych alternatorów samochodowych jest do wypęku. Taka turbina może stać na ziemi i przez lata kręcić alternatorem robiąc kilkaset wat. Prąd można przechować w po-leasingowym UPS-ie. Jeszcze łatwiej wytworzyć i przechować energię cieplną: panele słoneczne (termiczne, nie elektryczne) + gruntowy akumulator ciepła. To jest wynalazek z Kanady i sprawdza się w czasie ostrej zimy. Zresztą w warunkach polskiego klimatu dobrze zaprojektowany i wykonany dom nie wymaga ogrzewania (ew. łązienkę można dodatkowo podgrzać) przynajmniej do temperatury 0 st. C., bo ciepło tzw. bytowe wystarcza. A poniżej 0 można podać do wentylacji powietrze z gruntowego wymiennika ciepła (temp. kilka stopni powyżej 0). Tylko to musi być wentylacja mchaniczna z rekuperatorem. Problem leży raczej w sztywności myślenia ludzi i niechęci do poszukiwania nowych rozwiązań.

  14. Administracyjnie ogranicza się również ludziom możliwość inwestycji w OZE. Można sobie najwyżej zrobić małą bida-instalację rozliczaną w naturze. Ale żeby prywatną elektrownię fotowoltaiczną – to już musi być inwestycja idąca w miliony. Tymczasem wartość prądu (wg cen skupu) daje rocznie ok. 10% ceny instalacji PV (w Polsce). Czyli inwestując równowartość ceny mieszkania można by mieć źródło dochodu wystarczające do utrzymania rodziny. A na dodatek „kij” na waadzę: proszę sobie wyobrazić strajk właścicieli wielu małych elektrowni dających np. 20, 30% miksu energetycznego. I nie ma jak ich spałować czy polać wodą. Żadna władza sobie na to nie pozwoli.

  15. Ta turbina to wystarczy do zasilenia mniejszej lampki na biurko

  16. pass

  17. „…a nikt chyba nie myśli o swojej pracy w kategoriach utrzymania w całości państwa, które wypłaca im pensje.”

    Można, z pewnym przybliżeniem, założyć, że państwo niemieckie zostało stworzone by służyć Niemcom, Francja by służyć Francuzom, Hiszpania by służyć Hiszpanom.

    Można odnieść wrażenie, że niektórzy Polacy myślą, że Polaków na rękach nosić będą Niemcy i że interesom Polaków najlepiej zaradzi państwo niemieckie. Polska wydaje się być przeszkodą w realizacji ich marzeń.

  18. Tuska ferajna pozbawiła PiS dwóch posłów, teraz szykują się na Czarnka, żeby pozbawić go immunitetu. Taktyka wyniszczania, ale bardzo powolnego opozycji. Ciekawe kto kolejny po Czarnku. Jest ciekawie i niezbyt zabawnie. Najlepiej pozbawić całą opozycję immunitetu to w końcu zapanuje upragniona demokracja.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.