lis 212018
 

Dawno, dawno temu, jeszcze w salonie24, jeden z tamtejszych autorów, nie pamiętam kto, napisał tekst o możliwym połączeniu się Niemiec i Francji w jedno państwo. Nazwał ów hipotetyczny twór Frankonią. Koncepcja ta uwiodła mnie mocno. Teraz jednak, kiedy Macron złożył Niemcom propozycję wspólnego budżetu i wspólnej armii, a oni wzruszyli ramionami, oceniam to wszystko inaczej. Frankonia nie powstanie, z jednego prostego powodu – państwa nie powstają z połączenia budżetów i armii, ale dlatego, że ktoś nadaje im charyzmat. I to zwykle jest charyzmat nieziemski, w sensie rzecz jasna nadprzyrodzonym, a nie w sensie – nieziemski = superfajny. Jeśli akurat nie ma w zasięgu wzroku charyzmatów nieziemskich pozostają zawsze charyzmaty tajne. Takie, o których wie tylko część graczy, a pozostali nie są wtajemniczeni. Pakt Ribbentrop-Mołotow był takim charyzmatem. Propozycję Macrona należy więc oceniać jako wyraz bezradności wobec polityki globalnej. Francuzi nie mogą dziś zrobić nic. Prawdopodobnie duszą się od namiaru aktywów i chcieliby je w coś zainwestować, muszą też prowadzić jakąś dynamiczną politykę, bo dotychczasowa, polegająca na wywalaniu forsy na utrzymanie imigrantów nie zdaje egzaminu. No ale rzecz chyba, piszę to wszystko na podstawie powierzchownych bardzo wrażeń, w tym, że nikt ich nie dopuszcza do udziału w dzieleniu globalnego tortu. Ten zaś najwyraźniej zostanie podzielony raz jeszcze. Czy Niemcy wiedzą kto będzie dzielił, a kto będzie dzielony? Najwyraźniej tak, bo nie potraktowali propozycji Macrona serio. Po co im wspólny budżet z Francuzami i po co im wspólna armia? Po co w ogóle potrzebna jest armia europejska? Do pacyfikowania peryferiów chyba tylko.

Przyjmijmy, że wszystkie krążące w sieci memy o priorytetach politycznych są prawdą i tak to rzeczywiście jest, jak się biednym ludkom z internetu zdaje. To znaczy, że Niemcy swoją przyszłą potęgę opierają na czterech aksjomatach – współpracy z Chinami, usługodawczej roli wobec USA, inwestycjach w Afryce i podporządkowaniu sobie Europy Wschodniej, która ma być rynkiem zbytu dla niemieckich produktów. Wobec takich założeń propozycja Francuzów jest nonsensowna, albowiem Niemcy aspirują do roli gracza globalnego i najwyraźniej dostały niedawno od Amerykanów znak, że mogą takim graczem zostać, ale przy – użyjmy tego dziwnego słowa – podstoliku dla nieco mniejszych. To znaczy Amerykanie I Chińczycy będą grali w duże klocki, a Niemcy i ktoś jeszcze w mniejsze. Jak wobec tego Niemcy mają się zachowywać wobec Francuzów? Jedyny moim zdaniem dostępny zmysłom sposób postępowania i planowania to próba wyparcia Francji z jej obecnych granic. Ja wiem, że mam obsesję i mądrzy ludzi mi tłumaczą, że nic takiego jak rozbiór Francji nie nastąpi. Mogę się jednak przy tym trochę poupierać, prawda? Wróćmy jednak do motywacji – po co Niemcy miałby się jednoczyć z Francją? Po to, by eksploatować i wykorzystywać inne kraje unijne. To jasne. No, ale taki plan zakłada, że nie istnieje gospodarka globalna, informacja nie przenosi się z jednego krańca ziemi na drugi w sekundę. To jest plan XVII wieczny, albo nawet wcześniejszy, plan nierealny. Być może ja czegoś nie rozumiem i Macron sonduje tylko jakieś możliwości, nie mając wcale żadnych poważnych zamierzeń. No, ale propozycja padła. Prócz tego, że plan połączenia Francji i Niemiec nie ma charyzmatów, to nie ma jeszcze patrona. Ani jeden, ani drugi kraj nie należą do graczy globalnych, tym stają się dopiero w połączeniu z resztą Unii. Na dołączenie Frankonii do ekstraklasy politycznej nikt nie pozwoli i Niemcy o tym wiedzą. Unia zaś, nie jest stworzona po to, by rządzić światem i go dzielić. Prócz charyzmatu i błogosławieństwa wielkich potrzebny jest jeszcze kredyt. Okay, w tym konkretnym momencie być może nie jest potrzebny, bo mamy wielką prosperity i przymus snucia wielkich planów. Nie oznacza to jednak, że kredyt nie będzie potrzebny. Na pewno będzie. Prócz tych wszystkich wątpliwości pozostaje jeszcze jedna – kim jest Macron i kto go wynajął? Można jeszcze zadać pytanie – do czego? Wszyscy widzimy, że kreowanie prezydentów słodkiej Francji (stara, wesoła Anglia i słodka Francja, coś cudownego) odbywa się na zasadzie wyborów batalionowego ofermy, gdzieś w zagubionej wśród bagien pogranicznej jednostce saperów. Myślę, że kolejnym prezydentem republiki powinien zostać Baloun, ten wiecie, ze Szwejka, który za dużo żarł i wreszcie dostał karę słupka, przy którym o mało nie umarł z głodu. Bardzo by pasował do Macrona i tego wcześniejszego, co jeździł na skuterze.

Kto więc będzie wygrany, a kto przegra przy kolejnym podziale globalnego korowaja? Obstawiam tak – wygrają Niemcy i trochę Polska, a przegrają Francuzi i Rosjanie. To w skali jednego kontynentu. Jeśli idzie o sprawy szersze to Amerykanie dojdą do jakiegoś porozumienia z Chińczykami kosztem Rosjan i jakichś azjatyckich potęg regionalnych. Gdzie w tym miejsce na Londyn? – zapytacie. Londyn zadowoli się największym kawałkiem Moskwy, i będzie – być może długo utrzymywał – ją w pionie, wmawiając wszystkim dookoła, że mimo różnych przykrych wypadków tak naprawdę od czasów cara Iwana IV nic się w Moskowii nie zmieniło. Amerykanie rozpoczną swój nowy triumf od zjednoczenia Korei na co już im pozwolili Chińczycy. Na co dokładnie opiewa ta umowa nie wiemy, ale ma wszystkie cechy charyzmatu tajnego. To znaczy, jeśli obydwie Koree się zjednoczą i kapitały amerykańskie na długie lata zostaną zaangażowane tam właśnie, w dobudowę, tworzenie infrastruktury, inwestycje, wydobycie itp., itd., Chińczycy muszą dostać coś w zamian. Kluczowa jest kwestia – co to będzie. Nie wiemy, ale już niebawem rzecz się wyjaśni. Propozycje zaś Macrona to w najlepszym razie głupi żart, w najgorszym zaś akt rozpaczy. On nie wie po co i dlaczego znalazł się na tym stanowisku, wie, że musi coś powiedzieć, nie wie tylko co i w którym momencie.

To taka garść refleksji po przeczytaniu jednego artykułu na temat wizyty Macrona w Niemczech, ponoć polskie media nawet się na ten temat nie zająknęły. Widocznie dziennikarze dostali wcześniej cynk, że Macron jest niepoważny i nie należy się nim przejmować. Gdyby było inaczej grzaliby temat przez cały tydzień.

Na dziś to tyle. Przypominam, że lista uczestników konferencji w Tłokini jest już zamknięta.

Zapraszam na portal www.prawygornyrog.pl

  37 komentarzy do “Czy powstanie Frankonia?”

  1. dziękuję. moje gratulacje. tekst 10/10. merci.

  2. Diagnoza bardzo trafna. Rosja już ubrała wór pokutny – oddają Kuryle, a Chińczycy już dostali zielone światło na Syberii – tam są niezbędne dla Chin surowce.

    Jedyna niewiadoma to Indie – wydawać by sie mogło, że pozostaną z Londynem (sztucznie utrzymywaną Moskwą), ale USA niezwykle się zaktywizowały w obszarze Korea – Australia – Indonezja – Ocean Indyjski. Więc chyba będzie wielki deal z Indiami.

  3. Tak trochę obok tematu, kiedy byłam u rodziny za Atlantykiem, to zwiedzając bywałam w tamtejszych biurach podróży, no i tam nad stole leżały rozłożone foldery z wycieczkami a nad wygodną kanapą, wisiały na ogół dwie mapy: jedna ukazująca kontynenty Ameryki pn i pd jako centrum świata a nasza stara wesoła Europa wyglądała na tej mapie jak resztka jakiejś szmatki gdzieś tam na krańcu świata doczepiona do wspaniałego kontynentu Ameryki. Obok wisiała druga mapa gdzie Pacyfik był prezentowany jako  akwen wewnętrzny dla mieszkańców Am Pn, być może akwen wewnętrzny turystycznie, bo te Hawaje w środku Pacyfiku i oryginalna warta zwiedzania Japonia zaraz  Hawajami, czyli takie centrowe spojrzenie, może być  „turystycznie” uzasadnione. Kiedy jednak tak pomyśleć o tych globalnych sprawach to oni widzą siebie w absolutnie dominującym centrum,  nawet w takim zwykłym mało miasteczkowym biurze podróży. Oglądając świat z ich poziomu to otoczenie  jest dla nich niczym, jakkolwiek jednak nad tym „otoczeniem”  lubią mieć pieczę.

  4. Drogi Coryllusie, wbrew wszystkim okolicznościom propozycja Macrona jest realna. Francja upada a jej deficyt budżetowy jest na poziomie natychmiastowego usunięcia ze strefy euro. Francja ma jednak coś o czym marzą, śliniąc się przy tym, Niemcy – legalną broń atomową. Propozycja wspólnej euroarmii jest propozycją oddania pod niemieckie dowództwo broni atomowej. Bo niby kto będzie  euroarmię utrzymywał? Francja zaś chce w zamian przejścia na garnuszek i pod (jak piszą niektórzy) zarząd powierniczy Berlina. W tym, zdaje się, Niemcy upatrują szansę na dotarcie do głównego stolika bo kto ma owce (czytaj bombę) ten robi co chce. A przykład rozgrywki z Koreą Pn jasno to pokazuje. Przypomnę tylko, że parę lat temu Niemcy dopięły swego i zostały stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ obok USA, Korony, Rosji, Chin i Francji. Przy jakimś tam stoliku głównym już siedzą.

  5. „albowiem Niemcy aspirują do roli gracza globalnego i najwyraźniej dostały niedawno od Amerykanów znak, że mogą takim graczem zostać”
    nie dostali, tylko sobie wzięli. Ale wygrał Trump i są w dupsku

  6. Deal między Francją a Niemcami w stylu „bomba za budżet” przypomina żydowski dowcip o zakładaniu spółki: Jeden wspólnik miał kapitał, drugi doświadczenie, a po roku było odwrotnie.

    Natomiast nie podzielam optymizmu Gospodarza co do Anglii, zobaczymy jak bardzo uda się premier May postawić parlament do pionu i zamknąc wreszcie tę puszkę Pandory jaką są negocjacje brexitowe.

  7. Niemcy nie są stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ

  8. Słuszna uwaga o broni „legalnej”, wszak Niemcy na poligonach RPA i Brazylii bawili się sami już w latach 70-tych, ale zupełnie nielegalnie

  9. Song Hong Bing wyraźnie wskazywał w swoich publikacjach ,że wspólnota europejska nie powstawała drogą wzmacniania europejskich gospodarek ale przez osłabienie walut i przemysłu . Przede wszystkim usiłowano osłabić niemiecki i francuski przemysł . Wszystko było grą na osłabienie . Upadek siły franka zbiegł się w czasie z rewoltami studenckimi marca 1968 r. Te wydarzenia  pogrążyły nie  tylko konserwatywną obyczajowość ale i finanse Francji   . No ale  to takie odległe  analogie i bardzo ogólnikowe w stosunku do  dyskusji precyzyjnie traktującej o aktualnościach  .

    Nota bene ,żadna z części Wojny o pieniądz Song Hong Binga nie ma  bibliografii ani skorowidzu postaci . To czyni wiarogodność tego dzieła  nieco wątpliwą . Jakoś nie znam krytyki tych prac . Na pewno nie  napisał jej sam i musieli mu pomóc towarzysze w Chinach i kto wie jeszcze gdzie .

  10. Też czytając jego „Wojnę o pieniądz”, mam takie wrażenie, że w tle książki była spółdzielnia autorów. Podobnie jak u Normana Daviesa, też mam tak się czyta  jakby autor gotowce do książki wklejał.

    A co do Frankonii, to „Jasiu patrz i ucz się”  jak można państwo do dna doprowadzić. W czasie I WŚ to się Francji wydawało że jeszcze rządzi, potem tytularny gen de Gaulle i jego rewerencje wobec ZSRR  (wbrew logice ale niby zgodnie z chwilową racją stanu) i obserwowane 40 lat staczania się. No i „pero, pero wynik musi być na zero”.

  11. Armia niemiecka nie ma własnego Sztabu Generalnego -dowodzą nią  Amerykanie (NATO) a więc jeżeli uznać, że Niemcy nie chcą Armii Europejskiej, to może oznaczać za tokiem rozumowania Gospodarza, że jednym z wątków porozumienia jest zmiana statusu armii. W takim wypadku Niemcy nie będą zainteresowani Armią Europejską. Innym wątkiem (znakiem) jest zakup Monsanto przez Bayera, a więc powrót do podziału rynku chemii i nafty sprzed dziewięćdziesięciu lat, co oczywiście wzmacnia Niemcy (w każdym razie usidli do głównego stolika) i maja mocne karty.

  12. Niemcy nie są stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa.

  13. Otoz,  Panie Cortez’ie…

    … propozycja  „jupitera”  wspolnego budzetowania wspolnej armii niemiecko-francuskiej zostala  zrownana z ziemia… jakies 3-4 tygodnie temu po zapodaniu tego info bylo  TRZESIENIE  ZIEMI w telewizorze francuskim… merdialnia i czesc „klasy politycznej” dostala takiej piany, ze szkoda to nawet opisywac… na drugi dzien tematu w telewizorze  NIE  BYLO  !!!

    Potem przyszlo swieto zmarlych… dlugi weekend kiedy „jupiter”  odpoczywal z rodzina swojej RZony, bo byl zmeczony, az ta jego zarosnieta RZona zaczela go „bronic” przed kamerami, bo taka byla jego krytyka wsrod Frankow… potem nadszedl kolejny swiateczny, dluuugi weekend, gdzie 9 listopada „jupiter”  blysNOl  wiedzo  CHistoryczno i stwierdzil, ze  marszalek  Pétain… to byl  wieeeelki  maz stanu  !!!   Na te slowa rozpetalo sie pieklo w telewizorze… co zmusilo „jupitera” do korekty jego wlasnych slow, ze  Pétain  BYL  TYLKO  „dobrym  zolnierzem”  !!!

    To co sie zgadza, Panie Cortez’ie, to to, ze Francja  SIE  WALI  i ze jej budzet – wedlug tego co powiedziala MLP  to  GROTESKA  !!!

  14. Rzeczywiscie, Panie Gabrielu…

    … ta FspUlna armia to moze TYLKO sluzyc do pacyfikowania peryferiow… takich jak m.in.  Polska.  Nie chce mi sie dumac nad losem Francji, bo jest on marny… w sytuacji kiedy gluchy… to ten pajac Hollande na skuterku, spieszacy do kolejnej kochanki… prowadzi slepego… to „jupiter”… „czlowiek” podobno samego rotszylda.  Zreszta moze dowiemy sie czegos wiecej o „jupiterze” bo Franki sa tak wsciekli na niego, ze… wczoraj  zostalo podane info – ni z gruszki ni z pietruszki – ze powinna powstac  KOMISJA  do przeswietlenia finansow ex-paprezida  Hollande… bo tak nieprzyzwoicie i ogromnie sie wzbogacil  !!!

    Ogolnie, to sytuacja jest grozna… jak to w DOMU  WARIATOW jakim jest w tej chwili Francja… obserwujmy to uwaznie i  spokojnie, ale to nie nasz problem  !!!

  15. No popatrz Pani, popatrz… U nas armia francusko-niemiecka wciąż aktualna. Słabo poinformowane te Franki 😀

  16. Kilka wyjaśnień

    Paryskie łuki triumfalne (znam dwa) to miejsca triumfalnych parad Kozaków w 1814, Prusaków w 1871 i Niemców w 1940.

    W nie tak dawnej Polsce francuzy i prusaki, to były owady kuchenne, które trudno było wytępić, nawet fumigacją.

    Fumigacja przez podpalanie siana czy też słomy była stosowana w carskiej Rosji do okadzania podróżnych przybywających na Syberię – dla zabezpieczenia przed zarazą. Najwyraźniej Francuzi znali ten nieskuteczny sposób już w roku 1871.

  17. Ameryka to kraj natychmiastowego biznesu, a Europa była i jest zapyziała. Wysyłka z amerykańskiej korporacji na przedstawicielstwo do Europy, nawet z tytułem wiceprezesa, to jak dawna zsyłka na Sybir.

  18. Oooo…

    … Pani Ciszewska… na te armie f-n to u nas  wszystkie POpaprance by polecieli… a i z polowie PiS’owcow taki wariant tez by sie marzyl… tylko, ze Franki sa  BANKRUCI  i  PUSTAKI  i takiego dlugu na siebie juz nie wezma…

    … ooo „naszym nadzorcom” pomysl by pasil… jak najbardziej, coby narod polski wziazc za twarz  !!!

  19. Właśnie usłyszałem w TV Discovery, że Pierre Méchain, jeden z głównych autorów definicji metra, która „miała zjednoczyć Francuzów i cały świat” podczas swych pomiarów triangulacyjnych w Hiszpanii został usunięty ze swych funkcji „za niedostateczne zaangażowanie rewolucyjne”. Ostatnio prasa donosiła o projekcie kolejnej zmiany definicji metra, a w tym czasie Macron filozofuje o różnicach między patriotyzmem a nacjonalizmem. Przerżnie jak nic. Paryż pozostanie stolicą świata, mimo błędu Méchaina, który wynikał stąd, ze ziemia nie jest kulista.

  20. Biedak do Tłokini z wykładem się nie załapał. Chodzi oczywiście o Macrona.

    Ps. Jakie w takim razie ma znaczenie odgrzewanie starej przyjaźni La Fayette’a na linii Trump-Macron? Za Obamy Merkel była na podsłuchu i zrobiono z tego niezłą awanturę. Kogo więc obstawia USA?

  21. No właśnie amerykanka, ambasadorka Żorżeta Mosbacher zesłana do nas, wczoraj zadała w sejmie szyku – miała na sobie kolię z 13 sznurów pereł w kolorze ecri. Myślałam w pierwszym momencie że to Barbara Radziwiłłówna, ta od Zygmunta Augusta,  ale nie, to amerykańska  ambasadorka .

  22. Na portalu SN zamieszczono zdjęcie z zamieszek w Paryżu, no chyba im się nasz Marsz Niepodległości spodobał i nas naśladują, bo tak jak w naszym marszu w Alejach,  zajęte są chodniki i jezdnia.

  23. >Kogo więc obstawia USA…

    Może wiesz lepiej, bo masz bliżej. Od czasu wyboru Trumpa media amerykańskie, których przegląd czytam, straciły jakąkolwiek wiarygodność i dominują tam wiadomości typu Trump to najgłupszy prezydent USA po Wilsonie. Plus coraz więcej informacji o pozycjach seksualnych w różnych konfiguracjach. Niechętnie do nich sięgam.

  24. @ Gabriel

    Korea Północna ma „wielkie mnóstwo” metali ziem rzadkich. To niezły szmal przetargowy.

  25. Potencjalna nagroda dla Chińczyków: Władywostok z przyległościami będący bramą do eksploatacji złóż na północy lub w przeciwnym kierunku Tajwan z „nine-dash line” i tamtejszymi złożami.

    …………………………………………..

  26. Mnie się wydaje, że Donald Trump osobiście obstawia Francję, ale co i ile mu wolno to już inna sprawa. Na Trumpa jadą jak w Polsce totalna na Jarka. Aż mnie śmieszą te analogie – sędziowie jako ostatnia nadzieja „białego człowieka” i konwój „biednych latynoskich sierotek” w roli sierotek syryjskich. Zgodziłbym się z @Shork –  za Trumpa Niemcy „są w dupsku”, a w ramach złośliwości rozmaitych Bundeswehra może być dowodzona i z Poznania.

  27. Topi się północna czapa lodowa i coraz głośniej się robi o tzw. Arctic Passage. Kanada (Korona) trzyma te wody jako terytorialne pod pozorem, że gdyby były międzynarodowe to trzeba robić międzynarodową zrzutkę na infrastrukturę SAR. Nadmienię, że podczas gdy USA mają tylko jeden wojskowy lodołamacz Rosja (Korona) ma ich 40. Tak więc Korona też ma asa w rękawie do pokazania Chińczykom (Kanady wykupili nie mniej niż Syberii).

  28. Co do Jupitera i  „…. 9 listopada „jupiter”  blysNOl  wiedzo  CHistoryczno i stwierdzil, ze  marszalek  Pétain… to byl  wieeeelki  maz stanu  !!!  …”  – to był tekst GM – https://coryllus.pl/budzimy-sowy-o-swicie-dreyfuss-petain-listkiewicz/

    Dokładnie o o tym. Jupiter się nie mylił 🙂 tylko zapomniał, że nie wolno mu tego mówić publicznie. Albo testuje balonowo kolejne poddanie Francji.

  29. To jest to zdjęcie

    https://nordpresse.be/gilets-jaunes-deja-million-de-personnes-champs-elysees/?fbclid=IwAR17fkgCMo1qJSlhURIALywKp5xOQgE3RvsJtkd-mbcl2WouboqbO-q_SG0

    Tylko jakoś nie mam pewności, czy to rzeczywiście zdjęcie z tego wydarzenia. Nie bardzo tam żółto 😉

  30. Rdzeń polityki Macrona polega na zrobieniu z Francji dziwki Niemiec, to jest jego „wielki plan dla Francji” chyba od początku kadencji.
    Prosty deal – robimy wszystko co chcą Niemcy w zamian za wsparcie finansowe, wspomnijcie jego rozmowy z Merkel.
    Więc propozycja Macrona, o której wspomniał Coryllus mnie nie dziwi,  tak samo nie dziwi mnie reakcja Niemiec, dziwi mnie tylko jej otwartość, bo wiadomo, że im bardziej ktoś chce sprzedać, tym bardziej ten co ma kupić zbija, i pogardza sprzedającym.

    Moim zdaniem „frankonia” na polu polityki EU istnieje od dłuższego czasu.

    Mam jeszcze cień wiary w tą resztę francuskich elit/narodu, które nie pogodziły się z byciem pantoflem Niemiec.

  31. Klasyczny przyklad…

    … ze  wies tanczy i spiewa  !!!

    Coz… ale ta ambasadorka to sie Trump’owi udala…  jak  babie placek  !!!    KA-TA-STRO-FA  !!!

  32. Jeszcze potrzeba tak z -5°  mrozu…

    … i skonczy sie ten francuski,  strugany  „folklor protestacyjny”… i ta sciema odgrywana dla  „opinii publicznej”  co to by sie znalazl pretekst do  KROJENIA  FspUlnoty eLropejskiej  na te FspUlno armie…

    … oni nawet zdjec nie potrafio zrobic  !!!

  33. Raczej to drugie…

    … zwlaszcza, ze francuski budzet to juz od dawna  GROTESKA… wiec ta cala federalizacja bylaby wielce na reke takim  DEBILOM  jak Hollande czy ten jego KLON  Macron…

    … oj, ale poddanie Francji byloby im baaardzo, ale to bardzo na reke… zwlaszcza teraz  !!!

  34. Macron = Pétain  !!!

    W przeciwienstwie do Pana mam  ZERO nadziei w jakies tam… legendarne resztki „elit” czy narodu francuskiego… dzis taki  zwierz  we Francji nie istnieje  !!!

    Natomiast wierze w Polakow i Polske… przed nami naprawde dobry czas  na dobre zmiany… na wyrwanie sie z tego  DOMU  WARIATOW – tak jak to wczoraj napisal Gospodarz… przed Polakami i Polska  OGROMNA  SZANSA…

    … dalej  robmy swoje  !!!

  35. Na tej samej stronie sugerują, że Macron jest krewnym Petaine’a. W ten sposób chcieliby zrozumieć ledwo skrywany hołd dla onego.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.