gru 042021
 

Przyszło mi dziś do głowy, że wszyscy nasi prorocy publicystyczni, łącznie z tymi biegającymi z różańcem nawiniętym na gołą pięść, są ludźmi głęboko niewierzącymi. Gdyby było inaczej nie łgali by przecież tak strasznie i nie stawialiby siebie w centrum każdego, nawet bardzo głupiego eventu. Rodzi się od razu pytanie – czy głęboka niewiara jest uświadomiona. Zdaje się, że nie, albowiem na tym polega jej mechanizm zwodzenia. Głęboka niewiara oparta jest na pewności absolutnej. Stąd wniosek, że tylko pokorni i wątpiący w swoją wiarę, a co za tym idzie bojący się Boga, ale nie demonstrujący tego w żaden sposób mają, może jakiś cień szansy. Reszta niestety musi się liczyć z najgorszym. Czy się liczy? Rzecz jasna nie, albowiem ma pewność, a tę dają jej gwarancje udzielone przez różne poważne osoby. Mają też świadomość, nie wiadomo na czym zbudowaną, że wszyscy inni są od nich głupsi, słabsi i dają się urabiać jak plastelina. Być może taki właśnie jest cel istnienia naszych proroków – urabianie otoczenia jak plasteliny. No, ale to już byłby szczyt niczym nie popartej bezczelności. Mam wrażenie, że zaczynają oni lekko spuszczać z tonu, a tylko najgłupsi i najmniej zorientowani w tym, co myśli o nich publiczność, głoszą dalej te swoje półprawdy oparte na lekturze amerykańskich publikacji. Zbliżającą się katastrofę w prorokowaniu poznajemy po tym, że wieszczki chcą uczyć innych wieszczenia. To zaś oznacza, że ich działania nie przynoszą pożądanego skutku. Proroctwa nie tylko się nie spełniają, ale także także zaczyna ubywać zasłuchanej publiczności. To jest moment krytyczny, albowiem kursy wieszczenia nie mogą być lansowane i ciśnięte frajerom w taki sposób, że na twarzy sprzedawcy mamy choć cień cienia wątpliwości. Tam ma być sama prawda. Niestety utrzymanie w jakiejkolwiek dyscyplinie mimiki, kiedy człowiek ma świadomość jaki towar sprzedaje, jest niemożliwe dla amatora. Stąd przypuszczam, że nadchodzi koniec wieszczów amatorów, których moce oparte są na znajomości geopolityki i potencjalnych zmian jakie mogą w niej zajść. Przyszłość należy do wieszczów aktorów, którzy nie będą za bardzo wiedzieli o czym gadają, bo i po co? Za to będą mówili z przekonaniem i ogniem w oczach, Szlak już został przetarty, a niektórzy, co bardziej świadomi i przytomni prorocy już zapisali się na kurs emisji głosu. Żeby nie pozostać gołosłownym, proszę, oto link

https://www.youtube.com/watch?v=3AYZ5hs3lCA

Jak widzimy pan, który wciela się tu w rolę sprzedawcy nie potrafi przekonać sam siebie o słuszności metod, które lansuje. No, a trzeba się liczyć, że będzie gorzej. Jakąś nadzieję na zachowanie status quo dają tylko ci z proroków, którzy głęboko nie rozumieją swojej sytuacji i nie odbierają istotnych sygnałów z otoczenia. O, tak jak tutaj

https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/historyk-zerwanie-z-niemcami-oznaczaloby-ekonomiczna-katastrofe/00qplmn,79cfc278

Człowiek, który nie miał do czynienia z polityką, a jedynie o niej czytał, wypowiada się autorytatywnie na dość konkretne tematy, używając przy tym formuł najoględniej mówiąc ogólnikowych. Tylko prorokom w Polsce wydaje się bowiem, że na tajnych naradach w Pentagonie, generałowie powołują się na Sunt Tsy i po każdym zacytowaniu jakiegoś fragmentu popadają w głębokie zamyślenie. Nie wiadomo w ogóle co powiedzieć po przeczytaniu tego pakietu mądrości. Szczególnie zaś tych fragmentów, o jednoczeniu się Europy wobec nowych wyzwań, jakie stawia polityka globalna. Wyraźnie bowiem widać, że glebą z której wyrastają te opinie jest jeden z najbardziej wadliwych systemów powszechnego szkolnictwa, który – jak każdy system wadliwy – szkoli wadliwych prymusów. Ich produkcją karmią się potem wadliwe media.

Widzimy to, ale nie mamy odwagi budować własnych opisów tej sytuacji, jakże przecież dla nas niekorzystnej. Dlaczego? Albowiem sami jesteśmy produktami tego systemu edukacji, a na dodatek bezczelność tamtych wywołuje w nas głęboko ukryte przekonanie, że stoi za nimi jakaś siła. To raczej nie jest prawda, albowiem gdyby tak było prof. Igrek nie próbowałby wciskać nam kursu gry w trzy karty, który – jak napisano w instrukcji – ochroni nas od złego i spowoduje, że dostrzegać będziemy od razu rzeczy niewidoczne dla profanów. To znaczy dla tych, którzy tego intensywnego kursu nie wykupili. Wiara w takie rzeczy jest, uważam, emanacją jakichś dawnych pogańskich rytuałów i prowadzi wprost do piekła. A tam nie chcemy się przecież dostać. Nie możemy więc, jak te cielęta słuchać tych jakże nachalnych przepowiedni.

Ponoć Putin ma się spotkać z Bidenem i będzie go tam straszył interwencją na Ukrainie. To ciekawe, moim zdaniem o straszeniu nie może być mowy. Już prędzej obaj panowie, jeden z Parkinsonem, a drugi z demencją, zajmą się ustalaniem, jakie polityczne lobby przejmie po nich schedę i czy będzie to akurat to, które oni sobie wymarzyli. Myślę też, że Biden zgodzi się na propozycje Władymira Władymirowicza, to znaczy NATO nie rozszerzy się o kolejny kraj czyli Ukrainę. Świat grzecznie poczeka, aż Biden oddali się gdzieś z Białego Domu, w sobie tylko znanym kierunku, a Władymir Władymirowicz, rozsypie się całkiem. Potem zaś w Rosji, do głosu dojdzie, ja lubią mawiać analitycy, nowe pokolenie polityków. O bardziej federalistycznym i pro rynkowym nastawieniu. Kolejne zaś pokolenia Europejczyków oglądać będą niespodziewaną wcale przecież, gospodarczą ewolucję Euroazji.

A co będzie jak się mylę? Nic. Każdy może się mylić. Bartosiak, Sykluski i Zychowicz mylili się już tyle razy, że powinni zaprzestać występów publicznych, a jednak ciągle ich widzimy. Cóż to może oznaczać? Moim zdaniem ich rola nie polega na wieszczeniu wojny i budowaniu przemądrych analiz, ale na pilnowaniu by podziały na naszym podwórku, a mam na myśli podziały politycznym targecie prawicy, pogłębiały się stale i poszerzały, w tych kierunkach, które oni wskazują. I dodałbym jeszcze jedno, istnieją oni także po to, by żadna polityczna opinia wygłaszana w gronie istot świadomych zagrożeń i wyzwań jakie niesie geopolityka, nie mogła zostać wygłoszona bez powołania się na nazwisko, któregoś z nich. To jest cel strategiczny proroków, ale na tym polu zaliczają oni same wpadki, jeśli nie klęski. Nie słyszałem bowiem jeszcze, by ktoś naprawdę poważny się na nich powoływał.

  3 komentarze do “Czy prorocy pójdą do piekła, a prof. Y rozpocznie intensywny kurs gry w trzy karty dla biznesmenów robiących w eksporcie”

  1. Świat dwubiegunowy ale bieguny zmieniając położenie są zawsze (?) naprzeciw.

  2. „Nie słyszałem bowiem jeszcze, by ktoś naprawdę poważny się na nich powoływał.”

    Nikt się nie powoła, bo gdy panowie sugerują, że dysponują jakimiś tajemnymi źródłami, Bild otwartym tekstem pisze jakie mogą być scenariusze wydarzeń na Ukrainie. Oczywiście wszyscy kłamią, bo chcą nastraszyć Ukrainę. Bild też.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.