Czasem przypominają mi się twarze koleżanek uwiedzionych prozą Michaiła Bułhakowa, szczególnie zaś „Mistrzem i Małgorzatą”, tym zbiorkiem fatalnych i miałkich przemyśleń na temat nie wiadomo czego, bo przecież nie wiary. Myślę, że ta książka to znakomity scenariusz na komiks, ale na nic więcej. Jedno z najważniejszych haseł, które tam zostało zanotowane i które bywa powtarzane często przez różnych szaleńców bez przyszłości, którym się zdaje, że zostaną pisarzami brzmi – rękopisy nie płoną. To nie jest niestety prawda i wszyscy o tym wiemy, Bułhakow zaś, jak wielu Rosjan, po prostu nas oszukiwał, żebyśmy poczuli w krzyżu trochę niesamowitości i dreszczy. I tak to rzeczywiście działało, ta cała książka, w szczególności na dziewczyny.
Pamiętam jak niedawno, czy to na blogu Sławomira Cenckiewicza czy gdzieś umieszczona została wypowiedź profesora Wieczorkiewicza, który wypowiadał się krytycznie na temat Powstania Warszawskiego. Szczególnie bolało profesora, że w czasie walk spłonęły cenne zabytki piśmiennictwa, archiwa i biblioteki i strata ta jest nie do odrobienia. Ja od siebie mogę dodać, że strata ta powoduje iż coraz więcej podstawionych przez obce służby zwane niekiedy uniwersytetami, osób pisze naszą historię w oparciu o brak źródeł pisanych, lub w oparciu o te 5 procent źródeł, które są dostępne. Nikomu to nie przeszkadza, bo w piśmiennictwie historycznym chodzi o to, by utrwalać wygodne kalki, a nie dociekać prawdy. Ustaliliśmy to już dawno. Zarówno Paweł Wieczorkiewicz, jak i Sławomir Cenckiewicz nie lubią Powstańców i Powstania, ze względu na te płonące rękopisy. Gdyby nie było powstania, rękopisy by nie spłonęły. Ja zaś mam na ten temat inne zdanie i zaraz je tu przedstawię. Oto w swoim Alfabecie wspomnień Antoni Słonimski opisuje Zenona Przesmyckiego-Miriama. Starego durnia biorącego propagandę za rzeczywistość, idiotę dewastującego powierzone mu urzędy i łasego na sławę grafomana. Tenże Przesmycki-Miriam, zabrał się za opracowywanie dzieł Norwida, które miały się ukazać kiedyś tam, rzecz jasna w edycji luksusowej, stosownej do wielkości poety, z mnóstwem komentarzy i przypisów. Miriam siedział nad tym całymi latami, a Słonimski z Tuwimem przychodzili doń co jakiś czas, by wyrwać parę kartek z wierszami Norwida. Przesmycki się bronił i wydać ich nie chciał. Wydawało się, staremu durniowi, że jest wieczny, a czas, który ma Polska wolna, jest czasem darowanym na wieczność. Ilu było takich Przesmyckich, którzy w latach dwudziestych i trzydziestych siedli do swoich edytorskich zatrudnień? Ilu było kretynów z tytułami profesorskimi, którzy już widzieli te swoje dzieła wydane za lat piętnaście, dwadzieścia, z odpowiednią pompą i oprawą, jak trafiają pod strzechy, w skórę oprawne, jak dziatwa szkolna z powagą i namaszczeniem otwiera je i czyta tytuł – Skąd nasz ród. Następnie zaś popada w zamyślenie i w tym stuporze pozostaje aż do egzaminów wstępnych na studia, które – zdane celująco – upoważniają ją do siedzenia u stóp pana profesora. Myślę, że było takich mnóstwo, całe tabuny idiotów, którym wydawało się, że mają przed sobą wieczność, a mieli niecałe dwadzieścia lat. I teraz proszę spojrzeć co się dzieje dzisiaj. Ja od pięciu lat przypominam Sławomirowi Cenckiewiczowi, że potrzebna jest biografia Matuszewskiego. Im bardziej mnie ten Matuszewski wkurza, a wiem już o nim tyle, że wkurza mnie bardzo, tym ta biografia jest bardziej potrzebna. I co? Czy Cenckiewicz o tym myśli? Nie. On myśli o Kieżunie, o kierowaniu IPN i o innych łatwopalnych sprawach, które nie ocalą ani jego ani jego dzieła. No, ale to jest jego sprawa. Są całe rzesze innych przyczynkarzy, opracowywaczy, detalistów, specjalistów od dzielenia włosa na czworo, którzy w nakładach liczących po 200, 300 maksymalnie egzemplarzy wydają te swoje dzieła, nie czytane potem przez nikogo. No chyba tylko przez nas tutaj na blogu. Jest jeszcze nasze kochane, ponownie odzyskane państwo, które zamierza prowadzić politykę historyczną w oparciu o metody ściągnięte z Hollywood. W oparciu o wysokie walory artystyczne filmów, kręconych przez zdeklarowanych alkoholików i szczerych wariatów. I Wy i ja wiemy doskonale jak się to zakończy. Tak jak zwykle. Katastrofą, kacem i płaczem, że znów się coś spaliło ważnego, a zostały same śmieci.
Nie wiem czy wiecie ile stron liczy wydany przez Bibliotekę Narodową katalog rękopisów? Pewnie nie wiecie. Powiem wam – ponad 500. Na ponad 500 stronach druku Biblioteka Narodowa chwali się posiadanymi rękopisami, z których większość to wspomnienia z XIX i XX wieku. Rzeczy te, co oczywiste wymagają natychmiastowego opracowania i wydania. Czy ktoś to zamierza zrobić? Czy istnieje jakiś program państwowy, który by te książki udostępnił publiczności? Oczywiście, że nie. A dlaczego? Bo państwo nasze, państwo socjalistyczne, wyrosłe wprost z idei, które opisałem tu wczoraj, ma swoich obywateli w najgłębszej pogardzie i niczego nie czyni dla nich. Wszystko zaś przeciwko nim. Jak bardzo jest to bolesne przekonamy się wkrótce, kiedy PiS będzie musiał zacząć rządzić naprawdę, czyli według tych samych zasad co PO. Polityka historyczna naszego państwa, polega na pozorowaniu działań, a nie na realizowaniu zadań ważnych. Gdyby było inaczej, profesor Nowak, nie pisałby nikomu niepotrzebnych syntez, o które co najwyżej można otworzyć butelkę wina, jak w domu nie ma akurat korkociągu, tylko wydawałby swoim studentom polecenie dotyczące przygotowania edytorskiego najważniejszych XX wiecznych pamiętników. On jednak tego nie czyni. Dlaczego? Bo on też nie rozumie po co miałby to robić. Przecież to nikogo nie interesuje, wokół są same głąby, ludzie płytcy, miałcy i żadni, dla kogo niby mielibyśmy wydawać te rękopisy? I to jest coś czego nie rozumiem. Pracownicy edukacji, szkolnictwa wyższego, ludzie, od których ponoć coś zależy, nie są w stanie niczego naprawić, więcej – nie są w stanie nawet zaprotestować przeciwko złu. Jedyne co mogą, to powtarzać po różnych Hartmanach i całej tej bandzie, że Polska to kraj ludzi dzikich, których trzeba cywilizować. Czym? Dyrdymałami historyczno-socjologicznymi a la Hartmann?! Milionem wydanym na badania prowadzone przez Środę?!
Opiszmy teraz tę katastrofę wypracowanym na tym blogu językiem. Kim oni są ci ludzie? Mam tu też na myśli ś.p. Wieczorkiewicza i Cenckiewicza. To są, jak pięknie ujmował to Marek Hłasko, stróże braci swoich. Ludzie wyznaczeni do pilnowania stada. Oni niczego nikogo nie nauczą, bo ich funkcja polega na kontrolowaniu obiegu informacji oraz na tym, by tych informacji było jak najmniej. Polega również ta funkcja na tym, by z tych śladowych informacji układać różne pełne emocji sekwencje, które służą do konstruowania grup zarządzanych potem w ramach jakiejś wewnętrznej polityki. Sami wiecie – Piłsudski-Dmowski, PO-PiS, średniowiecze-renesans, dżuma-cholera….
Po kolejnej dziejowej katastrofie, kiedy nie będzie źródeł do historii najnowszej, ludzie ci w telewizjach i gazetach opowiadać będą łamiącym się głosem, o tym do jak strasznej tragedii doprowadził kraj ten niezrównoważony naród, który znowu źle wybrał i wywołał jakieś powstanie zamiast siedzieć cicho…Siedzieć cicho i co? Czytać historię Polski prof. Nowaka? Czy oglądać filmy Zalewskiego? Czy co jeszcze?
Powtarzam jeszcze raz: katalog rękopisów BN liczy sobie 500 stron. Przy każdym zaś rękopisie jest adnotacja, czy wolno czy nie wolno zeń korzystać. Z jednych korzystać wolno, z innych tylko za zgodą rodziny, a jeszcze z innych za zgodą kierownika działu rękopisów, który może takiej zgody nie wydać. Kim jest ta osoba i kogo reprezentuje? To ważne pytanie, na które ja nie znam odpowiedzi, ale podejrzewam, że może to jest jakiś były seminarzysta Normana Davisa….
A to nie wszystko, bo jest jeszcze katalog rękopisów w zbiorach kościelnych i w zbiorach muzealnych. Ja oczywiście wydam z tego co będę mógł. A wiecie dlaczego? Bo chcę. I mam narzędzie, którego nie ma ani uniwersytet, ani Cenckiewicz, ani Nowak, ani nawet Jarosław Kaczyński. Dysponuję mianowicie mocno sfanatyzowanym, ostro wyprofilowanym i zasobnym rynkiem. Wszyscy ten rynek tworzymy i dzięki temu jesteśmy wolni. Tak właśnie, wolni…..
Przypominam wszystkim zainteresowanym zyskami wydawcom, że w dniach 4-5 czerwca odbywać się będą w Bytomskim Centrum Kultury targi książki, dla których okazją jest 1050 rocznica chrztu Polski. Uczestnicy nie płacą za stoisko, zgłaszać zaś swój udział w imprezie mogą pod adresem info@rozetta.pl
Ja zaś zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG, do księgarni Tarabuk i do księgarni Przy Agorze oraz do antykwariatu Gryf przy ul. Dąbrowskiego.
Przypominam też, że 7 kwietnia rozpoczynają się pod Zamkiem Królewskim w Warszawie Targi Wydawców Katolickich, gdzie będziemy z Toyahem. Informuję również, że 28 kwietnia będę miał wieczór autorski w Opolu, w bibliotece miejskiej. Tym razem poświęcony on będzie rynkowi książki i dystrybucji różnych ważnych treści. Nareszcie udało mi się przekonać organizatorów do takiego tematu. Zapraszam wszystkich chętnych.
Na koniec jeszcze krótka pogadanka o targach książki w Bytomiu. Przepraszam wszystkich, za to machanie rękami, ale inaczej nie potrafię i do telewizji się jak widać nie nadaję.
Oczywiście masz rację. Potrzeba czegoś, cechy którą nazwałeś fanatyzmem. Fanatyzmem w służbie dobrej sprawy. Zeby wbrew tej uparcie powracającej fali wstawać.
Dziś Święto Bożego Miłosierdzia.
Wszystkiego najlepszego.
.
W Dniu Bożego Miłosierdzia życzę bardziej zasobnego ryneczku 😉
Jasny gwint, Gospodarzu, w domu się nie przyznam, że jestem sfanatyzowanym rynkiem, bo nieświadomi myślą żem ojciec i mąż.
A wiiiiiiiisz….
Z 39 książek Emanuela Małyńskiego jak dotąd ani jedna nie został przetłumaczona na polski. Mimo działalności tych wszystkich monarchistów „pełnom gembom” Bartyzelów, Wielomskich itd. Oczywiście oni zostali już rozpracowani ale książki Małyńskiego nadal czekają.
Dodam, że w zasobach np. Biblioteki Raczyńskich, czy Ossolineum tez są ciekawe rękopisy wspomnień, czasem również pisane po francusku.
Bułhakow był po części Ukraińcem urodzonym w Kijowie. Samo „h” w nazwisku zamiast „g” o tym mówi. Nazwisko jest podobne do polsko-kresowego, o genezie ruskiej, nazwiska Bułhak. A, że rozmawiał po rosyjsku w Moskwie? Cóż… to znaczy, że był takim Szkotem w Londynie.
Uważasz, że to jest a propos tematu?
Na S24 widać od razu, więc informacja dla tutejszych – blog odkopany po pięciu miesiącach; mówią iż skuli dzisiejszego Święta.
To ja też trochę nie w temacie a propos Bułhakowa. Kiedyś wydano „Mistrza i Małgorzatę” z ujawnionymi ingerencjami cenzury. Zacząłem czytać z wypiekami na twarzy, bo wreszcie „dowiem się prawdy” niemalże objawionej, bo wolnej od ingrencji cenzury. Jakież było moje rozczarowanie kiedy zobaczyłem, że owe mityczne ingerencje dotyczą zwykłych pierdół. Wtedy też zacząłem się zastanawiać nad zjawiskiem kreowania pisarzy. Skoro te ingerencje były takie nie istotne, to o co był ten cały hałas z Bułhakowem i z jego wielkim dziełem. Podobnie kreowany był np. Wajda. Niby to jego filmy były takie niechciane, lecz zrobione za pieniądze państwowe. Mistrz i Małgorzata niby takie odkrywcze ale zalegały wszystkie półki w księgarniach. Muszę kończyć bo lecę do Kościoła. Dzisiaj Święto Miłosierdzia. Może Bóg będzie miłosierny dla mojej naiwności co do wielkich twórców co ich cenzura gnębiła.
90 % zniszczeń w Warszawie zrobili Niemcy po wyjsciu powstańców. Niemcy nie byli przyjaźni wbrew dzisiejszym hasłom z przejścia podziemnego pod Alejami Jerozolimskimi. Byli wredni . Palili dom za domem. Wtedy Niemcy mieli przykazanie zniszczenia tego co dla Polaków było cenne a w tym i rękopisów. Rękopisy nie miały prawa zostać.
Wszystko to szczera prawda… Zdziwiony jestem zaproszeniem jako prelegenta na targi książki do Bytomia prof. Chodakiewicza. To też „stróż braci swoich”, tylko że zza oceanu… Cenckiewicz odmówił przybycia??
Wie pan co, niech pan zorganizuje swoje targi i zaprosi tam swoich gości, a potem sprawdzi wynik finansowy. Okay….
Cenckiewicz też zapewniłby dobry wynik finansowy… 🙂
Obawiam się, że nie
takie tam luzne przemyslenia… regula szanujacego sie czlowieka jest odpowiedziec na maila w ciagu 24 godzin, bez wzgledu na to jaka to jest odpowiedz. Tydzien czasu jesli odpowiedz wymaga zrobienia jakiegos planowania lub poszukiwan odpowiedzi. Jak ktos nie potrafi odpowiedziec na maila wcale, to niestety w moich oczach wychodzi na ciula.
Gospodarz dysponuje „mocno sfanatyzowanym, ostro wyprofilowanym i zasobnym rynkiem”. Świadomie do niego przynależąc dodaję, że również – uzależnionym, takim leszczynowym beretem.
Na targi ! do Coryllusa ! z leszczynowymi koszykami !
Natchło mnie (nie poprawiać) po lekturze komentarzy na s24 i z tej okazji małe political fiction.
Prezydent Duda nie miał się spotkać w czasie szczytu nuklearnego, z prezydentem Obamą. Okazało się, że według norm dyplomatycznych do spotkania nie doszło, bo Biały Dom nie wydał stosownego komunikatu i nie było konferencji prasowej, więc o co faktycznie chodziło, że spotkali się w przelocie?
Prezydent Duda prosił w trakcie nieformalnego spotkania Obamę m.in. o odwieszenie na S24 pewnego blogera. Po spotkaniu Obama zadzwonił do Jankego z „prośbą” o odwieszenie wiadomego blogu i puszczenie na dobry początek pierwszego postu na SG.
Cóż miał zrobić Igorek?
Trzeba postawić kilka pytań:
Czy coryllus uważa, że powstania w tym warszawskie były wskazane dla państwa polskiego w aspekcie politycznym, społecznym i gospodarczym?
Dlaczego nie podpisano aktu kapitulacji pomiędzy polską a Niemcami nazistowskimi? Jakie miało to swoje konsekwencje w aspekcie politycznym, społecznym i gospodarczym dla późniejszych granic PRL i jakie konsekwencje dla Generalnej Guberni i mieszkańców, w tym w ramach Praw Człowieka i Obywatela? Jakie to miało konsekwencje w momencie złożenia oferty Stalinowi dotyczące granicy Polski (wschodnia najdalej na zachód – tak zaproponował w Teheranie Roosevelt)?
Dlaczego pułkownik Ignacy Matuszewski ( o nim mówi coryllus) – przeciwnik polityka Becka i wojny polsko-niemieckiej, układu Sikorski – Majski oraz polityki amerykańskiej w stosunku do ZSRR – założyciel Instytutu Józefa Piłsudskiego w USA – i ciekawe jaka rola w negocjacjach ryskich – do czego jego obecność się sprowadzała – minister skarbu. Warto jednak stawiać pytanie co miał na sumieniu Ignacy Matuszewski? Mimo, że racjonalnie zachowywał się od 1938 roku, aż do śmierci. Ciekaw jestem jak potoczyły by się losy II RP, jak Matuszewski by był Przywódcą Państwa od 1938 roku?
Warto zadać pytanie, dlaczego opisuje się historię polski bez wychodzenia z definicji systemów politycznych w aspekcie politycznym, społecznym i politycznym (co to oznaczało), bez sięgania do archiwum JKM i USA czy Rosji- nawet z napisaniem takich i takich dokumentów JKM odmówiła udostępnienia.
Dlaczego publicyści i „uniwersytet” zaczyna coś (zdanie) i nie kończy? Nie wyjaśnia dlaczego?
Czy Adolf Hitler był agentem JKM? Skoro Mussolini był?
Co oznaczają wojska NATO w Polsce w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym? I co to oznacza w relacjach międzynarodowych?
Kiedy nasi „sojusznicy” w 1939 roku zaproponowali wejście Stalinowi na ziemie II RP?
Czy Rosja i ZSRR były i są narzędziami w rekach tzw. zachodu?
Niewątpliwie, to co podaje się młodzieży i dorosłym jako opis historii, jest pilnowaniem tego, aby nic nie wyszło. Jest wkomponowane w pedagogikę wstydu polegającą na przekazie: katolicy to debile, ale protestanci to geniusze. I w to wkomponowują się tacy jak prof. Nowak, Wieczaorkiewicz (choć przed śmiercią zaczął ciekawie mówić, ale też nie kończył, nie rozwijał, Cenckiewicz).
Jeszcze jedno, czy pamiętniki mogą być elementem propagandy?
Dzisiejszy tekst Gabriela wisi na SG salonu odwinięty.Widzę, ze nie jest to powszechna amnestia, bo na niebieskim pasku po prawej stronie już są 'zawiniątka,. Ale kilku zawodowych awanturników odwinięto. Nie znam kryterium tej łaski. Kim są ci dalej zwinięci.
.
Powiesili tekst na SG żeby wszyscy widzieli. Żeby nikt nie przegapił. Zobaczymy co dalej.
.
Cenckiewicz jest mało medialny, to raz, a dwa nie odpowiada na maile, więc pozamiatane.
Zobaczymy jak sprawdzi się koncepcja, ale na start wystarczy tych prelegentów i niech ludziska siedzą raczej na dostawkach lub schodach niż miałoby być pustawo. Spora frekwencja u danego prelegenta zapewne ożywi dyskusję po jego wystąpieniu.
Udana impreza może skłonić władze Bytomia do objęcia opieki nad nią, w zamyśle coroczną,
On jest beznadziejny. Maniera profesora z wysokości katedry. Na zywo mogłabym tylko wyjść.
Chodakiewicz jest komunikatywny. Ciekawe czy ktoś się z nim pokłóci, czy przyjdą sami sympatycy?
.
Przejrzałam sobie w między czasie wpisy na s24.
Bardzo ciekawe @szaru-kin.
.
Nie bedzie zadnych dostawek. Beda wygodne fotele. Zadnego szmaciarstwa, partyzantki, niedorobki, opoznien, tlumaczen i przepraszan. Nie bedzie sprzegajacych sie i nie dzialajacych mikrofonow i innych tego typu atrakcji. Bedzie wypas, jakosc i komfort na poziomie na jaki stac miasto Bytom. Beda bilety numerowane i trzeba bedzie za nie zaplacic. Nic na tej imprezie nie jest za darmo oprocz stoisk dla wystawcow.
Jesli chodzi o prelegentow to nikt jeszcze takiej ekipy nie zebral w jednym czasie i w jednym miejscu. Prelekcje beda od rana do wieczora, z dyskusja ï podpisywaniem ksiazek. Nawet jakby sie teraz ktos na ochotnika zglaszal to juz nie ma na kolejna prelekcje ani miejsca, ani czasu.
Szacunkowo i wstepnie. Wstep na targi bedzie platny (6PLN), a prelekcje beda platne osobno. W sprzedazy bedzie combo bilet na caly dzien (3 prelekcje za 15PLN). Program imprezy, kompletna lista wystawcow, ceny biletow beda oficjalnie podane w tym miesiacu.
Jesli chodzi o tzw. patronat… to mnie sie cisnela ekipa z patronatem grubszym niz gospodarz miasta. Watek nie zostal podjety.
Gospodarze miasta oczywiscie beda na imprezie, to zrozumiale, bo BCK to miejski obiekt, ale najwazniejsze odpowiedzi poznamy po imprezie. Ta impreza to jest „SPRAWDZAM” dla wszystkich i wszystkiego co sie Polska i patriotyzmem mieni.
Idąc za linkiem bosona widać, że Osiejuk, Gospodarz i PP robią ponad 1/4 ruchu na s24.
🙂 Udam się chyba do syna-informatyka o optymalizację wydatków, czyli minimum kosztów na prelekcje, a maksimum obskoczonych i maksimum kasy na książki; bez tego łatwo o zawrót głowy.
Wypuszczenie z piwnicy Gospodarza zdjęło automatycznie bany nadane w okresie podziemia vide misiokincośtam.
Też popatrzyłam. Wiedziałam, że to jest COŚ a raczej KTOŚ…. ale biorąc pod uwagę ilość blogerów na s24 …fiuu, fiuu…
.
Misio już wyleciał, tak samo Adaś Niezgódka
Jest ban…jako sposób. Jeśli Janke myśli ze zaśmiecą Gabrielowi…. Natomiast owszem, będa tacy przyłazić…a reszta obserwować 'potyczki’ i to nabije dodatkowych 'wejśc’ .
.
Z dostępnością do zeskanowanych dokumentów to jakiś wałek lub nieznany nam zapis, bo jest regułą, że jeśli coś zostało opłacone ze środków publicznych to nie można brać za to pieniędzy, no tylko bierze się za kopiowanie i materiały przy tym zużyte + ew. wysyłkę.
Cyfrowa wersja w internecie powinna być dostępna bezpłatnie lub po zalogowaniu. To ostatnie rozwiązanie nagminnie stosują firmy przy dostępie do firmowej literatury fachowej, zapewne w celu uzupełniania bazy do działań marketingowych, a w przypadku bibliotek…
Pamiętam, że miałem duży kłopot z dostępnością pewnego dużego pliku, który był w formacie DjVu i oglądało się go przez przeglądarkę. Firefox poległ i dopiero Opera przyjęła wtyczkę.
Jest jeszcze zbiór „pamiętników zastrzeżonych, czekających na odtajnienie” – informacja ze Wstępu, którego nie chciało mi się wcześniej czytać.
Zadziwia mnie ta bitwa o M&M… Już tu niedawno pisaliśmy o tym.
Oczywiście człowiek czyta różne rzeczy. Głośne i nie. Inaczej jak sobie wyrobić opinię? Panthera napisał że pop mu zwrócił uwagę, że to ksiażka satanistyczna. Oczywiście.
Na mnie też w czasie czytania , jak wiele innych zrobiła wrażenie. Od robienia wrażenia jest warsztat,. pisarza.
Tyle, ze ja łatwo zapominam bzdury. Przy jakiejś ogromnej ilości pochłanianych książek, to chyba samoobrona umysłu? I to dla mnie jest miarą wagi książki. M&M w zasadzie zapomniałam. Poza tymi rozpoznawalnymi frazami czy obrazami. Tego jest więcej niż :annuszka …i rękopisy….
Nie byłam absolutnie tak rozumiejąca kwestie wiary jak teraz…do tego się dorasta…. Ale mnie nigdy nie pociągał w żaden sposób Che np. No więc tak pokazany Jezus …. Nieee…
Nie znałam chyba wtedy słowa : satanizm, ale owszem, takie słowo jest stosowne.
Zal tych co pozostają do dziś pod urokiem głośnych niegdyś ksiażek.
Droga Gabriela jest dobra. Nie wyrwie się tamtych książek siłą nikomu… Pisać swoje. Jeśli jest w tym prawda, to to zostanie.
Nic tam literówki. Kiedyś na targach powiedziałam naszemu Gospodarzowi, ze to nie ma znaczenia. Jasne, lepiej mieć 4 ręce niż 2. Lepiej żeby nie musieć wcale spać… Bo ile rzeczy zrobiło by się dodatkowo i poprawiło błędy. Ale jest jak jest.
Najważniejsza jest przekazywana myśl.
.
Ja się po niedzieli zapytam koleżanek o te niedostępne cymelia. Ale nie tak od razu. One też zabiegane,. Nie wiem kiedy będę kogoś mogła zastać. Jakie są przepisy. Bo może ktoś łamie konkretne przepisy?
I pytanie, czemu?
.
Czuję ulgę jak gospodarz pisze krytycznie o Mistrzu i Małgorzacie. Nic a nic z tej książki nie zrozumiałem w liceum. Nie rozumiałem jak się można nią zachwycać. Ale podobała mi się książka „Psie serce”. Ta jakoś do mnie przemówiła.
Rzeczywiscie… znakiem tego Igorek bardzo cienko przedzie… polszmata zdycha i dogorywa,
salun tez dziadostwo, ze swiat nie slyszal… no i musieli z Bogna przypekac… nie ma to tamto.
Czasami zachodze na salun, bo jednak jeszcze kilku blogerow sie tam uchowalo, ale to juz
straszne barachlo… zreszta dla mnie ten kolaborancki, zdradziecki projekt juz sie… wyczerpal
i Igorek ze swoim instytutem pseudowolnosci… pojdzie sie gonic, tak samo zreszta jak
kolaborant Sakiewicz.
I tym samym sprawiedliwosci stanie sie zadosc… tak koncza kolaboranci, zdrajcy, ludzie
falszywi, miernoty, beztalencia… zwykle drobne cwaniaczki!
Z ludzmi, z narodem sie nie wygra, a prawda zawsze zwyciezy, a z nia ludzie uczciwi
pracowici, zdolni, ktorzy chca i caly czas pracuja dla dobra ogolu, dobra publicznego, pomimo
wielu przeciwnosci… tak jak Gospodarz bloga i wielu ludzi skupionych wokol Niego.
Szczesc Boze Gospodarzowi bloga, wszystkim ludziom dobrej woli… alleluja i do przodu !!!
Dokladnie tak… jesli nie odpowiedzial na mail’a… powiedzmy w ciagu 3-7 dni… nawet
przyslowiowym „pocaluj mnie w d.pe”, to niestety nie tylko wychodzi, ale wprost
udowodnil, ze jest zwyklym ciulem… i resortowym cwokiem.
… i jeszcze ten ciul bedzie zalowal, ze nie bedzie go na Twojej imprezie.
Beznadziejny i przewidywalny… nudny jak flaki z olejem… profesorek!
Mam nadzieje, ze ten resortowiec ze „stajni” kolaboranta Sakiewicza nie zostanie prezesem IPN… to by byla katastrofa!
Napewno w Polsce znajda sie historycy ze znacznie lepszym dorobkiem
niz ten „profesorek” Cenckiewicz.
Dobra jest też „Biała Gwardia”. Jak oglądam relacje ze współczesnej Ukrainy (Majdan i Donieck ukraiński parlament) to czuję atmosferę tej książki.
Chodakiewicz niestety też ma wysokie mniemanie o sobie i podpiera się swoją katedrą, gardząc np. blogerami. Byłem na spotkaniu z nim w Sopocie ze dwa lata temu i widziałem to na żywo… Cała jego para szła na reklamę uczelni, w której pracuje w Waszyngtonie. Że jak ktoś ją skończy, to dopiero będzie zawodnik the best! Zachowywał się momentami jak Petru!
Tez tak mysle, ze tego odblokowania to Janke… sie chwyta jak tonacy brzywy.
Zamilczanie Pana Gabriela Jankesom sie nie powiodlo… i sie nie powiedzie,
5-miesieczny eksperyment musial byc zbyt dotkliwy i tym samym odczuwalny
dla takiego „tuza i kreatora opinii publicznej” jak Janke… ha, ha, ha…
… i rad nie rad… ale musial Gospodarza wypuscic… z ciemnicy!
To czysta kalkulacja ekonomiczna ze strony materialisty Janke… a mnie
sie marzy, zeby Pana Gabriela bylo stac na Jego prywatny portal…
1. Szacun. Trzymam kciuki za sukces finansowy no i jakość tego SPRAWDZAM.
2. Z prelegentów poleciłbym Leszka Żebrowskiego. Nie wiem, czy on „nasz” czy bardziej czyjś, ale robi na mnie dobre wrażenie.
3. Patrzcie jak się GWno stacza. Już ustawki w kościołach robi z jakimiś FEMENistkami:
https://web.facebook.com/wyborcza/videos/10153766343848557/
nie sadze zeby ktokolwiek czego kolwiek zalowal. To sa kwestie wyboru. Dobrze sie jednak stalo, bo Cenckiewicz w tej chwili jest na rzadowym zoldzie i byloby niezrecznie robic oddolna impreze z funkcjonariuszami. Ja dostalem w ciagu kilku ostatnich miesiecy wiele znakow, ze Opacznosc nad nami czuwa.
Co do archiwów warszawskich – Archiwum Skarbowe przechowywane do 1944 r. w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie, mieszczące zbiór rejestrów ceł królewskich pobieranych w różnych komorach na terenie Korony w latach 1507-1794 (ok. 160 jednostek archiwalnych, w tym 9 ksiąg celnych komory krakowskiej z XVI w., 4 z XVII w. i 2 z XVIII w.) spłonęło po stłumieniu Powstania Warszawskiego. Było tam także 14 ksiąg innych rejestrów celnych: cła pobierane w latach 1537-1576 na komorze we Włocławku od towarów spławnych Wisłą.
Więcej na http://ksedu.blog.pl/2014/08/02/syrena-zapytala-warszawe-quo-vadis-polonia/
Coryllus – przepadło WSZYSTKO to, bez czego z trudem można przebić się ponad poziom baśni. Niestety, dzisiaj pisanie na poważnie o XVI wieku, to u historyków objaw bardziej hipokryzji, niż nieumiejętności wysnuwania daleko idących wniosków.
Coryllus – bardzo trafnie o nauce historii i tymże środowisku. Uwierz mi to tylko kropla! Zanieczyszczona kropla w zatoce meksykańskiej! Dwa lata temu pisałem o tym z nadzieją – http://ksedu.blog.pl/2014/12/16/quo-vadis-klio-zapytuje/ Dzisiaj wolałbym się już pod tekstem na ten sam temat nie podpisywać 😀
Tak, caly czas Opatrznosc czuwa… i prowadzi… i dalej tak bedzie.
… nie ma tego zlego coby na dobre nie wyszlo… mysle, ze
pan Zebrowski bedzie o wiele ciekawszy niz Cenckiewicz.
Wszystkim im z czasem uderza woda sodowa do glowy… i w sumie
to nic dziwnego, ze pan Chodakiewicz chwali swoja… karmicielke.
Sluchalam go raz czy dwa na YT… nikt i nic nadzwyczajnego…
jeden z wielu.
Dla mnie to jednak Gospodarz jest zdecydowanie „number one”
w lamaniu… historycznych schematow w Polsce!
… zaden Nowak, Cenckiewicz, Chodakiewicz czy inny Bartosiak
tylko GABRIEL MACIEJEWSKI „Coryllus” i Jego wspaniala
KLINIKA JEZYKA !…, ktory dzis prowadzi wspaniala, najlepsza polityke historyczna w Polsce!
Moze ktos da rade przesledzic traffic na S24 w ciagu tych ostatnich pieciu miesiecy? Nikt chyba nie wierzy w dobra wole i sympatczne gesty tej zbieraniny kolesi. Cos sie musialo wydarzyc w ostatnich dniach, ze podjeli taka decyzje.
Kapitulację dowódcy Wehrmachtu, Kriegsmarine i Luftwaffe podpisali z dowódcami wojsk, które dały im łupnia w działaniach wojennych. W ramach tych wojsk działały polskie związki taktyczne i armie. Problemem jest brak Traktatu Pokojowego ustanawiającego pokój (koniec wojny) pomiędzy Rzeszą a państwami koalicji (w tym z Polską) i ustanawiającego nowy porządek prawny, granice itd.
Wybacz drogi Coryllusie ale, podoba Ci się czy nie, codziennie robisz tu „Seans czarnej magii oraz magii owej zdemaskowania” rodem z Teatru (z)Varietes.
trendy Google od początku działalności gospodarza oraz salonu aż po dzień dzisiejszy:
https://www.google.pl/trends/explore#q=coryllus%2C%20salon24&cmpt=q&tz=Etc%2FGMT-1
Może to faktycznie po prostu książka bardziej dla kobiet. Dla mnie jest po prostu słaba. A jeśli chodzi o warsztat to, co prawda, na literaturze się nie znam specjalnie ale mogę to przyrównać do muzyki. Są np. gitarzyści którzy „mają warsztat” ale jakoś nie mam ochoty ich słuchać ich popisów, a są tacy którzy kilkoma dźwiękami potrafią zaczarować.
1 kwietnia 1656 król Jan II Kazimierz Waza złożył śluby w katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny obierając Matkę Bożą za patronkę i królową Polski.
Władca nie tylko zapowiedział walkę z najeźdźcami aż do zwycięstwa, ale też obiecał, że poprawi sytuację chłopów i mieszczan. – To pierwszy tego typu moment w historii Europy – mówi dr Wincenty Łaszewski.
Nie wiem, czy dla kobiet. Nie pamiętam po latach, kto bardziej to czytał.
Dla mnie nie ważna i nic prawdziwego nie wnoszaca.
Ja takie rzeczy zapominam, poza jakimiś czepliwymi obrazami czy słowami….
Czasem nadużywame w sposób nadęty jest stwierdzenie : tylko prawda jest ciekawa …i różni niezbyt wiarygodni ludzie się tym chcą reklamować.
Ale…
Tylko prawda jest ciekawa …coś wnosi do naszego zycia ważnego i pozytywnego…nawet gdy jej przyjęcie kosztuje nas sporo.
Pisała tu niedawno NEBRASKA że czytając Coryllusa musi się rozstać z pewnymi przekonaniami… coś w tym rodzaju – ja nie cytuję – Bo Coryllus pisze prwdę. Tak jak ją sam pracowicie odkrywa.
Ciekawa jestem ile naszego Gospodarza kosztuje taka demaskacja. W jakimś momencie to się w Nim zaczęło dziać.. Zaczął widzieć, ze coś mu w oglądzie rzeczy trzeszczy.
Ciekawe na czym się 'zaczepił” …co to było ??? Może nam kiedyś powie….
W kazdym razie dla ludzi z potrzebą płynięcia w głównym nurcie, bycia na czasie z trendami itp…. jeśli pisarz jest warsztatowo niezły , kupują go … uznają za dobrego.
Powiem , ze całkiem skłamane ksiązki mogą dac pewną chwilową przyjemnośc z czytania …Tylko tzw pocketbooki skądś się wzięły …To ksiażki np …kupowane na podróż i nie zadługie …a przy wysiadaniu z pociągu wyrzucane do kosza na peronie … Był taki czas w USA … Naprawdę:))
I dawały chwilę oderwania się od nudy w drodze…Ale czy na pewno całkiem się je zapominało? Może coś się przylepiło do podświadomoąci. Kiedyś czytanie było czynnoscia duzo powszechniejszą niz dziś…. Teraz raczej smartfon czy tablet . I nie koniecznie do czytania , bo np do gier czy gadania na portalach społecznosściowych…
To juz całkiem droga donikąd. Współczesne kłamstwo.
.
Ja pobieżnie oglądałam SG. Dawniej były pewne znane nicki. Nie dziennikarzy tylko blogerów. I tych prawie nie ma.
Patrząc na ten niebieski pasek na prawo , gdzie pojawiają się swierzo dodane texty … nic prawie znajomego nie widzę.
Co chwilę jakieś nowe nazwy czy nicki. Nawet nie klikam, nie mam czasu.
Ale chyba 'magiel’ który się odbywa dzięki zapłaconym awanturnikom odstrasza wszystkich,
Tam się nie da powiedzieć/napisać nic istotnego.
Albo poprawnośc wg jakiegośtam szyldu …albo magiel. No i te fundacie różne mające tam swoje konta. Juz wszyscy sa… całe lewactwo.
Przecież na prawicvowy niby portal przychodzi się bo się powinien różnić od onetu czy wirtualnej…. A mało się różni.
S24 pada intelektualnie.
Szmaci się. Tak jak napisała PARIS.
.
Oryginał obrazu jest zamknięty w magazynie na WAWELU !!!!!
Zamiast być czczony w którymś sanktuarium Maryjnym.
Zgroza,
.
Mam nadzieję, że S24 upadnie.
I że Gabriel Maciejewski będzie mieć własny portal dla wybranych blogerów.
!!!
.
Też mam nadzieję. Po akcji z Kieżunem … Zero wiarygodności.
.
..tonący……. miejmy nadzieję :))
.
Wracając do rękopisów to jestem za ich rozproszeniem, czyli po pierwsze jestem za pozostawieniem ich w rękach rodzin, bo szansa ich ocalenia z zawieruch dziejowych znacznie wzrasta. Faksymile mogą pozostać w muzeach, chociaż i to może powodować, że dostanie się do zinwentaryzowanych zbiorów bibliotecznych przez okupanta pozwoli im ułożyć listy proskrypcyjne,
A po drugie płynie z tego jedyny wniosek, propagowany przez Gospodarza, że dla naszej tożsamości narodowej należy je wydawać, choćby w tysiącu egzemplarzy, bo szansa ich przetrwania z kolejnych zawieruch dramatycznie wzrasta. Jeszcze pozostaje sposób znany z 451 stopni Fahrenheita Raya Bradbury’ego.
Zajrzyj do bosona u coryllusa, gdzie dał dwa linki do alexy, w pierwszym ogólne dane, a w drugim gdzie udają się internauci w ramach S24. Pisałem o tym wyżej, że 1/4 wejść to Osiejuk, Gospodarz i PP.
nie upadnie, bo ma zewnetrzne zasilanie. Zobacz jakich ma sponsorow i partnerow. Rowniez spolki skarbu panstwa. tylko odciecie zasilania moga polozyc ten projekt.
Pani Marylko, te „tuzy publicystyki” od Janke czy Sakiewicza to
cale dziadostwo i tlumoctwo… zdechnie smiercia glodowa…
albo pojda… na psy szczekac! Naprawde ida ciezkie czasy!
Kto ich bedzie sluchal… czego… chyba tylko tacy sami idioci
jak oni albo jeszcze wieksi od nich, bo tacy tez jeszcze sie znajduja. Ludzie juz sporo na oczy przejrzeli, a jeszcze bardzo
duzo przed nami…
Juz ten syf unijny sie dobrze wali i zobaczy pani jak wszystko
jeszcze siadzie… ja to widze na wlasne oczy we Francji, co sie
dookola dzieje… to wszystko sie juz… zwarzylo.
A ja nie. Może wystąpi w roli chłopca (amerykańskiej proweniencji) do bicia. To może podgrzać temperaturę i być kontrowersyjne – ulubione słowo dziennikarzyn.
Jak pamiętam pani Marylu, zaczęło się, gdy pan Gabriel spojrzał na pewien pomnik.
Tak, pani Marylko… salun juz sie zeszmacil kompletnie… i swiecona woda mu juz
nie pomoze. Kiedy zaczynalam go czytac te 7 lat temu, to naprawde bylo pare osob
ciekawie piszacych, zawsze mozna bylo cos ciekawego znalezc, dzis pozostal
wylacznie Gospodarz, rewelacyjny PP, doskonaly pan Osiejuk i jeszcze doslownie
kilku blogerow… reszta to dno i 2 metry mulu!
Ciesze sie, ze sa ci blogerzy… oni ustawili „poprzeczke intelektualna” baaardzo
wysoko… niewielu im dzis warsztatowo jest w stanie dorownac!
… ale dla mnie, a przypuszczam, ze rowniez dla wiekszosci czytelnikow to jest
naprawde… swiat i ludzie… i za nich, i za to co robia trzeba Panu Bogu codziennie
dziekowac, zwlaszcza dzisiaj, ze sa takie… perly i diamenty.
Dla mnie praktycznie to ten caly salun… moze nie istniec.
Podobnie jak hold ruski Matejki… tez podobno w magazynie.
Daj Boze… jak najszybciej.
Alexa daje wiarygodniejsze dane, bo opisuje ruch na portalu. Z przeglądania wiem, że czołowe udziały zagraniczniaków to UK, D i USA, a w googlach 0, kiedy alexa szacuje udział zagranicznych gości, zależy od portalu, od 10 do 15% i najczęściej w tej kolejności co do udziału, czyli Polonię w UK sprawy polskie obchodzą najbardziej, zapewne ze względów rodzinnych (on, ona lub oboje tam, a dzieci tutaj) lub jeszcze biorą pod uwagę możliwość powrotu.
Paris, nie bądź żyła i podrzuć tę resztę, bo ja jeszcze lubię Mistrza Pługa (te futurystyczne kawałki z najbliższej przyszłości o dużych znamionach prawdopodobieństwa są jedyne w swoim rodzaju – relacja sprzed bazyliki św. Piotra) i jedną panią, ale jej tu nie lubią.
Kiedyś bardzo mnie bawiło w mim, jak durny jest soc, sam diabeł Wałęsa się po moskwie a oni ciemniacy o tym swoim dialektyźmie nie są w stanie tego zobaczyć.Pisarz służył piekłu a części o Jezusie były tak straszne, że omijałem je bez skrupułów.
A i owszem… Mistrz Pluga, Boson, A-tem… no i cudowni komentatorzy,
zupelnie wyjatkowi, blyskotliwi, z wielka wiedza!
Dla mnie to naprawde od kilku lat prawdziwa przyjemnosc „przychodzic
w gosci” tu do Gospodarza… i jeszcze sie nie zdarzylo abym sie
rozczarowala.
… wiec w sumie Tadmanku, mamy podobny „gust intelektualny”.
W czasie Powstania w piwnicach gmachu architektury zamurowano szkice warszawskich budowli, co umożliwiło częściową odbudowę miasta. W piwnicach mieścił się szpital powstańczy, chorzy i personel byli tym zamurowywaniem nieźle wkurzeni.
Z innego opisu Powstania pamiętam scenę, jak do mieszkania jakiegoś profesora przyszli powstańcy, aby wydobyć ze skrytki pod podłogą pas ze zrzutów z forsą. Profesor w tym czasie siedział przy biurku i pisał jakąś dużą pracę, niespecjalnie interesował się powstańcami, ani apokaliptycznymi pożarami i wybuchami okolicznych kamienic. Swoją drogą Józef Mackiewicz sygnalizował, że te pasy czasami były przepijane przez podziemie w warszawskich knajpach, za co kombatanci nie zawsze darzyli Mackiewicza sympatią.
Co do historii – jest takie modne określenie „zostawmy te sprawy historykom”. Odczytuję je następująco – poczekajmy, aż historia się zatrze i zagmatwa, pomóżmy jej się zatrzeć np. paląc dokumenty, a potem zacznijmy ją pisać na nowo. A nam zostanie intuicyjne poszukiwanie prawdy we mgle…
Fakt, zapomniałem o komentatorach i o nowym odkryciu, którego polecała Maryla, a sam Gospodarz na S24 jeden z jego ostatnich komentarzy nazwał genialnym. Chyba uczynił to po raz pierwszy, jak go czytam tu i tam.
Bon apetite, czy może raczej Bonne nuit!
No widzisz sam… ci blogerzy, ich wpisy i te komentarze – to
dopiero jest „to”… ta wspaniala calosc, tak doskonale sie
uzupelniajaca, co tu duzo mowic – po prostu
UNIWERSYTET XXI WIEKU !!!
Egalement, bonne nuit,
Dobra wiadomość, tych fanatyków przybywa, rozszerza się krąg odbiorców stawiających coraz więcej trudnych pytań. Ale spieszmy się, bo wolność nie jest dana na zawsze, a rękopisy są łatwopalne.
W latach ’70 w kinie Muranów obejrzałem film – był całkiem ciepły – „Piłat i inni”. Też nie zrozumiałem, ale przesłanie było proste, nie można zanegować Boga, ale my tu mamy wariatów/i/pisarzy, którzy po podlaniu wyhodują taką jewangelje. Ten Mateusz na dziwnym krześle (magazyn „Playboy” był zakazany).
Bot Собачье сердце.
Tęgie nogi miała Klio – szczególnie tę prawą, odsłoniętą.
Ja tam bardzo lubię Mistrza i Małgorzatę Bułhakowa. Lubię realizm magiczny.
Z „Mistrza i Małgorzaty” śmieszy mnie „…jesiotr drugiej świeżości…”. Kiedyś przeczytałem tę książkę wydaną przez Ossolineum, z przypisami. I dzisiejsze czaszy informacyjne przypominają takiego jesiotra.
No ciekawe jak to się zaczęło. Może intuicja? Teraz jak się zastanawiam to historia zawsze wydawała mi się jakaś nielogiczna. Dlatego niezbyt lubiłem się jej uczyć w szkole. Szczerze mówiąc w ogóle mnie to nie interesowało. Nawet Jasienica był dla mnie za trudny. Jak Coryllus pokazał to jako grę różnych organizacji to się jakoś układa w głowie. Nie wiem czy to będzie komplement dla gospodarza. Zaraz może ktoś mi zarzucić, że jak słabo znasz historię to jak się możesz na ten temat wypowiadać? Pisanie Coryllusa przypomina bardziej gierkę strategiczną typu Cywilizacja. Chociaż też w te gry nie grałem ale popatrzeć owszem jak ktoś gra lubiłem. Może to była inspiracja.
Witek a ja właśnie czekałem na te fragmenty o Jezusie. I na wątek miłosny z Małgorzatą. 🙂 Ale co z tego. To było na zasadzie zaintrygował i czekało się aż coś z tego wyniknie a na końcu zostało się z ręką w nocniku. Tak to odebrałem. Chyba że trzeba by było jeszcze raz po latach przeczytać i ocenić.
Dokładnie…
Ad do punktu 3 ciekawe jakby wyglądała taka ustawka w meczecie? (pytanie retoryczne)
Jimmy – jeden z członków rodziny był tzw. Kolumbem, od końca Powstania do połowy stycznia „rezydował” w piwnicach ulic Elektoralna i okolice. Miał między innymi za zadanie dać świadectwo prawdzie kiedy Niemcy opuszczą Warszawę. No więc burzenie Warszawy przez żołnierzy niemieckich słyszał i w dzień iw nocy. Najpierw szabrowano a potem podpalano. Tamten rejon ulic był zarzucony podpalonymi połamanymi meblami i fruwającymi kartkami z książek. Kiedy przyszedł styczeń 45, to ten krewny: zarośnięty, niemyty, wychudzony po 2 miesiącach jedzenia rozmaczanych sucharów, ewakuował się w kolejne „podziemie” żeby się uchronić od wyzwolicieli – no ale od więzienia we Wronkach się nie uratował. UB było w posiadaniu archiwów AK – te akurat widać nie spłonęły.
Moze to zbanowany Misiokinsale. To znany od lat troll. Kiedys , o ile pamiec mnie nie myli, szalal na forach jako MisiekPancerny. Zamilowanie do pewnych form moze byc charakterystyczne np. dla „stajni” troli.
Znajomy znajomej, pani ponad 90-letniej pamiętającej dobrze wojnę i Powstanie, był złapany przez Niemców do grupy roboczej ładującej szabrowane przez nich towary do pociągów. Tych pociągów wyjechała z Warszawy konkretna, policzalna liczba. Wiozły meble, odzież i wszystko co miało konkretną wartość. Po akcji cała grupa została wywieziona pod Warszawę i rozstrzelana. Ten znajomy przeżył cudem egzekucję, ale w jednej sekundzie osiwiał. Teraz już nie żyje.
Z kolei w książce „Wygnanie z Arkadii” potomek mazowieckiej szlachty spod Ciechanowa, wówczas chłopczyk ca 10-letni, wspomina ewakuację niemieckiego zarządcy ich majątku. Na furmankach wywiózł z dworu wszystko do pociągu i dalej do Niemiec. W latach 70-tych autor skontaktował się z synem zarządcy w Niemczech, ale ten go unikał, być może w obawie o ewentualne roszczenie zwrotu zagrabionego mienia.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.