cze 082023
 

Wszyscy pamiętamy nagranie, w którym Komorowski mówi – albo prezydent będzie gdzieś leciał i to się wszystko zmieni. Nie ma w Polsce człowieka, który by tego nie odsłuchał. No chyba, że mówimy o jakichś dzieciach. No i wszyscy, którzy słuchali tego nagrania mają dziś powtórkę związanych z nim, niesamowitych doznań. Ponoć Sikorski, tak przynajmniej twierdzi prof. Cenckiewicz, powiedział w programie Olejnik, że minister Błaszczak powinien popełnić harakiri. Nie wiem z jakiego powodu minister Błaszczak powinien cokolwiek popełniać, bo nie oglądałem programu, ale styl i charakter wypowiedzi sytuują ją na tym samym poziomie, na którym znalazła się wcześniejsza wypowiedź Komorowskiego, rzucona ot tak sobie, bez związku z czymkolwiek. Ponoć Olejnik w ogóle nie zareagowała na słowa Sikorskiego, co nie jest wcale dziwne. I w ogóle nic w tej historii nie jest, moim zdaniem, dziwne, bo wszyscy zachowują się tak, jakby czytali z kartki kwestie, które ktoś słabo władający polskim im tam zapisał. W mojej ocenie dziwne jest tylko to, że to my – wyborcy – mamy weryfikować Sikorskiego. I to na nas spoczywa obowiązek usunięcia go, poprzez głosowanie, z polskiego życia publicznego. Tak się oczywiście nie stanie, bo nawet jeśli PIS wygra wybory 60 procentową przewagą, Sikorski nie zniknie. On dalej będzie w polityce i dalej będzie partnerem do dyskusji, a także głosem, który za granicą będzie uchodził za głos opinii publicznej.

Z punktu widzenia wyborcy PiS, pan Sikorski to jest mocarz. Potrafi pozwać prezesa za coś, czego przeciętny zjadacz chleba w ogóle nie rozumie, a sąd skazuje Jarosława Kaczyńskiego na monstrualną grzywnę. Swobodnie bryluje w różnych telewizyjnych programach, a swego czasu posądził nawet prezydenta, że ten bierze jakieś proszki przed podjęciem ważnych państwowych decyzji. I nikt go za tę sugestię nie pozwał. Dlaczego tak się stało, tego nikt nie rozumie. Za to wielu wyborców uważa, że postawa polityków PiS wobec agresywnych ataków i pozwów ze strony opozycji wieszczy najgorsze. Kilka dni temu w sieci pojawiło się jeszcze jedno nagranie, które u jednych wzbudziło niesmak, a u innych wzruszenie ramion. Pokazali mianowicie, jak Nitras w najlepszej komitywie z Dworczykiem poklepują się po plecach. Przez tak zwanych świadomych, zostało to zinterpretowane na niekorzyść wyborców KO, którzy spodziewają się, że Tusk z Nitrasem ustawią na ulicy gilotynę, a wcale tak nie będzie. Ja bym tego taki pewny nie był. I lekko bym tego nagrania nie traktował. Szczególnie teraz, kiedy Sikorski powiedział o tym harakiri. Tamtym nie chodzi bowiem o życie jakiegoś Dworczyka i jego postawę, on się bowiem świetnie nadaje do zorganizowania jakiegoś wice-PiS, który będzie opozycją demokratyczną taką samą, jak SD i PSL były wobec PZPR. Im chodzi o prezesa, o ministra Błaszczaka, o Kamińskiego i o premiera Morawieckiego. To tych ludzi trzeba z polityki wyeliminować, żeby w rozumieniu polityków KO i ich wyborców nastąpił wreszcie długo wyczekiwany raj na ziemi. I swoje niepokoje dotyczące postawy wymienionych osób politycy KO wyrażają publicznie. Czyni to, na przykład, Sikorski. Dlaczego niby Błaszczak miałby popełniać jakieś rytualne samobójstwa? Może niech ktoś go dopyta?

Widzimy, że retoryka, jak walka klas w rozumieniu towarzysza Stalina, zaostrza się w miarę jej stosowania. I lepiej nie będzie. Nie będzie lepiej także po wyborach. Bo oni nie odpuszczą. Właściwe bowiem pole bitwy, która się toczy przed naszymi oczami znajduje się w Niemczech. I tam należy zwyciężać, żeby uzyskać efekt trwały. U nas można jedynie działać doraźnie. To trwałego zwycięstwa potrzebna jest jednak koalicja. Czy stworzenie takiej koalicji, wymierzonej w politykę UE i Niemiec wobec PiS i Polski jaką znamy, jest w ogóle możliwe? Nie mam pojęcia, jakiś film dokumentalny ilustrujący te sprawy by się przydał. Na razie jednak mamy film dokumentalny „Reset”, w którym zobaczymy wszystkie ścinki z doniesień telewizyjnych dotyczące polityki Tuska, te same, które widzieliśmy setki razy plus jakieś sugestie panów uchodzących we własnym mniemaniu za kompetentnych. Ponoć tego filmu obawia się Sikorski, bo coś tam ma być ujawnione. Nie żartujcie ludzie. A co tam można ujawnić, czego nie widać gołym okiem? Czas ujawniania i oczekiwania na reakcje dawno minął. Wyborcy widzą co się dzieje i oczekują jakiegoś ruchu. Niech to będzie nawet oświadczenie, ale niech będzie wymierzone, w któregoś z tamtych. Jeśli już nie można ich pozwać do sądu.

Bo tego gościa, co latał samolotem nad Warszawą i ciągnął za sobą baner z napisem „Do Berlina” ponoć można, albowiem zagrażał bezpieczeństwu powietrznemu.

Wczoraj poinformowano mnie, że odbyła się promocja książki Marcina Roli. Książka nosi tytuł „Kulisy indoktrynacji”, a promocja odbyła się na Foksal w wiadomej siedzibie. Ja bym się tym może nie ekscytował, ale w zapowiedzi tego eventu prócz osób, które tam zwykle bywają, i które nakręcają koniunkturę komentatorom był tam jeszcze Dariusz Loranty. Może coś przeoczyłem, może źle oceniłem pana Lorantego, ale pamiętam, że swego czasu on wręcz mieszkał w redakcji przy Finlandzkiej, u Karnowskich. Co tam nie przyszedłem, to nie było gdzie torby położyć, bo na kanapie w garderobie siedział Loranty, popijał kawę i brylował towarzysko, opowiadając o swojej pracy wpatrzonym weź adeptom dziennikarstwa.

Na tym spotkaniu Braun z Rolą zapowiedzieli ponoć jakiś szturm na sąd w Piasecznie, bo sąd ten odebrał koleżance Roli dziecko i przyznał prawda ojcu tego dziecka. I to ponoć jest najbardziej oburzające w całym tym evencie, albowiem może być wykorzystane propagandowo. Jak? Bardzo prosto – oto prawicowy, niedemokratyczny rząd w Polsce, kwestionuje wyroki wolnych sądów, w tym wyroki TSUE, a tu na dodatek, jeszcze skrajniejsza prawica próbuje atakować sądy i organizuje pod ich siedzibami jakieś zebrania. Tak oczywiście będzie, ale ja mam inną kwestię do rozważenia – co tam robił Loranty? Osłonę kontrwywiadowczą? Rozumiem, że ktoś może być uzależniony od występów publicznych, ale to lekka przesada. Dariusz Loranty to jest człowiek uznawany za fachowca, dysponujący ponoć istotnymi informacjami i równie istotnymi kontaktami. Tak przypuszczam, bo przecież gdyby tak nie było, nikt by go tyle razy do studia nie zapraszał. Jeśli ktoś taki pojawia się w okolicznościach standardowej promocji książki, gdzie zbierają się ludzie, by snuć różne przypuszczenia, nie mające poparcia w żadnym istotnym fakcie, jest to co najmniej zastanawiające. Przynajmniej mnie to zastanawia. No, ale może niepotrzebnie, bo Loranty to wszak emeryt i może chodzić gdzie chce.

Konkluzja dzisiejszych rozważań będzie może trochę zaskakująca, ale inna być nie może. Po czym poznamy, że były minister Sikorski tylko tak sobie gada, a w rzeczywistości nic nie może? Po tym, że wyda on książkę, która w tytule będzie miała wyraz „kulisy” lub wyraz „prawda”, ewentualnie „demaskacje”. W maju swoją książkę na targach promował Aleksander Kwaśniewski, i to jest moim zdaniem znak, że przeszedł on ostatecznie na polityczną emeryturę. Co w takim razie znaczy książka Roli – „Kulisy indoktrynacji”? Jest zapowiedzią zmiany w politycznym teatrze lalek. I wskazuje, że na żadną samodzielność nie ma tam miejsca.

Już mniej niż miesiąc pozostał do Targów Książki i Sztuki w Grodzisku Mazowieckim, edycja II. Odbędą się one w grodziskiej Mediatece w dniach 1-2 lipca. Zapraszam wszystkich, którzy się ze mną zgadzaj oraz tych, którzy się nie zgadzają, ale gotowi są milczeć przez całą imprezę dla dobra sprawy.

Wszystkim, którzy dorzucili się do naszej zrzutki na mieszkanie dla Saszy i Ani bardzo serdecznie dziękuję. Jeśli ktoś jeszcze zechce nam pomóc, będę wdzięczny.

https://zrzutka.pl/shxp6c?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_confirmation

  13 komentarzy do “Czy Sikorski zapowiedział właśnie publicznie zamach na ministra Błaszczaka? I inne atrakcje”

  1. Moskwa zasłabła w Słubicach, atomu nie będzie.

    Okazało się, że człowiek nie jest przystosowany do temperatury powyżej 25 stopni na początku czerwca.

    Niemcy, szwargocząc, rozeszli się spokojnie do swoich siedzib.

  2. „Nitras w najlepszej komitywie z Dworczykiem poklepują się po plecach” – na pierwszy rzut oka przerażające. Z drugiej strony, tak się dekonspirować? Może Dworczyk załatwia sobie przejście do platfonsów UB-watelskich? Zdaje się, że w ***-ie nie jest jakoś szczególnie lubiany. Ale jeśli od początku był tam szwabskim agentem, to rzuca nowe światło na akcję „pandemia” a zwłaszcza „dobrowolne” szczepienia 100%-owo skuteczną i bezpieczną „szczepionką” 2-dawkową. Przeciw chorobie, której sanepid od ponad 3 lat jakoś nie może wpisać na listę chorób zakaźnych: 

    KORONAWIRUSY (MERS-CoV) – Główny Inspektorat Sanitarny – Portal Gov.pl (www.gov.pl)

     

  3. Temat wspierania zagranicznych firm farmaceutycznych przez korzystne rozwiązania ustawowe jest cały czas aktualny. Można powiedzieć, że aktualna ekipa wręcz specjalizuje się w tym i być może jest to jeden z istotnych warunków jej istnienia. Doktor Artur Bartoszewicz opisuje, że firmy niemieckie, francuskie, izraelskie siadają do stołu z ustawodawcami i wspólnie tworzą ustawy o aptekach, o refundacji leków itp. Darmowe leki dla pewnych grup pacjentów oznaczają zniesienie limitów cenowych leków i zwiększenie zamówień. Jest to jazda bez trzymanki, rabunek w biały dzień.

    Polskich producentów zostało niewielu i nie mają szans na wprowadzenie nowych leków. Polskie podmioty ostatnie dowiadują się o zmianach.

  4. Potem mamy takie cyrki, że samorząd buduje szpital, szpital płaci za leki bo musi, ale nie dostaje od samorządu funduszy i bankrutuje. Był szpital, budynek, grunt i nagle ni ma.

    Dworczyk zna te mechanizmy, które chciało wprowadzać PO, bo oni byli jako pierwsi szkoleni przez Zachód, dlatego konsultacja nie dziwi.

  5. Demokracja bazuje na powszechnej świadomości, która jest wypadkową różnorodnych przypadków pojedynczych osobników.

    Nad tą świadomością pracują non stop, trochę na zasadzie panowania nad stadem owiec, są fajne filmy pokazujące sprawność obsługujących stado owczarków.

    Owczarki są wszędzie, nie wystarczy wyłączyć telewizora, pracują w ministerstwach, w gminach, fundacjach, redakcjach.

    Nie wiem czy Sikorski jest owczarkiem czy bacą, ale robi wrażenie przygotowanego do roli i utrzymywanego na powierzchni. Tego typu zawodnicy kształtują wszystko wokół. Od tego kim są i po co zostali powołani, zależy jak wyglądają nasze ulice, kościoły, zabytki, mosty i elektrownie, kto je buduje, kto na tym zarabia i czy jesteśmy podmiotowymi ludźmi, obywatelami, czy frajerskim mięsem armatnim.

  6. Bzdura. Ludzie, którzy byli na marszu nie mają świadomości, nie mają poglądów i nie są w stanie sformułować żadnej tezy.

    Twórcom demokracji chodziło o to, żeby życie publiczne i polityczne było całkowicie oderwane od rzeczywistości. To jest świat iluzji, popędów, powierzchownych wrażeń psychicznych.

    Owce i ameby stoją znacznie wyżej. Owce nie są głupsze od owczarka. Widziałem stado na żywo w akcji.

    Porownanie elektoratu do owiec uwłacza tym drugim.

     

    https://youtu.be/CG4pO_VzLFw

  7. Oczywiście, że mają poglądy i wygłaszają tezy, głupie i fałszywe.

    Pytanie kim jest Sikorski, że powierzono mu misje majstrowania przy programie 🙂

  8. Nie wiem, kim jest Sikorski. Przypuszczam, że jest ICH skurwysynem. Ludzi o tCoakim statusie i stosownych apanażach jest w gremiach rządzących dużo więcej, jeśli nie wszyscy. Ciekawe, jak mówią o kobietach?

  9. Będę się upierał, że ludzie z marszu nie mają poglądów. Fajnie na ten temat wypowiedział się Pitoń. Otóż jemu bardzo podobały się hasła „tu jest Polska” i „wolność”. Mówił, że w Krakowie w czasie kowidu protestował pod hasłem wolne sądy i konstytucja, dzięki temu nic im nie mogli zrobić.

  10. Protestujący mają wielkie mniemanie o sobie i swoich poglądach. Są przekonani, że są rozumni, wiedzą lepiej, nowocześniej, ekologiczniej. Zostali uformowani. Każda szara komórka została sprofilowaną i namagnesowana. Powtarzają wdrukowane mantry – o porządnym myślicielu i jego fajnej idei Marksie, o braku narodowości kapitału, o warcholstwie szlachty, o bandytach niezłomnych. I o tym po nam stocznie, narodowi przewoźnicy i religia w szkole. Całe ich rodziny i środowiska zachwycają się Komorowskim i Kwaśniewskim, nie widzą nic złego w reprezentowaniu Polski przez agenturę i aparatczyków PRL-owskich.

    I tylko czasem pojawi się nagle jakiś Karoń, odkryje parę ważnych kart, spróbuje przebudzić stado, po czym po cichu odejdzie, jakby coś czuwało, żeby zbyt wielu nie przebudził …

  11. W ujeciu baumanowskim ci ludzie istnieja tylko wtedy, gdy maszeruja. Nienawisc, milosc, uczucie gniewu lub wyrazanie protestu jest poza dyskursem, poniewaz jest to akt a nie poglad. Nie da sie zanegowac aktu ani z nim dyskutowac. Sewerynowskie przyp***nie jest rowniez takim aktem, jak rowniez kazdy akt bolszewickiego terroru. Co wiecej, posiadanie pogladow powoduje, ze ktos moze miec przeciwne zdanie i to prowadzi do konfliktu, a tego wlasnie fajnopolacy chca uniknac. Aktywizm jest nie do zatrzymania na drodze rozumowej.

    https://youtu.be/TnwmrLOE6Js

    Na tej podstawie stawiam teze, ze ci ludzie nie posiadaja pogladow.

  12. Maszerujący podlegają analizie spektrometrycznej McCormicka. Każda cecha podlegająca ocenie jest mierzalna i po wpisaniu do algorytmu generuje kwalifikację osobowości. Czynnik zbiorowości, tłumu, jest również mierzalny i uwzględniany.

    Ci ludzie posiadają moralność (często odwróconą), wyobrażenie o roli społecznej, mają marzenia, dążenia i misję.

    Można na nich oddziaływać, np poprzez tupnięcie.

    Na jedną z uczestniczek tego typu spędów zastawiłem pułapkę Meissnera. Jako osobniczka przejęta przez doktryny heretyckie wypowiadała przeróżne tezy, wszystkie w granicach racjonalnych zabobonów. Wykorzystując jej podziw dla wiedzy, nauki, pracowitości zwabiłem ją jednym z wykładów Meissnera. Zafascynowana jego osobowością nawet nie zauważyła, że znalazła się w strefie demagnesowania błędów. Ukrytej defragmentacji. Przedwcześnie na ostateczne oceny, ale eksperyment oceniam wstępnie jako sukces. Poglądy zostały bezboleśnie skorygowane.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.