sty 262024
 

Przejęcie władzy wiąże się z przekazaniem ludziom poczucia wybraństwa i wyjątkowości. Wiąże się też z wykreowaniem koncepcji tłumaczącej jeśli nie wszystkie, to większość istotnych dla populacji zjawisk. Stąd taka ilość filozofów w starożytnych Atenach. Łatwiej poszerzać wpływy poprzez koncepcje polityczne kreowane myślą i słowami mistrzów, niż trzymać nad granicą wiecznie głodną, gotową do walki i popadającą w okresowe niesubordynację falangę. No, a przede wszystkim jest to tańsze.

Władza musi otworzyć poddanym pewne perspektywy, w różnych bardzo wymiarach, licząc się z tym, że poddani dzielą się na grupki i kupki, a każda ma jakieś swoje plany i programy, albo chociaż tylko lęki. Nie da się zaspokoić wszystkich, ale trzeba wskazać jak będzie przebiegała droga do tego zaspokojenia potrzeb. I PiS miał dobre hasło – solidarna Polska. Hasło to opierało się na idei Solidarności, której, niestety, żywym symbolem jest ciągle Wałęsa, a martwym, a więc nie nadającym się do wykorzystania, Anna Walentynowicz. Solidarna Polska była świetną ideą, ale poza jej zasięgiem pozostawiono grupę, która jest wewnętrznie najbardziej solidarna i jeszcze do tego ma za zadanie wskazywać na to, jak powinien zachować się człowiek solidarny z innymi – nauczycieli. Koncepcja solidarnej Polski wyszła trochę za bardzo do przodu, a Broniarz został tam gdzie był i nadal tam jest. Umysły i serca nauczycieli były poza zasięgiem pisowskiej propagandy. Podobnie jak umysły i serca większości aparatu urzędniczego i mundurowego. Ludzie ci bowiem byli i są nadal świadomi, że bez nich państwo nie działa i żadne kokieterie się ich nie imają. Mogą spokojnie głosować według swoich szajb i dysfunkcji. Te zaś wskazują prezesa jako największe zagrożenie. Jarosław Kaczyński bowiem nie wykonuje żadnej czynności, do której sfery urzędniczo-policyjno-wojskowe aspirują. Nie ma konta w banku, nie ma samochodu, nie jeździ na wakacje za granicę, nie nurkuje, nie realizuje się w wymiarze indywidualnym jednym słowem. Za to zachęca do jakichś zbiorowych wysiłków i wymyślił tę solidarną Polskę. No, ale z kim wskazywane tu grupy miałby się solidaryzować? Nie bardzo wiadomo. Przecież nie z tymi, którzy, jak prezes, nie realizują swoich indywidualnych potrzeb.

Co innego Tusk, on jest znany wyłącznie z tego, że wyraża siebie jako indywidualność. Gra w piłkę, malował kominy, bił żonę, rzucał obiadem w ścianę, słowem robił to wszystko, co znajduje się w standardowym pakiecie zachowań przeciętnego przedstawiciela polskiej klasy urzędniczej. I to się podoba, a także jest zrozumiałe.

Z PiS jest inaczej, partia wskazuje drogę ku narodowej i społecznej solidarności, po czym, widząc jak reaguje aparat, a reaguje negatywnie, rzuca hasło – będzie jak dawniej. Tego się nie da połączyć, a już na pewno nie da się tego połączyć w umysłach ludzi młodych, bo dla nich nie ma żadnego – jak dawniej. Poza tym cóż to może oznaczać? Ktoś wczoraj przypomniał słowa prezesa, że Edward Gierek był dobrym gospodarzem. Takich lapsusów było więcej. Gierek nie był dobrym gospodarzem, był frajerem, którego wszyscy wykorzystywali, bo byli świadomi, że ma dostęp do taniego węgla.

Nie możemy tu, z przyczyn oczywistych, dociekać co rozumie, a czego nie rozumie prezes. Z tego co jest dostępne naszemu umysłowi i zmysłom, widać, że postulat „żeby było jak dawniej” dotyczy progenitury partyjnego i resortowego aparatu. Jednocześnie ten aparat musi być wskazany jako czyste zło, poprzez badania historyczne i publicystykę. Na tym bowiem zasadza się idea naszego państwa – PRL był niechlubną przerwą w dziejach ojczyzny, czasem kiedy rządzili zdrajcy. Tak jest albowiem rok 1989 jest dla nas cezurą, wtedy się, po raz kolejny wyzwoliliśmy. No, ale symbolem tego wyzwolenia pozostaje wciąż Wałęsa. Jeśli nie rozplączemy lub nie przetniemy tych węzłów, będzie po nas. Wczoraj tamci, najspokojniej w świecie, przeszli do ofensywy usuwając z budynku publicznego znak Polski walczącej i tablicę poświęconą żołnierzom wyklętym. Musimy się na coś zdecydować – albo oddajemy cześć ludziom, którzy przeprowadzili operację „Cezary”, takim jak ten pan https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Czaplicki, albo jego ofiarom.

Na razie bowiem widzimy, że to co się odbywa przed naszymi oczami ma wymiar dobrze znanego zaklęcia – Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek. I nawet jeśli nasi machną ręką i powiedzą – dobrze, zapomnijmy, uczciliśmy pomordowanych, zaczynajmy od nowa – tamci nie zapomną i ze wszystkich sił dążyć będą do odwrócenia całej sytuacji, czyli do powrotu realiów Polski bierutowskiej. Co już dobrze widzimy, bo to co dzieje się w wymiarze sprawiedliwości, jest dokładnym powtórzeniem schematów z tamtego czasu. Mamy sprawiedliwość burżuazyjną czyli pisowską, firmowaną przez prezesa, który upiera się przy literze prawa (nie ważne czy tak jest w rzeczywistości) i sprawiedliwość ludową, która jest znacznie bardziej życiowa i elastyczna. To znaczy skazuje każdego, kto się nie podoba tłumowi wołającemu je….ać PiS. Podział ten dokonał się za sprawą ministra Bodnara i nie da się go już zniwelować. No chyba, że za pomocą procedury ponownych wyborów, i przywrócenia ważności konstytucji, jak to postulował prezes. Tyle, że tamci mają w dupie konstytucję, bo służy im ona, jak dobro ludu komunistom, do zawładnięcia krajem. Cel ten osiągną poprzez kokietowanie i dopieszczanie aparatu urzędniczo-policyjno-wojskowego. Ten bowiem chce, żeby było „jak dawniej” to znaczy, żeby były wakacje na Ibizie i inne szykany, i żeby nikt nie tłumaczył im, że mają się solidaryzować z jakimś plebsem. Od Solidarności jest Wałęsa – symbol. Tamci zawłaszczyli wszystkie istotne symbole i postawy godne naśladowania. PiS zaś wysyła na ulicę Bąkiewicza, który w wyborach został potraktowany bardzo źle i on maluje na murze symbol, który właśnie został z gmachu publicznego usunięty – Polskę walczącą. Znak ten nie ma już takiego znaczenia jak dawniej, ale nikt tego nie zauważył. Oni nam go ze spokojem oddadzą. Mają bowiem gwarancję, że tak jak inne, istotne rzeczy, w rękach pisowskich propagandystów zamieni się on w plewy. Nie wiem czy to jest dość dobrze widoczne, ale tamci dewastują właśnie, tak przez prezesa hołubione i wielbione prawo, a także sprawiedliwość. I idzie im to z nadzwyczajną łatwością. Ich działania pozostają właściwie bez odpowiedzi. Mam więc pytanie – jak doszło do dewastacji umysłów i serc ludzi zajmujących się prawem, że takie rzeczy są możliwe? Odpowiedź jest złożona, ale spróbujmy jej udzielić. Komuniści w roku 1945 przejęli cały kraj i całą władzę, wychowali wszystkie powojenne pokolenia, nawet tych ludzi, którzy znajdowali się pod przemożnym wpływem Kościoła. Wykreowali też prawo, które nie da się wygumkować. Można by je było zmienić tworząc struktury i stowarzyszenia o charakterze religijnym, które odzyskiwałyby, w majestacie tego prawa, przy zachowaniu wszystkich pozorów, kraj, kawałek, po kawałku. Tak, jak to wczoraj postulował K-Bedryczko. No, ale do tego potrzebna jest, prócz pracy, zaangażowania, lojalności wewnętrznej, odsunięcia myśli o karierze w strukturze aparatu urzędniczo-policyjno-wojskowego, także jakaś sieć odniesień. Mam na myśli tylekroć tu przywoływany kontent treści, czyli prawdę, która znajdzie się w sercach i umysłach usuwając stamtąd kłamstwa i przeinaczenia. No i musi takiej działalności przyświecać jakaś idea. Najlepiej idea solidarności. No, ale jej symbolem – żywym – jest Wałęsa. Martwym zaś, a przez to nie nadającym się do wykorzystania tu i teraz – Anna Walentynowicz. Bez kontentu, mając samych tylko ludzi, powiązania, ekonomiczne sukcesy i wpływy nieformalne, a nawet i formalne, zawsze będziemy tylko gangiem do zwalczania. Komuniści wygrali, bo ukradli symbole i naprodukowali wokół nich tyle treści, że ludzie karmią się nią do dziś. W TVP za PiS puszczali pancernych, Klossa i Hubala. Bo nic innego nie dało się wyprodukować. Tamci zaś są bliscy założenia jakiegoś zakonu rycerskiego pod wezwaniem Judasza Iskarioty. I wierzcie mi, że masę osób by się do tej organizacji zapisało.

Żołnierze wyklęci i cała przedwojenna Polska, do której, w sposób nieszczery moim zdaniem, odwołuje się PiS poniosła klęskę nie tylko przez brak gwarancji zagranicznych i osamotnienie, a także okoliczności geopolityczne. Również przez to, że poza karabinem w ręku i granatem, ludzie ci nie mieli nic więcej. Tamci zaś oferowali spokój, prawo i sprawiedliwość. Ilość zaś konfidentów, którzy otaczali dowódców oddanych sprawie, przerosła w pewnym momencie liczbę tych, którzy ich popierali. Lud zaś, jeśli nie uwierzył w obietnice, został sterroryzowany. Dziś zaś wracamy sobie, dryfując na razie, lekko tylko popychani, w stronę tamtych czasów… Póki co niewielu to dostrzega.

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy pomogli mi zebrać pieniądze na lokal dla Saszy i Ani. Już mamy całą kwotę i nic nie zbieramy. Proszę już nie wpłacać pieniędzy na zrzutkę.

  25 komentarzy do “Dlaczego ludzie zniechęcają się do PiS czyli zakon rycerski pod wezwaniem Judasza Iskarioty”

  1. Zakon to już jest, ale nie rycerski.

  2. A na co dzień mamy:

    Partia przemocy, kontra partia niemocy, w partyjce wrestlingu partyjnego 😉

  3. Dzień dobry. Dobre słowo – „solidarność”. Nawet takie ciastka sprzedają. A w XIX wieku była też taka organizacja, bo słowo przemawia do wyobraźni. Słowo jest więc nieco wytarte, interpretowane oczywiście pozytywnie, ale znaczy dziś niewiele. Spróbujmy zatem przywrócić mu pierwotne znaczenie. Dla mnie solidarność to rodzaj więzi międzyludzkiej opartej na wspólnocie interesów i wspólnym przekonaniu o konieczności ich obrony. Przed  kim? Ano właśnie – przed wspólnym wrogiem. Solidarność obejmuje przede wszystkim odporność na manipulacje wroga zmierzające do rozbicia wspólnoty przez przekonanie jej członków, że separatystyczne interesy grupek są dla nich ważniejsze niż te wspólne. Wróg jest zatem punktem odniesienia dla idei solidarności łączącej wspólnotę. Za komuny był nim reżim urzędniczo-gangsterski, zwany władzą robotniczo-chłopską, który był czynnikiem spajającym w jedną wspólnotę właściwie wszystkich, którzy nie byli członkami aparatu. Rządzący kontra rządzeni – krótko mówiąc. Na tym zasadzała się „solidarność” Wałęsy sprytnie zorganizowana dla prostaczków by przy ich pomocy dokonać tu różnych zmian, także własnościowych. A dziś? Inne są czasy, nie ma już ani tamtego reżimu ani tamtych uciskanych. Jest inny reżim, który ma podobne cele i wykorzystuje tą samą kadrę – progeniturę starej – bo kadrę tworzy się długo i trudno. Dlatego pomysł Prezesa nie wypalił. Nie zadbał On bowiem o jasność – z kim mianowicie mamy być solidarni i przeciw komu. A aparat stał i czekał na zlecenia. I doczekał się. Staropolskie „kochajmy się” nie wypaliło nawet za nieboszczki Polski. Warto o tym pamiętać.

  4. Znajomy nauczyciel stwierdził, że PiS powinien w zeszłym roku w czerwcu dać nauczycielom podwyżkę, co by od razu przełożyło się na fajniejsze wakacje dla nich. Taki prosty i klasyczny zabieg operowania paszą. A jest to zbiór setek tysięcy ludzi i ich rodzin.

    Co do Kaczora – nie można bezkarnie lekceważyć szczegółów. Ocieplanie wizerunku jest zresztą bardzo proste. Sposób ubrania, prezentacja osobowości, nawet sztucznej, rozmowy z ludźmi, wychodzenie do ludzi, podawanie ręki, takie rzeczy jest w stanie skorygować każdy przeciętny wizażysta. Sepleniący, odizolowany gnom nie przyciągnie młodzieży, przeciwnie, przeraża ich. Dotyczy to zresztą całej świty …

  5. A tamci wskazali wroga i wszyscy byli solidarni

  6. Dostali by po worku złota, też by nie pomogło.

  7. nie, wg moich znajomych nauczycielek to inne podłoże ..

    nauczyciele  pracują 18 godzin tygodniowo, mają właściwie trzy miesiące wakacji , mają czas na zwiedzanie galerii ale nie mają tyle kasy na zakupy co by chcieli mieć , i pokazać się klasie/w szkole  w ciuchach które podniosą prestiż pedagoga , które pozwolą  zbudować  barierę  między szarą klasą a pedagogiem umocowanym prawnie przez Kartę nauczyciela, ubranym świetnie i wyposażonym w wiedzę, którą uczniom przedstawią –

    nie mają możliwości finansowych na zamienienie się w elitę pedagogiczną , wg ich opinii nauczycielka ubrana w tanie ubranie nie budzi respektu stąd uważają że ubranie zdobi, daje prestiż i tylko kasy brak

  8. A korepetycje? Z tego co wiem udzielane MASOWO w liceach, ale też w podstawówkach?

    100 zł/godzinę i więcej?

    Zastanawiałem się, czy programy szkół, w tym wyższych, nie służą zasilaniu rynku korepetycji, czyli męczymy uczniów/studentów i wpychamy im potem niezbędny towar.

  9. To nie tak. 18 przy tablicy, 2 tygodniowo na zajęcia rozwijające, różne kółka, wycieczki , wyjścia, rady, zespoły, szkolenia, tony papierów do wypełnienia… doby brakuje…

  10. może być tak jak piszesz, że brakuje doby, ale są zapowietrzeni na lewicową elitę i doszukują się w niej jakiejś wyższości, której nie ma

  11. To demoralizujący wpływ wyższych uczelni i metodyków. PiS mógł zdobyć przynajmniej część serc nauczycieli, jeśli wyrzuciłby całą tę biurokrację do kosza. Samorządy też mają za uszami. To one mają wpływ na wybór dyrektorów szkół, a tu leci po układach.

  12. Donaldino pisał pracę magisterską o …. Piłsudskim.

  13. PiS obciążał ponad miarę(m.in. 9% składką zdrowotną) kilku  mln samozatrudnionych, przy jednoczesnym hołubieniu emerytów i wybraną klasę urzędniczą. Stworzyl ofertę i dość toporny przekaz medialny dla 30% społeczeństwa, a drwił i szydził z pozostałych 70% za pieniądze wszystkich.  Słowem  Orwell.   To musiało się tak skończyć.
    Filmy historyczne, tak szumnie zapowiadane ograniczyły się do kilko seriali telewizyjnych, a bliżej im było do oper mydlanych, niż porywających patriotyzmem produkcji w stylu hollywoodzkim. Dystrybucja dóbr była coraz bardziej janosikowa.  Reedukacja nie powiodła się.

  14. Przecież składka zdrowotna dotyczy też emerytów. Też mają szklany sufit. Nie trzeba wierzyć propagandzie.

  15. I jeszcze jedno, nie zauważył pan, że nawet ta odrobina przemyconej informacji, okazała się straszną zbrodnią? Wyczyścili całe archiwum.

  16. Szlimakowska wzruszała 100% społeczeństwa, była dla wszystkich!

  17. Mnie jednak najbardziej wzruszyła „Zielona granica”. Teraz będą tylko takie produkcje, przeplatane filmami w stylu ” Nasze matki, nasi ojcowie”. Kowal zadba mi sie jeszcze coś o heroizmie Bandery znalazło. Trzeba skończyć z okupacją Polski przez Polaków ….

  18. Przepraszam , powinno być : Kowal zadba, by się pojawiło jeszcze coś o heroizmie Bandery.

  19. W zasadzie nie ma i ma nie być mediów obiektywnych.
    Takie siłowe zakrzywienie rzeczywistości.
    Lewacki obóz z prańskiem mózgu, szczekaczki w stołówce i nad łóżkiem, utradźwięki od których puchnie głowa.

  20. Czy w rzędzie ukraińskim mamy jakichś „swoich” lobbystów?

    Czkawką nam się zawsze odbija ta gościnność, tolerancja i bezkarność zdrajców.

  21. A czy Ukraińcy wyglądają na takich, którzy pozwolą na lobbystów z Polski?

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.