Każdy wie, że dobre przedstawienie wymaga promocji, trzeba też zbudować napięcie, a do tego jeszcze mieć odpowiednie rekwizyty, którymi człowiek powinien umieć się posługiwać. Wiedzą to również ekshibicjoniści i żeby wywołać odpowiedni efekt na swojej publiczności, którą w dodatku sami wybierają, wskazując jednoosobowo i arbitralnie grupę docelową, szukają najpierw krzaków o właściwej gęstości, potem pożyczają albo kupują odpowiedni strój, na koniec – jeśli rzeczywiście zależy im na jakości występu – zakładają kapelusz i czarne okulary. Dopiero te elementy wywołują właściwy efekt i pożądane emocje. Nie wszyscy jednak ekshibicjoniści to wiedzą. Są trzy ich rodzaje, które nie mają o tych sprawach pojęcia. Wymieniam po kolei: polscy filmowcy, polscy profesorowie głosujący na PO i ukraińscy politycy. Dodałbym do tego jeszcze pracowników TVP, którzy wczoraj zdecydowali, że przy całym hałasie jaki wywołał film Agnieszki Holland, najlepiej będzie puścić po Wiadomościach obraz zatytułowany „Orlęta. Grodno 39”. Film ten zrobił ekshibicjonista bez płaszcza. To znaczy on coś chciał pokazać, ale sam za bardzo nie wiedział co. Uznał więc, że pokaże wszystko i to będzie najlepsze. Poobsadzał więc małe dzieci w rolach istot emocjonalnie i seksualnie dojrzałych. Na samym początku zaś obsadził te dzieci w roli Zbyszka i Danusi w szkolnym przedstawieniu „Krzyżaków”. To jednak nie wszystko, bo w Grodnie roku 1939 największym problemem, o którym oznajmia nam reżyser na początku, pisząc coś małymi literkami na ekranie, był polski antysemityzm. To przez ten antysemityzm młodzi Żydzi zostawali komunistami i musieli potem służyć sowietom. W zasadzie w filmie tym nie ma żadnej osi narracyjnej. Wszystko składa się z przypadkowych scen, które reżyser uznał za ważne i mogące poruszyć widza. To jest znana przypadłość polskich filmowców od czasów nieszczęsnego filmu Machulskiego pod tytułem „Szwadron”. Przypomnę – na początku dragoni wieszają na żurawiu studziennym Wojtusia Klatę przebranego w chałat i jarmułkę, a potem jest już tylko gorzej. Jest to ekshibicjonizm kostiumowy. Ten wczorajszy niby też, ale robiony był wyraźnie po taniości. Dwóch małych chłopców kocha się w jednej małej dziewczynce, ale to nie wystarcza reżyserowi do zbudowania intrygi. Bo wie, że musi jeszcze opowiedzieć o antysemityzmie endeków, a na dodatek jeszcze trzeba pokazać co się tak naprawdę w tym Grodnie działo. Na to zostaje najmniej miejsca. A i w nim nie może zabraknąć Żydów. Kulminacyjnym momentem obrazu jest scena, kiedy żydowski zegarmistrz reperuje działko p-lot systemu Bofors. Kiedy on reperuje jeden z żołnierzy, którzy bronią mostu, na którym to działko stoi opowiada antysemickie kawały. A wszystko to w bezpośredniej bliskości bolszewików i ich bojówek. Tego zegarmistrza do Boforsa sprowadził główny bohater Leon, który nie może się zdecydować kim chce być, bo zakochany jest w córce polskiego oficera, a jego brat to znany w mieście komunista. Zegarmistrz ma brodę, chałat i jarmułkę i radzi sobie z Boforsem, jakby był działonowym co najmniej. W normalnym przedstawieniu, zorganizowanym przez normalnego ekshibicjonistę, co siedzi w krzakach i czatuje na przechodzące studentki, ten Bofors musiałby wystrzelić i rozwalić dwa przynajmniej sowieckie wozy bojowe. Ponieważ jednak film to nie jest zabawa i trzeba oszczędzać, Bofors nie strzela. Jego obecność w filmie – armata przeciwlotnicza stojąca na barykadzie lufą poziomo do mostu – uzasadniona jest tylko tym, że trzeba pokazać wyższość moralną żydowskich zegarmistrzów nad polskimi podoficerami. Jak wiadomo już od czasów Czechowa – strzelba wisząca na ścianie musi wystrzelić. W naszym ekshibicjonistycznym teatrzyku jest na odwrót. Ekshibicjonista, żeby osiągnąć lepszy efekt rozebrał się do rosołu i widać go już z daleka, jak stoi w tych krzakach, a więc studentki zmieniły trasę przemarszu. Potem mamy jeszcze cały zestaw nie pasujących do siebie scen, z których wyciągać mamy różne wnioski i przeżywać coś wraz z bohaterem. Ten na końcu ginie razem z Polakami. Choć jego starszy brat, czerwony sabotażysta będzie sobie żył w najlepsze i może po wojnie zostanie jakimś urzędnikiem od filmu w wolnej wreszcie od burżujów Polsce. Może nawet będzie miał córkę i ona zostanie sławną reżyserką filmową? Któż to może wiedzieć? Powtórzę – żeby ekshibicjonizm się udał musi być zbudowane napięcie. No i trzeba coś mieć pod tym płaszczem. Niestety, życie nie znosi próżni i jest brutalne. Teoretyzowanie na temat emocji, szczególnie tych najbardziej poruszających studentki, zawsze kończy się źle. Tak, jak w tym filmie. Pokazują tam na przykład, ułożone w pozach kojarzących się z filmami pornograficznymi trupy kobiece. I ja tylko czekałem kiedy się te trupy obrócą w stronę widza i zaczną mrugać oczami i szczerzyć zęby. Tak dalece w tym filmie zauważalne jest niezrozumienie oczekiwań ludzi chadzających do kina.
Gorsi od polskich ekshibicjonistów z filmu są tylko polscy profesorowie głosujący na PO. Wczoraj, na przykład, prof. Król powiedział, że Kaczyński i jego ludzie nie kochają Europy, bo nie rozumieją jej kultury. Nie rozumieją, co to znaczy pić wino w Toskanii i jeść ostrygi w Bretanii. Nie wiadomo właściwie co powiedzieć, bo zdawało mi się, że mamy już ten etap za sobą i nikt z Toskanią, Bretanią i innymi dziwnie brzmiącymi nazwami wyskakiwał w przestrzeni publicznej nie będzie. Wszyscy zaś mniej więcej się domyślają, co chce powiedzieć ekshibicjonista podejmujący takie tematy – że clou jego występu niestety jest już jak ten bofors reperowany przez żydowskiego zegarmistrza w filmie „Orlęta. Grodno 39”. I trzeba się ratować czymś innym. Jakimiś żenującymi sugestiami. Tyle, że nie ma na to czasu, albowiem prawdziwy ekshibicjonizm to pokaz kilkusekundowy zakończony aplauzem, piskiem, ewentualnie wyciem. Tu zaś przeciąga się on znacznie, a główny aktor domaga się od publiczności namysłu…
Do grupy ekshibicjonistów bez płaszczy doszlusowali politycy ukraińscy, którzy – jak należy się domyślać – nakradli się w czasie akcji pomocowej, jaką cały świat przedsięwziął na ich rzecz, a teraz szukają winnego, na którego należy zwalić ujawnione nieprawidłowości. Prezydent Zełenski, który do niedawna fotografował się z prezydentem Dudą, jest dziś oburzony postawą władz Polski, do której – co może być zaskoczeniem – przybywa kiedy ma ochotę i wyjeżdża kiedy chce. Rozumiem, że polskie służby zapewniają mu ochronę. Powiem tak – dla występów prezydenta Zełenskiego przeznaczono park Skaryszewski. On jednak zjawia się w Łazienkach Królewskich bez płaszcza w dodatku. W samym tylko kapeluszu i ciemnych okularach, żebyśmy nie mogli poznać co mu tam naprawdę w duszy gra. Obawiam się, że wszystko skończy się tak, że jedynym miejscem, gdzie dopuszczone będą występy pana prezydenta będą krzaki nad Wisłą. I to po opadnięciu liści. O ile nie nad Odrą, gdzie już naprawdę, naprawdę, ale to naprawdę nikt nie łazi.
Jakby tego było mało pan prezydent nagrodził wczoraj w Lublinie dwoje działaczy przekazujących pomoc na Ukrainę, a jedną z nich była dziennikarka TVN. To wygląda już bardzo fatalnie. Człowiek się zaczaja na studentki, a tu żadne nie idą i trzeba – co za upadek – wynajmować statystki. A przecież pan prezydent jest aktorem z zawodu! I powinien przykuwać uwagę, zwłaszcza, że jest młodszy od profesora Króla, nie musi opowiadać o winie i ostrygach, a niektóre z jego występów wprost wskazują, że czarny płaszcz, okulary i kapelusz to jego żywioł.
Inny jakiś publicysta czy polityk ukraiński powiedział, że Polska obraża Ukrainę, a jeszcze inny, że partnerami Ukrainy w Europie są Francja i Niemcy. To jest najbardziej niezwykłe, zważywszy na krążące po sieci nagranie, na którym widać, jak Macron sprzedaję Ukrainę Putinowi, a Merkel aż ściąga gacie z radości, pan prezydent Wołodymyr zaś siedzi smutny i nie wie co zrobić.
Pojawiają się głosy, żeby nie ulegać emocjom, bo po wyborach wszystko może się zmienić. Okay, nie ulegajmy emocjom, bo to nie my w końcu musimy decydować – czy park Skaryszewski czy krzaki nad Wisłą. Na razie Internet odpowiedział panu prezydentowi i jego ludziom serią filmów, gdzie widać najciekawsze aktorskie występy pana prezydenta. Te, jak tańczy taniec brzucha i inne, jeszcze lepsze. Zdaje się oczekiwania strony ukraińskiej były inne. Polacy mieli się oburzyć i zagłosować gremialnie na Tuska, albo na Konfederację.
Nie wiem jak nierozgarniętym trzeba być, żeby ułożyć sobie w głowie taki schemat, bo nawet reżyser filmu „Orlęta. Grodno 39” wydaje się bardziej przytomny. Trzeba było wziąć płaszcz do tego parku panie prezydencie. Ktoś też powinien panu powiedzieć, że pierwszą reakcją Polaków na takie numery nie jest oburzenie, zmiana decyzji na kogo głosować w wyborach, czy też w ogóle jakakolwiek zmiana. Pierwszą reakcją jest szyderstwo, które ma tu długą, głęboką i rozbudowaną tradycję. Człowiek raz zrobi coś głupiego, albo powie i potem będzie się to za nim ciągnęło latami. Ilu to statystów i statystek trzeba będzie teraz wynająć, żeby to złe wrażenie zatrzeć? Boję się nawet myśleć. Francja i Niemcy zaś swoją współpracę z Ukrainą zaczną od jednego ważnego posunięcia – policja zabierze się za przepędzenie wszystkich białych ekshibicjonistów lansujących się w tamtejszych parkach. Nawet tych, co mają żydowskie pochodzenie i potrafią naprawić armatę Bofors. Zostaną tylko czarni i Arabowie, bo taka jest mądrość etapu.
Dziękuję za uwagę.
Jest taki dowcip Sawki – dwie babcie patrzą na ekshibicjonistę, który, widziany tyłem przez oglądającego, rozpostarł przed nimi plaszcz. Jedna babcia mówi : Polak!
Należy narysować identyczny dowcip , w którym babcia mówi: Sawka!
Korekta : Żeleński!
Z tymi czarnymi Pan przesadził. Do czarnoziemów wcale się nie garną.
W zeszły weekend u mnie trzech chłopaków pociętych pod dyskoteką, bo beżowy miał chęć na białogłowę, ale same się proszą ubiorem i zachowaniem.
W dzisiejszych czasach ekshibicjonizm jest domeną kobiet.
I jeszcze raka refleksja – my mamy Stańczyka, Ukraina dorobiła się Żeleńskiego.
https://youtu.be/JbeyUXbHYds?si=RQ33R0Dut7Q1eiE6
Prezydent Wołodymyr Zełenski to najchętniej by odgrywał tego bez płaszcza nad Łabą, do czasu kiedy Niemcy nie popędzą go z powrotem nad Don 😉
Jak by babcia nałożyła okulary to by powiedziała Żyd – ale Sawce nie starczyło odwagi 😉
Są rezultaty spotkania Franciszka z Makronem. Naród ukraiński będzie męczennikiem, bo jeden naród nie daje broni. Który to już raz?
O wyjaśnienie słów Franciszka dziennikarze podróżujący z papieżem poprosili Watykan. Dyrektor biura prasowego Stolicy Apostolskiej Matteo Bruni przekazał wysłannikom mediów, że wypowiedź ta padła „w kontekście refleksji nad konsekwencjami handlu bronią”.
– Papież położył nacisk na paradoks, że ten, kto handluje bronią, nigdy nie musi ponosić konsekwencji swoich decyzji, ale sprawia, że płacą za nie umęczone narody takie, jak ukraiński – oświadczył rzecznik Watykanu. 😉
I jedno i drugie pasuje
byłam na tym filmie o wrześniu 1939 w Grodnie – straszna kaszanka
Stańczyk to agent Albrechta Hohenzollerna, ciekawie kim okaże się Zełenski
Oni go wystawią ruskim
Kaszanka to jest mało powiedziane
Jak zwykle kręcą.
Panie Heniu, jajo się Panu wygło od tych mądrości.
Moim zdaniem Papież Franciszek ma Alzheimer’a i powinien ustąpić idąc drogą poprzednika; taka karma 😉
Watykan trafił z tym komentarzem. Jestem zdania, że Polska powinna starać się przede wszystkim kontynuować tradycję łacińską, która jest naszą tożsamością, bo jeśli nie, to zwińmy ten kramik, zamiast handlować bronią.
Albo handlujmy bronią tak, jak to robią amerykańskie sukinsyny i nie przylepiajmy do tego rzewnych haseł o pomocy. Nam, deklarującym się jako katolicy, po prostu nie przystoi. Może Franciszek miał na myśli USA, jednocześnie zastanawia się po cichu, dlaczego nie bierzemy prowizji.
Podobno Rumunia zarobiła na tranzycie zboża i nie ma zgrzytów. Wszystko fajnie idzie, zboże płynie i nie ma sprawy.
Nie zarobiliśmy na tranzycie zboża ani na handlu bronią. Jedna rzecz, na której zarabiamy, to siła robocza z Ukrainy i Niemcy mają z tego powodu ogromny żal do nas.
To nigdy niespełnione marzenie sojuszu z moskiewskim prawosławiem. Cerkiew i car regularnie robią Watykan w bambuko, a geniusze dyplomacji papieskiej stale powtarzają stare błędy, nigdy się niczego nie nauczyli i nie nauczą. Nie muszę przypominać, że stale odbywa się to kosztem naszych interesów.
@ „armata przeciwlotnicza stojąca na barykadzie lufą poziomo do mostu” – jeśli to zarzut wskazujący nieznajomość zagadnień wojennych u scenarzysty (tak to odczytałem), to spieszę wyjaśnić, że działa p-lot można stosować też jako p-panc. A przynajmniej tak było jeszcze ok. 50 lat temu, kiedy to wydano dzieło p. Mendygrała pt. „Arsenał Bellony”, gdzie taką informację znalazłem.
Dziękuję za informację. Nie zmienia to faktu, że armata nie wystrzeliła
Ależ przez Polskę tranzyt też idzie, oni nie chcą tranzytu tylko upchać to zboże u nas. Chcą załatwić nasze rolnictwo.
Nie jest prawdą, że na historii nie da się zarobić. Ludzie interesują się historią i wydają na to masę pieniędzy od budownictwa przez stroje aż do filmów i książek.
Przykładem jest film „Kos” o Kościuszce. Kościuszko to taki nasz Adam Szangala, czyli bandyta robiący dobre wrażenie.
Właśnie przejrzałem listę nagrodzonych filmów w Gdyni i już wiem, co ma mi się podobać.
Zgadza się. Mamy być głodującą Afryką, murzynowem, bo przecież transport za morze kosztuje.
Nie widziałam tego arcydzieła, ale z tego co się o tym filmidle pisze, chodzi jedynie o przypomnienie, że jesteśmy niewdzięczni i mały czarne podniebienie. A opowiadanie dowcipów o żydach równa się holokaust. Tak jakby żydzi nie opowiadali dowcipów o nas. Ot taki obłęd.
Marzeniem tych handlarzy bronią, których wspomniał Franciszek jest to, żeby można było przelecieć samolotem od Piły do rzeki Don i nie widzieć w dole żadnych ludzkich osiedli, tylko wszystko równo wytrute glifosatem. Tak ma wyglądać ten zrównoważony rozwój.
Albo-albo, albo piszesz, albo czytasz, nie musisz umieć wszystkiego, nie możesz handlować bronią i pomagać jednocześnie. Coś tu się nie zgadza. Internet jest zalany wywodami kanapowych byznesmenów-geopolityków, którzy nawołują by pomagać zarabiając na tym. Jak żyć panie premierze skoro nie można zadowolić wszystkich. Swego czasu w Wyborczej był artykuł o konsumpcji lodów i dostało się okrutnie Eskimosom bo w statystykach ich spożycie na osobę było w porównaniu do Włochów mikroskopijne. Można? Można! – jak się chce przyje..ć się do każdego i do wszystkiego.
Franciszek wypowiada się niejasno. Nie rozumiem jego polityki. Przy okazji coś mi się przypomniało. Armatę naprawia zegarmistrz. Co za zbieg okoliczności. Gomberg , ten od mapy , też był zegarmistrzem.
wybór należy do Pana,m albo obecność amerykańska w regionie, mniej czy bardziej realizowane interesy polskie to zależy jak bardzo nasi są skorumpowani, albo rozwalenie PL na ryjach przez sojusz potomków hitlerowskich na spółkę ze stalinowskimi. Wybór wydaje się dość prosty, a Ukraińcy wiszą na USA, Brytanii i PL praktycznie całkowcie. >Zatajona rączka niemiecka psuje to co udało, się zbudować, warto by poszukać i skorumpować część ukraińskiej sceny politycznej dla siebie o ile Germany na to pozwolą…
A co to za problem dla Rusina robił im kolejne Bucze czy Irpienie jak tylko Jankes się wycofa? Żaden, absolutnie żaden, nawet Papież wie, że kultrura rosyjska stoi wyżej niż jakaś nieznośna ukraińska prowincja.
Przecież wiadomo, jak będzie wyglądała Europa w 2035 roku, bo taka mapa polityczna już istnieje. Wszystko się nazywa dyplomatycznie „ładem”. Jest ładnie i fajnie. Dotychczasowy ład ma być odświeżony.
Albo Polska łacińska o statusie Danii.
Wiadomo, że kultura rosyjska to jest coś. My już zdążyliśmy zdyskredytować balet rosyjski, literaturę, muzykę i pierogi a tu zonk! Ktoś przełożył wajchę. No i co teraz będzie z tymi pierogami? Przestawimy się na sushi?
To wzmożenie to z powodu nowego szlaku handlowego. Jak zawsze mapa jest ważna.
Serial Adam Šangala jest bardzo dobry, ale dla nas kompletnie niezrozumiały. My nie rozumiemy historycznych realiów Węgier ani Czechosłowacji w ogóle, zwłaszcza XVII i XVIII wieku.
Ja pamiętam tylko, że mi się podobały wszystkie kochanki Adama, ale treści serialu wtedy nie rozumiałem.
https://images.app.goo.gl/JEGsUkGRSktXwXxg9
Ścieżka dźwiękowa też była fajna, taka czechosłowacka, chociaż akcja filmu toczy się na ówczesnych Węgrzech.
https://youtu.be/lrZOkjWQDZs?si=53dhtuoHAjuijMkN
Ja przeżywam szok, jak jadę samochodem z połowieckiego Zahoria do Moraw Południowych i Hanacka. Różnica krajobrazu i architektury jest drastyczna. I wtedy człowiek myśli o tych wszystkich kontekstach historycznych.
https://images.app.goo.gl/FL7uqi4LQcz54hRd6
gdyby doszło do planowanych rozbiorów Tuska/Siemoniaka/Komorowskiego to w jakiej strefie byś się Pan znalazł? pielmieni czy może aspirujących do picia bawarskiego piwa na terenie generalnego gubernatorstwa??? Mówmy o realiach politycznych a nie mrzonkach ……
https://files.niezalezna.tech/images/upload/2023/09/18/n_b3be650769fad8d30346f625da0b3d993ed892666f30da5963a5b28808c978b5_c.jpg?r=750,470
Danke, Fur Deutschland….
https://i.wpimg.pl/1200x/i.wp.pl/a/f/jpeg/27163/piwo_525.jpeg
Nádherná, tajomná, čistá a vzájomná
tak láska narastá a človek málo jej má.
Kiedy Mongołowie w XIII wieku najechali stepy w okolicach Morza Kaspijskiego, to mieszkający tam połowcy przenieśli się na Węgry. Król umieścił ich na Zahoriu między Małymi Karpatami i dolnym biegiem rzeki Morawy oraz Dunajem do obrony granicy węgiersko – czeskiej. Jest kilka ruin zamków na przykład Plavecky Hrad. Nazwa Plaveč wzięła się od Połowców.
Piwo warzone na Oktoberfest wg przepisu Reinheitsgebot mam na co dzień w sklepie, a pielmieni robiła mi Ukrainka, żebyśmy mogli nabrać sił. Ja nie dyskryminuję nikogo. Obecnie, jeżeli mówimy o Polsce, to w moim przypadku są to tereny, które mogą być przyłączone do Rzeszy do 2035 roku, chociaż odczuwam też sentyment do terenów wschodnich.
Śmietanka sportowo – towarzyska z powiatów zgorzeleckiego, lubańskiego i bolesławieckiego przyjeżdża się kąpać nad Berzdorfer See na plażę błękitna laguna, bo po stronie zarządzanej przez Polskę nie ma się gdzie kąpać. Jest brudno i nieprzyjemnie. Może jak zaleją odkrywkę w Turoszowie, to będzie fajna plaża.
Piękny wiersz.
Noc čo noc usínam z ľahkosťou púpavy
môj sen mi hovorí, on má ťa rád.
Len srdce chápe to čo nejde do hlavy
ak bude ešte rásť zbláznim sa snáď.
Láska mi pošepla najkrajší z príbehov
vedie ma za ruku, len neviem kam.
Kvet rastie do slnka , ja chcem ísť len za tebou
najkrajší z príbehov patrí len nám.
„armata nie wystrzeliła” – są 3 mozliwości: 1) ukryty przekaz antysemicki (żyd-zegarmistrz dokonał sabotażu); 2) film miał być ambitny, a strzelanki i wybuchy są tylko w tych nieambitnych; 3) w budżecie zabrakło kasy na 1 ślepy nabój lub informatyka, coby ładnie wystrzał na kąputerze zmajstrował
Pan romantyk.
Jest jeszcze trzecia możliwość: w ferworze zlepiania scen zapomnieli o tej armacie.
Zupełnie jak niemieckie MSZ zapomniało, kto finansuje organizacje sprowadzające nielegalnych imigrantów. Ostatnio na Lampeduzę.
jeszcze o zielonej granicy
na szkole nawigatorów pisali że kolejka do kina w Białymstoku była długości 200 osób, ja mam nadzieje że ratusz uruchomił toaletę tą najdroższą w kraju , no bo tyle ludzi w oczekiwaniu na seans , może to byli loakalsi a może część dowieziona a toaleta jest proszę można sie pochwalić
ć
A sala kinowa na 1000?
Niech mi pani zechce wytłumaczyć dlaczego nasi nie podstawią autokaru na granicę i nie wyślą ultimatum do Niemiec. Goście chcą do Was, decydujcie kochani …
ultimatum to Niemcy przyjęliby chyba tylko od Stalina,
a procedura graniczna jak wiemy ochrania co ma ochraniać i nie jest ona na rękę tym uchodżcom co są bez dokumentów i jeszcze marzą o tym by być wyłącznie niemieckim,
na stronie Nasze Blogi, świetny tekst pt -Tak w 1939 Rosjanie zabijali obrońców Grodna-
poległo 300 obrońców , ale w jakich mękach.
takich treści nie było w filmie ORLĘTA GRODNO 1939
blogerzy proponują podobnie jak Twój komentarz żeby stworzyć z uchodźców na Białorusi
Legion Afrykański im E. Rommla
i wysłać do Niemiec licząc na ich sentyment
Bingo.
Ta wredna baba próbuje sobie przypisać zasługi wobec Syryjczyków. W Syrii sprawnie działa polski kościół, ks. Cisło czasami o tej pomocy mówi. Polacy mają tam dobrą opinię.
No przexiez to byla teutonska specjalnosc ppanz w II wojnie 88 mm flak kanone
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.