kw. 112024
 

Dominująca postawa, obserwowana w polskim społeczeństwie wyraża się w pragnieniu uczestnictwa w szlachetnym zrywie, który kończy się zwycięstwem. Wiedzieli o tym zaborcy i wiedzieli o tym komuniści. Energia kinetyczna buntu, którą umiejętnie kumulowali poprzez lekturę i prowokacje służyła im zawsze do tego, by przetrwać globalne kryzysy i utrzymać władzę. Ludziom jednak, którzy dostarczali i dostarczają paliwa temu przetrwaniu nie da się wyjaśnić tego – prostego w sumie – mechanizmu. Są oni bowiem przekonani, że poryw serca jest ich osobistą sprawą, której nikt w żadnych rachubach nie ujmuje. Nawet wielokrotne wskazywanie tej zależności nic nie daje, albowiem frajda płynąca z uczestnictwa w spreparowanych przygodach jest nieporównywalna z niczym. Szczególnie jeśli wzbogaci się te przygody o odpowiednią treść, którą można wspólnie przeżywać, na przykład poprzez śpiewanie a capella, a do tego doda się hierarchię autorytetów, wskazujących na moralną, polityczną i ekonomiczną słuszność buntu.

Nie będę dziś mówił o tym, co myślę na temat liderów Solidarności, albowiem spór jaki się wokół nich toczy powinien wreszcie spowodować, że dyskusja na temat tak zwanego obalenia komunizmu wzniesie się dwa poziomy wyżej i zacznie posługiwać się pojęciami służącymi do stworzenia opisu istotnego. Tak się nie dzieje, albowiem zbyt wiele osób jest zainteresowanych ukrywaniem faktów i kłamaniem w żywe oczy na temat tych postaw. Cała sprawa zaś powoli przestaje kogokolwiek interesować. Bohaterowie zaś służą już dziś tylko jako paliwo do całkiem nowych sporów i całkiem nowych przekomarzań. Porzućmy jednak te temat i przyjrzyjmy się, jak ludzie próbują wykorzystać energię kinetyczną buntu. Bo nie tylko potężne organizacje używają jej do tego, by przetrwać różne kryzysy. Najważniejszym buntem naszych czasów, był bunt przeciwko pandemii. Uważam, że przyjąłem jedyną słuszną postawę wobec tego zjawiska, czyli postawę negatywnego nieangażowania się. Miliony osób jednak uczestniczyło w demonstracjach oddając swoją energię i czas na potrzeby władzy. I będąc przy tym całkowicie pewnym tego, że działają wbrew tej władzy. Najciekawiej w tym układzie wyglądali i wyglądają ci, którzy usiłują zarobić na okołopandemijnych tematach. I tak oto dostałem wczoraj reklamę książki człowieka nazwiskiem Marek Chodorowski, który napisał rzecz pod tytułem „Bestia – cywilizacja nad przepaścią”. Teraz mała dygresja, drugim w kolejności pragnieniem Polaków jest występowanie w obronie cywilizacji. To jest jeszcze gorsze niż chęć uczestnictwa w buncie. Dlatego każdy, kto chce zwrócić na siebie uwagę i trafić przy tym parę groszy, musi przede wszystkim zadeklarować bunt, a następnie chęć obrony cywilizacji przed barbarzyńcami. No i weźmy teraz autora tej książki. Czy on w ogóle rozumie co to jest cywilizacja? Ta, w której wyrósł stworzyła szczepionki przecież i system opieki zdrowotnej. Teraz zaś z jakichś powodów zwróciła się przeciwko człowiekowi. Może więc i jej wcześniejsze zamiary nie były tak szlachetne jak deklarowano? Może cała ta cywilizacja to podejmowana cyklicznie próba skondensowania energii kinetycznej tłumu, by następnie skierować ją w wybrany punkt? Może nim być uwiarygodnienie działań cywilizacji, za którą stoi władza lub odwrócenie uwagi od zależności istotnych, których władza nie chce ujawnić. Stąd cała lista tematów zastępczych i zastępczych ekscytacji. No, ale popatrzmy co tam stoi w tej reklamie. Oto fragment:

Bestia – cywilizacja nad przepaścią” Marka Chodorowskiego to książka, dzięki której zrozumiesz, otaczającą nas rzeczywistość. Porusza tematy, o których nie dowiesz się w szkołach czy na uczelniach. Książka odsłania paskudny pysk czegoś, co nazywamy „Bestią”. Ujawnia działalności zorganizowanych grup przestępczych, mafijnych rodzin, kontynuowaną przez wieki

Przejdźmy teraz do wydawcy tej książki. Jest nim Narodowy Instytut Studiów Strategicznych, który tym się różni od zwykłego Instytutu Studiów Strategicznych, że nie posiada strony w Internecie. Nie wiadomo kto w tym instytucie pracuje i czym się zajmuje. No, ale to chyba nie jest ważne wobec powagi sytuacji. Kiedy zajrzymy do sieci okaże się, pan Chodorowski jest współautorem jeszcze jednej książki – „Dziennik czasów zarazy”. Drugim współautorem jest Tomasz Pernak, czyli nasz kolega rolex, który prowadził kiedyś bardzo popularny blog w salonie24. Tomasz Pernak prowadzi też podcast na YT, ale ma słabą oglądalność, może więc trochę weń poklikamy, żeby poprawić mu wyniki? Taka propozycja, niezobowiązująca.

Załóżmy, że sprawy mają się tak – niektóre operacje organizowane przez władzę, mniejsza co rozumiemy pod tym pojęciem, nie ważne też w jakiej skali są organizowane, muszą spotkać się z oporem i buntem. Dla zachowania władzy ważne jest, by bunt ten był kontrolowany, czyli by organizowali go ludzie ze struktur władzy, specjalnie do tego typu zadań wyznaczeni. A być może także przeszkoleni. W to drugie wątpię, ale ludzie lubią się nakręcać takimi rzeczami. Napisałem – niektóre operacje. A które konkretnie? Już mówię – wymuszone okolicznościami. Bo, na przykład, budowa Kanału Białomorskiego, nie była na sowietach wymuszona, a więc nie wymagała wypreparowania buntu, który przebiegałby pod kontrolą. Prawdziwe bunty są niszczone w zarodku, a ich liderzy skazywani są na śmierć i zapomnienie, o czym wspominam zawczasu. Wracajmy jednak do tematu – władza zmuszona okolicznościami, musi spreparować bunt, który skumuluje energie kinetyczną, następnie skierowaną na coś, co dla władzy jest korzystne. Może się owa energia rozejść w społeczeństwie niczym wyładowania elektryczne i spowodować jego trwałą polaryzację. Według schematu zaplanowanego przez władzę. I tak się stało z nami w przypadku pandemii, ale także w przypadku Solidarności. Efektem tego było przepoczwarzenie się i umocnienie władzy, która nie zmieniając zasad funkcjonowania przebrała się w nowy kostium. Dziś w podobny sposób rozchodzą się wśród Polaków emocje związane z wojną. Trwale polaryzują naród, a liderzy pro i antywojennej propagandy kumulując w sobie każdy swój rodzaj energii rozwalają wszelkie istotne porozumienia wokół siebie i uniemożliwiają dyskusję, której efektem byłyby konstatacje łączące dyskutantów. Takich rzeczy być nie może. Należy się więc jak ognia wystrzegać ludzi, którzy swoją obecność zaznaczaj poprzez rzekomo żywiołowe, w rzeczywistości zaplanowane, destrukcje umów i porozumień. Także tych najprostszych dotyczących godziny spotkania, oddania pożyczonej książki, realizacji zobowiązań towarzyskich. Od tego zaczyna się katastrofa. Takie postawy są jednak wśród Polaków, szczególnie tych deklarujących chęć uczestnictwa w buncie i obronie cywilizacji nagminne.

Napisałem, że nie jest istotne w jakiej skali organizowane są operacje, których efektem jest sfingowany bunt. Oto wczoraj dowiedziałem się, że blogerka kataryna została zastępcą dyrektora w jakimś pionie ministerstwa cyfryzacji. Przypominam sobie od razu czasy, kiedy pani tak uznawana była za ikonę publicystycznego buntu przeciwko dyktatowi lewicy. I zastanawiam się dziś, jakie to okoliczności wymusiły na władzy, utworzenie platformy blogerskiej salon24? Myślę, że rosnąca popularność blogów niezrzeszonych, a być może jeszcze coś. W każdym razie operacja została przeprowadzona w sposób modelowy. Przez długi czas blogerzy karmili się bezkompromisowością i anonimowością kataryny, która była dla nich symbolem niezależnego myślenia. Kiedy sytuacja na blogach zaczęła gęstnieć i pojawiali się nowi popularni autorzy dokonano demaskacji kataryny, co przysporzyło jej wielu nowych zwolenników, a starych utrzymało w przekonaniu, że warto ją czytać i analizować co pisze. Przypomnę, że człowiekiem, który umówił się na poufny wywiad z kataryną, a następnie zdemaskował ją w Internecie  był pracujący wówczas w Newsweeku, Robert Mazurek. Dziś Robert Mazurek, wraz z Krzysztofem Stanowskim sami są ikonami buntu przeciwko tyranii Gazety Wyborczej. No i całego środowiska, które za tą gazetą stoi. Bo dość już, prawda, tego szarogęszenia się i narzucania prostym ludziom, mającym swój rozum, schematów myślenia, rodem z kapownika agitatora. Dość i basta!!! Trzeba bronić rozsądku, zasad, a co najważniejsze cywilizacji. No i wzniecić zdrowy, oddolny bunt.

Ponoć w Kanale Zero szykują się jakieś nowe niespodzianki jutro? Coś może słyszeliście? Na razie ponoć puścili Karola Strasburgera, ale mają wytoczyć jakieś mocniejsze nazwiska, które zwiększą oglądalność kanału tak, że wszyscy pospadacie z krzeseł. Na dziś to tyle. Przypominam, że jutro mamy kameralne, prywatne spotkanie z Piotrem Naimskim, na które wchodzą tylko ludzie zaproszeni, tacy, co wpisali się na listę. Początek o godzinie 18.00. Nie robimy zasięgów, nie namawiamy do buntu i nie będziemy tam bronić cywilizacji łacińskiej. Porozmawiamy sobie tylko po cichu o różnych sprawach.

 

Za dwa tygodnie mam taką oto pogadankę we Wrocławiu. Może przyjść każdy, ale trzeba wrzucić na tacę.

Teraz jeszcze ogłoszenia z wczoraj.

Częściowo z inspiracji własnej, a częściowo Piotera, postanowiłem ściągnąć z rynku takie oto tytuły

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/pod-kazdym-wzgledem-szlachetne-ci-daje-wychowanie-studia-z-dziejow-wychowania-szlachty-w-epoce-staropolskiej/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wojskowosc-slowian-polabskich-tom-i/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wojskowosc-slowian-polabskich-ii/

 

Informuję jednocześnie, że książka „Wojna domowa w Polsce” będzie dostępna pod koniec przyszłego tygodnia. Dziś do druku poszła książka zatytułowana „Porwanie królewicza Jana Kazimierza”, a niebawem Hubert pokaże na swojej stronie jej okładkę.

Jeśli chodzi o spotkania w katakumbach sprawy mają się tak. W piątek 12 spotkamy się w pałacu w Ojrzanowie. Przypominam, że impreza jest płatna co łaska. Jeśli chodzi o Łódź i spotkanie z Tomaszem Badowskim, rzecz prezentuje się tak oto: nie da się za sensowną cenę wynająć w maju sali w Łodzi i okolicach. Dzięki jednak współpracy jednej z czytelniczek udało się wynegcjować sensowną cenę za salę w hotelu „Fabryka wełny” w Pabianicach. Sala jest niewielka pomieści 44-50 osób. Termin jednak, na którym mogliśmy sie załapać za niższą cenę to środa 22 maja godzina 18.00. Na zgromadzenie listy osób chętnych do uczestnictwa w wieczorku mamy czas do 6 maja. Będziemy w tych Pabianicach gawędzić o wojnie, ale nie w dobrze znanym stylu internetowych analityków. Tomasz Badowski obiecał mi, że będziemy uspokajać publiczność i wylewać oliwę na fale. Ciekaw jestem ile osób podejmie wyzwanie. Oczywiście nowe książki też będą, a być może jeszcze coś. W dniu 28 czerwca zaplanowałem wieczorek katakumbowy w Kielcach, o godzinie 18, willi Hueta. Zapisy trwają do momentu, aż lista się nie wypełni, bo nikt nie chce od nas zaliczek. Imprezy mają charakter prywatny, wchodzą na nie ludzie zapisani na listach, są one płatne w systemie „co łaska”. Będzie można kupić książki

 

  25 komentarzy do “Energia kinetyczna buntu”

  1. Traktowanie w Kanale Zero, klimatycznych aktywiszczy takich jak pani Jędroszkowiak czyli polska wersja Grety Tintin Eleonory Ernman Thunberg jako partnerów w poważnej dyskusji radykalnie obniża jej przekaz do poziomu mniej niż zero 😉

  2. Dzień dobry, Ano właśnie. System (ha, ha!) zdradził się już dawno ustami niejakiego Kononowicza, jak to wszystko działa; „żeby nie było niczego!” Taki człenio, fantom właściwie, a taka moc destrukcyjna. To dla mnie dowód, że siły zła nie przemogą, szatan bowiem nie jest doskonały i zawsze w jego niezachwianych szeregach znajdzie się jakiś Kononowicz i przetnie mu żyłkę przy samej d… Raczej niechcący, ale to bez znaczenia. Ale – żeby nie było za słodko, po drugiej stronie – „naszej” – też podobnie, co prowadzi do utrzymywania się tej zgniłej równowagi aż po dni ostatnie. Mamy bowiem, jako zbiorowość, najbardziej na świecie rozwinięte mięśnie powiek, służące nam do ich zaciskania. Żeby, nie daj Bóg, nie zobaczyć rzeczywistości. Ani siebie. I przez to tak łatwo nas poduścić jak pijanego na płot, żebyśmy sobie kolejnego guza nabili. A Zły zaciera łapska w krzakach i rachuje co tam było w naszych sakiewkach…

  3. energia kinetyczna i gra w dwa ognie

    no do panny Grety ze Szwecji dołączyło wspomaganie ze Szwajcarii, tym razem seniorki napisały skargę do ETPC że wg nich,  nie realizowanie wskazówek co do zadań przeciwdziałających zmianom klimatycznym powoduje naruszenie prawa człowieka.

    tj narusza seniorkom  szwajcarskim prawo do życia w warunkach nieupalnych

  4. Tak, bo zaciskając powieki odnosimy zbiorowe zwycięstwo

  5. Gdzieś energia człowiecza musi znaleźć ujście. Przynajmniej jej nadmiar. Szczególnie po iluś tam godzinach nudnej/monotonnej pracy/działalności. Paliwo więc istnieje, tylko pozostaje kwestia zarządzania tym paliwem – tak jak w komentarzu powyżej – do końca świata. 🙂

  6. Wczoraj profesor Wielomski wykładając Platona powiedział, że Sokratesa skazano na śmierć za zadawanie niewygodnych pytań. Skoro w naszej cywilizacji można kogoś skazać za zadawanie trudnych pytań i za niewykonywanie słusznych postulatów, to znaczy, że żyjemy w 100% totalitaryzmie. To paliwo, o którym Pani mówi , służy po to, żeby utrzymać ludzkość w iluzji wolności, śpiewać piosenki itp.

    Ja żadnych pytań nie mam.

  7. Rewolucja Solidarności polegała na pokoleniowej wymianie samców alfa, jak w Ngogo i zmianie systemu bankowego na zachodni, zamiast centrali w Moskwie, a naród dostał za to od nowych samców alfa dostęp do bananów i Coca-coli bez ograniczeń. Ostatnio jednak trochę nam ograniczyli słodkie napoje i import towarów z tropików.

  8. System ewoluuje w tym kierunku, że jest coraz więcej przemocy, a mniej seksu.  Chachłakopitekom dano do ręki broń, żeby wywołać chaos i pragnienie pokoju w zamian za dalsze ustępstwa.

    Tak wygląda nasza cywilizacja, tj. styl życia:

    https://youtu.be/jZIfdHIGQIg?si=RdFnrfN0zI0Fzwmm

  9. Spróbujemy pójść jakąś węższą ścieżką

  10. Która będzie wymagała większej energii, słusznie:-)

  11. Jeszcze parę innych przyczyn tej rewolucji znalazłoby się, chociażby własność, duchowość.

  12. W zasadzie sex to też jest przemoc, ale ze znakiem plus, jeżeli chodzi o odczucia.

    Więc wszystko jest przemocą.

    Mógłbym otworzyć gabinet terapeutyczny 😉

  13. Póki nie zatańczysz żołnierzyku jak zalinkowałam wcześniej  ,przy dźwiękach https://www.youtube.com/watch?v=UIU0qRPqr7k   nie masz szans na gabinet terapeutyczny… Seks z małpami kończy się jak na  tym filmiku powyżej…Te małpy naprawdę ciupciają się inaczej i przemocą i żadna terapia nie działa…od wieków.

  14. Interesujące. Nie słyszałem o takich badaniach, żeby ktoś prowadził terapię na małpach. Na razie stwierdzono tylko, że małpy mogą mieć depresję albo przejawiać nadmierną agresję.

    Zapraszam na kozetkę!

  15. Mogę się nauczyć tego tańca, ale bez dźwięku. Muzyka nie pozwala się skoncentrować.

  16. Z tego, co widziałem, to małpy kochają się tak, jak ludzie, natomiast ludzie na pewno nie kochają się tak, jak na filmach Almodóvara

    https://youtu.be/I1WiYWnFA_U?si=utb0iAiTGOOmgfj0

     

    – Kika, Kobiety na skraju załamania nerwowego, Drżące ciało, Wysokie obcasy…

  17. Ja się kocham, jak wygłodzony szympans alfa. Dokładnie tak:

    https://youtu.be/WO97CNI8K9g?si=lgBUhiG3SHmWTNP6

  18. I tak przegrywasz żołnierzyku z kacapami,ONI nawet goryli przewyższali jak szedł prikaz.

  19. Gdyby Woody Allen – Borys Gruszenko dostał prikaz, to byłby lepszy od goryla.

     

    Zapraszam do gabinetu! Będzie Pani moją pacjentką Zero.

  20. Guten morgen, Soldat. Für wie longe E10 w DDR?

    Może jednak w Polsce su(t)weren ma się lepiej, niż pod naczelną okupacją centrali UE?

    Bo z moich obserwacji powyborczych większość jest tak otumaniona nienawiścią do Jarosława, że podpada to już pod zaawansowane leczenie psychiatryczne, zamknięte.

    Albo egzorcyzmy są konieczne.

  21. Zamknęli nas w pułapce i jest szamotanina. Energia kinetyczna to rozpaczliwe odbijanie się od ścian.

    Tylko Żołnierz na wygnaniu zachowuje stoicki spokój i ogląda Almodovara.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.