wrz 122022
 

Od wczoraj sieć aż huczy emocjami. Oto okazało się, że generał Pytel, który kierował czymś ważnym, zdaje się SKW udzielił wywiadu gazowni i tam, w tym wywiadzie, opisał prezesa Kaczyńskiego i premiera Morawieckiego, jako ruskich agentów. Sam zaś ma zaraz sprawę, utajnioną, o współpracę z FSB. Jestem już stary, ale czegoś nie rozumiem – dlaczego ten pan, zamiast udzielać wywiadów w gazetach, nie siedzi pod celą? Chodzi sobie po wolności, w chwili kiedy rząd, wspomaga walczącą z Rosją Ukrainę i oskarża ten rząd o współpracę ze służbami rosyjskimi. Czyni to zaś w największej gazecie, jaka ukazuje się na terenie Polski. Komentatorzy zaś prześcigają się w szyderstwach na temat tej hucpy i liczą zdaje się na surowy wyrok dla generała. Niestety, tak sądzę, przeliczą się i to grubo. Pan generał wyjdzie na wolność i dalej będzie szczekał swoje, albowiem porozumienie jakie zawrze z nie będzie opiewało na zamknięcie pyska. Sieć zaś dalej będzie się ekscytować jego kontrowersyjną postawą.

W innej gazecie, w Chicago Tribune, która ma milionowe nakłady, co jest o tyle ciekawe, że już dawno ogłoszono koniec prasy papierowej i triumf Internetu, ukazały się teksty na temat historii Polski. Dla wielu ludzi jest to powód do radości i dumy, ale ja jakoś nie mogę się otrząsnąć po tym newsie. Oto owe teksty podpisane zostały nazwiskami premiera Morawieckiego i wicepremiera Glińskiego. Z jednej strony mamy ruskiego agenta, który oskarża obydwu o współpracę z Rosją, a z drugiej ich „awans” na felietonistów w lokalnej gazecie, która sprzedaje miliony egzemplarzy w epoce Internetu. Rozumiem, że od teraz PR Polski za granicą będzie wyglądał tak właśnie – czołowi politycy sygnować będą teksty w zagranicznych gazetach. Dlaczego oni? Bo tylko oni są rozpoznawalni przez amerykańskie, wpływowe koła i tylko oni mogą zrobić odpowiednie wrażenie na Polonii w Chicago. Tak to chyba należy rozumieć – premier i wicepremier adresują swoje pisma, w rzeczywistości napisane przez ghostwritera, do mieszkających w Chicago emigrantów. Nie ma zaś w USA żadnego polskiego lobby, które byłoby w stanie, samo z siebie, wygenerować jakieś wpływy w wysokonakładowych periodykach i napisać tam coś o wojnie w Polsce, która toczyła się w latach czterdziestych. Głupie, bo nie mówcie mi, że one takie nie są, felietony w gazecie wychodzącej na prowincji, są załatwiane kanałami dyplomatycznymi. I wszyscy skaczą z radości. Ile jeszcze czasu zmarnujemy, żeby zrozumieć, że państwo nasze, jego historia i przyszłość nie jest związane z politykami tej czy innej opcji, ale z nami osobiście. I to każdy Polak osobiście powinien być odpowiedzialny za to, co się o Polsce mówi i pisze za granicą. Szczególnie w takich Stanach i w mieście Chicago, gdzie żyją ludzie, ponoć najbardziej patriotycznie usposobieni. Okay, rozumiem, że w ten sposób próbowano podnieść rangę tej publikacji, ale czy wyobrażacie sobie, że jakiś artykuł do gazety pisałby premier Hiszpanii? A może prezydent Zełenski coś już opublikował w amerykańskich gazetach?

Właściwą formą obecności polskich polityków na łamach zagranicznych gazet powinien być autoryzowany wywiad, najlepiej sprofilowany tematycznie. I wywiad ten powinien być przeprowadzony przez kompetentnego dziennikarza. No, ale może  tu tkwi problem najważniejszy – nie ma takich dziennikarzy w USA, bo wszyscy są przekonani, że w czasie II wojny światowej Polacy budowali obozy koncentracyjne dla Niemców i Żydów. Czy wobec takiej postawy teksty w Chicago Tribune mają jakieś znaczenie? Nie wiem. Oby miały. Pomoc wojskowa USA i transfer technologii to kwestie istotne, ale propaganda antypolska, na chwilę przypudrowana bieżączką polityczną jest równie istotna. I dopóki nie zostanie ona trwale zatrzymana i okiełznana, nie będzie żadnych trwałych zmian.

Dlaczego ludzie tacy jak Pytel i Michnik, drukujący wywiady z nim, funkcjonują w najlepsze? Zapewne dlatego, że oni także mają jakąś ofertę dla naszych sojuszników i ona jest kolportowana kanałami innymi niż dyplomatyczne, ale działającymi równie skutecznie, albo może i skuteczniej. Efektem tego działania nie są, co prawda, teksty w gazetach zagranicznych, ale te w polskich, jak choćby wywiad z Pytlem. Zostawmy jednak już tego nieszczęsnego generała i przypomnijmy pewien operacyjnych schemat, którego – mimo jego jawności – nikt zdaje się nie zauważać. Najpierw wyjaśnię dlaczego. Otóż powód jest taki, że dostrzeżenie go unieważniłoby większość przemądrych dyskusji toczonych na różnych forach. A oto ów schemat. Niektórzy pamiętają redaktora Piotra Wierzbickiego, który był naczelnym faszystowskiej „Gazety polskiej” zanim nastał Sakiewicz. Był to człowiek, który zwalczał Michnika w sposób bezkompromisowy i uwodzicielski dla wielu młodzieńców mających dość już propagandy gazowni. Kiedy „Gazeta Polska” została przejęta przez PiS czy co tam za tym PiS-em stoi, okazało się, że redaktor Wierzbicki odnalazł się w nowej roli – został felietonistą w „Gazecie Wyborczej” i pisał teksty o muzyce, na której znał się ponoć wyjątkowo dobrze. Potem umarł. Tak, jak napisałem – pamiętają to tylko niektórzy. Podobnie jak tylko niektórzy pamiętają, że pokazujący się dziś na wszystkich ruskich eventach w Polsce syn Bohdana Poręby, Maciej, widoczny jest na nagraniach pochodzących ze Szwecji, razem ze sławną performerką Małgą Kubiak. Panią już nieco posuniętą w latach, która zrobiła karierę na rozmaitych demonstracjach w negliżu. Oczywiście pani ta była silnie i nachalnie promowana swego czasu przez „Gazetę Wyborczą” oraz środowiska lewicowe. Te i inne przykłady rzeczywistego działania sceny promocji, prowokacji i propagandy, choć jawne, nie mogą stanowić podstawy do żadnych rozważań, albowiem wtedy – powtórzę – zepsuje się cała zabawa. Nie będzie można dyskutować o różnicach poglądów oraz o ortodoksji politycznej i innej, którą chce się wyróżnić każdy poważny uczestnik życia publicznego. Kiedy zaś wyłażą takie kwiatki nie wiadomo co robić, bo jak tu oskarżyć Adama Michnika o kontakty z polskimi faszystami, albo wręcz o ich kreowanie? To jest nie do uwierzenia przecież. Co innego oskarżać polski rząd o robotę agenturalną, to jest jak najbardziej słuszne i spotyka się ze stosowną reakcją. Wszyscy poważni dziennikarze, tacy jak Tomasz Lis, popierają tę koncepcję. Wszyscy prawicowi komentatorzy z niej szydzą, powodując, że jej zasięgi wzrastają w sposób niesłychany. W tym czasie polski rząd usiłuje ratować pamięć o ofiarach wojny w Polsce za pomocą felietonów w Chicago Tribune. A w przyszłym roku wybory i wszyscy są przekonani, że PiS je wygra, choć ma przeciwko sobie naprawdę poważnych przeciwników, których w dodatku nie można o nic oskarżyć. No, ale poczekajmy na ten proces Pytla, może się okazać, że wszystko co tu napisałem jest złudzeniem.

  9 komentarzy do “Felietonistyka i polityka”

  1. A pan premier Morawiecki to się już zaPISał do „partii rządzącej”? Czy nadal „kandydat niezależny”? Na ministra zdrowia też coś w PISie chętnych nie było, że z ulicy musieli brać. Pewnie przechodził akurat z teczką obok ministerstwa.

  2. o co ci biega, chodzi ci o składki na partię, że gdyby był w partii to te składki by wpływały …

  3. rozlało się to zło, nikt przed IIWŚ nie przypuszczał, że działający  w USA antypolski komunista , dziennikarz (tata Dawida Warszawskiego) tak zakotwiczy z wywrotową działalnością w tym amerykańskim społeczeństwie., że przed wojną jakoś trochę lekceważeni komunistyczni mocodawcy tego antypolskiego dziennikarzyny,  zrobią amerykańskiemu społeczeństwu   bunt młodzieży, pokazany w serialu „Era Wodnika” , dla nas do obejrzenia na Netflixie itd, itd. co mamy z dzisiaj ? wszystko zło się pogłębia ,

    ktoś do tego pieca finanse dokłada , dopuszcza zło, cieszy się nim, obwołuje tego czy tamtego trollem, onucami agenturalnym działaniem …

    końca nie widać tej dyskredytacji ., na to ktoś kasy nie żałuje

  4. No, tylko tutaj mogę o to zapytać: czy istnieje literatura obalająca mity o uciskanym polskim chłopie i pańszczyźnie jako złu wcielonym?

  5. „…ale czy wyobrażacie sobie, że jakiś artykuł do gazety pisałby premier Hiszpanii?”

    Nie tylko sobie wyobrażamy, ale czytaliśmy coś takiego jak: „List Putina do Polaków„, zamieszczony 31.08.2009 roku „w największej gazecie, jaka ukazuje się na terenie Polski„:

    https://wyborcza.pl/7,75399,6983945,list-putina-do-polakow-pelna-wersja.html

    To tym listem W.Putin oficjalnie zainaugurował  swoją ofensywę polityczną polegającą na budowie Eurazji.
    Dyrektor Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych Igor Panarin stwierdził w wywiadzie dla „Izwiestii”, że „Putin będzie wodzem Eurazji, nowego ZSRR”. Dodał on także, że Unia Europejska wejdzie w skład wspólnoty w ramach triumwiratu z Rosją i Chinami.
    Nazajutrz w dniu 1.09.2009 roku odbyło się spotkanie W. Putina, A. Merkel, D. Tuska na Westerplatte, podczas którego przemawiał śp. Prezydent L. Kaczyński, który przedstawił warunki na jakich pojednanie narodów powinno się opierać i które było wbrew intencjom jakie przyświecały projektodawcom Eurazji.

    To przemówienie śp. Prezydenta nie pozostawiło w głowach tych trzech osób żadnych wątpliwości, że przy pozostawieniu śp. L. Kaczyńskiego na stanowisku Prezydenta RP(a taka groźba istniała, pomimo wielkiej propagandy ze strony rządzącej koalicji PO-PSL, że w przypadających w 2010 roku wyborach prezydenckich, Prezydent L. Kaczyński nie ma szans na reelekcję), ten wielki geopolityczny projekt rosyjsko niemieckiej Eurazji, nie będzie możliwy do realizacji.

    To w tym dniu odbyły się tajne rozmowy D.Tuska z Putinem.

    Plany zakładały, że spotkanie D.Tuska z Putinem  miało odbyć się w hotelu Sheraton. Jednak niespodziewanie premier Donald Tusk i Władimir Putin udali się na sopockie molo w celu odbycia rozmowy rozmowy. Widocznie materia rozmów była na tyle ważna, że postanowili nie ryzykować rozmowy w pomieszczeniach hotelu Sheraton(bo przecież „ściany mają uszy” i uznali, ze bezpieczniej będzie rozmawiać na wolnym powietrzu na sopockim molo, z dala od uszu wścibskich dziennikarzy.

    To od tej rozmowy zaczęło się przygotowywanie spotkania Tusk Putin w Katyniu z okazji 70 Rocznicy Zbrodni Katyńskiej w innym terminie niż ten termin, który miał być terminem Oficjalnej wizyty ze śp. Prezydentem L. Kaczyńskim na czele.

    D.Tusk w październiku 2009 roku odbył rozmowę ze śp. Prezydentem, która moim zdaniem była przygotowaniem sobie alibi, mającym  chronić przed posądzeniem go o złe zamiary w stosunku do prezydenta.
    Tak zanotował relację Prezydenta z tej rozmowy z D. Tuskiem Ł. Warzecha i którą zawarł w książce pt. „Lech Kaczyński Ostatni wywiad„:
     (…)No i było jeszcze spotkanie , podczas którego pan premier Tusk zaproponował mi, żebyśmy obaj wycofali się z kandydowania w wyborach prezydenckich. Propozycja była bardzo kusząca: on pozostałby premierem, a ja byłym prezydentem (śmiech).(…)
    Skoro śp. Prezydent potwierdził, że nie ma ochoty przystać na propozycję D.Tuska, to tym samym utwierdził go w przekonaniu, że tylko drogą fizycznej eliminacji Prezydenta, można osiągnąć cel jaki przyświecał polityce Rosji i Niemiec/Francji, czyli budowy Eurazji.

    Słowa D.Tuska, ostatnio przywoływane w TVP:

    My z premierem Putinem przypilnujemy, żeby nikt w te tryby piachu nie sypał.

    Ostateczna decyzja o likwidacji śp. Prezydenta(Brat Jarosław też był przewidywany do fizycznej eliminacji) zapadła podczas tajnego zimowego urlopu D.Tuska w dniach 11-15.01.2010 roku, bo już 16.01.2010 roku, kapituła niemieckiej Nagrody im. Karola Wielkiego postanowiła, ze D.Tusk będzie laureatem tej Nagrody za 2010 rok.

    Podczas pobytu na WGPW w dniu 28.01.2010 roku, D.Tusk ogłosił, że rezygnuje ze startu w wyborach prezydenckich w 2010 roku(a był uważany za faworyta w tych wyborach) a podczas wywiadu w TVN24 powiedział:

    (…)Prowadzę konsekwentnie plan, dzięki któremu PIS nie wróci do władzy. Kto inny pójdzie na bój o prezydenturę, a ja skutecznie zatrzymam ewentualny powrót do władzy PIS.(…)
    i
    (…)Od mniej więcej roku* bardzo poważnie przygotowywałem się do tej decyzji.(…)

    * czyli od początku polityki resetu USA/Zachód – Rosja

    https://tvn24.pl/polska/premier-tusk-wygralbym-wybory-prezydenckie-ra123468-3578537

    Skoro w sprawie projektu Eurazji zainteresowane były również USA(w planach USA , Eurazja miała być  sojuszniczym biegunem geopolitycznym, który wraz z USA i pod protektoratem USA, będzie skuteczną przeciwwagą rosnącym w siłę Chinom.

    I tu wracam do historii gen. Pytla ps. „Aurora”, wtedy szefa SKW , oskarżanego o zawarcie tajnej umowy z FSB.

    Skoro postanowiono o przeprowadzeniu zamachu na śp. Prezydenta z wykorzystaniem wojskowego samolotu, to zawarcie takiej umowy było naturalną koleją rzeczy, by procedury postępowania obu służb, czyli FSB i SKW(która z racji obowiązku monitoruje loty o statusie HEAD, wojskowych statków powietrznych) w tajnej operacji, były prowadzone sprawnie i bezpiecznie.

    Dodatkowo, taka umowa dawała alibi, które polegało na tym, że skoro polski kontyngent wojskowy bierze udział w wojnie afgańskiej, a jednym z pierwszych celów polityki resetu z Rosją jaki chciały osiągnąć USA, było udostępnienie przez Rosję tzw. „północnej drogi zaopatrzenia wojsk USA i NATO” w Afganistanie, przebiegającej przez terytorium  Rosji i byłych republik sowieckich w Azji Środkowej(tradycyjna droga zaopatrzenia biegnąca przez  przez Pakistan była coraz niebezpieczniejsza z powodu nasilających się ataków Talibów na konwoje z zaopatrzeniem na granicy pakistańsko afgańskiej i znaczne pogorszenie się stosunków amerykańsko pakistański po ustąpieniu pod presją 18 sierpnia 2008 prezydenta Perveza Musharrafa), to i zaopatrzenie polskiego kontyngentu musi iść przez Rosję a by to było możliwe, to musi być zawarta umowa SKW z FSB.


  6. Piotr Wierzbicki żyje. Prowadzi nawet program w radiowej czwórce.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.