cze 152023
 

Kolega Pioter prowadził tu przez długi czas bardzo uczone seminarium, zmierzające do odkrycia gdzie biły źródła boskości antycznej. Odpowiedź na to pytanie znałem od dawna, albowiem przygotowywałem do druku książkę „Przygody kapitana Magona” napisaną dawno temu przez Leona Cahun. Nawet jeśli przyjmiemy, że wszystko zaczęło się w Sumerze, to moment, w którym zwykli ludzie awansowali na bogów nastąpił z całą pewnością w Sydonie, Tyrze lub Kartaginie, za decyzją zaś o tym awansie stali feniccy sufeci. Tylko oni bowiem dysponowali czymś czego nie posiadał nikt inny – sprawnym kolportażem idei i technologii. Niestety nie znalazłem innej, lepszej książki na temat tego kolportażu niż ta, którą właśnie umieściłem w sklepie, czyli „Przygody kapitana Magona”. Sto lat temu Leon Cahun opisał wszystko tak, jak to ujął Pioter w swoich notkach. Ludzie morza rządzą, a semici są najważniejszymi ludźmi morza. Dzielą się na kilka organizacji, z których ta zarządzana przez króla Dawida nie jest wcale najważniejsza. Władca ten bowiem znajduje się daleko od wybrzeża, a jego misją jest organizacja produkcji na zapleczu semickiego świata. Ten zaś by móc przetrwać, ekspandować i zwyciężać potrzebuje okrętów, okrętów i jeszcze raz okrętów. Potrzebuje też dzielnych kapitanów, którzy nie wahają się wyruszyć ku najbardziej odległym krańcom ziemi.

Książka Leona Cahun napisana jest w dobrze znanym wielbicielom Alexandra Dumas stylu. Tyle, że dekoracje są inne. No i w przeciwieństwie do książek Dumasa, spod warstwy fabularnej wychodzą dziwne struktury, które chyba należy uznać za prawdę, a na pewno za sugestię znajdującą się blisko prawdy. O co konkretnie mi chodzi? O zapowiadający klęskę całego systemu organiczny konflikt między Tyrem a Sydonem. O stosunkowo niewielką liczebność wtajemniczonych czyli rodowitych, wyznających Molocha Fenicjan, których po prostu zaczyna brakować do obsługi wielkiego, skomplikowanego i rozczłonkowanego systemu. Co z kolei wywołuje potrzebę „przyuczenia” kogoś do administrowania portami, handlem i przede wszystkim legendą świata fenickiego. Wybór pada na Greków. I to jest w książce Cahuna wskazane wprost. Sympatie pomiędzy bohaterami są wskazaniem na tendencje, prądy i decyzje, jakie tysiąc lat przed Chrystusem zapadały w fenickim systemie zarządzania światem. Grecy to  w powieści Cahuna ten lud, który przyucza się dopiero do żeglugi. Jest zafascynowany osiągnięciami fenickiej techniki, a ponadto garnie się do kronikarza wyprawy dowodzonej przez kapitana Magona. Człowieka sprawnie posługującego się pismem.

Zdecydowanie najgorsi w tej powieści są Egipcjanie. Nawet Asyryjczycy nie są tak podstępni i groźni, choć dokonują różnych horrendów. Egipcjanie najbardziej zagrażają semickiemu systemowi handlu i zarządzania światem. Kontrolują produkcję żywności, mają różne wynalazki, ale nie mają okrętów i to jest pocieszające. Mogą jednak zagrozić królestwu króla Dawida. Ten zaś wysyła właśnie głównego bohatera do Tarszisz, czyli krainy na zachodzie utożsamianej dziś z Hiszpanią. Kapitan Magon ma stamtąd przywieźć srebro, które jest bardzo w Izraelu potrzebne.

W opisach robienia interesów z barbarzyńcami Leon Cahun rozsmakowuje się jeszcze bardziej niż w opisach licznych bitew, które bohaterowie staczają po drodze z Egipcjanami i ludami barbarzyńskimi. Te ludy, w zasadzie wszystkie, zasługują tylko na to, by je sprzedać w niewolę, a potem zapędzić do pracy w kopalniach. Dla jednego tylko ludu Leon robi wyjątek – dla Celtów. Oni znają się na wykuwaniu broni, są waleczni i coś tam nawet próbują zrozumieć z otaczającego ich świata, a więc nie rokują najgorzej. Reszta nadaje się w zasadzie na mydło. Śmierdzi od nich, zachowują się jak małpy i mieszkają w dziwnych drewnianych chatkach. Z europejskich ludów najgorsi są mieszkańcy Tarszisz, czyli Hiszpanie. Leon bowiem, prócz wskazań dotyczących funkcjonowania fenickiego świata, załatwia także parę spraw bliskich jego francuskiemu sercu. Nie potrafi się powstrzymać, co moim zdaniem dodaje różnych smaczków powieści. No, ale i tak Fenicjanie i Żydzi, którzy zamustrowali na palestyńskim wybrzeżu na fenickie statki są najważniejsi. Walczą jak lwy, robią interesy aż furczy, władają sprawnie wszelką bronią i są szarmanccy wobec kobiet.

Na czym, a raczej na kim trzyma się fenicki świat, składający się z oddalonych od siebie wielkich ośrodków handlu, które żyją w permanentnym niedoczasie próbując wymieniać cenne metale przywożone z dalekich krain na żywność produkowaną przez królestwo Dawida, a potem Salomona? Na sędziach czyli sufetach, posiadających w zasadzie władzę nieograniczoną. Fenicki sędzia w Catrhago jest jeszcze lepszy niż sędzia Lynch na Dzikim Zachodzie. Może wszystko i nikt nie ma nawet możliwości oprotestować jego decyzji. W lochach białych miast nad morzem, ludzie czekają na ukrzyżowanie, bo inaczej niż na krzyż się stamtąd nie wychodzi. Bunty miejscowej ludności są częste, ale krwawo tłumione. Oglądają to wszystko Grecy, którzy wydają się być lekko zdumieni tym sposobem prowadzenia spraw. No, ale uczą się szybko i to jest najważniejsze.

Olbrzymie, lądowe, wystawiające wielotysięczne armie imperia są dla Fenicjan największym zagrożeniem. Największym błogosławieństwem zaś, co także jest ujęte wprost jest dynamika ich świata za którą nikt nie potrafi nadążyć. Nikt, prócz jednostek naprawdę wybitnych, zdecydowanych i nie mających żadnych wahań w chwilach kryzysu. I można mieć oczywiście do Leona pretensje, że buduje on sytuacje nieco naiwne, ale pamiętajmy, że pisał on swoje powieści na rynek, na którym już znajdowali się Alexander Dumas i Juliusz Verne. Innych wzorów zaś wówczas nie było. Piewca wielkich interesów, robionych samodzielnie, niemal własnymi rękami, nie mógł porzucić dobrze rozpoznawanej przez czytelnika narracji, na rzecz jakichś eksperymentów, tak, jak my to robimy dzisiaj, mając do pomocy blogi, komentarze i możliwość dodawania do tekstu licznych gloss.

Na koniec książki Leon bardzo elegancko wytłumaczył się ze swoich obsesji, zaniechań i przeinaczeń, które musiał – jak twierdzi – umieścić w powieści, żeby francuski czytelnik był zadowolony. Celtów w opisywanych przezeń czasach nie mogło być jeszcze nad Rodanem, ale gdyby ich tam nie umieścił miłośnicy awanturniczej prozy znad tego Rodanu, żyjący w jego czasach nie uwierzyliby w to na pewno.

Nie można odmówić Leonowi rozmachu. Kapitan Magon bowiem rozgrzany świetnymi interesami, jakie zrobił w Tarszisz, popłynął oczywiście dalej na północ. Nie powiem dokąd dotarł, bo i tak byście nie uwierzyli. Potem zawrócił i ruszył na południe, przekraczając równik. Opłynął Afrykę i kanałami wykonanymi przez tych głupkowatych Egipcjan dotarł do rodzinnego miasta, do Sydonu. Patrząc na rzecz z dzisiejszego punktu widzenia, możemy się zastanawiać czy Leon trochę nie przesadził. Musimy jednak pamiętać, że w jego czasach żywe były rozmaite koncepcje dotyczące przeszłości geologicznej Ziemi, które dziś się już całkowicie zdezaktualizowały. Rozważano, na przykład, istnienie morza na południe od Sahary.

Śladów po różnych XIX wiecznych pomysłach wyjaśniających fenomeny z odległej przeszłości, jest w tej powieści sporo. Tak więc niektórzy będą mieli dużo zabawy. Oto przed Państwem, kapitan Magon i jego drużyna, do której należy także Jonasz, bo jakżeby inaczej.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/przygody-kapitana-magona-leon-cahun/

 

Do tego mam jeszcze 3 egzemplarze komisarza

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/komisarz-zdanowicz-i-ponczochy-guwernantek-juz-wkrotce/

I tyle samo wspomnień Woyniłłowicza

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/edward-woynillowicz-wspomnienia-1847-1928-czesc-pierwsza/

  28 komentarzy do “Fenicjanie w stylu płaszcza i szpady”

  1. Nie wiem, o jakich czasach Pan pisze, ze celtow „moglo jeszcze nie byc”, ale miasto Halstatt w Gornej Austrii jest zasiedlone bez przerwy co najmniej od 5000 r. przed Chrystusem z tego prostego powodu, ze nie da sie poruszac po ladzie ani przezyc bez zapasu soli, bo jest do dyspozycji tylko slodka woda, a czlowiek jest w zasadzie zwierzeciem morskim. Transportowanie soli znad brzegu morskiego ma swoj ograniczony zasieg. W zasadzie cywilizacja ladowa mogla sie rozwinac w opozycji do cywilizacji morskiej TYLKO na bazie wlasnych kopalni soli. Nie ma innej mozliwosci. Oprocz Gornej Austrii sol kamienna byla dostepna jeszcze w Polsce i na Wegrzech czyli w Rumunii, co dawalo tym krajom niezaleznosc i mogli po prostu olac fenicjan.

    https://podroze.onet.pl/ciekawe/salina-turda-tajemnicza-i-przepiekna-kopalnia-soli-w-rumunii/vl396dp

     

    Poczatki cywilizacji ladowej w srodkowej Europie byly wprawdzie prymitywne:

    https://youtu.be/67rc96joOz8

    https://youtu.be/Dz4Mm_RE2to

    Ale juz w okresie 800-400 r. p.n.e. funkcjonowala bardzo wyrafinowana kultura halsztacka. Moze nie mieli jeszcze mercedesow, ale i tak nie bylo zle:

    https://youtu.be/0BBzOfFafSM

  2. Zrodlem antysemityzmu, jego praprzyczyna, jest wystepowanie soli kamiennej w zlozach w glebi ladu.

  3. Człowiek cywilizowany powstał z muzyki Bacha.

    https://youtu.be/_ar-08bxysi

  4. Link może nie działać, więc może to: https://youtu.be/fP5qWT21x9g

     

    I nasi „zjadacze soli”:

    https://youtu.be/JMX2qhuh_Jk

  5. Pytanie do autora: a jak się do tego miały podboje tzw. Ludów Morza z XVI/XV w p.n.e, które po zniszczeniu kultury minojskiej przez Mykeńykow podbiły z kolei Mykeńczykow? Chodzi o tzw. wieki ciemne w Starożytnej Grecji. 

  6. Wynika z tego że kultura Sumerów została przejęta przez Fenicjan, a następnie „handlarzy żydowskich” i do dystrybucji zostało zaprzegniwxi starożytni Grecy, dobrze zrozumialem?

  7. Dzień dobry. Już się nie mogę doczekać, kiedy przyjdzie… 🙂 Fajne jest to, że do takiej książki możnaby napisać sequel, np. pt. „Gdzie Wujek Leon przegiął i dlaczego”. Oczywiście nie namawiam, najpierw wartoby się rozprawić w ten sposób z Żeromskim i jego „Dziejami Grzechu”. Ja nie ukrywam, że to między innymi Dumas i Verne ukształtowali moją wrażliwość czytelniczą. No… i jeszcze Scott :]. Rzeczywiście nauki ścisłe rozprawiły się z różnymi XIX wiecznymi koncepcjami, których większość wymyślili tacy jak Richard Wagner, no ale wtedy Rzesza sięgała prawie do Łodzi i na gwałt potrzebne były jakieś uzasadnienia. Drugiego Króla Artura wymyślić nie mogli, nie mieli Johna Dee, ale też nieźle pojechali. Kłopot w tym, że nauki ścisłe nie są popularne, bo tu kryterium jest eksperyment, więc z przeginką już nie tak łatwo. Efekt jest taki, że mimo ich dawnej już całkowitej kompromitacji teorie XIX wieczne rządzą. W wielu krajach na porządku dziennym jest stosowanie terminu „ludy indogermańskie”, przy których Tytus i koledzy to po prostu reportaż z lat 70-tych. No ale – jak Pan słusznie stwierdził – rządzi dystrybucja. Kto ją kontroluje, ten może cisnąć największe bzdury z miedzianym czołem. Nadal uważa się Fenicjan za lud pochodzenia semickiego, choć istotnie stali się oni semitami jakiś czas po założeniu Tyru i Sydonu, w swoim marszu z Tarszisz przez Kretę na wschód, a nie odwrotnie. Podstęp zaś Dawida polegał na tym, że podarował swoim nowym kłopotliwym sąsiadom kilka tuzinów dorodnych dziewoi – i perspektywicznie rozwiązał problem rasowy. Przodkowie Fenicjan – haplogrupa G jak sądzę, spotykana jeszcze w Baskonii i na Kaukazie – byli bowiem ludem ginącym. Jak wszystkie ludy izolowane o strukturze klanowo-oligarchicznej. Grecy – odwrotnie – byli genetycznymi kundlami swojego świata, praktycznie nie ma haplogrupy, któraby u nich nie występowała, Potwierdza to też ich język – ni to kentum ni to satem. Nadawali się więc świetnie na przejęcie interesu Fenicjan, bo Izraelici – poza żarciem i dziewczynami – niewiele mogli zaoferować. Za to chętnie przejęli tę charakterystyczną sześcioramienną gwiazdę, którą wcześniej Fenicjanie podarowali Brazylijczykom w zamian za kokainę dla Ramzesa, bo go zęby bolały, a płacił dobrze…

  8. Szanowny Panie! „Rzesza sięgała prawie do Łodzi” – otoz panstwo pruskie konczylo sie na granicy miedzy Skalmierzycami i Szczypiornem, tam, gdzie konczy sie ulica Wroclawska w Kaliszu i zaczyna ulica Kaliska w Skalmierzycach, na wysokosci tunelu pod linia kolejowa, ktorym jedzie sie na dzialki ROD. Moi przodkowie z linii matki mogliby byc urazeni, jak rowniez ci ludzie, ktorzy mieszkali w pasie 100 km od granicy az do Lodzi. Niemcy i zydzi byli stalym elementem folkloru w Kaliszu, tym niemniej rzadzili tutaj Rosjanie i Polacy, a nie Niemcy, ale co Pan moze wiedziec o tym najlepszym dla Polakow okresie, ktory skonczyl sie w 1914 roku? Deutsches Kaiserreich siegala duzo dalej, ale na polnocny wschod od Lodzi. Jezeli ma Pan watpliwosci co do wielkosci tego kraju i narodu, to zapraszam do Walhalli nad Dunajem. 

    https://youtu.be/DO8-eKTeS_U

  9. – cóż, nie pretenduję do miana eksperta, są lepsi. Posłużyłem się, powiedzmy, figurą stylistyczną… Chodziło mi o to, że nawet jeśli uznamy granicę między RON a Cesarstwem – dość długo, przyznajmy, funkcjonującą, za istotną granicę Rzeszy – to XIX wieczne Niemcy posunęły się poza nią znacznie dalej na wschód. Powstało wtedy pojęcie „Drang nach Osten” – jako kwintesencja niemieckiej ekspansji. Do tego właśnie potrzebne były uzasadnienia i wymyślano je w XIX wiecznych Niemczech masowo i bez umiaru. A i dzisiaj – skoro już one istnieją, to co, mają się zmarnować? Słusznie zrzyma się nasz Gospodarz, że Niemcy i Żydzi cisną do spółki swoją dość prymitywną i kłamliwą propagandę wymierzoną przeciw nam, a nasz obóz – jakże patriotyczny – jest w stanie skrzepić się na serial o dziwkach agitatorkach o złotym sercu. OMG…

  10. Nie tyle moze chodzi o eksperckosc, co o bezpieczenstwo i fason. Za naruszenie wrazliwosci historycznej pasazerow autobusu linii M kursujacej z Kalisza do Ostrowa Wlkp. mozna bylo w latach 1970-tych i pozniejszych dostac niezly wp***ol. Kazde dziecko w Ostrowie i Kaliszu bylo o tym uprzedzone. Kiedys kierowca zatrzymal sie na petli w Ostrowie i rzucil nieopatrznie: „gmina Ostrow, wysiadac!” No i dostal nauczke. A Kalisz byl wtedy wojewodztwem.

  11. Giuseppe Verdi też napisał na nowo historię Włoch, żeby makaroniarze wiedzieli, skąd im nogi wyrastają i jaki jest ostateczny cel włoskiej masonerii.

     

    https://youtu.be/RvEG6qpYUoQ

  12. I zaczął od Babilonu.

  13. Ciekawe, że libretto u Verdiego podaje nazwę Sòlima jako Jerozolima. Ma to związek ze słońcem czy z solą? 😉

    https://www.tekstowo.pl/piosenka,edward_hulewicz,va_pensiero.html

  14. Moze religia powstala w ten sposob, ze czlowiek zauwazyl, ze z wody morskiej po odparowaniu zostaje bialy proszek, ktory mozna wykorzystac w kuchni. A wiec Bog, czyli slonce daje czlowiekowi w cudowny sposob sol. W zwiazku z tym Morze Martwe i okolice naturalnie pretendowaly do osrodka kultu solarnego, jak u nas pewien region przy granicy z Litwa, ktory jest rzekomo nieslychanie bogaty w mineraly o cudownych wlasciwosciach. Niejaki Bartosiak jest prorokiem tego kultu.

  15. W Raczkach mialem kolezanke.

    https://youtu.be/iCsAx9xSAfs

  16. Thessaloniki to po naszemu Sołuń, a wiec Grecy sprzedali nam ten kit.

  17. – cóż, tam gdzie się urodziłem i wychowałem też obowiązywały lokalne animozje i oberwać też można było, jeśli ktoś szukał guza. Po latach zrozumiałem skąd te animozje się brały, kto je podsycał i kto na nich korzystał. Dlatego jestem zawsze sceptyczny wobec tak zwanych patriotyzmów lokalnych. Najczęściej to jakieś szczucie przez nie przebija…

  18. Papiez Jan Pawel II przylaczyl Polske do Europy pod patronatem i w imieniu braci sołuńskich, a wiec metody nie zmienily sie od stuleci…

  19. …i dlatego Solidarnosc.

  20. Stad Feniks-cjanie i Pha-Ra-o

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Feniks

  21. Hallstatt = Hellada = Helios = Halit = sól kamienna = Salzburg = Mozart.

    Hala albo sala to pomieszczenie rytualne, ktore moglo pelnic funkcje obserwatorium astronomicznego.

  22. Panie Żołnierzu!

    Pan się wzbudził i nadaje Pan w pętli ! 🙂

  23. Czytałem w przewodniku że Maltańczycy to Semici.Trochę pobrzebałem potem w ich historii i oto do czego się doczytałem .Mieszkają na wyspie od paru tysięcy lat.Nie było wymiany ludności .(Chyba ze Unia Europejska ją teraz przeprowadzi.)Około 60 roku n.e. przyjęli chrześcijaństwo i są w nim do dzisiaj .Arabowie którzy przybyli na wyspę po 700 roku próbowali ich przekonwertować na islam ale bezskutecznie.Po najeżdzie Normanów ,Chrześcijaństwo stało się ponownie religią powszechną .Najazd turecki w XVI wieku też nie zmienił ludności bo trwał parę miesięcy .Najazd Napoleona też nie wymienił ludności choć nie obyło się bez kilku masakr.Anglicy pozostawili Katolicyzm w spokoju .Dzisiaj ludność maltańska w większości jest katolicka.Język jest mieszanką arabskiego i włoskiego .Alfabet mają arabski.Są Semitami.Nie są Arabami bo cały czas byli chrześcijanami i to katolickiego rytu .Nie są Żydami bo nie słychać o jakimś wielkim przejściu Żydów na chrześcijaństwo .Zostają mi FENICJANIE.Poprawcie mnie jeśli się mylę.

  24. Aha !Najbardziej luksusowy hotel w Valettcie nazywa się ,,Fenicja,,

  25. Poprawiam: Fenixcjanie.

    😉

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.