maj 292016
 

Wymyśliłem dziś rzecz genialną i natychmiast podzieliłem się nią z valserem, który jak wiecie jest „spirytusem movensem” bytomskich targów książki. Wszyscy kochamy prozę Henryka Sienkiewicza, a postacie wykreowane przez mistrza budzą w nas wzruszenie i powodują, że ciepło narasta pod naszymi sercami. Wśród wielu niezapomnianych kreacji Henryka jest jedna szczególna, którą bardzo cenię. Jest to Kali, czarny posługacz Stasia Tarkowskiego z powieści w „Pustyni i w puszczy”. Kali jest dobry, sympatyczny, oddany i ma swoją filozofię. I my tę filozofię w całości adaptujemy na potrzeby handlu książką, nie tylko w Bytomiu, ale w ogóle. I tak parafrazując nieśmiertelną frazę Kalego piszę dziś – jeśli coś przeszkadza nam sprzedawać książki i zmniejsza nasze obroty jest złe. Jeśli coś pomaga nam zwiększać obroty i sprzedawać książki jest dobre. O tym jak wyglądają obroty i po czym się poznaje, że handel idzie dobrze i rokuje na przyszłość, wiem ja i dlatego ja, nawet jeśli zakres moich kompetencji będzie mocno ograniczony, będę decydował o tym co jest dobre, a co złe w handlu książką w tej naszej małej skali. I jeśli uznam, że czyjeś wystąpienia lub zachowanie powodują spadek obrotów lub wywołują niechęć klientów, a nie będę mógł wygasić tego we własnym zakresie, poruszę wszystkie dostępne sprężyny, by do takiego wygaszenia doprowadzić. Dotyczy to zarówno sprzedaży internetowej, jak i sprzedaży w realu. Piszę to w związku z komentarzami pod wczorajszym tekstem, a także komentarzami przedwczorajszymi. Piszę to także w związku z tym, że rozmaici ludzie mają głębokie, ale całkowicie fałszywe przekonania dotyczące dystrybucji detalicznej i preferencji czytelników. Udowodnił to wczoraj Toyah wrzucając tu zdjęcia półki z książkami ustawionej w dyskoncie spożywczym „Stokrotka” w Katowicach. To jest znak hańby, ta półka, hańby i upadku. Idiota jakiś wymyślił, że skoro dęte i oszukane treści nie sprzedają się w księgarniach to trzeba je wrzucić do spożywczaka, może zejdą. To jest ta strategia długofalowa, o której często słyszymy. I mowy nie ma, żeby to się zmieniło, bo wiara ludzi z mediów i uniwersytetu, wiara że potrafią pisać rzeczy interesujące jest jak gruźlica w XIX wieku – nie do zwalczenia. Wiara dystrybutora, że czytelnik to dureń jest tak samo zaraźliwa i pisałem tu o tej przypadłości nie raz. I nie chcę tu doprawdy niczego sugerować, ale upadek sieci Empik rozpoczął się dokładnie w tym momencie, kiedy przejął ją ten dziwny pan z Izraela, który później zmarł tak nieszczęśliwie i młodo, mam nadzieję, że nie na gruźlicę. Jeśli za dystrybucją książki w Polsce stoją jego koledzy, wnosić należy, że rodzimi autorzy nigdy nie wyskoczą wyżej niż półka w Stokrotce, bo dystrybutorzy nimi gardzą i uważają, że na nic lepszego nie zasługują. O tym zaś by inwestowali oni cokolwiek w sprzedaż nie może być mowy i to jest chyba dla każdego jasne. Jeśli spojrzycie na tę półkę zauważycie, że dystrybutorowi jest wsio ryba, czy autor jest prawicowy, lewicowy czy wręcz tęczowy jak Michał Witkowski. To są sprawy drugorzędne. Ktoś przejął sieć dystrybucji książek i musi coś dystrybuować, bo chce zarobić. Być może został oszukany, być może miał ów człowiek jakieś nadzieje, ale rzeczywistość je zweryfikowała i wtedy zatrudnił jakiegoś machera spośród miejscowych. Ten zaś rzekł – rebe, to wszystko durnie, nie ma sobie co nimi głowy zawracać, pchajmy to wszystko do Stokrotki, Biedronki i Lidla, może zejdzie. Terminy płatności mamy długie, cenę dumpingową, możemy powalczyć, ile byśmy nie zarobili zawsze będzie to zysk, a na nic lepszego liczyć tutaj i tak nie można. Dystrybutor pokiwał na to głową ze zrozumieniem i wydał stosowne dyspozycje. I tak krzyczący tytuł „Żydokomuna” znalazł się obok książki o pedałach, ta zaś obok dzieła Reszki i Majewskiego opisujących życie prezydenta Kaczyńskiego w Belwederze.

Ktoś zapyta, a co jeśli ci wybitni autorzy się nie sprzedadzą? I nakłady wrócą do dystrybutora? Tak oczywiście będzie i ja nie muszę zaglądać nawet do dyskontów, żeby to stwierdzić. Dystrybutor sprzeda te książki na skupie makulatury i będzie zadowolony, że tanim kosztem wymiksował się z tej historii. No, ale zostanie mu system, z którym coś trzeba będzie zrobić. Nie zamknie przecież rynku…Zawoła znów swojego zausznika, a ten mu powie: rebe, to wszystko durnie, nie ma się co nimi przejmować? W tej Stokrotce siedzi taka ekspedientka, siedzi i marzy o niebieskich migdałach, ona z pewnością może napisać książkę o wampirach, albo o czymś innym. Wydrukujemy to, zapłacimy jej pięć stówek i wszyscy będą zadowoleni…rebe uśmiecha się na dźwięk słów pięć stówek i wydaje odpowiednie dyspozycje. Jeśli chcecie dowiedzieć się co stanie się z rynkiem książki po klęsce tej pani ze Stokrotki, to zaraz wam opowiem. Pojawią się na nim książki pijaków, kobiet z brodami, Michała Szpaka, piłkarzy trzecioligowych i Ryszarda Bugaja. Wszystko zaś po to, by nie zamykać sieci dystrybucji, która musi działać, bez względu na to czy jest popyt czy nie ma. Dlaczego oni nie wykreują popytu? Bo to wymaga inwestycji, a nie przyjechali tu po to, by bez sensu wyrzucać pieniądze, ale po to, by je zarabiać. No i jeszcze jedna kwestia – rynek książki to rynek propagandy, a ta uderza wprost w serce. Najłatwiej więc byłoby uczynić coś, co poruszyłoby emocje Polaków, to znaczy znaleźć nowego Sienkiewicza i nowego Kalego. Tyle, że dyspozycje płynące z centrali dystrybucji idei są inne i za nic na świecie nie można tego zrobić – poczciwy, ale głupi Murzyn, źli Arabowie co biją dzieci i biały szesnastolatek, który jest dominującym samcem alfa. To nie może dziś funkcjonować i dlatego dystrybutorzy książek w Polsce przeżywają takie dramaty, jak te opisane wyżej. Jedyne co się nadaje do sprzedaży dzisiaj to biedna Nell, bo jakoś tam da się ją pod pedofilię podciągnąć.

Nieprawda, ktoś powie – jest jeszcze literatura patriotyczna, niezależna i prawicowa – aha, rzeczywiście jest. Mam tu jedną z takich książek, pisałem o niej wczoraj. I liczę na to, że panowie z Rajdu Katyńskiego, wykupią cały nakład, wszak stać ich na to, a autorem tejże publikacji jest przecież jeden z ich kolegów, którzy odszedł niedawno do Pana. Jeśli nie wykupią, nasza wiedza o dystrybucji literatury, prawicowej, patriotycznej i niezależnej zostanie w ten prosty sposób potwierdzona.

Literatura prawicowa, niezależna i patriotyczna tym się różni od tej produkowanej przez pracowników mediów i akademii, sprzedawanej później w Stokrotce, że autorzy dystrybuują ją sami. Skutek jest różny, ale częściej pozytywny niż negatywny. Problem w tym, że autorzy ci za nic na świecie nie opuszczą swojej niszy. Więcej – oni ją będą spłycać, bo wzorem dla nich jest ten wyżej opisany dystrybutor. Jeśli coś się sprzedaje słabiej – myślą – nie należy inwestować w jakość i jej doskonalić, ale należy tę jakość spłaszczyć i uprościć. Jest zapewne tak – myśli patriotyczny autor – że czytelnik nie rozumie głębi moich przemyśleć i potrzebuje treści prostszych. Kiedy ów zabieg nie skutkuje, autor prawicowy i niezależny próbuje wplatać do swej twórczości wątki pornograficzne. A kiedy i to przynosi klęskę już tylko rzuca ku…ami na spotkaniach autorskich i demonstruje swoją pogardę dla świata. Sprzedaż „na Żyda” już nie skutkuje, została właśnie unieważniona przez Zychowicza, który też chce mieć sukces. Pan Zychowicz odebrał w ten sposób chleb różnym kontrowersyjnym autorom na prawicy, którzy, by poprawić swoją sytuację mogę jedynie eskalować. Fakt zaś, że Zychowicz jest lansowany przez WP i gazownię, powinien nas utwierdzić w przekonaniu, że rebe doszedł już do ściany i zaczął inwestować w antysemityzm. Nie wyjdzie mu to na zdrowie, bo temat zgrany i jedynie centralna, wspomagana mediami głównego nurtu dystrybucja może na chwilę poprawić sprzedaż.

Co z nami zapytacie tradycyjnie już na sam koniec. A nic. My nadal robimy swoje, cen nie obniżamy, pań ze Stokrotki nie zatrudniamy, nie ratujemy się ani pornografią, ani złym Żydem rewolucjonistą, co gwałcił cne katolickie dziewki. Ot takie mam dla Was propozycje na dzisiejszy dzień – rzecz pierwsza:

Wielka imigracja. Szkoci w Krakowie i Małopolsce w XVI i w pierwszej połowie XVII wieku

Rzecz ciekawa, bo autor, podobnie jak wszyscy inni autorzy piszący o Szkotach, a także jak piszący o nich polscy autorzy z epoki, widzi jedynie ich działalność handlową. To niemało bynajmniej, a że praca ma charakter naukowy, to i pretensji za wielkich do autora mieć nie możemy. Już na samym wstępie dowiadujemy się, że 10 procent importu Gdańska stanowiły na początku XVII wieku towary szkockie. To może być dla wielu osób lubiących pooglądać sobie szkockie krajobrazy spory szok. Jakie towary z tego pustkowia można było wywieźć do takiej aglomeracji jak Gdańsk? Tego musicie się niestety dowiedzieć z książki. Ja nie będę zdradzał szczegółów. Powiem tylko, że w pewnym momencie zagrożenie szkockie dla handlu polskiego w miastach stało się tak duże, że Szkotów poczęto traktować poważniej niż Żydów. Praca ta zawiera mnóstwo szczegółowych danych, liczb i tabel, a także nazwisk kupców szkockich mieszkających w poszczególnych miastach Małopolski. Mam tego jedynie 4 egzemplarze.

Rzecz druga:

Nie ma mowy, byśmy uciekli od kwestii polityki Jana III Sobieskiego i wydarzeń z jego czasów. Po tym co zobaczyliśmy w pracy Bernarda O’Connora, musimy rzecz ciągnąć dalej. Oto pamiętniki Filipa Dupont, francuskiego agenta przy królu, a wcześniej przy hetmanie, który był obecny w czasie wszystkich najważniejszych wydarzeń i bitew od roku 1671 do 1683. Nie był to jedyny francuski agent czynny przy królu, ale ten miał najmocniejsza pozycję, a świadczyć o tym może fakt, że to jego wysłano do Warszawy z wiadomością o wiedeńskiej wiktorii. Kiedy zaglądam do tych pamiętników żałuję tylko jednego, że muzeum w Wilanowie nie wyda nigdy wspomnień francuskich agentów czynnych u boku sułtana i wielkiego wezyra Kara Mustafy. Bo co do tego, że tacy byli nie możemy mieć żadnych wątpliwości. Mam jedynie 10 egzemplarzy tej książki, nie chcieli mi sprzedać więcej, a jeszcze do tego nie dali mi rabatu, dlatego jest ona droga. Tak więc kupujecie na własną odpowiedzialność.

Aha, jeszcze link do strony telewizji Katowice, gdzie zapowiadane są nasze targi

http://katowice.tvp.pl/25507484/targi-ksiazki-w-bytomiu

Na tym kończę. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl gdzie można już kupić drugą, nigdy nie publikowaną część Wspomnień Edwarda Woyniłłowicza. Prócz tego zaś również książkę o broni białej, autorstwa naszego targowego sąsiada – Janusza Jarosławskiego. Książka, prócz typowo kolekcjonerskich informacji, fotografii bardzo wysokiej jakości zawiera też fragmenty tekstów źródłowych, dotyczących – uwaga – wyglądu brytyjskiego żołnierza w XIX wieku, oraz sporych rozmiarów esej opowiadający o walkach Polaków z Brytyjczykami w czasie wojen napoleońskich. Tytuł tej publikacji brzmi – „Szable lekkiej kawalerii” – a tak się złożyło, że szable lekkiej kawalerii w zbiorach Janusza Jarosławskiego, to w sporej części szable brytyjskie.

 

Aha, jeszcze trailer komiksu i zapowiedź planszowa

 

https://youtu.be/3Br-t2lPbDI

 

https://issuu.com/tomaszbereznicki/docs/zamah_net

 

Na koniec informacja o przedsprzedaży biletów na targi bytomskie

 

Rusza przedsprzedaż biletów.
Bilety wstępu na targi w cenie 7 zł oraz odrębne, całodniowe bilety 
wstępu na wykłady i prelekcje w cenie 15 zł dostępne w kasie BCK przed 
imprezą. Ilość biletów na prelekcje jest ograniczona. Rezerwacje 
telefoniczne pod numerem telefonu: 32 389 31 09 w. 101 (Telefon 
odbierany jest w miarę dostępności kasjera. W przypadku problemów z 
połączeniem zachęcamy do rezerwowania biletów poprzez stronę internetową 
lub w sekretariacie pod numerem 32 389 31 09 w. 100) lub email: 
info@becek.pl
Kasa czynna od poniedziałku do piątku od 9:00 do 19:00 oraz zawsze na 
godzinę przed imprezą. Można płacić kartą.

 

Ja zaś zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG, do księgarni Tarabuk i do księgarni Przy Agorze oraz do antykwariatu Gryf przy ul. Dąbrowskiego.

  84 komentarze do “Filozofia handlu książką”

  1. Nawet Zyta Gilowska w listach (które proszą się o wydanie 😉 ) do Krzysztofa Osiejuka napisała, że Coryllusowi uchodzi więcej 😉

  2. dla dystrybutora jedna bylejaka, dobrze sprzedajaca sie książka (inny produkt), jak dla fotografa jedno na sto udane zdjecie, daje sukces (= zysk na przeżycie)

  3. Matras
    hhttp://www.cuponation.pl/gad/matras-promocje?utm_source

  4. Smarujecie po tym Braunie ile się da, to jest właśnie ten spiritus movens, który wchodząc do polityki otworzył niektórym być może oczy, gdzie nikt by się nie dowiedział to co p. Grzegorz ma do powiedzenia. Niech gada gada i jeszcze raz gada bo nikt tego publicznie nie powie, a na blogu jak to na blogu, elitarne grono dyskutuje miedzy sobą i tylko one wie jak jest naprawdę, i tak jak ja jestem tu nuwex i trafia tu przez przypadek.

  5. A konkretnie to o co ci chodzi? w tym tekście ani razu nie padło nazwisko Braun

  6. Kali rowniez mowic, ze wszystko co Michnikowi sprzedaz spada, to dobrze.

  7. Ooooooo! Bwana Michnik….niedobra, niedobra człowiek….Ooooooooo!

  8. Wpadła mi w ręce czytana przez córkę książka Phila Bosmansa „Żyć każdym dniem czyli jak znaleźć wielką radość w małych rzeczach”. Zajrzałem do wiki i tam przeczytałem, że był zakonnikiem ze Zgromadzenia Misjonarzy z Monfort pod Antwerpią. Tekst na okładce, ani przedmowa do niemieckiego wydania nie podaje tego istotnego faktu. Zaglądam do wiki i bingo, bo jest tekst po polsku, niemiecku, chorwacku, łacinie, esperancku i słowacku, a nie ma po angielsku i czesku.

  9. Jakie to wymowne, prawda?

  10. piszę o wczorajszych wypowiedziach o Braunie, dlatego po tym tekstem bo pewnie wczorajszych już nikt nie czyta, a do dzisiejszego tekstu – to nie chodzę, do Stokrotek, Biedronek i innych po książki, nie zwracam nawet na to uwagi, wolę tego typu miejsca lub targi, poza tym świetny blog.

  11. Edward Mierzwa jest w kręgu zainteresowań gospodarza ?

  12. Po francusku też nie. 😉

  13. Mierzwą inetresuje się boson

  14. Moim nieskromnym zdaniem obecnke rynek książki (książka -jako zjawisko) jest trywializowany , następnym krokiem będzie likwidacja .

  15. http://dspace.uni.lodz.pl:8080/xmlui/handle/11089/13759 Z dziejów polsko-angielskich stosunków dyplomatycznych w I połowie XVII wieku a to?

  16. Z rynkiem ksiazki jest jak z rynkiem walut. Mysmy juz to wszystko za komuny przerabiali. Czarny rynek – cinkciarzy i drugi, podziemy obieg ksiazki. Z tresciami jest jak z waluta. Masz tych budzetowych macherow i oni nie robia nic innego tylko drukoja makulature w nadmiarze. To niszczy rynek, ale za chleb trzeba placic zlotem, czyli ostatecznie miec prawdziwy pieniadz. Zadrukowany cyferkami papier mozesz sobie w buty wlozyc, zeby byc wyzszym. Bywa, ze to jedyny pozytek.

  17. A co nie wolno nam? Mamy bić pokłony przed jego wizerunkiem, czy o co chodzi?

  18. O to, to, to…
    Rexio mieć rację.

    Można sobą latami dyskutować i dogrzebywac się prawdy, w zaprzyjaźnionym i wiernym gronie znajomych, a wnioski z tych odkryć wpływające, zostają w cieplutkim kąciku. A bwana Michnik, niedobra człowiek idzie tyraliera, rozsiewając swoje dziadostwo, w różnej formie, i pod różnymi tytułami, dokoła.

    Jak się nie pozwoli, komuś z innymi talentami rozpowszechnić tej wiedzy, to po co nam ona. Żebyśmy bardziej świadomie szli na szafot? Zresztą, żeby się skichał, jeden, z nawet kilku ludzi, niewiele zdziała.

    Czyli Braun niech gada, furazerka niech grzmi, tylko obserwować o czym, bo jak na razie, tylko pomysł z zachęcaniem kibiców do przybicia Gorzelikowi ss-manskiej czapeczki gwoździem, był nieco kontrowersyjny.

    I niech mówi łun, łunemu, co się naprawdę dzieje. Po co to się złościć, będzie reklama, będzie apetyt, dobre książki ludzie chętnie kupią. A chytry dwa razy traci.

    Dodam jeszcze, że ludzie w różnym czasie spotykają się z rozumem i choćby się chciało, wszystkiego o czym tu, na blogu od lat rozmawiano, nie da się przeczytać.

  19. Fajny ten tekst zalinkowany przez Matiego z Mikołowa.
    Od razu na początku tekstu Działyński (1597 r) odnotowuje że wojna Anglii z Hiszpanią to przykrywka dla korsarstwa angielskiego uprawianego przez statki angielskie na ogromną skalę i nie przebierająca w środkach.
    I dalej, że Zygmunt III obdarzył przywilejami kupców szkockich handlujących w Polsce a odwrotnie przez Elżbietę zobowiązania takie same nie są realizowane.

  20. Wolno wolno, a czego nie wolno! Bić pokłony przed taką wiedzą jaką mają tacy ludzie, a może i przed takimi ludźmi. Bo każdy jest dobrym internetowym wojownikiem, a jeśli idzie głosić takie treści publicznie to nikogo nie ma….
    Jak się tej wiedzy nie rozpowszechni za pośrednictwem takich ludzi jak Grzegorz Braun, no akurat padło na Brauna czy kogoś innego, to społeczeństwo jest nieświadome bardzo wielu istotnych kwestii, i mamy to co mamy :/

  21. Jeszcze trzeba wiedziec z kim te wiedze sie rozpowszechnia. Do pana
    Grzegorza leca jak… muchy na lep… rozne, rozniste mendy… dobrze, ze
    ostatnio pan Braun powiedzial pare slow prawdy sepluniacemu Trzmielowi
    z tv republika… bardzo mu sie to chwali… nalezalo sie lobuzerii merdialnej!

    A poza tym w Polsce oprocz pana Brauna jest jeszcze conajmniej kilka… wrecz wybitnych publicystow, pisarzy… ktorzy juz od wielu lat z wielka konsekwencja
    rozpowszechniaja cenna wiedze wlasnie… w internecie!

    I nic w tym dziwnego… w Polsce, naszej Ojczyznie tak sie zlozylo, ze nie
    mamy… polskich mediow !!! Jest tylko internet i Radio Maryja… taka
    smutna… acz prawdziwa konstatacja.

  22. Wiem, że są! Niech głoszą swe treści w internetach, tv republikach ale jak się będzie mówić, że a co mamy bić pokłony przed każdym kto takie treści głosi, no to nie… to nic z tego nie będzie!

  23. dzięki, znany aferzysta…

  24. a Helena Radziwiłłowa

  25. A co ma z tego być?

  26. Pozwolę sobie powiedzieć, że, drogi Coryllusie, nie za bardzo rozumiesz pojęcie – rynek. Rynek nie bardzo dzisiaj ma się do jakości produktu. Wczoraj wrzucił tu ktoś link do opowieści o oszustwach dokonywanych przez wydawcę i dystrybutora. Przeszło to bez echa a tam jest to wszystko o rzeczywistości rynku książki. Ja. żeby było dłużej, przywołam opis pewnego dialogu z mojego ulubionego serialu Dolina Krzemowa. Rozmawia twórca przełomowej aplikacji Pipe Pieper z prezesem firmy o tym dlaczego ten nie pozwala mu budować platformy ale zatrudnia armię sprzedawców aby sprzedawać jakieś popłuczyny. W odpowiedzi usłyszał pytanie: a co my sprzedajemy? Aplikację? Nie, my sprzedajemy akcje!
    To jest perspektywa biznesu wielkich dystrybutorów. Ci mniejsi myślą tak jak we wspomnianym linku: jeśli Kolporter ma 17 tys punktów sprzedaży a Ruch 40 tys. to jaki jest nakład początkowy aby, trudne słowo, 'zatowarować’ jednym egz każdy punkt sprzedaży. Jeśli sprzeda się z jakichkolwiek przyczyn 10% nakładu a potem przesuwając z tych pktów bez sprzedaży do tych gdzie sprzedano choćby 1 egz to jaki jest łączny wolumen sprzedaży? Jaka jest relacja przychodów do kosztów, czyli zysk. Bo tylko o to chodzi!
    Wszyscy tutaj powinniśmy zrozumieć, że biznes dystrybucji książek ma inne cele niż ich sprzedaż. I głęboko w …. ma treści przez nie przekazywane. Tak jak Bagsik i Gąsiorowski mieli głęboko te koreańskie telewizory.
    Jeszcze raz polecam obejrzenie Big Short i Inside Job.
    Żeby nie było zbyt ponuro: z powyższego wynika, że masz Coryllusie, ze swoim modelem biznesu, ogromną szansę osiągnąć sukces bo oni tego czego ty oczekujesz wogóle nie rozumieją. Należy się tylko trzymać na długość strzału z muszkietu od ich biznesów.

  27. teraz znalazłem https://www.youtube.com/watch?v=DqzDftNqT1I Najazd obcych wojsk na Polskę – Lech Jęczmyk

  28. Galeria cieni, no i chiba tak zostanie.

  29. Nawiązanie do Kalego bardzo mnie rozbawiło , bo zwykle używa się jego imienia jako synonimu hmmm nieetycznego postępowania … : jak Kali… jak Kalemu….

    Ale można i tak to zobaczyć…. Mając świadomosc modyfikacji charakteru ….wykonanej przez Coryllusa:))) . W ramach szukania dla nas , tutejszych , nowego języka .

    Mam ogromną wiarę , że na targach, choć będzie dużo emocji….ale w bardzo fajnym klimacie :))
    I oczywiście dla chętnych do jakiegoś rozrabiania valser przygotował stosowne powitanio- pozegnanie , jak tu czytałam …. super ….
    A i Gabriel tez się potrafi wkurzyć , choć jest szalenie miły w kontaktach osobistych ….do czasu .

    .

  30. No i tu bym się nie zgodziła ….. możliwe , ze nie rozumie w sensie akademickim ( nie pytałam ) , ale ….

    …………..stworzył rynek…… !!!

    .:)

  31. :)))) owszem … ludzie w różnym czasie spotykaja się z rozumiem :))))

    Niektórzy nawet wcale nie mogą się spotkać :))

    .

  32. Złe Mzimu a przy tym Cwana Kubwa.

  33. Ah… teraz dopiero zobaczyłam co napisałeś … tak , nawet Zyta Gilowska ……

    Nie wiem jak On to robi , bo potrafi wkurzyć niewąsko…… i machamy ręką :))???

    .

  34. Nie, nie akurat rynek książki nie ma dupie ich sprzedaży, bo książka załatwia różne zadania propagandowe. Książka w życiu pomaga, z książki płynie odwaga, jak to było w pewnym starym wierszyku

  35. Czy możliwa była wojna w Jugosławi 30 lat temu , czy mozliwy był najazd imigrantów na Europę 30 lat temu

  36. Książka jest niewygodna propagandowo, myślę że szeroko pojęte wideo jest lepsze, a w necie to już w ogóle, zawsze można zniknąć. A książka … przyjdzie taki Coryllus po pięćdziesięciu latach i zacznie wyciągać jakieś niewygodne „mądrości etapu”

  37. Nie rozumiesz, książka jest najważniejsza z punktu widzenia propagandy, bo wideo łatwo zdemaskować, a dobrego i sprzedajnego autora albo autora zaangażowanego po ciemnej stronie mocy nie zdemaskujesz, możesz go tylko zamilczeć. To zaś nie wchodzi w grę, bo to system wykorzystywał kiedyś takich autorów, dziś zmienił taktykę i oszczędza, przez to na rynku książki królują idioci.

  38. No …kolega wlaśnie TO napisał… dlatego ksiazka jest niewygodna … że przyjdziesz i wyciągniesz jakieś szpargały …

    ….. przecież to właśnie robisz … wyciągasz stare kwity na rózne okoliczności … jako swiadków …. autodemaskacje …itd …

    .

  39. Co do konfabulanta Sienkiewicza, który kupę kasy zarobił na westernowych powieściach pseudo historycznych to raczej z daleka. Oczywiście warsztat literacki miał świetny.
    Co do handlu to filozofii raczej niem ma, handel posiada kanały dystrybucji, które mają zapewnić dotarcie do określonego targetu klientów i to cała tajemnica handlu.

    Proszę określić Swoją grupę docelową i tak prowadzić sprzedaż, bez emocji tylko z głową 😉

  40. Jesteś naiwny , rynek książki jest bez większego znaczenia , większe zyski przynosi rynek narkotykowy , medykamentów , prostytucji czy finansowy . A skoro wsztko jest w rękach tej samej grupy ludzi … a z punktu widzenia propagandy najważniejsza jest TV

  41. Emocje to serce , a serce to Jezus .

  42. KOWAL

    ……szczególnie jak wyłącza prąd :)))) tivi nie chodzi „na świeczkę ” :)))))

    .

  43. Tu jest pytanie czy chodzi o propagandę czy o kreację „elit”

  44. Pani Marylko po co niewolnikom prąd , w Korei Północnej testują wszystko co trzeba .

  45. Jezus to serce i rozum!

    Nie Arabizujmy Naszej Wiary. Prosze przeczytać encyklikę ” FIDES ET RATIO” JP2

    Wiara i rozum (Fides et ratio) są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy. Sam Bóg zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy, którego ostatecznym celem jest poznanie Jego samego, aby człowiek — poznając Go i miłując — mógł dotrzeć także do pełnej prawdy o sobie (por. Wj 33, 18; Ps 27 [26], 8-9; 63 [62], 2-3; J 14, 8; 1 J 3, 2).

  46. Ja tylko twierdzę, że dla głównego koryta biznesu książkowego jest to towar (w całej swej specyfice), który ma dać pieniądze na inne cele niż propaganda.
    Takie cele są ważne dla kogo innego. Wejście wydawnictw podporządkowanych ideowo Gwieździe śmierci w te właśnie koryta dystrybucji oznacza dla ich zamiarów śmierć. Z tego się przecież sami tu wyśmiewamy, z tych Stokrotek, Biedronek i innych.
    I dlatego widzę realną szansę dla Ciebie. Ja sam stałem się częścią Twojego segmentu rynku i raczej sobie chwalę (chociaż czekam i czekam na kolejną polską Baśń aby poczytać o Wazach w Polszcze) bo treści ważne i uczciwe mają być czym innym. Do nich trzeba aspirować i wyszukiwać na rynku. Haute couture nie jest dostępna bazarze, tam się sprzedaje podróbki.

  47. Korea jest po to, żeby Pan myślał, że nie jest niewolnikiem bo ma prąd i kiełbasę

  48. Ja nie muszę podpierać się encykliką aby wiedzieć ,że miłość pochodzi z serca a nie z rozumu .

  49. Miłość wynika też z rozumu.

    Niżej o sercu i miłość 😉

    „Sam Bóg zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy, którego ostatecznym celem jest poznanie Jego samego, aby człowiek — poznając Go i miłując — mógł dotrzeć także do pełnej prawdy o sobie”

  50. ,,Wszyscy kochamy prozę Sienkiewicz….” to dość odważne stwierdzenie. Dla mnie proza Sienkiewicza to nuda i ,, bujda na resorach”

  51. Z punktu widzenia propagandy TV jest najlepsza. Ale co to panie będzie jak prund wyłączą?

    Wtedy pozostaje książka.

    Kiedyś wtajemniczeni starali się żeby jak najmniej ludzi umiało czytać, a nawet wiedzę przekazywali wybranym ustnie. Umiejętność czytania była limitowana.

    Potem nadszedł czas walki z analfabetyzmem, czego efektem było zwiększenie możliwości wpływania na masy. vide: Konopielka.

    Następna mądrość etapu, nakazywala ponowne uczynienie z ludzi analfabetow.

    I to się robi poprzez masowe emigracje. W nowym miejscu nawet wykształcony człowiek, nie znając jezyka, jest analfabeta.
    Drugie: zwiększanie ilości sprzecznych informacji do granic bólu i otepienia. Oczywiście są jeszcze inne metody otępiania ludzi, ale mówimy o książkach.

    I teraz moje pytanie, bo ja mało bywała w świecie jestem. Czy w innych językach też nie można używać pełnego alfabetu, czy tylko Polska ma taki problem? Bo przecież można pisać po arabsku, po hebrajsku, po japońsku, po chińsku, a po polsku jesteśmy zmuszani do kaleczenia jezyka.
    Co ja się tu nadziubię, żeby chociaż z grubsza, pisząc na tablecie, mój tekst przypominał język polski.

    No więc, książki są bardzo ważne, bo jakiś egzemplarz może przetrwać nawet kataklizm, a do ich czytania wystarczą umiejętności, nie potrzeba żadnego, zawodnego sprzętu.

  52. Sienkiewicz pisał dla pokrzepienia serc. I to mu się udało, a że nie napisał kto był prawdziwym inspiratorem spalenia Rzymu, czy całkowicie zafalszowal treść tzw. Ślubów lwowskich, to już jego zysk na tym świecie. Gdyby napisał prawdę, w zęby by dostał, a nie Nobla.

  53. a jakież to wejście do polityki? – program czy zawezwania medialne? skuteczność czy bredzenie o raju i pięknej rzeczypospollitej? – to taki spitytus movens jak spirytus salicylowy w desperacji konsumpcji wygłodniałej

  54. ale książka jako produkcja towaru ma swoje własne aspekty biznesowe: kredyt, zabezpiecznie, przychody okresów przyszłych, cesje, obrót własnością, licencje, etc, etc,
    – i o to w tym idzie, a co w wewnątrz ksiązki: a po ch.. tym sie intetresować? tv i tak da wykładnie [dla każdego wg jego potrzeb]

  55. Przepraszam bardzo, ale nie interesuja mnie wymiksowane, zdradzieckie i funkcyjne merdia jak tv republika, polszmata czy inne,
    czas najwyzszy to zlustrowac… kto jest kim i skad ma pieniadze…

    … aha i czas najwyzszy zlikwidowac „ustawe o ochronie danych
    osobowych”…. wystarczy juz tej zlodziejskiej tajemniczosci
    przed polskim narodem.

    Dla mnie jest bardzo wazne i istotne jakie tresci… kto… i gdzie
    glosi !!!

    To nie ma byc… wszystko jedno… kto… gdzie… za ile… i z kim!

    To sa najwazniejsze dla mnie i calego narodu pytania!
    … i pana Brauna to tez dotyczy… z kim „sie zadaje” i dlaczego!

  56. Do Rozalii
    Poprosiłem japońskich kolegów – czy mogą pokazać ichnią maszynę do pisania. Nie mieli, ale pokazali jak piszą za pomocą komputera/windows. Otwierali kolejne okienka i wybierali właściwy znak. Pomyślałem, ok.
    Nie jestem na bieżąco, ale standardem jest chyba sposób MS – CP i cztery cyfry. Ze zmagań z PS pamiętam „ogonkify” – inaczej z mojego pięcio.literowego nazwiska pozostawały tylko dwie litery.
    Jeszcze z wodzenia palcem po szybce – okrutnie się męczyłem, aby z 'x’ zrobić 'ź’ – a 'Z’ jest obok 'X’

  57. I w ogole niech zniknie z YT!

  58. Bwana – Kubwa – a ja dziś przeżyłam czołowe zderzenie z KOD-ziarzami w Teatrze Polskim w Warszawie – podczas przedstawienia „Pinokia” padły cztery prześmiewcze sformułowania:
    – przekażmy sobie znak pokoju – Pinokio wymienia uścisk z jakimś drapichrustem;
    – lis i kot oszukują Pinokia przy sadzeniu 5 dukatów – dzieci z widowni ostrzegają Pinokia „uważaj”, a aktor mówi ze sceny ” oto woła uświadomiona przez 500+ publiczność”
    – nadjeżdża wóz wiozący chętnych do „Krainy Zabawek” a woźnica zaprasza na wóz Pinokia i jego kolegę wołając „wsiadajcie będzie Dobra Zmiana”,
    – i jeszcze coś ale zapomniałam wypowiedziane przez pracownika cyrku (pod koniec przedstawienia).
    No Bwana Kubwa – ma być tak że wszystko co dobre dla KOD – ziarstwa jest dobre dla pozostałych 38 milionów.

  59. Do SKORPIO – musiałeś czytać streszczenie, przeczytaj całość od zdania zaczynającego się okrzykiem „Ałła, ałła…”
    (Piszę z pamięci – ale chyba to jest początek treści od których trudno się oderwać). .

  60. Na rynku książki wiele można zdziałać, chociaż nie jestem pewien czy trafi się do czytelnika.
    Jeżdżę dużo pociągami i widzę co ludzie czytają. Są to rzeczy opisane na okładce, że doskonała powieść, kryminał ostatnich lat, najlepszy romans ostatniego dziesięciolecia i masa wspomnieć pisanych przez różnych pisarzy do wynajęcia. Rzadko zdarza się by ktoś czytał coś wartościowego, czy znaczącego, no może poza studentami, a ta reszta to czytadła do szybkiego zapomnienia.

    Mam brzydki zwyczaj podglądać kto co czyta. Kiedyś zdarzyło się, że nie mogłem podejrzeć co czyta podróżny obok mnie. Zauważyłem, że jego z kolei interesowała moja książka, więc zamknąłem książkę aby zobaczył tytuł, a on na to zrobił to samo. Ja czytałem Lenina Ossendowskiego, a on Moje życie Trockiego. Roześmialiśmy się, że czytaliśmy rzeczy z tego samego okresu i wywiązała się krótka rozmowa.
    Ocenił Ossendowskiego i powiedział, że osobiście woli czytać wspomnienia lub pamiętniki, bo wtedy nikt nie stoi pomiędzy nim a postacią historyczną i może sobie dokonać własnej oceny, a nie zdawać się na oceny innych.

  61. „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią.” są to ludzie indoktrynowani przez media głównego scieku.

  62. Pod warunkiem, ze nie sa to zalgane i zdeprawowane miernoty jak Lenin i Trocki.

  63. Wiem, teraz na topie Potter, fantasy i inne wymysły do szybkiego zapominania. O technicznych zdolnościach pani Rowlings powiedziało mi dziecko po przeczytaniu pierwszego tomu w języku angielskim, że jest to nędza i cholerną pracę uzdatniającą tekst wykonał polski tłumacz.
    Czyli co? Ano marketing i tyle.

  64. Pamiętnikarze wiele potrafią, by własną osobę wypolerować, wypromować, a zdarzenia podkolorować.

  65. Dla Corrylusa ,, Pieśń o czynach ” Po raz pierwszy polski zespół zdobył klubowe mistrzostwo Europy.
    Zwycięstwo piłkarzy ręcznych Vive Tauron Kielce w Lidze Mistrzów. To historyczna chwila.

  66. Najpierw romaji (znaki łacińskie) a komputer podpowiada kanji, hiraganę czy katakanę i piszący wybiera krzaka.

  67. Dawniej Iskra Kielce !
    Spokojnie, produkowali świece zapłonowe.
    Ehh… ilu Kielczan gra w VT Kielce ?

  68. Do Tadmana
    Ale jak jest z tą maszyną do pisania ?

  69. nie tylko możliwy, ale tak było !!!

  70. Oczywiście żaden….Nie o to chodzi. .. Wielokrotnie pułki zaciężne dzielnie broniły Rzeczpospolitej.Ojcem sukcesu jest prezes Bertus Servaas.

  71. Praktycznie dopiero pecety pozwoliły każdemu Japończykowi uwolnić się od pędzelka.
    http://tpjwlkp.pl/index.php?menu=8&artykul=22

  72. Dzięki !
    Tadman i Parasolnikov !

  73. Hmm…
    Dobranoc !
    Hej….

  74. Nie raz gospodarz wyszydzał patriotyczne koszulki…
    A oni (ich producenci) co? Robią swoje.
    Najnowsze modele w stylistyce jakoś znajomej…
    https://surgepolonia.pl/product-pol-1091-Koszulka-patriotyczna-3-Eskadra-Wywiadowcza-CZARNA-.html

  75. Uważnie czytają chłopaki i analizują nie tylko treść, ale i formę

  76. Widzę tu pana pierwszy raz i od razu zaczyna pan od pouczania nas? jak pan idzie na imprezę do znajomych, którzy w większości się znają, a pan jest obcy zachowuje się pan tak samo?

  77. Najlepsza jest ta poliestrowa(?) wszywka na karku. Kto to przeżyje, to i iskander nie straszny.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.