lip 102022
 

Pisałem tu bardzo często o tym, że nie ma już w zasadzie żadnych tanich formatów, na których można by się wzorować, żeby zainteresować publiczność. Tworzenie własnych nie wchodzi w grę, albowiem nikt nie uwierzy w żadne programy autorskie, to znaczy w takie jak nasz, może, ale muszą być spełnione pewne okoliczności. Opowiem o nich za chwilę.

Formaty muszą mieć gwarancje, najlepiej gwarancje państwa, ale nie wyrażoną wprost, a przefiltrowaną przez postawy indywidualne. I tu – do znudzenia – można przywoływać przykład francuskiego impresjonizmu, projektu promującego po wielkiej taniości Francję jako taką. Po tym wyczynie, w którym wzięli udział biedni i bogaci malarze, a także urzędnicy III Republiki oraz dyrektorzy muzeów i domów aukcyjnych, każdy adept malarstwa stający przed zagruntowanym płótnem w krajach Europy wschodniej, ale także w obu Amerykach, chciał być impresjonistą. I nie dało się tego zwalczyć, mimo, że tak zwani znawcy odwalali inne ciekawe numery pozwalające zarabiać miliony na sprzedaży, przez licznych pośredników, kawałków zamalowanego najtańszą farbą płótna. Ten impresjonizm, ze względu na towarzyszące mu okoliczności wrył się w mózgi, albowiem był kolorowy i warunkiem realizacji projektów w tym formacie, była obecność przyrody, świeżego powietrza, słońca i kwiatów. To się dobrze kojarzyło. Nawet dziś trafiają się tacy malarze, którzy chcą być impresjonistami.

Czy to znaczy, że najważniejszym momentem w promocji jest przemożna chęć  naśladownictwa? Chyba tak. Żeby to jednak działało, trzeba żeby intencja promowanego formatu była ukryta, podobnie jak udział w nim czynników oficjalnych. Dziś sprawy te są już nieco przebrzmiałe, albowiem polityka, by się promować nie potrzebuje malarzy, nie potrzebuje nawet filmowców, czasem może potrzebuje pisarzy, ale o tym za chwilę. Dziś każdy polityk uważa, że może sam jeden zastąpić wszystkie – jakże przecież inspirujące, choć trochę oszukane jakości – którymi promowano różne kultury i cywilizacje w dawnych czasach. Wszystko przez Internet, a konkretnie twittera. Tam  każdy może się zaprezentować z tej strony, z której chce, a jak uważa, że mu czegoś brakuje, może sobie coś dokleić do twarzy, albo dodać jakiś element garderoby, który uczyni go – w jego własnym mniemaniu – istotą pełniejszą. Wspominałem już o tym, ale nie zaszkodzi powtórzyć – kanclerzyna Makrela trzymała w gabinecie portret Katarzyny II. Był to wyraz tak zwanej fascynacji, a w rzeczywistości infantylizacji, żeby nie powiedzieć zidiocenia niemieckiej polityki. Tak, jak to zostało ustalone wczoraj – mam nadzieję, że ponad wszelką wątpliwość – prawdziwa siła nie potrzebuje demonstracji, potrzebuje afirmacji, którą potrafi wywołać. I tu można znów powrócić do spryciarzy rządzących III republiką, którzy wykorzystali garstkę malarzy, by podnieść na nieznane wcześniej wyżyny emocje związane z kontemplacją Francji jako takiej, a także oczywiście te związane ze spekulacją na rynku sztuki. Postawy takie, jak ta demonstrowana przez Makrelę są po prostu żałosne. To samo dotyczy Władymira Władymirowicza i jego kolegów. Nazwanie tego nędzą jest obrazą dla nędzy. Okazuje się jednak, że może być gorzej. Zacznijmy jednak od tego, co napędza polityków. Jest to możliwość podejmowania decyzji związanych z pieniędzmi, wielkimi projektami, decyzji prowadzących do dominacji, którą osiąga się nie siłą, ale charyzmatem. Do czego prowadzą próby osiągnięcia dominacji siłą, wszyscy wiemy – do Norymbergi i niewielkich wybetonowanych pomieszczeń, gdzie z sufitu zwisa pętla. Lub do degradacji, jaka była udziałem polityków ZSRR, a teraz polityków Rosji. Bez względu na to, co im się tam zdaje. Istotna jest skala projektów podejmowanych przez rządzące elity. Jak widzimy dziś, z naszymi projektami nie jest wcale tak źle, jakby się mogło zdawać. A co tam u naszych przyjaciół i wiernych sojuszników Niemców? Ho, ho, dzieją się tam rzeczy niezwykłe. Oto okazało się, że na jakiejś imprezie prominentnych działaczy SPD, gdzie obecny był pan Scholz, kilku kobietom dosypano do wina, jakieś odurzające środki ułatwiające wykonanie czynności, znanych w języku specjalistów z różnych dziedzin pod nazwą stosunku płciowego. I teraz zwróćmy uwagę na to gdzie jesteśmy i jaka jest skala zjawiska. Oto członkowie idącej po władze partii w kraju takim jak Niemcy, w kraju, który dzierży niekwestionowaną pozycję lidera w Europie, mają takie ambicje, że chcą odurzać kobiety, żeby następnie coś tam na nich wymuszać. Mnie, przyznam, to solidnie zaskoczyło. Słuchałem kiedyś tam jednym uchem opowieści o Billu Cosby, który, będąc już dobrze rozsypującym się dziadem, odurzał czymś młode dziewczyny. No, ale to było w Hollywood, gdzie upadek obyczajów jest normą i gdzie nikt się niczemu nie dziwi. Może czasem, jak jeden z drugim odurzy nie tę koleżankę, co trzeba. Co innego jednak Niemcy. I tu powrócę do tematów malarskich. Jak ktoś przypomni sobie wspomnienia Wojciecha Kossaka i furorę, jaką wśród pań obecnych na wyścigach konnych robili synowie cesarza Wilhelma – a było ich siedmiu – ten będzie musiał pokiwać w zamyśleniu głową. Ho, ho, tak, tak…czasy panie kochany się zmieniają. Tam wystarczyło – fakt, że w okolicznościach silnie impresjonistycznych – pojawić się w mundurze na torze wyścigowym, żeby cztery przynajmniej niewiasty zaczęły się z miejsca nienawidzić i mimo gorsetu obyczajowego chwytać za kolorowe parasolki, nie po to, bynajmniej, żeby osłonić się nimi od tak kochanego przez impresjonistów słońca. We współczesnych Niemczech zaś ludzie posiadający władzę podpisywania traktatów z odwiecznym przyjacielem Niemiec – Moskwą – muszą dosypywać jakiegoś proszku paniom obecnym na partyjnej nasiadówie. Paniom – jak mniemam – nieco starszym niż dziewczęta rywalizujące o względy następcy tronu Hohenzollernów.

To jest upadek tak straszliwy, że w zasadzie nie ma jak tego skomentować. Jest to także nauka. Jeśli mamy tworzyć coś, co będzie trwałą emanacją naszych postaw, kultury i władzy, twórzmy atrakcyjne formaty. To łatwe, kiedy mamy u władzy polityków pewnych siebie i posiadających właściwie ustawione priorytety. To znaczy takich, którzy będąc politykami nie chcą być jednocześnie malarzami-impresjonistami, pisarzami i filmowcami. Nie chcą być też uwodzicielami nieletnich. Czy takich mamy? W tym momencie tak, ale nie wiadomo co będzie jutro.

Wróćmy teraz na chwilę do pisarzy. Z formatami literackimi jest najgorzej, albowiem politycy często chcą być pisarzami. Niestety, kiedy nie ma wojny, działalność literacka jest dla polityków po prostu pułapką. O tym przekonał się między innymi Donald Tusk. Politycy chwytający za pióro, ale nie tylko politycy, także dziennikarze, znajdujący się blisko kręgów władzy, gotowi są rozwalić cały rynek treści, żeby tylko udowodnić całemu światu, że też mogą być impresjonistami. I to jest z mojego punktu widzenia najbardziej fatalna współcześnie okoliczność.

  5 komentarzy do “Formaty i ich naśladowcnictwo”

  1. na takiej malarskiej imprezie w Paryżu, też zdroworozsądkowo zachował się Kossak, swoje płótno źle na tej wystawie powieszone, nie eksponujące wartości urody modelki pozującej do obrazu, zlekceważone zupełnie –   Kossak pociął na kawałki

    zrobił to ostentacyjnie, podczas trwania tej imprezy, łamiąc regulamin wystawy, przy płaczącej modelce

    no i co powiecie – napisali o nim w paryskiej prasie codziennej –

    zapewne była to ciekawsza notka od tej która prezentowała zwycięzcę tej wystawy

     

    szacym płączu modelki – –

  2. Scholz i SPD to rosyjska agentura jak AFD, zresztą inne niemieckie partie to też obraz nędzy , ale że tableki gwałtu na imprezie partyjnej? Upadek… Przypomnieli mi się ci Węgrzy że swoimi zabawami w Brukseli i ucieczka oknem któregoś z nich, bo mu korona katolika z głowy spadnie.

  3. Na pewno katolika?

  4. Trzeba jednak przyznać, że impresjonizm to był potężny wynalazek. Potężniejszy nawet od brytyjskiego malarstwa romantycznego. I mimo wszystko wynalazek ten bazował na obiektywnych przesłankach. Mamy tendencję, aby lekceważyć francowatych. Ale to są twardzi zawodnicy, nawet jeśli ich imperium skurczyło się do rozmiarów mniej więcej kołderki. Ich społeczny design wciąż działa

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.