cze 122023
 

W dawnych bardzo czasach zwykliśmy, za przykładem pisarzy takich jak Stanisław Mackiewicz, śmiać się z koncepcji ziem odzyskanych. Które wszak ostatni raz do Polski należały w czasach Bolesława Śmiałego. Potem zaś były czeskie, austriackie i pruskie wreszcie. Dla wielu ludzi świadomość, że byli autorzy, którzy znali się na takich subtelnościach była niezrozumiałym pocieszeniem. No i zwracała uwagę czytelników na wschód i pamiątki polskie na Kresach. Takie rzeczy nie przydają się dziś już nawet w trzeciorzędnej literaturze, a my wszyscy musimy wreszcie wydorośleć. I lepiej to zrobić dziś, bo kolejnej okazji może nie być.

Propaganda piastowskich ziem odzyskanych nie wzięła się znikąd. Komuniści, którzy zawłaszczyli siłą tradycję i kulturę polską, mieli przynajmniej jakieś podstawy do tego, by wskazywać, że ziemie zachodnie należały kiedyś do Polski. Użyli do tego najstarszego, podrasowanego przez propagandystów formatu, odwołującego się do tradycji piastowskiej, która miała – w świadomości Polaków – połączyć się z tradycją ludową.  Jakie jednak podstawy do uzasadniania swoich roszczeń do Śląska miał Fryderyk Wielki król Prus, który powoływał się na swoje piastowskie pochodzenie i zabór austriackiego Śląska uważał, za przywrócenie do piastowskiej macierzy, do końca nie wiadomo. Na pewno jakieś papiery sprokurował. No, a najważniejsze miał poparcie stanów śląskich, które wręcz go do swojej dzielnicy wezwały. Widzimy więc, że uzasadnienia są istotne, ale najistotniejsze są fakty dokonane i zgoda stanów. Stąd właśnie najważniejszym politycznym celem obecnej władzy będzie niebawem zmiana samorządów w większych i mniejszych miastach zachodniej i północnej Polski.

Ponieważ polska polityka jest reaktywna, to znaczy nie kreuje ani zdarzeń, ani uzasadnień, ani żadnych narracji, a jedynie odnosi się do tego co jej podsuwają inni, nikt się u nas takimi kwestiami nie zajmuje. A szkoda. Bo dobrych historycznych uzasadnień dla zarządzania ziemiami zachodnimi mamy sporo. Prawie tyle samo ile mamy dobrych powodów by domagać się reparacji od Niemiec za zniszczenia, rabunki i mordy dokonane w czasie II wojny światowej. Niestety nie wykorzystujemy tych argumentów, albowiem – powtórzę to nie wiem który raz – polska historia jest spreparowana przez Niemców na ich użytek. Polscy historycy zaś są w masie i pojedynczo bandą tępych aparatczyków, bez grama inwencji, podążających ścieżkami, które ktoś dla nich wytyczył. Oglądałem ostatnio, dla przykładu, teleturniej „Giganci historii”. Nie ma chyba tragiczniejszego w wymowie programu w całej ramówce telewizyjnej. I siedzi tam dwóch ekspertów, co już jest podejrzane, albowiem każda komisja musi składać się z trzech osób. Jak mawiał mój świętej pamięci nauczyciel przedmiotu zawodowego – jeden to nie komisja, dwóch to złodzieje, dopiero trzech to komisja. W tym teleturnieju jest dwóch ekspertów, a jeden z nich ten wyglądający na wyżej postawionego w hierarchii, powiedział ostatnio, że powinniśmy być w zasadzie wdzięczni Szwedom za Potop, bo dokumenty, które nam wtedy ukradli nie spaliły się w Powstaniu Warszawskim i przez to polscy historycy mogą do nich zaglądać, jak ładnie Szwedów poproszą. Nie wiadomo co powiedzieć w takiej chwili. Może ten pan powinien być przedszkolanką? Albo jakimś wychowawcą młodzieży w klubie osiedlowym, ale na pewno nie powinien być profesorem historii. To jest ten najwyższy poziom, do którego polscy luminarze nauki doskakują.

Dlaczego Polska ma uzasadnione prawo do ziem należących niegdyś do królestwa Prus? Nie tylko dlatego, że tak postanowiła Wielka Trójka, po ostatecznym pokonaniu zbrodniczego, niemieckiego reżimu odpowiedzialnego za wymordowanie wielu milionów, nie bójmy się tego słowa, Europejczyków. Po pierwsze, Prusy były lennikiem Polski i pruscy książęta składali królom Polski hołd. Było to wydarzenie publiczne, mające wymiar polityczny i podkreślające zależność Prus od Polski. Tak więc to, co mamy dzisiaj jest jedynie powrotem do stanu poprzedniego. Gdyby nie łaska króla Polski żadnych Prus nigdy by nie było. Obszar zaś zajęty przez Zakon Krzyżacki zostałby po prostu przez Polskę wchłonięty. Mniejsza teraz o korzyści jakie Polska czerpała z układu z Prusami i o istotę tego układu. Fakty zrozumiałe dla niemieckiego polityka są takie – to Polska wykreowała Prusy i Prusy istniały dzięki Polsce. W swojej nieopisanej pysze domagały się stale niezależności od Polski i w końcu, z łaski króla Polskiego, tę niezależność otrzymały. Jak wielki był to błąd przekonali się wszyscy, którzy Prusom kiedykolwiek uwierzyli. Najboleśniej i najpierw przekonali się o tym Austriacy, potem sami Polacy, potem Napoleon, a później Londyn. Notoryczne przeniewierstwa i chore ambicje władców Prus doprowadziły Europę do serii katastrof. I z tego właśnie powodu Prusy zostały zlikwidowane, a Polska jest dziś ich jedynym spadkobiercą. Jest depozytariuszem klucza do szkatuły, w której zamknięto jadowitego węża. To nie oznacza, rzecz jasna, że Polska, ma nie posługiwać się wobec politycznych oszustów i naciągaczy metodami politycznymi wypracowanymi w Prusach. Jesteśmy dziedzicami i strażnikami pruskiej tradycji, ale także jej interpretatorami i właścicielami. I możemy z tą tradycją robić co nam się podoba.

O przynależności Prus do Polski wyraźnie mówi mapa. Ja sam uwielbiam jeździć na stare pruskie tereny przy granicy z historyczną Saksonią, o czym za chwilę. Niemieckie mrzonki, jakieś wymyślanie Niemiec środkowych w byłym NRD, które także powinno być przyłączone do Polski, z racji tego, że było częścią Prus, są po prostu śmieszne. Politycy zaś, którzy te formaty eksploatują są wychowankami bardzo prymitywnych seminariów prowadzonych gdzieś pod Moskwą. Mają jakieś złudzenia, jakieś histerie w głowach, roi im się, że coś rozumieją, choć za każdym razem gdy otworzą usta ujawnia się absurdalna roszczeniowość ich myśli.

Przypomnijmy cóż to za król Polski pozwolił księciu pruskiemu siedzieć w obecności monarchy Najjaśniejszej Rzeczpospolitej? Bo do roku 1701 książę w Prusiech miał obowiązek stać w obecności polskiego króla. No był to August II Sas rzecz jasna, ochrzczony protestant, który porzucił swoje złe nawyki religijne, żeby zostać królem Polski, a w dalszej perspektywie cesarzem rzymskim. Polska zaś i Saksonia były za jego czasów i za czasów jego syna związane unią personalną. Tyle, że polska tradycja polityczna nie jest tradycją personalną. Ten moment rzecz jasna występuje w polityce polskiej i łatwo go zauważyć, ale nie jest to moment trwały. To jedynie wstęp do unii strukturalnej i – co najważniejsze – substancjalnej. Nikt chyba nie ma złudzeń, że mimo wszelkich różnić Litwa i Korona stanowiły przez 300 lat jedność substancjalną. A skoro tak, to Polska i Saksonia również taką jedność stanowiły, a substancją, która je połączyła, była święta wiara katolicka. I nie mówcie mi, że tak nie było, bo gdyby tak nie było, to August II Sas, nie zmieniałby wyznania. Oczywiście można dyskutować o intencjach Augusta i jego osobistych planach, ale to jest materiał na powieści historyczne. Realia polityczne nie przewidują babrania się w takich rzeczach, nie ma też znaczenia, czy elektor był przez kogoś inspirowany czy nie – liczy się fakt. Tym zaś była unia polsko-saksońska, zawiązana dla dobra Rzeczpospolitej – aby Polskę przekształcić w kraj kwitnący i cieszący się szacunkiem u sąsiadów.

A skoro tak przyłączone do Polski po II wojnie światowej fragmenty Saksonii stanowią dobre wyjście do wysuwania roszczeń w kierunku przejęcia całości terenów dawnego księstwa, albowiem mamy tradycje unii powstałej z jasną polityczną intencją, której nie skalał brud i głupota osobista władców z dynastii Wettinów.

Pomijając zbrodnie, których na zamieszkujących Polskę Europejczykach dopuścili się Niemcy, przez co dawne ziemie połączone i tak z Polską uznawanymi, międzynarodowymi umowami, znalazły się w granicach naszego kraju, mamy dość dobrych uzasadnień, by nie tylko nimi zarządzać, ale także wysuwać roszczenia do terenów leżących za Odrą. Ich mieszkańcom na pewno lepiej żyłoby się teraz w Polsce niż w Niemczech, a jeśli nie mieliby życzenia, by pozostać w granicach Rzeczpospolitej, zawsze można by ich przesiedlić do Rosji, którą wielu z nich wielbi. Może tam oprzytomnieliby trochę i zapragnęli znów powrócić na swoje stare śmieci. Na dziś to tyle. Życzmy polskim politykom trochę więcej stanowczości, a historykom, żeby nie byli takimi okropnymi pierdołami. A propos – funkcjonowało kiedyś w Polszcze określenie „pierdoła saska”. Jak myślicie, skąd się wzięło?

 

Już mniej niż miesiąc pozostał do Targów Książki i Sztuki w Grodzisku Mazowieckim, edycja II. Odbędą się one w grodziskiej Mediatece w dniach 1-2 lipca. Zapraszam wszystkich, którzy się ze mną zgadzaj oraz tych, którzy się nie zgadzają, ale gotowi są milczeć przez całą imprezę dla dobra sprawy.

Wszystkim, którzy dorzucili się do naszej zrzutki na mieszkanie dla Saszy i Ani bardzo serdecznie dziękuję. Jeśli ktoś jeszcze zechce nam pomóc, będę wdzięczny.

https://zrzutka.pl/shxp6c?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_confirmation

 

  8 komentarzy do “Główne wytyczne polskiej polityki wobec Niemiec”

  1. Kiedyś, jak więcej kręciłem się po różnych miejscowościach w Niemczech, niemal na każdym kroku spotykałem wypędzonych lub ich potomków. Pod warstwą typowej dla Niemców rubaszności i wysokiej kultury osobistej kryła się prawdziwa gorycz, ale w pierwszym kontakcie z pewnością nie będziemy mieli okazji tego doświadczyć. 

  2. Wydaje mi się, że nie było noty protestacyjnej MSZ, tylko pojawił się prowokacyjny wpis w mediach jakiejś polskiej komunistki, który odtąd będzie funkcjonował jako „fakt prasowy”.

    Niemcy uznali przymiotnik „wschodni” za obraźliwy, poza tym na przykład Turyngia albo Saksonia – Anhalt to jest naprawdę środek Niemiec. Jeżeli nasi specjaliści stwierdzili, że była to polityczna aluzja, to znaczy, że tak jest.

     

    Z drugiej strony, gdyby taki afront spotkał porywczych Greków, wrażliwych na punkcie geografii, to cała Grecja i połowa NATO oraz UE byłyby postawione w stan gotowości, a na ulicach płonęłyby samochody wrogów i powiewały greckie flagi.

  3. Dzień dobry. Naprawdę mam ochotę powiedzieć; „a nie mówiłem?” Znaczy o tej Koronie, tak wszak niedzisiejszej. Otóż nie ma innych uzasadnień dla istnienia Polski jako takiej – jak tylko kontynuacja prawna i każda inna Królestwa Polskiego, jednego z dwóch Królestw Wschodnich utworzonych w swoim czasie na życzenie Ojca Świętego i Jemu jedynie podległych. A że obóz nasz jest dziś co najmniej w defensywie, to też i nie może być u nas ani prawdziwie polskich historyków, ani prawdziwie polskich polityków. Musi być tak, że jeśli cokolwiek zyskujemy – to nie z własnej zasługi a z łaski Korony i to nie tej polskiej o której ciągle przynudzam. A tutejsi historycy i politycy opłacani są za to, żebyśmy nie przestawali tak myśleć. Zawsze też można nas postraszyć jakimiś nowymi Hohenzollernami, choć oni wykonali już swoje zadanie i zostali zniknięci. To takie memento także i dla nas…

  4. samorządy w miejscach krytycznych dla państwa polskiego stają okoniem, gdy przychodzi do budowy istotnych obiektów, które mogą na dziesięciolecia zmienić naszą pozycję. Państwo polskie powinno dyscyplinować dziwne układy w dawnych Prusach, które stawiają na jakieś mityczne polityki regionalne, współprace unijne czy zielone rosyjsko-niemieckie projekty pisane palcem na wodzie.

    Przekop Mierzei Wiślanej. Negocjacje ws. portu w Elblągu ani drgną. Miasto mówi o „nieuczciwej” ofercie rządu – Money.pl

  5. gdzie się rząd nie ruszy z inwestycją tam Natura2000 albo inne kluczowe dla „ekologów” miejsca :

    Kontrowersyjny projekt. Wodna autostrada jak Rospuda – rp.pl

  6. że o Turowie nie wspomnę…. o nowe fakty niemieckie ws. NS2, to ci nowiny, jacht z PL wypłynął wg. niemieckich śledczych, żeby wysadzić rurociąg !!

    Z Polski miał wypłynąć jacht, który zniszczył Nord Stream 2. Dr Ozdyk: Niemieckie media wątpią w to – YouTube

  7. Właśnie. Wytyczne, założenia, cele, doktryna. Wdrukowywane w świadomość elit i całego społeczeństwa.

    W świadomość Rosjan kształtowany jest obraz kraju przywiślanego, podbitego i chwilowo poza imperium, w świadomości Niemców jest brudna, złodziejska, bałaganiarska Polska specjalnej troski, dla której bycie parobkiem niemieckim to obowiązek i zaszczyt, a niemieckie zbrodnie wojenne to udana selekcja elementów niepokornych i nieprzydatnych, w świadomości Ukraińców jesteśmy 650-letnim okupantem Lwowa, kolonizatorem, prześladowcą i nadal elementem zbędnym na terenach po czystkach oraz chwilowo administrującym rdzennymi ukraińskimi ziemiami małopolski czy chełmszczyzny, dla Czechów jesteśmy po prostu ruskimi, a dla Litwinów – sam nie wiem kim jesteśmy, ale widać gołym okiem, że nas się boją i nie za bardzo lubią.

    Z pewnością jesteśmy oazą i kwintesencją atakowanego zewsząd katolicyzmu, również od środka, w ocenie wielu ludzi będącego przyczyną naszych kłopotów, a w rzeczywistości będącego rdzeniem naszej całej kultury.

    I w takim kontekście wytyczne powinny być kształtowane. A w jakim są? Jesteśmy na wielką skalę obrabiani propagandowo w kierunku zgodnym z doktrynami i świadomością innych, w ich interesie. Wkrótce będziemy musieli posypywać głowę popiołem za wybuch II wojny światowej, za holokaust, za męczeństwo przesiedlanych Niemców, Ukraińców. Wyśmiewane są reparacje, lekceważone ofiary zbrodni niemieckich, sowieckich, banda postkomunistycznych sługusów w Polsce i UE siedzi okrakiem i bije batem ile wlezie, zacierając ślady.

    W codziennej polityce historia ponad 400 letniej unii polsko-litewskiej, wielkiego cywilizacyjnego dzieła, w zasadzie nie istnieje. I nie istnieje, bardzo słusznie w tekście poruszony, niezwykle istotny aspekt zależności Prus od Polski i szerzej Rzeczypospolitej.

  8. no tak, ale w przypadku polityki to takie animozje między nacjami schodzą na dalszy plan i jakieś negatywne podkręcanie atmosfery jak  Radosława Sikorskiego wobec Litwy czy Ukrainy swego czasu, to po prostu działanie w interesie Niemiec-Rosji. Później jeden z drugim ruski agencik biega po ulicy i nagrywa filmiki jak to prał z kolegami Litwinów na dyskotece, bo śmieli go obrażać za polskie pochodzenie. Na co to komu? To prowokatorzy za rosyjskie pieniądze.

    bcf3c086-0bbd-11e3-860d-0025b511226e.jpg (970×546) (tvn24.pl)

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.