gru 262019
 

Jest drugi dzień świąt, ale ja nie będę tu dziś poruszał tematów świątecznych. Rzadko mi się to zdarza, ale czasem zaglądam na stronę gazeta.pl. I dziś tak zrobiłem, po trosze dlatego, że jestem przeżarty i nie mogę normalnie myśleć, po trosze dlatego, że piszę jeszcze nową książkę, całkiem nową, o której nic nie wiecie i mam dobre tempo. Przez co rzecz jasna cierpi nieco bieżączka. Polazłem więc do gazowni, żeby odnaleźć jakieś kuriozum, które będę mógł tu omówić. No i proszę, nawet nie musiałem szukać. Od razu walnął mnie po oczach taki oto tytuł:

Zuzanna Łapicka: Jako młoda żona przeżywałam romanse Daniela, ale miałam też poczucie humoru na ten temat

Ponieważ ja jestem słaby z polskiego, a pisaniem zajmuję się dlatego, że dobrze mi zawsze szło opowiadanie różnych historii, a więc pewnego dnia postanowiłem, że nauczę się jeszcze – po łebkach – je spisywać, bardzo bym prosił o wyjaśnienie kwestii – czy to jest poprawne zdanie? Czy można mieć poczucie humoru na temat? Czy jeśli ktoś napisze – mam poczucie humoru na temat wojny w Rwandzie to, mimo absurdu w treści, jest to poprawne gramatycznie? Mam wrażenie, że nie. A najlepsze jest to, że pod tym tekstem, na stronie gazowni jest inny, reklamujący książkę o Młynarskim, który – o czym wszyscy wiedzą – szydził zawsze niemiłosiernie z aspirujących prostaków, szczególnie tych, którzy swoje aspiracje wyrażali dziwnymi konstrukcjami gramatycznymi. No, ale dobrze, zostawmy na razie Młynarskiego. Z grubsza chodzi mi dziś o to, że kiedy ktoś zabiera się za opisywanie wyróżnionego przez różnych szatanów środowiska, które chce jeszcze zawłaszczyć wszelkie dostępne charyzmaty emocjonalne i zrobić do tego dużą sprzedaż, nie musi się przejmować błędami gramatycznymi. W końcu chodzi o to, by podtrzymać wiarę. W co? W wielkość i niepowtarzalność artystów robiących kariery w PRL. Mnie, to przyznam zdumiewa. Szczególnie jeśli ludzie podejmujący ten trud mają pretensje do młodych, wchodzących właśnie w życie, że nie kojarzą ich nazwisk, albo nazwisk ich znajomych. A niby dlaczego mają kojarzyć? Jeśli środowisko opisywane przez panią Łapicką, byłą żonę Olbrychskiego, nie potrafiło utrzymać się na topie, jeśli przegrało walkę o ten cały meinstream z zagraniczną konkurencją, dlaczego ktokolwiek miałby ich rozpoznawać? To jest epoka miniona i ludzie, którzy chcą ją przypomnieć wyglądają jak rozbitkowie pływający w unoszonej falami kupie śmieci z rozbitego statku wycieczkowego, których nikt nie zamierza ratować.

Warto zwrócić uwagę jakimi sposobami ludzie ci próbują ocalić pamięć o sobie i jakie nadzieje hołubią. Wywiad z Łapicką, córką Andrzeja Łapickiego, prowadzi Mike Urbaniak. To jest coś niezwykłego, tak jakby wywiad z drugim oficerem zatopionego właśnie Titanica prowadził kuzyn armatora, który przypadkiem znalazł się na statku. Obaj unoszą się w lodowatej wodzie czekając na śmierć i próbują jeszcze zwrócić na siebie uwagę, nie wołaniem o ratunek bynajmniej, ale opowieściami o tym, jak zadawali szyku, kiedy Titanic jeszcze pływał. To nie jest szaleństwo bynajmniej, ale metoda. Pytanie – na ile skuteczna. Środowisko gazowni, aspirujące do spadku po opisanych przez Łapicką ludziach, silnie rozwarstwione, musi – żeby czary zadziałały – skierować do promocji człowieka o nazwisku kojarzącym się jednoznacznie z tamtą kulturą i tamtym sznytem.

Pani Łapicka opowiada o niezwykłym życiu aktorów w PRL i o ich intelektualnych przewagach nad tym, co mamy teraz, czyli nad światem celebrytów pozbawionych poczucia humoru, dystansu do siebie i tego charakterystycznego luzu. Na koniec zaś wyznaje, że walczy z nowotworem. To jest zasmucające, nie z tego powodu bynajmniej, że ona chce ocalić ten odchodzący w niepamięć świat, ale dlatego, że ona po prostu potrzebuje pieniędzy na leczenie. Życzymy autorce powrotu do zdrowia, ale nie możemy się zgodzić na zaakceptowanie proponowanej przez nią konwencji. Myślę, że rynek też się na to nie zgodzi i książka zrobi klapę. Nikogo bowiem już nie obchodzą romanse Daniela Olbrychskiego, tym bardziej, że ostatnio walnął on skuterem w czoło nadjeżdżającego z przeciwka samochodu, co miało miejsce tu niedaleko, koło Żółwina. Nie wiadomo czy był pijany czy trzeźwy, bo dziennikarze pominęli ten szczegół, zapewne dlatego, by nie niszczyć legendy.

Proszę Państwa, opisane przez panią Łapicką środowisko było jednym z narzędzi sprawowania władzy w komunistycznym państwie. Państwie nędznym i opresyjnym jednocześnie, które nie dawało szansy nikomu w zasadzie. Trudno byśmy teraz przejmowali się ludźmi, wykorzystywanymi całe życie przez system i budującymi na tej relacji pan – sługa jakieś mity. Nie ma mowy. I można się oczywiście oburzać, że dzieci przychodzące do szkoły aktorskiej nie wiedzą kim była Aleksandra Śląska, ale skąd oni mają to wiedzieć? Przecież opisani przez panią Łapicką ludzie dokładnie olali to, z czego – w teorii przynajmniej – powinni być dumni i co powinni kultywować, czyli tradycje wykonywania zawodu. Poprzez swoją postawę i poprzez takie książki, jak ta reklamowana przez Urbaniaka w gazowni, sprowadzili wszystko do wesołej zabawy i lekkiego życia. Do kogo teraz wnoszą pretensje? Rynek, technologie i środowiska, potrafią zrobić artystę z każdego, nawet z Sylwii Chutnik, tyle, że teraz nie ma przymusu, by się tym fascynować. A w PRL-u był. Tak to trzeba ująć – to był przymus.

Ludzie opisywani przez Łapicką weszli do nowej rzeczywistości pewni, że będą w niej funkcjonować tak, jak za komuny. I tak rzeczywiście było,dopóki się nie zestarzeli. Teraz zaś po kolei wyrzuca się ich na śmietnik. Młodzi zaś nie rozumieją o co właściwie są te kierowane do nich pretensje. Kto niby miał kultywować pamięć o wybitych aktorach, czy sławnych pisarzach, takich jak Dygat? Kmioty spod Grójca? Krawężniki i ubecja przerobiona na taksówkarzy? Prezesi spółek skarbu państwa wzbogaceni na państwowym mieniu? Kto do ciężkiej cholery miał tej pamięci strzec? No chyba inni aktorzy, na których to brzemię dziedziczenia misji złożono. I tu dochodzimy do kwestii istotnej. Oni wszyscy chcieliby jeść, ale nie chcieliby sprzątać ze stołu. Jak dzieci zupełnie. Mike Urbaniak, Jerzy Sosnowski, kolejny trupojad, który napisał książkę o Młynarskim, do spółki z jego siostrą, to są wszystko ludzie, którzy uważają, że będą mogli partycypować w tych dawno minionych kultach, występując w roli kapłanów. Wierzą też jednak, że wszelkie niedogodności i ograniczenia związane ze stanem kapłańskim, w tych pogańskich obrządkach ich nie dotyczą. Widzimy to dokładnie wchodząc na biogram tego całego Urbaniaka w wiki. Jest on, nie dość, że działaczem organizacji gejowskich, to jeszcze do tego żydowskich. Dobrze, że na ziemi nie ma jeszcze Marsjan, bo latałby w zielonym trykocie. Jakby tego było mało działa w różnych organizacjach i prowadzi inicjatywy, w których słowo kultura odmieniane jest przez wszystkie przypadki. Ma, jednym słowem, kryszę. Od tego zaczyna i myśli, że to wszystko zapewni mu bezpieczeństwo i pozycję do końca życia. Być może tak będzie, ale przecież wszyscy wiemy, że nie o to chodzi. A o co? Proszę Państwa, piszemy o tym ciągle. Chodzi o autentyczne i nieskłamane zainteresowanie publiczności. Tego nie można kupić. Można to osiągnąć eliminując konkurencję z rynku. Czyni się to na kilka sposobów. Komuniści, patroni i właściciele środowisk opisywanych przez Łapicką, po prostu swoją konkurencję wystrzelali. Urbaniak z Sosnowskim eliminują ją z kanałów dystrybucji, upychając w nich siebie i swoje fantasmagorie na temat rzekomego dziedziczenia emocji, talentu i wszystkiego właściwie, po tychże niewolnikach systemu. No, ale to nie załatwia sprawy, trzeba jeszcze skłonić ludzi do kupowania. Gazownia robi co może, wywala krytyczne komentarze, dopisuje właściwe i poprawne ideologicznie, ale to niczego nie zmieni. Dopóki nie ma państwowego zasilania, całe to środowisko będzie zdychać. Nic im nie pomoże. No, a państwowe zasilanie ma, póki co, Zenek Martyniuk. I oby tak zostało. Mnie to nie martwi wcale.

  35 komentarzy do “Groza plus autoironia czyli o konwencjach nieuczciwych”

  1. Po wojnie był pewien szlaban na Zakopane i Goralenvolk. Dopiero pewien protestant z Wisły skaczący na nartach, pochodzący z kompleksu uzdrowiskowego Ustroń (wiadomo, o co chodzi) – Wisła podniósł Zakopane na wyższy poziom, ale nie na tyle, żeby Słowacy nie weszli mocno na Podhale i do Szczyrku (w Szczyrku polski jest jeszcze gaz). Zakopane jest w centrum zainteresowania TVP i pochodzi z niego słynna pani lekkich obyczajów, która grywała też w filmach. Lokalna mafia w Karpaczu trzyma się mocno, nieco bezpieczniej jest w Krynicy Górskiej, polskim Davos, w Szklarskiej rządzą komuchy z Trujki, w Lądku-Zdroju mają swoje posiedzenia prawicowcy i himalaiści, Kudowa i Polanica to mafie lekarskie a w Świeradowie dyrektor największego obiektu uzdrowiskowego rozszczelniał szambo, żeby zaoszczędzić parę złotych i niszczył środowisko, ale Świeradów to już jest dziki zachód, totalna bonanza i kto w ogóle wie, gdzie jest Świeradów. Krościenko i Szczawnica to są prywatni Polacy, tak samo, jak Rymanów i Iwonicz, więc nikt nimi się nie interesuje. Pozostałymi uzdrowiskami wschodnimi interesują się Ukraińcy i Żydzi.
    W subiektywnym rankingu wybieram kompleks Karpacz – Kowary i jestem wdzięczny Wojtkowi Młynarskiemu za to, że rozsławił na wieki Karpacz w tej piosence: 
    https://www.youtube.com/watch?v=RRfiddT5-aM
     

  2. Swietny wpis, Panie Gabrielu…
    … jak na to swiateczne przezarcie.  A jednak sprawiedliwosc boza sie dzieje… rzeczywiscie to smutne, ze pani Lapicka jest az tak chora i potrzebuje kasy na leczenie, ale ja jej nie dopomoge kupujac tego jej GNIOTA ksiazkowego, a w ogole to ciesze sie, ze tamte „artystyczne” legENdy  ZDYCHAJA i oby stalo sie to jeszcze szybciej… moze bedzie to jakas nauczka dla mlodszego pokolenia i chetnych do ich „nasladowania”…
    … a to,  ze Zenek teraz ma „panstwowe zasilanie” tez mnie zbytnio nie martwi… mnie juz od dawna chce sie rz*gac od tego  Zenka…  szkoda tylko moich pieniedzy przewalanych przez kurwizor w tym  patologicznym „projekcie”. 

  3. już lokalsi wiedzą, kto koło żółwina korzysta ze skutera, i w jakim może być stanie kierowca, pewnie zwolnili i czekali co będzie dalej, czy skuter ich ominie, czy nie da rady… no nie dał rady.
    po zderzeniu rodziny powracającej z emigracji z samochodem Geremka i skutkach zdrowotnych,  materialnych i procesowych tej rodziny  – teraz korzystający z jezdni zwłaszcza lokalnie, starają się wiedzieć z kim mogą mieć na jezdni do czynienia.
    Lokals w zderzeniu z celebrytą jest na przegranej pozycji, musi wiedzieć jakim pojazdem i w jakim stanie jeździ celebryta. 

  4. gdyby senator Grodzki, legenda szpitalnictwa szczecińskiego,  napisał gniota o swoim doświadczeniu w szpitalnej robocie –  to bym książkę kupiła i przeczytała. (ZGRYWY)    

  5. Różnica między 3.RP i PRL ukazuje się, gdy odejmiemy obecność etnicznych Ruskich a dodamy nieproporcjonalne uprzywilejowanie ekonomiczne, prawne i towarzyskie specjalnej kasty byłych esbeków, którzy nadają ton i trzęsą krajem tworząc deep state. To rodzime sk***stwo nie wiem, czy nie jest gorsze od zaborców, bo jednak Ruscy przysyłali tu ludzi wyselekcjonowanych, w nagrodę. Na ten sam problem ucisku od swoich wskazują też Żydzi, którzy niemało wycierpieli od ziomków w czasie okupacji, a tak zwani „złośliwi” twierdzą, że nawet najwięcej. Na przemian po 1989 roku rządzą nami miejscowe sukinsyny i Żydzi kłócąc się i robiąc przy korycie rejwach na cały świat. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, żeby wrogie partie z RFN jeździły do Brukseli po wsparcie z prośbą, żeby nałożono kary na Niemcy, a u nas takie zachowanie uchodzi za normalne i wynika z tzw. kompleksu wobec Zachodu, bo Polska nie jest Polską od czasów saskich a już kompletnie od okresu, w którym skomponowano Mazurka Dąbrowskiego. Nasze aktualne elity są elastyczne kulturowo i bawią się na balu chanukowym organizowanym przez MSWiA, w pałacach i ambasadach i nie dyskutują z prostakami, bo przecież sami chcieliśmy kapitalizmu i Solidarności. Starych PRL-owskich aktorów wykorzystuje do nostalgicznych wspomnień i konkluzji, że jednak za komuny było lepiej.
     
     To ja już rzeczywiście wolę tradycyjne święta:
     
    https://www.youtube.com/watch?v=atGPiSelyJI
     

  6. ☺ Nowotwory dają szanse nowym tworom
     

  7. Gazownia pomyliła Boże Narodzenie z Dniem Zadusznym.
    Pani Zuzanna Łapicka zmarła 21 grudnia 2018 r. 

  8. Arystokrację, której nie było sensu zabijać, zagoniono w XIX wieku do kasyn, burdeli, do rozwoju przemysłu, w tym zbrojeniowego, do produkcji luksusowych alkoholi (Włochy, Francja, te wszystkie słynne likiery, szampany, gorzelnie, browary, casus Palikota, który za subwencje chciałby teraz produkować luksusowe alkohole).
     
     
     
    Sytuacja w Niemczech znacznie się zmieniła od czasu, gdy zieloni zdobywają w wyborach do 25%. Program zielonych jest prosty: zniszczyć Niemcy i sprowadzić miliony muzułmanów. Ludzie tego chcą, bo nikt nie wie, jak walczyć z ekologią. Na Zachodzie każdy nobliwy profesor wie, że nic dobrego nie powstanie, jeśli nie zniszczy się starego. Jest to pokłosie Kanta. Dlatego w USA, w tych wszystkich Yale’ach i Berkeleyach wykładowcy byli mocno zdziwieni, że solidarnościowcy w Polsce nie tłuką kijami witryn sklepowych i Brzeziński dostał ostrą reprymendę, że po co oni sponsorowali Wałęsę, Miłosza, wybór Papieża, skoro ci Polacy siedzą i się modlą? Dla Zachodu pozytywne przemiany to jest rok 1968, Rudi Dutschke, Joschka Fischer, Cohn-Bendit i Baader –Meinhof, a nie jakieś różańce i pielgrzymki. Kto to widział? Dzisiaj młodzi ludzie w Australii celowo podpalają busz, a Greta op*** rząd australijski, że się guzdrze z reformami. Tak się robi prawidłowo postęp. Od Mickiewicza wiemy, że młodzi zawsze mają rację, choćby podpalali busz i jednocześnie krzyczeli o ochronie środowiska. Oni mają rację i koniec. Rząd australijski nie ma narzędzi intelektualnych, żeby się temu przeciwstawić, bo musiałby podważyć fundamenty kultury zachodniej od XIX wieku, a może od czasów Reformacji.
     
     
     
    Importowanym fundamentem naszej kultury jest ten Zachód, który nam imponuje i do którego koniecznie chcieliśmy należeć w ramach UE, a więc musimy brać w dłonie bejzbole i rozpieprzać co się da, bo inaczej nas z UE wyrzucą.
     
     
     
    Europejska sztuka filmowa na przykład polega na współzawodnictwie, kto wyprodukuje najlepszy film pornograficzny jeszcze za państwowe pieniądze, bo w USA na przykład to nie uchodzi. Do konkursu stawali: Lars von Trier, Pedro Almodovar, wszyscy Włosi, Kieślowski, Żuławski, Zanussi i wielu innych. Dziwka z Podhala zadziwiła całe Stany, bo podobno jest tradycyjną katoliczką. Polański też zadziwił. W literaturze jest to samo, w teatrze, w rzeźbie itd.
     
     
     
    Dopóki nie odetniemy się od haseł typu: ex flammis orior, czyli po naszemu diamenty z popiołów, to będziemy tkwić w tym bagienku.
     

  9. A ja toczę bekę na temat stylu w jakim nasi najwybitniejsi odchodzą:
    https://www.se.pl/wiadomosci/gwiazdy/dramat-daniela-olbrychskiego-w-wypadku-stracil-zeby-aa-oeiG-bApL-Da99.html
    To zdjęcie pana Daniela, proszę, obejrzyjcie koniecznie!
    I jeszcze dramat Krystyny Jandy:
    A kim pani jest? Czym się pani zajmuje , bo ten laptop…
    – Jak to kim ja jestem ?! Aktorką!
    – Pani jest aktorką? Jakoś pani nie kojarzę.
    – Ja jestem bardzo znaną aktorką! (śmiech)
    – A ja jestem bardzo znanym sprzedawcą laptopów. Możemy się wymienić autografami. ( śmiech)
    – Ok. Poproszę o fakturę.
    – Dane pani pamięta?
    Krystyna Janda

  10. Żeby odbić się od dna, musisz poczuć go stopą.

  11. Nieboszczka Lapinska mogla napisac…
    … to i  „senator”   PRZESTEPCA  moze napisac –  w CELI+  oczywiscie,  bo tam jest jego miejsce… podrzuca mu jakis laptop, a potem  michnikowe pomioty sprobuja to opchnac, coby pare groszy zarobic  !!!

  12. Dobrze, że chorzy, ubodzy, samotni i bezdomni potrzebują obiadu tylko w święta, bo kandydat Hołownia i arcybiskup Nycz przez cały rok musieliby biegać z garnkami i chochlami po Warszawie, zamiast zajmować się sprawami reszty Polaków.

  13. przecież na dnie leży 3 metry mułu,
    jak się odbić od grząskiego dna, którego człowiek  nie może zgruntować ?  to groza bez ironii 
    3 metry mułu – chyba taką głębokość podaje paryżanka i ja jej wierzę   

  14. Oj musi…
    … wyglada na to, ze Alla zadbala o siebie i to calkiem niezle  !!!

  15. 6 metrow…
    … dno i 6 metrow mulu  !!!

  16. dzięki za podanie właściwych namiarów,
    bo już wyglądało, że może  bagatelizuję sprawę z tym dotykaniem stopą dna
    a tu … zonk …. 6 metrow…. 

  17. Wlasciwe namiary…
    … to podal juz dosyc dawno temu nasz specjalista „od numerologii”  Saturn-9…
    … tak,  6 metrow to wlasciwy namiar  !!!  

  18. >Ślub ojca z Kamilą brał się z lęku przed starością. Ojciec chciał mieć kogoś, komu będzie mógł opowiadać swoje anegdoty…
    Autorzy wspomnień piszą na temat „byłem sobą” albo „byłem tym, kogo znałem”. Jeśli nie mają talentu literackiego, to uczciwy krytyk może je skwitować wzruszeniem ramion: „No i co z tego”.
    A oto inne wspomnienia. Starość wielkiego aktora sceny światowej
     

  19. tak mnie zastanawia, jak bardzo w/w  tytuł Coryllusowego tekstu pasuje do tego co się przewaliło przez przekaziory dzisiejszego dnia.
    No była ustawka, w której była i groza i konwencje nieuczciwe i w jakimś autoironicznym świetle ustawiła się autorka listu . O czym za chwilę:  
    Mniej więcej tak od pory obiadowej, pewna celebrytka (niestety od wielu lat chora), znana ze swej dobroci  w świecie niosącym pomoc ludziom potrzebującym, taka jakby wzorowa wolontariuszka, powiadomiła listownie,  inną celebrytkę (właściwie kilkunastoletnie dziecko,  niech będzie że młodą dziewczynę jednak dopiero początkującą w świecie celebrytów), że ważny hierarcha Kościoła rzymsko – katolickiego, noszący tytuł arcybiskupa: Abp  Marek Jędraszewski doradzał krakowianom ostrożność,  aby nie popaść w przesadę w dbałości o przyrodnicze otoczenie. Ostrożnie z fetyszyzowaniem przyrody. 
    (tak zrozumiałam słowa Arcybiskupa) 
    Grozą było dla mnie podpuszczanie kilkunastoletniej dziewczyny aby podjęła próbę krytyki  Arcybiskupa, w sprawie w gruncie rzeczy słusznie podjętej przez hierarchę, czyli  ostrożnie z fetyszyzowaniem przyrody.
    Konwencja nieuczciwą było dla mnie, że doświadczona celebrytka, człowiek dobroci, modelowa wolontariuszka,  nie ma sama odwagi powiedzieć hierarsze, że ma inne zdanie na ten temat ?  Musi psuć  swój wyważony wizerunek, posuwając się do łatwego emocjonalnego podpuszczania podrastającej dziewczyny, kiedy wiek adolescencji nie wszystko poddaje rozumowi. Wysyła emocjonalnej dziewczynie list i informuje o rodzaju hierarszego przestępstwa. Wskazuje wroga?
    Słynna z dobrego serca, doświadczona wolontariuszka jakoś, niechcący, wysyłając lista oskarżający , postawiła siebie w autoironicznym świetle. 
    Tak mnie zdumiało to co dziś zobaczyłam w przekaziorach, że zapewne nieskładnie i z powtórzeniami przedstawiam swoje zdanie i czekam kto się opamięta czy autorka listu, czy raczej młodej początkującej aktywistce ktoś wytłumaczy , że nie może być podpuszczaną, że angażowanie w takie listowe podpuchy to jest przede wszystkim  brak szacunku wobec jej ufnej, młodej, emocjonalnej osoby.  

  20. ale kto jest na fotce, czyżby  Chruszczow ?

  21. Widzialam…
    … ten  LIST-KURIOZUM… do tego zalosna USTAWKA  !!!
    Tej znanej „pomocowej aktywistce”  ochojskiej,  wzbudzajacej juz tylko  POLITOWANIE  to juz calkiem mozg wyzarlo.  Wiem, ze tym listem to ona, ta cala ochojska to sie tylko  ZAORALA… za  TOTO  mozna sie juz tylko modlic.
    Coz… odbior tego „listu-kuriozum”  przez to  BIEDNE  DZIECKO  ze Szwecji  uwazam, ze jest naprawde  BEZ  ZNACZENIA… wiadomo bowiem, ze jesli sie odezwa to tylko wsciekli „aktywisci i wolontariusze”  na zasilaniu  SOROS’owym.   We Francji ten projekt „greta”  jest naprawde  ogromnie krytykowany i wszystko wskazuje na to, ze skonczy sie on bardzo zle dla jej  ZWYRODNIALYCH  „rodzicow” czy tez „opiekunow”…
    … naprawde, szkoda tego dziecka  !!!
    Coz… a bp Jedraszewski dobrze doradzal  Krakowianom… mam nadzieje, ze pojawi sie coraz wiecej takich rad i takich biskupow… i w ogole zacznie sie mowic o zrobieniu z Polski  SPALARNI  SMIECI  dla calej Europy  !!! 

  22. też tak odbieram, ze dla tej doświadczonej wolontariuszki ten list to było samozaoranie

  23. UFO na głowie. Wnuki (?) tradycyjnie.

  24. Teraz…
    … czekam tylko – kiedy ona, ta skretyniala „wolontariuszka” pojedzie do tej calej, zdegenerowanej,  pelnej  €-debili  Brukseli zeby sie „poskarzyc” na Polske  !!!

  25. tak, na salonie 24,  tytuł felietonu: ” Ochojska powiadomiła Gretę o słowach Arcybiskupa”.
    Wyobraża sobie Pani takie słowa w tytule : „…powiadomiła Gretę… „, (czyli Greta to jakiś urząd, zespół ds. spraw.., organ) , no bo przecież to nie może być podrastająca dziewczyna. Podrastające dziewczyny nie są  sądami rozstrzygającymi o kompetencjach Arcybiskupa w Kościele Rzymsko – Katolickim. 
    Arcybiskup będzie przywoływany do pionu przez „Gretę” ?
    No wygląda na to, że autor tak sformułowanego tytułu, (na salonie 24),  zapomniał rano wziąć tabletkę, Że już o autorce powiadomienia nie wspomnę. 
     

  26. Tak. To Nikita o sobie z maja 1964. Paradoksalnie natrafiłem na niego szukając ilustracji do „Weltschmertz”. Ironia losu.

  27. Będąc niedawno we Włoszech, w prywatnym domu o historycznych tradycjach byłem świadkiem ostrej wymiany poglądów w języku włoskim, którego nie znam. Stwierdziłem, że przypomina mi to scenę jak z Amarcorda Federico Felliniego.  Włoszka uświadomiła mnie, że młodzi Włosi nie wiedzą kim był Federico Fellini a ta Italia znana nam z filmów mistrza już nie istnieje.  Ten proces występuje nie tylko u nas ale nie wiem czy tam także, aby zarobić próbuje się  „skierować do promocji człowieka o nazwisku kojarzącym się jednoznacznie z tamtą kulturą i tamtym sznytem” jak to robi dziś gazownia. 

  28.  Chruszczow w nurcie romantycznym, no to brzmi jak „arystokrata boso”, ale sama fotka jest duszoszczypatielnaja dla wielbicieli ZSRR

  29. Tacy z nich propagatorzy, a Tyrmanda zakopali w swierchgłubokaja skważyna i nie mają zamiaru nigdy odkopać. Ja tak naprawdę sięgnąłem po tego autora, po przeczytaniu/przejrzeniu „Świat w ciemnościach”, ale wiadomo takich jak Tyrmand czy Szpotański, to oni nie będą upowszechniać.

  30. Największą krytyką Arcybiskupa wykazali się ci, którzy nie obejrzeli wywiadu, sporo czasu spędziłem na odkręcaniu zjawiska, co i tak nic nie zmieniło, nawet po podaniu konkretnych fragmentów oraz określenia czasu ich wypowiadania. Świadczy to o jednym, „prawdy” raz ustalonej i wiary w nią utrzymywanej, nie sposób zmienić. To chyba kwestia moralna czy coś, taka nie umiejętność wycofania z kłamliwych wpisów. Przynajmniej wiem z kim mam do czynienia, to akurat zysk sporej wielkości, wręcz bezcenny.

  31. Z tymi romansami tego tam Olbrychskiego to ciekawa sprawa, bo na własne uszy słyszałem w TV, jak zapewniał, że on też w istocie jest homo, „tylko mu się sposób konsumpcji nie podoba”. (Nie sądzę, by seks a***, bo o to musiało chodzić, był całkiem jedyną opcją, ale co ja tam wiem).
    Tak, że „humor na temat” mógł być uzasadniony. (Drugi oficer na śmieciach przecudny! Dowcip tygodnia.)

  32. Mika Urbaniak to jest córka płci żeńskiej Urszuli Dudziak i Michała Urbaniaka

  33. Mika Urbaniak to jest córka Urszuli Dudziak i Michała Urbaniaka. Vicky

  34. To jest pic. Pułkownik Molibden na pewno jadł na wigilię jesiotra z borowikami. 

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.