mar 282023
 

To trzy elementy porządkujące życie. Każdemu z nich towarzyszą pewne złudzenia. Postaram się je tu dziś omówić, na tyle, na ile potrafię. Zacznę od Ewangelii. Jest ona najmniej opresyjnym narzędziem porządku i narzucamy ją sobie sami, bez przymusu, po to, by nasze życie uwolnić od wpływu instynktów i regulaminów. To jest moment dla większości ludzi całkowicie niezrozumiały, albowiem – a dotyczy to także wierzących – wielu postrzega Ewangelię jako opresję, a regulaminy i instynkty jako drzwi do wolności. Dzieje się tak, albowiem przyjęcie Ewangelii wiąże się z przyjęciem odpowiedzialności. Ta jednak od razu rodzi pokusę. Wielu ludziom wydaje się, że przyjmując Ewangelię i odpowiedzialność biorą na siebie ciężar równy temu, który dźwigali święci, albo sam Chrystus. I zapominają przy tym, że o tym kto i jaki ciężar będzie dźwigał decyduje Bóg, nie oni, a już na pewno nie ludzie, którzy zlecają im różne roboty. Pycha związana z ewangeliczną odpowiedzialnością jest pokusą straszliwą i my ją możemy oglądać w licznych odsłonach medialnych, w postaci wystąpień świeckich i duchownych kaznodziejów, którzy swoją misję zaczynają od deklaracji nieposłuszeństwa wobec hierarchii. To nieposłuszeństwo jest poniekąd fikcyjne, albowiem żaden istotny czynnik nie zwraca na tych ludzi uwagi, a oni bardzo by tego pragnęli. Stąd coraz gwałtowniejsze deklaracje nieposłuszeństwa, aż do tej ostatecznej, która streszcza się w słowach – Kościół to ja, ewentualnie dla bardziej wrażliwych – ja i mój Kościół. Takie postawienie kwestii wskazuje, że jest kilka kościołów, a co za tym idzie żaden nie jest powszechny. Problem więc polega już tylko na tym, by wskazać który jest tym właściwym i przyciągnąć doń jak najwięcej ludzi. To jest jawna herezja i sianie zgorszenia. Nikogo o tym nie muszę przekonywać. Myślę, że już sama ewangelizacja uprawiana przez świeckich w mediach jest zgorszeniem i herezją, ale w to mi nikt nie uwierzy, albowiem ludzie uwielbiają, jak im się stymuluje emocje i stawia przed nimi wyzwania, którym sprostać nie mogą, ale bardzo by chcieli. Takie, które w dodatku gwarantują zainteresowanie. Oglądałem ostatnio jakąś transmisję z zebrania działaczy organizacji zajmujących się młodzieżą z marszałek Witek. Uderzył mnie jeden fragment. Jakiś łysy pan, w starej marynarce, pamiętającej chyba lata siedemdziesiąte, jednym słowem porządnie wystylizowany, zadeklarował, że trzeba walczyć z pornografią, bo ona jest największym zagrożeniem dla dzieci. Może nie jest to dobre porównanie, ale to tak, jakby Pan Jezus powiedział – zamiast – miłuj bliźniego swego – zwalczaj świątynną prostytucję. Odkąd pamiętam wszystkie cwaniaki, które kończyły w jakichś aferach obyczajowych, na czele z Niesiołowskim, zaczynały swoje kariery od zwalczania pornografii. Cały przemysł porno jest dziś w sieci i pan ten, ani nawet marszałek Witek nie mają nań najmniejszego wpływu. Nie są w stanie zrobić nic, by ograniczyć kolportaż tych treści, ale mechanizm ten świetnie się nadaje do zbijania kapitału politycznego. I tym sposobem, omijając regulaminy, znaleźliśmy się przy pierwszym  z wymienionych w tytule elementów porządkujących nasze życie. Dla wielu ludzi te dwa słowa – instynkty i porządek w ogóle się nie łączą. No, ale trzeba mieć pięćdziesiąt lat, żeby zrozumieć, że instynkty porządkują nasze życie i czynią z nas niewolników. Człowiek młody, nie znajdujący oparcia w Ewangelii lub go tam nie szukający, żyje wyłącznie instynktami i dobudowuje do nich rozmaite gawędy, które stanowią potem treść jego życia, są inspiracją lub przyczyną rozczarowań, a czasem klęsk. Instynkty nie mają nic wspólnego z wolnością, ale są bardzo czytelną mapą, która służy ludziom piszącym regulaminy do tego, by porządkować życie dużych grup. I taka jest ich istotna funkcja. Bez Ewangelii nie uwolnimy się od instynktów. Wielu nie uwalnia się od nich mimo głośnych deklaracji dotyczących przywiązania do Ewangelii. Sprawy są bowiem tak spozycjonowane, że Ewangelia postrzegana jest jako opresja, a instynkty jako wolność. W tym przekonaniu utwierdzają wszystkich ludzie zaczynający swoją misję od zwalczania pornografii. Oni już na samym wstępnie podkręcają znaczenie pokusy i znaczenie instynktów i wskazują ludziom, którzy szukają wolności w Ewangelii, że wolność ta polega na mierzeniu się z instynktami. A to nie jest prawda. Myślę, że tego rodzaju ortodoksja, jak wszystkie inne deklaratywne ruchy, nie mające realnego wpływu na nic, ma swoje źródło w islamie i służy podkreśleniu znaczenia instynktów, a także ich roli w handlu. Nie bądźmy bowiem naiwni, instynkty są monetyzowane. I to są poważne bardzo obszary biznesu, które rządzą się swoimi zasadami, te zaś są na tyle dobrze skonstruowane, by posłużyć się ludźmi, którzy wierzą iż spoczywa na nich wielka i zupełnie wyjątkowa odpowiedzialność. Taka w dodatku, którą sami sobie wybrali i zarządzają nią na swoich zasadach. I tu dochodzimy do najważniejszej pokusy, czyli do przemożnego pragnienia zamiany Ewangelii w regulamin. W dodatku strzeżony i zmieniany przez świeckich urzędników, tworzących kastę, która się samoczynnie multiplikuje.

Ewangelia nie jest regulaminem, jest wolnością, którą wybieramy sami. I nie musimy, poza sakramentami, składać w tym celu żadnych dodatkowych uwierzytelnień. Zasłonimy czymś ewangelię i zostawimy na widoku same tylko regulaminy i pokusy, zauważymy, że powoli, z niebytu wyłania się przed nami państwo pruskie. Ono bowiem, mimo deklaracji dotyczącej wiary składanej przez urzędników i wszelkie władze, mimo nazwy oficjalnego, państwowego wyznania, nie miało nic wspólnego z Ewangelią. Było konglomeratem regulaminów i instynktów. Te zaś były uporządkowane w sposób jawny, to znaczy zarówno prostytucja jak i aktorstwo regulowane były odpowiednimi przepisami i podlegały nakazom.

Najgroźniejsza z punktu widzenia zła sytuacja ma miejsce wtedy, kiedy z wymienionej triady usunięte zostają instynkty, a pozostaje tylko Ewangelia i regulamin. On się wtedy nazywa inaczej, nosi miano reguły, my zaś widzimy, że ta sytuacja to opis życia monastycznego. Tylko ono bowiem może trwale usunąć instynkty z ludzkiej egzystencji, wszelkie inne zestawienia czyli sam regulamin plus instynkty, albo instynkty plus Ewangelia są tylko jakimiś pozorami i próbami zanegowania wolności i narzucenia człowiekowi porządku wcale nie ludzkiego.

To co oglądamy teraz przed naszymi zmęczonymi oczami, jest kolejną próbą przekonania ludzi, którzy tkwią w niewoli instynktów i muszą przestrzegać regulaminów, narzuconych im przez organizacje handlujące instynktami, że Ewangelia to zagrożenie dla indywidualnej wolności. Zło zaś, naprawdę czarne, rodzi się wtedy kiedy Słowo Boże wspomagana jest surowym, ale ludzkim całkiem regulaminem, przy jednoczesnym i całkowitym odsunięciu instynktów z pola widzenia uczestników takiego życia. Ortodoksyjni handlarze emocjonalną pornografią, chcą nas przekonać, że to właśnie ta sytuacja jest najgroźniejsza, nie tylko dla wolności, ale także dla życia naszych dzieci. I wielu z nas ciągle się na to nabiera. Wielu bowiem uwielbia ten teatr kabuki, w którym faceci pomalowani grubą warstwą szminki udają kobiety, a krzwywonogie pokraki przebierają się za rycerzy krzyżowych i pędzą ile sił, na drewnianym koniu, by przebić lancą z patyka brzuch papierowego smoka. I żaden z nich nie myśli o tym, jaką odpowiedzialność nałoży nań Bóg.

Na dziś to tyle.

  5 komentarzy do “Instynkty, regulaminy, Ewangelia”

  1. Dzień dobry. Otóż to; to Bóg decyduje. I nie nam komentować jego decyzje, czy może nawet krytykować, za mało jest w nich wszak „wolności, równości i sprawiedliwości społecznej” – że na tych trzech poprzestanę. Są tacy, co to robią i to im powinno się przypomnieć; „cokolwiek zrobiliście jednemu z tych maluczkich… ” Oni bowiem robią krzywdę tym najsłabszym, nieodpornym i podatnym na manipulacje, których cała wina polega na tym, że trafili w nieszczęsnej chwili na jednego z tych diabelskich kaznodziejów, przez których przemawia szatan, choćby nie wiem jak zaprzeczali. „Płacz i zgrzytanie zębów” – to jest ich perspektywa, a naszym obowiązkiem jest przynajmniej nazywanie rzeczy po imieniu. Bo i my staniemy przed Sądem.

  2. Hołownia zaś myśli, że będą go sądzić polędwiczki z kurczaka, które zjadł w zajeździe pod Białymstokiem

  3. Czy fetyszyzm to tylko chory instynkt, czy cos wiecej? Jak wytlumaczyc dzialanie intelektualnych afrodyzjakow, na przyklad jezykow obcych albo pieniedzy?

    https://youtu.be/GfHOoFVUk9Y

  4. Zeby powiedziec cos sensownego na temat, ktory zostal zasygnalizowany, nalezaloby znac podstawy:

    – podzial sprawnosci wg sw. Tomasza,

    – koncepcje osoby ludzkiej,

    – teorie intelektu wraz z jej konsekwencjami.

    Jest to przeskok od filozofii starozytnej do filozofii sredniowiecza, do ktorego predzej czy pozniej musialo dojsc w tym cyklu rozwazan.

    https://youtu.be/fYEBGDUGW1Q

    Panstwo pruskie nie bylo zle, skoro przez ponad sto lat nie bylo powstan, co wynikalo z braku istnienia niezadowolonych obywateli.

  5. Podobnie było w starożytnym Egipcie „domu niewoli”.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.