lip 092023
 

Wiedziałem, że wygram, choć się z tym nie obnosiłem. Oto wczoraj otworzyłem sobie w zasadzie na chybił trafił książkę Josefa Piepera zatytułowaną „Scholastyka”. Trafiłem na rozdział o Beocjuszu i przeczytałem w nim co następuje:

Naturalnie od dawna istniało w języku łacińskim słowo principium. Ale fakt, że do słowa arche, tego prasłowa filozoficznego wyjaśniania świata od Talesa do Arystotelesa, w którym element znaczeniowy „początek” łączy się z innym elementem znaczeniowym „władza” – fakt, że do tego greckiego słowa zostało dostosowane jako odpowiednik łacińskie principium – mające również dwojakie znaczenie: jest osiągnięciem wielkiego tłumacza, który dokonał rzeczy prawie niemożliwej, a mianowicie przesunięcia myśli „ w sposób nienaruszony” z jednego języka do drugiego.

Mam nadzieje, że wszystko jest jasne i każdy już wie czego dokonano w podstawowym kursie filozofii, a także we wszystkich podręcznikach, z których się filozofii uczymy. Usunięto stamtąd najważniejsze znaczenie słowa arche, o którym pisze Pieper – władzę. No, a kiedy to zrobiono można było już bez końca pieprzyć, przepraszam, że przy niedzieli, o wodzie, ogniu, atomach i składać poglądy jednych z poglądami drugich, analizować je pod różnymi kątami, syntetyzować i patrzeć, jak rzesze niczego nie rozumiejących adeptów nauki zasypiają udręczone na wykładach.

Nie wiemy niestety kiedy doszło do tego barbarzyńskiego czynu i z jaką intencją go dokonano. Sugestia jest taka, że po Beocjuszu i na pewno dokonano tego na jakimś dworze roszczącym sobie prawa do władzy uniwersalnej. No, ale niech się wypowiedzą bieglejsi ode mnie. Może być bowiem tak, że dokonano tego wcześniej, kolportując po całym świecie te wszystkie „Sukcesje filozofów” „Pisarzy o tym samym imieniu”, czy nawet Plutarcha, który napisał swoje dzieło zestawiając przypadkowe życiorysy Greków i Rzymian pod kątem ich podobieństwa – w zasadzie nie wiadomo jakiego – emocjonalnego chyba.

I teraz wyobraźcie sobie, że ktoś wam sprzedaje sportowy samolot. Stoi on sobie na zielonej łące, w pobliżu hangaru, lśni w słońcu, a wy podchodzicie do niego i cieszycie się jak dziecko. Zauważacie jednak, że samolot nie ma śmigła. Pokazujecie ten fatalny brak człowiekowi, który wam sprzedał to cudo, a on mówi, oj tam, oj tam, ale jak ładnie wygląda na łące. No i kupujecie ten kit. Następnie siadacie za stery, ale nie możecie wystartować, to jasne, nie możecie kręcić beczki pod chmurami, bo nie ma śmigła. Siedzicie więc zgrzani jak nie wiem co w tej pleksiglasowej kabinie i robicie wrrrrrrrrrr, wrrrrrrrrr, wrrrrrrrrr, wrrrrrrrrr. Dookoła zaś gromadzą się ludzie i patrzą na was trochę dziwnie, a potem zaczynają rysować sobie palcem kółka na czole. To jest właśnie historia filozofii, kiedy odejmie się od niej to drugie znaczenie słowa arche.

Zamiast bowiem lecieć pod niebem i wyjaśnić, jak to jest, że ludzie tworzyli spójne uniwersalne koncepcje, a do tego jeszcze bywali za to karani śmiercią, paleniem książek, ostracyzmem, skazaniem na zapomnienia, profesorowie od historii filozofii antycznej mówią, że była ona z ducha grecka. I czynią z niej klejnot nauki, którym przyozdabiają swoje pomarszczone od nic nie rozumienia czoła.

Nie wiem jak dokładnie opisać intencję, z jaką kurs filozofii został spreparowany dla studentów, ale chyba chodziło, w zamyśle o to, by nauczyli się oni poprawnego wnioskowania. A także zapoznali się z tak zwanym bogactwem myśli. Skończyło się to totalnym niezrozumieniem i nudą. No, ale przepraszam bardzo, jeśli uniwersytet czyni taki niby nic nie znaczący zabieg, że odrywa motylowi jedną parę skrzydeł i puszcza go przed dziećmi, każąc im podziwiać jak ten motyl lata, on zaś ledwo odrywa się od ziemi, to jak można ocenić intencje i plany takiej instytucji? Ponuro, prawda?

Niektórzy koledzy, jak zauważyłem, zaczęli się tu obawiać, czy ja swoich dekonstrukcyjnych zapędów nie przeniosę na historie biblijne. Bez obaw, nie mam ani takich narzędzi, ani takiego zamiaru. Poza tym, to właśnie – przenoszenie różnych dekonstrukcji i sensacji na obszar znaczeń i kodów biblijnych jest głównym zajęciem demaskatorów za pięć groszy, którzy chcą coś tam zarobić i zdobyć jakąś rzekomą sławę poprzez szkalowanie świętych. Tak czyni na przykład prof. Mikołejko. Tymczasem Josef Pieper ujawnia przed nami, w najbardziej oczywisty sposób, coś, czego nie było na kursie filozofii, a podejrzewam, że nie ma tego też w programie całych pięcioletnich studiów filozoficznych. Bo gdyby było, studia te nie mogłyby wyglądać tak, jak wyglądają – arche to władza. I teraz istotna kwestia, której jakoś nikt nie próbuje badać – w jaki sposób, bo władza nie wisi w powietrzu, ale jest ona realizowana – system filozoficzny zamieniał się w egzekucję władzy? Tego nie dowiemy się z żadnego podręcznika, ani też z żadnego źródła, bo tam oskarżany o medyzm Demokryt, nazywany jest śmiejącym się filozofem. Całą literatura jest w ten sposób preparowana, a jest to w większości literatura rzymska, czyli pisana w jakimś innym celu niż poznanie prawdy. Dziś może wskazalibyśmy, że była spoiwem komunikacyjnym w świecie wyrosłym z mitów i tradycji greckiej, na który już naciskali barbarzyńcy. Nie była jednak tym, czym w istocie były poglądy i żywoty sławnych filozofów, czyli próbą narzucenia całej Helladzie jednolitej władzy. A może nie całej Helladzie, ale Atenom, miastu, które zajmowało kluczową pozycję w systemie ekonomicznym i politycznym antycznej Grecji. To wystarczy.

Ktoś powie, że to są głupstwa, albowiem można sobie przeczytać w dowolnym podręczniku, co tam się w czasie aktywności poszczególnych filozofów działo w Atenach. No właśnie chyba nie za bardzo. Wczoraj czytałem sobie książkę Kazimierza Michałowskiego zatytułowaną „Delfy” on tam pisze, że Dafnis, albo też Dafne jak piszą inni, została zamieniona w krzew wawrzynu przez Gaję jej matkę, a gdzieniegdzie czytamy, że przez ojca nie przez matkę. Pisze nam też nasz dobry profesor, o trzech wojnach świętych, prowadzonych o władzę nad Delfami, tyle, że to co on nazywa drugą wojną świętą, jest przez Ewę Wipszycką opisane jako trzecia wojna święta. I tak też jest w Wikipedii. Nie działał mi wczoraj Internet, ale próbowałem bezskutecznie sprawdzić, co jest w sieci napisane na temat dwóch poprzednich wojen świętych i nic nie znalazłem. Może Wam się uda. Nie wszystko więc zostało chyba dokładnie i ostatecznie ustalone w tej historii.

Moim zdaniem odkryliśmy dziś największą tajemnicę, jaka dręczyła wielu z nas od dawna. Dowiedzieliśmy się dlaczego studia nad antykiem są prowadzone w tak fatalny, nudny i odrażający wręcz sposób. Dlaczego wykładowcy są pretensjonalnymi głupkami, którzy się przebieraj za filozofów, albo udają oderwanych od życia pięknoduchów, dlaczego wokół tych kwestii wytworzył się jakiś upiorny, odstręczający folklor. Stało się tak, albowiem nie ma śmigła przy tym samolocie.

Teraz zastanówmy się jaką istotną funkcję musiały pełnić pisma Arystotelesa, że ocalało ich tak wiele? Beocjusz skupił się na logice, albo tylko do niej miał dostęp. I połączył wyraz arche z wyrazem principium, albowiem oba oznaczają władzę. Potem zaś oskarżono go o spisek przeciwko Teodorykowi i próbę przywrócenia starych, rzymskich porządków we współpracy z Bizancjum. Oczywiście wszędzie przeczytamy, że było to oskarżenie fałszywe. Ale dlaczego właściwie takie miałoby być? I kto je tak ocenia? Jacyś współcześnie bacza, prawda? Czyżby Teodoryk był dla nich aż tak ważnym gwarantem bezpieczeństwa i spokoju, tak trwałym elementem wyobrażanego sobie przez wpływowych ludzi tamtych czasów systemu władzy, że do niego należało odnosić się jako do ostateczne instancji? Może Beocjusz nie myślał o swoim postępowaniu w kategoriach zdrady. Może chciał połączyć arche z chrześcijańską doktryną i władzą, która zapewnia prawdziwy porządek. I dlatego zwrócił się ku cesarstwu wschodniemu. To są oczywiście jakieś moje pomysły, które nie muszą mieć żadnego związku z faktami. No, ale jak widzimy wyżej, nawet ustalenie tych faktów bywa problemem. W każdym razie, zrobiło się znacznie ciekawiej niż było. I wszystkie przełomowe momenty wskazane nam na podstawowym kursie filozofii wyglądają już teraz inaczej, przynajmniej dla mnie.

Przypominam, że w dniach 5-6 sierpnia odbędzie się w Krakowie, w hotelu Polonia Kiermasz Książki i Sztuki. Na miejscu będzie dwoje artystów z Krakowa – Irena Czusz i Tomasz Bereźnicki, a także pracownia Sztuka Cięcia z Częstochowy. No i wydawnictwo Klinika Języka oczywiście.

 

  14 komentarzy do “Jak Josef Pieper został moim ulubionym autorem II”

  1. Ten Rumun nazywał się Boecjusz.

    Nie jest to zarzut, bo nawet Wiki pomyliła Dację (Dacia) z Danią.

    https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Boecjusz_z_Dacji

    Przepraszam za wtręt i już nie przeszkadzam 😉

  2. chyba Tatarkiewicz wybrał niezłą opcje, po prostu zebrał życiorysy filozofów, uporządkował wg kryterium czasu   i opublikował, taka robota archiwisty /stylisty.

    z braku internetu w latach 70-tych XX wieku studenci  SGPiS  mieli wszystko jednego autorstwa.

  3. Z Beocji były pytie, Edyp, Sfinks, Kreon, Antygona, Plutarch, Hezjod, Pindar, Myron i in.

    https://youtu.be/O66_4_4W_wU

  4. Ok, rozumiem, że chodzi o Boecjusza z Rzymu z V/VI w., tym niemniej z późniejszym Boecjuszem z Dacji istnieje ścisły merytoryczny związek.

  5. Wszyscy musieli czytać Tatarkiewicza, ale teraz on wygląda jak śmieszny staruszek wymachujący białą flagą. Wobec tych wszystkich zwariowanych klasyfikacji, on się po prostu poddał.

  6. Stolica Beocji została założona przez Kadmosa z Tyru, zaś niejaki Byzas z Megary (miasto w Beocji) założył Bizancjum w VII w. p.n.e.

    Boetius znaczy „osiadły”, ale on też skądś musiał po-chodzić.

  7. Anicius Manlius Severinus Boëthius brzmi jak systematyka roślin: królestwo, rodzaj, szczep, gatunek, bo w istocie przydomki są uszeregowane w kolejności od najważniejszego do szczegółowego.

    Wg niemieckiej wikipedii rody senatorskie statystycznie po trzech pokoleniach nie miały potomków męskich, dlatego ciągłość przedłużano po linii żeńskiej albo poprzez adopcję. Moim zdaniem Boëthius może oznaczać legalnego imigranta, osiedleńca albo kogoś adaptowanego i przysposobionego w pierwszym pokoleniu lub wcześniej.

  8. Przodek linii żeńskiej Anicius pochodzi z okolic miasta Mactaris z prowincji Afryka Byzacena. Zarówno Byzacena jak i Trypolitania funkcjonowały w oparciu o stare fenickie ośrodki miejskie.

    W Maktarze znajdują się ruiny szkoły młodych (w niemieckiej wiki to jest coś jak szkoła dla Hitlerjugend). Była to elitarna szkoła dla zarządców, dowódców i poborców podatkowych. W szkole uczono fachu, podstaw biznesu, kultury, filozofii itp.

    Elity fenickie w burzliwych czasach wojen, rewolucji itp. rozpoznawały się po znajomości pewnych szkół filozoficznych lub poprzez zwyczaje albo wtajemniczenia np. akty homoseksualne. Krajski zwraca uwagę, że u orfików w Atenach były to akty homoseksualne osobników heteroseksualnych, a więc inaczej, niż dzisiaj przedstawia nam się to zagadnienie.

    Oczywiście Harari jest wtajemniczony wielokrotnie poprzez filozofię, pochodzenie i inne rzeczy. Morawiecki musi bardziej się wykazać, żeby go uznali „za swojego”.

  9. TAK,

    Tatarkiewicz jako archiwista/stylista

  10. W tej szkole milicyjnej dla członków Hitlerjugend w Mactaris były jeszcze takie przedmioty, jak polityka i towaroznawstwo. Szkolono takich różnych Owsiaków, Trzaskowskich, Hołownie, Balcerowiczów.  Myślę, że filozofia była traktowana po łebkach w ramach przedmiotu „kultura”. Prawdopodobnie w takiej szkole istniało też zjawisko „fali”.

    Reasumując: zasada działania przeszkolonego w wyżej opisany sposób wyższego szczebla administracji policyjno – podatkowej w starożytności sprowadzała się do hasła „gatki w dół, forsa na stół”.

  11. gatki w dół forsa na stół –

    prof Kucharczyk opowiadał kiedyś o tym że w sytuacji oporu szlachty pruskiej wobec urzedasów zbierających podatki , ci urzędnicy podejmowali próbę zdejmowania dachów z budynku dworskiego i wtedy podatek był natychmiast uiszczany

    mam wrażenia graniczące z pewnością,  że odszedł Pan od głównego tematu, a ja przez Pana też

  12. Nie łam sobie gołowy nad filozofią ubogi człowiecze, bo to żałosne i groteskowe.

    Nie zrozumiesz. Przeczytaj sobie o arche w wikipedii pierwsze zdanie: zasada, przeczyna, władza. Tak się złożyło, że studiowałem filozofię i dla mnie Twoje dociekania filozoficzne [sic!] są po prostu  niedorzeczne.

  13. Dzięki za dobrą radę stary, wpisuj tu więcej komentarzy, żebyśmy mogli czerpać z tej skarbnicy wiedzy.

  14. Dobra wrzutka, bo potrzeba specjalisty. Wiki pisze, ze arche to bylo pojecie uzywane w filozofii przedsokratejskiej. Czy to oznacza, ze od Sokratesa nie ma juz „arche”, czy zostalo zastapione przez inne pojecia, a moze byty? Wielki Architekt? Przypadek? Jezeli przypadek, to co z wladza? Co to jest przeczyna?

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.