lip 072023
 

Od razu powiem, że nie przeczytałem żadnej książki Josefa Piepera, urodzonego 4 maja 1904 roku w Niemczech filozofa i autora specjalizującego się w badaniach nad filozofią średniowieczną. Kupiłem sobie jego książkę zatytułowaną „Scholastyka”, którą zamierzam przeczytać, a potem zajrzałem do Wikipedii, gdzie znalazłem jego biogram. W nim zaś, jak wół było napisane: do najwybitniejszych jego prac należą: Cztery cnoty kardynalneWypoczynek jako fundament kulturyAkt w filozofiiWprowadzenie do Tomasza z Akwinu.

Kapujecie? Wypoczynek jako fundament kultury!!!!!! Co to jest?!!!!!!! To jest właśnie wypracowany tu przez nas etos frajdy mili ludzie!!!! Czy to nie fantastyczne? Już teraz wiem na czym polega wyższość filozofii średniowiecznej nad starożytną. I nikt mnie nie będzie uczył. Wypoczynek jako fundament kultury! Tak właśnie, nie praca, ale wypoczynek. I teraz wróćmy do spraw podstawowych czyli do tego czym człowieka prostego epatuje każda herezja, od kataryzmu począwszy na komunizmie skończywszy. Oto do najważniejszych cnót zalicza ona pracę, a także jej symbole: sierp i młot, na przykład, albo widły do obornika, albo grabie i inne podobne atrybuty. To nie wszystko jednak – herezja próbuje nas przekonać, że szefowie heretyckich gangów mają taki sam udział w wytwarzaniu dóbr, jak ci, co je rzeczywiście wytwarzają. To jest jawne kłamstwo, wszyscy o tym wiemy. Oni nawet nie są głównymi pośrednikami w dystrybucji. To średnio rozgarnięci menedżerowie niższego szczebla. Wystarczyło spojrzeć na Gierka, albo Tejchmę, żeby się o tym przekonać. I jakie deklaracje ludzie ci składali? Miłość do pracy, dobrej roboty, rzetelności i temu podobnych idiotyzmów. – Żeby dźwięczał dźwięk kielni, najcelniej, najrzetelniej, żeby siła w ramionach, żeby trud nasz wykonać – pisała sławna poetka Szymborska. Oczywiście, wykonać trud, a potem paść na mordę. Takie jest cel ideologii opartej na ślepym umiłowaniu pracy i na gloryfikacji pracy. Oczywiście bez wynagrodzenia, albowiem nie po to uświęca się trud, żeby jeszcze zań płacić. On musi być wykonywany za darmo, jak w sławnej piosence Rudiego Schuberta – pchamy taczki, pchamy, gówno z tego mamy. Dziś, wiele osób próbuje wracać do tamtych zaśpiewów opowiadając o tym, jak to wytężony trud i ciężka, mordercza wręcz praca doprowadziły ich do sukcesu. Taki, na przykład, Matczak, parę miesięcy temu pouczał wszystkich, że praca po szesnaście godzin na dobę jest konieczna dla osiągnięcia takiej pozycji, jaką on zdobył. Podobnie było z Lisem Tomaszem. On też harował jak wół po szesnaście godzin, żeby wreszcie wejść na szczyt. I pomyśleć, że są tacy, którzy w to wierzyli. Większość co prawda wyszydziła obydwu, ale jednak znalazło się kilku, którzy w te brednie uwierzyli. Josef Pieper zaś pisze nam wprost, co jest fundamentem kultury. Jest nim wypoczynek. A skoro tak, to widzimy, że świętej pamięci Krzysztof Karoń mylił się całkowicie, albowiem jeśli wypoczynek jest fundamentem kultury, to praca musi być fundamentem antykultury. Połączenie bowiem pracy z czymkolwiek innym niż wynagrodzenie za pracę, zalatuje z daleka marksizmem. Musimy to sobie wreszcie uświadomić. To jest proste przełożenie – wykonujesz pracę, domagaj się wynagrodzenia. Jeśli ktoś ci mówi, że wykonałeś ją nie dość dokładnie, sprawdź i popraw. Jeśli dalej mówi, że nie jest dobrze wzywaj gliny, albo bierz sprawy w swoje ręce. Potem idź odpocząć, albowiem – o czym nigdy nie należy zapominać – wypoczynek jest fundamentem kultury. A więcej, można też rzec, że jest fundamentem sztuki, albowiem tylko w czasie wolnym, odpoczywając można czytać książki, chodzić do muzeów, albo do kina czy na koncerty. W robocie można sobie co najwyżej włączyć słuchawki i udawać, że jest świetnie, kiedy rąbiemy drewno na nie swoim podwórku.

Są wakacje i każdy je jakoś tam spędza. My w tym roku jedziemy z córką w Polskę, po operacji nie będziemy pewnie za dużo chodzić, ale czas na czytanie zawsze się znajdzie. Niestety po polsku nie wydano dzieła prof. Piepera, o którym tu mówię. To wielka szkoda i poważne nadużycie. Powoduje ono, że każdy hochsztapler opowiadający o wyższości pracy nad wypoczynkiem traktowany jest jak prorok. No, a każdy leń, który nigdy nie skalał się żadnym poważniejszym wysiłkiem zostaje kolporterem tych kłamstw, albowiem wie, że one nie są adresowane do niego. On sam bowiem wypracował sobie takie mechanizmy, które gwarantują mu całkowite bezpieczeństwo podczas nic nie robienia. I tu ważna konstatacja – czym wypoczynek różni się od nic nie robienia? Wypoczynek jest fundamentem kultury, a nic nie robienie powoduje, że smród snuje się po gaciach. To jest różnica najważniejsza. Nic nie robienie nie jest wypoczynkiem. Jest jego zaprzeczeniem i jednocześnie dopełnieniem bredni o tym, że każdy powinien pracować, najlepiej bez wynagrodzenia.

Gloryfikacja pracy przez cwaniaków jak sekretarze z PZPR i naiwniaków, takich jak Krzysztof Karoń, a także towarzysząca im gloryfikacja nic nie robienia, zwanego bumelowaniem są, w mojej ocenie, przyczyną dla której nie przetłumaczono jeszcze na nasz język dzieła Wypoczynek jako fundament kultury. Gdyby tekst ten był dostępny, inne byśmy mieli pole do dyskusji z Tuskiem podnoszącym wiek emerytalny, inne z bandą czerwonych pająków udających reformatorów, takich jak Kuroń, który nawoływał, żeby bydło pędzić do roboty, inne całkiem z resztą towarzyszy, którzy w roku 1989 wmawiali nam, że oto obalono komunizm. Gloryfikacja pracy wyklucza kulturę. To jasne. I wie to każdy kto chodził do szkoły zawodowej za komuny, wie to każdy, kto wtedy pracował i usiłował się z pracy utrzymać. Gloryfikacja pracy to w rzeczywistości idące możliwie najdalej obniżanie kosztów produkcji. A skoro kosztów produkcji, to także wszelkich innych kosztów, związanych z transportem choćby oraz wypoczynkiem, który czym jest? Fundamentem kultury! Da się więc to wszystko, co oplata gloryfikację pracy, streścić w formule – po taniości – za darmo się nie uda, ale po taniości wyjdzie. Gloryfikacja pracy, w przeciwieństwie do niewolnictwa gwarantuje możliwie najniższe koszty produkcji i utrzymania pracowników. Dlaczego? Bo likwiduje kulturę, a co za tym idzie wypoczynek będący jej podstawą, a także zwala odpowiedzialność za organizację życia poza pracą na samego pracownika. Zamiast kultury zaś wprowadza monopole, na przykład alkoholowy i tytoniowy. Po to, by je potem w imię rzetelniejszej jeszcze pracy zwalczać. Powiedzieć, że to hipokryzja, to nic nie powiedzieć.

Niewolnik może się zbuntować, pracownik wychowany w kulcie pracy nie. Jeśli to uczyni ogłoszony zostanie wrogiem publicznym nr 1 i będzie ścigany z urzędu. Niewolnik może uciec. Pracownik wychowany w kulcie pracy nie, albowiem kult pracy jest religią, do tego połączoną z kultem organizacji, która zapewnia pracę. W komunie było to państwo, w średniowiecznej Langwedocji, byli to herezjarchowie i banki z Tuluzy. Nie było gdzie uciekać. Ludzie wychowani w realnym socjalizmie musieli przede wszystkim przełamać swoje własne ograniczenia i zdobyć się na odwagę wskazania, że są oszukiwani. W wielu przypadkach ci, co obniżali koszt produkcji, prowokowali takie wystąpienia, rozumiejąc, że one niwelują napięcia, a nie wywołują trwałych zmian. Po buncie zawsze wracano do pracy, a jedynym pragnieniem buntowników była praca w łagodniejszych warunkach. I tak było w Polsce w roku 1989. Nikt nie myślał o wypoczynku, który jest fundamentem kultury, a wszyscy myśleli o pracy. Czasem o nic nie robieniu.

Tak naprawdę zmienia się ten stan dopiero teraz. I oby była to zmiana trwała.

Przypominam, że w dniach 5-6 sierpnia odbędzie się w Krakowie, w hotelu Polonia Kiermasz Książki i Sztuki. Na miejscu będzie dwoje artystów z Krakowa – Irena Czusz i Tomasz Bereźnicki, a także pracownia Sztuka Cięcia z Częstochowy. No i wydawnictwo Klinika Języka oczywiście.

  22 komentarze do “Jak Josef Pieper został moim ulubionym autorem”

  1. Biblia opisuje to zjawisko pazernego wykorzystywania bliźnich i nakazuje dlatego dzień uświęcania się, „szabat” a co 50 lat rok miłosierdzia dla tych co z powodu długów musieli się wyzbyć ojcowizny. Sama mądrość tu przemawia by wnuki nie cierpiały za błędy dziadków. Dlatego ogromne środki idą na walkę z religią chrześcijańska która kolportuje takie wywrotowe hasła.  Bo trudno walczyć z czymś tak logicznie pięknym : Jaką miarą odmierzycie taką i wam Bóg odpłaci. O tych opętanych typach Biblia pisze że znikają jak dym,jak trawa, no cóż,sami wybrali system  zniewalający umysł i zaprzedali swoją duszę. Żeby nie wiem co pisać to Biblia jest źródłem prawdy o człowieku i nawet broń atomowa z nią przegrać musi.

  2. Dzień dobry. Rzeczywiście, ten Pieper może być bardzo ciekawy. Możeby go tak przetłumaczyć i wydać? Niemiecka myśl katolicka zalatuje trochę oksymoronem, ale – w ramach ciekawostek przyrodniczych… Z zasadniczą tezą się zgadzam, chcę tylko zwrócić uwagę na jedno – budżet mianowicie. Jeden z moich znajomych, który nigdy nie jeździł nigdzie na urlop, mawiał; Takie wyjazdy, na jakie mnie stać – mnie bawią, na te zaś, które mnie bawią – mnie nie stać. Jest w tym coś, bo „etos frajdy” (sic!) mówi o przyjemności, a nie o obowiązku wypoczywania. Ten obowiązek wypoczywania generuje się wytrwale, przy pomocy tak zwanego snobizmu czy innego owczego pędu, w gospodarce światowej wydatki na wypoczynek stanowią znaczne sumy. Zadajmy więc sobie na początek jedno xxxxxxście ważne pytanie – co lubię robić, a potem – zacznijmy to robić. Oby było nas na to stać…

  3. Ja na pewno nie lubię oglądać zabytków w tłumie. Nie uczestniczę więc w tym fałszywym nabożeństwie. Trochę lepiej idzie mi z przyrodą

  4. K. Karoń stawia inne pytanie, a mianowicie czy mamy prawo do pracy, kultury i wypoczynku? Otóż dzisiaj w Polsce prawo do pracy jest bardzo ograniczone, wypoczynek i kultura są nielegalne (casus picia piwa u Mentzena albo w miejscach publicznych), mamy zaś prawo do lenistwa w sobotę, kiedy usługi są zamknięte, za to w niedzielę i święta musimy pracować (markety).

    Właściciele prywatnych pensjonatów nad morzem i w górach przerzucają koszty na urlopowiczów. Doszło do tego, że są kary finansowe dla gości za smażenie ryb na kwaterze, a gotowe danie rybne w gastronomii kosztuje 100 zł. Zatem nie mamy prawa ani do pracy, ani do wypoczynku.

    W ramach lenistwa możemy oglądać reżimową telewizję, Opole, Sopot, przygody naszych polityków.

    Karoń odniósł się do krytyki lenistwa, a nie do zorganizowanego, kulturalnego wypoczynku. W XIX-wiecznym pojęciu niepracujący goj był leniem, a prawo do wypoczynku i kultury miała tylko burżuazja.

    https://wiedzaspoleczna.pl/wp-content/uploads/2017/09/Prawo-do-lenistwa.pdf

  5. Zatem Karoń definiuje wypoczynek jako korzystanie z owoców pracy.

     

    Przy okazji, w średniowieczu ludzie bawili się na całego:

    https://youtu.be/eLFu1sr_-TQ

  6. hmmm, generalnie tak, wypoczynek jako czas spędzony nad czymś, co sprawia nam przyjemność, jest naszym zainteresowaniem, to odpoczynek często pożyteczny. Nasza polska wspólnota będzie korzystać z owoców pracy naprawdę, a nie tylko w części jeśli polskie będą zasoby, produkcja, sklepy, rolnictwo itd. Z tego dopiero można odkroić taki kawał tortu, że każdy będzie zadowolony, a nie tylko nasi sąsiedzi którzy pragną nas zaprzęgnąć do swoich fabryk…. za półdarmo. Samo hasło „wystarczy nie kraść” to jeszcze za mało, trzeba siedzieć na swoim, na swojej własności….

     

    „Wywóz z zbytkujących kraj u urodzajów mieć łatwość i od rządu nadgrodę powinien, aby koniecznie Polska przynajmnie j tyle zyskowała, ile j ą zakupowa – nie rzeczy pierwszych potrzeb kosztuje. 10 Prócz Gdańska, trzeba się starać o jaknajwięce j portów. Im liczniejszych zakupicielów i w miejscach różnych mie ć będzie, tem łatwie j i drożej swoje urodzaj e poprzeda. Niecha j umi e pożytkować z Bałtyckiego i z Morza Czarnego. 15 Wprowadzani e i używani e towarów do zbytków należących, albo przemysłowi i rękodzielniom krajo – w ym szkodzących, jaknajsurowie j być zakazane powinno. Hande l wewnętrzny jest najpierwszym i ze wszyst20 kich handlów najużyteczniejszym. Ten całą staranność rządu na siebie obracać powinien. …”

    Uwagi nad życiem Jana Zamoyskiego (rcin.org.pl)

  7. K. Karoń trochę przesadzał z tą pracą, pamiętam , że chyba rozumiał tą pracę jako pewien ratunek przed „zlewaczeniem”, ideami komunistycznymi społeczeństwa, czy coś takiego. Jak emigranci zarobkowi przypływali do Stanów Zjednoczonych, mieli kawałek chleba, podarte spodnie i buty i wysiadali szukali jakiejkolwiek pracy, tak? Henry Ford przyjmował do swoich fabryk z samochodami pracowników  i tam podobno we wspomnieniach okazywało się, że „najlepsi” mieli być Polacy, a po nich Włosi. Polacy nie narzekali, pracowali ciężki i nie pili… Coś w tym stylu. Ta pochwała, że praca uratowała przybyszów przed upadkiem moralnym jak również materialnym.

    5669e2b16d2a6_o_medium.jpg (640×462) (ppstatic.pl)

  8. Po co nam porty i handel wewnętrzny, skoro nie wolno usmażyć ryby na kwaterze? Ryba musi być z Mekongu albo z Alaski, a w smażalni uwija się Wietnamczyk lub Ukrainiec. Prociem Pan maćneho, Pan będzie zadowolony.

    Sto złotych prociem!

    https://www.se.pl/trojmiasto/bat-na-urlopowiczow-nawet-2-tys-zlotych-kary-za-gotowanie-obiadu-na-kwaterze-nad-morzem-aa-3j5t-wWGe-W44q.html

  9. a kto chce sprzedawać udziały w porcie elbląskim niemieckiej spółce tylko w teorii prywatnej bo tak naprawdę obsługującej port hamburski, i udaje przed opinią publiczną, że tutaj wszystkie jest trwale nierentowne i państwowe 100 milionów tego nie zmieni,no bo to pisowskie jest przecież, to zasługuje na wejście 3-literowych służb i zainteresowanie się kim jest ta osoba i w co gra?? Czy aby na pewno w polskiej drużynie ????!!!

  10. ja bym tych wszystkich „polskich samorządowców” wywiózł na jednej łodzi do Mekongu.

    One way ticket….

  11. Lista tzw. porządnych Niemców jest długa, nie tylko Pieper. Muszę się zainteresować tym autorem.

  12. nie ma żadnej takiej listy, za 14 leopardów rozdzierają szaty, że im Polacy serwisować nie chcą. U nich dla Polaka nie ma nic wojskowego do zamówienia, bo termin realizacji jest tak długi, że może za min, 10 lat jakaś sztuka przyjedzie. Nie ma dobrych Niemiec wobec Polski i basta.

  13. Pan Karoń napisałby zapewne „pomieszanie pojęć pracy i wyzysku”

  14. „jeśli wypoczynek jest fundamentem kultury, to praca musi być fundamentem antykultury”

    Dobre!

     

    Jeżeli w 1980 był postulat wolnych sobót, a PiS zakazał pracy w niedzielę dopiero w 2018 to jakie wnioski pomoże nam z tego wyciągnąć dialektyka?

  15. Dlaczego nie przetłumaczono dzieła Peipera o wypoczynku?

    Bo z Niemcami nie można wchodzić w żadne relacje, z takich związków rodzą się dachy, krajzegi, warsztaty, a nawet pozornie niewinne, a w istocie teutońskie, malowania, farby, szlifowania i murowania!

    Czy potrzebujemy więcej dowodów na dominację niewolniczej pracy i braku kultury w próbach asymilacji dzieł niemieckich umysłów?

    Rosjanie to co innego, to jest etnos, który umie wypoczywać i nie da się oszwabić 😉

  16. Ale taki symbol: młot i kołek osikowy – to raczej nie kojarzy się z pracą, tylko zajmującym hobby, które stanowi wręcz powołanie i misję.

    zaufaj mi jestem egzorcystą – Bing images

    Podobnie widły skrzyżowane z cepem i kosą – to raczej z umiłowaniem wolności, patriotyzmem lokalnym oraz intensywną zabawą.

  17. Szelągowski opisał jak  rajcowie elbląscy oszukiwali ostatniego Jagiellona zawierając wstępne portowe porozumienia z kupcami zagranicznymi asekurując się w spisanym dokumencie, że o zgodę króla poproszą jak  -sytuacja- bedzie odpowiednia.

  18. maciej Gdula – styl życia a porządek klasowy

  19. w nawiązaniu do wypoczynku ….

    to byłoby miło gdyby tunel w Świnoujściu nazwano im. Książąt Gryfickich.

  20. myślę, że jest to ciekawy pomysł, ciekawe jaka będzie propozycja ze strony władz?

  21. generalnie to są bardzo interesujące sprawy, jak widać do dziś walka trwa… Racja stanu jakaś musi być wokół spraw kluczowych.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.