maj 292022
 

W początkowej fazie obłędu, jaki ujawnił się na naszych blogach, kiedy wybuchła wojna, pojawiła się tu opinia, że uchodźcy z Ukrainy nie uciekają przed wojną, której tam w rzeczywistości nie ma, ale przed biedą, która jest tam powszechna. Opinia ta towarzyszyła innej – że z Ukrainy uciekają głównie bogaci aferzyści zostawiając na miejscu biednych i chorych, wprost na pastwę wroga. Zestawienie tych dwóch opinii jest jak wiele mówiący wykres na którym przecinają się dwie krzywe, wskazując punkt krytyczny.

Siedzieliśmy tu wczoraj z Władysławą i oglądaliśmy w jej telefonie zdjęcia z miasta Dniepr. Nic mnie do tej pory nie obchodziło miasto Dniepr, a powinno, albowiem twórcy opinii, świadomi tego co w tym ośrodku wydarzyło się przez ostatnie cztery lata czyli od momentu wybrania Zełenskiego na prezydenta od dawna próbują wskazać jak szczególne jest to miejsce. Otóż w mieście Dniepr znajduje się duży ośrodek zbudowany przez Chabad Lubawicz. Istnienie tego ośrodka wywołuje spore emocje i ja już trzy razy dostałem na prywatnego maila informację, że oto na naszych oczach powstaje Nowa Jerozolima, ze wszystkimi tego faktu konsekwencjami. Do tego kolporterzy tych newsów, półgębkiem niejako, ale to chyba tylko przez zazdrość, piszą, że miasto Dniepr wygląda prawie jak najlepiej utrzymane miasta zachodu. Nie wiem czy tak jest w rzeczywistości, ale na zdjęciach wszystko na to wskazuje. Kiedy byliśmy z Władysławą na koncercie w filharmonii, próbowaliśmy jej pokazać fontanny nad Wisłą. Nie była zainteresowana. Pewnie dlatego, że w mieście Dniepr, gdzie studiuje, są one sześć razy większe. Parki, tereny rekreacyjne, jacht club i wszystkie udogodnienia, jakimi mogą się cieszyć mieszkańcy miasta Dniepr, wydają się być większe, lepsze i piękniejsze, niż wszystko, co z podobnych atrakcji można znaleźć w Polsce. Może tylko aqua park jest nieco mniejszy niż ten w Mszczonowie, ale i tak jest największy na całej Ukrainie. Po tym co zobaczyłem wczoraj na tych zdjęciach, ogarnęło mnie lekkie zdziwienie. Wielu bowiem młodych przybyszów ze wschodu umieszcza na YT pełne ekscytacji nagrania, gdzie Polska przedstawiana jest jako kraina szczęścia, ładu i spokoju. Może ludzie ci powinni pojechać do miasta Dniepr zanim zaczną kręcić swoje podcasty w Polsce? Sam nie wiem. Oczywiście na Ukrainie, w Dnieprze i innych miastach, gdzie istnieją urządzenia bliskie standardom zachodnim, dostęp do nich jest bardzo drogi, raczej nie na kieszeń przeciętnie zarabiającego Ukraińca. Korzystają z nich głównie goście z zagranicy, a to po prostu oznacza Rosjan. Nikt poza nimi nie przyjeżdża na Ukrainę, żeby odpocząć. Wróćmy jednak do kolportowanych szeroko po Polsce doniesień na temat przyszłości miasta Dniepr, które ma stać się Nową Jerozolimą, pierwszą chyba osobą, która zaczęła je rozpowszechniać na fejsbuku, był doktor Kękuś. Jeśli o mnie chodzi, to w zupełności wystarczy, ale są ludzie, którzy mnie do jego przekazu przekonywali usilnie. Miasto Dniepr w ciągu czterech lat rządów obecnego prezydenta stało się wizytówką Ukrainy i drogowskazem wskazującym przyszłość kraju. Rosjanie zaś zorientowali się, że jeśli Zełenski porządzi dłużej te wszystkie aqua parki i jacht cluby nad Dnieprem, który w mieście o tej samej nazwie wygląda prawie jak Amazonka, przestaną być dostępne wyłącznie dla nich. Czy można to uznać za jeden z powodów wybuchu wojny? Skoro można uznać, że wojny na Ukrainie nie ma, skoro można uznać, że z terenu nie objętego wojną uciekają tylko bogacze pozostawiają biedaków na pastwę rosyjskich turystów, przybywających licznie do dnieprzańskiego aqua parku, skoro można wreszcie zdefraudować pieniądze na armię, żeby sobie kupić złoty kibel, to chyba i ta opinia się utrzyma? Jak myślicie? Tym bardziej, że obecni w sieci kolporterzy newsów ani myślą spuścić z tonu. Historie o tym, że Chabad Lubawicz, wraz z innymi żydowskimi sektami chce zniewolić Ukrainę, a także Polskę i inne kraje, i sprawić, że będzie tu jedynie wolność pozorowana zamiast tej prawdziwej, kolportowane są bez przerwy i powielane w setkach formuł, przez ludzi o autorytecie tak wielkim jak doktor Kękuś.

Warto więc może wspomnieć słowem, co dzieje się na terenach objętych przez krzewicieli wolności prawdziwej. Jak wiemy media, w zasadzie wszystkie, prześcigają się w opisywaniu atrakcji jakie wyzwoliciele Ukrainy, uwalniający ją od żydowsko-nazistowskiego banderyzmu zaoferowali mieszkańcom. Ja jestem bardzo daleki od powtarzania ich tutaj i podkreślania zarówno skali jak i kolorytu tych zjawisk. Chcę wspomnieć tylko o jednym, co moim zdaniem załatwia wszystkie kwestie związane z wyobraźnią, bądź jej brakiem, kiedy sobie czytamy o tej wojnie czy też braku wojny jak chcą niektórzy. Oto na terenach zajętych przez Rosjan wyzwolicieli unieruchomione są windy w blokach. Także tych liczących najwięcej pięter. Każdy kto już przeczytał książkę majora Sujkowskiego zatytułowaną „Sylwetki” dobrze wie, że tę samą praktykę stosował wyzwoliciel niemiecki na terenie miast Generalnej Guberni. No i teraz wyobraźcie sobie, że jesteście mężczyzną lub kobietą w średnim wieku i macie chroniczne kłopoty z krążeniem. Puchną wam nogi, serce nie pracuje tak, jak trzeba, jest powiększone i po kilkunastu szybszych krokach zaczynacie gwałtownie kaszleć. No, a mieszkacie w baszni liczącej sobie dwanaście pięter i wasze jest ósme. Budzicie się rano, a tam prawdziwa wolność. Nie ma banderyzmu, nie ma Chabad Lubawicz, nie ma niebezpieczeństwa, że powstanie Nowa Jerozolima. Winda jednak nie działa. Podejmujecie wysiłek przedostania się na dół, albowiem tam jest sklep z nabiałem, a musicie coś jeść przecież. Rozpoczynacie wędrówkę po schodach w dół. Gdzieś około czwartego piętra czerwone plamy zaczynają Wam latać przed oczami, a oddech staje się tak płytki, że w zasadzie zanika. Na klatce nie ma nikogo. I nagle słyszycie, ze zaczyna się ostrzał, to jest chciałem rzec, że rozlegają się salwy na wiwat, sławiące prawdziwą wolność, która właśnie nadeszła.

Oczywiście, znajdą się tacy, którzy powiedzą mi zaraz, że ta wizja jest niczym wobec cierpień Polaków w szpitalach podczas fałszywej pandemii, za którą stoją wiadome siły. Troszczyć zaś trzeba się przede wszystkim o swoich. Skoro tak, wyjaśnijcie mi proszę, dlaczego wyzwoliciele Ukrainy spod jarzma żydowsko-banderowskiego dają w tym akurat miejscu tak fatalny przykład? Dlaczego tak bardzo troszczą się o Ukraińców, a tak słabo o swoich? Ja nie potrafię tego doprawdy odgadnąć. Być może przez to, że zbyt nieuważnie odsłuchuję przysyłane mi tu rewelacje dotyczące organizacji sprawujących rzeczywistą władzę nad światem.

  15 komentarzy do “Kilka uwag na temat biedy i wojny na Ukrainie”

  1. trochę obok  -winda- siła kadru filmowego

    w nawiązaniu do windy w mrocznym filmie  -Adwokat diabła- jest taka scena, do windy wsiadają trzy fajne urzędniczki , drzwi się zamykają  a im natychmiast wyrastają kły i zamieniają  się w diablice – są sobą ale tylko na moment jazdy windą, potem powracają do swoich ludzkich postaci

    od tamtej pory kiedy widzę słodkie uróżowione blondynki patrzące na mnie , czy ze zdjęcia czy au naturelle z niebieskimi ładnie umalowanymi oczami to najpierw stawiam sobie pytanie – ile w Tym obiekcie przewrotności-

    potem się sytuacja wyjaśnia czy się myliłam czy nie

    zobaczymy

  2. Opowieści o Ukrainie, przypominają te o Polsce w niemieckiej telewizji. Mam na myśli ten słynny reportaż nakręcony z inspiracji europosłanki Róży.

  3. nie znam sprawy, może jakiś link

  4. dziękuję, zaraz obejrzę, ale

    nawiązując do mojego wcześniejszego komentarza, pani Róża , miła buzia, blondynka, matka trzech córek i syna, polityk, chyba powinna budzić pozytywne skojarzenia …

    a w nadesłanym linku tytuł  -na prawicy- zawrzało, ponieważ wiemy jak, no to wiemy że  musiało -zawrzeć-

    nic nie jest takie jak nam sie do pozowania ustawia

    ażeby powrócić do tekstu Coryllusa to powiem tak, zapewne miasto Dniepr jest cudowne a szczególnie pięknieje kiedy się za nim tęskni…

  5. Z tego co wiem Ukraina jest pełna kontrastów. Na pewno jest tam pęd wielu ludzi do bogacenia się, tak było przynajmniej przed wojną. Opowiadano mi, jak w ich okolicach, moich rozmówców,  budowano drogę. Przy okazji tej budowy wszystkie okoliczne domki zaopatrzyły się w kostkę brukową i jakoś nikt nie dociekał, jak to się stało. Jak tam było, tak tam było… na pewno Ukraińcy mają smykałkę do robienia interesów. I jeszcze jedno, wszystko jest u nich najpiękniejsze.

  6. Czyli do Dniepru zawitała cywilizacja. Może o korzeniach niechrześcijańskich, może innych, może w złożonym celu, ale z zasady w normalnej cywilizacji powstają piękne, różnorodne, przyjazne obiekty. W satrapiach, utopiach, bantustanach zdarzają się ładne gmachy, metra, pałace i dacze, ale otoczone wyboistymi drogami, nieoświetlone i  zaniedbane.

    Ca 10 lat temu byłem w Nałęczowie, wówczas jakby szarym, zatrzymanym w poprzedniej epoce. W parku (zdrojowym?) dużo kuracjuszy sanatoryjnych. W pewnym momencie usłyszałem starszego gościa z harmonią, dawał jakieś czerwonoarmijne rytmiczne kawałki, otoczony starszymi paniami brylował i podrygiwał instrumentem. Skąd się wziął nie wiem, może jakiś kombatant sowiecki osiadły w Polsce po wojnie, ale doskonale wpasował się w ten retro klimat ówczesnego Nałęczowa – szarość i smutek promieniujące z zatrzymanego komunistycznego kadru. Kadru, który, jak słyszę, zaczął na Ukrainie też powoli zanikać?

  7. Mój fryzjer ukraiński twierdzi, że na Ukrainie poziom usług fryzjerskich jest wyższy niż w Polsce.

  8. Tak jest w wielu dziedzinach.

  9. Jeśli chodzi o wojnę, to ona niszczy wszystko i wszystkich. Rosja jak broniła się przed Napoleon Bonaparte to stosowała taktykę spalonej ziemi, niszczysz coś co po wygranej wojnie będzie twoje, Stalin przed Hitlerem też wypalał wszystko. Może Ruscy nie potrafią nie palić.

    Wiem, ględzenie o tym że Putin zastał przez kogoś ,, zachęcony,” nie jest tu mile widziane, ale coś lub ktoś dal sygnał że teraz albo nigdy.  Piękne budowle i luksus na Ukrainie tylko bardziej wyrywał ja z rąk rosyjskich

  10. Dzięki za link, to takie fajne zestawienie oświeconego od trzystu lat a dziś nowoczesnego, wyzwolonego Zachodu z magią i składanymi ze zwierząt ofiarami …

    była taka polska celebrytka co kłuła laleczki ze szmatek zrobione , nakłuwana laleczka nosiła nazwisko osoby której to nakłuwanie miało przynieść kłopoty/chorobę …

    celebrytka pisała o tym w mediach społecznościowych…

    jest troche tego odlotu …i u nas

  11. nowoczesny Zachód  i  magiczny Wschód  /jakże urokliwy/

  12. Ta „celebrytka” to Maria Nurowska, wspierana przez inną, też totalną „celebrytkę” Agnieszkę Holland(obie z tej samej stajni):

    https://www.wprost.pl/polityka/10140705/wystarczy-maly-wylew-i-paraliz-nurowska-szokuje-slowami-o-voodoo-i-piotrowiczu.html

  13. jak ja się cieszę że nie jestem w tym gronie

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.