kw. 252021
 

W filmie Cena wszystkiego, prócz słów: jeśli potrafisz zestawić jedno z drugim to znaczy, że jesteś inteligentny, padają też inne. Brzmią one; są ludzie którzy widzą, tacy, którzy widzą kiedy im się coś pokaże palcem i ci którzy nie widzą. Wypowiada je ta sama osoba, kobieta zajmująca się promocją sztuki na nowojorskim rynku.

Przyznam, że bardzo się zawiodłem reakcjami pod wczorajszym tekstem. Jak chcecie unikać pułapek, jakie zastawia ten świat w sferze komunikacji, fałszowanej na potęgę, kiedy wpadacie nawet w takie, które ja zakładam? Człowiek Wam życzliwy i nie mający żadnych złych zamiarów?

Komunikacja bezpośrednia oparta na hasłach: warto rozmawiać, cała prawda całą dobę, mówię jak jest, to zaprzeczenie komunikacji. To jest pułapka właśnie służąca temu, by ludzie nie mogli komunikować się intuicyjnie, czyli w jedyny sposób gwarantujący im bezpieczeństwo i rzeczywiste porozumienie. I nie chodzi przecież o tę głupią zagadkę na końcu.

Jeśli ktoś próbuje takich sposobów komunikacji, jak wyżej opisane ląduje w końcu w Wylatowie, jak Brzeski. Znajdzie się tam na pewno, albowiem jego podstawowy problem polega na tym, by wyselekcjonować tematy istotne i te, którymi zajmować się nie warto. Z chwilą kiedy postanie czyjejś głowie taka myśl, już jest po nim. To tak, jakby stojąc naprzeciwko bardzo sprawnego przeciwnika, odrzucił broń daleko od siebie i jeszcze był przekonany, że nadal ją ma.

Nie mogę się na Was obrazić niestety, a miałem wczoraj wielką ochotę. Rozumiem, że wszyscy byli zajęci, była sobota, każdy ma swoje problemy. Okay…Napisałem jednak coś szalenie istotnego, czego konsekwencje zauważycie niebawem. I wtedy dopiero zacznie się krzyk i szukanie przyczyn. Oto w Niemczech trwa zbiórka funduszy, a dzieje się to poprzez internet, na msze święte, które odbywać się będą w diecezjach w całym kraju, w intencji par jednopłciowych, które są wykluczone z Kościoła. Nabożeństwa te mają się odbyć około 10 maja. Dla wielu ludzi to szlachetny gest otwartości, który ma sprawić, że nowi wierni bez lęku wejdą w przestrzeń chrześcijańskiego sacrum, której wcześniej się obawiali. W związku z taką interpretacją, która jest w pewnych kręgach jedyną dopuszczalną, mam pytanie – Tora przewiduje karę śmierci za stosunki homoseksualne, czy traktujemy ją serio, czy jako zbiór przestarzałych praw nie obowiązujących w demokratycznym społeczeństwie? Jeśli wybieramy tę drugą opcję dlaczego tak wielu ludzi ze środowisk LGBT zgłasza pretensje do Kościoła, który nie chce im przecież zrobić nic złego? A do tego jeszcze często porównuje swoją sytuację z losem Żydów w czasie panowania nazizmu, choć przecież Kościół to nie naziści i nie ma w Kościele prawa, które w tak drastyczny sposób ograniczałoby swobodę kontaktów seksualnych. Nie ma też takiego narzędzia. Jeśli ktoś woli tak zwaną swobodę obyczajową niż udział we Mszy Świętej, ma wybór. Nikt go ścigał nie będzie. No, ale widzimy, że ci ludzie chcą mieć jedno i drugie.

My nie zgadzamy się z dominującą w kręgach liberalnych interpretacją tych postaw i podejrzewamy, że kryje się za nimi coś innego niż chęć otwarcia Kościoła dla gejów.

Istotne w tym co napisałem wyżej jest to, czym dla chrześcijan i ludzi którzy Kościoła się wyrzekli, ale należą do tak zwanego chrześcijańskiego kręgu kulturowego jest Tora. Przyznacie, że to nas wcale nie obchodziło, a powinno. Choćby z tego względu, że wizytujące nasz kraj społeczności chasydzkie czują się tu świetnie, nie mają żadnych lęków i ograniczeń, mogą tańczyć i śpiewać na Okęciu, bez maseczek, nawet w czasie największych obostrzeń. To wskazuje, w jakiej relacji do praw obowiązujących te społeczności znajduje się prawo lokalne. Po ulicach miast zaś, każdego lata spacerują grupy ludzi niosących tęczowe, noachickie flagi. Czy oni zdają sobie sprawę z symbolicznej wymowy tego sztandaru i z gestu przyporządkowania jaki wykonują niosąc je w dłoniach? Oczywiście, że nie, albowiem ludzie ci komunikują się w systemie: cała prawda całą dobę, warto rozmawiać i mówię jak jest. Poza tym już dawno oddzielili w swojej głowie i sercu tematy istotne od nieistotnych i stanęli murem przy tych najważniejszych, które interpretują w jedyny właściwy sposób.

Powiem tak – komunikacja to sztuka iluzji. Tak jak napisałem wczoraj w roku 1204, w Tyberiadzie, pochowano króla prawodawcę, nie zaś nadwornego lekarza Saladyna, jak się wydaje niektórym. Nad jego grobem, na znak triumfu, postawiono koronę. Widać ją do dziś z daleka. I nikt nie powinien mieć wątpliwości co ona oznacza. A jednak mało kto potrafi właściwie zinterpretować ten fakt, poza wtajemniczonymi rzecz jasna. Tych jest niewielu, ale jeśli przybywać będzie na allegro brytyjskich opracowań dotyczących Królestwa Jerozolimy, siłą rzeczy będzie tych wtajemniczeń przybywać. Nawet jeśli książki te będą bardzo drogie.

Myślę, że Mojżesz Majmonides był lepszy niż sławny iluzjonista David Copperfield, który swego czas „zniknął” statuę wolności. Za jego czasów istniało niewidoczne dla oczu królestwo Izraela, które w krótkim bardzo interwale wzmocniło swoje panowanie w Andaluzji, a także przygotowało wielką ofensywę w Syrii, mającą na celu likwidację trędowatego królestwa Jerozolimy. Do układanki, która powstała w głowie Mojżesza Majmonidesa, brakowało jednego tylko elementu – Ziemi Świętej, którą zajmowali bałwochwalcy zaprzeczający jedności Boga. Istniała jednak już księga praw, która miała regulować życie w nowym, stanowiącym jedność królestwie Izraela. O jednym tylko Mojżesz Majmonides zapomniał, a być może, będąc uczonym, pokładał zbyt wielką wiarę w kwestiach, których nie rozumiał do końca. Być może też otrzymał jakieś gwarancje, na których się zawiódł. Uwierzył bowiem, że wojenne now how znajduje się po stronie Arabów. A to nie była prawda. Organizacyjna wiedza tajemna dotycząca walki bezpośredniej była po stronie templariuszy. Stąd długo po śmierci Majmonidesa, postanowiono wytoczyć przeciwko nim działa najcięższe – oskarżono ich o oddawanie czci bożkom i stosunki homoseksualne. Za obydwa przestępstwa Tora przewiduje karę śmierci.

Znaleźli się rzecz jasna świadkowie. Bez świadków bowiem nie można przeprowadzić procesu sądowego, tak to jest ponoć zapisane w Miszne Tora. Ja zaś cytując to powołuję się na książkę Piotra Majdanika Tora dla narodów świata. Jest tam także napisane, że prawo, które skodyfikował Majmonides z przeznaczeniem dla Erec Israel nie przewiduje karania za głoszone przekonania, a jedynie za postępki. Te zaś muszą być udowodnione. Dowód zaś można przeprowadzić tylko poprzez świadków.

Piotr Majdanik pisze, że prawo to zmierzało do tego, by uczynić świat miejscem nadającym się do życia, gdzie obowiązywałby sensowne i racjonalne regulacje. Nie napisał co prawda, że świat ten miałby być podobny do naszego współczesnego świata, ale zawarł silną sugestię tego właśnie dotyczącą. Zresztą w trakcie lektury wrażenie to samo się narzuca. Oczywiście prawa, które zapisał Majmonides, obowiązywać miały wyłącznie tych, którzy wierzą w jedynego Boga i nie czczą wizerunków. Wszyscy pozostali, jeśli nie nawróciliby by się na judaizm, albo nie przyjęli praw noachickich zasługiwali na śmierć. Oczywiście nie dano nikomu takiego wyboru, albowiem sprawy nie potoczyły się po myśli Majmonidesa. Jego sukces, choć wielki, był jednak połowiczny.

Wielu różnych specjalistów próbuje bardzo agresywnie przekonywać współczesną publiczność, że tęcza, którą noachici naszych czasów noszą w swoich pochodach, jest tożsama z tą tęczą, którą widzimy, na przykład, na obrazie Memlinga. Nie jest to z całą pewnością prawda, choćby z tego powodu, że na obrazie Memlinga, nie ma w tęczy koloru niebieskiego. Współczesna tęcza jest z całą pewnością tęczą noachicką, a ci którzy ją noszą, są w świetle praw noachickich przestępcami. W dodatku poważnymi. Tak to opisał Piotr Majdanik w książce Tora dla narodów świata. Nie wiedzą o tym jednak, albowiem nie wytoczono im jeszcze sprawy o ciężkie przestępstwo, a w sądzie nie pojawili się świadkowie. Do takiej sytuacji jednak może dość, z chwilą, kiedy wypełnią oni swoją rolę. Żaden poważny prawodawca nie może bowiem tolerować by ludzie drwiący z nakazów bezkarnie spacerowali po ulicach wznosząc okrzyki. Ich rola, jest dokładnie taka sama, jak rola Arabów w czasach Majmonidesa, Mają zadanie do wykonania. Polega ono na tym, by własną postawą wzbudzić podejrzenia iż po stronie gojów bałwochwalców, w strukturze kapłańskiej dochodzi do takich samych aktów sodomii, których oni się dopuszczają. To nie jest trudne, albowiem w Kościele jest wielu bardzo gejów, którzy zostali tam umieszczeni w czasach słusznie minionych. Wielu z nich jest biskupami. Teraz wystarczy tylko przedstawić świadków i zilustrować ohydę czynu, a także wywrzeć nacisk w postaci wskazania rzekomej krzywdy jakiej Kościół dopuszcza się wobec społeczności LGBT. Brakuje tylko jednego elementu, który domknąłby układ. Wiecie jakiego? Sądu. Fakt, że prawo Majmonidesa nie obowiązuje wszystkich, ale ma wyraźną przewagę nad prawem lokalnym, jest jednak wskazówką, że sąd taki może powstać. Jego wyroki w sprawach, o których tu piszemy są raczej łatwe do przewidzenia. Kiedy to się może stać? No w chwili gdy uwierzymy, że niewinni niczemu członkowie środowiska LGBT mogą przyjmować sakramenty, a także gdy uwierzymy, że biskupi i księża dopuszczający się wiadomego grzechu zasłużyli na najgorsze. Przyjdzie nam to łatwo, albowiem w sprawie księży pojawią się świadkowie, a w sprawie świeckich nie. Nie wiem czy wyrażam się dość jasno, ale postanowiłem nie komentować na razie niczego, albowiem nie będzie to miało sensu.

Jest jeszcze jedna kwestia, o której zapomniałem wczoraj. Przedziwne i zaskakujące w mojej ocenie jest to, że świat żydowskiej ortodoksji, przez Arabów ponoć, wchłonął myśli starożytnych, głównie Arystotelesa. I co? Nikt nie brzydził się ich bałwochwalstwem? Jawnym, oczywistym, pogańskim? Jakoś nie. W dodatku myśl starożytnych została wykorzystana przeciwko tym bałwochwalcom, którzy swoje bałwochwalstwo rozumieli inaczej – jako subtelną doktrynę troistej natury jedynego Boga, który unosi się nie tylko nad ziemią, ale także nad czasami. Jak to już wielokrotnie pisał mniszysko, oręż ten został żydowskiej ortodoksji odebrany przez św. Tomasza. Być może tylko dlatego, że nie było już Majmonidesa. No, ale fakt pozostaje faktem – antyczne bałwochwalstwo nie brzydzi mędrców diaspory. Może, choć nie musi, wskazywać to na stricte polityczny charakter filozofii w ogóle. Ja się będę upierał, że tak właśnie jest, nie trzeba jednak się ze mną zgadzać.

Na koniec słów kilka o komunikacji intuicyjnej. Przed sekundą dosłownie zadzwonił tu kolega, z którym dawno nie rozmawiałem, a od wczoraj gadaliśmy już ze cztery razy. Dziś powiedział mi, że właśnie przeczytał Retorykę Arystotelesa. No i wyznał iż jest to sztuka przesyłania komunikatów. Nie formułowania ich, nie klasyfikowania, na lepsze gorsze, ważniejsze i mniej ważne, ale właśnie przesyłania.

Wczoraj jednak powiedział mi rzecz o wiele ważniejszą. Oto pielęgnował w swoim ogrodzie irysy. I przy tej okazji zainteresował się odmianą Fatima. No, a stąd już tylko krok do właściwej Fatimy. Zaczął coś tam czytać i trafił na wyjątek z homilii Jana Pawła II, gdzie mowa jest o tym, iż w objawieniu Matka Boża złożyła zapewnienie dotyczące potopu, czy też w ogóle niebezpieczeństwa dla świata związanego z wodą. Nie ma go już, albowiem tęcza jest symbolem gwarantującym, że niebezpieczeństwa od wody już nie będzie. No, ale jak widzimy trwają stale jakieś manipulacje przy tęczy, która jest symbolem istotnym. Zapytacie może kto taki, w antycznym bałwochwalstwie tak łatwo zaadaptowanym przez średniowieczną diasporę na potrzeby doraźnej walki politycznej, opiekuje się tęczą? Już wyjaśniam, jest to Iris, posłanka Zeusa i Hery. Kto ma uszy niechaj słucha…

  12 komentarzy do “Ludzie, którzy widzą, ludzie, którzy widzą, jak im pokazać palcem i ci, którzy nie widzą…”

  1. Gospodarz posyła  do rozważań teksty tak gęste od treści , że ja mówię ” wiem, że nic nie wiem” i …merci.

  2. któryś z hierarchów kościoła w Austrii przekonywał, że Kościół Matka powinien wszystkich przyjąć w szeregi wiernych, także tych jednopłciowych małżonków

  3. To po co ścigać pedofilów w sutannach?

  4. Nie wolno się poddawać tak od razu

  5. https://www.govinfo.gov/content/pkg/STATUTE-105/pdf/STATUTE-105-Pg44.pdf

     

    To jest link do Rezolucji Kongresu USA przyjmującej siedem praw noachickich za fundament społeczeństwa od zarania cywizlizacji.

    Akapity 1 i 2

    I tyle.

  6. W ONZ też:

    https://www.un.org/ecosoc/sites/www.un.org.ecosoc/files/files/en/2016doc/list-oral-statment-institute-of-noahide-code.pdf

    Podobno w dniu 27.03.2021 wybrano żydowskiego mesjasza. Od tej pory mają obowiązywać powszechnie prawa noachidzkie. Zobaczymy. Może dlatego tak tańcowali na Okęciu

  7. Papież Franciszek spotyka się z noahidami Rabbi Shmuley Boteach Kosher Jesus

    4.bp.blogspot.com/-sTS6H6v5TqI/XN47v5Z3QkI/AAAAAAAAPuU/vXgWXbWICNwU2sxx2TOD4iWe-jx_H9PBwCLcBGAs/s1600/12718324_10153485585746089_1833826462703445276_n.jpg

  8. Morus , prosimy popraw link

  9. http://
    przed linka 4.bp.blogspot.com
    i jest

    callmejorgebergoglio.blogspot.com/2019/05/rabbi-shmuley-boteach-met-with-francis.html
    callmejorgebergoglio.blogspot.com/search/label/Jewish-Catholic%20noahide%20partnership

  10. Ale czy ci z ONZ’ta wiedzą, że te Siedem Praw Noego zakazuje aborcji ?

  11. Właściwie nie ma o czym pisać.

    Od czasu, gdy w ramach walk wewnętrznych Judejczycy podpalili II Świątynię Jerozolimską nie mają ani prawa ani sil ani środków by wyznawać religię Abrahama, Izaaka i Jakuba.

    Zatem stworzyli inną religię, której jedynym definiowalnym dogmatem jest otwarta antyChrystusowość. Reszta, to tańce deszczu i inny szamanizm.

    Jednak ustanowienie królestwa żydów w Andaluzji (BTW, chyba to dokładnie w XII po raz pierwszy pojawia się słowo „żyd”), to dla mnie nowość i za to dziękuję.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.