lis 252023
 

Różnie wyraża się bezradność ludzi, którzy przekonani byli o tym iż przyszło im w udziale rozstrzygać najważniejsze problemy świata tego. Takich zaś jest w przestrzeni publicznej sporo. Zwykle popadają oni w stan, który ująłem w słowa widoczne w tytule. Dodam też, że nie wiem sam czy może być postawa bardziej irytująca i głupia. O ponad miesiąca twa zbiorowy onanizm polegający na wypisywaniu bredni na temat tego co się stanie, jak Rosja zajmie Polskę do Wisły. Są tacy, co uszczegóławiają te opisy do granic obłędu, bo chcą sobie jakoś wytłumaczyć sytuację w jakiej się znaleźli po 15 października. I myślą, że publikując te brednie przyczyniają się do lepszego zrozumienia geopolityki przez ludzi, którzy głosowali na Trzecią Drogę. Powstają jakieś absurdalne raporty nie oparte o nic, o żadną istotną informację, a ich podstawowym źródłem jest rosyjska telewizja, w której gromada dziadów z tytułami profesorskimi omawia plany ataku na Bałkany po zwycięstwie nad Polską.

W podobne gierki bawi się gazownia, a to z kolei oznaczać może tylko jedno – że ci, którzy do tej pory byli opozycją, zamierzają wejść w buty PiS i ogłosić się spadkobiercami, albo wręcz autorami wszystkich pisowskich reform i poczynań. Sam prezes zaś i jego otoczenie zostaną, na podstawie medialnych doniesień, skazani na polityczną i cywilną śmierć za rzekomą współpracę z Rosją. Ku temu wszystko zmierza. I mowy nie ma, żeby się PiS przed tym obronił, bo w telewizji od wyborów nic się nie zmieniło. TVP i TVP Info zachowują się jak japońska armia po bitwie pod Midway, nieświadome klęski, która już nastąpiła, mimo pozorów siły i sprawności, ponawiają ciągle te same, absurdalne i kosztowne ataki.

Do tego dochodzi onania za pomocą szyderstw i groteski. Nie ma się z czego śmiać tymczasem. Ktoś, zapewne jakiś sztab przy Tusku wypuścił informację, że jego rząd ma być zaprzysiężony 13 grudnia i że to taka intryga pisowska o charakterze symbolicznym. Nie wiem czy może być coś głupszego, ale wielu to podchwyciło i uważa, że pomysł jest znakomity. Tymczasem Tusk ogłosił, że on chętnie się na taki wariant zgodzi, albowiem 13 grudnia przypada dzień świętej Łucji i coś tam jeszcze. Moim zdaniem Tusk zmontował straszak. Tylko, że mało kto to zauważył. Nie wierzę też, żeby ten idiotyczny pomysł pojawił się w szeregach PiS, a jeśli on stamtąd wyszedł, to miej nas Panie Boże w opiece.

Kuriozum absolutnym jest to, co zrobił wczoraj redaktor Rachoń, domagał się mianowicie na wizji, żeby rząd odtajnił dokumenty potwierdzające współpracę czołowych polityków KO z Rosją. Nie wiem co powiedzieć, mi się wydawało, że od takich spraw jest właśnie Rachoń, który wystąpił w filmie „Reset”. Człowiek wszedł do siedziby Gazpromu w Szwajcarii, w nocy, a teraz domaga się, by rząd, którego telewizja sfinansowała tę eskapadę, odtajnił jakieś dokumenty, o których wiadomo, że są, ale czyjąś decyzją zostały zablokowane? Czyją? Ministra Kamińskiego?

Okay, może ja czegoś nie rozumiem i sprawy te są tak poważne, że za nimi nie nadążam. No, ale poważne sprawy omawia się zwykle w zaciszu gabinetów, a nie w telewizji. I nie czyni tego redaktor, uważany do 15 października, za największy pistolet w całym dziennikarskim światku. Wielu bowiem ludziom zdawało się, że z kim, jak z kim, ale z rządem Mateusza Morawieckiego dziennikarze TV Republika nie muszą się komunikować poprzez wizję. No, ale jak widać myliliśmy się.

Jakby tego było mało minister Macierewicz domaga się, by postawiono Hołownię przed trybunałem stanu. Kto ma to zrobić, że spytam? I komu mają pomóc takie komunikaty? Na pewno nie PiS i nie wyborcom, którzy czują się zrobieni w bambuko i załatwieni na cacy. No i oczekują jakichś działań, a nie demonstrowania bezradności i wskazywania, na jakieś istniejące gdzieś ponoć siły, które mają wszystko załatwić niejako automatycznie.

Mamy dość emablowania nas słowem. Chcemy zobaczyć jakieś czyny, nie tylko w wykonaniu ministra Błaszczaka, do czego się już przyzwyczailiśmy, ale także innych ministrów. I to szybko.

Nie wiem też czy jest coś bardziej irytującego jak żarty z Kosiniaka-Kamysza. Ktoś wczoraj przypomniał, że jego stryj był za komuny wiceministrem MON. Ludzie, ten facet to nie jest Kichuś majstra Lepigliny, jak wam się zdaje. To jest ktoś zupełnie inny, a kiedy zostanie ministrem obrony narodowej, może dojść do rzeczywistych dramatów. Jedyna nadzieje w ambasadorze Brzezińskim, z którego wszyscy szydzą, bo wygląda jak głupek i gada rzeczy, których żaden poważny analityk w Polsce nie wypowiedziałby na głos z obawy przed linczem. Brzeziński jest krytykowany tak samo, jak wcześniej Żorżeta, najbardziej chyba przychylna i sympatyczna osoba pełniąca funkcję ambasadora USA z jaką mieliśmy do czynienia. Słuchają ludzie tych rzekomych bredni Brzezińskiego o Tusku, słuchają i żadnemu nie przyjdzie do głowy, że są to zawoalowane groźby wobec Tuska. Bo wszystkim się zdaje, że polityka polega na demonstrowaniu opisanej wyżej bezradności, czyli na gwałtownych wystąpieniach i żądaniach by coś ujawnić, kogoś osądzić, coś przedsięwziąć, z kimś skończyć. To brednie. I tak polityka nie wygląda. Tak zachowują się ludzie, którym zdawało się, że mają moc sprawczą, a w rzeczywistości nie byli nawet pionkami. Czego się spodziewaliście po ambasadorze największego mocarstwa? Że poprzez rząd PiS i powie – ludzie, źle wybraliście, to może zniweczyć nasze działania! Czyście poszaleli? Mark Brzeziński mówi, że Tusk jest znanym przyjacielem USA, który rozumie czym jest demokracja, a także prawa człowieka i inne podobne rzeczy. I Tusk będzie musiał się zdecydować czym chce być, bo kim chce być, to kwestia, o której zdecydują inni. Konkretniej zaś będzie musiał zdecydować czyją chce być ofiarą. I tego się trzymajmy. Wbrew wszystkim świetnie zorientowanym analitykom nie wierzę, że Rosja może zająć Polskę wschodnią, nie wierzę, że Amerykanie zostaną z Polski wyproszeni, przez nowy proeuropejski rząd Tuska i nie wierzę, że Tusk wybierze ofertę Rosjan. Jeśli tak zrobi jego nazwisko, tu po pochówku, zostanie wymazane ze wszystkich miejsc, w których figurowało. Miejmy nadzieję, że przewodniczący Tusk to rozumie, a także, że rozumie to Władysław Kosiniak Kamysz, bo że nie rozumie tego Hołownia, to pewne. Tylko bowiem ich brak niezrozumienia okoliczności może być dla nas jakimś zagrożeniem. Tak sądzę. Choć oczywiście mogę się mylić, jak wszyscy.

  5 komentarzy do “Masturbacja grozą i groteską”

  1. W ciągu 5 lat Putin do Wisły na pewno nie dojdzie – a potem się zobaczy 😉

  2. Słaby jest ten żart bo „kasuje” narrację powyżej. Powinni  Pana za to postawić przed Trybunałem Stanu. Kto powinien? No, oni.

  3. PiS rozpoczyna swój „długi marsz”. Na czele tej remontady ma chyba stanąć premier Mateusz. Z jednej strony to dobrze bo ma on mentalność bulteriera czyli nigdy nie odpuszcza i jest opanowany, natomiast z drugiej to źle bo regułą jego działania jest nauka na błędach, więc możemy być pewni, że zacznie się od spektakularnych wpadek. Trochę nadziei daje zorientowanie na nowe kadry, które ponoć są dokooptowywane do projektu. Czy  ci nowi ludzie zdołają się oprzeć niepowstrzymanej żądzy „wypyszczania się” przy byle okazji. Mam nadzieję. Absurdalność tego cyrku, który aktualnie obserwujemy i takie sugestie jak ambasadora Marka wskazują, że jednak żelazna zasada o „nieruszaniu się wzajemnym” zostanie dochowana.

  4. Na listach pana Tuska znalazło się sporo osób związanych z NGO. Nie wiem ile, ale część z nich znalazła się w Sejmie. To są aktywa pana ambasadora.

  5. Ja nie wierzyłem, że kacapy koncentrują wojska, żeby zaatakować Ukrainę. No bo przecież taka koncentracja oddziałów to aż się prosi o uderzenie prewencyjne o charakterze wyprzedzającym. Teraz już jestem w tej dziedzinie niewierzący. Tuskowi po śmierci będzie wszystko jedno czy jego nazwisko zapiszą, czy wykreślą. Zrobi swoje i odejdzie. A my tu możemy zostać pod kacapskim knutem.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.