cze 022023
 

Zacznę od takiego spostrzeżenia, które mnie samego dziś zaskoczyło w samochodzie, kiedy odwoziłem córkę na pociąg. Oto w młodości człowiek pada ofiarą oszustów emocjonalnych, w trochę starszym wieku zabierają się za niego oszuści intelektualni, a kiedy jest już starszy przychodzą ci zwyczajni, co działają metodą na wnuczka. Żyjemy w społeczeństwie, w którym metody oszustów i owoce ich działań są przedstawiane jako skarby wręcz, które powinniśmy pielęgnować.

W dzieciństwie, kiedy dzieci chłoną umysłem wszystko co tylko mogą, marnują czas na oglądanie idiotycznych filmów i czytanie niepotrzebnych książek. Nie mam tu na myśli tych naprawdę głupich, ale te „mądrzejsze”, które mają ich nauczyć właściwych postaw. To znaczy mają ich przygotować na przyjęcie z otwartymi ramionami oszustów, którzy będą ich kokietować koncepcjami atrakcyjnymi intelektualnie. To się nie może odbyć bez odruchów wspólnotowych i wiary, że przynależność do, na przykład, drużyny pancernych takiej jak w słynnym serialu, jest czymś wartościowym. Wokół lektur, filmów, postaci skupiają się emocje młodych ludzi, którzy oczekują, że już zaraz, za chwilę w ich życiu zajdzie jakaś nieprawdopodobna zmiana. I ona zajdzie, wszystko się rozpieprzy. To znaczy okaże się, że owe emocjonalne wzmożenia są fałszem i trzeba szukać czegoś innego w życiu, czegoś naprawdę prawdziwego i trwałego. I z taką właśnie myślą ludzie zdają egzamin na studia.

Jasne jest, że opisana tu zasada nie dotyczy wszystkich ludzi. Tylko tych, których rodziny nie mają pomysłu na to, co zrobić z dziećmi i nie rozumieją za bardzo co się wokół dzieje. Są bowiem ludzie, którzy od samego początku uczą dzieci jakichś praktycznych rzeczy, albo należą do jednej z grup zawodowych, w których dziedziczy się kompetencje. No i przez to takiego szczeniaka od wczesnych bardzo lat się do tego dziedziczenia przygotowuje. No, ale to są odosobnione przypadki lub zamknięte dla profanów rewiry. Człowiek, który dojrzał emocjonalnie, a to znaczy zorientował się, że ulegał presji i czarom szamanów, przygotowujących go nie wiadomo dokładnie na co, jest przekonany, że teraz już nic go nie zaskoczy. Żeby utwierdzić się w tym przekonaniu studiuje na uniwersytecie czyli wszechnicy. To nie jest żadna wszechnica, wszyscy o tym wiemy, to jest konglomerat różnych kokieteryjnych bardzo opisów, które nazywane są fakultetami i służą rzekomo do lepszego rozeznania się w świecie. Uniwersytet to rzeczywistość logiki dwuwartościowej, w której cześć, w dodatku bardzo mała, zjawisk, przedstawiona jest jako całość. Kiedy człowiek już skończy ten uniwersytet i zorientuje się, że nie dało mu to więcej niż regularne oglądanie serialu o pancernych, czuje się trochę oszukany. I wtedy myśli wreszcie o tym, że trzeba by nauczyć się czegoś praktycznego póki nie jest za późno. Otóż jest już za późno, ale nikt tego głośno nie powie. Minęła spora część życia i do jednego z drugim dociera świadomość, że jedyne co może zrobić, to wstąpić do jednej z korporacji, które gwarantują jakiś tam dochód, a następnie godząc się na wszystkie panujące w niej patologie, dotoczyć się do emerytury. No, a tam wiadomo – już czekają na niego uśmiechnięci krzywo kolesie, którzy wmawiać mu będą, że są jego wnukami.

Jak wobec tego powinna wyglądać edukacja? Prawidłowa powinna zawierać tylko takie elementy, który edukowanemu pozwolą na bezdyskusyjne sukcesy podczas prezentacji. I to właściwie tyle. Prędzej czy później bowiem zetknie się on z grupami ludzi dziedziczącymi kompetencje. W ich przypadku nie ma znaczenia, co naprawdę potrafią, albowiem chroni ich organizacja. Jedyne co można zrobić, to zadziwić ich jakimiś umiejętnościami. Inny rodzaj interakcji nie wchodzi w grę. Jeśli oczywiście człowiek nie pochodzi z jednej z takich grup.

Nie wiem czy pamiętacie, ale Michał Anioł rzeźbił Pietę przez dwa lata, wliczają w to transport bloku marmuru, który trwał dziesięć miesięcy. Ktoś mu wcześniej powiedział co i jak, czym to się robi i jak walić tym młotkiem, no i on wszystko w lot skumał. Potem tylko powtarzał czynności. To jest prawdziwa nauka. Jakoś jeszcze nie widziałem grupy rekonstrukcyjnej, która powtórzyłaby ten sukces, choć różne rzeczy ludzie robią: wykuwają miecze, wytapiają stal, lepią garnki. No, ale za marmur nikt się nie łapie. Nikt po prostu nie wie, jak to było zrobione i gdzie tkwią tajemnice technologii. Nie interesują one też nikogo, albowiem nie można ich dziś powtórzyć, a co za tym idzie nie mogą być przydatne do uwiarygodniania oszustów. A co może być?

Filozofia rzecz jasna i powtarzanie jej formuł. Im bardziej bezmyślne tym lepiej. Filozofia stwarza fałszywy opis całości zjawisk. Tymczasem nie jest w stanie poradzić sobie z żadnym praktycznym ani też niepraktycznym zagadnieniem. Czemu więc służy? Integracji oszustów, którzy przystępują do Bogu ducha winnego człowieka, na różnych etapach jego życia. Dyskurs filozoficzny jest dyskursem rytualnym, odciągającym uwagę od spraw istotnych, a także legitymującym organizacje, w których dziedziczy się kompetencje. Żadna filozoficzna formuła nie służyła nigdy i nadal nie służy poznaniu prawdy. One są po to, by uwiarygodnić oszusta podającego się za filozofa. Lub pomagają utrzymać władzę w organizacjach dziedziczących kompetencje. Mógłbym tu dodać – szczególne kompetencje – i wskazać, że jedną z takich organizacji jest Kościół. I do tego właśnie, by utrzymać w rękach szczególne kompetencje, potrzebna była Kościołowi filozofia. Ona też pozwalała przekazać je kolejnym pokoleniom, które nie dziedziczyły ich na zasadzie pokrewieństwa, ale poprzez kooptację. Kogo Kościół miał przeciwko sobie w czasach, kiedy najbardziej potrzebował filozofii, czyli w czasach św. Tomasza? Banki – heretyckie i żydowskie, a także  agresywny islam. On także dysponował filozofią i potrafił się nią posługiwać nie gorzej niż św. Tomasz. O czym świadczy całkowita zmiana paradygmatów życia po nowożytnym przewrocie zwanym renesansem.

Z tamtymi dawnymi czasami nie łączy nas nic. Dziś filozofia służy już wyłącznie do nadawania znaczenia organizacjom złożonym z prostych kanciarzy. W zasadzie służy do zasłaniania ich niekompetencji i transakcji, które zawierają po to, by raz na zawsze załatwić prawdziwe kompetencje, czyli wskazać, że umiejętność rzeźbienia w marmurze nie jest nikomu do niczego potrzebna.

Mamy oto najnowszy wywiad z prof. Ewą Thompson w portalu „Teologia polityczna”. Pani profesor, osoba o wyglądzie dobrotliwej staruszeczki, która by każdemu przychyliła nieba, jak zwykle wypowiada się nie a propos kontekstu, w którym ją umieszczają. Płacze tym razem nad tym, że Polacy nie potrafią zaprezentować swoich walorów i umiejętności za granicą. Podaje przykład Japonii, która podarowała miastu Houston cały, japoński ogród, po którym dziś mogą przechadzać się mieszkańcy. I wszystko tam jest japońskie – od traw, po pływające po stawach kaczki. A my co? Jak zwykle nic.

Obok tego felietonu dobrej pani profesor wisi reklama książki, czy też albumu, który powstał po ogłoszeniu upiornego zupełnie konkursu na nową redakcję schematu ikonograficznego znanego jako „Jezus miłosierny”. Wszyscy wiemy, że była to i jest nadal kompromitacja i festiwal niekompetencji. Nikt jednak nie wyszydził autorów, ani organizatorów, to znaczy nikt z kim oni musieliby się liczyć. Jest to bowiem grupa ludzi, którzy uważają iż dziedziczą kompetencje. W rzeczywistości jest to grupa ludzi dziedziczących niekompetencje. I takich grup zaczyna dziś przybywać. Nie jest to jednak żadna nowość, o czym przekonaliśmy się czytając życiorys Anacharsisa Scyty zamieszczony w sławnym dziele Diogenesa Laertiosa. Ludzie niekompetentni oceniają kompetentnych – kwintesencja złotego wieku w Atenach.

To jest ważna modyfikacja – o wiele lepiej jest dziedziczyć niekompetencje, bo nikt się nie przypieprzy, że nic nie umiemy. Szczególnie kiedy na szyldzie napisane jest „Teologia polityczna”, wszyscy członkowie grupy filozofują ze swadą, a uwiarygadnia ich dobra pani profesor z Ameryki, która płacze, że Polacy nie umieją się zaprezentować. Dlaczego ona tak lamentuje i co ja to w ogóle obchodzi? Nie może pójść na spacer do tego japońskiego ogrodu? Czyni tak, bo jej za to płacą. Gdyby troska pani profesor była autentyczna nie stanęłaby ona nawet przy tej grupie ludzi, którzy uprawiają wobec niej – na chama zupełnie – oszustwo na wnuczka.

Gra idzie już o rzeczy ostateczne, czyli o zakwestionowanie jakichkolwiek kompetencji, wprowadzeniu zasady dziedziczenia niekompetencji i uwiarygodniania ich za pomocą teologii i filozofii. Kolejnym etapem będzie zacieranie śladów po jakichkolwiek kompetencjach, z wyjątkiem tych pozwalających zawierać bezpieczne transakcje. Na dziś to tyle.

We wtorek jestem na targu książek w Kędzierzynie Koźlu, przez jeden dzień od 10 do 19.

Wszystkim, którzy dorzucili się wczoraj do naszej zrzutki na mieszkanie dla Saszy i Ani bardzo serdecznie dziękuję. Jeśli ktoś jeszcze zechce nam pomóc, będę wdzięczny.

https://zrzutka.pl/shxp6c?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_confirmation

  36 komentarzy do “Mumia edukacji i dyskurs rytualny”

  1. Niech Pan jednak w końcu pojedzie do tych cholernych Włoch!

  2. Znowu mi imponujesz 

  3. Najmądrzejsza Księga świata stwierdza że głupi jest tylko ten człowiek który z danych sobie znaków i wiedzy nie rozpoznał Boga. Do tego stwierdzenia doszła porada pokoleń że mądry głupszemu ustępuje aby nie sprowadził go do swojego poziomu. No i jakoś świat się trzyma i rozwija z tą zasadą.

  4. Filozofia sw. Tomasza to jest w zasadzie (uczciwe) uporzadkowanie owczesnej wiedzy, nic ponadto.

    Tomasz mial szczescie urodzic sie w Krolestwie Sycylii za panowania Federico Ruggero di Svevia, dzieki temu mogl uczyc sie w klasztorze w San Germano (Cassino), studiowac w Neapolu, Kolonii itd., dlatego dysponowal uniwersalna wiedza, latwo dostepna na pograniczu wszystkich sredniowiecznych krolestw majacych dostep do basenu Morza Srodziemnego, ale wnioski z tej wiedzy wyciagal samodzielnie.

    Nie wiem dlaczego Polacy swietuja wydarzenie zwiazane ze zburzeniem klasztoru?…

  5. Dzień dobry. Dziedziczenie kompetencji… Temat – rzeka, ja jako stary zgred lubię sobie doprecyzować. Dziedziczenie jest względnie zrozumiałe – chodzi o przekaz międzypokoleniowy. To tradycja bardzo stara u nas, jak to w społeczeństwach klanowych, resztki tego systemu możemy dziś jeszcze oglądać – ze uszanowaniem wszelkich różnic – wśród naszych dalekich krewnych – Pasztunów. Lokalnie możemy to obserwować lepiej niż chcieliśmy – mając cały czas przed oczami klany stworzone przez niejakiego hrabiego Zubowa, w miejsce tych starych, niestety wyeksterminowanych. Co zaś do kompetencji – to słowo to bywa używane w dwóch nieco podobnych znaczeniach; umiejętności – na przykład rzeźba w marmurze rysowanie kotka, itp, oraz – uprawnień, na przykład urzędniczych. Oba rodzaje podlegają dziedziczeniu, mamy przeto rodziny inżynierskie, prawnicze, muzyczne, itp. ale mamy też rodziny socjalistyczne, których wyróżnikiem jest stałe przywiązanie do tak zwanego koryta, od stu lat przeszło. Ten drugi rodzaj dziedziczenia został rozszerzony o tak dobrze wypróbowaną przez masonów kooptację i po to są te wszystkie fakultety. Trudno się przed tym bronić, jeśli człowiek nie dysponuje dziedziczeniem rodzaju pierwszego. Kto miał szczęście posłuchać cudem ocalałej babki sybiraczki, ten się na żaden fakultet nie nabierze. „Nie skuszą mnie socyalisty ani kozłowity, bom katolik z ducha czysty, Polak prawowity”…

  6. Wydaje mi sie, ze Tomasz od dziecka uzywal napoletano, krol znal sicilianu, ale urzedowo szwargotano po niemiecku (gotykiem).

  7. Problem z dziedziczeniem kompetencji w Polsce bral sie stad, ze wybitni Polacy czesto nie mieli potomstwa, a w innych przypadkach potomkom uderzala woda sodowa, o czym pisal Pawel Jasienica.

  8. Potomstwa nie mają księża katoliccy, zakładając, że przestrzegają zasad. Z puli genetycznej odpada wyselekcjonowany materiał wysokiej jakości.

    Księża łamiący zasady przekazują geny.

    Czyli przetrwają sprytni, cwani i jurni.

    I może tak powinno być? Z niezłomnymi tylko same kłopoty.

  9. W czasach, kiedy dzietnosc Polek byla duzo powyzej 2,0 celibat nie byl rozrzutnoscia, tylko sluzyl zrownowazonemu rozwojowi demograficzny. Po opublikowaniu przez GUS wskaznika dzietnosci na poziomie ponizej 2,0 celibat powinien byc zawieszany.

  10. Dobrze, ze Marciniak wytrzezwial przed finalem LM.

  11. Bardzo dobrze, trochę ugięcia karku, trochę wypięcia, poważna organizacja finansowa warta jest każdego gesty, podpisu, deklaracji i legitymacji!

    Marciniak otrzymuje gwizdek i lizak ORMO roku dla sędziego sprawiedliwego.

  12. … wśród narodów świata!

  13. Zubow został odznaczony orderem Orła Białego. Jest to chyba najbardziej skompromitowanie polskie odznaczenie.

    Zubow ponoć nie miał żadnych kwalifikacji. Cham i prostak. Ale byli też dobrzy Rosjanie (dostali ordery?)

    https://youtu.be/v4ePs3dNzeo

  14. Marciniak wyjasnil sprawe z kierownikiem UEFA, przeprosil i oswiadczyl, ze „juz wiecej nie bedzie”.

    https://youtu.be/2n8nkACTF8Q

  15. „Kto powiedział, że Moskale
    Są to bracia nas Lechitów,
    Temu pierwszy w łeb wypalę
    Przed kościołem Karmelitów.”

  16. Pan sie zdziwi 4 czerwca, ile jest takich osob, ktore chca sie bratac z ruskimi albo maja powiazania. Anglikom jest to na reke, bo moga prowadzic swoje intrygi.

  17. Byc moze nawet chodzilo o podrzucenie takiego goracego kasztana Polakom, ktory spowoduje, ze eksmituja nas z UE albo zawiesza. Sytuacja a`la 1830 rok.

  18. Czy człowiek jest bezradny wobec życiowych determinacji ?

    Jeden z prawników, z którym miałem nieprzyjemność współpracować,  opisał swoją drogę do kariery adwokackiej. Otóż wpadł na pomysł, żeby chodzić na rozprawy i się im przysłuchiwać. Nie pamiętam, czy robił to w charakterze praktykanta czy korzystał z powszechnego prawa uczestniczenia w takich wydarzeniach. W każdym razie procedurę rozpraw miał w małym palcu, w przeciwieństwie do jego imprezujących kolegów.

    I jako syn ciecia, gdzieś spoza Warszawy, zdał egzaminy najlepiej ze wszystkich.

    A poziom uniwersytecki? Na uniwersytetach pozostają dość zdolni ludzie, ale też wielu miglanców i dekowników. Nikt nie bada ich pedagogicznych umiejętności, czyli zdolności do przekazania wiedzy. Dlatego paradoksalnie poziom grona pedagogicznego spada wraz z etapami edukacji.

  19. Utalentowany i pracowity goj Marciniak poszedł napić się piwa u żyda. Zareagowała żydowska organizacja a UEFA kontrolowana przez włoskie i żydowskie mafie dała mu po łbie, wskutek tego Marciniak musiał napisać żenujące oświadczenie, że jest głupim, nieodpowiedzialnym gojem.

    Teraz każdy goj kilka razy się zastanowi, zanim pójdzie do polityki. Tak wygląda skuteczne edukowanie społeczeństwa.

  20. UEFA to raczej są rządy Francuzów z tego co kojarzę, wielkie pieniądze, wielcy sponsorzy, procent od wszystkiego, kluby płacą za prawa, telewizje państwowe też wykupują swoje prawa w UEFIE…. Siedziba jest w Szwajcarii , ale to Platini tam wywijał coś korupcyjnie…. Sarkozy z kolei skazany prawomocnie, będzie siedział w domu na bransoletce elektronicznej, tacy do ciupy nie chadzają…

    Francja. Sąd Apelacyjny skazał b. prezydenta Sarkozy’ego na 3 lata więzienia | Polska Agencja Prasowa SA (pap.pl)

  21. Szwajcaria?

    Hahahaha!!!…..

    Ale Pan jest naiwny jak dziecko!

    Oto „hymn” włoski z opery Verdiego . Śpiewa Al Bano, zdjęcia z Pilatusa w Helwecji

     

    https://youtu.be/maIWCLgPObI

     

    A tutaj słowa znanej pieśni „włoskiej”:

     

    Leć myśli na skrzydłach złocistych, leć, spocznij na pagórkach, na wzgórzach, gdzie pachną ciepłe i delikatne aury słodkie ziemi ojczystej. Z Jordanu brzegów pozdrów, Syjonu wieże zburzone. Oh, moja ojczyzno tak piękna i utracona! Oh, wspomnienie tak drogie i fatalne! Harfo złota przeklętych wieszczów, czemu milcząca na wierzbie wisisz? Pamięć w piersi rozpal na nowo opowiedz nam o czasie, który był! Lub podobnie do Jerozolimskich losów nieś brzmienie gorzkiego lamentu, a pokieruje cię Boska opieka, która w nie natchnie cierpienia cnotę

  22. Zna Pan Szwajcarię tak samo jak Włochy

    https://youtu.be/cazlPN4Do2s

  23. Przepraszam bardzo, miał prawo skorzystać z VAR.

  24. Uzupełnię o co chodzi z tą nieprzyjemnością. Otóż ten adwokat z awansu społecznego, rzeczywiście bystrzak, sprzedał mnie. Ostatecznie przed własnym prawnikiem obronił mnie klient, którego się obawiałem i zasięgałem u tej mendy porad przeciwko niemu. Życie bywa piękne a happy endy po dramatycznych rozdaniach się zdarzają!

    Happy endy happy endami, ale strzeżcie się prawników! Mówić mało, pilnować terminów, sprawdzać procedury, pisma i trzeźwość przed rozprawą 🙂

    Gdybym był dyktatorem powołałbym zoo dla papug, złote klatki, wzorzyste, pstrokate ściany, wygodne prycze i kasza jaglana w miseczce z automatu na wi-fi. Dla krnąbrnych i opornych resocjalizacja – nadawana z głośników Bose, całodobowo, w pętli, dyskretna mantra – „siedzisz tu, niedobry, bo sprzedałeś klienta”.

  25. Ja mam u siebie w domu przy okazji świąt takie prawnicze dyskusje o różnych prokuratorach, co to potrafią wykonać wiele nieprzepisowych chwytów… I o papugach również się słyszy. Ale ci moi prawnicy, to oni na Hołownię sekciarza głosują, co to czci świnie i psy, sekciarz jeden…

  26. Widzę, że ten prawnik się Panu gorliwie wyspowiadał.

  27. Trudno mi czytać ze spokojem Pańskie tyrady na temat filozofii i filozofów. Doprawdy równie mało jest kompetentnych ludzi wśród prawników, lekarzy lub inżynierów; odpowiednio: przegrywają swoich klientów, nie leczą lub jedynie składają do kupy to, co nieliczni  wymyślili i sprzedali jako licencję. Ci, co znają się na filozofii, przynajmniej wiedzą, że są niekompetentni. Cywilizacja zachodnia to mnóstwo niekompetentnych ludzi, którzy nie ulegli magii tego, co jedynie praktyczne.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.