mar 272024
 

Jak wszyscy wiedzą rynek zalany jest biografiami kurew i łajdaczek. Piszę to wprost, tymi brutalnymi słowy, albowiem nie chce mi się wchodzić dziś w żadne kurtuazje. Każdy wie o co chodzi. Jest dźwignia handlu czyli reklama, a najważniejszą zasadą tejże jest, żeby była goła baba. To się sprzedaje. Jeśli nie uda się wcisnąć gdzieś gołej baby, trzeba się zastanowić, czy czasem mordobicie nie popchnęłoby sprzedaży. A mówimy cały czas o książkach, czyli o tym obszarze, gdzie wolne i wrażliwe duchy uciekają przed złem i brutalnością tego świata. Po co uciekają? Żeby się spotkać z madame du Barry? Bez jaj…Wszyscy ci wrażliwcy, arbitrzy elegancji i inne mendy, szukają jakichś brudnych ekscytacji, bo nic więcej ich nie obchodzi. W najlepszym razie chcą się ustawić na tle jakiegoś moralnego bagna i udawać, że są ponad to. Po konsumpcji takiej literatury można wrócić do swoich zajęć, czyli to tego samego brudnego świata, który się opuściło po to rzekomo, by obcować z wysokiej rangi literaturą. Jak wiecie nie mamy w ofercie niczego dla takich ludzi, co znacznie nam utrudnia życie i ogranicza sprzedaż. Nie łatwo jest też wyszukać na rynku tytuł, który opowiadałbym historię jakiejś postaci, nie afiszującej się ze swoimi burdelowymi upodobaniami. Czasem jednak udaje się coś takiego znaleźć. Bo okazuje się, że gdzieś tam na antypodach krain, w których żyją Karoline Derpienski i ta druga małpa, której nazwiska zawsze zapominam, są istoty czytające biografie takich osób jak cesarzowa Zyta. A jakby było tego mało, biografię tę napisał ksiądz. Czyli szału nie ma. Obok Ziemkiewicza i Piątka splecionych w miłosnym uścisku, na jednej ekspozycji w salonie In Medio, tego raczej nie położą. Ludzie co to sprzedają też nie mają lekko. Taka orka na ugorze bardziej, bo to ani kawału o tym nie opowiesz, ani w dyskusję nie uderzysz, bo niby kto kojarzy tę całą cesarzową Zytę? A jeśli już ktoś kojarzy to z zaborcą austriackim. I jak tu o niej gadać…?

No, ale ponieważ tu się raczej mało dyskutuje z osobami kosumijącymi biografie kurtyzan, a i polityczne aktualności nie za bardzo wchodzą miejscowym pomyślałem, że wezmę tę Zytę do księgarni. I oto jest.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zyta-intymny-portret-cesarzowej/

  3 komentarze do “Nowa książka w sklepie. Zyta. Intymny portret cesarzowej”

  1. Gołych bab to ja mam każdą ilość.

     

    https://youtu.be/CNXgrB1OelA?si=sCDmNQx36rdtjmnA

  2. Strona Szkoły Nawigatorów nie działa :[

  3. „Jeśli nie uda się wcisnąć gdzieś gołej baby, trzeba się zastanowić, czy czasem mordobicie nie popchnęłoby sprzedaży.” – Jakub Wędrowycz to jeszcze spożywa etanol i ma różne przygody, głównie nadprzyrodzone. 

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.