lis 182017
 

Co jakiś czas pojawia się w przestrzeni tego bloga postulat, by ktoś, na przykład ja, albo inny autor napisał prześmiewczą historię literatury polskiej. Ja się na tym poważnie zastanawiałem, licząc już to na zyski, już to na zainteresowanie innych mediów społecznościowych. I tak się zastanawiałem, zastanawiałem, aż zaszedłem pewnego dnia do Empiku i tam znalazłem oprawną w cienkie okładki książczynę, na której widniało zdjęcie jakiegoś alfonsa w białym garniturze. Miał ów pan przymrużone oko i uśmiechał się, tak jak stręczyciele w czeskich filmach z lat siedemdziesiątych. Na okładce był też tytuł – „Wykłady profesora Niczego”. W środku zaś znajdowały się kawałki wyszydzające w sposób znany nam już pewnie, różne książki znajdujące się w spisie lektur szkolnych. Pomyślałem chwilę, przeczytałem może ze dwa zdania i doszedłem do wniosku, że nie ma sensu takie pisanie. Jest ono, odwrotnie niżby się zdawało, potwierdzeniem ważności tych, którzy spisy lektur ustawiają, a nie szyderstwem z nich. To jest szpachla, którą wygładza się ten nawóz, żeby przypominał lśniącą posadzkę. I jeszcze, żeby było trochę do śmiechu. Z tymi żartami jest jednak tak, że one muszą wywołać reakcję. To znaczy większość ludzi wie, co jest śmieszne, bo się po prostu śmieje z tego. W tej książce nie ma nic do śmiechu i przez to poznajemy, że jest ona tylko uzupełnieniem propagandy jaką się normalnie sączy dzieciom do głów. To nie wszystko. Jesteśmy, jak sądzę, przed wielkim przemodelowaniem głów, które zacznie się od szkoły i wkrótce znane nam lektury, wszystkie te poczciwe i skretyniałe Nałkowskie i Dąbrowska ze swoją nowelą „Na wsi wesele” i inni, którzy nie spełnią nowych standardów, wylecą z kanonu. Ich miejsce zaś zajmą dzisiejsi wielcy, czyli ci, który na pisarzy mianował Niemiec – Tokarczukowa i Twardoch. Żeby operacja przebiegła łagodnie i bez stresu trzeba z takich autorów jak Sienkiewicz i Prus uczynić niegroźnych maniaków, pierników z laseczkami, co ględzą coś, stojąc przed gromadką dzieci w parku. Temu samemu celowi służą takie opowiastki, jak ta znaleziona przeze mnie w Empiku. Nie sprawdzałem, ale nie przypuszczam, by profesor Nicze omawiał w tej książeczce lekturę taką jak „Meir Ezofowicz”, tak samo nie przypuszczam, by narodowym czytaniem literatury, odbywającym się pod patronatem prezydenta, objęte były kiedykolwiek książki tak ważne jak „Lewa wolna”. Mamy wyraźnie zakreślony teren pod uprawę, mamy na nim wielkie, pomarańczowe dynie, na których nieznośni chłopcy mogą dorysowywać oczy, usta i nosy, ale na razie o wynoszeniu dyń poza ogród nie ma mowy. Przyjdzie na to czas później. Nie można też dyń rozwalać. To niedopuszczalne. Te wszystkie kabaretowe zagrania, podobnie jak za komuny, są wpisane w program. Tym się jedynie od śmiesznych rzeczy z epoki poprzedniej różnią, że nie można się przy nich nawet uśmiechnąć. Nie jest to jednak istotne, ważne, że konwencja została zachowana, taki niby żart z niby śmieszną postacią na okładce.

Uważam, że każdy kto podejmie podobną akcję, to znaczy będzie się chciał wpisać w tę konwencję, z miejsca postawi się w nieciekawej roli. Po pierwsze, nie można już wiele nowego powiedzieć o szkolnych lekturach, a na pewno nie w omawianej tu konwencji. Można tylko kokietować coraz młodszego i coraz mniej zorientowanego czytelnika, który nie sięga już nawet po te lektury, korzystając z bryków. To jeszcze bardziej zmniejsza sens tych działań i czyni je jeszcze bardziej podejrzanymi.

Nie inaczej jest z różnymi programami opowiadającymi w sposób przystępny, a jednocześnie śmieszny o historii. Mamy w sieci dwóch młodych ludzi, którzy mają swoje programy na tematy historyczne, jeden wygląda jak reklama fryzjera dla gejów i już od dawna występuje w spotach reklamowych, a drugi, taki z wyłupiastymi oczami, turla się ciągle po YT i usiłuje zabawiać publiczność. Ich produkcja była, dla mnie przynajmniej, całkowicie nie śmieszna. Demaskacje zaś, których dokonywali mieściły się kanonie i służyły temu, by w sposób nieszczery i chybiony całkiem, kokietować młodzież. Już to omawialiśmy, ale nie zaszkodzi powtórzyć – kokieteria nie nadaje się do sprzedaży. Nadaje się za to do wykreowania gwiazd medialnych, które z czasem zamienią się w tak zwanych ekspertów. Trudno przypuścić, by ludzie, którzy wykładają pieniądze na te produkcje nie zdawali sobie sprawy z tej, nie tak znowu tajnej, funkcji kokieterii. Dziwić może jedynie upór z jakim lansują te karykaturalne postaci.

Sprawy ostatnio weszły w etap poważniejszy, bo telewizja kupiła format pod tytułem „Pół litra historii”. Nie wiem czy jest gorszy sposób na popularyzację historii w Polsce, ale myślę, że nie ma. Format jest brytyjski, na Wyspie zaś mamy do czynienia z głęboką tradycją, w której takie szyderstwa się mieszczą. Poza tym Brytyjczycy, jako zwycięzcy bezwzględni w ostatniej wojnie, mogą sobie pozwolić na szyderstwa grube i niepiękne z naszego punktu widzenia. A cóż my możemy?To samo co czyni profesor Nicze – utwierdzać publiczność w przekonaniu, że kłamstwa, które słyszeli o historii do tej pory, nie dość, że są prawdziwe to jeszcze dają się przerobić na program rozrywkowy. Postaci zaś w nich występujące, nawet te ponure i straszne, to w gruncie rzeczy swoje chłopaki, które co prawda miały tam coś za uszami, ale kto by się tym dziś przejmował. Ja obejrzałem dwa takie programy. Jeden całkiem nie śmieszny – o Kozakiewiczu, a drugi śmieszny trochę – o Kuroniu. Ten drugi mogę nawet polecić. O proszę, tu jest link https://www.youtube.com/watch?v=FZuN8Y2kZUU Nie twierdzę, że jest on jakoś szczególnie zabawny, ale przynajmniej zęby tak strasznie nie bolą przy jego oglądaniu. Reszta się po prostu nie nadaje. No, ale są. I najprawdopodobniej będą jeszcze długo. I teraz zwróćmy uwagę na ważną rzecz. Programy te ustalają raz na zawsze co będzie śmieszne, nawet wtedy kiedy śmieszne nie jest. Jeśli ktoś po obejrzeniu serii tych idiotyzmów zechce powiedzieć na jakiś temat coś naprawdę zabawnego, nie spotka się ani ze zrozumieniem, ani z akceptacją. Zostanie uznany za uzurpatora, który usiłuje podważyć i zniszczyć oficjalnie zaproponowaną konwencję, która w dodatku ma wywołać na twarzach uśmiech. Takich rzeczy się nie wybacza, nie po to towarzysz Stalin zmieniał przyrodę i zawracał bieg wielkich rzek, żeby jakiś niedowarzony samozwaniec, opowiadał kawały nie tak jak to zostało zaplanowane. Można by śmiało napisać, że prawdziwy rząd dusz weźmie ten, kto opanuje szybko i skutecznie konwencje komediowe. Komuniści wiedzieli o tym z całą pewnością, wiedział o tym także rząd PO, lansując do porzygania te wszystkie kabarety. Czy wie o tym rząd dobrej zmiany? Czy tam sobie ktokolwiek zdaje sprawę, jak jest to ważne. Niby coś im świta, bo przesunęli premierę tego serialu o królach, pewnie ze strachu, że za bardzo będzie przypominał serię „Pół litra historii”. No, ale to jest ciągle za mało.

Pewnie się teraz zastanawiacie, dlaczego ja tu dziś tak przynudzam przy sobocie. A co mam robić? Kawały opowiadać? Śmiesznie już było. Poza tym mam masę roboty i wcale mi nie jest do śmiechu. Macie tu na koniec coś naprawdę zabawnego. Jest historia, jest suspens, jest pointa i kupa zabawy będzie z tego…naprawdę….https://xlm.pl/ksiazka/lista-wchtera-general-ss-ktory-ograbil-krakow-lista-wachtera

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy przez ostatnie miesiące wspierali ten blog dobrym słowem i nie tylko dobrym słowem. Nie będę wymieniał nikogo z imienia, musicie mi to wybaczyć. Składam po prostu ogólne podziękowania wszystkim. Nie mogę zatrzymać tej zbiórki niestety, bo sytuacja jest trudna, a w przyszłym roku będzie jeszcze trudniejsza. Nie mam też specjalnych oporów, wybaczcie mi to, widząc jak dziennikarskie i publicystyczne sławy, ratują się prosząc o wsparcie czytelników. Jeśli więc ktoś uważa, że można i trzeba wesprzeć moją działalność publicystyczną, będę mu nieskończenie wdzięczny.

Bank Polska Kasa Opieki S.A. O. w Grodzisku Mazowieckim,

ul.Armii Krajowej 16 05-825 Grodzisk Mazowiecki

PL47 1240 6348 1111 0010 5853 0024

PKOPPLPWXXX

Podaję też konto na pay palu:

gabrielmaciejewski@wp.pl

Przypominam też, że pieniądze pochodzące ze sprzedaży wspomnień księdza Wacława Blizińskiego przeznaczamy na remont kościoła i plebanii w Liskowie, gdzie ksiądz prałat dokonał swojego dzieła, a gdzie obecnie pełni posługę nasz dobry znajomy ksiądz Andrzej Klimek.

Zapraszam też do sklepu FOTO MAG, do księgarni Przy Agorze, do Tarabuka, do antykwariatu Tradovium w Krakowie, do sklepu GUFUŚ w Bielsku Białej i do sklepu HYDRO GAZ w Słupsku i do księgarni Konkret w Grodzisku Mazowieckim.

  55 komentarzy do “O bezsensie pisania rzeczy śmiesznych”

  1. Kanalizowanie żartów lub ich koncesjonowanie. Stary numer, jako człowieka, który pamięta wszystkie dowcipy, razi mnie gdy polityczny dowcip, oczywiście delikatny, przedstawia się jako świeży zmieniając tylko bohatera.
    A teraz zobacz jak na SN zrobił się podziemny nurt literacki. Jak podejmowane są udane i mniej próby pisania tekstów o wartościowej – niekoniecznie narzuconej treści.
    Jak się okazuje, że forumowicze nie są osamotnieni w swoim odrzuceniu przez OFICJALNĄ LITERATURĘ i przestają się wstydzić i zaczynają się uczyć. I nie boją się pokazać palcem uznanego naet najwyższymi nagrodami literata i krzyknąć „król jest nagi”.

  2. no i według mnie powinno być „ośmieszających”, ale co mi tam

  3. Jan Pietrzak.

  4. to chyba nie jest do końca dobry przykład. Tym, Ross, Fedorowicz

  5. Zdecydowanie najlepszym jest Pietrzak.

  6. Pietrzak ma dowcip i wdzięk trepa z PRL, mógłby być oficerem politycznym, czy jak się to nazywało. A może nawet był.

  7. Ross, chyba z 15 lat temu miał monolog w TV, w którym zadał pytanie: ” kto to jest emeryt?” – „Emeryt to taki człowiek, który nie powinien żyć a żyje”.

  8. https://www.youtube.com/watch?v=3_8LGRRTKT8

    Magda Ogórek i bursztynowa komnata*

    *i złota ciuchcia

    *i Arka Noego

    *itp itd

  9. Byłem ostatnio w ksiegarni, jedynej praktycznie sieci ksiegarn tutaj, https://www.waterstones.com, na półce byly cztery książki na temat krucjat i trzy o Joannie d’Arc. Widać tematy ciagle aktualne w tym kraju.

  10. Format jest brytyjski, na Wyspie zaś mamy do czynienia z głęboką tradycją, w której takie szyderstwa się mieszczą. Poza tym Brytyjczycy, jako zwycięzcy bezwzględni w ostatniej wojnie, mogą sobie pozwolić na szyderstwa grube i niepiękne z naszego punktu widzenia. A cóż my możemy?

    napisać Brytyjczycy z małej litery

  11. Nigdzie wlaśnie. Wyspa „podłączona” do centrum Kontynentu daje możliwości nieopisane jeszcze chyba dokładnie .  Z małej literki to możemy sobie pofolgować jedynie

  12. Nie musi ale tak jest. Walka trwa na poziomie finansowym czyli na poziomie najskuteczniejszym jak narazie. Proszę zobaczyć oficjalną mapę Europy na poziomie zanieczyszczeń czy tam smogów itp.
    http://airindex.eea.europa.eu/?webgl=0

    znamienne..

  13. czy mozesz podac tytuly ksiazek o Joannie d´Arc?

  14. zaproponowany film o Kuroniu obejrzalam do trzeciej minuty. dalej nie szlo. przewaga lajkow zdecydowana, no coz, dobra wiadomosc dla Europy: Polacy konsekwentnie uwielbiaja kiedy traktuje sie ich jak idiotow.

    przepraszam.

    dziekuje.

  15. Przepraszam że zupełnie nie na temat. mam prośbę do Gospodarza: jaki utwór muzyczny jest na początku programu Klub Ronina w telewizji internetowej wpolsce.pl prowadzonego przez Józefa Orła z udziałem P.T. Gabriela Maciejewskiego ?

    Podaję link celem identyfikacji:https://youtu.be/tvHNchrFNUk

  16. Chciałem pokazać tą mapę (tak nas zalatwili) żeby tylko zobrazować skalę manipulacji na świecie, tak dorywczo, praszam prze..

  17. uruchamia się system w telefonie od córki, który namierza utwór w ciągu kilku sekund, albo wnuczki

  18. Po co systemowi namierzanie wnuczek?

  19. Gdyby ten włoski brak danych uzupełnić (swoją drogą te dane są dostępne) ta mapa robiłaby zupełnie inne wrażenie. A jakby jeszcze nałożyć parę danych klimatycznych to już całkiem. A tak jest śliczna manipulacja. I to urzędowa.

  20. Miałeś rację, podział Francji otwartem tekstem:

     

    http://www.causeur.fr/partition-islam-charia-algerie-147743

  21. Jaka gafa. Faktycznie się nie da tak, nawet posiłki wezwałem na nic..

  22. Dajcie spokój z tym podziałem Francji już. Proszę.. Ten kraj funkcjonuje jak zaprogramowana maszyna. Nic a nic nie będzie tam dzielone przez nastepne dekady

  23. I pewnie tak ma być i koniec. Dopieprzą się do energii, wcześniej czy później w sumie już to robią powolutku

  24. gów… prawda. To znów jakieś jeb… ane lobby które chce sprzedawać „eko” piece i zakazać tradycyjnych węglowych. Przepraszam, ale skręca mnie bo właśnie się buduje i z każdej strony słyszę o zacieśnianiu pętli. Niedługo piardnąć nie będzie można bez specjalnej przystawki oczyszczającej z nadmiaru metanu

  25. A to po to, żeby wnuczki nie wyskakiwały przypadkiem przed Szekesfehrewar. Tam się wyskakuje z pociągu

  26. gów… prawda. To znów jakieś jeb… ane lobby które chce sprzedawać „eko” piece i zakazać tradycyjnych węglowych.

    to prawda i o to wlasnie chodzi

  27. Straszliwa niesamodzielność polskich władz, bije niestety po oczach. Nawet pro atlantyckość nie zwalnia od wierności UE. Pozwala jedynie na umiarkowane pyskowanie.

  28. No tak. Tradycyjne piece w sprzedaży tylko do końca roku. Nie wiem czy we wszystkich województwach od razu, czy będą „wyłączać” po kolei. To jeszcze nic. Wypuścili balon próbny nowego prawa budowlanego. To jest kosmos dopiero. Bez sąsiada się nie pobudujesz.

  29. to znaczy to nie prawda, ale własnie o to chodzi

  30. W roku 2000 panie Bikont i Szczęsna tak piszą w artykule o socrealizmie:
    „W 1945 r. komunistom zależy na każdym, kto jest w stanie pogodzić się z koniecznością dziejową. Początkowo tyle im wystarczy. Władza próbuje przyciągnąć i przekabacić pisarzy, używając raczej marchewki niż kija, i kto chce, może się czuć zaproszonym do stołu. Nie gardzi młodymi, ale zależy jej szczególnie na pisarzach starszego pokolenia, już z dorobkiem. Kokietuje Marię Dąbrowską, Zofię Nałkowską, Jarosława Iwaszkiewicza, a nawet, gdy już wróci z oflagu, znanego z przedwojennych endeckich sympatii Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego”.

    Od wieków władza oprócz marchewki i kija używała jeszcze innego atrybutu kokieterii. A był nim wachlarz. Oto pierwszy obraz użycia wachlarza w Anglii. Autorzy książki dodają, że wachlarz był jedynym podarunkiem, który królowa przyjmowała od poddanych.

  31. umiarkowane pyskowanie…

  32. Kosmos to dopiero nadchodzi. Wielkie miasta i pola uprawne korporacji ale jest wyjście. Wyjście z eu jak najszybciej i lustracja, skąd my to w Polsce znamy…

  33. W nawiązaniu  do nazwiska prof. Niczego i nawiązaniu dowcipów z brodą i niemieckich zapędów do tworzenia polskiej literatury pod niemieckim butem –  dowcip.

    Oto on: na czym budowała swoje poglądy niemiecka narodowa demokracja ?

    odpowiedź : na Kancie i Nitschem .

  34. W Szczecinie polski węgiel jest nie do kupienia, jest tylko brunatny (brykiety) z Niemiec.

  35. To są tylko odpryski wielkich zmian, które zachodzą dookoła. Jakoś trzeba ludziom obrzydzić „nieekologiczne” technologie.

  36. Co do wzmianki o „Prawem i lewem”, to przy zmianach w liście lektur szkolnych, myślałam/marzyłam, że wstawią na tą listę „Pamiątki Soplicy”. No ale jak ? Wprowadzać teksty o sprawach szlacheckich, do głów polskiej młodzieży – nie wiem co za oczekiwania przyszły mi do głowy . Chyba  – pomroczność jasna.

    Dobrze że w lekturach  został „Rogaś z doliny Roztoki” .

  37. A jakiej narodowości są właściciele,  tych szczecińskich   punktów sprzedaży węgla?

  38. Blokada energetyczna, tylko tak można nas ukatrupić. Interes do zrobienia mają stany lub angole. Jak będzie cacy komuś to może pożyjemy..

    jaka perspektywa!

  39. to na pewno są Polacy, ci niemieccy, tzn. ci którzy nie mówią..

  40. zmiana granic po wojnie miała na celu zdekoncentrowanie narodowości i tym samym jej wyjałowienie, no i w Szczecinie mamy co mamy

  41. La guerre de France ne fait que commencer…

  42. Pół litra zagryzane ogórkiem

  43. Nooo…

    … ta drewniana, czerwona dziunia zrobila „zawrotna kariere” w Kurwizji… dzis, a wlasciwie wczoraj „zmuszona” zostalam przez mame i siostre do ogladania tej syfu o nazwie… chyba „studio Polska”, ktory ona wspolprowadzila.

    Daaawno nie sidzialam podobnego goovna !!!

  44.  

    Straszliwa niesamodzielność w same usta !

  45. Białe wino i owoce.

    .

  46. Podziwiam. Bo ja jakieś pół minuty.

  47. Składy opałowe są rdzennie polskie oczywiście, ale kopalnie mają małe limity węgla jakie mogą sprzedawać ludności. Stąd brakuje go na składach i trzeba importować z Niemiec.

  48. Dziekuje…

    … ale mamy pol metra pigwy do skrojenia na syrop, do herbaty… no i rozumie Pan musialam pomoc… byl wlaczony telewizor i akurat te dziunie puscili…

    … co to byly za katusze… chryja i hucpa niebywala… ta drewniana dziunia i ci goscie, dinozaury komusze:  swiecickie, kiki i reszta tej czerwonej choloty !!!

  49. dwa wypróbowałem, bez efekty . Jeżeli to takie proste to proszę podać tytuł.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.