cze 172023
 

Wczorajsza dyskusja zdumiała mnie niezwykle. I nie jest tu doprawdy istotne, o co się mnie posądza, a także jakie lęki za tym stoją. Sprawa jest prosta i czytelna – doktryny, które można produkować, jak nie przymierzając młotki, są narzędziem politycznym. W dodatku o przedłużonym terminie działania. Jeśli więc ktoś myśli iż można bezkarnie i trwale wykorzystać czyjś młotek, przeznaczony jeszcze w dodatku na niego, ten może oczywiście próbować, ale sukcesu wielkiego mu nie wróżę. Nie ma też takiej potrzeby, albowiem każda organizacja ma swoją doktrynę i jej powinna się trzymać. Jeśli reaguje na jakieś propozycje z zewnątrz, to znaczy, że jest taki przymus. Jaki przymus mieli doktorzy Kościoła w XIII wieku, by interesować się Arystotelesem? Ja tego nie wiem dokładnie, ale podejrzewam, że sytuacja na uniwersytetach była już tak zła, to znaczy było tam tylu specjalistów od metody Arystotelesa przybyłych potajemnie i w przebraniu z Bliskiego Wschodu i Afryki, a także z prowincji objętych herezją, że nie pozostało nic innego, jak spróbować wchłonąć tę ich doktrynę. To poskutkowało tylko doraźnie. Stulecie później mało kto miał głowę do rozważań doktrynalnych, albowiem na kontynencie zapanowała nowa królowa ciał i dusz – dżuma. No, ale co się odwlecze to nie uciecze. Wiek XV przyniósł „ożywienie prądów umysłowych” jak lubią sobie napisać specjaliści. To znaczy, że rycie pod doktryną chrześcijańską zaczęło się od nowa i na całego. Dla tych, którzy nie rozumieli za bardzo o co chodzi, ale mieli energię do działania, zostawiono jakieś malownicze dykteryjki z którymi mogli się utożsamiać. Homera, na przykład, jako mit przedwieczny niemal, który służył za legitymację całym gangom realizującym swoje misje w ramach tych nowych, ożywczych prądów.

Zaczęło się niewinnie i tradycyjnie – w służbie cesarza. Oto proszę państwa pierwszy z naszych bohaterów:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Albrecht_III_Achilles

Pan ten był wprost wizjonerem, bo przed śmiercią ustanowił akt niepodzielności Brandenburgii. Co może świadczyć tylko o tym, że albo sam był geniszuem, albo miał takich doradców, którzy mieli w dodatku stale towarzyszyć jego rodzinie.

Kolejny zaczerpnął nieco płycej z tradycji antycznej i też jeszcze trzymał się dworu cesarskiego, który – od czasów bardzo dawnych – jest źródłem wszelkich herezji. https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Cicero

Do jakiego stopnia szaleństwa doszliśmy zajmując się tradycją antyczną i jej obroną niech zaświadczy ta postać https://en.wikipedia.org/wiki/Joachim_I_Nestor,_Elector_of_Brandenburg

Człowiek uważany za katolickiego ortodoksa, który swoim przydomkiem nawiązuje wprost do jednego z najważniejszych bohaterów Wojny Trojańskiej, mędrca, który jest ostatnią instancją dla wszystkich wojowników. Oni doskonale tę historię znali i zapewne nie traktowali jej jak zabawnych bajek. Co – jak mówi jedna z anegdot – dotyczyło niektórych papieży z rodziny de Medici, uważających Ewangelię za przydatną w codziennych, politycznych przepychanką baśń o Jezusie. Joachim Nestor uzyskał wyłączność na sprzedaż odpustów, a przez to jego konkurent – Fryderyk Mądry, który takiej łaski nie dostąpił, przejął Lutra, który okazał się być ważniejszym aktywem niż wszystko inne. Kolejny bohater nawiązujący swoją postawą do tradycji antycznej już się, pardon, nie opieprzał. https://pl.wikipedia.org/wiki/Joachim_II_Hektor

Przyjął wiarę Lutra w roku 1539, ale krygował się jeszcze przed cesarzem. W tle tej afery były długi jakie rodzina miała wobec Fuggerów, którzy pożyczyli im pieniądze na obsadę biskupstwa mogunckiego. I nie mówcie mi, że te numery nie miały nic wspólnego z tradycją antyczną. Gdyby tak było oni by sobie tych przydomków nie nadawali z taką ochotą. I nie deprawowali by się równie entuzjastycznie, mając świadomość, że cała ta tradycja nie służy bynajmniej Kościołowi i nie ubogaca go w żaden sposób.

Ten się nawet sportretował w stosownym stroju. Zbroja, nadziak, zestaw noży, jak na prawdziwego humanistę i znawcę antyku przystało. Portret zlecił nie byle komu, bo samemu Łukaszowi Cranachowi.

A tu wisienka na torcie. Nawiązanie do naszego ulubionego bohatera antycznego, którego życie rzeczony z pewnością znać musiał, choć czyny jego wskazują, że chyba nie przewidział, jak silne fatum ściągnie na siebie tym przydomkiem

https://pl.wikipedia.org/wiki/Albrecht_Alcybiades

Mamy oto tradycję antyczną w pełnej krasie, która z pewnością nie była kultywowana w złej wierze. Oni byli przekonani, że są niczym bohaterowie Wojny Trojańskiej, a w najgorszym razie bohaterowie Wojny Peloponeskiej. Nawet jeśli niektórzy z nich sami niewiele rozumieli, to ci, którzy im doradzali rozumieli wszystko dokładnie. I dokładnie też potrafili rozpoznać konsekwencje decyzji swoich podopiecznych. Jeśli teraz przyłożymy do tego zestawu inne narzędzie, które nie jest stosowane nigdzie poza tym blogiem – to znaczy przyjmiemy, że rodzina de Medici to potomkowie islamskich przesiedleńców z Sycylii, którzy wiernie służyli cesarzowi, to zrobi się trochę dziwnie. Bo służba cesarzowi łączy te dwie linie polityczne. One się rozchodzą w początku XVI wieku, a powodem tego rozejścia są pieniądze Fuggera. A także odbudowa, w nowym całkiem, nawiązującym do tradycji antycznej stylu, bazyliki św. Piotra, która się ponoć waliła i trzeba było coś z nią zrobić. Na tę inwestycję także przeznaczono pieniądze ze sprzedaży odpustów. Czy takie rzeczy były w ogóle do pomyślenia za czasów św. Tomasza? No raczej nie, choć przecież przebudowywano i budowano sakralne obiekty o kubaturze znacznie przewyższającej piotrową bazylikę. Na przykład klasztor w Cluny. Jednak ożywcze prądy intelektualne, których konsekwecnje są początkowo nieprzewidywalne, a nośniki nierozpoznane, za to treść owych prądów jest szalenie dla niektórych atrakcyjna, doprowadziły w końcu do tego, o czym tu stale gadamy – do schizmy gorszej niż ta z roku 1054.

Nawet jeśli przyjmiemy iż ktoś im te przydomki nadał po śmierci, chcąc ich uhonorować, a oni sami, będąc zwykłymi gangsterami nie mieli pojęcia ani o Wojnie Trojańskiej, ani tym bardziej o peloponeskiej, niczego to nie zmienia, albowiem w tym zabiegu manifestuje się tradycja, której ostrze skierowane jest wyraźnie w jedną stronę. I to są sprawy, moim zdaniem poważne. Można się oczywiście ze mną nie zgadzać. I wyrażać głośno radość z faktu, że agroturystyka księdza Guza zainstalowana w Szozdach nazywa się Ateny Roztocza, ale przymusu nie ma. I tak jest z każdą tradycją. Zanim zabierzemy się za jej kultywowanie dobrze jest sprawdzić dokładnie, jakie motywy towarzyszyły jej powstaniu, a przede wszystkim z jaką intencją je kolportowano. Bo z jaką intencją chrześcijańscy misjonarze narażali się na śmierć, wszyscy wiemy. Trzeba tylko wyjaśnić teraz z jaką intencją czytano i rozprowadzano na europejskich uniwersytetach pisma Awerroesa, dzięki któremu świat zachodni mógł się ponoć zapoznać z myślą Arystotelesa.

Powtórzę – to dotyczy każdej tradycji i zawsze trzeba się dobrze orientować do czego takie narzędzie służyło. Wczoraj zmarł Bogdan Urbankowski, którego cały twitter żegnał, nazywając go ostatnim romantykiem i wybitnym humanistą, a także estetą. Ludzie w dobrej wierze powtarzali jakieś zaklęcia, które miały się przydać zmarłemu w jego ostatniej drodze. Czy się przydały? Nie mam pojęcia, myślę, że nie. No, ale przydały się z pewnością tym, którzy tu na ziemi pozostali i chcieli się wokół czegoś na chwilę zintegrować. Tą ideą był polski romantyzm, w którym się zmarły specjalizował. Ja wiem, że to był tylko poryw serca i szlachetności, jakiemu ludzie ulegli wobec zdarzenia nie takiego znów niezwykłego przecież – śmierci bliźniego. No, ale z takich porywów i ich konsekwencji składa się nasze życie. Dlaczego my się w ogóle mamy przejmować ideą romantyczną? I tworzyć wokół niej jakiś kult? Bo tak sobie wymyślił Bogdan Urbankowski? Myślę, że dlatego iż w prawie każdym polskim mózgu, w którym znajduje się coś więcej niż tylko miejsce na proste przyjemności dnia codziennego, jest obecna podręcznikowa dychotomia rozdzielająca romantyzm od pozytywizmu. I nic poza tym. Przy czym romantyzm to jest ta postawa lepsza. Dokładnie taka, jak wybór bohaterów antycznych jako wzorów do naśladowania w XV i XVI wieku.

Ten sposób myślenia i ten sposób opisu, obojętnie czy dokonywany w związku ze śmiercią jakiegoś bohatera masowej wyobraźni, czy w ogóle bez związku, jest pułapką. Jak wielką o tym się przekonamy my, a być może dopiero nasze dzieci. W tym miejscu jeszcze raz chcę przypomnieć, jak ważną i pełną konsekwencji dla całej środkowej Europy decyzję podjął Albrecht Hohenzollern z przydomkiem Achilles. On na pewno rozumiał, że tradycja to nie jest tylko kostium i tylko zabawa, przybierająca żałobne formy po śmierci wodzireja.

Jeśli ktoś się poczuł dotknięty dzisiejszym wpisem, trudno. Uważam, że powinniśmy się wreszcie, jako grupa i w pojedynkę, przestać wygłupiać i udawać przy tym pogrzebową powagę.

Już tylko dwa tygodnie pozostały do Targów Książki i Sztuki w Grodzisku Mazowieckim, edycja II. Odbędą się one w grodziskiej Mediatece w dniach 1-2 lipca. Zapraszam wszystkich, którzy się ze mną zgadzaj oraz tych, którzy się nie zgadzają, ale gotowi są milczeć przez całą imprezę dla dobra sprawy.

Wszystkim, którzy dorzucili się do naszej zrzutki na mieszkanie dla Saszy i Ani bardzo serdecznie dziękuję. Jeśli ktoś jeszcze zechce nam pomóc, będę wdzięczny.

https://zrzutka.pl/shxp6c?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_confirmation

  11 komentarzy do “O demaskowaniu tradycji”

  1. Jedynym zajęciem godnym człowieka jest uprawianie ogrodu i filozofii.

  2. Nie w temacie – bar dworcowy w Ansbach poszukuje pracowników, stawki brutto za godzinę:

    dzień zwykły 13 – 17 euro

    sobota, niedziela 19 – 25 euro

    święta 26 – 34 euro

    Ps. szparagi się u nas kończą.

  3. 1. Czyli jednak mówimy o środkowych Niemczech, a nie o NRD w kontekście Brandenburgii.

    2. Jak rozumieć misję Cyryla, czarnoskórego prezydenta RPA, który wyprawił się na wschodnią słowiańszczyznę w tym tygodniu? Polska była wściekła i zatrzymano część misjonarzy na Okęciu.

    Przypomina mi się, że Cyryl i Metody byli internowani przez cesarza w Reichenau na Jeziorze Bodeńskim.

    Czy cesarstwem dzisiaj są Niemcy czy USA?

    https://youtu.be/wDscenXrF3M

  4. Widzę, że dyskusja pod notką się nie klei.

    Tymczasem… margrabia Ansbach knuje intrygi, a pułkownik Dowgird i jego wachmistrz wpadają w sidła i zastawione podstępnie pułapki

    https://youtu.be/ICdoSPbQ-UA

  5. Idee są kuszące. Jak narzędzia marketingowe. Wszystkie bajki dozwolone.

  6. A tezy do filozofii stosunków polsko – rosyjskich przygotowane przez specjalistów z MSZ dla Radosława Sikorskiego przed jego wyjazdem do Moskwy? Zaraz się dowiemy, że w ogóle polityka pochodzi z Grecji albo z Babilonu i dlatego jest ZŁEM. Otóż ja uważam, że zarówno polityka jak i filozofia to są narzędzia, a sposób korzystania z nich podlega ocenie i odpowiedzialności za korzystanie z nich przez użytkownika.

  7. hmm, bardzo ciekawe są te biografie książąt elektorów, nie wiedziałem, że aż tylu czerpało z tradycji antyku, nawet jeśli w głowie na ten temat mieli niewiele, to przecież symbolicznie… Kościół proponował w średniowieczu uniwersalizm, wierność Papieżowi, moralność chrześcijańską, a niektórzy przez przydomki Achilles, Hektor, to sobie nadawali cechy boskie nieomalże…. Niby byli poddanymi Cesarza, wyznawali religię katolicką, ale ubermenschem chciał być każdy.

  8. tak się dziś dokonuje pomieszania pojęć, wplatania chrześcijaństwa w zbrodnicze symbole państwowe, sowieckie-niemieckie.

    Pod względem wielkości gmach, który powstał w Kubince, na terenach należących do ministerstwa obrony Rosji, ustępuje jedynie głównej świątyni prawosławnej Rosji – moskiewskiemu Soborowi Chrystusa Zbawiciela i słynnemu Soborowi św. Izaaka w Petersburgu. Architektura i wystrój świątyni nawiązują do wydarzeń II wojny światowej. Wysokość – 75 metrów – to nawiązanie do tegorocznej rocznicy; z kolei średnica okręgu, na którym wspiera się centralna kopuła to dokładnie 19,45 metra. Stopnie świątyni zostały wykonane z przetopionego uzbrojenia zdobytego podczas II wojny światowej na niemieckim Wehrmachcie: pistoletów, moździerzy, amunicji, elementów broni artyleryjskiej. Broń ta przechowywana była w magazynach i nie miała wartości muzealnej i historycznej – podała agencja TASS.

    Putin wziął udział w otwarciu głównej cerkwi wojskowej. Tej, z której usunięto mozaikę z nim samym (belsat.eu)

    To nie religia, to jakaś turbo herezja.

    uBWhFdJDBr54xyBxMk0FjQNcF26umkJs.jpg (1880×1160) (belsat.tv)

  9. Zarówno ciemny kolor (Karoń by się przyczepił) jak i ogólne proporcje świątyni rosyjskiej przywodzą na myśl takie obiekty, jak Friedenskirche w Berlinie Zachodnim, hugenocki Französischer Dom, pruski Deutscher Dom albo nawet zbudowany na planie kwadratu Frauenkirche w Dreźnie.

    W ogóle najwięcej świątyń pokoju w Europie jest chyba w Niemczech, z tego dwie słynne świątynie pokoju na Śląsku w rejonie Świdnicy.

  10. to jest jakaś tragedia, to prawosławni naziści, tam wszystko można wyświęcić, konsekrować. Można się też modlić do czapki Hitlera, teraz są tego efekty- uświęcania zbrodni, grabieży i gwałtu na Ukrainie.

     

    64bbad8a-f831-4490-9676-5fb018564d2a_w1071_s_d3.jpg (1071×713) (rferl.org)

    IMG_4109KosciolPokojuSwiadnica_.jpg (1920×1200) (wolnymkrokiem.pl)

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.