Ja się z zasady nie interesowałem sporem pomiędzy kreacjonistami a ewolucjonistami, ale kiedyś zdarzyło się, że w Szkole Nawigatorów umieściłem tekst o wymowie kreacjonistycznej. Nie miałem z tym żadnego problemu, ani tak zwanego zgryzu, bo każdy ma prawo do wygłaszania swoich poglądów. Wiem jednak, że większość pism w kraju, w tym pism katolickich cofnęła by się przed taką decyzją, żeby nie narazić się na ośmieszenie. Wszyscy bowiem wiedzą i mają to głęboko wdrukowane w mózg, że najpierw był chaos, potem były dinozaury, ale wyginęły, a na koniec przyszedł Neandertalczyk, który został zjedzony przez Freda Flinstone’a. Nie ma siły, by ten schemat z głów usunąć i nie ma wokół tych kwestii żadnej dyskusji. Przynajmniej w Polsce, w USA jest, ale doniesienia o tym przekazywane w Polsce mają charakter demaskacji zidiociałych kreacjonistów. Nie ma bowiem dla nich innego określenia jak zidiociały i innego miejsca jak rezerwat. Skąd to się bierze? Myślę, że w swojej dyskusji z ewolucjonistami kreacjoniści używają argumentów wytworzonych w procesie lansu darwinizmu. To zaś stawia na pozycji przegranej już na samym początku, a poza tym każe podejrzewać, że zostali wykreowani (nomen omen) jako grupa opiniotwórca po to właśnie, by podtrzymać ewolucjonizm przy życiu i stworzyć dlań jak najbardziej kompromitującą antytezę. Sądzę, że twarde jądro kreacjonizmu, to jacyś alchemicy, którzy realizują swoją misję bez zrozumienia. Na obrzeżach zaś są tam ludzie, odnoszący się do ledwie znanych faktów z odległej przeszłości tak, jak świadkowie Jehowy odnoszą się do Pisma Świętego. Niech przykładem będzie tu starszy pan Giertych i jego, nieco już dziś zapomniane gawędy o smokach. To jest najprostszy i najłatwiejszy sposób dezawuowania kreacjonizmu i on się w jeszcze nie raz pojawi w tak zwanym dyskursie publicznym. Pokusa bowiem, by skojarzyć smoka wawelskiego z dinozaurami jest ogromna.
Tymczasem jeden rzut oka na – przepraszam – ewolucję ewolucjonizmu, daje nam do ręki cały szereg argumentów, które zmuszają nas do zastanowienia się nad sensem tak zwanej nauki en masse, a paleontologii w szczególności. Konkretnie zaś chodzi o paleontologię amerykańską XIX stulecia, która rozkwitła niczym zatrute ziele tuż po wygnaniu Indian ze prerii i gór Zachodu wprost do rezerwatów. Przez dwadzieścia lat XIX stulecia toczyła się w amerykańskich środowiskach uniwersyteckich rywalizacja pomiędzy badaczami paleontologami zwana wojną o kości. Profesorowie Marsh i Cope wydzierali sobie z rąk kawałki szkieletów wydobywane ze skał i codziennie niemal odkrywali nowego dinozaura. Rywalizacja ta nosiła wszelkie cechy handlowej koniunktury, a przedstawiana jest jako szlachetne, choć nie pozbawione komizmu i momentów kompromitujących zmagania dwóch zwariowanych profesorków. Do czego zmierzam? Do prostej konstatacji – żeby kogoś zdemaskować trzeba wziąć się za jego metodę, a nie za wyniki badań. Te bowiem demaskują się same. Marsh i Cope dwadzieścia dwa razy opisywali ten sam gatunek, za każdym razem nazywając go inaczej. Kupowali kości od zawodowych eksploratorów przemierzających równiny Zachodu, czyniąc z handlu skamieniałościami intratne zajęcie. Jeśli zaś coś jest intratne pojawia się pokusa, by zmechanizować produkcję. Tak więc – i to wiemy na pewno – kości dinozaurów pozyskiwane były przy użyciu dynamitu. Po czymś takim, jak sądzę, można było z nich zrekonstruować wszystko co tylko kto chciał, na przykład ciele z dwoma głowami, z których jedna przypominała by Marsha a druga Cope’a. Koniunktura nakręcona przez obydwu panów dotyczyła nie tylko pozyskania materiału badawczego, ale także publikacji. Oni sami mieli ich na koncie tysiące, a gdzie tu mówić o asystentach i współpracownikach grzejących się w promieniach sławy swoich promotorów. Gdzie tu mówić o budżetach pozyskiwanych przez naukowców od różnych instytucji. Co prawda w wiki piszą, że Marsh i Cope wydawali własne pieniądze, ale ja – nie mając rzecz jasna dowodów – w to nie wierzę. Może troszeczkę swoich wydali, ale musieli sięgać także po fundusze zewnętrze, to zaś oznacza już tylko jedno – ostrą robotę propagandową, której celem jest zmiana światopoglądu wielkich mas ludzi, którzy gromadzą się w kampusach, by poznać prawdę o historii świata.
Jak wiecie temat dinozaurów powraca co jakiś czas w różnych odsłonach. Ostatnia koniunktura nakręcona została przez film „Park Jurajski” i od tamtej pory zainteresowanie prehistorycznymi gadami nie słabnie. Po kraju zaś jeżdżą platformy samochodowe, na których stoją plastikowe triceratopsy i diplodoki. Interes się kręci jak złoto i niedługo w każdym województwie będziemy mieli park jurajski połączony z prezentacją grup rekonstrukcyjnych przedstawiających walki rycerzy ze smokami (to taki żart kreacjonistyczny). W telewizji pełno jest filmów o dinozaurach, głównie rysunkowych, w których gady zachowują się jak ludzie, a do tego dodany jest wątek inności akceptowanej przez wszystkich. Wiecie o co mi chodzi, o tę bajkę, w której z jaja w gnieździe peteranodonów wykluwa się tyranozaur i wszyscy razem tworzą jedną wielką, zgodną rodzinę. Dzieciom się to bardzo podoba, bo wszyscy mają fajne przygody, a do tego można się jeszcze zapoznać z mnogością form ewolucyjnych. W każdym bowiem odcinku poznajemy nowe gady, których jest mnóstwo i one mają za każdym razem dobre zamiary i mówią coś miłego, oraz prezentują swoje charakterystyczne, wykształcone w procesie ewolucji cechy. Tych gadów i tych cech jest takie mnóstwo, że człowiek chcąc nie chcąc przypomina sobie tę wojnę o kości i przypomina sobie też, że z tych wszystkich wykreowanych przez Marsha i Cope’a gatunków ostały się jeno 32. No więc teraz rodzi się pytanie: ile z tych 32 gatunków istniało naprawdę i ile jeszcze nowych odkryto później? To jest ważna kwestia. Warto by również, miast samych efektów badań czyli tych kolorowych stworów, spopularyzować metodę, czyli pokazać w jaki sposób rekonstruuje się nowe kopalne gady i jakimi metodami dochodzi się do wniosków, że miały one takie, a nie inne funkcje i specjalizacje. To szalenie ciekawe, a ja sądzę, że znaleźlibyśmy przy tej prezentacji wiele podobieństw pomiędzy pracą współczesnych paleontologów a pracą jakuckich szamanów. Tyle, że na uniwersytetach w USA nikt nie pija moczu profesorów…..chyba….
Na koniec kamyczek do naszego filmowego ogródka. Pamiętam kiedy na ekrany wszedł film „Park jurajski”, nie poszedłem nań wiedziony instynktem, ale obserwowałem reakcję w mediach jaką ten obraz wywołał. Pokazali tam w pewnym momencie Krzysztofa Kieślowskiego, który z wściekłością mówił, że trzeba oglądać filmy o ludziach, o ludziach trzeba oglądać, nie o tych cholernych dinozaurach. Zrobiło mi się żal pana Krzysztofa, bo nie raz udowadniał on, że nic a nic nie rozumie z misji filmowca, że nie wie po co taki zawód istnieje i przeżywa w związku z tym nieustające frustracje, które go w końcu zabiły.
Na dziś to tyle.
Na stronie www.coryllus.pl można już kupić wznowiony III tom Baśni jak niedźwiedź. Ten o Stefanie Batorym i Kompanii Moskiewskiej.
Otwartym tekstem, bez kodowania 😉
Naukowcy dzielą się na dwa rodzaje!
Na fizyków i na zbieraczy znaczków pocztowych!
@boson potwierdzi 😉
Kazuar – jest dowodem, jednym z wielu, że ewolucja to nie fikcja. Że były formy pośrednie, tu pomiędzy ptakami a ssakami.
Darwin prawdopodobnie coś tam sensownego odkrył, ale tak mu się to spodobało, że mówiąc dzisiejszym językiem popłynął. Sprzyjało temu to, że był to okres „fermentu intelektualnego”, który był skierowany głównie, bo jakżeby inaczej, przeciwko Kościołowi.
Zasada entropii:Każdy układ dąży do osiągnięcia maksymalnego stopnia nieuporządkowania.No i bryndza,bo na każdym etapie ewolucji „coś” tej zasadzie skutecznie przeciwdziała i powstają coraz bardziej złożone struktury… w dodatku działające.Do d…cały ten ewolucjonizm.Przypadkowe mutacje prowadzące do rozwoju…śmiechu warte,wokół poligonów atomowych oraz różnych Czarnobyli ,gdzie mutacji jak psów,nie zaobserwowano ŻADNEJ mutacji która by dała pozytywny efekt.
„W każdym bowiem odcinku poznajemy nowe gady, których jest mnóstwo i one mają za każdym razem dobre zamiary i mówią coś miłego, oraz prezentują swoje charakterystyczne, wykształcone w procesie ewolucji cechy. – See more at: http://coryllus.pl/?p=2594#sthash.RxIMtH5a.dp
A jak było z Tytusem ?
Rozmnażanie wsobne to droga do ideału ??? .
„kreacjoniści używają argumentów wytworzonych w procesie lansu darwinizmu. To zaś stawia na pozycji przegranej już na samym początku, a poza tym każe podejrzewać, że zostali wykreowani (nomen omen) jako grupa opiniotwórca po to właśnie, by podtrzymać ewolucjonizm przy życiu i stworzyć dlań jak najbardziej kompromitującą antytezę.”
Dokładnie tak to wygląda.
„kości dinozaurów pozyskiwane były przy użyciu dynamitu. Po czymś takim, jak sądzę, można było z nich zrekonstruować wszystko co tylko kto chciał”
Jeśli ktoś za dzieciaka miał jakąkolwiek książkę o dinozaurach – taką popularnonaukową, ze zdjęciami kości, zębów i liści sagowca – to musiała tam być przynajmniej strona, albo nawet rozdział jeśli była ambitniejsza, o starych rekonstrukcjach, takich z XIX wieku. Przykładowe ilustracje: http://palaeo.gly.bris.ac.uk/Palaeofiles/Frauds/reconstruction.htm W tekście takiego rozdziału autor naśmiewa się z nieporadności ówczesnych naukowców którzy wyobrażali sobie biednego iguanodona (pierwszy sensownie opisany dinozaur) jako po prostu taką dużo większą jaszczurkę i obowiązkowo przytacza historyjkę o kolczastym kciuku, który Gideon Mantell uznał za kolec na nosie (bo znalazł tylko jedną łapę) – w oczywisty sposób przypomina się Szwejkowa historią o przyłbicy św. Wacława.
Dwadzieścia lat później znajdują się nowe kości albo National Geographic drukuje artykuł jakiegoś młodego radykalnego paleontologa, zmienia się paradygmat i nowy autor przytacza poprzedniego jako przykład błędnych rekonstrukcji a ilustracje z tamtej książki lądują na blogu http://chasmosaurs.blogspot.com którego autor szuka starych ilustracji z dinozaurami po to by je wyśmiewać.
Uwaga jaką propaganda imperiów poświęcała pod koniec XIX wieku kościom dawno wymarłych gadów i wydawanie przez nie wiadomo kogo dużych sum na duże ekspedycje fachowców od geologii w różne niedostępne miejsca jest zastanawiająca. Jednocześnie okres wojny o kości (druga połowa XIXw) to moment gdy pojawiają się i upowszechniają metody wydobycia, rafinacji i wykorzystania (lampa naftowa, silniki spalinowe) ropy naftowej, rozwijają się metody produkcji stali stopowych i inne interesujące technologie. Czy czasem jakieś stanowiska paleontologiczne nie pokrywają się z polami naftowymi albo innymi pokładami kopalin które zaczęto eksploatować od roku 1850 do np. 1900?
Kazuar jako forma pośrednia między ptakami a ssakami? Jeśli to nie wyszukany żart, to jest to _naprawdę_ kiepski sposób na bronienie teorii ewolucji 😀 Dziobaki albo kolczatki (ssaki wykluwające się z jaj) bardziej nadają się na pośrednie ogniwo ale między gadami (nie ptakami) a ssakami
..”Pokusa bowiem, by skojarzyć smoka wawelskiego z dinozaurami jest ogromna”.. A mnie kojarzy się to wyłącznie z Podwawelskim osiedlaniem się wyznawców Mojżeszowych. Ktoś z robił z tego paralelę i mamy smoka ziejącego ogniem, który najwidoczniej został zgładzony podstępem po przeniesieniu się żydów do Kazimierza po pożarze Krakowa w 1494r (o wzniecenie którego posądzono żydów).
Hola hola, historycy to też naukowcy.
Warto jednak przynajmniej zrozumieć z czym się człowiek zamierza kłócić. Chociaż spróbować.
Jak ktoś chce zobaczyć empiryczny dowód na działanie doboru ukierunkowanego to do znalezienia są różne wizualizacje działania algorytmów genetyczych.
Historia opisana przez błogosławionego Mistrza Wincentego na początku XIII wieku opowiada o wydarzeniach(metaforycznie) z końca wieku XV? Znaczy Mistrz Wincenty prorokiem był?
Kadłubkiem był 🙂
Wypominać mu ten przydomek? Oj, no nie, nieładnie. Był mistrzem czyli magistrem, pierwszym znanym Polakiem z wykształceniem uniwersyteckim. No i był biskupem Krakowskim, pierwszym wybranym w zgodzie z reformą gregoriańską.
Czy darwin pisał o ewolucji między gatunkami?Czy darwinizm nie polega na tym, że przeżywa(zwycięża) lepiej przystosowany?A wiemy kto jest lepiej przystowany dopiero po fakcie-kiedy wygrał?Czyli lepsze formy organizmu wykształciły krokodyle-bo są, gorsze dinozaury bo ich nie ma.Dlatego np. może nam się wydawć, że mieszając w genach stworzylibysmy super np konia silnego dobrze zbudowanego itp.ale on by zdechł bo np zabiłoby go czyste powietrze…dlatego, nam może wydawać się, że jakiś gatunek będzie najlepiej przystosowany,ale to nie prawda,to może wiedzieć tylko Bóg…i stąd ja nie widzę sprzeczności miedzy stworzeniem a ewolucją, dostosowaniem form…coż to jest dla Wszechmogącego stworzyć człowieka od choćby na początku skaczącego po drzewach oraz urządzić ten świat tak żeby działała w nim tzw ewolucja.
Czy algorytmy genetyczne mają świadomość i „wiedzą” w ktora stronę mają iść przemiany? Algorytmy powstały „same” ,przypadkiem?
W takim razie rakiem się wycofuję 😉 z tych skojarzeń z pożarem. Choć dla miejscowych handlarze ze wschodu nie tylko mogło kojarzyć się ze smokiem, ale także z „potworem” wypierającym z rynku.
” To jest stara zasada, dziel i rządź. I nie ma się co dziwić, że będzie się szukać takich sposobów, żeby podzielić ludzi, przeciwstawić sobie. Proszę zwrócić uwagę na to, że taką metodę, powszechnie stosują media, i to nie tylko w sprawach kościelnych. Jak są organizowane w redakcjach mainstreamowych różne dyskusje? Zawsze tak się dobiera przeciwników, żeby walczyli ze sobą. Akcent jest położony na walkę. Nie chodzi o prawdę, chodzi o starcie. Gdy jest spór, kłótnia, wyzwiska, wtedy jest fajnie, wtedy jest poczytalność, oglądalność. Chodzi o to, aby antagonizować społeczeństwo, podkładać ognia do sporów, wtedy się coś dzieje. Ta metoda dotyczy także Kościoła. Szuka się takich ludzi w Kościele, którzy będą się ze sobą spierali, będą wojować. Ukazuje się, że nie ma jedności, a potem nakłada się na to różne etykietki”
Przedwczoraj opisał pan na swoim blogu , mało znacząc inicjatywę Bractwo Świętego Stanisława . Ludzi zaangażowanych w tę inicjatywę , wielu z komentatorów tego blogu wyśmiewało , nabijało się , ironizowało i kpiło . Ciekwa jestem ilu z państwa zapoznało sie z treścią przekazu uczestników tego przedsięwzięcia , ich życiorysami i dokonaniami życiowymi . Ciekawa jestem ilu z tych kpiarzy wie czyje słowa zacytowałam na wstępie , czy ci kpiarze rozumieją o czym mówi ,w przytoczonym cytacie ,uczestnik tego bractwa
Trzeba koniecznie przeczytać III tom Baśni widząc co wyprawia szkoła przed świętem Wszystkich Świętych, kiedy próbuje się dzieciom wciskać straszne obyczaje związane z haloween w ramach nauki języka angielskiego.
Oglądałam kiedyś film o Amerykanach, którzy oswajali w domu szympansy, traktując je jak swoją rodzinę. Szympansy nie odwdzięczyły się ludziom żadnym uczuciem, tylko w napadzie szału zrobiły to, co robią dzikie zwierzęta ze swoimi ofiarami.
Dobrze jest już nie mieć telewizji, duża ulga.
Jakie udane eksperymenty historyczne robią. Tusk i Komorowski w awangardzie 😉
Fizyka ceniona jest min. za metodologie.
Fizycy czesto w swej pracy rozwiazuja nowe problemy przez sprowadzenie ich warunkow do warunkow problemow juz rozwiazanych.
Na WydzFiz UW krazyla w latach 70tych taka anegdota (malo) polityczna:
Jest pusty czajnik, kran z woda, kuchenka. Zadanie1 – zagotowac wode! Przedstawiciele wszystkich nauk postepuja jednakowo: nalewaja wode do czajnika, stawiaja na kuchence, odpalaja palnik. Inny problem: jest pelny czajnik z woda, kran z woda, kuchenka. Zadanie2 – zagotowac wode. Wszyscy, z wyjatkiem fizyka, stawiaja czajnik na kuchenke, odpalaja palnik, gotuja. Fizyk zas wylewa wode z czajnika i stwierdza, ze warunki zadania2 sprowadzil do warunkow zadania1.
Był tak amerykański paleontolog, który z żonami (niestety zmieniał) eksplorował Syberię, tereny Mongolii i okolice, i działał tam ze swoimi ekspedycjami do Rewolucji bolszewickiej, a potem komuniści powiedzieli mu że nie są zainteresowani. Film o tym był dawno temu na Planecie (chyba) i ten pan eksplorator miał zdaje się jakieś paleontologiczne odkrycia, ale może dyskretnie przyglądał się surowcom? Nie pamiętam z tego filmu nazwiska tego uczonego, ani kto finansował te ekspedycje, ale celem ich było że jednak poszukiwali …. dinozaurów.
.
Albo Yeti 😉
Proszę Pani ja się zapoznałem z twórczością pani Ogińskiej, która jak przypuszczam, nie nazywa się w istocie Ogińska i powiem Pani wprost, że tam o żadnym talencie nie może być mowy. A sir Albina pamiętam jeszcze z jaruzelskiej telewizji. I to mi wystarczy.
I to jest dobre pytanie 😀 Algorytmy i implementujące je programy rzeczywiście pisane są celowo. Nie można jednak powiedzieć że coś „wiedzą” (bo trudno mówić o świadomości maszyny), i nie mają one zakodowanego kierunku działania – uruchomienie takiego algorytmu na tych samych danych może za każdym razem dać inne rozwiązania (aczkolwiek ich średnie dopasowanie powinno być stałe, z rozkładem normalnym). Użyłem ich jednak jako praktyczny przykład działania ewolucji więc teraz mówimy o niższej warstwie abstrakcji, to znaczy jak działa sam proces (a nie czy jego uruchomienie ma coś na celu), i te algorytmy namacalnie pokazują że prosty zbiór reguł zapewniających krzyżowanie osobników w taki sposób, że najlepiej dopasowane mają w następnym pokoleniu najwięcej potomstwa ( założenia teorii ewolucji) po odpowiedniej liczbie generacji daje populację dużo lepiej dostosowaną – czyli efekt postulowany przez tą teorię, cbdo.
Przy okazji: to właśnie przez nieodróżnianie poziomów abstrakcji: 'jak’ i wyższego 'po co[czy w ogóle po coś]’ czyli rozdzielenia między nauką a religią mamy z jednej strony twardogłowych amerykańskich kreacjonistów rozdających swoim dzieciom kolorowanki z Jezusem na dinozaurze, a z drugiej postępowców spod znaku Dawkinsa przekonanych że teoria ewolucji udowadnia że Boga nie ma i oznacza koniec religii.
No właśnie , wystarczy panu . To tak pradziwie po chrześcijańsku .
Łaskawa pani, trochę się pani zapomina. My tu nie prowadzimy grupy wsparcia dla były funkcjonariuszy systemu i ich rodzin.
Po pierwsze nie jestem łaskawa , po drugie nie zapominam się . Po trzecie mógłby pan odpowiadać tylko za siebie? A jeżeli już używa pan formy my , to jakie deficyty się za tym kryją ( bardzo lubi pan o tych deficytach pisać , odnośnie innych ) ? Jeśli chodzi o panią Ogińską to nie interesuje mnie poezja , a jeżeli już , to nie jest pan jakimkolwiek autorytetm w tej dziedzinie . Pan Albin Śwak opowiada ciekawe rzeczy , i aby mnieć jakiś obiektywny ogląd sytuacji , w której Polska się znajduje dobrze jest wysłuchać i jego( co nie jest oczywiście przymusem) . A i jak to jest z tym Tytusem . Wyżej przytoczyłam cytatat i pytanie .
No tak Yeti, ale lecąc Coryllusem, to czy przy okazji, oznajmianych poszukiwań Yeti, rzeczony paleontolog nie szukał złóż istotnych,
Pani Wanda?
Strona jest Coryllusa, on tu jest gospodarzem i adminem więc dlaczego ma „odpowiadać tylko za siebie”? Ja też nie prowadzę grupy wsparcia, jest nas już dwóch i liczba mnoga jest uzasadniona.
Woloo , tez masz deficyty ?
Tak
Moi rodzice ciągle porównywali PRLdo Przedwojnia. Patrzyli na to z pozycji inteligencji przez PRL mocno sparterowanej, przez to zapewne mieli bardziej ironiczną opinię o tym co się działo wokół nich za Gomółki i Gierka.
Ale prawdziwego obrazu, albo zbliżonego do prawdziwego jak peerelowski świat wyglądał w oczach robotnika, którzy przecież awansowali społecznie w PRL – to nie mamy. Stąd nie krytykowałabym p.Albina Siwaka, bo jego książki jakoś ten obraz przedstawiają i społecznie i kreatywnie, bo to ci opisywani przez niego robotnicy budowali Warszawę i moje osiedle tez. Ileż tam jest opisanych „wojenek” wygranych przez robotników/ budownictwo w starciu z bezduszną i oszczędną siermiężną grupą decydentów, którzy nie tyrali na budowie ale z wygodnych foteli wydawali polecenia.
Jego ostatnią książkę „Syndrom gotowanej żaby” :też mam. Jeszcze nie wiem o czym tam autor pisze, ale lada trzy dni wolnego czasu i będę wiedzieć.
Tytus powstał z plamy atramentu. Pani się jednak zapomina. A dlaczegóż to nie jestem autorytetem w dziedzinie poezji? Może się pani z tego twierdzenia wytłumaczyć?
Powiem pani o czym jest ta książka, nie posiadając jej. Pan Siwak, albo ktoś mu bliski przeczytał w sieci anegdotę o gotowanych żabach, powtarzaną do znudzenia. I postanowił, że on też wypowie się na temat głupoty Polaków, którzy zamiast wyskoczyć z garnka i przepędzić Żydów pozwalają im się gotować jak te żaby z anegdoty. Zgadłem? Ponieważ czytelnicy pana Siwaka nie korzystają z internetu treści te będą dla nich z pewnością odkrywcze.
Źle sformułowane pytanie proszę pana . Przyswoił pan sobie kilka satanistycznych technik manipulacyjnych dla akwizytorów i myśli ,że w ten sposób będzie mógł mną manipulować . Rozbawił mnie pan .
Wracając do Darwinizmu i Kreacjonizmu, jest ciekawa strona, na której można znależć kilka filmów na ten temat http://www.drdino.pl/Multimedia.html. Polecam
Ale ja nie mam zamiaru panią manipulować, jak chcę, żeby pani stąd zniknęła. Pani zaś przyłazi tu uporczywie, jakby coś tu panią ciągnęło. No więc powiem wprost – nie chcemy tu pani, jest pani niemile widziana, żegnam.
Dawno temu przeczytałem taką książkę – Michael A. Cremo, Richard L. Thompson – „Zakazana archeologia: ukryta historia człowieka”. Pozycja nowatorska, inspirująca, burząca przyjmowany porządek. Niestety niewiele orientuję się w zagadnieniu by ocenić ile w tym wiarygodności, a ile sensacyjności. Jakby ktoś bardziej siedział w temacie, ciekaw byłbym opinii.
Treść samej książki w każdym razie przemawiała do mnie. Ta cała pentalogia jest bardziej hipotetyczna niż mediewistyka. Historie tam się wymyśla na początku, wraz z teoria, a później dobiera odpowiednie kości do potwierdzenia. I się mówi, ze to nauka empiryczna… bo mają artefakty.
Jesteś jednym wielkim deficytem , chłoptasiu .
„Nie zabierałem głosu w dyskusji z WANDĄ, a może jednak ŁONDĄ nomen omen, bo mam nadzieję, że w któryms momencie się odsłoni i wypisze, gdzie chce znaleźć tu punkt zaczepienia. Było o Gospodarzu, wierze, było o KK, o patriotyźmie, teraz o żydach i o piniądzach, czyli koło się powoluśku zamyka.
Jedyną osobą, posiadającą spore zdolności asocjacji faktów, władną wyłyżeczkować ową ŁONDĘ jest pozwany i pozwólmy mu przypisywane zdolności uruchomić. :)))”
– See more at: http://coryllus.pl/?p=2584#sthash.lOK70u1s.dpuf
DO TADMANA .
Zebraleś sie chłoptasiu na odwagę gdy już mnie wyrzucono . Boże gdzie ci mężczyźni .
„Po cóż innego stworzył Bóg Żydów polskich, jak nie po to by byli naszymi szpiegami?”
Komu przypisuje się ten cytat , panie chłptasiu z deficytami .
Dodatkowo pytanko czy ten kleks to tak przypadkiem nie małpa?
Do IWONY vel WANDY. Może niech w tym bractwie jeszcze jerzy urban się ciekawie wypowie na temat Polaków. I powiem jeszcze, że deficyty, a właściwie ich wywoływanie, to była specjalność kolegów siwaków. Szczególnie wywoływanie deficytu życia przy użyciu nieznanych sprawców.
Dinozaury to Reptilianie.
To po to się o nich nieustająco mówi.
To jest proces oswajania nas z naszymi uwodzicielami.
Oni chcą tu po prostu wejść i swobodnie się wreszcie poruszać anie ciągle z ukrycia i z ukrycia.
Każdemu by zbrzydło.
Jeśli tak dalej pójdzie to to się po prostu uda.
Trzeba będzie wydzielić strefy gdzie będzie można żyć bez ich obecności.
Już teraz należałoby wystąpić z wnioskiem do RADY GALAKTYCZNEJ.
Bo jak się tego nie zrobi to nas ZJĄ.
Molu książkowy Jerzy Urban należy do troszkę innego bractwa . Proponuję przeczytać „Rewoltę Marcową – Narodziny ,życie i śmierć PRL” Jerzy Brochocki .
Poznałam takich co wierzą w tych Reptilian , strasznie dużo zielska jarają .
A TERAZ , AKWIZYTORZE Z DEFICYTAMI ŻEGNAM I ŻYCZĘ POWODZENIA .
„bo każdy ma prawo do wygłaszania swoich poglądów.”
Dziwę się Coryllus wygłasza takie idiotyczne zdania, tak zwany pluralizm światopoglądowy to gleba na której wyhodowano większość zgniłych owoców współczesności.
Dinozaury wyginęły bo były tęczowe 😉
Dziwne to wszystko jest. Przylaza tu roze wandy i iwonki i bola ich rzeczy, ktore sie rozegraly dawno temu. Nie potrafia scierpiec tego, ze swiat oficjalny zostal zdemaskowany, ze wladza, pieniadz, planowany rabunek to elementy doktryny przykryte propagandowym gownem majacym na stale zostac w glowach ludzi. Probuja podsuwac rozne falszywe tropy i pozorne alternatywy liczac nie wiadomo na co?
To wszystko jest jak doktor Targalski, ktory marynarke i wonsa po tacie dziedziczy, razem z jego pogladami, i smuci o „ostatecznej kompromitacji”.
lol nie chcę pokazywać palcem kto tu przyszedł płakać bo ktoś tu się z nim nie zgadza i w ogóle albina siwaka obrażajo osobe tak wielką i szanowaną
😀
Za to my póki nie wyginiemy będziemy jednym z miejsc testowania serc:
„Nowe sztuczne serca poza Francją ma być testowane w czterech innych ośrodkach: w CHU Saint-Piere w Brukseli, Ljubljana University Medical Centre w Ljubljanie na Słowacji, Prince Sultan Cardiac Center w Rijadzie w Arabii Saudyjskiej oraz w zabrzańskim Centrum Chorób Serca – poinformował PAP prof. Marian Zembala, szef zabrzańskiego ośrodka.”
http://tech.money.pl/energia-i-ekologia/artykul/zaprezentowano-sztuczne-serce-nowej-generacji,213,0,1735381.html
Psikanego ICE’em?
Może zajrzyj do sir Albina. On ma tylko jedną gawędę, odnajedziesz się tam.
Ja się pożegnał z tym siedliskiem zakłamania , ale specjalnie dla ciebie ostatni mój tu wpis .Zapewne jesteś dość młodym człowiekiem a już zostałeś sformatowany na wzór żydokomuny , używasz tego samego typu retoryki co żydokomuna pisząc o zaplutych karłach reakcji .Targalski jest filosemitą podobnie jak Maciejewski i obaj robia przedstawienie dla takich baranów jak ty .
wesoło tu ostatnio …. łał……
Czyli co? Jestem w zmowie z targalskim/ I tylko sir Albin może uratować Polskę?
Akwizytorze znowu manipulujesz wyjeżdżając z panem Siwakiem . Takie sztuczki to możesz robić na swoim kramiku . A z targalskim to wy się rozumiecie bez słów .
Ale ja właśnie jestem na swoim kramiku stara wariatko, w przeciwieństwie do ciebie. Precz mi stąd, ale już….
Cóż można zrobić z fizyka?
A co można zrobić z chemika?
Na pierwsze pytanie nie znam odpowiedzi, a na drugie to wiem, że wszystko, bo to najczęściej jest zwierzę interdyscyplinarne i znajdzie się właściwie wszędzie.
Takie mamy tu klimaty 😉
POKAZAŁ JUJU
Dlaczego ekspedientka myląc się na swoją niekorzyść przy wydawaniu reszty po zwróceniu jej przez nas uwagi ZAWSZE mówi przepraszam?
Schlebia mi, ze uwazasz mnie za dosc mlodego, bo dobijam do piecdziesiatki. Z tym formatowaniem przez zydokomune to niestety pudlo. Nie mialem i nie mam z towarzystwem do czynienia bo mieszkam w Szwajcarii i to komuna jakos sie nie zalengla. Dlatego tu jest jak jest.
Sama wiec widzisz, przychodzisz tu pozbawiona talentu, umyslowego zaplecza, bawisz sie we wrozbitke i proroka i wychodza pierdy. Dobrze, ze pieniedzy za to nie chcesz.
Żegnam. Wystarczy, że IWONA WANDA przeczytała, żeby nie patrzeć w stronę tego „dzieła”.
Anegdote zamiescilem. I nic? Fizykalna autoironiczna.
Szyfrem posluguja sie zaufani. To do wczoraj(i dzis).
Może dotarło już do Was, że furda smok, furda czakram, furda Majchrowski, bo na tapecie jest nowa urban legend o WANDOIWONIE, co to nie chciała Coryllusa. 😀
Ja chemik, na dodatek niemłody, więc…
🙂
Wanda chemiczka, dodatek ten sam 😉
Nie martw się bB$D, bo wchodzę ci ja na rodzimą stronę Gospodarza a w rogu jakaś głowa gada, a gada bardzo dobrze i prawidłowo identyfikuje problem, i ma już gotowe rozwiązanie
Robert Firmhofer, dyrektor Centrum Nauki Kopernik mówi:
Dlaczego brakuje młodych inżynierów
Brak zainteresowania młodych ludzi naukami przyrodniczymi i ścisłymi wiąże się ze sposobem, w jaki uczymy przyrody i matematyki. Rzadko pokazujemy je jako dziedzinę, która pozwala na dużo twórczości i kreatywności.
Nie chodźcie tam broń Boże z dziećmi.
” dodatek ten sam”
Dobre!
qurczę………..byłam pewna , że ta anegdota o gotowaniu wody dotyczy matematyków … i jest troszkę bardziej złożona ….. ale chodzi o kolejność logicznych czynności…. …
……………………….o wynikanie ………………nic na skróty ….
:)))
ps, mi ją opowiadał matematyk ….. autoironicznie ……ale tylko trochę….. a chodziło o dowodzenie twierdzeń…. krok po kroku ….
Od kiedy teologowie katoliccy zaczęli brać granty od instytucji i urzędów państw, szczyt wszystkich nauk, teologia, pogrążyła się w odmętach korupcji i oddała się na służbę ideologii – jak wszystkie inne nauki nieprzyrodnicze bez wyjątku. Nie ma obecnie niezależnej, obiektywnej nauki. Metoda naukowa ustawicznie ociera się o hucpę, niektóre dyscypliny naukowe w ogóle nie dysponują żadną metodą – jak np. psychiatria. Nieco lepiej to wygląda w naukach ścisłych, technologicznych i przyrodniczych, gdzie liczą się konkretne wyniki, ale tam rządzi już wyłącznie pieniądz. Są wprawdzie wyjątki – pojedynczy badacze czy nawet ośrodki – ale ilościowo bez znaczenia. Wszystkie bowiem nauki, z teologią na szczycie, podporządkowane są albo celom ideologicznym czy propagandowym, albo merkantylnym.
Nie ma żadnego sporu między „ewolucjonistami a kreacjonistami”. Jest spór o to, kto stworzył świat z niczego: czy Bóg-Stwórca, nieskończony geniusz – który wszystko zaplanował, czy bożek Przypadek, nieskończony idiota, któremu świat wyszedł przez przypadek. A te kwintyliony lat, o których mówią randomiści (wyznawcy bożka Przypadka) to efekt nieuctwa – do połowy XX wieku nie za bardzo wiedziano, czym jest pojęcie matematyczne zwane prawdopodobieństwem. Wprowadzono więc termin „czasu oczekiwania”, po którym zjawisko losowe występuje z określonym prawdopodobieństwem. Kwintyliony lat zwiększają prawdopodobieństwo. Prawdopodobieństwo stało się zatem bożkiem niższego rzędu.
PS Na WSZYSTKICH uniwersytetach doktoranci „piją mocz swoich promotorów” – bo taki jest system.
No to teraz o filmie. Bardzo dawno temu byłem mocno zaskoczony hołubieniem Krzysztofa Kieślowskiego, bo na mnie robił wrażenie twórcy będącego skrzyżowaniem politruka z rybą. Nie miałem wtedy racji, bo okazał się wybitnym kolorystą.
Marylko, te skurczybyki zawsze robią sobie reklamę, myślę o tych naukowcach.
nie znam się na filmach … czasem oglądam … coraz mniej … są inni docenci od tego …..
ja czytam …..ostatnio głównie coryllusa ……brrrrrrrrrrr… całkiem zacznę przypominać leszczynę …..
..;)
widziałam
to idiota
Czy to się nazywa bezinteresowna złośliwość.
Nawet zwykłych papierosów nie palę.
A takią mam właśnie wiedzę.
Serdecznie pozdrawiam.
wiszpan …jak jak kogoś nie chcę, to nie chodzę do niego ..i to jest logiczne ……ja myślę , że to jest przypadek INNY
ja go tak kocham , nigdy nie opuszczę
tylko żeby on się ZMIENIŁ
:))))))))))
Darwinizm jest dla wszelkiego rodzaju modernistów, ateistów i socjalistów jak Luter dla Hohenzolernów. Podtrzymywanie i propagowanie tej teorii przez oficjalne czynniki jest bardzo zastanawiające. Nie należy zapominać, że jest to tylko teoria stworzowana przez człowieka który nie miał nic wspólnego z nauką. Rozwój archeologii oraz biologi zamiast poprzeć tę teorię coraz bardziej jej zaprzecza.
Dla światopoglądu człowieka bardzo ważne jest jaką teorię powstania człowieka się propaguje bo to implikuje póżniejsze jego myślenie i działanie
Skąd ty się wziąłeś Pielgrzymie?
Miałeś maturę (pisemną) z matematyki?
jak u ciebie z matematyką?
Julka!! Daj spokój – it is over.
”krzyżowanie osobników w taki sposób, że najlepiej dopasowane mają w następnym pokoleniu najwięcej potomstwa ( założenia teorii ewolucji) po odpowiedniej liczbie generacji daje populację dużo lepiej dostosowaną – See more at: http://coryllus.pl/?p=2594#comments”
Oj,pokłócilibyśmy się… tymczasem ponawiam pytanie: Jaka siła (lub algorytm) znosi tutaj zasadę entropii.?
gdzie diabel nie moze tam dinozura posle
Marylko, trafilas! Ot, kobieca intuicja! Scisle biorac to bylo opowiadane na wykladzie z analizy matematycznej.
tak, znał aż trzy kolory
Historia wielu małżeństw:
„Ona myślała, że potem on sie zmieni.
On myślał, że ona sie potem nie zmieni.”
Ale niezmienna jest, bo lała i leje kwas dowody.
>boson
Niestety tak. A to nie z powodu, że w ogóle, ale iż tyle lat minęło.
Panie docencie proszę o inny zestaw pytań.
Mówi pan, że muszę odpowiedzieć?
No to… %% – obleci, proporcje też, krzyż św. Andrzeja – obleci, log i ln takoż, do potęgi podnoszę z wyraźnym trudem i to chyba już wszystko.
To jest problem z biofizyki lub chemii fizycznej, czyli pierwszego roku wszelkich studiów z „bio” w nazwie – całkowita entropia układu rośnie nawet gdy lokalnie entropia spada [ba – zwłaszcza wtedy]. Sumaryczny efekt energetyczny jest oczywiście nieubłagany (żeby zbudować lokomotywę trzeba było wytopić setki ton rud metali tysiącami ton węgla, zostajemy z pociągiem, stertą żużla większą od niego oraz megawatami rozproszonego ciepła) ale to jest tak wysoki poziom abstrakcji że nie widzimy z niego mrówek ani mrowiska.
Żadna siła nie usuwa entropii, w układzie zamkniętym energia nie może brać się znikąd, entropia będzie rosła aż go pożre 😀 natomiast mogą pojawiać się w nim twory napędzane jego energią. Jeśli będą zdolne do rozmnażania się to te które będą miały więcej potomstwa zdolnego do dalszego rozmnażania, no cóż, będą miały więcej potomstwa 😀 co określamy ewolucyjnym dopasowaniem. Teraz następne założenia potwierdzone obserwacjami empirycznymi: organizmy wykazują się zmiennością osobniczą która może być dziedziczona, oraz warunki bytowania są zmienne w czasie i przestrzeni. Zmienność może prowadzić do zwiększonej złożoności, która zostanie utrwalona jeśli zapewni lepsze dopasowanie ewolucyjne. Proces jest straszliwie powolny (więc nie da się trzymać w akwarium ryby której właśnie wyrastają nogi) no ale ma przecież cały czas świata.
Możemy się jeszcze trochę pokłócić choć nie wiem czy ma teoria ewolucji jakieś praktyczne znaczenie inne niż przedmiot konwersacyjny 😀 może poza programistami albo technologami którzy muszą się bić z ewolucją bakterii – biokatalizatorów w fermentorach.
@tadman
a krokodyl jest bardziej długi czy zielony? 😀
„Rozwój archeologii oraz biologi zamiast poprzeć tę teorię coraz bardziej jej zaprzecza”
Wypadałoby czymś podeprzeć tak kategoryczne stwierdzenie.
Poza tym przypominam że teoria to dobrze udokumentowana hipoteza, która jest przyjmowana dopóki nie znajdzie się nowa – lepsza teoria której dowody podważą tą poprzednią. Nauka nie jest w stanie wytworzyć nic pewniejszego od teorii.
Zgadzam się ze stwierdzeniem że archetypiczny „naukowy ateista” traktuje teorię ewolucji wręcz religijnie. Problem jest o tyle delikatny że o ile wnioski które sobie z niej wysnuwa (całe to „późniejsze jego myślenie i działanie”) są z czapy, to sama teoria jest poprawna – tak poprawna jak tylko się da, i zabieranie się za coś takiego od podważania teorii ewolucji to sikanie pod wiatr.
Kolega Pioz nie mial w reku „O pochodzeniu gatunkow”, tylko co najwyzej skrypty postepowego marksizmu leninizmu o darwinizmie i ewolucji. A tam juz jest luzna i jednoczesnie tendencyjna interpretacja.
Teorie ewolucji, ta znana z postepowych podrecznikow wywraca eksperyment Johna Cairnsa, ktorego „adaptive mutation” postepactwo nazywa „kontrowersjna teoria”. Dla tych baranow, eksperyment przeprowadzony w laboratorium z uwzglednieniem wszelkich koniecznych procedur i metodologii jest „kontrowersyjny” bo zakloca ewolucyjna spekulacje.
Cale „postepowe” srodowisko naukowe sie na Cairnsa obrazilo i stan zamilczenia trwa do dzis. jedno jest pewne. Teorie ewolucji interpretowana jako idee postepu i doskonalenia to po prostu czysta akademicka glupota oplacona do emerytury.
Wszystkie te rozwazania o kreacjonizmie i ewolucji to dzielenie wlosa na czworo. Pan Bog stworzyl Ziemie i swiat i stworzenia wszelakie, porozdzielal wszystko, odwazyl, wymiarkowal wedlug wagi, liczby i miary. Po to zeby wszystko co zyje chwalilo Go, kazde stworzenie na swoj sposob.
Reszta to ryczenie niewydojonej krowy.
Już w 2000 roku udowodniono, że konstrukcja, budowa DNA człowieka wyklucza ewolucyjne jego powstanie.
Snuje się różne teorje o kodach, podwójnych kodach, ale o tym co powyżej to cicho sza!
Prawda jest niewygodna.
Entropii ustrzega Bóg poprzez działanie aniołów.
A na Zbawiciela wybrały jednego spośród swojego grona i w dodatku ufundowały mu Plac. To się Bogu nie spodobało. Wytracił więc dinozaury.
Sam eksperyment jest akceptowany (ba, jego mechanizm to wciąż jedyny znany sposób na zakażenia bioprocesu bakteriofagami), kontrowersyjne jest jego wyjaśnianie „świadomym zmienianiem DNA przez organizm” bez zaproponowania jakiegokolwiek mechanizmu, podczas gdy uzyskane rezultaty jak najbardziej wyjaśnia dużo prostsza teoria ewolucji.
Czas podsumować.
Ewolucja jest faktem, jednak nie dotyczy osób, czyli bytów obdarzonych intelektem: człowieka, który stoi na szczycie wszelkiego stworzenia (kreacji) i aniołów, w tym tych, które sprzeciwiły się Stwórcy.
Reszta stworzenia (en masse) jest wynikiem ewolucji. W tym przypadku pewne światło rzucają na ewolucje teorie w rodzaju Wielkiego wybuchu i jego konsekwencji. Podkreśli jednak trzeba, że jedynie „pewne światło”, w znaczeniu niejakie, ponieważ nic nie dzieje się bez udziału Opatrzności (gr. pronoia). jakiekolwiek badania i działania intelektualne ignorujące (w znaczeniu pomijające) istnienie i działanie Opatrzności obciążone są najcięższym błędem metodologicznym polegającym na zawężeniu pola badawczego do możliwości intelektu człowieka. To założenie jest z zasady fałszywe i nigdy nie doprowadzi do prawdy, najwyżej do jej części, pewnego wycinka rzeczywistości. Dowód: stan Słońca podczas objawienia w Fatimie (zjawisko nazwane „tańcem Słońca”). Wprawdzie bowiem kosmos funkcjonuje na zasadzie praw fizycznych, np. grawitacji (natury której do tej pory człowiekowi nie udało się zadowalająco wyjaśnić), jednak prawa natury (w tym fizyki) nie są niewzruszalne i w każdej chwili mogą zostać zawieszone przez Stwórcę. Jeśli człowiek jest świadkiem zawieszenia praw natury, to mamy do czynienia z aktem, który teologia nazywa cudem.
Czy człowiek powstał z małpy? Samo postawienie tego pytania wskazuje na znaczna ułomność intelektualną z jednej strony oraz nieznajomość możliwości Stwórcy z drugiej. Możliwości te bowiem są nieograniczone, jednak wiadomo, że Jego Łaska (z wszystko co uczynił ma atrybut Łaski) buduje na naturze. To jest zasada uniwersalna. Czy zatem Stwórca mógł przekształcić którąś z małp do poziomu np. neandertalczyka, tego zaś do poziomu h. sapiens? Mógł, ale nie musiał i odpowiedzi na to pytanie żadna z nauk nigdy nie udzieli, podobnie jak nie odpowie na pytanie, po co Stwórca stworzył kosmos, a w nim człowieka. Nie odpowie, ponieważ intelekt, którym Stwórca obdarzył człowieka, nie jest tak doskonały, jak intelekt Stwórcy, więc żadne Stworzenie, a już tym bardziej człowiek, którego intelekt jest słabszy od intelektu duchów czystych, nie jest w stanie pojąć Stwórcy i Jego dzieł. Jeśli zatem któraś z nauk uzurpuje sobie prawo do doskonałego wyjaśnienia całości Stworzenia, to należy to traktować raczej jako przejaw intelektualnej pychy, z więc grzechu ciężkiego. To jednak już inna kwestia, moralna, choć jej początek znajduje się u początku istnienia samego człowieka.
Wnioski. Nauka ignorująca w dziele stworzenia (m.in. w ewolucji gatunków) udział Stwórcy i grzech aniołów oraz pierwszych ludzi jest nieobiektywna, a przez to nieprawdziwa.
The
https://www.youtube.com/watch?v=3Fgedl1ahiY
End 😉
Ta ekspresja Kaczmarskiego profanuje tekst Pisma.
Ależ metody ewolucjonistów są punktowane i podważane.
Tylko sprawa rozbija się o coś innego.
Teoria ewolucji została wielokrotnie obalona – nie wiem 40 czy 100 razy – i nie ma czego obalać.
Bo przecież nie można przeprowadzać w nieskończoność dowodów, by udowodnić udowodnione.
Do przeciętnego człowieka nie dotrze, że śmieszne metody udowadniania (nie da się tego zrobić – matematyka) teorii ewolucji, czy chociażby jej potwierdzania, są całkowicie kompromitujące i pozwalające z całej „teorii” zrobić żart.
Do ludzi to nie dotrze.
Ludzie są zdezorientowani, mylą ewolucję z doborem naturalnym, mechanizmy zaś obu przenoszą na inne pola, gdzie zupełnie nie powinny mieć zastosowania.
Dlaczego nagina Pan fakty, by podtrzymać życie religii (bo przecież nie teorii) ewolucji.
Skoro wychodzisz Pan już z argumentami nadprzyrodzonymi (by ocalić ewolucję), to zapytam:
Co łatwiej, prościej i bardziej elegancko Pan Bóg mógłby zrobić?
Stworzyć tak, jak opisano w Biblii na przykład, czy bawić się w wielki wybuch i ewolucję???
Nie było żadnej ewolucji.
Są na to dowody matematyczne, biologiczne, fizyczne, geologiczne, genetyczne, mechaniczne, itd.
Ta teoria jest tak absurdalna, że jedynie właśnie bezmiar oferowanej przez nią bzdury, jest jej największym atutem.
Proszę poczytać o dowodach obalających definitywnie tą teorię, która stałą się religią – na poważnie, lub o metodach jej potwierdzania – jeśli chce się Pan pośmiać.
Teoria ewolucji została OBALONA i jej poprawność nie ma nic do rzeczy.
Co zaś do jej udokumentowania, to już jest scenariusz na kabaret.
Odtworzenie kobiety z zęba świni i kawałka kości małpy znalezionych od siebie w odległości 5 km – bo się stypendium kończyło.
Ba odtworzenie jej chłopa i dziecka, z owłosieniem, opracowanie diety i sposobu życia.
Różnice w datowaniu znalezisk, drzewa rosnące przez 350 milionów lat (przebijają trzy, czy nawet cztery „warstwy geologiczne”), odnalezione odciski stóp ludzkich obok odcisków „dinozaurów”.
Znalezienie nowego typu człowieka, na podstawie szkieletu kogoś kalekiego z powodu krzywicy.
Trudno z pamięci wymieniać.
Jest tego pełno w sieci i publikacjach.
No i te stalaktyty i stalagmity, co to tworzyły się w jaskiniach „tysiące, ba „miliony” lat, a które w przeciekającym garażu potrafią powstać w trzy lata.
Jednak za ewolucjonistami stoją pieniądze i media (propaganda).
To jest troche inaczej. W teorii ewolucji duzy nacisk kladzie sie na slowo PRZYPADEK. Chodzi o to, zeby wyeliminowac celowosc, bo ta przypisana jest dzialan rozumnych. Ten eksperyment uderza wlasnie w ta czesc teorii, ktora mowi o przypadkowosci. Bakteria w eksperymencie pozbawiona mozliwosci odzywiania sie powinna obumrzec, tymczasem ona „celowo” zmutowala i zaczela sie rozmnazac. Mniejsza o meczanizm, rezultat jest oczywisty. Jesli teoria ewolucyjna ma byc prawdziwa, to mowienie o przypadkowosci tego procesu jest cos nie halo.
ewolucja nie jest zadnym faktem tylko teoria. Na ile ta teoria jest potwierdzona przez badania i eksperymenty to juz jest temat do dyskusji. Dziur w tej „teorii lancuchowej” jest wiecej niz ciaglosci tego lancucha.
Spekulowanie tych „dziur” – czyli nie istniejacego porzydku to jest centralne i najwazniejsze zadanie rewolucji. Kto te spekulacje bierze jako „naukowa” wykladnie ten automatycznie staje sie rewolucjonista.
A, teraz rozumiem. W takim ujęciu oś problemu to nie „czy ewolucja działa”, a spór o granice kompetencji nauki – o tyle jałowy że w samą istotę nauki z konieczności wpisane są ograniczenia przez które nigdy nie wyjaśni wszystkiego.
„to bzduraa!!!”
„udowodnij”
„poszukaj sobie w internecie”
Tak to nie będziemy rozmawiać. Ludzie robiący sobie religię z naukowej teorii to smutny widok, ale ludzie robiący religię z negowania naukowej teorii są jeszcze gorsi.
Nie bronię żadnej teorii, ani ewolucyjnej ,ani kreacjonistycznej. Wszystko stworzył Bóg; procesy naturalne, jeśli nawet wydają się przebiegać tak, jakby Boga nie było (co naturaliści i racjonaliści chętnie wykorzystują w celu zwalczania religii), podlegają jego Opatrzności. Wiedza o tym czy świat powstał rzeczywiście w ciągu 7 dni, czy owe 7 dni jest tylko alegorią pewnych trwających dłuższy czas okresów stwarzania – nie ma znaczenia. Skamieliny nie istniejących już dziś organizmów wskazują na długotrwały okres powstawania ich samych (tzn. skamielin) oraz dowodzą istnienia form życia, które z rozmaitych przyczyn zakończyły swoje istnienie miliony lat temu. Jeśli wobec tego ktoś usilnie podtrzymuje pogląd, że świat (np. z pokładami węgla czy złożami wapieni wraz z towarzyszącymi im zjawiskami krasowymi) został stworzony kilka tysięcy lat temu (jak np, liczą niektórzy rabini), to chyba sporo ryzykują. Powtarzam: dla Boga nie ma nic niemożliwego, ale histeryczna obrona poglądu, że świat został stworzony w siedem dni takich samych, jak nasze dni obecne (każdy mw. po godziny), to najnowsza odsłona egzegezy antiocheńskiej, której dosłowność doprowadziła wielu do upadku. Bóg wprawdzie mógłby stworzyć w jednym aktem cały kosmos, a nim ziemię wraz z np. kopalinami i skamieniałymi kośćmi dinozaurów, podobnie – jak życzyli sobie tego inni mędrkowie – kamień, którego nie mógłby udźwignąć. Te i inne bezczelne wynurzenia „wolnych umysłów” sprzeciwiają się jednak bożej ekonomii. To jednak już całkiem inne zagadnienie.
nauka opiera sie na aksjomatach, podobnie jak religia. Problem w tym, ze o aksjomaty nauki malo kto pyta. Nikt na wlasne oczy nigdy nie widzial cyfra zero, albo dwa, co najwyzej jej graficzny zapis. Sily powszechnego ciazenia tez nie widac, ewentualnie mozna zobaczyc efekty jej dzialania. Nikt jednak nie neguje dzialania tej sily w warunkach ziemskich. Ta sile jednak mozna wyliczyc, mozna ja pokonac i mozna ja projektowac z duzym prawdopodobienstwem.
W przypadku teorii ewolucji, ktora jest opisana przez zainteresowanych w kontekscie przypadkowosci, przewidywanie tego jak sie ewolucja bedzie rozwijac jest z zalozenia gra w totolotka.
Jak ktos znajdzie jakis pasaz z Darwina, ktory zaprzecza w kontekscie jego teorii o istnieju „sily wyzszej” to stawiam dobra flaszke. To juz sobie dopisali towarzysze, jak im ta teoria zaczela pasowac.
Niektórzy mówią o „inteligentnym projekcie”….
Bo, proszę Pana, mi nie płacą, za to co piszę w przeciwieństwie do piewców religii ewolucji na grantach i uniwersyteckich etatach.
Jeśli jest Pan zainteresowany, to sobie może znaleźć wszystko, ewentualnie zapytać czego szukać.
Jeśli nie, bo jeszcze Pan „nie dojrzał” (pranie mózgów w szkole polegające między innymi na wdrukowaniu religii ewolucji jako prawa przyrody), to ja nie mam czasu i zasobów żeby tłumaczyć.
Przykro mi.
„Wiedza o tym czy świat powstał rzeczywiście w ciągu 7 dni, czy owe 7 dni jest tylko alegorią pewnych trwających dłuższy czas okresów stwarzania – nie ma znaczenia.”
No właśnie nie, ma fundamentalne znaczenie.
Nie byłoby wielkiej różnicy, gdyby „pewny trwający dłuższy okres czasu” wynosił 72 albo 172 godziny, jeśli jednak określany jest w milionach, a czasem miliardach lat, to już jest ważna różnica.
Na marginesie, ma problem jak argumentować, bo z jednej strony powołuje się Pan na dzieło stworzenia opisane w Biblii, a z drugiej argumentacja taka jest tak banalnie prosta, że pewnie przez Pana nie do przyjęcia.
Ale tam.
Jeśli argumenty biblijne dla wierzących, to krótko.
Ewolucja zakłada długie okresy, nawet ta kreacjonistyczna – miliony lat.
Raczej wszystkie żyjące w tym czasie zwierzęta nie mogły nie umierać, w końcu to miliony, nawet niech będą setki tysięcy lat.
W ogóle ewolucja zakłada wymieranie jednych form i drogą doboru naturalnego powstawanie innych gatunków (rodzajów) zwierząt.
Zatem ewolucja związana jest ze śmiercią.
Jak zatem wytłumaczyć, że przed popełnieniem grzechu pierworodnego NIE BYŁO śmierci na świecie?
Założenie, że przed pojawieniem się człowieka była śmierć, to zaprzeczenie grzechu pierworodnego, wygnania z raju, potrzeby odkupienia i w ogóle sensu ofiary na krzyżu – sumując wiary chrześcijańskiej, nawet nie tylko katolickiej.
„Skamieliny nie istniejących już dziś organizmów wskazują na długotrwały okres powstawania ich samych (tzn. skamielin).”
I znowu nie tak.
Skamieliny mogą powstać w ciągu bardzo krótkiego czasu, nawet lat.
Węgiel kamienny, który jest skamieliną, można wytworzyć w ciągu kilku tygodni i zrobiono to.
Ba, w sumie można to nawet wykonać w domu, jak ktoś się uprze.
Tak, kilku tygodni, a nie milionów lat.
Proszę wziąć pod uwagę, że był w przeszłości potop, który wytworzył warunki do powstania węgla, skamielin, wapieni w ciągu krótkiego czasu.
Te warunki można i odtwarza się laboratoryjnie, ale nie za granty i nie na etatach.
Proszę Pana.
Wierzący ciągle starają się dopasować wiarę katolicką, do religii ewolucji.
Nie da się.
To naginanie wiary do ewolucji powoduje tragiczne skutki – utratę wiary.
Dosłowni czy alegorycznie – nie ma znaczenia dla naszego zbawienia. Jaki pożytek z tej wiedzy? Żaden.
Fundamentalne znaczenie to ma wolność od grzechu, a nie wiedza, której kiedyś zawsze zabraknie.
Niech człowiek wyzwoli się najpierw z niewoli grzechu, to będzie wiedzieć więcej, niż może Pan sobie wyobrazić.
Istotnie, argument „ze śmierci, której przed upadkiem nie było” wydaje się trudny do odparcia. Zatem wracamy do wszechmocy bożej i tego, co wskazał Pan pisząc o możliwości wytworzenia skamielin w stosunkowo krótkim czasie. Zatem może nie miliony, lecz tylko tysiące lat. Jeśli kogoś to tak bardzo zajmuje, to trudno. Mnie ta wiedza nie jest do niczego potrzebna. Jeśli dinozaury to smoki – to proszę bardzo. Wówczas wszytko się zgadza z Pismem bez żadnych alegorii. Przeoczono tymczasem istotny składnik zagadnienia: czas, który podobno może być bardzo względny… W jednym układzie coś trwa milion lat, w innym to samo trwa tylko sekundy.
Owszem, nawet najbardziejznanyiwszechwiedzącyateista Rysio Dawkins, co w Boga nie wierzy, twierdzi, że w DNA widać podpis, czyjś podpis. Oczywiście snuje wizje przybyszów z obcych planet, jak w filmie „Prometeusz”. Chesterton mawiał, że jak ludzie nie wierzą w Boga, to uwierzą we wszystko.
Dawkins nie wierzy w Boga, on wierzy w kosmitów – New Age itd. Taki z niego naukowiec.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.