Tematem nr 1 grzanym w mediach społecznościowych jest przejęcie TVP przez obecny rząd. Ponoć do 16 stycznia nic się w tej sprawie nie ruszy, bo tak zdecydował sąd. No, ale kiedyś się ruszy. I ponoć z tego powodu mają być demonstracje uliczne w obronie dziennikarzy. Ja mam tylko pytanie – całe cztery lata będą te demonstracje czy trochę krócej?
No dobra, tak jak wszyscy zakładam, że rząd się nie utrzyma. Składa się on bowiem z osób, które najwyraźniej nie wiedzą co czynią i gdzie się znajdują. I prawdopodobnie zostaną one porzucone przez swojego pasterza Donalda na pastwę urzędników unijnych. Wcześniej zaś spróbują owe osoby wykopać sobie grób, z przekonaniem, że złożą w nim PiS i wszystkich prominentnych członków partii. Zachowania ministrów nowego rządu, trudno bowiem oceniać inaczej niż w kategoriach obłędu albo sabotażu.
Wróćmy jednak do mediów. Nastrój wśród publiczności jest raczej zabawowy. Wszyscy traktują sytuację jakby to było przedstawienie, kolejne już, bo poprzednie zeszło z afisza. No i można sobie teraz porównać, które było lepsze. Nie inaczej będzie, kiedy już TVP zostanie przejęte przez ludzi z TVN. Cała pisowska tłuszcza rzuci się do oglądania, żeby potem pisać komentarze do tego co zobaczyli. To jest pewne jak wschód słońca. W tym samym czasie red. Sakiewicz będzie organizował demonstracje uliczne przeciwko przejęciu TVP i kneblowaniu wolnych mediów. To oczywiście będzie jeszcze lepsza reklama nowej ekipy z Woronicza i nawet ci, co nie mieli telewizorów do tej pory, kupią je sobie, żeby zobaczyć o co w tej całej aferze chodzi. Bo, że za pół roku nikt nie będzie pamiętał kim byli czołowi publicyści TVPiS to pewne. Oni sami jeszcze tego nie wiedzą, ale tak będzie. Ja z trudem, nie widząc od lat TVN, jestem sobie w stanie przypomnieć kim w ogóle jest ten Kraśko i jak on wygląda.
TVP, w pierwszym roku po przejęciu jej przez tuskoidów, będzie miała rekordową oglądalność, a social media będą areną walk o laury dla najbardziej bezczelnych jej propagandystów.
Ludzie nigdy nie dadzą sobie wytłumaczyć, że najlepiej dla nich i dla kraju byłoby nie oglądać nowej TVP. Po prostu jej nie włączać i przenieść dyskusję na jakieś inne obszary. No, ale to – jak powiadam jest niemożliwe – albowiem znika wtedy moment, w którym każdy z biorących udział w dyskusji ma tę sekundę sławy. Ta przychodzi zaś kiedy wszyscy patrzą, jak na ścianie śmietnika zwanego twitterem do niedawna, pisze nieprzystojne wyrazy pod adresem tego czy tamtego dziennikarza. Tego żaden Polak nie da sobie odebrać nigdy. Co to oznacza? Że każdy z ochotą sprzeda swoją wolność, byle móc powiedzieć głośno, że ma w dupie Tomasza Lisa. I jeszcze będzie przekonany, że w ten sposób wzmacnia opozycję polityczną. Jak spróbujemy mu wyjaśnić, że jednak nie, że robi zasięgi reżimowej telewizji i jest jak ten baran prowadzony na rzeź, nie uwierzy, albowiem pewnie czuje się tylko w grupie. Ta zaś musi emitować komunikaty powszechnie ważne. To znaczy korespondujące z tym, co jest pokazywane w telewizji.
Z tego całego wariactwa jedna rzecz mnie cieszy – zniknie niebawem program „W tyle wizji”. Nie wiem, jak wy, ale ja odetchnę z ulgą.
Cała sztuka zarządzania tłumem w Polsce polega na skandowaniu frazesów i stymulowaniu przyzwyczajeń. Nic więcej się nie liczy. To zaś, co mówimy, pokazujemy i w czym uczestniczymy, musi być boleśnie wtórne, przewidywalne, nudne, żeby nikt nie poczuł się czasem niezrozumiany, albo wyalienowany z tłumu. Prawdziwej rozrywki zaś dostarczają prowokatorzy. Ich postawa budzi zdumienie, refleksję, wywołuje polemiki i różne oczekiwania. Czego dowodem są ostatnie występy posła Brauna w sejmie.
Numer z gaśnicą oceniam pozytywnie, ale nie z tych powodów, o których pomyśleliście. Otóż Braun udowodnił, jednym ruchem, że media są zbędne. Nie ma sensu płacić ludziom wielkich pieniędzy za to, że będą się mizdrzyć przed kamerami. Niech rząd wydaje komunikaty, zrozumiałym dla wszystkich językiem, a kamery w sejmie rejestrują zachowania posłów. Jest tam dość emocji, żeby owe zachowania wystarczyły za wszystkie programy rozrywkowe świata, z Benny Hillem włącznie. Co jakiś czas dojdzie do wielkiej prowokacji, o której będzie mówił cały świat i wszyscy będą zadowoleni.
Tak by było najlepiej, ale póki co mamy pierwszy etap walki. O co? O przyszłą kampanię wyborczą, której w ogóle może nie być. Jak bowiem PiS zamierza komunikować się z wyborcami, kiedy nie będzie TVP, a cała jej – nie oszukujmy się – patologiczna formuła zostanie przeniesiona do TV Republika? Na ulicy?
Powtórzę to po raz nie wiem który, wybory 20215 roku PiS wygrał dzięki blogom. Nie dzięki wymienionej telewizji, nie dzięki demonstracjom ulicznym, ale dzięki blogom, gdzie stygły emocje i rozpoczynały się dyskusje w rejestrach, o których istnieniu nie mieli pojęcia działacze żadnej partii w Polsce. Wliczając w to te najbardziej patriotyczne i katolickie. I na tym chyba polegał problem – trzeba było ten obszar zniszczyć, żeby wreszcie znów było swojsko. Teraz więc będziemy mieli widowisko jak się patrzy. Do ataku ruszą ci, którzy przez lata całe przekonywali się nawzajem o swojej niesłychanej skuteczności. Życzę im jak najlepiej, ale wybaczcie, muszę być realistą…W końcu to nie cyrk, gra idzie o życie.
Od dwóch dni ludzie zapisują się na nasze spotkania, które odbywać się będą w Katowicach, Krakowie, Łodzi, Poznaniu, Szczecinie i kilku innych miejscach. Tak, jak przypuszczałem, zapisuje się najpierw stara gwardia, z niewielkim udziałem lokalsów. No, ale czas jest przedświąteczny i mamy przecież dużo czasu, więc to się jeszcze zmieni.
Szukałem wczoraj, z udziałem – zdalnym – stałych czytelników, lokali odpowiednich na takie spotkania. Szukaliśmy w różnych miastach, z różnymi ludźmi. Powiem Wam, że nie jest lekko. Formuła ta jest bowiem silnie eksploatowana przez środowiska miejscowe, które zapraszają różne gwiazdy, a także same prowadzą dyskusje polityczne pomiędzy sobą. Mają one jednak ten sam charakter, co występy telewizyjne najpopularniejszych dziennikarzy i działaczy partyjnych. Każdy jest za kogoś przebrany i wypowiada kwestie, które mają się publiczności kojarzyć z czymś znanym. Jednym słowem prowincja jak zwykle próbuje równać do metropolii, która – za wszelką cenę – chce trafić pod strzechy, żeby podnieść sobie oglądalność. Efektem tego jest ciąg występów parodystycznych w mediach, kryzysów tożsamości, przebieranek, wizerunkowych katastrof i wygłupów, których nie da się komentować. Aha i prowokacji jeszcze. Nasze spotkania nazwałem wieczorami w katakumbach, także dlatego, by uniknąć tych wszystkich szaleństw. Ich celem, nie jedynym, ale jednym z pobocznych będzie stworzenie atmosfery takiej, jaka kiedyś panowała w salonie24. Tyle, że na żywo. I trzeba to zrobić teraz, zanim szarża ciężkiej kawalerii Sakiewicza rozbije się o mury TVP, a niedobitki rozpierzchną się po kraju, żeby organizować podobne imprezy z udziałem Miłosza Kłeczka i Michała Rachonia, narzekając przy tym, niczym Jan Krzysztof Staniłko w roku 2010, na mieszkańców prowincji, że nie zwracają kosztów podróży prelegentom i trza ten cały kołczing patriotyczny wprowadzać. Szydzę rzecz jasna, ale jak tu nie szydzić, kiedy z samego rana człowiek odkrywa na byłym twitterze wpis premiera Morawieckiego, który mówi, że odblokowanie KPO to zasługa jego rządu. Kogo to dziś obchodzi? Wczoraj to już przecież historia.
Zapisy do katakumb przyjmuję na adres coryllusavellana@wp.pl.
Nasza świąteczna promocja trwa tylko do jutra, do godziny 21.00
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sprawa-macocha-w-swietle-prasy-1909-1916/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/przygody-kapitana-magona-leon-cahun/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zaginiony-krol-anglii/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zabojczyni-leon-cahun/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/ojciec-dreadnoughta-admiral-john-fisher-1841-1920/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jan-kapistran-biografia/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/ryksa-slaska-cesarzowa-hiszpanii/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/walka-urzetu-z-indygo/
https://basnjakniedzwiedz.pl/?s=Sylwetki&post_type=product
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kredyt-i-wojna-tom-ii/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kredyt-i-wojna-tom-i-2/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wielki-zywoplot-indyjski/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/katastrofa-kaliska-1914/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/swiety-ludwik-jacques-le-goff/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/i-co-kiedys-bylo-fajniej/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/pieniadz-i-przewrot-cen-w-xvi-i-xvii-wieku-w-polsce/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jak-nakrecic-bombe/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/okraina-krolestwa-polskiego-krach-koncepcji-miedzymorza/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/czerwiec-polski/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-i/
Mamy też wreszcie w sklepie nową książkę Pawła Zycha „Lepsze czasy. Jak zostać królem”.
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/lepsze-czasy-jak-zostac-krolem/
Odnośnie przyszłości TVP (i pewnie w ogóle telewizji jako medium, w dłuższej perspektywie przynajmniej )
Za wp. pl:
TVP Info na tle całego rynku charakteryzuje się niskimi wynikami oglądalności wśród młodych widzów. Udziały widowni każdej z tych stacji w grupach wiekowych (do 29 r. ż.) w badanym okresie wynoszą wyraźnie poniżej 1 proc. (wytłuszczenie moje).
Nie celują w ten target, nic ich on nie obchodzi
Mam już pod choinką nową książkę Pawła Zycha „Lepsze czasy. Jak zostać królem” 😉
” Szydzę rzecz jasna, ale jak tu nie szydzić, kiedy z samego rana człowiek odkrywa na byłym twitterze wpis premiera Morawieckiego, który mówi, że odblokowanie KPO to zasługa jego rządu. Kogo to dziś obchodzi? Wczoraj to już przecież historia.” Tym razem nie ma pan racji. Środki z KPO to niekończąca się opowieść… Donald niczego nie załatwił i nie załatwi. Jest w pułapce. UE nie ma kasy, to co mieli przejedli.
KPO nie ma żadnego znaczenia. Oni chcą zniszczyć PiS i zrobią to rękami Bodnara, Sienkiewicza i Sikorskiego, a Morawiecki będzie wyliczał w tym czasie swoje zasługi
Przy okazji zdewastują kraj. „Patrioci” im w tym pomogą.
Najlepsze „katakumby” są w kościele Św. Katarzyny i organizacja spotkania byłaby pięknym domknięciem lotu politycznego bumerangu Prawicy polskiej.
Może obok Naimskiego można zaprosić Macierewicza?
Zamknięte spotkanie do omówienia wniosków cząstkowych raportu z pracy podkomisji? Zanim materiały źródłowe ulegną rozproszeniu i pamięć ludzka zawiedzie?
Pan Antoni z radością wróci do formatu Konwentu Św. Katarzyny (po prawdzie to chyba nie ma już innego formatu, można jeszcze felieton u Sakiewicza dostać).
Do dzieła więc!
To oczywiste, bo kraj to najmniejszy problem
Czy pan oszalał?
Invitro dobre czy zle? Kosciol powinien siedziec cicho? Prezyden Duda podpisze wszystko?
Kościół nie siedzi cicho. Invitro jest w Polsce legalne. Prezydent podpisał. Zamiast się emocjonować, wniosek do Trybunału.
Wpadł mi do głowy pewien pomysł. Przecież można ich sparaliżować petycjami.
…Cała pisowska tłuszcza rzuci się do oglądania, żeby potem pisać komentarze do tego co zobaczyli…
Jestem częscią pisowskiej tłuszczy, ale na pewno znajdę inne źródła informacji niż TVP w nowej odsłonie. Przez poprzednie 8 po-wskich lat też było podobnie.
Ze niby ja mam wyslac do Trybunalu?
Petycje pisze się do samorządu, parlamentu, wojewody itp. Mają obowiązek umieścić treść petycji i odpowiedź na nią na stronie internetowej swojej instytucji.
Zamiast oburzać się w mediach, petycje. Woś: Dekret Bodnara przywraca czasy stalinizmu (wpolityce.pl) Jak dostaną z pięć milionów to może oprzytomnieją.
Odnośnie przenoszenia dyskusji z TVP gdzieś indziej: autor się myli. Media publiczne są potrzebne, choćby nikt ich nie oglądał z trzech powodów: po pierwsze, posiadają infrastrukturę. W razie wojny lub stanu klęski żywiołowej to rzecz bezcenna (stąd np. TVP info można oglądać przez inernet). Po drugie, taką alternatywę dla serwisów społecznościowych bardzo ciężko jest zablokować na terenie danego kraju. Tym samy zostaje jakiś kanał komunikacji. Przekonał się o tym Donald Trump, jak mu Twitter konto zablokował. Po trzecie, telewizji publicznej nie ogląda się dla przyjemności, tylko by dowiedzieć się jaka jest „oficjalna linia partii”, a w języku handlarzy „trendy sprzedażowe”. Oglądanie i słuchanie tylko tego, co chce się widzieć i słyszeć to zachowanie na poziomie pięcioletniego dziecka, a nie dorosłego człowieka.
Odnośnie przenoszenia dyskusji gdzieś indziej: w USA to się nazywało „RED PILL” lub (szerzej jako program marketingowy) „Outright”, co przyznali sami jej autorzy. Strategia ta poniosła porażkę. Byłoby ze wszech miar kontentujące, ażeby autor łaskawie zechcieć raczył jednak pozostać przy własnej formule spotkań zamiast kopiować amerykańskie strategie marketingowe (zwłaszcza te nieudane). Wtedy spotkania tych, co się „rozpierzchli” nie będą konkurencją, gdyż one będą adresowane do innych grup targetowych: tamci chcą czegoś takiego jak polityczna wersja znanego z pojedynków MMA tzw. „Freak Leauge”, czyli kto komu jak dogadał, a jak trzeci to skomentował itp. Jeżeli autor chce iść w tego rodzaju spotkaniowy „pato-streaming” / „sejmo-streaming” tylko w salkach parafialnych i osiedlowych, to straci na tym, gdyż ten target za chwilę będzie miał bardzo wysycony rynek i mocną konkurencję (por. rozmowa Witolda Gadowskiego na kanale YouTube „Tomasz Drwal” pt. „Świat, Unia, Polska i Dyplomacja”). Koncepcja jest prosta jak budowa cepa: otwieramy biznes (np. tzw. piwo kraftowe, kawiarnię, sklep z koszulkami) a do tego robimy spotkania jak wyżej, a jak skarbówka zakwestionuje koszty uzyskania przychodu to podnosimy krzyk, że to szykany polityczne, mniej więcej na takiej zasadzie na jakiej Pan Marcin R. zwinął swoją telewizję z YouTube i założył własny serwer, a Pan Sławomir M. pod pretekstem polityki wypromował swoją restaurację i kancelarię). Jeżeli już, to autor powinien iść w odwrotną stronę tak jak to zrobił autor kanału YouTube o nazwie „FarFromWeak”: pozakładać tzw. „Faceless chanels” z typowo lewackim, genderowym i robiącym sieczkę z głowy barachłem i pieniądze w ten sposób zgromadzone przeznaczyć na szerzenie wiedzy lub ideologii, którą uważa za istotną. Tak samo robią Chińczycy z TicTockiem lub panie posiadające profile na potralu OnlyFans, gdzie z zalotnego kręcenia takimi lub innymi częściami ciała już się niejeden doktorat sfinansował). A na rynku wydawniczym, to co to dla Autora za problem machnąć parę takich „Twardochów” czy innych „365 dni i nocy” jako ghost writer ? W końcu Krzysztof Karoń instrukcję obsługi napisał, jak to ma być skomponowane od strony ideologicznej, a kanał YouTube „Filmento” udziela rad, jak to zrobić by fabuła była wciągająca. Autor zapomina, że im tamci mają bardziej zlasowane mózgi, tym autor i jego środowisko mają więcej przewagi, zgodnie z zasadą, że słabym pozostaje tylko jedna broń: błędy silnych.
Nie.
Żarty sobie robię z pogrzebu.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.