Uczciwie przyznam, że widziałem tylko dwie i to filmowe interpretacje sztuki Szekspira zatytułowanej „Henryk V”. Dobrze wiecie, o które filmy chodzi i nie ma sensu ich opisywać. Najważniejszym momentem w tych obrazach jest dojrzewanie króla do władzy. Z młodzieńca lekkomyślnego i gwałtownego, staje się Henryk królem stanowczym i zwycięskim, a ceną tej przemiany jest życie jego kompanów od kielicha. Oni nie rozumieją, ku czemu zmierza młody Lancaster i nawet na polu bitwy usiłują się zachowywać tak, jak jak w czasie wielogodzinnych pijaństw. Wszyscy wiemy jak to się kończy – jeden zostaje wypędzony, jeden powieszony. Tyle pamiętam, ale los innych pewnie też nie był do pozazdroszczenia.
Jak wiemy „Henryk V” to jedna z najważniejszych i najintensywniej eksploatowanych sztuk Szekspira, a to z tego względu, że jest tam dużo o władzy właśnie, o triumfie i o pokoju, który Korona przynosi na kontynent. Jest także ów utwór prostym instruktażem dla ludzi sprawujących władzę, instruktażem, który im mówi jak mają się zachować, żeby przetrwać i zwyciężyć. I to jest szalenie ważne, bo od zmiany wewnętrznych stosunków pomiędzy szefem a kliką zależy przetrwanie szefa oraz powodzenie jego misji.
I wiecie co Wam teraz powiem. Nigdy nie zgadniecie. Adam Hofman został prezesem Polskiego Związku Piłki Ręcznej i będzie pełnił swoją funkcję społecznie. Zastanawiam się co zrobiłby Henryk V, gdyby dowiedział się, że jeden z jego oficerów chwalił się po pijanemu długością swojego ptaka. Myślę, że mogłoby być ciekawie. No, ale teraz też jest ciekawie, bo jeden rzut oka na Hoffmana wystarczy, by dowiedzieć się, że są tysiące sposobów na to, by ze swojej społecznej funkcji czerpać niewąskie zyski.
Omawiany tu przez nas wielokrotnie pracownik kancelarii prezydenta nazwiskiem Kędryna jest kolejnym przykładem tego, jak nie powinien się zachowywać władca w chwili kiedy idzie po sukces. Bo ja rozumiem, że idziemy po sukces, a w czasie tej wędrówki niektórzy trochę kradną, a inni popisują się znajomością z trzecim garniturem urzędników prezydenta i to wszystko uchodzi im na sucho.
Jak wiecie od jakiegoś czasu nasz kolega Toyah publikuje na swoim blogu listy ś.p Zyty Gilowskiej. One, wszystkie jak jeden, są absolutnie wstrząsające, a dowodem na ich niezwykłą wagę jest to, że jeszcze nikt ich nie wyszydził. Była próba kradzieży i lansu, ale za szyderstwo nie zabrał się jeszcze nikt. Może i tego doczekamy, ale póki co wszyscy milczą i patrzą – zupełnie jak w piosence, którą śpiewał Pietrzak. Jak wiecie również, mieliśmy taki plan, by te listy opublikować w Szkole nawigatorów, ale ja się na to nie zdecydowałem po odpowiedzi jakiej udzieliła nam rodzina zmarłej. Trochę żałuję, ale jak mawiają – co nagle to po diable – gdybyśmy listy Zyty Gilowskiej opublikowali teraz prawdopodobnie nikt by ich nie zauważył.
Jaki wniosek płynie dla mnie z tych listów? Ano taki, że kiedy zaczyna się droga do sukcesu, a kiedy się ona zaczyna każdy dobrze widzi, trzeba od nowa ustawić relacje pomiędzy szefem a kliką. Czy to zostało zrobione w partii, na którą głosowaliśmy? Z tego co czytamy w listach Zyty Gilowskiej, nie. Oczywiście, panowie Kamiński, Wildstein i obaj Mazurkowie, nie mają sobie zapewne nic do zarzucenia, albowiem są przekonani, że ich zasługi dla zwycięstwa są tak wielkie iż nic nie jest w stanie ich zamazać. Ja zaś myślę, że to nie są żadne zasługi, ale początek katastrofy. Wobec faktów, które zostały w tych listach ujawnione, wobec tego, że jakiś pismak, brat felietonisty, pozwalał sobie na pouczanie, podniesionym w dodatku głosem, ministra finansów, to co widzimy dzisiaj, nie może być interpretowane inaczej. Utwierdza mnie w tym przekonaniu zachowanie ich wszystkich na twiterze. Jest on – porównując realia nasze do realiów sztuki Szekspira – karczmą z wyszynkiem, gdzie żołnierze samochwały opowiadają, ho, ho, ilu to wrogów pokonali, ile dziewek do nich mrugało, jak szli przez wieś, ile kufli wypili i jak wesoło się bawili. No, ale zbliża się bitwa…czy oni o tym wiedzą? Raczej nie. Dostaję regularnie zaproszenia do Klubu Ronina, które wysyła mi Józef Orzeł, nie mam rzecz jasna czasu, żeby tam jeździć, ale czytam co tam się dzieje. Oni nie myślą o tym, że idzie bitwa. Im się zdaje, że właśnie przystąpili do konsumpcji swojego ciężko wywalczonego zwycięstwa.
Wszyscy ci ludzie zachowują się zgodnie z jakąś, łatwo dającą się odczytać i przewidywalną konwencją. Coś odgrywają jednym słowem i nawet im przez myśl nie przejdzie, że czynią to słabo. W dodatku role te są tak wycieniowane, że wręcz widać wnętrzności i swoje mózgowe aktorów. Taki Gociek na przykład musi być zapowiedziany jako przenikliwy i błyskotliwy felietonista. Trzeba to powiedzieć, bo inaczej, słuchając Goćka nikt się tego nie domyśli. Gadowski jak wszyscy wiemy, że doświadczonym najemnikiem, co to z niejednego pieca jadł chleb i – nie jest to wcale wykluczone – w czasie kiedy wrogowie oblegali go na wzgórzach Golan (czy gdzieś) musiał, z braku wody pić własny mocz przefiltrowany przez skarpetkę. Nie mówi jednak o tym za często. Ziemkiewicz z Kukizem założyli endecję, po to, by epatować zdrowym rozsądkiem i realizmem. I to musi być powiedziane, bo inaczej ktoś mógłby nie zrozumieć. Kukiz, który kuli się i zachowuje tak, jakby miał zaraz gdzieś uciec i Ziemkiewicza przewracający oczami, który umieszcza na twitterze zdjęcie zestawu sado-maso używanego przez jego żonę wieczorami, nie kojarzą się nikomu ze zdrowym rozsądkiem. No, ale ponieważ nikt z nich nie ma żadnego programu politycznego, albowiem jest od polityki trzymany z daleka, muszą sobie ci ludzie poszukać szyldów, by istnieć w sferze publicznej.
Echa tych postaw, opisane w niezwykle delikatny sposób znajdujemy w smutnych listach Zyty Gilowskiej. I ja się teraz pytam – gdzie macie tę swoją demokrację, skoro nawet nikt nie próbuje się odnieść do publikowanych na blogu Toyaha treści? Jak widzicie ten cały dyskurs publiczny gamonie? My wiemy, że chodzi wam tylko o to, żeby jeden z drugim pokazywał się w telewizji i gadał to, co sobie wcześniej ustalili. O nic więcej. No, ale wiemy też, co zostało po wielokroć udowodnione, że sukces i przetrwanie szefa zależy do zmiany stosunków z kliką. To jest jedno z fundamentalnych praw polityki. Jeśli prezydent Duda, premier Szydło i Jarosław Kaczyński tego nie rozumieją, przegrają. I to przegrają przez takich ludzi jak Hofman, jak publicyści prawicowi, a także takich jak Kamiński, który nie potrafi się oprzeć prośbom swoich starych, dobrych przyjaciół. Tu wszystko jest na poważnie, a przez to właśnie, ja tutaj karmię się cichą nadzieją, że kiedy przyjdzie godzina próby ktoś przykuje Ziemkiewicza do łóżka prawdziwymi kajdankami, nie tymi pluszowymi i złoi mu tyłek prawdziwym batem, a wtedy wycie pana Rafała dojdzie nas nasz tutaj.
Na koniec zaś mam konkluzję taką – oni się nie zmienią, dopóki nie zacznie się ich tłuc batem po tyłku, dopóki jeden z drugim nie zadynda na gałęzi, oni się nie zmienią. My za to mamy szansę na zdobycie sławy w prawdziwej walce, bo jak sądzę po tym co opublikował na blogu Toyah, łatwo może się zdarzyć, że ktoś zacznie nas inwigilować, nie twierdzę, że z polecenia samego ministra, ale może tak z zawodowej ciekawości. I co wtedy? Gdzie podzieją się blizny i potłuczenia tych, bezimiennych póki co jeszcze, blogerów inwigilowanych przez siepaczy III RP? Ile będą znaczyć….?
Na tym dziś kończę. Przypomnę tylko, że zbliżają się targi w Bytomiu, które rozpoczną się fantastyczną zupełnie prelekcją Ojca Wincentego Wiesława Polska, przeora klasztoru w Wąchocku. Prelekcja będzie o tym jak to działacze niepodległościowo-oświeceniowi – Stanisław Kostka Potocki i Stanisław Staszic wyślizgali cystersów z udziału w przemyśle ciężkim, w Zagłębiu Staropolskim, a następnie przemysł ten położyli na obie łopatki. Początek w sobotę o 11.00
Bilety zaś na targi można zamawiać tutaj
http://www.becek.pl/program/event_dates,412,bytomskie_targi_polskiej_ksiazki
Jeśli zaś idzie o książki, które tu codziennie podrzucam, to dziś mamy rzecz zupełnie niezwykłą. Oto relacja o Polsce Gasparad de Tende. Nie wiem czy pamiętacie jak przy okazji historii życia i męczeństwa św. Andrzeja Boboli zastanawialiśmy się, jak to było z tym jansenizmem królowej Ludwiki Marii i kto mógł być łącznikiem pomiędzy dworem w Warszawie a opactwem Port Royal i całym tym heretyckim bractwem. Już nie musimy się zastanawiać, był to właśnie Gaspard de Tende, który kontrolował finanse dworu Ludwiki Marii i, jak to pięknie ujął, autor wstępu, sympatyzował, podobnie jak królowa, z jansenistami. Szkoda, że nie mamy żadnych zapisków agentów francuskich z lat wcześniejszych, może dowiedzielibyśmy się jak wyglądały negocjacje Chmielnickiego z Mazarinim na temat udziału kozaków w wojnie z hugenotami i kto je prowadził. No, ale nic, musimy się zadowolić tym co jest. Mamy tego trochę więcej, a i cena jest przystępniejsza.
Zapraszam na stronę www.coryllus i tam gdzie zwykle. Jutro napiszę gdzie, bo teraz muszę odpocząć, jestem trochę chory.
tajest!
Co do Hofmana – to się nazywa „naszyzm”. To droga rehabilitacji. Oswoimy ludzi z Hofmanem jako tym który się poprawił, a potem siup znów do polityki. Standard.
Rozumiem postulat – rozgonić falstaffów III RP. Tylko czy jesteśmy w stanie być jak Henryczek?
My tak, ale czy oni to znaczy prezydent, premier i prezes?
Krzysztof trzeci brat Zyty 😉
W skrócie 3p 😉
Przypomniałem sobie, że było jeszcze przedstawienie w teatrze telewizji, w którym Henryka grał Seweryn, a Falstaffa ten pan co był sierżantem Czernousowem w Czterech pancernych
…i pierwszy sławił stan wojenny.
Kwitesencja listow Zyzy jest taka – „szykuję się, by coś większego powiedzieć w wywiadzie dla „Uważam Rze”. Co nieco półgębkiem powiedziałam dla „w polityce”. Ale „pójść na całość” nie mogę. Nie dlatego, że się boję o posadę i nie dlatego, że mogę zaszkodzić (chociaż mogłabym, bo część tego kryzysu to elementarna psychologia), ale dlatego, że tenże kryzys jest tworem tak parszywie wrednym i skomplikowanym, że najlepsze byłyby egzorcyzmy.”
Nie dowiemy sie calej prawdy od Zyty, chocby jeszcze sto lat listy pisala, gdyby zyla. Odwrocmy logicznie to zdanie – mamy skomplikowany twor z zwany kryzysem, ktory jest tak wredny ze tylko egzorcyzmy pomoga i dlatego nie moge „pojsc na calosc”… zalosc. Posada i to ze moge zaszkodzic nie maja znaczenia.
Nie mozemy sie wiec dziwic, ze jestesmy robieni na kase przez jakies popierdulki, ktore maja tyle kompleksow, ze musza sie chwalic dlugoscia swojego ptaka, a potem w ramach kompensaty niedostatku dlugosci musza sobie kupic czerwony samochod.
Te listy Zyty wcale nie sa wstrzasajace. Ona nie pisze nic czego bym nie wiedzial, albo czego bym nie podejrzewal. Sama napisala zreszta, ze nie chce isac. Sama sie w ten sposob uniewaznia.
Minelo pol roku. Podatki dalej takie same jak byly. Planuja jeszcze dorzucic do pieca. Zlikwidowali wolny obrot ziemia rolna i ograniczyli ustawowo do 300ha powierzchnie gospodarstw. To wolnosc idzie. Taka prawdziwa, bez obszarnikow. Bedzie sie mozna bogacic na poziomie kulactwa.
pełna zgoda
Czytam te Wspomnienia Steinhausa i tam w roku 1955 jest taki zapis :
„Zdaje się, że Francja jest nieuchronnie skazana na utratę roli mocarstwa. Ponieważ bez Francji Europa przestanie być Europą, można spodziewać się końca tego rozdziału historii, który trwa od Karola Wielkiego”.
To jest zapisane w kontekście konkretnych wydarzeń we Francji, ale refleksja jest szersza.
Zresztą to był stary, mądry Żyd.
.
drugi – Janusz Klosinski – tez nie byl lepszy. Nawet gebe w telewizji w tej sprawie otwieral.
Bardzo charakterystyczne, jak spoglądamy na te listy; valser wie, że 2 x 2 = 4 i nie chce być inaczej, a my wynajdujemy różne podpórki.
Listy Zyty są z serii wiem ale Ci nie powiem.Jedno jest pewne że cała armia „niewolników” czuwa nad nami bysmy nie poznali prawdy.Natomiast jestem zdziwiony tym że że ktoś jest zdziwiony że ” ludzie ” u władzy nie spełniają ich oczekiwań. Zaryzykowałbym twierdzenie że nikt nic nie wie.Najlepsze są dane statystyczne PL 1. w/g GUS export/ import na poziomie 900 mld PLN 2 / w/g intrastatu 750 mld PLN.Różnica na poziomie 150 MLD PLN dyskwalifikuje wszystkich pracujacych w MF i GUS. Zapewne zostanie to skorygowane przez niewidzialną rękę Balcerowicza i jego kumpli.Ale póki co można się pośmiać.A nasi profesorowie też się dobrze bawią / cyt. z TV – debata o finansach / – Prof. Gomułka do prof. Modzelewskiego : Pan to z wykształcenia jest prawnikiem a ja tylko ekonomistą.Dlatego Pan sie lepiej zna na tych finansach i podatkach itd.Reasumując FIGURANCI robią swoje a MY swoje 🙂
Im wczesniej przyjmiesz postawe, ze kazdy polityk to oszust i zlodziej, a kazdy dziennikarz to klamca i manipulator, tym mniej rozczarowan bedziesz przezywal. Sa jeszcze wsrod nich durnie z misja naprawy swiata.
W takiej sytuacji rozsadnie jest trzymac sie od tej bandy z daleka, a jak juz trzeba miec jakas interakcje, to najlepiej miec pod reka jakis ciezki mlotek, jesli nie chce sie robic za ofiare.
Czernousowem był właśnie Janusz Kłosiński.
Prezes tak, kilka razy już to zrobił.
Chytry 😉
cwana gapa
Dość już mam tych wszystkich Goćków i Ziemkiewiczów. Ziemkiewicz – specjalista w każdej dziedzinie: na historii się zna, na Żydach się zna, na ekonomii się zna, na sprawach wiary chyba też. Wszędzie on. Co program, to Ziemkiewicz. A Gociek to dla mnie taka galareta.
Przepraszam za uniesienie, ale nie mogę już strawić tego towarzystwa działającego na linii: Do Rzeczy – Republika – Klub Ronina – (od niedawna) TVP Info.
Sorry, ale kiedy zlikwidowano wolny obrót ziemią? Szanowni Panowie nigdy, co widać, słychać i czuć, nigdy nie kupowali ziemi rolnej. ZAWSZE!!!!! było prawo pierwokupu dla Agencji Nieruchomości Rolnych. Zawarta umowa kupna sprzedaży była warunkowa i czekało się na decyzję ANR 30 dni. Ponieważ ANR jest biedna jak mysz kościelna to prawie zawsze rezygnowała z prawa pierwokupu ale strach pomyśleć co by było, gdyby kasę miała! Dyskutujmy proszę o faktach bo widzę, że tu także dyskusja zmierza w stronę walki z kaczyzmem.
Bez przesady – zaproszenia do Klubu Ronina dostajesz regularnie dwa razy w tygodniu, bo jesteś na liście dystrybucyjnej, gdzie jest ponad tysiąc dwieście osób… Pewnie możesz zrezygnować z subskrybcji.
Nie żryj tyle to nie będziesz cierpiał na niestrawność. Nie żryj zwłaszcza tego co Ci szkodzi.
„Wziął za puls pan doktor
poważnie chorego
I dziwy mu prawi:
….
Oj długo ty, długo
poleżysz w łóżeczku
I nic jeść nie będziesz,
kleiczek i basta.
…
– Broń Boże! Pijawki
i dieta ścisła!
Od tego pomyślność
w leczeniu zawisła. „
zawsze można posłuchać dla odmiany Szeremietiewa, który otwartym tekstem wali, że idzie wojna.
Wiem, że jestem na liście. Czy według ciebie oznacza to, że nie mogę pisać o tych zaproszeniach, czy co…?
Powtorze sie. Minelo pol roku i co? Ja pol roku temu z lekkim okladem otworzylem buzie w sprawie organizacji targow ksiazki nie majac ani duzego zaplecza organizacyjnego, ani dotacji z ministerstwa czy innego osrodka dzielenia kasa i wzialem sie do roboty. Za trzy dni jestem gotowy na zawolanie ze wszystkich stron – sprawdzam.
Ja nie mam zludzen, ze PiS bedzie tak walczyc z biurokracja jak Slawomir Nowak. Skonczy sie gorzej niz koniec poprzedniej wladzy, bo po drugiej stronie sa goscie, ktorzy nie znaja litosci. Trenowali sie w likwidowaniu ludzi o odmiennach pogladach przez kilkadziesiat, albo dluzej lat. Trzeba byc niezlym durniem, zdrajca albo po prostu samobojca, zeby sprawy widziec inaczej. Czesc z tych ludkow ucieknie, czesc sie przefarbuje, czesc zbierze serie bolesnych kopniakow, a rachunek dostanie tzw. elektorat.
Najlepiej im wyszlo z tym programem 500+. Oni to zamierzaja placic do konca swiata i jeden dzien? Bo ten watek jakos mi sie jakos zgubil w euforii.
Roznica miedzy PO a PiS jest taka, jak miedzy sku****ynstwem a debilizmem.
To jest po prostu inna forma patologii. I nic wiecej. Mozna sie klocic o szczegoly, kto jaka flage wywiesil i jakie gesty wykonal, ale to sa dekoracje na ich uzytek.
Program 500+ ma sens jedynie gdyby chodzilo z znalezienie 500+ Lupaszkow.
Jeszcze jedno – w sferze obietnic i planowania – to musza byc konkrety i wyznaczone ramy czasowe. Czas, miejsce i spodziewane efekty. Cala reszta to jest przerost formy nad trescia.
Trochę obok – ale blisko – ludzie z okolic fundacji Misesa chcą też odkrywać mało znane karty historii ekonomii polskiej. Dostałem taki list (i tez pisza że przekaz jest w pop-ie – a przekazu wolnościowego po prostu w pop-ie brakuje):
„Szanowni Państwo,
Mam przyjemność poinformować Państwa o rozpoczęciu prac nad pełnometrażowym filmem dokumentalnym (http://fundacjawip.org/projekty/ekonomisci-wykleci/), którego celem jest przypomnienie o zapomnianej, wolnorynkowej Krakowskiej Szkole Ekonomicznej. Fundacja Wolności i Przedsiębiorczości chce przybliżyć opinii publicznej sylwetki i dorobek naukowy takich postaci jak Adam Heydel, Julian Dunajweski czy Adam Krzyżanowski. Jest to ważne nie tylko ze względu na dziedzictwo narodowe, ale także aktualność myśli krakowskich ekonomistów.
Szkoła Krakowska była prężną grupą wybitnych osobowości, które działały na polu naukowym i dydaktycznym, a ponadto aktywnie angażowały się w debatę publiczną w dwudziestoleciu międzywojennym. Spotkał ich tragiczny los: prześladowała ich sanacja; byli zabijani przez hitlerowski reżim; ponownie prześladowani w PRL-u, ich prace znalazły się na indeksie książek zakazanych, a oni sami zniknęli w odmętach historii. Resztki pamięci o nich trzeba rozpalić na nowo po to, aby ich dorobek naukowy mógł być znowu wykorzystany, a ich zaangażowanie w sprawy publiczne mogło być przykładem dla dzisiejszych Polaków.
Idee wolnościowe cieszą się niewielkim poparciem w polskim społeczeństwie. Dlaczego tak się dzieje? Powodów jest na pewno wiele, jednak w naszej opinii jednym z kluczowych powodów jest brak odpowiedniego przekazu w szeroko rozumianej kulturze: beletrystyce, muzyce, telewizji czy filmie. Najwyższa pora aby o wolności zaczęto mówić nie tylko w niszowych publikacjach i salach akademickich, ale także w mass mediach, które docierają do przeciętnego Polaka. Nasz film jest właśnie krokiem w tym kierunku. Chcemy wyświetlać go w kinach, wyemitować w telewizji (TVP Historia) i udostępnić w internecie wraz z angielską wersją językową, dzięki czemu dotrze on do zwykłych ludzi, którzy nie interesują się na co dzień ekonomią czy gospodarką.
Dzięki grantowi otrzymanemu od amerykańskiej fundacji Atlas Network mamy już połowę (tj. 15 000 zł) minimalnej kwoty potrzebnej do stworzenia filmu. Ponieważ nie korzystamy z państwowych lub unijnych dotacji i grantów, podatnicy mogą być spokojni o zawartość swoich portfeli. Równocześnie oznacza to, że stworzenie filmu zależy wyłącznie od szczodrości prywatnych Darczyńców. Zachęcam do odwiedzenia strony filmu, a jeżeli uznają go Państwo za wartościowy, także jego wsparcia finansowego. Dużą pomocą będzie dla nas również poinformowanie przez Państwa o projekcie swoich znajomych.
Ps. Jeżeli nie chcą Państwo otrzymać od nas w przyszłości wiadomości, proszę o email zwrotny.
Z wyrazami szacunku”
@boson
Minister Edukacji Narodowej ogłasza konkurs na stanowisko dyrektora Ośrodka Rozwoju Edukacji z siedzibą w Warszawie
https://men.gov.pl/ministerstwo/informacje/konkurs-na-dyrektora-osrodka-rozwoju-edukacji-2.html
Będziesz mógł zmieniać polską szkołę a nie tylko o tym pisać !!
Morawiecki zatrudnił dr Włodzimierza Lewandowskiego (fachowca z zagranicy) na stanowisko prezesa Głównego Urzędu Miar i to była dobra zmiana.
Nic się nie bój, pomogę Ci 😉
niestety, na urzędnika zupełnie sie nie nadaję
ale planuję sie aktywnie włączyć za parę lat, jeśli znajdę odp. modus operandi
Bym zapomniał. Po 20-stej w I pr. PR audycja o ZIEMIANACH 😉
Za rok byłbyś profesorem belwederskim 😉
Jako osoba która „zawodowo” musi znać te przepisy to moim zdaniem jest po prostu ukryta nacjonalizacja. Ograniczenia w nabywaniu tylko do rolników – walka ze spekulantami. Ograniczenia wobec rolników którzy mają 300 ha – walka z kułactwem i obszarnictwem. Ale kluczem jest prawo pierwokupu Agencji. Za kasę z podatków odkupią co chcą. Stworzą sobie pakiet ziemi państwowej i będą dzierżawić. Chcesz być rolnikiem – płac dzierżawę. Kasa z dzierżawy na koszty Agencji i na następne zakupy. Im więcej ziemi tym więcej dzierżawy. Im więcej dzierżawy tym więcej ziemi. Samograj ! A któregoś dnia wróci PO i sprywatyzuje ! 😉
belwederskim mogłem być w 2011, ale że nastał gajowy to i mi przeszło…
O to, to, to… Pełna zgoda. A jak się niewiasty nawzruszaja (dzień dobry), że tak „naszych” męczą i prześladują. No po prostu globusa można dostać, spazmow i waporów.
Robią nas w konia.
Racja,choć niewielkim problem jest to, że nigdy nie mogliśmy sprawdzić polityków innych niż komuniści czy solidaruchy,bo tu wiadomo jedni gorsi od drugich.Na całe szczęście 😉 ja zawsze glosuje na takich co to do sejmu nie wchodzą i to jest dobre z dwóch powodów-czyste sumienie,oraz można się łudzić, że jednak nie każdy polityk to oszust i złodziej.
Offtopic. Znaleźli starodruki z w okładce księgi parafialnej. Nie piszą niestety, czy wkładali ją do miedniczki i czekali aż wypłynie.
http://katowice.gosc.pl/doc/3200366.Naukowa-sensacja-z-Mszany
bardzo ciekawe, a przy okazji dowiedziałem się o wydziale teologicznym na UŚ, którego to wydziału UJ odmówił JPIIemu…
Jak w Koronie?
Nic nie jest własnością liudzi – wszystko Korony, a czowiek może tylko dzierżawić.
Znaczy się, że UJ mimo nazwy to nie uniwersytet….
Boson Ty nie pasujesz, bo znajoma po habilitacji cieszyła się, że nie będzie musiała odbierać belwederskiego z rąk znienawidzonego Kaczyńskiego.
Gdyby nie oszczędny rzeźnik i Felix Mendelssohn to być może nadal nie mielibyśmy Bacha.
Jak to idzie? Już przyszła, tylko jeszcze nie rozgorzała.
Mogliśmy przecież przywitać naszych sojuszników z „NATA”. We wtorek 7 czerwca jeszcze ich sporo doskoczy po Toruniem, I będziemy gotowi na wojnę z, jak mawia Macierewicz, Rrrrosją. Albo zagrają z nami w dupnika, ja w filmie Rejs i się okaże, że sami się w tylek walimy, bo któżby chciał nas skrzywdzić.
ano, nie jest… i jeszcze te wydziały bezprawia i filozofii inaczej, tamże
Goćka na pewno bym nie tknął nawet kijem.
Żeby Naukę w Polsce doprowadzić do porządku to trzeba znieść habilitacje i profesurę belwederską 😉
Lewandowski to ten piłkarz czy tez spec od prywatyzacji ?
W pierwszym rzędzie należy zlikwidować PAN założoną w 1950 roku na wzór Radzieckiej Akademii Nauk. Przejęto kontrolę na tytułami naukowymi i do dzisiaj ten co nie wchodzi do zadka władzy panującej , to nie dostanie profesora belwederskiego, element niepoprawny politycznie jest eliminowany. W okresie powstania PAN ,do władz powołano wykładowców po parotygodniowych kursach w placówkach radzieckich, ludzie ci pochodzili często z nizin społecznych i z niepełnym wykształceniem podstawowym. Ot i cała tajemnica nauki polskiej. Ciekawe kto z tych mianowanych „uczonych” zasiada dzisjaj w władzach PAN?
A o 20:30 mecz.
Smutno lecz muszę się w pełni zgodzić.
Na moim, na którym się edukowałem (Gdański), gdy z aktualnego Wydziału Zarządzania wyrzucili Senyszynową i została specem od marketingu politycznego na Wydziale Nauk Społecznych (wtedy mieszczącym się w budynku po pezetpeerii w Gdańsku) punktem jej „chonoru” stało się niedopuszczenie do powstania teologii. Jest „religioznawstwo”. Znaczy się Gdański też nie uniwersytet.
Nie ma sie co smucic. Mysle, ze dobrze jest wiedziec co jest grane i miec gosci zdefiniowanych i z kim ma sie do czynienia.
przesondny jestes?
Słuchałem urywkami tej audycji. Jej gościem był prezes Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego pan Marcin Schirmer. Na stronie towarzystwa czytam, że jest ono członkiem European Landowners’ Organisation. Wiki podaje, że ta z kolei organizacja jest następcą (European extension) brytyjskiej Country Land and Business Association. Nie doczytałem nigdzie czy członkami jej byli brytyjscy noble czy gentry…
Znalazłem jeszcze coś takiego: ELO współpracuje ściśle z Komisją Europejską i jest jednym z głównych promotorów innowacji technicznych w rolnictwie.
Towarzystwo wydaje kwartalnik w wersji elektronicznej. Mam jednak wrażenie, że żyje głównie przeszłością, choć prezes zapewnia, że chcą wychodzić z inicjatywą do szerszego grona.
Współpracują jeszcze z Ośrodkiem Karta dokumentującym przeszłość (dość utytułowanym i z dużym dorobkiem archiwalnym).
Coryllus ich sondował 2-3 lata temu i nie był nimi specjalnie zachwycony 😉
Napisała prawdę ,jednym słowem,tylko niewielu zrozumiało,,,potrzeba egzorcyzmów!!!
Z kim mamy do czynienia…?
A wracając na ziemię to od przeszło pół roku nie mogą sobie poradzić ze sprzedażą pietruszki i jajek,przez rolnika,to co państwo jest mniej skompikowane od gospodarstwa.Uciekają od godziwej kwoty wolnej od podatku w jeden podatek ,by ukryć stary haracz
Bzdura.
Przez 15 lat był zupełnie wolny obrót ziemią rolną.
Później ANR powołana do sprzedaży ziemi z PGRów w ciągu kilku lat dostała uprawnienia pierwokupu, ale tylko przy transakcjach nie między rolnikami, to jest tymi, którzy posiadają co najmniej 1ha ziemi lub prowadzą specjalne działy produkcji rolnej.
Z pierwokupu korzystano przy tym sporadycznie.
A to co jest teraz to po prostu kradzież ziemi Polakom.
To nie są ograniczenia do rolników.
Są dużo większe.
To jest po prostu rabunek.
Nazywajmy rzeczy po imieniu.
Przy okazji jest to ZUTYLIZOWANIE ok. 500 tys. miliardów polskiego kapitału, o czym mało kto myśli.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.