lut 252024
 

Do najinteligentniejszych, najbardziej zdecydowanych i skutecznych ludzi, jacy kiedykolwiek chodzili po polskiej ziemi należy zaliczyć towarzysza Ignacego Rosenfarba, który pod koniec życia był głównym dowódcą Służby Ochrony Kolei. Trudno sobie wyobrazić lepszą nagrodę za wierną służbę i właściwe wypełnianie obowiązków. Synekura, spokój, cisza, a jednocześnie do dyspozycji tysiące ludzi pod bronią, którzy strzegą infrastruktury krytycznej. Aż strach pomyśleć z jakimi propozycjami przychodzili poważni ludzie do towarzysza Rosenfarba, kiedy ten pełnił swoją odpowiedzialną służbę. I jakie zaufanie musieli mieć doń towarzysze radzieccy. Nieprzekładalne na żadną walutę. Niestety towarzysz Rosenfarb zmarł bardzo młodo i zdecydowanie za wcześnie. Jego idea jest jednak ciągle żywa. Jak pamiętamy był on gorącym zwolennikiem przejęcia przez Gwardię Ludową wszystkich symboli AK, zjawił się nawet w tym celu w Oblęgorku, w towarzystwie obstawy, żeby zaprezentować rodzinie Henryka Sienkiewicza, nowy krój munduru Gwardii Ludowej, który, nie licząc detali był jeszcze szykowniejszy niż mundury przedwojenne. No i, jak nas informują Internety spotkał się on z ciepłym przyjęciem rodziny, która zapewne nigdy nie zapomniała tej wizyty. Nie wiemy w jakich okolicznościach zmarł towarzysz Rosenfarb, ale nie można wykluczyć, że były one dramatyczne. Nie każdemu bowiem podobały się pomysły towarzysza w trudnych latach czterdziestych i pięćdziesiątych. Potem przyszła kolej na ich eksploatację, kiedy okazało się, że towarzysze radzieccy i przyjaciele Ignacego Rosenfarba nie potrafią jednakowoż zrobić nad Wisłą nic, co choć trochę przypominałoby kołchoz i należy grać inaczej.

No, ale ja akurat uporczywie wracałbym do tej wizyty u Sienkiewiczów, która obfitowała w różne konsekwencje. Takie, na przykład, że książki Henryka Sienkiewicza nie zostały usunięte z bibliotek, jak książki innych autorów. Choć były przecież w wymowie arystokratyczno-burżuazyjne. No, ale talent i masa dzieł przytłoczyły towarzyszy. Lepiej było Sienkiewicza zagospodarować niż próbować go unieważnić. To było też chyba niemożliwe, ze względu na sławę przedwojenną i nagrodę Nobla.

Popatrzmy teraz na tę sprawę inaczej. Jeśli towarzysz Rosefarb podbił serca rodziny Henryka Sienkiewicza i, w pewien sposób, zawłaszczył dla władzy ludowej Oblęgorek, to można też rzec, że potomkowie Lewisa Namiera, w podobny sposób – wszyscy rozumieją, że symboliczny – zawłaszczyli Wolę Okrzejską. Dziś już bez żadnych obaw, bo każdy był wcześniej ostrożny, można mówić, że Lewis Namier to stryjeczny dziadek braci Kurskich, a Gaon z Wilna to ich praprzodek. Jacek Papis-Rosenbaum umieszcza na twitterze zdjęcia, gdzie widać, jak stoi przy popiersiu Gaona w Wilnie i podpisuje to właśnie tak – prapraprapradziadek braci Kurskich.

Mamy więc już dwa istotne symbole, na których opiera się wielki obszar znaczeń czytelnych w Polsce. I teraz zastanówmy się czy one są w jakiś sposób czytelne także gdzie indziej? Zapewne tak, ale nie tak, jak sobie wyobrażamy. Czyli – przyjmijmy takie założenie – kiedy żył towarzysz Rosenfarb i mówił on z innymi towarzyszami o Sienkiewiczu, to słowa te znaczyły coś innego niż nam się zdaje. Wyrazy: Potop, Ogniem i mieczem, Oblęgorek, Połaniecki, pryncypał, miały dla tego środowiska inne, o wiele cięższe znaczenie. Tak samo jest ze środowiskiem zagranicznych profesorów, których starszy z braci Kurskich zwoził, tak słyszałem, do Woli Okrzejskiej, by im pokazywać miejsce narodzin autora i myśliciela tak wybitnego jak Lewis Namier.

Widzimy więc, że można używając języka polskiego i pojęć, jakby to powiedział Piotr Semka w rozmowie z Antonim Macierewiczem – arcypolskich – prowadzić całkowicie antypolski dialog. I nikt się nie pokapuje. Bo niby jak? Czy ktoś był z tym Rosenfarbem w Oblęgorku w roku 1943? No nie. A czy ktoś chodził z tymi profesorami z Oksfordu po parku w Woli Okrzejskiej? Też nie. O czym więc gadać? Można ująć rzecz jeszcze inaczej: większość Polaków dziś w ogóle nie rozumie Sienkiewicza, nie utożsamia się z jego bohaterami i szuka jakichś innych sposobów na porozumienia kulturowe. Jakich? Nieważnych, słabych, o charakterze lokalnym, nie rokujących i niezrozumiałych w żadnym innym miejscu poza Polską. Dających jednak jakieś satysfakcje i konsolidujących wspólnotę. Wokół czego? Głównie wokół podcastów i telewizji. Laskowik, Cezary Pazura, to jest oferta dla ludzi ambitnych. Jest też oferta dla mniej ambitnych, są to patostreamy i głupie filmy, na których widać faceta jak sobie przykłada zapalniczkę do gołego tyłka. Potem jest eksplozja i tak zwana beka. W ten sposób komunikują się Polacy dzisiaj i to daje wszystkim wiele satysfakcji. Pozostaje jednak pewien niedosyt i wielu próbuje wrócić do starych, nieco już zapomnianych narracji. No, ale one mają już innego gospodarza i żadnego powrotu nie ma. Jest wręcz tak, że wszystkie ambitne, porzucone przez nas gawędy, natychmiast zostają przejęte i zaczynają służyć do komunikacji bynajmniej nam nie przyjaznej. Nawet Nobel już nikomu nie może przeszkadzać, bo dostała go Tokarczuk, osoba pozbawiona słuchu literackiego i całkowicie niesamodzielna do tego.

Wszelkie istotne, a to znaczy robiące dobre wrażenie i gwarantujące sukces narracje są w zasadzie poza nami. Co zostało? Patostreamy, jak wspomniałem i narracje rzewne. Te zaś zawsze są oszukane, o czym nigdy nie należy zapominać. Narracje rzewne rozpleniły się ostatnio niesłychanie i wszędzie mamy te dziecięce śpiewy, teledyski wojenne, gdzie odziani w archaiczne, bynajmniej nie szykowne, mundury panowie z brzuszkami żegnają się ze swoimi zapłakanymi dziewczynami. To wszystko ma budzić ducha. Czyli co robić? Tego do końca nie wiemy, ale możemy się domyślać. Wczoraj trafiłem na wypowiedź pana Zakajewa, jednego z bohaterów filmu „Reset” powiedział on, że jeśli Polska nie będzie pomagać Ukrainie, też zostanie ogarnięta wojną. Doprawdy? Przypomniałem sobie ten cały „Reset”, pokazywali tam takiego charakterystycznego pana z wąsami, który dużo mówił o patriotyzmie, Polsce i ratowaniu Zakajewa z rąk Tuska. On też był arcypolski. W końcu Zakajew się uratował bez jego pomocy. No i zastanowiłem się, że to jest jednak trochę dziwne. Robią demaskatorski film, który nie ma żadnych konsekwencji, poza tym, że pokazują ciągle Lecha Kaczyńskiego i nagrania ze Smoleńska, przeplatane wstawkami, których nikt nie rozumie, bo prowadzący nie potrafią ich widzowi wyjaśnić. Ciągną to w nieskończoność, dochodzi do przegranych wyborów, główni źli pokazani w tym filmie wracają na swoje stanowiska, a na koniec okazuje się, że prof. Cenckiewicz to kolega Kosiniaka-Kamysza.

Wiadomo też było i jest nadal, że jedyny rząd, który chciał pomagać Ukraińcom to rząd Morawieckiego. Z obecnym rządem sprawa nie jest tak oczywista, a Zakajew mówi, że powinniśmy pomagać Ukrainie. Czyli komu konkretnie? Holdingom? Oligarchom? Ilu z nich jawnie współpracuje z Moskwą? Ilu historyków ukraińskich jawnie współpracuje z Moskwą i jest przez Moskwę finansowanych? To jest jeszcze lepsze pytanie. Oni bowiem, czego możemy się domyślić z niektórych wypowiedzi prof. Nowaka, nie przyjmują do wiadomość naszej wersji historii i w ogóle nie chcą o niej dyskutować. Mamy przyjąć ich wykładnię dziejów i się zamknąć. To zaś przypomina czasy, sprzed uaktywnienia się towarzysza Rosenfarba, czyli czasy niezrozumienia całkowitego.

Wobec takich okoliczności nic nas nie zwalnia z obowiązku samodzielnego dociekania prawdy. Kiedy bowiem tego zaniechamy, a tak już bywało, dochodzi do sytuacji następującej – elitarne narracje zostają przejęte. Naród jest szykowany do wojny, ale o tym nie wie, albowiem zajmuje się porównywaniem genitaliów pod wierzbą rosochatą, co daje mu mnóstwo satysfakcji. O strategiach zaś rozmawiają – jawnie – wyłącznie zdrajcy. Mają oni różne kostiumy na sobie i różnie modulują swoje wypowiedzi. Jeden jest przebrany za kogoś, kto mógłby uchodzić za bon vivanta w latach czterdziestych, inny za żołnierza, jeszcze inny za profesora. Nie zmienia to najważniejszego – to są kostiumy, a oni wszyscy są zdrajcami. Im bardziej arcypolsko lub choćby tylko przekonująco wyglądają tym większa jest ich zdrada. My dzisiaj jesteśmy w trakcie procesu destylacji. Powstaje nowy rodzaj komunikacji, a w tym całym procesie destylacji chodzi o to, żeby oddzielić idiotów i entuzjastów od zimnych drani. Tym ostatnim przekaże się cały zestaw gadżetów, który upodobni ich do husarii, lotników z dywizjony 303, czy kogo tam chcecie. Dlatego na miejscu każdego z Was mili czytelnicy dobrze bym się zastanowił, zanim zaangażowałbym się z głową i uszami w te prezentacje. No, ale co kto lubi. Ja nikogo nie wychowam. A i sam jestem już wystarczająco stary, żeby się za wychowywanie nie zabierać. Miłej niedzieli.

  25 komentarzy do “O ludziach inteligentniejszych niż inni”

  1. Tajne/fajne

    Inteligencja jest to umiejętność dostosowywania się do środowiska 😉

  2. W Polsce dostosowanie się jest niemożliwe. Bo środowiska powiększają się przez kooptację

  3. Henry,owszem człowiek inteligentny dostosuje się do środowiska.Sęk w tym ,ze wodzuś Putin jest inteligentny inaczej.Krótko mówiąc chory na wielkość ZSRR,czyli FR… Coś mu się powaliło z tą inteligencją w odwrotną stronę.Stąd taki niestety rumor w świecie z tysiącami nieboszczyków. To dziecko KGB owskich-metod ,gdzie Cyryl to święty ,lecz Metody już takie same. .Więc próbuje i w naszej Polszcze,dalej którą to jego poprzednicy zarządzali,pół wieku,a nawet i dłużej..Myślę,że i choroba inteligencjii ma tam główne źródło…

  4. Co do książek Henryka Sienkiewicza, podobno stało się tak dlatego bo Stalin był wielkim miłośnikiem Sienkiewicza i samego „Ogniem i Mieczem”. Informacja o tym że Stalin naprawdę go lubił jest często przywoływana, choć anegdotka o wizycie polskich literatów w Moskwie gdzie Stalin ich przywitał z „Ogniem i Mieczem” pod pachą i cieszę się że mogę powitać przedstawicieli narodu który wydał tak wielkiego pisarza jak Sienkiewicz – no to wydaje się przesadzone.

  5. tak trochę banalnie …

    na yt pewna Ukrainka wypowiadając się o różnicach jakie obserwuje między Polakami a Ukraińcami mówi, że od 6 lat mieszka w Polsce, że jeździ windą i gdyby to była Ukraina to od dawna ściany windy byłyby jednym wielkim zestawem nabazgrolonych wulgaryzmów. Tymczasem od 6 lat jak ona z tej windy korzysta, to ani winda nie była zepsuta /typowe na Ukrainie to dwa tygodnie/, ani ściany windy nie były zamazane wulgaryzmami, czyli jesteśmy jakoś tak  może za bardzo uporządkowani….

    jeśli byliśmy za bardzo uporządkowani,  no to teraz sprawa się zmienia, chyba staniemy sie bardziej ekspresyjni bo oto

    -mamy się zgadzać na produkty rolnicze nie przestrzegające prawnego porządku UE,

    – na zdewastowanie warunków życia połowy ludności polskiej /50 proc. to mieszkańcy wsi/,

    – na zdewastowanie krajowego porządku prawnego , medialnego  itd

    – posunięto się do tego, że do wyborów zaangażowano odpłatnie osoby które za pomocą wulgaryzmów /media społecznościowe/ miały niszczyć wizerunek opozycji ….

    no i zdaje się, że już nie jest nudno

    ….

    no i w polskich windach /wreszcie ekspresja/ pojawią się wulgarne napisy

  6. ” z niektórych wypowiedzi prof. Nowaka, nie przyjmują do wiadomość naszej wersji historii i w ogóle nie chcą o niej dyskutować.”  To po co tam jadą i dają się zastraszać? Wysłać odważniejszych, jeśli już chcą coś osiągnąć. Z nimi się rozmawia krótko i na temat. Zachciał się im dialogować, to mamy to co mamy. 

  7. Zachciało ….

  8. S. Courtois : ” Akceptacja i/lub rozpowszechnianie propagandy służącej ukrywaniu prawdy były i są współudziałem czynnym.”

  9. W latach 90. czy jeszcze na początku XXI wieku ściany w windach, klatkach schodowych czy szkolnych toaletach też były pełne wulgarnych napisów i innych śladów dewastowania. Możemy się cieszyć z tego jaki skok cywilizacyjny udało się nam zrobić w ciągu jakichś dwóch dekad. Ja to zawsze wspominam szkolne toalety w których miałem okazję bywać. Podstawówka w latach 90. – syf, tylko zimna woda, gołe sedesy bez desek, oczywiście żadnego mydła i papieru. Gimnazjum początek XXI wieku, to samo, a może i gorzej. Szkoła średnia, trochę lepiej, woda dalej zimna, ale mniej zniszczeń, całkiem czysto. Studia – no nareszcie cywilizacja, elegancko wszystko wyremontowane na kampusie, czystość, spłuczka działa, mydło w płynie. A i tak nie miałem najgorzej, koleś na forum pisał mi, że w latach 90. w jego szkole toaleta była na zewnątrz, zimą wszystko zamarznięte. Jak znowu pojawią się wulgaryzmy w windach, to będzie znaczyło, że wraca bieda i dziadostwo.

  10. Nasze windy 20 lat temu wygladaly tak samo. Chlopaki z blokowisk nie mieli co z soba robic, nie bylo roboty, smartfonow itd. Powyjezdzali na emigracje albo znalezli w koncu prace – moze rozwaza jedzenie ns aplikacje. Kiedys takich mozliwosci nie bylo. Niektorzy ciagle uganiaja sie po meczach z maczetami w dloni, ale to mniejszosc. Wiec rozni nas od UKR dzisiejszej te 20 lat.

  11. Dlaczego polscy dziennikarze pomagają im robić z Jarosława Kaczyńskiego wariata? „Der Spiegel”: Kaczyński jakby traci kontrolę nad sobą (dorzeczy.pl)

  12. Kurcze, to brzmi gorzej niz lata 80.

  13. Bo to sa polskojezyczni dziennikarze w sluzbie niemiecko-ruskiej

  14. Jeżeli chodzi o wandalizm, syf, bandytyzm wszelaki to chyba lata 90. były gorsze od 80. Nie wiem, jakieś statystyki trzeba by było poczytać na ten temat. Sam pamiętam tylko drugą połowę 90. i porównując z tym co mamy teraz nie dziwię się, że duża część świata uważa, że Polska w ciągu trzech ostatnich dekad osiągnęła ogromny sukces.

  15. Jestem widac starszy o dekade, w latach 80. A przynajmniej do 1988 bano sie jeszcze MO, ale kiedy obejzy sie arxhiwalne wczesne odcinki programu 997, jescze z koncowki komuny, to sie okazuje ze w takiej Lodzi mozna bylo byc pobitym w bramie i stracic nie tylko zwyczajowo kurtke dzinsowa, ale tez spodnie… a w ostatecznosci zginac, pozdrawiam

    https://youtu.be/k1W99CURMlI?si=2KCg6DJTDdni9FjD

  16. Gentile i Teodor,

    z tego co napisałam obawiam się że znowu jakieś jakieś cofnięcie cywilizacyjne „stoi w drzwiach”,  minie  jeszcze kwartał i na trwałe „wraca nowe”

  17. No moze to byc o tyle nowe w stosunku do starego, ze np. z udzialem obcego elementu przestepczego w ilosciach masowych

  18. Zobaczymy jak gospodarka będzie się kręcić, ale wzrost przestępczości to mamy gwarantowany w związku z napływem cudzoziemców. Już za Szymczaka przezornie Komenda Główna Policji przestała podawać w statystykach narodowość przestępców. I tu nie ma znaczenia wynik wyborów, bo masowy napływ cudzoziemców ze wszystkich zakątków globu mieliśmy za narodowych rządów PiS.

  19. Jeśli Polacy komunikują się na takim poziomie ( „Potem jest eksplozja i tak zwana beka.”) to co się czepiać Zenka i przekazu telewizyjnego? 

  20. Mamy trudną sytuację od XVIII wieku  – utraciliśmy mozolnie budowane przez 400 lat innowacyjne państwo. Od tej pory jesteśmy unieważniani, przepychani, pomniejszani, piszą nam historię obcy i wrodzy. Robią to na tyle skutecznie, że większość z nas żyje w mitycznej rzeczywistości, a zagadnienia np. omawiane tutaj wywołują uniesienie brwi lub pukanie  w czoło. Utraciliśmy fundament, zamiast niego mamy kłąb wełny, którego stworzeniu służyło opanowanie i nadanie trefnych znaczeń symbolom, np takim jak Sienkiewicz i jego kultowe gniazda. Jak ten kłąb rozsupłać i wreszcie wyjść na prostą?

  21. To nie inteligencja Putinowi się przekręciła to zadziałało mongolskie środowisko. Zachodnia szczepionka nie zadziałała. Dziękuje za miłe przywitanie 😉

  22. To prawda Henry,że historycy postrzegają i widzą w Mongołach sprawców przekształcenia Rosji w despotyczne imperium. Może był to zbieg okoliczności z powodu pychy Rurykowiczów?…Szczególnie  sama Rosja uważa najazd mongolski,oraz inne za przyczynę wszystkich nieszczęść.Tak to jest ,że baletnicy przeszkadza rąbek spódnicy.Ale faktem jest,że ze społeczeństwa można urobić coś na kształt zombi przez wieki. Wracam do tematu jednak Polski.U nas wystarczyło pół wieku sovieticus ,aby stworzyć społeczeństwo w skrócie:„ni pies nie wydra,coś na kształt świdra”. Ale ja nie tracę nadziei-jeszcze.!

  23. w yt -bową   wzmiankę o ukraińskiej windzie, dobrze się wpisuje wczorajszy event na granicy gdzie obywatel Ukrainy udawał że się -podciera- polską flagą

    taka -ichnia-  kultura

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.