lut 242024
 

Dawniej żyli ludzie, którym się zdawało, że świerzb atakuje człowieka wtedy kiedy dotknie on stopą pewnej wodnej rośliny, z białymi kwiatkami, wystającymi nad wodę. Nie pamiętam, jak ona się nazywała. Sam takich ludzi pamiętam. Byli tacy, którzy myśleli, że księżyc jest z sera, a także, tacy co uważali, że grając w szachy o mistrzostwo osiedla będą mogli wygrać z Bobym Fisherem. I kiedy już wydawało się, że wszystkie te idiotyzmy, pretensje i histerie mamy za sobą, wrócił z Ameryki Jacek Kurski, którego imię wielu członków PiS wymawia z czcią. Nie dość, że wrócił, to jeszcze popadł w zamyślenie i zaniósł do prezesa tajny raport o przyczynach porażki PiS w wyborach, który napisali jego dawni współpracowicy. Tajny, kapujecie…? No i od razu wszystkie gazety przedrukowały obszerne fragmenty tego raportu, żeby podnieść sobie sprzedaż. Bo jak tajny, to wiadomo…Wszystko w atmosferze demaskacji ostatecznych i nie pozostawiających złudzeń. I co my znajdujemy w tych obszernych, demaskatorskich fragmentach? Jak łatwo się domyślić wszystko co sami tu pisaliśmy od dawna i czego nam pisać zabraniano, bo – uwaga – jeszcze będzie dobrze, nie można zapeszać, dajmy im szansę. Dziś Kurski, który jest największym szkodnikiem w całym PiS, jeśli nie liczyć tych, co się jeszcze nie ujawnili, ale za chwilę dadzą o sobie znać, demonstruje ile rozumie z otaczającej go rzeczywistości. No ile? Tyle ile wskazałem na początku. Kiedy mu jednak ktoś życzliwy powiedział na ucho jak jest, zaczyna wołać – to nieprawda! Księżyc nie jest z sera! Choć wcześniej tak właśnie opowiadał. – To nieprawda – świerzb nie ma nic wspólnego z małymi, białymi kwiatkami – choć wcześniej się przy tym upierał. – To nieprawda – już ciszej – że chciałem wygrać z Aliechinem! Tylko tak żartowałem! Po czym spisuje te swoje spostrzeżenia i idzie do prezesa, który od kilku dobrych lat mieszka w wieży z kości słoniowej zbudowanej na powierzchni księżyca, w całości składającego się z holenderskiego Masdamera. A prezes mu mówi – Jacek, teraz to przesadziłeś.

W raporcie tym, który przygotowali ludzie Kurskiego pozostawieni przez niego w TVP napisane jest, że niepotrzebnie puszczali cały czas fur dojczland, to wcale nie było dobre. Czyli, jak możemy wnioskować, odbywało się to na polecenie centrali, bo gdyby było inaczej, nikt by przecież tej bredni nie powtarzał dzień w dzień. No, ale – mogę się mylić – czy to fur dojczland nie zaczęło się czasem jeszcze za prezesury Kurskiego? Kurski zauważył też krecią robotę Przemysława Herburta, prokurenta TVP w czasach PiS. To znaczy jego ludzie ją zauważyli i wpisali to do tajnego raportu dziś, kiedy już wszyscy wiedzą kim był ten pan i jaką rolę odgrywał. Dlaczego nikt się nie zorientował wcześniej i nie doniósł o tym prezesowi? To jasne, bo księżyc na którym prezes mieszka w swojej wieży, jak za bardzo zbliży się do słońca, to ten ser, z którego jest zrobiony mięknie staje się plastyczny i nogi w nim grzęzną. Przez to nie można było poinformować prezesa, że ktoś spokojnie sobie przejmuje TVP, kiedy kampania trwa w najlepsze.

Aha, byłbym zapomniał, Jacek Kurski zadbał, by nadać swojemu raportowi odpowiednią dramatykę (nie poprawiać, specjalnie tak napisałem). Są w nim rozdziały, które autor zatytułował tak oto: Zdrada, małe błędy PiS, nie było fali, tąpnięcie w bastionach…Być może się mylę, ale w mojej ocenie są to oznaki poważnego zaburzenia i silnie działającego mechanizmu wyparcia. Ten zaś z kolei służy do tego, by zwalać z siebie odpowiedzialność na innych.

Do rzeczy, które jest jeszcze śmieszniejsze niż ten cały raport, bo nie można niczego doczytać do końca, żeby nie wyskoczyła człowiekowi przed oczami reklama z gębą Ziemkiewicza albo Lisickiego, pisze iż finalne wnioski są takie: dużych błędów nie było, zdecydowały błędy w przekazie. Żeby sformułować taką myśl, średnio rozgarnięty komentator, potrzebuje godziny, bo tyle zajmie mu obejrzenie dwóch wydań wiadomości. Ludzie Kurskiego, siedząc w telewizji, widząc co tam się dzieje, i obserwując procesy decyzyjne, w cztery miesiące po wyrzuceniu ich z roboty, napisali tajny raport, którego najważniejsze punkty Internet mieli od 16 października, czy od momentu kiedy okazało się, że ciasteczek, niestety, nie będzie. Omawiając te kwestie, cały czas mamy w pamięci opinie wypowiadaną przez współpracowników prezesa, którzy mówią, że nie lubi on i nie rozumie Internetu. Może dlatego, że widząc, jak autorzy w sieci, popierający jego formację, drwią z Tuska i jego akolitów, zastanawia się, dlaczego jego ludzie, których wybrał osobiście, takich rzeczy nie potrafią?

Autorzy raportu wskazują kto jest winien porażki – Czabański i Lichocka, bo oni rozmontowali zwycięską machinę TVP, którą stworzył Kurski. I jeszcze Matyszkowicz jest winien, albowiem jego obwinia Jacek Kurski o to, że stracił posadę prezesa, choć zdecydował o tym Jarosław Kaczyński. I to jest właśnie zdumiewające najbardziej. Widząc, co robi Kurski, prezes zdejmuje go ze stanowiska i mianuje na ten stołek Matyszkowicza, którego największą zasługą było to, że był prymusem w szkole i wziął udział w olimpiadzie filozoficznej. I jeszcze do tego ją wygrał. No i mianowanie tego całego Herburta, który, jak pisze Bussines insider: wymknął się poza siedzibę spółki na miasto, skąd zabrał do swego samochodu służbowego szefa bezprawnej rady nadzorczej Piotra Zemłę i nielegalnego prezesa Tomasza Syguta, których przed godz. 11 przemycił do podziemnego parkingu TVP przeznaczonego wyłącznie dla zarządu i jego gości. Odbyło się to w tajemnicy i poza widokiem zajmujących budynek i broniących go przed wrogim przejęciem posłów PiS. Zemła i Sygut zostali przewiezieni przez Herburta windą na 10. piętro do gabinetu prezesa TVP.

Cóż tu rzec? Wypada tylko zacytować Lenina – kadry decydują o wszystkim. A propos kadr – minister pułkownik zdymisjonował zarząd Polskiej Fundacji Narodowej. Co chyba leży uznać za okoliczność szczęśliwą.

Autorzy raportu, a pewnie i sam Kurski w zasadzie nie cofają się przed niczym. Piszą, że Pereira zdradzał objawy swoistego ADHD, a do tego jeszcze krytykują uznawane do niedawna za fantastyczne, programy – Jak oni kłamią i te inne, z kategorii demaskatorskich. Tylko jednego nie skrytykowali, zadrżała im ręka – nie ruszyli filmu Reset, który jest wszak matką wszystkich klęsk i jego trujący wpływ na komunikację będzie odczuwany jeszcze długo. Ten aspekt rzeczywistości jest jednak zbyt skomplikowany, by współpracownicy Kurskiego mogli go zrozumieć. A o samych twórcach filmu to w ogóle szkoda gadać.

Mamy więc taką oto sytuację, przez osiem lat rządów PiS ustalono skąd się bierze świerzb, z czego jest zrobiony księżyc, a także kto jest najlepszym w partii szachistą Posługując się tą widzą zbudowano media i kampanię, nie słuchając żadnych głosów z zewnątrz, bo mąciły one czystość przekazu. Kurski brał w tym udział. Kiedy się okazało, że wszystko szlag trafił, próbowano się ratować półśrodkami, nic to nie pomogło, bo tamci ministerstwo cenzury nazwali ministerstwem kultury, ministerstwo sprawiedliwości przemianowali na areszt główny, a telewizję na karcer. I nikt nawet nie mrugnął. Księżyc zaś nadal, uporczywie nie chciał być z sera. Tak, jak Kurski nie chce przyjąć do wiadomości, że nie nadaje się do niczego. Jego ruchy zaś zmierzają do najgorszego – do przejęcia władzy w partii. Żeby to osiągnąć gotów jest na wszystko. Myślę nawet, że jego determinacja jest tak duża iż nie można wykluczyć trasy koncertowej po kraju. Pan Jacek będzie gościł w każdym mieście i dawał show składający się z piosenek Kaczmarskiego przy akompaniamencie gitary i najśmieszniejszych żartów, które zapamiętał z czasów kiedy był prezesem TVP. Żarty się skończyły, szykujcie się.

  10 komentarzy do “Tajny raport Kurskiego”

  1. Tajne/fajne – taki cykl planuję w Szkole Nawigatorów – co Ty na to 😉

  2. To chyba asystent Kurskiego pisał

  3. Myśli Pan, że to nam zaszkodzi? Zaskakujące już jest to, że platfonsiarski Min SZ wygłasza opinię, jakiej nie śmiał chyba sformułować sam dr Plagiatosiak! Takie opinie to się czytało w komentarzach na niszowych blogach. W ustach MSZ-a to własciwie jest chyba nie opinia tylko ultimatum. Ciekawe, czy ryży folksdojcz UBwatelski zdymisjonuje teraz Radka (albo się chociaż zdecydowanie odetnie), czy też niedługo Radek i/lub Prezydent pojedzie do Pekinu?

  4. Tu  nawet  nie  ma  co  myslec,…

    …  to  jest  taka  deta  ZENUA  –  i  tak  pApowana  bo  nawet  telewizor  francuski  ten  jego  BELKOT  pokazywal  –  wylacznie  dla  IDIOTOW  !!!

  5. Jaki ten świat mały.

  6. (…) będzie gościł w każdym mieście i dawał show składający się z piosenek Kaczmarskiego (…)

    Może być gorzej, znacznie gorzej….  Żeby Polska była Polską, wykonywana przez duet Kurska-Kurski przy akompaniamencie gitary pana Janka. Ciekawe jaki pasek do tego wymyśliłby Pereira.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.