wrz 172016
 

Od kilku dni dyskutujemy tu sobie o filmie Smoleńsk i różnych sprawach dotyczących jakości i dystrybucji. To się oczywiście spotyka w większości ze zrozumieniem, bo ci którzy widzieli ten film wiedzą o co chodzi. Pojawiają się jednak także różne głosy, nie tyle krytyczne co trwożliwe, bądź po prostu zawierające groźby. I ja bym się chciał teraz do tego odnieść. Wiem, że to już nie pierwszy raz, ale warto czasem powtórzyć kilka kwestii dwa razy, żeby ludzi zrozumieli lepiej. Na blogu pojawił się jakiś pan, który napisał, że robię dużo złej roboty swoimi wpisami, po „naszym sukcesie”. Tak napisał – naszym sukcesie. Oczywiście wyrzuciłem, go nie nie mogłem sobie przypomnieć, bym z kimkolwiek podpisywał jakiś kontrakt na publikowane tu treści. Nie dostaję też żadnych gratyfikacji z tytułu ich zamieszczania, robię to na własny rachunek. Każdy więc taki wpis będzie przeze mnie traktowany jako groźba i archiwizowany w specjalnym folderze, gdzie będzie czekał na odpowiedni moment, to znaczy taki, kiedy ci co na razie grożą zechcą swoje groźby wprowadzić w czyn.

Jeden z komentatorów na fejsie napisał, że stanę się ulubieńcem gazowni, bo opinie na temat tego filmu to, jak mawiano dawniej, woda na młyn wrogów PiS. To jest argument, który się tu pojawia co jakiś czas i on dotyczy zawsze tego samego, czyli tak zwanej jedności prawicy. W istocie jest to argument podsuwany słabym blogerom przez „naszych”, którzy marzą teraz o tym tylko, żebyśmy się wszyscy zamknęli i już tylko słuchali co oni mają do powiedzenia. A wszystko w imię jedności prawicy. Zaproponowałem temu panu, żeby zapytał Wolskiego dlaczego niszczy jedność prawicy latając z wywiadami do gazowni, albo Semkę dlaczego czyni to samo umawiając się z Hartmanem na dyskusje w telewizji. Odpisał – ok. Ciekaw jestem czy to zrobi.

O tym co wyczyniała tu wczoraj eska szkoda w ogóle gadać. Są inne sprawy ważniejsze. Oto jest już dwadzieścia rozdziałów nowej socjalistycznej Baśni. Jeszcze z osiem, korekta, indeks i ilustracje, bo okładka też już jest i gotowe. Przed świętami powinniśmy zdążyć. Nie chcę się spieszyć, bo oczekuję po tej książce serii poważnych zarzutów i dyskusji równie poważnej. I chciałbym, żeby to dobrze wybrzmiało. Będzie co czytać, a cały przyszły rok poświęcimy na Baśnie, nic więcej nie będę pisał. Wydawać będziemy jeszcze inne rzeczy, bardzo moim zdaniem ciekawe. Jeśli zaś idzie o okładkę to jest to najlepsza okładka w serii dotychczasowych okładek, które robił Tomek. Aż mnie zatkało jak zobaczyłem.

W tym miejscu chciałbym nawiązać trochę do wczorajszego wpisu. Przychodzą do mnie czasem klienci, którzy mówią – a po co panu ta twarda okładka, a po co panu te ilustracje, mnie interesuje treść. Najlepiej niech pan to wyda w wersji elektronicznej będzie łatwo dostępne i tanie. Łatwo dostępne i tanie to znaczy łatwe do podmiany i spłukania w klozecie. Nic więcej. Zadzwonił tu wczoraj Leszek Żebrowski i chwilę pogadaliśmy na różne tematy. Między innymi o tym jego spotkaniu z Jabłonowskim. On tam poszedł ponieważ jego misją jest mówienie prawdy w miejscach publicznych, prawdy niewygodnej dla wielu osób i trudnej do przekazania. Książki spełniają w jakiś sposób tę misję, ale w przypadku Leszka Żebrowskiego spotkania są także ważne. One są jak wiecie zawsze dobrze przygotowane i profesjonalne. Nie ma tam miejsca na różne przypadki i taniochę co notorycznie się zdarza w czasie spotkań wielu autorów z kręgu tak zwanej prawicy. Leszek zażądał, by w czasie spotkania z Jabłonowskim/Olszańskim nie było żadnych dodatkowych osób. I tak się stało. Jego komentarz do tego wydarzenia był dokładnie taki, jak sobie go tu wszyscy wyobrażamy. Ten pan – dwojga nazwisk w furażerce – powtarza kilka zasłyszanych gdzieś powierzchownych opinii. Dyskusja z nim jest bezprzedmiotowa, bo on nie dyskutuje, tylko wygłasza coś do publiczności, jak to aktor.

Jaki to ma związek z treściami proponowanymi tutaj. Ano taki, że można wynająć kolejnego aktora, który za parę groszy będzie je wygłaszał, w nieco tylko przystrzyżonej i zmienionej formie. Ktoś powie, że i tak będzie wygłaszał, jak się ktoś zaprze i mu zapłaci, jakość książek nic tu nie pomoże. Otóż pomoże, bo mało kto przechodzi obojętnie obok jakości i mało kto z jakością polemizuje, bo musi mieć do dyspozycji jakość lepszą. No, a w tej grze, w której oni biorą udział, nie chodzi o uzyskiwanie lepszej jakości, ale o robienie ludziom wody z mózgu.

To co tutaj robimy, ma jeszcze jeden ważny, prócz jakości aspekt – przystępną cenę. Złudzeniem jest opinia, że jak coś jest za darmo to ludzie chętnie po to sięgną. Nie sięgną, bo będą się spodziewali pułapki. Jakość i dobra cena to są rzeczy najistotniejsze, potrzebne do tego, by osiągnąć efekt, o którym marzy eska – trafić do prostego człowieka. Biedronka też na to wpadła przede mną, ale oni mają trochę inny asortyment. Ja tu oczywiście szydzę, bo nie wierzę w żadnych prostych ludzi, a jeśli idzie o kulturę masową, to jest ona funkcją dystrybucji i wspomagających sprzedaż dodatków, czyli popcornu w papierowych kubkach. Im więcej dodatków tym lepsza sprzedaż. Wszystko zaś zmierza w tym kierunku, by dodatki zastąpiły produkt główny.

Ludzie, którzy kiedyś tam kończyli studia humanistyczne z marzeniami o jakiejś misji, a potem trafili do korporacji, gdzie sprzedawać muszą jakieś śmieci, mają odruch zawstydzenia kiedy im się mówi, o czymś innym niż sprzedaż. Momentami też potrafią z tej misji szydzić. Jest odruch dziwny i w zasadzie już niepotrzebny, idą bowiem takie czasy, że bez wyraźnego określenia misji nic z zakresu tak zwanej kultury – czy to kultury pop, czy też tak zwanej kultury wysokiej – sprzedać się nie da. Trzeba sobie z tego zdać sprawę i zawczasu przygotować narzędzia do takie sprzedaży. I my to właśnie tutaj, a miarę naszych skromnych możliwości, bez dotacji i wspomagania ze strony instytucji państwowych robimy. Jakość produktu jest więc istotna, a jego zubażanie powoduje, że staje się on łatwy do zawłaszczenia. Podobnie jest z promocją treści w serwisach takich jak YT, jeśli zjawia się ktoś, kto mówi coś nowego w sposób ciekawy, na jego miejscu natychmiast pojawia się sześciu wariatów, którzy mówią podobnie, ale jednak inaczej. Wielu ludzi nie widzi różnicy i potem przychodzi z pretensjami – a dlaczego pan dzieli prawicę. Lepiej więc zaczekać, aż ten szał medialnych wystąpień się przewali i oni zrozumieją w jaką wąskim zakresie są skuteczni. To znaczy jak niewielu ludzi potrafią przyciągnąć. Powinno ich to otrzeźwić i trzymać na dystans od nas, bo w przypadku, kiedy my dysponujemy jakością, każda aktywność z ich strony – szczególnie wroga – jest po prostu promocją naszych produktów. To jest właśnie polityka, czyli przerzucanie kosztów własnych na przeciwnika.

Teraz kilka słów o ludziach, którzy bardzo chcą pomóc. Proszę Państwa, nie ma doprawdy sensu zamawiać u mnie książek, płacić za nie i wysyłać ich na adres Jarosława Kaczyńskiego, co się już parę razy zdarzyło, bo one zawsze wracają. Ja nie będę realizował takich zleceń, a pieniądze wrócą do zamawiającego. To tak nie działa. Jeśli Państwo sądzą, że Jarosław Kaczyński wzruszy się lub zrozumie to o czym tu dyskutujemy, jesteście w błędzie. On jest człowiekiem ulepionym z innych problemów. Czasem rzeczywiście coś tam mówi o jakiejś książce, ale to tej książce nie pomaga. Poza tym taka forma promocji zawsze odbywa się, jak to mówią – po rodzinie. Nie zamawiajcie więc dla niego książek, bo to nie ma sensu.

Jedna z czytelniczek zaopatrzyła w nasze książki bibliotekę Radia Maryja i Telewizji Trwam. To jest fantastyczny gest, ale on pozostaje bez zrozumienia. Oni nam nie pomogą, bo żyją złudzeniem, że robią tak zwaną wielką politykę. Ojciec Tadeusz Rydzyk, to znakomity organizator, ale w inne jego talenty powątpiewam, a o tym, by się przejął tym, co my tu piszemy i metodą jaka została zaproponowana na tym blogu do omawiania historii, mowy nie ma. Poza tym zawsze działa taka zasada – jeśli ktoś z czymś przychodzi to znaczy, że bardziej mu zależy. No więc mi aż tak bardzo nie zależy na poparciu redaktorów Telewizji Trwam i Radia Maryja. Poradzę sobie bez nich.

Róbmy swoje. Góra stoi.

Teraz ważne ogłoszenie – nie odbieram telefonów. Jeśli mam skończyć książkę to po prostu nie odbieram telefonów i niech nikt nie ma do mnie pretensji.

Na tym kończę na dziś. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do księgarni Przy Agorze, do sklepu FOTO MAG i do księgarni Tarabuk. Przypominam też, że w sklepie Bereźnicki w Krakowie przy ul. Przybyszewskiego 71 można kupić komiksy Tomka.

Zapraszam też na stronę www.rozetta.pl gdzie znajdują się nagrania z targów bytomskich.

  139 komentarzy do “O ludziach, którzy nie rozumieją niczego”

  1. Góra stoi.

    Idę do roboty:)

  2. Drogi Coryllusie, nie komentuję od kilku dni bo rzecz jest o filmie i okolicach, których nie znam. No ale rozciągasz, moim zdaniem, swoje oceny trochę za daleko. Ja nie chcę budować jakiś kategorii „zwykłych” ludzi ale chciałbym porozmawiać o owej jakości. Jak zatem wytłumaczysz fenomen disco polo. Muzyki, początkowo z garażu dziś z profesjonalnym rynkiem, produkcją i dystrybucją. No chyba, że to nie sztuka. No ale się to tworzy i sprzedaje masowo. No i nie zabiła tego akcja gazowni, pokrewnych w duchu radiostacji, którym płacą inne gangi czy banda pożytecznych yntelygenckich idiotów. Czy wiesz czego słuchają w salach treningowych trenujący, dosłownie, do zrzygania, BJJ i MMA nastolatkowie. Za co pobiera haracz ZAiKS od siłowni i sal treningowych. O trendach estetycznych mówiących co jest ładne a co siarą w modzie nie wspomnę.
    Jakość to nie wszystko. Czasem trzeba jeszcze umieć np czytać (dosłownie).

  3. Wczoraj to napisałem – opozycją do jakości jest system dystrybucji, w którym następuje szybka dewaluacja produktu. Gwiazdy disco polo wymieniane są co kilka sezonów. Jest kilku dinozaurów, ale to niczego nie zmienia. Mówimy o czymś innym. Jakość to system kształcenia, pracownie i dystrybucja, wszystko to ze sobą połączone. Tandeta to sama dystrybucja, która wpuszcza do systemu co chce i kogo chce, następnie to usuwa. Ludzi od dystrybucji nie interesuje gdzie się jeden z drugim uczył grać, ważne że trochę umie i robi bubsi, bubsi, busi, pogra a potem won, przychodzi następny. To nie jest żaden fenomen. To mechanizm.

  4. Tłumaczy wiele spraw.

    […] jeśli idzie o kulturę masową, to jest ona funkcją dystrybucji i wspomagających sprzedaż dodatków, czyli popcornu w papierowych kubkach. Im więcej dodatków tym lepsza sprzedaż. Wszystko zaś zmierza w tym kierunku, by dodatki zastąpiły produkt główny.

  5. Pamiętam ohydne i bohomaziaste okładki wielu książek wydawanych na przełomie lat 80/90-tych. Każdy chciał zarobić na książkach, bo był boom. Ich wydawcy często celowali w rynek książki dla dzieci i myśleli, że to łatwy target, a zarobek będzie większy jeśli zmniejszą do granic przyzwoitości koszty własne, więc tekst napisała żona właściciela, papier był gazetowy, czcionka niewyraźna, układ stron jak leci, a do „zrobienia” okładki najmowali wnuka lub ciocię, umiejących trzymać w garści ołówek lub pędzel. Podejrzewam, że przy takich założeniach nie dotrwali nawet do końca zwiększonego popytu, kiedy ludzie wyposzczeni latami posuchy kupowali wiele.

  6. Jeśli chodzi o discopolo… zapytałem kiedyś człowieka odpowiedzialnego za reklamy napojów pewnej firmy, z jakiego powodu występują w nich rumiane, dobrze odkarmione blondynki oraz pryszczaci kolesie (dosłownie, widać to było nawet na moim kiepskim telewizorze). W pewnym momencie okazało się, że nalepki na całej serii napojów są napisane z błędem (jakaś literówka raczej niż ortograf). I nikt nawet nie myślał o zmianie tego – podobno nie ze względów produkcyjno-finansowych, ale „bo tak”.

    Odpowiedź mnie zaskoczyła. To mają być napoje kupowane masowo, po wsiach, małych miasteczkach, bo _taka_ jest Polska. Na wesela, na popitkę do pół litra, dla pryszczatych dzieciaków. Mają być tanie, kolorowe i duże. Na wesela w większości wypadków nikt nie weźmie droższej cocacoli czy innego sprajta, bo drogie i powiedzą że się wygłupił, przecież jest tańszy odpowiednik, tak samo smakuje. To ma być przaśne tak, jak odbiorcy.

    I czy to działa? Cóż, w segmencie napojów o smakach cytrusowych ten „mieszacz berbeluchy” (tak o tym biznesmenie myślę, nie zmienię tego, wiem jak zaczynał z chochlą i baniakiem w garażu)… wyprzedza na krajowym rynku koncerny pepsico i cocacolę razem wziętych. Znaczy działa. Z błędami, pryszczami i pulchnymi blondynami.

    Dlatego działa discopolo.

  7. Ten pan ma misję, polega ona na dokarmianiu wągrów i ich pielęgnowaniu by rosły, rosły, rosły…

  8. niektóre swoje teksty, te syntezujące, powinieneś jakoś oznaczać.
    Ten bym oznaczył.

    Współczesne wojny polityczne wyglądają jak wojny okopowe. Jedna armia zdobywa okop i siedzi w tym gównie, błocie, wśród rozkładających się szczątek. Rozsiada się jak król szczurów i zamiast sprzątać, zmieniać okop, skupia się na tym aby go nie oddać. A jeżeli się to wiąże z jeszcze większym zaśmieceniem i zasraniem to tym lepiej. Gdy (nie jeżeli) gdy przeciwnik odbije ten okop będzie miał trudniejszy start.

    A wiesz dlaczego tak jest? Bo zbyt wielu ludzi, widząc jak inni dorobili się na kradzieży, zamiast wkurzać się i zmieniać prawo tak, aby tego nie można było robić, po prostu zazdrości im, że sami na taki pomysł nie wpadli. Że to oni nie ukradli tak chytrze, że pozostaną bezkarni.
    Tak jak u Barei. „Ukradli ci paszport, ukradnij ty komuś, ja ukradnę”
    Wiem, że się wyrażasz o Barei sceptycznie przypisując mu satyrę koncesjonowaną (osobiście uważam, że dopuszczeni tych filmów wynikało z głupoty cenzorów i decydentów), ale jedna cecha was łączy. Obaj dajecie w swoich dziełach dużą wartość dodaną, która była z całą pewnością nie zamieszona z początku.

  9. Co do szesciu wariatow pojawiajacych sie na YT tam, gdzie ktos mowi cos nowego w sposob ciekawy: sluchalam niedawno ksiedza Kneblewskiego opowiadajacego o tym, ze jesli pojawi sie gdzies, dyskretnie, ktos ze stygmatami, natychmiast wyrasta dookola niego las wrzeszczacych demonow, medialnych, machajacych poranionymi dlonmi i rozdzierajacymi szaty z glosnym trzaskiem. Wyciagam wniosek, ze jest to metoda uzywana w wielu wymiarach.

  10. Disco i 'Smoleńsk’ to produkty z całkiem innych bajek, aczkolwiek, co do jakości (nie oglądałam, wierzę na słowo innych), podobne. Disco ma swoją funkcje społeczną – zagospodarować i utwierdzić rynek przeznaczony dla niewymagajacych (sory, prawda może czasem boleć) – szeroki odbiorca = rozległy rynek= adekwatny dochód. Generowanie mozliwości robienia łatwo kasy to pokusa nie do odrzucenia. Wychować se odbiorce oznacza mieć rynek zbytu. W przypadku Smoleńska, za sprawą kryje się głębszy dramat. Podanie tematu taki jak ten w postaci gniota jest rekawiczką rzucona w twarz.Od nas zależy jak zareagujemy, natomiast, zdecydowanie, film ten nie ma za zadanie kształtować wrażliwość, czy 'wrażliwość’, odbiorcy celem generowania kasy dla 'twórców’.

  11. ’…nie wierzę w żadnych prostych ludzi, a jeśli idzie o kulturę masową, to jest ona funkcją dystrybucji i wspomagających sprzedaż dodatków, czyli popcornu w papierowych kubkach. Im więcej dodatków tym lepsza sprzedaż. Wszystko zaś zmierza w tym kierunku, by dodatki zastąpiły produkt główny.’

    Ośmielę się jednak zanegować sens pierwszej części tej wypowiedzi. Gdyby nie 'prości ludzie’ nie byłoby kultury masowej, tego rynku, na którym odbywa się kupno-sprzedarz. Inaczej, bez odbiorcy, nie działałby. Masowy odbiorca istnieje, zapewniając prosperity w obszarach, które budzą niesmak bardziej wymagającego klienta. I nie ma na to rady. Będzie disco, będą przy nim balety i pryszczate młodzieńce obracajace ( w tańcu, w tańcu…) bufiastymi blondynami. Jednak, pomimo tego, 'góra stoi’. Tak jest.

  12. Bzdura, pochodzę ze wsi , mieszkam na wsi i czasami jestem na wiejskich weselach. Wszyscy chcą aspirować do lepszego świata. Myślą tylko, niestety, ze media pokazują im lepszy świat. Dlatego kupują jakieś badziewia, reklamowane w tv. Potem są zdziwieni, że lepszy świat to jest coś zupełnie innego. I są dwie reakcje ,
    1. wyparcie, nie przyznajemy się do błądzenia, 90%
    2. szukanie prawdziwego lepszego świata.10%.

  13. Nie…….jest nieustająca praca nad wyhodowanie zestsndaryxowanego ,,prostego człowieka,, . Łatwego w obsłudze.
    Nadającego się i do roboty i do wyrzucenia po rozbiciu więzi rodzinnych i społecznych …i nabywcy ..

    Próba stworzenia perpetuum mobile.

    SOCJALIZM

    .

  14. Oglądałem na YT spotkanie pana Leszka Żebrowskiego z panem w furażerce. Powiedziałbym, ze pan w furażerce chce na możliwość przeciętnego odbiorcy przekazać łącznie to co mówi Braun, Michalkiewicz, Żebrowski. W moim otoczeniu ludzie twierdzą, że jabłonowski mówi to co ludzie wiedzą tylko boją się lub nie potrafią powiedzieć.
    P.S.
    Trudno ludziom wytłumaczyć czym różni się wskaźnik od współczynnika lub źródła wiarygodne od opowieści zasłyszanych.

  15. > obracajace ( w tańcu, w tańcu…)

    nie rozumiesz – „prości ludzie” nie istnieją bo prawie wszyscy mają wrażliwość a różną tylko mądrość. „Masowy odbiorca” istnieje w tym sensie, że u nas w Polsce jest prawie 40 mln ludzi. Disko polo na taką skale jest możliwe tylko dlatego, że u nas przez nie bycie w Kościele, biurokracje i podatki jest zablokowana konkurencja i powstaje brak wyboru.

  16. Gdyby prosty, w swej wrażliwości, odbiorca czyt. człowiek, nie istniał, nie istniałby rynek na łatwy do konsumpcji produkt. Nie mówię o przyczynach tylko o stanie rzeczy, że tak to ujmę. Albo pokuśmy się na ujednolicenie rozumienia pojęć, bo w sumie, kto wie, co dla Brzozy, co dla Gospodarza a co dla mnie ta fraza znaczy.

  17. Reportaż opowiadający o historii polskiego oręża i współczesnym polskim wojsku, który powstał przy wsparciu Zamku Golubskiego. https://www.youtube.com/watch?v=i5-WKWr4SKY

  18. Wskaźnik wskazuje a współczynnik współdecyduje.

  19. A to powiedz takiemu człowiekowi, w których punktach ma rację, i poprzyj to dowodami, poradź, żeby sobie zapamiętał dowody, a będzie miał na przyszłość argument nie do odparcia.
    Wskaż, gdzie nie ma racji, poprzyj dowodami.

    Jest szansa, że się wciągnie w taki ogląd rzeczywistości.
    A przynajmniej będzie krytyczny przy słuchaniu miłych uchu słów, i zapyta czasem takiego Jabłonowskiego – a skąd pan to wie, gdzie są na to dowody…

  20. Poza wszystkim co tu napisano Disco Polo maiło za zadanie ośmieszać Polaków i ten typ muzyki był tym bardziej promowany. Ośmieszyć Polaków – to była misja.

  21. Zaglądam do toyaha, a tam u dołu lekrama (nie poprawiać!) firmy DAN-WOOD HOUSE „Wybierz dom sprawdzony przez Europejczyków”, czyli dodatki jeszcze nie zastąpiły produktu głównego.

  22. Niemcy mają blast musik, Czesi duchovkę i czniają to. Miałem okazję przy piwie śpiewać stosowne piosenki i trzech Czechów rządziło, lepiej niż nasza gdzieś dziesięcioosobowa polska grupa. Południe to południe.

  23. Co ważnego promuje muzyka disco polo? I ile to coś zyskało na wartości dzięki takiej właśnie promocji?

  24. Dokładnie tak to wygląda. „Samoświadomość” tandety w wymiarze disco polo jest trzymana za pysk przez innych jak „niskie” koszta produkcji w Chinach. To się oczywiście później odbija czkawką dla całego narodu nie tylko w wymiarze „muzyki rozrywkowej”.

    Naśladowanie „fenomenu” disco polo to samobójstwo dla każdego kto chce zwracać uwagę na rzeczy ważne.

  25. Brak kośćca/kręgosłupa. Dlatego nie można iść śladem disco polo/tandety/obłości i ulubionego słowa tych co już są „na szczycie” i marzą o tym żeby wszyscy ich „kochali” – „zdrowego kompromisu” (dla dobra „jedności prawicy”).

  26. W tych zdaniach, których Pan użył jest ukryte przeświadczenie, że musi coś ze sobą nieść. Proszę również nie wmawiać mi, że ta muzyka była promowana poza „marketingiem bezpośrednim”.

  27. „Gdyby nie ‚prości ludzie’ nie byłoby kultury masowej tego rynku, na którym odbywa się kupno-sprzedarz..”

    To jak ze „sprawiedliwością społeczną”. Osobiście modlę się o ten dzień żeby pozostała „zwykła” kultura i „zwykła” sprawiedliwość. A coryllus swoją działalnością udowadnia że kupno sprzedaż może się odbywać poza „kulturą masową” z zyskiem nawet dla „prostych ludzi”.

  28. „homo sovieticus” ulepiony z g…. żeby g… konsumować i jeszcze mlaskać przy tym z ukontentowania.

  29. Niczego nie wmawiam. Pytanie jest proste. Poproszę o szczerą odpowiedź.

    PS. mamy XXI wiek i ta muzyka jak każda inna jest promowana od dawna poza marketingiem bezpośrednim (i proszę mi nie wmawiać że tylko disco polo było w ten sposób promowane 🙂 )

  30. Drogi Coryllusie, cały czas jesteś z „drugiej” strony. Disco polo trafiło w punkt nie w wyniku jakiejś zarąbistej promocji, wychowywania narodu, systemu dystrybucji czy innych pierdół. Odniosło sukces bo trafiło w oczekiwania owych mitycznych „zwykłych ludzi”, którzy przez 50 lat komuny i tak zawsze żyli w swoich „estetycznych” rewirach. Stąd jest to praca do odrobienia jak to naprawdę chodzi w narodzie. Wskazówką jest to, że jest to ta część naszej kultury, która nie jest dyskursywna ale wprost ludyczna. Tym nie mniej pozostaje kulturą. I taką kulturą ludyczną jest film, jakikolwiek, „Smoleńsk” też. O reszcie nie będę pisał bo po prostu nie widziałem filmu. Film to rozrywka nie dyskurs, choćby się reżyser zes….ał.

  31. A kto to ośmieszanie zarządził? Niemiec, Żyd czy Ruski?

  32. Przestań, ten film nie jest rozrywką ale aspiruje do dyskursu, a w rzeczywistości jest złodziejstwem. Disco Polo miało ciężką promocję w gazowni, pisano o tej muzyce ze dwa lata, oczywiście źle. Dyskoteki powstawały jak grzyby po deszczu, ale zaraz zdychały i już ich nie ma, nie mów więc, że to był produkt adresowany do prostych ludzi. To był produkt ułatwiający prokreację na wsi i w małych miasteczkach, a i to tylko niektórym, śmiem twierdzić, że mniejszości, która musiała jechać gdzieś na jakiś jubel za swoją dziurę, do lasu, gdzie pan z Warszawy otworzył disco. Tego już nie ma.

  33. nie sądzę, żebyś się doczekał jakiejkolwiek sensownej dyskusji.
    A im bardziej i ostrzejsze przykłady „dziwności” w historii wytkniesz, tym co najwyżej jakiś poważniejszy „nasz” historyk powie, że „Maciejewski znowu się skompromitował” – no takie mam niestety zdanie w tej kwestii.

  34. Aha, jasne prości ludzie tworzą rynek, nie chrzań, dobrze. Rynek tworzą macherzy od rynku, a produkty mają to do siebie, że znajdują nabywców, jak pojedynczych raz masowych. Co sprzedałeś ostatnio?

  35. I Jabłonowski osiąga sukces, masy idą za nim? Tak i was to przeraża, niepokoi czy zastanawia, bo nie mogę zrozumieć?

  36. Mi to nie przeszkadza. Nie biorę dotacji nie muszę kłamać.

  37. Panie Odysie .Niech Pan tu uroczyście przysięgnie że nigdy w życiu Pan nie zaśpiewał Beaty z Albatrosa albo Białego Misia.

  38. Znam te „kawałki” ze słuchu ale nigdy ich nie nuciłem. Serio mówię, i nie wnoszę pretensji do czyjegoś gustu, bo nie w tym rzecz.
    Proszę sobie mianowicie wyobrazić że książki a zwłaszcza treści które przekazuje nam szanowny gospodarz również na tej stronie są „opakowane” w styl i „przetłumaczone” na język disco polo, żeby mogły być „masowo kulturalne”.

  39. Przestaję chodź cały czas jestem przy swoim, tu gdzie jestem. Bo, jak mnie nauczyłeś: góra stoi!
    (I wcale mi nie chodzi o dyskusję o disco polo ale jakość w kulturze i jej funkcje)

  40. PS… a my zamiast dyskutować o rzeczach ważnych rozwodzimy się na temat cnoty „Beaty z Albatrosa” tudzież bieli „Białego Misia” (uwaga! ja rozumiem że są to „tylko” archetypy 🙂 )

  41. To może kompromisowo 🙂 . Trochę wyświechtany przykład ,ale niech będzie . Jest kultura wysoka elitarna i niska ludyczna . Ale jednak jedna bez drugiej nie może się obyć . Mazurki Szopena powstały w wyniku inspiracji właśnie muzyką ludową . Kultura masowa zazwyczaj jest użytkowa , kiczowata itd. no ale żeby powstała perła ,to musi być to ziarenko piaski … 🙂 .

  42. Jeśli to do mnie, to nic. Nie zajmuje się sprzedawaniem.

  43. fakt, kto płaci za orkiestrę, ten ma niebagatelny wpływ na repertuar

  44. probleme [polega na monopolu zaiksu, brak innych organizacji zbiorwego zarządzania prawami, i jest to zamiar celowy dyrygenta rynku; disco polo to taki sam produkt jak polocokta, i jest rynek jest produkt; techniki dystrybucji są oczywiste – prowadzący imprezy dj w każdym elemnencie rtynku upchną disco nawet na przyjęciu dyplomatrycznym, rynek, rynek, a czy tandeta nie dla rynku? też dla rynku

  45. tak jest to najnormalnieszy mechanizm, i mozna wskazać na prawo Kopenika ad pieniędzy

  46. https://www.youtube.com/watch?v=nJ1rEbU1xho

    W ogóle coś złego się dzieje z portalem prawy.pl

  47. do ludzi nie dociera, że wszytko co robia i oferują jest sprzedażą, nawet wypowiedzi na tym blogu są sprzadażą osądów/pojęc/opinii/… i dlatego podoba mi się jak reakcje na komentarze odzwierciedlają kupno – po pochwala i/lub potwierdzenie jest kupnem; wszystko jest handlem itutaj też handlujemy np. atrybutami rozsaku/wiedzy/doświdczenia/.. to jest to [a propos 'to jest to’ jest autorstwa AOsieckiej – płatnik coco cola]

  48. ma drodze do cywilizacyjnego raju, odpowiedzią bywa tryb pustelniczy jako sposob, – po co mie te wszystkie niepotrzebne rzeczy?

  49. a ten jablonowski to czlowiek? czy predator?

  50. zapatrzeni w ekrany tv i debatantow zapominamy o podstawowym pytaniu: jak mają wyglądać czyny tych wszystkich nawiedzęńców od tłumaczenia prawd etapów?
    zaklinanie debat o imperium, prawdach ujawnianych czy udawadnianych, ma w sobie pytanie: co jest towarem w tych dzialaniach? i kto za ten towar przymusowo coraz więcej płaci? to jest tak jak ze znawcami mitycznego systemu – na pytanie: czy przeprowadziłeś choć jedna batalię z tym nieodbrym systemem czy choć jedna osobę wyrwałeś z łap systemu? – zawsze zapada cisza a potem, że to nie o to chodzi; a o co? – lipni frajerzy z glupoty lub za kasę szukaja nabywcy na swe mądrości; pytanie coryllusa: a czy coś wczoraj sprzedałeś? jest pytaniem kryterialnym i odpowiedź okazuje, że maniacy znawstwa mają tylko brud za paznkciami a o produkcie na sprzedaż sie nawet nie zająkną

  51. zwykła sprawiedliwośc – to jest genialne i dla prostych ludzi przeznaczona, ja p…; gdzie oferują tą zwykłą sprawiedliwość, gdzie ten targ? – daj adres już lecę w podskokach

  52. Tak.
    Nie mam czasu ostatnio…ale tak. Podobnie bym napisała w sensie merytorycznym . Bo oczywiście , po swojemu.

    .

  53. Słuchałem kiedyś wykład G. Brauna nt tzw. „Postania listopadowego”, bodajże z Opola. Kiedy po raz pierwszy usłyszałem Jabłonowskiego, jak błyszczał wiedzą w sprawie powstania, leciał dokładnie tym, co mówił Braun. Moim zdaniem, nauczył się gość parę rzeczy na pamięć i szpanuje dla podniesienia sobie samooceny lub ktoś kazał mu się tego nauczyć.

  54. ale na krakowska nutę, prawda?

  55. Kraków ma w sobie wszelkie spoleczne patologie i łatwo się je tutaj diagnozuje/oznacza/…, poza tym w krakowskim to chodzi się na pole a nie na dwór; no i Rakowice

  56. Wiem wiem. To utopia. Dlatego istnieje tylko tam dokąd wysyłam modlitwy (nie spiesz się! zdążysz 🙂 KAZDY zdąży)

  57. O taaak. Dla niektórych to prawdziwy „chleb powszedni” 🙂

  58. „Wszystko” dla rynku/na sprzedaż. Po czym budzimy się i ze „zdziwieniem” patrzymy jak ogon merda psem (żeby nie było, nie jestem przeciwny zasadom rynkowym).

  59. Nie nieee. To nie takie proste 🙂
    Zresztą kolega sam sugerował że wszystko jest rynkiem/handlem, czemu zatem wyklucza pustelnika i pustelnię, które z całą pewnością coś/kogoś kosztują 🙂

    A na poważnie i wracając do tematu to należy sobie zdawać sprawę że tamten system wcale nie dążył do takiego raju o którym kolega wspomniał, ale do takiego w którym g… będzie rarytasem. A to zupełnie inna „przyjemność” niż nieposiadanie niepotrzebnych rzeczy 🙂

  60. Oto cała tajemnica „błyskotliwości” Pana „Jabłonowskiego”. Powtarza po prostu zasłyszane/wyczytane opinie z internetu jako własne prawdy objawione. Nie żeby było to coś złego jeśli powtarza mądre rzeczy, ale problem polega na tym że on te mądre kwestie nadziewa i przetyka czasem wręcz chamską i wulgarną retoryką bolszewickiego propagandzisty.

  61. Dokladnie tak.

    Disco Polo… aczkolwiek czasami przyjemne… ale tez zdecydowanie dla malowymagajacych. Nie ma sie co obrazac na prawde – inna jest zupelnie funkcja tego „umpa umpa”.

    Gniot „Smolensk” kryje ogromny narodowy i ludzki dramat !!!

    Podanie tematu w taki sposob jak w tym gniocie Ssssakiewicza… to wlasnie tak jak
    dostac w twarz! Caly „proces” powstawania tego gniota pod czujnym okiem starego
    pryka Krauze „tlumaczacego sie” w gazecie… towarzysza Wolskiego lecacego
    z wywiadem do gazowy… schorowanego i podlego pana Janka Pietrzaka… wreszcie
    udzial „potrzeboskich” typu Samusionek… kapusia Zelnika… pani Dalkowskiej „wielce”
    zasluzonej… wreszcie bliskiej rodziny Pana Prezesa… Jego kuzyna Jana Marii
    z „partnerka” Fido – to po prostu HANIEBNY SKANDAL i HUCPA… na ktora nie ma
    zadnego wytlumaczenia.

    To podle kurestwo w postaci tego gniota – nie ma nic wspolnego z dzieleniem prawicy…
    po prostu ten gniot jest… rekawiczka rzucona w twarz… ten gniot nie ma zadnej
    wartosci… a jesli juz…

    … to tylko dla Ssssakiewicza aby wydrenowac nasze kieszenie… bo Ssssakiewiczowi zabraklo… bo jemu sie marzy zarabiac po 30.000 zeta na miesiac… tak jak niektorym
    ministrom czy wiceministrom… czy innym starym pier*zielom z TK ! Tak to sie
    wydaje Ssssakiewiczowi i reszcie tych pasozytow…

    … I tylko od nas… naszej wrazliwosci, przyzwoitosci… zalezy jak zareagujemy
    na tego gniota i czy zechcemy ten SYF FILMOWY obejrzec… ja napewno tego
    dziadostwa nie obejrze… nawet nie ma takiej sily… bo gardze nimi wszystkimi !

  62. każdy ma wrażliwość
    A jej minimum to wrażliwość na własnym punkcie

  63. No właśnie, nie zajmujesz się sprzedażą, a zabierasz głos.

  64. Dla mnie człowiek, dla wielu może predator, że mogą nie miec odwagi go zapytać.
    Albo pomysłu, albo przekonania o uprawnieniu do pytania, albo wiedzy, żeby zapytać.

    Mam nadzieję że dobrze Cie zrozumiałem.

    Nawet na spotkaniach z Gabrielem czasem zapadała taka krępująca cisza na pytania o pytania.

  65. A czasem – jak to mu Żebrowski wypunktował – przetyka nieprawdą.
    A to podobno najgorszy rodzaj propagandy – 99% prawdy, i 1% kłamstwa – tam, gdzie najważniejsze.

  66. I przed tym szatanskim zamyslem trzeba chronic dzieci szkolne i uswiadamiac mlodych…
    nie daj Boze, zeby mlodzi byli w taka „koltore” wciagani… bo bedzie po nich.

  67. tak, Doktor robi dobrą robotę
    i w specyficzny sposób przypomina o istotnym połączeniu ducha z ciałem
    Tabletki – kosmetyki – ciąża. Neron http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=18731&Itemid=119
    chorujemy, gdy czegoś w sobie nie mamy lub znajdzie się w nas coś, co nas zatruwa

  68. Pozostaje mi… tylko potwierdzic. Dobra rzecz nie wymaga promocji… i nigdy
    nie bedzie tania… promuje sie w wiekszosci dziadostwo … i tanizne!

  69. Polityka zrobiła dodatek o Kresach. Cykliczny, zdaje się prawie jak niezbędnik ćwierćinteligenta

  70. Dyskusja na blogu sprzedażą? Pochwała kupnem? A krytyka? Reklamacją?. Wchodzę na ten blog ani nie sprzedawać i nie kupować. To, że zabieram głos wynika nie z tego, że chce coś sprzedać czy kupić tylko wyrazić swój pogląd. Takie miejsca chyba służą do tego? Jak nie, to proszę mnie skasować.

  71. prezentujesz pogląd/ocenę i chcesz ja poddać weryfikacji? no to sprzedajesz a inni jeśli dostrzegaja i reagują to kupują, a jak nie to idą dalej;- to nie ma nic wspólnego z kasowaniem – to wolna wola i tyle

  72. teraz też g…o nawet nie bywa lae jest rarytasem, otwórz tv/gazetę/… i zobacz gdzie jestes kwlifikowany jako odbiorca, no gdzie ? w g…; tryb pustelniczy [taki eremita] ogranicza posiadanie do minimum i żądzę posiadania mienia też, co zostaje? jakie wartości do gromadzenia? odpowidź wypływa także z komentarzy na tym blogu [od zdjęc rodzinnych, po doznanie prawdy, (aloe bez opowieści o prawdziwm czlowieku)]

  73. a po jaki ch…będe zadawać takiemu indywiduum pytania? no po co? mam się dowartosciowywać na takim tle? jeszcze mi rozumu nie odebralo

  74. najskuteczniejszy, gdy odbiorcami są ćwierćim(n)teligenci

  75. to wg schematu: ja sie na tym nie znam ale mam pytanie … [podczas rozprawy doktroskiej na Polibudzie w Krakowie, znany profesor swoj udzial zaznaczył]

  76. takie zachowania weszly w kanon zachowan;- jak kiedyś wręczalem jednej z dziennikarek książke i napisałem jej osobistą dedykacje to zadala mi pytanie czy okładkę, skład i resztę to sam robiłem? otwarłem ze zdziwienia oczy i odpowiedziałem, ze przeciez są zawodowcy i im nalezy zlecac takie prace a nie samemu udowadniac sobie genialność itd; trudno bylo jej to pojąc i jak sie zastanowiłem to żądziła [od żądzy] nią maksymalizacja zysku [po co inni mają zarobić/dorobić – ja sam/sama]

  77. Po prostu… genialny opis „wojen politycznych”… nie tylko w Polsce!

    „… Jedna armia zdobywa okop i siedzi w tym gownie, blocie, wsrod rozkladajacych sie resztek.
    Rozsiada sie jak krol szczurow i zamiast sprzatac, zmieniac okop skupia sie na tym zeby go
    nie oddac. A jezeli sie to wiaze z jeszcze wiekszym zasmieceniem okopu i zasraniem, to tym lepiej. Gdy przeciwnik odbije ten okop bedzie mial znacznie trudniejszy start.”

    GENIALNE !!!

    Wlasnie tak… zamiast sprzatac ten syf i wsadzac za kraty zlodziejstwo… beda sie darmozjady zajmowac wszystkim oprocz tego co trzeba… Zybertowicz nie nadaza za „internetem”… Nowak
    zajmuje sie polskim kolonializmem na Ukrainie… Ssssakiewicz zasypie nas „zlotym deszczem”
    filmow „patriotycznych”… a pan Macierewicz poinformuje nas, ze… wlasnie Anodina chce sie
    spotkac z „nowa” komisja sledcza…

    … a Hagowa zajmie sie… „wolontariusz” Jasio Spiewak ze zlodziejskiej POwskiej rodzinki
    Spiewakow!

  78. Do querty:

    Dla Ciebie i wielu innych, tak oćwiczonych i doświadczonych Jabłonowski to nikt, nie warty nawet wysłuchania.

    Ale jak widać z wyników YT – dla wielu innych ludzi warty obejrzenia.
    Chcesz żeby ich liczba się rosła czy wolałbyś kogoś od niego odciąnąć?

    Bo ja chce żeby się zmniejszała, żeby byli odporni na niego, jak Ty.
    I sądze, że pytania które zaproponowałem, pomagają się wzmocnić i urosnąć.

  79. Uważam, że zbyt pochopnie spycha Pani promocję w niebyt, jednak jest ważna również jeśli dotyczy rzeczy wartościowych (dobrych).

  80. Panie Gabrielu, Jablonowski nie osiagnal i nie osiagnie zadnego sukcesu.
    Zaraz na starcie… i tu naprawde „chapeau bas” dla Pana za czujnosc.
    Ja sie nie dalam na niego nabrac, ale tylko dlatego, ze ze 2 razy posluchalam
    tych jego „prezentacji”.

    Dalam sobie z nim spokoj tylko dlatego, ze to o czym opowiadal to dla mnie
    nie bylo nic nadzwyczajnego… nic nowego i zadnych rewelacji.

    Natomiast dzieki Panu dowiedzialam sie, ze to jest po prostu… „projekt
    Olszanski”… ze ten mundur… ta furazerka… ten Olszanski… to zwyczajnie
    PIC NA WODE… to kolejny „patriota” od „naszych”. Dalsze info, ze
    nazywa sie Jablonowski… ze jest mezem Fatygi i ojcem pewnie tak samo
    uzdolnionej corci jak on sam… w koncu, ze jest aktorem i to z warkoczykiem
    zszokowalo mnie lekko… info, ze w miedzyczasie goscil w studio Tv Trwam
    bylo dla mnie straszne… jego wystep w hali w Poznaniu to zalosna farsa…

    … ciesze sie, ze Pan Zebrowski zadzwonil wczoraj do Pana i wyjasnil
    to nagranie z nim… swietna formule wybral Pan Zebrowski do uniewaznienia
    tego pajaca, aby nie macil mlodym ludziom w glowach…

    … coz Jablonowskiemu wpadlo pare groszy do kieszeni… a, ze nabralo sie
    na to troche ludzi… po Jablonowskim to splynie jak po kaczce…

    … aktor/aktorka to jak dziwka do wynajecia… kto zaplaci albo da wiecej…
    ten mnie ma!

  81. „Mieszacz berbeluchy”….. A może człowiek sukcesu? Współczesny rycerz, samuraj, wojownik? Kiedy przestaniemy podziwiać gamoni, nieudaczników, popaprańców i podobnych, przestaniemy stosować kryptozawistne epitety, a zaczniemy ich podziwiać, szanować, naśladować?

  82. Skoro tak to komuniści mieli rację…
    Zrównajmy zatem inżynierią społeczną wszystkich w dół i przestańmy celować wyżej. Ciemny lud to kupi wystarczy odpowiednio opakować i sprzedawać jak cukierki. A jak już wszyscy zdechną z głodu powiemy że to też była iluzja… A nie czekaj to już było, więc może warto się starać żeby się przynajmniej nie powtórzyło.

  83. A niby z kim mialby dyskutowac Gospodarz?

    Moze z takim powazniejszym „naszym” historykiem jak Nowak z Krakowa… czy z innym
    Davies’em z Wroclawia „swiatowej slawy”… czy z innym Zybertowiczem… choc to chyba
    socjolog, co nie nadaza za „internetem”???
    Slowa wypowiadane przez powazniejszych „naszych” historykow stracily swoja moc!

    I przede wszystkim o czym z nimi wszystkimi nierobami rozmawiac???
    Jaki jest ich „zaklamany” dorobek naukowy???

    Teraz to niech sobie do sciany pogadaja… bo ja juz nie jestem ciekawa ich „mundrosci”!
    Wczesniej jak mogli sie wykazac… to nic nie mowili… z „ostroznosci politycznej” zeby nikomu sie
    nie narazic… od czasu do czasu „pierdzieli” w RM…

    … ale to bylo bardzo dawno i dzis juz nieprawda!

  84. Pamiętacie Bulskiego z SOLIDARNI 2010? Sześć lat później, bo w marcu tego roku został doradcą zarządu Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIZ).
    Dobra rola.

  85. Silniejsze prochy musi brac… ten debil Pawelek… chyba w kurwizji z desantem
    od Ssssakiewicza bedzie se dyskuowal o dialogu… no kretyn w calej okazalosci!

  86. „Rynek tworzą macherzy od rynku.”

    Rynek muzyki pop.

    Kiedy zarządzono zmianę wynajęto Piotra Fronczewskiego, żeby wzmocnił nowy styl muzyczny. Narodzil się Franek Kimono. To kiedyś dobry aktor był, ale po 1981 już się nie podniósł. W każdej roli gra Grzegorza Poszepszynskiego. Jednak swoi nie dali mu zginąć, i tak sobie chalturzy chłopina od trzydziestu lat.
    https://youtu.be/QLFtvIk4Wow

  87. Kolega wybaczy ale co mnie obchodzi jak jestem kwalifikowany przez ludzi których zdanie i „sposób na szczęście” mnie nie interesuje 🙂
    Nie aspiruję też do zostania eremitą. Podziwiam jednak takich ludzi za to że „potrafią”, i nie widzę w tym nic złego że potrafią nie żyjąc przy tym jak robaki ale z uśmiechem na ustach.
    Opowiedz mi zatem kolego o „prawdziwym człowieku” żebym wiedział co powinienem gromadzić.

  88. Kupno-sprzedaż towarów. Wymiana poglądów. Czy powiem, że kupuję/sprzedaję poglądy a wymieniam towary? Oczywiście, to jest wątek zupełnie poboczny, ale to już tak w wymianie poglądów bywa. Pozdrawiam.

  89. Tak !!!
    A ten war-koczyk. Był taki sport w wojsku – kto będzie miał dłuższą grzywkę. Szapoba.
    Odpadam. Jestem na szybce, a nie przy klawiszach:)

  90. To jest prowadzenie polityki, którą zapowiedział Jerzy Urban:
    – „Rozkur…ę polską młodzież”. Disco polo akurat ma trafić do targetu wiejskiego i malomiasteczkowego.

    Po prostu tepienie wrażliwości. O ile Polomski Jerzy, idol młodzieży śpiewał: „moja mała, moja cicha moja śliczna”, lub erotyk że ho, ho: „daj czego ci nie zabraknie, byś najwięcej dała” to potem grupa Djem dawała czadu i: „…czerwony jak cegła rozgrzany jak piec, muszę mieć, muszę ją mieć”, a panienki piszczą (Michalkiewicz nazywa je trafnie chociaż, nieładnie – podkurwięta) jak się o nich woła „hej suczki”.

    Disco Polo powstało dla upokorzenia Polaków, jak to ktoś tutaj zauważył. Polsat się przetarl na nadawaniu tych utworów. Nie dość że były chałowe, to jeszcze w skandalicznie nędznym wydaniu. Po prostu żenujące dziadostwo.

  91. Naiwny człowieku, kogo naśladować. Przecież nikt uczciwy takiego szmalu w Polsce nie zarobi. Urząd Skarbowy by go zniszczył. A robienie błędów, bo tak ma być, jest jakby określeniem się do przynależności do satanistow. Wystarczy przypomnieć sobie jak były pisane transparentny podczas tego nocnego sabatu na Krakowskim Przedmieściu.

    Dlatego ja nie uważam Komorowskiego za idiotę, on tylko pisząc ostentacyjnie z błędami, deklarowal się po czyjej stronie stoi. Chodzi mi o sferę ducha.

  92. @ qwerty, jesteś poobijany, poraniony, umordowany i zniechęcony. Ja to rozumiem. Z tego o czym wspominasz można wyciągnąć wnioski, że łatwo nie było i pewnie nadal nie jest. Dlatego nie podpuszczaj nas na opowieści o prawdziwym człowieku na blogu, bo to się może skończyć tak jak z rodzinami oficerów w Katyniu i innych miejscach. Dzięki wymianie listów po paru miesiącach wiedzieli kto się kwalifikuje do wywózki.

    Powtórzę się, całej d… nie pokazywać, najwyżej pół.

  93. Dzisiaj sporo mówiliśmy o muzyce Disco polo, ponieważ się już zbieram, podsumuje moje rozważania.
    Po pierwsze potrzebna jest muzyka, piosenki, które łatwo wpadają w ucho i można przy nich potańczyć, nawet wtedy gdy się nie ma do tego talentu. Kiedyś takie utwory wydawano na pocztówkach dźwiękowych, potem na kasetach. Jak to wzięli w łapy macherzy, to i kasy natrzepali dla siebie i doprowadzili do totalnego schamienia stylu.

    W latach 60-tych były jeszcze w ogólnym obiegu przyjemne piosenki do zaśpiewania, nikt ich nie deprecjonowal, ale też wykonanie było w lepszym gatunku. To były przeboje. Na dobranoc przyniosę kilka w koszyczku.
    https://youtu.be/GDaIllXawR0

  94. Tak, presstytutki, filmowcy, artysci wiedza jak te maksymalizacje zysku osiagac… Ssssakiewiczowi az… 9.000.000 zeta wyszedl ten ostatni jego
    badziew filmowy…

    … a sam Krauze do gazety powiedzial, ze… jedna pani w Londynie co to
    powstanie warszawskie przezyla to az 2000£ przez jakas umyslna temu dziadowi „podala”… ze wzruszenia…

    … stad Ssssakiewicz… ma rozmach !!!

  95. I czwarta, tzw. szybki numerek, ale „dykcia” już wysiada, a później było w tej dziedzinie coraz gorzej.
    https://youtu.be/lW_XYk-Xc94

  96. To prawda, niektore byly tak chamskie i skandaliczne, ze az trudno uwierzyc
    i Solorz-Zak kapus z polszmaty… przyjaciel Ssssakiewicza… bardzo czesto
    to emitowal u siebie.

  97. 🙂 Nie było jeszcze Marka, a były Bielany https://youtu.be/N5kqpQtfI2g
    Błogosławionej niedzieli życzę wszystkim. Dobranoc.

  98. Caly czas mi wraca mysl, ze ilosc ludzi na etatach, ktorzy biora co miesiac pensje osiagnela juz taki poziom, ze normalni – czyli tacy co pracuja na wlasny rachunek i nie sa zatrudnieni stanowia juz symboliczna mniejszosc. Ludziom na etatach gadanie o jakosci przelatuje obok. Stala pensja co mieisac jest argumentam tak dalece demoralizujacym i zamykajacym glowe na na te kwestie, ze nie wiadomo co z tym zrobic.
    Posluze sie przykladem. W latach 2010-2012 prowadzilem w Zurichu swoj wlasny biznes – studio masazu.
    W dzialce tak bardzo spersonifikowanej, dyskretnej, prywatnej jak masaz kwestie jakosci, czystosci, estetyki – na kazdym etapie biznesu – od materialow reklamowych, strony internetowej, poprzez wyposazenie i wystroj studia i sam serwis – to wszystko musi byc najwyzszej proby. Inaczej klient nie przyjdzie, a jak da sie nabrac to tylko raz. Klient wyklada pieniadze i musi wrocic. Taka jest filozofia w tym biznesie. Uchybienie w kwestiach jakosci to jest samobojstwo.
    Kazdy biznes ma swoja specyfike, grupy docelowe, siec sprzedazy, etc. Ale kazdy biznes musi dostarczac produktow wysokiej jakosci – chyba ze ma zmonopolizowany rynek, wykasowana konkurencje, jedzie na grantach i dotacjach. Wtedy kase sie zarabia w momencie kiedy dotacja wplywa na konto, a produkt dostarcza sie „na sztuke”, dbajac tylko o to zeby w ogole byl.
    To wlasciwie nie ma nic do rozumienia. To sa rzeczy tak oczywiste, ze nia ma ich co dalej walkowac. Jak ktos chce z tym polemizowac, to powinien sie zwolnic z etatu i sprobowac swoich rewelacyjnych przemyslen, aplikujac je do rzeczywistosci.

  99. Pewnie… w konkurencji do Pana Gabriela „Szkoly Nawigatorow”… napewno
    dla takich jak oni sami…

    … To jelopy… z czym do ludzi!

  100. To jest właśnie demokracja. Nienawidzę tego.

  101. Byc moze na samym poczatku… czasami kiedy produkt jest nieznany.
    Nie spycham promocji w niebyt, ale wiem z doswiadczenia, ze
    dobre rzeczy nie wymagaja promocji… to wczesniej czy pozniej
    „rozchodzi sie po ludziach”. Osobiscie podchodze z duza doza nieufnosci do kazdej tzw. promocji.

    Czesto polegam na opinii znajomych… jednak od parunastu ladnych
    lat kupuje wylacznie produkty sprawdzone i ze znanych zrodel…
    moze nie zawsze sa one tanie, ale juz sie przekonalam, ze
    dobry produkt zawsze kosztuje… no i ta satysfakcja i zadowolenie
    z dobrego zakupu.

  102. ”Obecnie w Polsce na 18 milionów pracujących, PKB jest wytwarzane przez 6 milionów pracujących. 12 milionów to rozmaitego rodzaju administracja. Czyli każdy pracujący musi utrzymywać aż 3 obiboków. Średnie wynagrodzenie pracującego to 4300 zł. Średnie wynagrodzenie w administracji to 6400 zł. ” J.J. http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=18730&Itemid=119

  103. Zasluzyl sie… bo sterczal pod namiotem solidarni 2010… reszta agentow od Ssssakiewicza juz w kurwizji i dyskusje uskuteczniaja… rozne Rachonie, Zaremby, Semki i inne „nasze” potwory…

    … i tylko „zdrowego kompromisu” im potrzeba… oczywiscie, ze
    dla dobra jednosci prawicy… zgromadzonej przy korycie!

  104. Wszystkie piosenki pieeekne… nie to co dzisiaj. Rzeczywiscie macherzy doprowadzili
    tylko do schamienia stylu… dzieki serdeczne.

    A pan Marek z Bielan… jest… mignal mi pod komentarzem.

    Tez zycze pieknej niedzieli i Pani i mamie,
    Dobranoc,

  105. A jak chcesz na własny rachunek – to częstokroć usługi są właśnie dla tych korporacji.
    A tam nawet prawników od umów jest po kilku.
    Wiele stopni negocjacji, i przy zakupie, i przy odbiorze.
    I każdy by chciał sobie te trochę zaliczyć, nawet nie mam na myśli obrywu, tylko zasługi (ważne w ocenie okresowej i premii/awansie) – że Cię znegocjował, finansowo lub zakresem pracy.

  106. Oj, zle zrozumialam… pan Marek… i te Bielany… sorry.

  107. No ale to jest wszystko patologia. Jak ktos ma uszyte zycie z galganow i dziala na ukladach i zleceniach, to wolny rynek jest tylko odlegla idea i sila rzeczy bedzie mial we lbie kociol i zadne argumenty o jakosci nie przemowia.To jest obcy jezyk i calkowicie wytworzony, przetworzony swiat.

  108. Witaj Valserku,

    Tak, dzisiaj ilosc ludzi na etatach to jest istne horrendum… szczegolnie w biurwokracji.
    Wrocilo… czy sie stoi czy sie lezy – pensja sie co miesiac nalezy… do tego dochodza
    nieprzyzwoicie wysokie wynagrodzenia i inne apanaze…

    … nie ma w ogole o czym dyskutowac… ta banda oszalalych etatystow wykonczy wszystko
    jak… szarancza!

    Obok tematu… wakacje udane… pogoda… wrazenia… ceny??

  109. >> „Mieszacz berbeluchy”….. A może człowiek sukcesu?
    sukcesu finansowego… biznesowego. Jednorazowego, bo kolejne ziarno tej kurze już nie chce się trafić, także ani to talent, ani to spryt – zwykły fart. Zwłaszcza mentalnie pozostał „mieszaczem berbeluchy”, jest tam gdzie był z chochlą.

  110. A pani Kempa i mlody, „poczatkujacy” posel PiS cos tam-maker jeszcze chcieli
    im te zarobki podwyzszyc…

    … ale chwilowo sie nie udalo… tacy nadgorliwcy!

  111. w każdym razie strategia wynikająca z tej misji działa/działała. Nie mam kontaktu od lat, nie chcę mieć. Kiedyś wydawało mi się, że to niemożliwe, że tak, jak ktoś wyżej napisał, ludzie mają aspiracje, lubią się postawić, nawet ponad stan. Informacja o tym jak wielki kawał rynku zeżarł tym pryszczatym marketingiem zaskoczyła mnie najbardziej. Może dziś, kilka lat po tamtym sukcesie rynek wygląda inaczej, może oczekiwania wzrosły… może konkurencja, a tę miał pierwszoligową w postali dwóch globalnych koncernów, wpadła na pomysł jak go ograć z tego rynku. Oni swoją berbeluchę leją od znacznie wcześniej, to nie są małe grzeczne misie.

  112. Tymi metodami ktorymi sie teraz posluguja bandyci na etatach to dsleko nie zajada. Mowiac inaczej – nie maja szans. W Braniewie kilka lat temu dopiero, ale jednak, odbudowano katedre, ktora bohaterska Armia Czerwona zbombila. Trzeba kilku pokolen, zeby cos wiekszego zbudowac i odbudowac.
    Pogoda w pierwszej polowie wrzesnia jest zawsze super, a miejsca, ktore tym razem odwiedzilem sa wspaniale i unikatowe. Oprocz wywczasu typowego ja rownolegle zawsze planuje kilka podrozy. Np. wlasnym szlakiem browarow regionalnych i kraftowych. Pojezdzilem tez sladami Kopernika, prymasa Wyszynskiego, biskupow warminskich, kpt. Raginisa, Zydow w Jedwabnem, ksiazat i krolow w Tykocinie. Dlugo by pisac.

  113. @ coryllus ciekawa koncepcja z tym że ten kto przychodzi pokazuje że mu bardziej zależy, twierdzę że to koncepcja wzywająca do prowadzenie wojny bez zwiadu, to o czym piszesz to projekcja może słuszna ale najlepiej zweryfikuj ją w realu, słucham RM sporadycznie ale jeśli miał bym wskazać ich misję to w mojej opinii wyznaczył ją śp. o. Jan Król tj. kształcenie młodych ludzi w dzisiejszym zakłamanym świecie, aby to robić trzeba mieć narzędzia demaskujące złą historię jeżeli jak twierdzisz ten blog to wytrych do prawdy zadbaj by mieli świadomość tego jakie frukta tu się znajdują

  114. A dlaczego mam o to dbać? Czy ja podjąłem się misji kształcenia młodzieży? Niech dbają o to ci, co składają takie deklaracje.

  115. No to super, ze fajne miejsca zwiedziles… no i ze pogoda dopisuje. Tak ogolnie
    zagailam… wiem, ze dlugo by pisac.

    Rzeczywiscie, ze tymi metodami, ktorymi obecnie posluguje sie bandyterka
    na etatach… ta polityczno-merdialna cholota i warcholy… daleko nie pojada!

    Ta cala polityka jest juz tak czytelna… tak widoczna golym okiem… podszyta
    nieprawdopodobnym chyba w dziejach ludzkosci klamstwem i hipokryzja,
    ze az boli… glowa!

    Milej niedzieli i dobrej kontynuacji,

  116. Nie Pan jeden, Panie Gabrielu,

  117. Bardzo slusznie, Panie Gabrielu… niech kazdy dba o to do czego sie zdeklarowal.

    Od parunastu lat slucham RM i ogladam Tv Trwam… dalej uwazam, ze sa to najwazniejsze media w Polsce… propolskie… katolickie… ale jednoczesnie widze
    duza zmiane na… niekorzysc… zwlaszcza ostatnie jakies 2 lata.

    Ta koncepcja Ojca Dyrektora „ten kto przychodzi pokazuje, ze mu bardziej zalezy”…
    ona zdawala egzamin znacznie wczesniej… dzis to nie jest dobra metoda… za duzo
    „projektow” i za duzo „grantow”… troche wymknelo sie to spod kontroli… a szkoda!

    Misja ksztalcenia mlodziezy w WSKSiM bardzo dobra… ale gdzie jakosc tego
    ksztalcenia??? Gdzie swiadomosc??? No gdzie???
    Tego niestety z przykroscia musze stwierdzic… ale nie ma! Tego brak!

    Na Panskim blogu – i tylko na Panskim !!! – jest to czego brakuje u Ojca Dyrektora
    w WSKSiM… tu jest wytrych do prawdy historycznej i swiadomosci!

  118. W Toruniu już się duża kupka dóbr usypala, trudno jednej osobie to ogarnąć. Zapanował również syndrom obawy przed utratą, dlatego widać zbyt daleko idące kompromisy. Tam się wkręciły jakieś psuje. To oczywiście boli i denerwuje, ale co można zrobić, tylko uważać, żeby się nie dać porwać jakimś niebezpiecznym hasłom z anteny RM. No i modlić się, nie złościc, dopóki o. Rydzyk był solennie omadlany, takie błędy zdarzały się rzadziej.

  119. Wszystko w temacie.
    A patrząc na to wszystko o czym napisałeś, i na to jak wielka w „narodzie” jest potrzeba „darmowego z budżetu” i jak bezrefleksyjnie potem ten sam naród krzyczy i narzeka że go „złodzieje okradają”, zadaję sobie sprawę jak wielkiego CUDU potrzeba żeby te miliony przyssanych nawrócić. Ergo – jak wielka tragedia przyjść musi żeby się ludziska opamiętali.

  120. Za dużo w RM „sprawiedliwości społecznej” i wiary w etatyzm… Coraz więcej tego aż w końcu oparło się o dotacje z budżetu. W złym kierunku to idzie i jeśli tak dalej pójdzie to zbankrutuje ideologicznie ta ważna rozgłośnia, albo PIS pociągnie ją na dno.

  121. No tak. Prawie nie już nie słucham Piza godzinami modlitwy gdy jestem w domu. Mszą…. nauczaniem… Reszty nie wytrzymuję. Może mnie coś ciekawego omijs czasem. Ale mam absorbujące zajęcie . Gsdsjscr w tle radio przeszkadza.
    Jeszcze tu zaglądam…

    Szkoda Torunia…

    .

  122. To fakt… kompromisy sa zbyt daleko idace…

    … a co do psujow… to tam juz niezle stado zlecialo sie na zer.
    Owszem, to i denerwuje i boli… pewnie, ze modlic sie trzeba zawsze,
    ale zawazyla tez chyba chec zbyt szybkiego osiagniecia sukcesu…
    a wiadomo, ze czesto… co nagle to po diable.

  123. Oui… dotacje z budzetu to duzy blad… czy PiS jest w stanie
    pociagnac rozglosnie na dno – tego nie jestem taka pewna… predzej
    PiS zniknie niz rozglosnia.

  124. Tak, modlitwy, msze, nauczania… to jest bardzo cenne… reszta…
    hmm… powiedzialabym wielce, wielce dyskusyjna… i pozostawiajaca
    do zyczenia.

  125. Ja tak samo. Wysyłam co miesiąc pieniądze na radio i na telewizję, bo dużo im zawdzięczam, ale to za stare zasługi i z nadzieją na poprawę.

  126. Moja mama tez przekazuje systematycznie pieniadze, bo w domu
    w Polsce moja mama czesto slucha, siostra tez, ale znacznie rzadziej
    bo pracuje… ja we Francji tez ogladam… i slucham znacznie mniej,
    bo caly wolny czas praktycznie spedzam na blogu Gospodarza.

    Jednak mama mi mowila, ze sporo ludzi przestalo placic… nie ma
    chetnych na organizowanie pielgrzymek na spotkania rodziny RM
    w Czestochowie czy w Toruniu… tak jak to bywalo kiedys.

    Ludzie, Polacy, katolicy naprawde nie sa idiotami… kazdy widzi
    co sie dzieje… ocipienie na maxa… pelno pomyslow, projektow…
    a w RM, Tv Trwam czy w Naszym Dzienniku… tez te same geby,
    rotacja trwa… naiwnosc nieprawdopodobna… poziom artykulow
    prasowych naprawde zenujacy… takie byle co nie przystoi mediom
    katolickim… wariacja ogarnia… to czuc i widac… w sumie smutne to…

    … ale swoj rozum trzeba miec… a co ma byc to bedzie.

    Dobrze, ze Gora stoi.

  127. O ludziach, którzy nie rozumieją niczego.


    Ma Pan rację.

  128. Czy mozna gdzies wiecej przeczytac na temat orzhjazni Solorza-Zaka z Sakiewiczem?

  129. „prosci ludzie”? i ich potrzeby? to wszystko, co dostaja jest starannie przemyslane i wdrazane w zycie, podobne w swej techologii do gesi karmionych na sile przez rury wmocowana w ich przelyki po to, zeby zarobic na otluszczonych watrobach. Gesi nie moga nawet zagegac w protescie – nie maja zadnej szansy.Liczy sie tylko kasa.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.