lip 042022
 

Zakończyły się pierwsze Targi Książki i Sztuki w Grodzisku Mazowieckim. Uważam, że można uznać imprezę za umiarkowany sukces. Wiadomo było, że nie zjawi się aż tyle publiczności ile zwykle przychodzi na targi w Warszawie, ale wiadomo było też, że nie będzie raczej publiczności przypadkowej. Pogoda nam dopisała, przyszło sporo osób z Grodziska, choć zainteresowanie mediów lokalnych imprezą było w zasadzie żadne. Poszedłem miesiąc wcześniej do Radia Bogoria, żeby ich zapytać czy nie zechcą promować imprezy, ale wice naczelny powiedział mi, żebym się odezwał jak będzie bliżej terminu, to zrobimy wywiad. Nie odezwałem się. Co to w końcu jest, żeby tematy chodziły za dziennikarzami, a nie dziennikarze za tematami. Obyło się bez mediów i mam nadzieję, że jeśli kiedyś zorganizujemy podobną imprezę, też się bez nich obejdzie. Promocja w mediach społecznościowych w zupełności wystarczy i nie trzeba nic do niej dodawać.

Uważam, że słusznie zrobiłem decydując się na formułę targów książki i sztuki. Malarze i graficy byli bowiem główną atrakcją imprezy. W zasadzie przez cały czas wyrysowywali coś w swoje komiksy. Paweł Zych, który przyjechał na chwilę, z kilkunastoma egzemplarzami Atlasu Legend, sprzedał się wszystkie w niecałą godzinę. Ci, którzy liczyli, że książka będzie jeszcze po południu, niestety muszą poczekać aż zamówię ją u wydawcy.

Bardzo dobrym pomysłem, było uwolnienie się od formatu targów prawicowych. Ta formuła była balastem już od dawna, albowiem wszystkie podpinające się pod nią autorytety i gwiazdy okazały się być kimś zgoła innym niż sądziliśmy. Podobnie stało się ze wszystkim prawicowymi zaklęciami, które były traktowane instrumentalnie i służyły do przyciągnięcia publiczności, mającej stać się politycznym targetem różnych partii i partyjek. Gromadzenie się w celu prowadzenia jakiejkolwiek działalności handlowej, pod szyldem prawicy, obojętnie jakiej, jest absurdem. To się jeszcze nie ujawniło w całej pełni, ale ujawni się już wkrótce. Jeśli nie w czasie najbliższej, to na pewno w czasie przyszłorocznej edycji Targów Książki Historycznej pod Zamkiem Królewskim. Zostaną tam bowiem tylko „prawicowcy” i dotowane wydawnictwa postkomunistyczne, z Przeglądem na czele. Czyli sami swoi, na których nie ma mocnych. Bardzo przepraszam, ale nie mogę przykładać ręki do tej inscenizacji. Tak, jak to kiedyś dawno temu opisałem – przyjdzie moment, kiedy będziemy jak Apacze z grupy wodza Go-ja-tle, znanego jako Geronimo, którzy nie zaakceptowali decyzji większości plemienia i nie dali się zamknąć w rezerwacie. Odeszli w góry Sierra Madre. Uczynimy to samo. W zasadzie już uczyniliśmy. Nie możemy być bowiem tłem na prowokatorów i wydawców dotowanych. Wolę zorganizować swoją imprezę targową i zaprosić na nią ludzi, którzy są naprawdę zainteresowani sprzedażą. Nawet jeśli ich oferta w żaden sposób nie pokrywa się z moją. A takich wydawców jest bardzo wielu. Nie uprawiają oni żadnego wybraństwa, które towarzyszy zwykle działalności wydawnictw prawicowych. Poza tym ostatnie lata dowiodły, że target prawicowy kurczy się w zastraszającym tempie, wręcz wymiera, a napływający doń ludzie młodzi nie mają nawyku czytania, kupowania i gromadzenia książek. Ich ta oferta w ogóle nie interesuje. Ciekawią ich jedynie kontrowersyjne komunikaty, emitowane przez różnych guru, którzy coś tam kiedyś przeczytali i potrafią poprawnie – albo i nie – wymówić nazwisko autora tekstu, o którym opowiadają. Wszystko inne stało się na prawicy kłopotliwym dodatkiem, którego nie akceptuje klient, bo mu te gadżety zaburzają percepcję. Książka przeszkadza już jako produkt, zanim w ogóle człowiek zagłębi się w treść. A gdzie tu mówić o czytaniu, wymianie informacji, jakiejś inspiracji, seminariach, konferencjach i edukacji kolejnych pokoleń.

Bieżączka polityczna zabiła książkę, z którą dawno, dawno temu, kiedy zaczynaliśmy blogowanie, wielu ludzi wiązało jakieś nadzieje. Nie ma doprawdy znaczenia to, że jacyś związani z uniwersytetem ludzie wydają demaskatorskie książki, adresowane do prawicowego czytelnika, albowiem jego emocje i mózg już nie odbierają tych sygnałów. Reagują tylko na pewne pojęcia z bardzo szczupłego pakietu, który jest po prostu elementem rosyjskiej propagandy. Do tego doszliśmy po latach całych pisania i dyskusji. Tym bardziej trzeba wysiąść z tego tramwaju, albowiem wiezie nas on w złym kierunku. Nie można tego zrobić inaczej, jak przez przebudowę systemu dystrybucji. No i poprzez absorbcję nowych treści i nowych autorów. Jeśli tego nie zrobimy czeka nas wyjazd do Wylatowa. Które nie jest bynajmniej – w oczach tak zwanej prawicy, żadną kompromitacją. Nie ma ono po prostu znaczenia lub ma wręcz rangę zasługi, albowiem grupa uznająca się za prawicę, skupiona jest przede wszystkim na tym, by przyciągnąć uwagę jak największej grupy odbiorców. I każdy kto myśli w ten sposób, prędzej czy później znajdzie się w Wylatowie. W tym roku znaleźli się tam – choć nie dosłownie – Sumliński, Cejrowski i Gadowski. Ich obecność na Festiwalu Ludzi Prawdziwie Wolnych powinna być dla nich cywilną śmiercią. A nie będzie, albowiem Sumliński, gość Reptilian, został już zaproszony przez Leszka Żebrowskiego do dyskusji o Wołyniu, która odbędzie się w budynku PASTY, 7 maja – chyba. Ja serdecznie namawiam wszystkich swoich czytelników, by się tam udali i wysłuchali prelekcji oraz dyskusji, która się po nich odbędzie. Myślę, że przybędą tłumy. Poza kosmitami bowiem jedynym ratunkiem dla utrzymania spójności tej całej prawicy jest Stepan Bandera. I nic im więcej nie zostaje. Nie wiem jak Wy, ale ja czekam z zaciekawieniem na to, jak prawica obchodzić będzie w tym roku rocznicę Cudu nad Wisłą. I co przy okazji tej rocznicy powiedzą panowie Cejrowski, Sumliński i Gadowski.

Bardzo dziękuję więc tym wszystkim, którzy zdecydowali się wziąć udział w Targach Książki i Sztuki w Grodzisku Mazowieckim. Mam nadzieję, że uda nam się jeszcze kiedyś zorganizować taką imprezę w Grodzisku. Póki co planujemy, że podobna odbędzie się na początku października w poznańskiej Politechnice. Zasady uczestnictwa będą jednak nieco inne.

  Jedna odpowiedź do “O miłośnikach książek czyli szlaban na drodze do Wylatowa”

  1. Chcialbym dostac na gwiazdke albo na imieniny „Wojne peloponeska” Tukidydesa z dedykacja jakiegos profesora historii i zalaczona informacja,w jaki sposob nalezy czytac te ksiazke – od deski do deski czy fragmentami.

    Uwazam, ze dobre ksiazki wymagaja szacunku i specjalnego traktowania oraz intelektualnego przygotowania.

    Podobnie jak Tukidydes uwazam, ze intelekt wspolczesnego czlowieka pod wzgledem jego przeznaczenia i potencjalnych mozliwosci rozwoju niczym sie nie rozni od intelektu starozytnych, a z wydarzen z przeszlosci mozemy wyciagnac wnioski dotyczase terazniejszosci, bo mechanizmy ludzkich dzialan sa niezmienne. Prawdziwymi przyczynami postepowania ludzi sa interesy, strach lub ambicja. Dzieki lekturze ksiag historycznych stajemy sie realistami.

    Literatura piekna, sztuka i muzyka czynia nas sentymentalnymi marzycielami, dlatego w wychowaniu chlopcow nalezy ich unikac.

    https://images.app.goo.gl/wPFgU156hKWs73gV9

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.