paź 192017
 

Przez całe życie miałem to szczęście, że nie stanąłem nigdy w jednym rzędzie z ludźmi zdolnymi, obiecującymi, którzy mieli odegrać w przyszłości jakąś wielką rolę. Nie stanąłem, nie wiedząc, że to figura fałszywa, nie stanąłem tak po prostu, choć bywały momenty, że stanąć mogłem. Dlaczego figura fałszywa zapytacie? Bo w takim szeregu można postawić każdego. Dosłownie każdego, trzeba tylko zadbać o to, by jego zidiocenie nie ujawniło się za wcześnie. To wszystko.

Jechałem sobie wczoraj samochodem do Niepokalanowa i nieopacznie włączyłem radio. Nigdy nie zgadniecie co nadawali. Oto Adamczyk czytał fragmenty nowej biografii Gombrowicza napisanej przez Klementynę Suchanow i wydanej przez Stasiukową. Książka nazywa się „Gombrowicz. Ja, geniusz” liczy sobie jakieś tysiące stron i składa się z dwóch tomów. Jest pierwszą ponoć, pełną biografią Gombrowicza. Po wysłuchaniu jednego fragmentu tej pracy doszedłem do wniosku, że jej konwencja nie odbiega w żaden sposób od tych wcześniejszych, niepełnych biografii pisarza, jest tak samo pretensjonalna i tak samo głupia. Autorka sugeruje, że najważniejszym problemem w twórczości Gombrowicza jest jego stosunek do Polski i jej kultury. Tak jak wszyscy przed nią. To się nie zmieni, a figura ta ma sens taki jedynie, że świadomi czytelnicy prozy Gombrowicza mają odczuwać żal, za straconą szansą, za ratunkiem jakim byłoby dla nas wszystkich pozbycie się ojczyzny i zastąpienie jest czymś innym. Wszystko to rzecz jasna winno być przeprowadzane w wymiarach indywidualnych, prywatnych, w jakiejś domowej dewocji filozoficznej, która po zsumowaniu dałaby wynik dodatni i uchroniła Polaków od głupich i niepotrzebnych katastrof. Tak się składa, że wysłuchany przeze mnie fragment dotyczył podróży Gombrowicza na statku „Chrobry”, pisarz płynął właśnie do Argentyny, był początek sierpnia roku 1939. Towarzyszył mu zaś między innymi senator Rembieliński. O ile pamiętam Gombrowicz nigdy nie ukrywał faktu, że ucieka przed wojną. Więcej, on tę wojnę prorokował i mawiał, że będzie to konflikt wyjątkowo okrutny. Ponieważ ja nie wierzę w profetyzm pisarzy i poetów, ani w ich zdolności do rzeczowej analizy zjawisk, zadam tu jedno pytanie – kto o tym wszystkim Gombrowiczowi powiedział i kto go ostrzegł przed wybuchem wojny? Jak to się stało, że na tym samym statku znalazł się Jan Rembieliński, do niedawna endek, a teraz sanacyjny kolaborant, człowiek, który wojnę spędził w Londynie, gdzie zajmował się pisaniem przyczynków do losów poetów, takich jak Kasprowicz na przykład? Takich pytań autorka tej opasłej księgi nie zadaje, bo i po co. Ją interesuje materia literacka, czyli całe to dziamdzianie, któremu Gombrowicz oddawał się przez całe życie udając, że coś tworzy. Ja przeczytałem wiele z dzieł Gombrowicza i mogę powiedzieć jedno – to jest trucizna. To jest coś tak przerażającego, że nie sposób tego tolerować. Człowiek uwikłany w różne dziwne historie, ekscytujący się nimi bez sensu zupełnie i całkiem na wyrost, interpretuje okoliczności swojego życia w sposób toporny, prymitywny i po prostu słaby, używając jako narzędzia instynktów. Nazywa to niedojrzałością i widzi w tym ratunek, jeśli nie dla ludzkości całej to dla narodu polskiego. Dlaczego tak? Bo w żadnym innym języku poza polskim jego książki nie mogłyby się ukazać. Nikt by tego do ręki nie wziął. W aspirującej zaś i niczego nie rozumiejącej Polsce dwudziestolecia drukowano Ferdydurke po to, by dogonić Zachód i pofilozofować trochę tak jak to rzekomo miało miejsce w Paryżu. Gombrowicz na pewno zdawał sobie sprawę z tego, choć sam wyszydzał wszelkie pomysły na doganianie kogokolwiek. Przekaz Gombrowicza, żeby się utrzymał na powierzchni, musi być stale reanimowany. I nie inaczej jest w przypadku tej biografii. To jest książka dotowana przez ministerstwo kultury oraz przez warszawski ratusz. Po co? Skoro Gombrowicz był tak świetnym autorem, można przecież wydać jego biografię po prostu, bez zasilania. Można, prawda? I ona się sprzeda. No właśnie nie, bo te chamy znowu nic nie rozumieją i znowu o tej ojczyźnie pieprzą w kółko. Dlatego, z ich podatków, trzeba sypnąć trochę na wydanie tego wiekopomnego i jakże potrzebnego dzieła.

Nie tak dawno, parę lat temu opublikowano, tak zwaną ostatnią książkę Gombrowicza. Nazywało się to „Kronos” i były to zebrane w jednym miejscu relacje o seksualnych ekscesach pana Witolda. Trudno, moim zdaniem o większą demaskację. Całe życie filozofował, całe życie walczył z gębą, pupą i czym tam jeszcze, a na koniec okazało się, że jego najważniejsza książka jest o tym, kogo i gdzie puknął przypadkiem. No i kto jego puknął, bo bez tego nie byłoby sensacji. Co to niby miałby być za wyznania, że przeleciał kelnerkę z „Zodiaku”, za barem po godzinach…Kogo to ma ubawić, że spytam. Nie mnie na pewno.

Wróćmy jednak do pytania podstawowego – z kim zadawał się Gombrowicz w Warszawie w końcu lat trzydziestych, że był tak dobrze poinformowany jeśli idzie o wojnę i jej charakter? I tu zostawmy pana Witolda i zajmijmy się innym młodym i bardzo zdolnym. Dostałem wiadomość, że w Biedronce leży książka byłego już księdza Charamsy zatytułowana „Kamień węgielny. Mój bunt przeciwko hipokryzji Kościoła”. Ten przynajmniej się nie opiernicza i nie kryguje. On wie do kogo ma trafić jego przekaz i wali tam jak w dym. Krytyka polityczna, która to wydała, wespół z Biedronką, kształtują teraz postawy Polaków, zbierających, naklejka do naklejki, wszystkie pluszaki z gangu świeżaków. Wiecie czego w tym wszystkim brakuje? Mrożka. No, ale on by takich historii nie wyszydził, bo szyderstwo to miecz z jednym ostrzem. Nie można go używać w drugą stronę, bo nie zadziała. I stąd właśnie nieskuteczne są demaskacje Gombrowicza i Charamsy, bo to oni zostali wyznaczeni na demaskatorów. To oni demaskują, a nie ich się demaskuje. A niby dlaczego nie, zapyta ktoś niezorientowany? Bo ci, co powinni to robić, na przykład ludzie Kościoła musieliby wyjaśnić na początek, jak to się stało, że człowiek tak beznadziejnie prosty i prymitywny jak Krzysztof Charamsa doszedł w karierze duchownego tak daleko. To sprawa pierwsza, która ucina wszelkie szyderstwa i demaskacje. Za wyjaśnienie tej kwestii nie zabierze się nikt. To już lepiej pogadać o uchodźcach. Kwestia druga, nie możemy zdemaskować ani jednego ani drugiego, bo nie mamy dostępu do odpowiednich budżetów i kanałów dystrybucji. To jest najważniejsze i ja to powtarzam nie wiem który już raz. Szyderstwa ze spraw ważnych nie są wynikiem indywidualnych przemyśleń jednego czy drugiego geniusza, bo tych się wybiera według kryteriów jasno określonych, wśród których intelekt i żywa imaginacja mają znaczenie najmniejsze. Szyderstwa te i demaskacje są zaplanowane, realizowane i sprzedawane jak każdy inny towar, a żeby to robić na skalę masową trzeba mieć pod kontrolą kanały dystrybucji, takie jak Biedronka i dostęp do publicznych pieniędzy na kulturę. Tylko bowiem w takim sztafażu – kultury wyższej i elitarnej, można to gówno opylić frajerom. Żadna instytucja w Polsce nie ma możliwości, by się temu przeciwstawić. Kościół i jego media kokietujące uniwersytet także nie mają takiej możliwości. I nie chcą jej mieć. Nawet gdyby jakimś cudem ktoś chciał taką demaskację przeprowadzić i stworzono, by mu taką możliwość, to znaczy miałby publikację i zapewnioną dystrybucję, decyzja zostałaby cofnięta. Jestem o tym całkowicie przekonany. Nikt nie zbuntuje się przeciwko temu systemowi. Można tylko sypać piach w jego tryby, co też tutaj czynimy. Na pocieszenie powiem Wam, że przygotowujemy teraz do druku nową książkę Hipolita Milewskiego, rzecz dotyczy rewolucji w Rosji. Nie wiem dlaczego państwo dotuje Gombrowicza, Charamsę, bo przecież Krytyka Polityczna nie wydała tego za własne pieniądze, a nie dotuje Milewskiego. To znaczy wiem, tylko tak gadam. Wyobraźcie sobie, co on tam pisze. Otóż baronowie kurlandzcy i szlachta litewska wydzielali od początki XIX wieku dla swoich chłopów gospodarstwa po 30 -35 ha na rodzinę i dawali im jeszcze drewno na budowę domów. 35 ha na rodzinę! Potem przyszła reforma rolna i rząd rosyjski uznał, że to są obszarnicy i wszystko im zabrał. W Polsce zaś pojawił się poeta Miłosz, profeta, jak Gombrowicz i zaczął pisać, że w Polsce dwór i wieś to była nędza, ale za to na Litwie chłopi radzili sobie świetnie, mieli duże dobrze utrzymane gospodarstwa. Dlaczego? Bo byli lepsi od Polaków i Polacy powinni brać z nich przykład. Taki Miłosz wziął i do końca życia uważał się za Litwina, nie za Polaka. Teraz zaś za Litwina uważa się pisarz Zychowicz…dobra kończę, bo mi coś w głowie strzeli i pojadę na OIOM zaraz.

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy przez ostatnie miesiące wspierali ten blog dobrym słowem i nie tylko dobrym słowem. Nie będę wymieniał nikogo z imienia, musicie mi to wybaczyć. Składam po prostu ogólne podziękowania wszystkim. Nie mogę zatrzymać tej zbiórki niestety, bo sytuacja jest trudna, a w przyszłym roku będzie jeszcze trudniejsza. Nie mam też specjalnych oporów, wybaczcie mi to, widząc jak dziennikarskie i publicystyczne sławy, ratują się prosząc o wsparcie czytelników. Jeśli więc ktoś uważa, że można i trzeba wesprzeć moją działalność publicystyczną, będę mu nieskończenie wdzięczny.

Bank Polska Kasa Opieki S.A. O. w Grodzisku Mazowieckim, 

ul.Armii Krajowej 16 05-825 Grodzisk Mazowiecki

PL47 1240 6348 1111 0010 5853 0024

PKOPPLPWXXX

Podaję też konto na pay palu:

gabrielmaciejewski@wp.pl

Przypominam też, że pieniądze pochodzące ze sprzedaży wspomnień księdza Wacława Blizińskiego przeznaczamy na remont kościoła i plebanii w Liskowie, gdzie ksiądz prałat dokonał swojego dzieła, a gdzie obecnie pełni posługę nasz dobry znajomy ksiądz Andrzej Klimek.

  124 komentarze do “O młodych, zdolnych i bardzo obiecujących”

  1. Tez jechałem wczoraj do Niepokalanowa. Ach , co to za miejsce.

  2. Ja mam pytanie, jak to jest, że mój dziadek odbudował dom w 1941 roku w GG (po zniszczeniu we wrześniu 1939) za tzw. Hitlera?  A ja i moi koledzy za tzw. wolnej i demokratycznej Polski , męczymy się żeby zbudować własny  kąt.

  3. Oglądałem kiedyś fragment teatru Ferdydurke, z Peszkiem w roli głównej, zapamiętałem pojedynek na miny i ekscesy ze spluwaczką…, jeśli do tego dodać autobiograficzne popisy na tyłach baru, można by zadać pytanie parafrazując Coryllusa: „Czego uczy nas Witold Gombrowicz?”

  4. Jeśli chodzi o Gombrowicza, to mnie wystarczy jedno jego zdanie brzmiące mniej więcej tak: Wszystko jest świetnie, tylko zabierzcie to cierpienie. Wyłazi zeń maniak samozbawienia, identyczny jak Charamsa. Pan Jezus Chrystus tylko im zawadza.

    Ładna historia z tym, co napisał Korwin-Milewski. W związku z tym lista spraw godnych potępienia powiększa się, a obejmuje ona:

    – nadmierną tolerancję religijną,

    – Komisję Edukacji Narodowej,

    – Konstytucję 3 Maja,

    – socjalistycznie nastawione powstania,

    – reformę rolną carską,

    – liberalną monarchię,

    – konstytucje drugiejerpe,

    – niemal całą politykę rządów drugiejerpe.

    Gombrowicz pracował w ministerstwie dyplomacji. Może sam minister Beck dał mu do zrozumienia, że rządziciele dojrzałych demonkracji z Londynu i Waszyngtonu planują zderzyć Niemców i Sowietów na terytorium drugiejerpe, w związku z czym należy uciec tak daleko, jak tylko się da.

  5. Bo za GG okupant zabierał ok. 33%, dzisiaj demokratyczne państwo zabiera ponad 80%, niezależnie od wyniku wyborów

  6. Państwo polskie dotuje Charamsę? ??! Tegom nie wiedział. Toź to skandal! Jeśli tak to „dobra zmiana” to kamieni kupa.

  7. Prędzej jakiś brytyjski pederasta  mu to zdradził

  8. W tym przypadku wybór jest tak szeroki, że trudno rzecz ogarnąć. Wystarczą chłopcy z Cambridge, którzy zostali huehue zdemaskowani jako sowieccy szpiedzy. A przecie to najlepsi brytyjscy patrioci, na przykład taki Anthony Blunt.

  9. To nie tak.Nie każdy na stanowisku jest z dobrej zmiany…zobacz,ilu by trzeba wyrzucić na zbity pysk bez prawa powrotu-i kim ich ad hoc zastąpić?

  10. :). No tak, pan Beck jakby został poinformowany, to najpewniej by nie zrozumiał.

  11. Chyba jednak, wiadomość o konieczności ucieczki, otrzymał za jakimś barem w męskim klubie. A swoja drogą pewnie kręciło się w Warszawie II RP, jakieś życie kulturalne osób, które lubiły tak jak to pisał Boy, (który też się nie wziął znikąd), pisał zaś że życie ma taki smaczek że raz dziewczynka , raz chłopaczek…

    Tak mnie też zastanawia, otwarcie we Francji Muzeum Gombrowicza, czy przewidzieli tam pokoje gościnne i kto tam będzie mógł pomieszkać… No a ogromna kasa poszła bo ten pisarz tam mieszkał … Pisarz znaczy się, którego trzeba dotować….

  12. >Bo za GG okupant zabierał ok. 33%, dzisiaj demokratyczne państwo zabiera ponad 80%

    Cóż można napisać.

  13. >pisał zaś że życie ma taki smaczek że raz dziewczynka , raz chłopaczek…

    Naprawdę pan Gombrowicz tak rymował?

  14. Można by rozszerzyć pola zainteresowania tak: koledzy z łoża i z loży.

  15. Bardzo dobry tekst, przeczytałem na jednym wdechu. Znowu dochodzimy do tego, że poeci i pisarze to często wynajęte prostytutki i to za nieduże pieniądze. A jeszcze okazują się mieć marne charaktery i puste wnętrza, które szukają tylko rozrywki a prozy życia się boją. Czyż cały dzisiejszy szoł biznes nie tak właśnie wygląda. Słabi ludzie do wynajęcia.

    I broń nas Boże od młodych, zdolnych i ambitnych. Widać też ta zaraza nie jest wcale wymysłem naszych czasów. Jak wszystko, była tu już dawno.

  16. Odnośnie książek, to wczoraj w RM mówili o „Bolesławie Chrobrym” Antoniego Gołubiewa. Nie znam jej, nie czytałem, ale temat wydaje się ciekawy. I może w końcu historia naszej wiary przedstawiona trochę bardziej obiektywnie tam jest? Jeśli ktoś zna, to niech się podzieli opinią, na lubimy-czytać ma dość wysoką ocenę, no ale wiadomo…

    Ponoć książki nie ma już na rynku, tylko w bibliotekach i antykwariatach. Na wiki ostatnie wydanie to rok 2000, czyli w sumie nie tak bardzo dawno. Może jest to też ciekawy kandydat dla Kliniki Języka. W sumie jeśli jest dobra, to i serial można by z takiego czegoś zrobić – pewnie nie miej ciekawy niż taka Gra o tron.

  17. To też prawda, ale tu chodzi o jawne działania tego typu, na taką skalę. To nikt z decydentów nie widzi tego? Każdy inny mógł nie być zainteresowany. Dobrze, że Coryllus o tym napisał.

  18. Ale to też może oznaczać, że prawdziwym talentom trudno się przebić, a jeśli ktoś jest autentycznie moralny (po katolicku) i utalentowany może w ogóle zostać nie zauważony.

  19. „(…) zadam tu jedno pytanie – kto o tym wszystkim Gombrowiczowi powiedział i kto go ostrzegł przed wybuchem wojny?”

    To żadna  rewelacja. Co najmniej od czerwca 1939 r. mało kto się łudził, że wojny uda się uniknąć. Co więcej nie dotyczyło to jedynie osób jakoś szczególnie wtajemniczonych (Beck i cała reszta sanacyjnego towarzystwa) czy przenikliwych (Studnicki), ale ogólnie tzw. ulicy. Wystarczy poczytać wspomnienia z różnych stron – chociażby Berendy-Czajkowskiego. Kwestią sporną było co najwyżej czy uda się powstrzymać niemiecki napór oraz jaką postawę przyjmą polscy sojusznicy.

  20. Dawno temu była dyskusja Kałużyńskiego z Toeplitzem. O tym, że w USA zdolni mają łatwiej niż niezdolni, a w Polsce odwrotnie. Kałużyński zakończył zdaniem: „I słusznie, tak jest sprawiedliwie, bo niezdolnych jest więcej”.

  21. Słyszałem, ze Boris Johnson, to mister spraw zagranicznych UK, jak by ktos nie wiedział,  spotkal sie tutaj z Polonią i nawet powiedzial coś po polsku, a publicznosc dostala „orgazmu”. Czyli dalej, jak bylo, tylko teraz juz w swiatlach jupiterow, nie potrzeba do tego pedalskich agentow. Jak to dobrze, ze omijam to wszystko szerokim lukiem.

  22. Acha.

    Boy-Żeleński: W październiku 1939 sowieckie kierownictwo Uniwersytetu Lwowskiego powołało go na kierownika katedry historii literatury francuskiej. Działał w lwowskim oddziale Związku Literatów Polskich, wszedł w skład kolegium redakcyjnego pisma Związku Pisarzy Sowieckich „Nowe Widnokręgi”, publikował artykuły w „Czerwonym Sztandarze”, uczestniczył w imprezach propagandowych. 19 listopada 1939 roku podpisał oświadczenie pisarzy polskich witające przyłączenie Zachodniej Ukrainy do Ukrainy Radzieckiej

  23. Z tego powodu był w PRL postacią pozytywną

  24. Przepraszam moze, ze tak jade po bandzie bez znieczulenia ale ja naprawde zaczalem sie czuc, tak, jak bedac w PRL, tylko inny kierunek teraz jest. Nie ma wycieczek po wytyczne do Moskwy ale do centrum swiata, czyli do Londynu, czy czasem w zastępstwie, do Waszyngtonu.. A jak popatrzymy na tę cala plejadę brukselskich urzednikow z Tuskiem na czele i na to, o czyma gadaja, no to skojarzenia moga być tylko jedne.

    I tak to właśnie mialo sie zdaje stac. Wszedzie te kacyki nie wiadomo skad, a tam panie monarchia powazna, jak przez stulecia.

  25. Bezpośrednio trochę mniej niż 80 procent, ale za każdy świstek (np. odpis) w instytucji utrzymywanej z podatków obywateli nalezy oddzielnie płacić. Czy to w USC, czy w Hipotece, czy w gospodarce nieruchomościami, czy w sądzie.

    Wówczas można szacować, że może to siegać 80 procent (dla tych, którzy zmuszeni sa korzystać z pośrednictwa ionstytucji państwowych).

  26. Jak ktoś jest autentyczny i poważny, to robi swoje jak nasz Gospodarz, a nie próbuje „być zauważony” albo „się przebić”.

  27. Nie chodzi o próby tylko o efekt końcowy

  28. W Biedronce także najnowsza pozycja Ziemkiewicza o Piłsudskim. 20 zł niższa cena od ceny okładkowej, nie skusze się.

  29. Jest fota: Johnson niedbale siedzi na krześle. obok Waszczykowski wyprężony w siedzisku jak chart. Niczego się nie nauczyli.

    Korona ma gwarantować – pono – nowe szlaki polarne, co do bezpieczeństwa przewozu towarów.

  30. I pod to motto kartki żywnościowe dla seniorów w PL (propozycja bodaj Cymańskiego).

  31. Ja nie jestem pewna, czy chodzi o Chrystusa. Gombrowicz rozpadał się po prostu tu i ówdzie na skutek swojego trybu życia /że tak to nazwę/, brał leki i zastrzyki, żeby nie rozpaść się do końca. I te fotki cierpiętnicze z Francji są właśnie tego odbiciem, a nie jakiegoś intelektualnego weltschmerzu.

    Jakiś młody, aspirujący baran opowiadał /audycja literacka w Dwójce/, że pełen nadzwyczajnych uczuć wobec „wielkiego pisarza i geniusza” pojechał do Gombrowicza do Francji i tam Gombrowicz polecił mu, by wszedł na czereśnię w ogrodzie. Młody wlazł i przeżywał uczucia wzniosła a literackie /ach, Gombrowicz pozwolił mi wejść na swoją czereśnię w ogrodzie!/, a Gombrowicz – już przecież rozpadający się – stał pod czereśnią i wpatrywał się w zadek młodego aspiranta. Naprawdę, ten dureń poważnie to mówił.

  32. I dotuje tę Suchanow – pojeździła sobie „śladami Gombrowicza” przez dwa lata.

    Drugim takim, którego badaczy się dotuje i dotuje niezależnie od ilości tych badaczy, to Bruno Schulz.

  33. W czasach słusznie minionych była ta zaraza /młodych, zdolnych i ambitnych/ nawet zinstytucjonalizowana. W postaci Iwaszkiewicza.

  34. Trzeba sprawdzić, czy KryPol dostał dotację, jeśli tak, to z pieniędzy polskiego podatnika dotowane są wymysły pana Charamsy.

  35. …fragment dotyczył podróży Gombrowicza na statku „Chrobry”

    To ci ten Trans-Atlantyk.

  36. Gdy byłem mały podobały mi się u Gombrowicza śmieszne kawałki montypytonowskie. Np w jakiejś sztuce poeta leży na ławce, a stary ziemianin z podziwem pyta: „To Pan Poeta już od rana pracuje?”. To jest sprawna pułapka, każde pokolenie się na to nabiera. Przez jakiś czas życia.

  37. Tak, przez jakiś czas życia.

  38. Off:

    Michał Karnowski zdjął gacie jak już jesteśmy w tych Gombrowiczowskich rejonach/:

    https://wpolityce.pl/polityka/363022-chwale-idee-ustawy-reprywatyzacyjnej-ale-apeluje-o-przemyslenie-skali-odszkodowan-zbyt-grube-te-miliardy

    Ja od zawsze twierdzę, że kwestia zwrotu majątku obrabowanym Polakom jest pokerowym „sprawdzam” wobec wszelkich, deklarowanych postaw.

  39. Off2:

    Chciałem sprawdzić sobie jak wyglądają dzisiejsze resztki powybijanych Ziemian – ślicznie i uroczo. Można samemu sprawdzić 🙂 :

    http://hannasolway.art.pl/album/zdj/f7at.jpg

  40. pisarz płynął właśnie do Argentyny, był początek sierpnia roku 1939.”

    On tam płynął na Olimpiadę Szachową, o której pisałeś w I tomie BJN (Najdorf i inni)?

  41. Niestety, Polak i przed szkoda i po szkodzie glupi.

  42. To nie jest jedna książka, tylko cykl w kilku tomach.

    Po opublikowaniu dwóch pierwszychz nich,  cenzura komunistyczna zainterweniowała, że obraz chrześcijaństwa może być ujmowany tylko w wymiarze indywidualnym, a nie państwowym. Albo – albo (żadnych tomów więcej nie będzie wydanych).

    I Antoni Gołubiew przymuszony został do  złamania dotychczasowej  konwencję swojej  opowieści. Przeredagował dalszą fabułę, zapewne szkoda mu było już włożonej pracy.

    Tak więc dwa pierwsze tomy cyklu to literatura wybitna.

  43. też tak myślę że oba te elementy i łoże i loża, bo z niebytu grożącego śmiercią głodową, trafić od razu do banku i potem … chyba jakaś obediencja we Francji, …teraz remont przez Ministerstwo Kultury, za jakieś miliony, tego domu gdzie pisarz mieszkał, znaczy się gdzie pisarz społeczność lokalną  zaszczycał.

  44. Niestety kiedyś nabyłem kilka „dzieł” tego nieszczęśnika. Od lat leżą w piewnicy z przeznaczeniem na przemiał. Pozdrawiam.

  45. W ogóle ze wszelkich złudzeń i tzw. postaw najlepiej odziera konkretna rozmowa o pieniądzach. Rzuca się portfele na stół i wtedy nagle wszyscy stają w prawdzie i widać kto jest kim.

  46. Reprywatyzacja to nie tylko kwestia pieniędzy. To przede wszystkim kwestia restytucji polskich elit – tych prawdziwych. I tutaj jest Hund begraben, o ile chodzi o aktualne elity, w tym Karnowskiego. Poza wszystkim – właścicielem realności może być tylko państwo i kilkoro zarządzających.

    Ale zostawmy ten offtop i wróćmy do naszych pedałów, pahdą – baranów, natuhalmą.

  47. ech, gospodarz nienawidzi Gombrowicza, nienawiścią soczystą i gwałtowną, a tu przecież potrzeba aby ten jeden z dziesięciu Polaków gwarantował krzywe zwierciadło, abyśmy mieli na tyle luzu żeby się pośmiać i pomyśleć,
    jak np. widzę Grzegorza Brauna powtarzającego na okrągło kościół-szkoła -strzelnica to w głowie rodzi mi się pytanie a gdzie odrobina jaj? gdzie karnawał? 
    nieszczęście polskiej prawicy to siermiężność, kuta ze stali stukilowa zbroja i polot Michała Bajora vel M. Pawlickiego, nie ma na to zgody, 
    Gombrowicz rozbierał mity polskie, na ktorych ówczesna władza galopowała do totalnej katastrofy, i dziś, tak jak wtedy młóci się mitem  jak cepem, wyklęci bla bla bla, miesięcznice- bla bla bla, 
    mit jest formą za pomocą, której dyma się kolejne pokolenia,
    co z tego, że stoją smutni na krakowskim przedmieściu co miesiąc z tymi powaznymi minami skoro mając pełnie władzy nagle chybcikiem zakopali całą sprawę Smoleńska pod dywan, toć aż się prosi o kolejnego pajaca, który z nich jaja zrobi,
    coś jest na rzeczy aby nie ufać smutnym grubasom, taki Gombrowicz to bezpiecznik, przy zbyt wielkim nadęciu zacznie zcichapękać, berg! 
    wiem, że wielu tu się nie zgodzi ze mną, że prostytutka męska, tchórz, itd itd, 
    uważam , że krzywe zwierciadło , kpiarz są niezbędne  coby się nie wpakować jak Tytanik poraz kolejny,
    tragedia nasza w tym, że dziesiątki lat ostrzału polskości, programowego antypolonizmu, wszystkich tych Pokłoś, Id, Pokotów, Popiołów i Diamentów, sprawiły, że Gombrowicz zostanie uznany przez prawicę za rzecznika tej właśnie strony, i faktycznie krytyczka polityczna jedzie na Gombrowiczu jako demaskatorze denuncjatorze polskości, specjalistą od Gombrowicza jest zwłaszcza ekipa wyborczej, rozcmokująca się nad cymesami autora Ferdydurke, w tej sytuacji trudno żeby Gombrowicz nie był wrogiem nr 1, jednak jak pomyśli się o Sakiewiczu, Wolskim vel Pawlickim, czy Michale Lorentzu w Swiatyni Opatrzności Bożej z London symphony orchestra, to należy uznać, że Gombrowicz to nasz człowiek, to nasz jajcarz, i jak pisał, że arystokracja jest z natury okrutna, i że na biesiadzie u hrabiny głownym gościem był bankier baron Apfelbaum, i że : czy Bog istnieje – tak i wpada do Wisły, to miał rację niestety, 
    i wiedział, że ci wszyscy malowani ułani i te piękne polskie dziewczęta zostaną nabici na pal, a rząd bedzie uciekał przez zieloną granice do Rumunii,  
    sumując, sytuacja nasza jest taka, że obie strony zarzadzające bugodrzem, używają Gombrowicza do swoich celów – lewica do młocenia nim wszystkich patriotów, prawica zaś w mozole budująca tekturowe mity, ma tedy wytłumaczenie żeby odrzucić Gombrowicza w całości, żaden klaun nie zagrozi Pawlickiemu czy Wolskiemu więcej, bede robili jeden za drugim kolejne filmy Smolensk po horyzont, 
    a jak przyjdzie co do czego zostawia te obrone terytorialną i zwina się przez zielona granice 
     
    na szybko,
     
    pod dyskusje

  48. Fakt im miłość do Polski uśmiechy pozabierała i fakt że to gromada frajerów co świata nie rozpoznają i na owacje czekają bo mądrzy i patrityczni i Putinowi to oni ho ho ho i jeszcze ho ho

  49. A do Biedronki z nimi wszystkimi!

  50. 92%, Jarku. Liczyliśmy to kiedyś w szerszym gronie z użyciem logarytmów. Koniecznych, bo System bierze liczne „podatki od podatku”, np. gdy kupujesz paliwo, płacisz opodatkowanymi pieniędzmi, zaś w jego cenie znajdują się podatki-narzuty-akcyzy-itede, liczone nie bynajmniej od ceny produktu, ale od całkowitej ceny. Dochodzi przy tym do naliczania podatków 4. rzędu.

    Bez logarytmów ani rusz. A i z nimi nie jest łatwo.

     

    Hitler to pikuś w porównaniu z podatkami, jakie kropi rząd warszawski po rządzie warszawskim. Reich do r. 1943 funkcjonował pokojowo, tzn. gospodarka pracowała w tzw. trybie pokojowym.

     

    Angielska zaś w 1937…8 r. została przestawiona na tryb wojenny. Złapaliśmy więc tego, kto faktycznie wywołał II Wojnę Światową…? Prawie złapaliśmy. Prawie.

  51. Proszę sobie wyobrazić, że o tym wiem, że to czteroksiąg.

    A w dodatku uważam, że całość to dobra literatura; nie tylko dwa pierwsze tomy.

    Jak Pan sobie wyobraża, że miałam to ująć? „Dobry cykl powieści”? „Dobry czteroksiąg”?  Rozumiem, że wg. Pana najważniejsza jest forma wydawnicza książki, ale pozwoli Pan, że się z tym nie zgodzę. To jest dobra książka.

  52. W 1941 było to jeszcze możliwe, w 1944 całość szła już na front. A w Anglii sześć lat wcześniej ruszyła wojna, niż w Dojczlandii. Byłeś w tzw miastach uniwersyteckich W. Brytanii?

     

    To pewnie widziałeś tam poodcinane odzdoby płotów i ogrodzeń, oderżnięte mosiężne, miedziane i brązowe gałki, zdobiące kraty ogrodowe i balkony. To wtedy porobili. Sami sobie; swoi swoim zafundowali tę najokropniejszą wojnę.

     

    Całe watahy goniły już w 1937, a docinali je w ’38, odrzynali każdemu każdy jego kawałeczek miedzi. Zwłaszcza z kratek, gdzie miedzią zdobiono żeliwo. Żaden Anglik ani nie pisnął na ten rabunek. Wojna zaplanowana nadchodziła, a potrzebowali panewek silnikowych, btązu potrzebowali, metali kolorowych potrzebowali, a przede wszystkim miedź na płaszcze pocisków i na wysokociśnieniowe uszczelki (=  łuski).

     

    Mówią, że część pomników w Londynie jest z pomalowanego betonu. Zdemontowano je, kiedy rozpętał już agresor wojnę, „chroniąc przed nalotami”, a po cichu przerobiono na pociski. A może wszystkie?

     

    Czyli dobrze, że Twoi przodkowie szybko odbudowali dom, przed 1943 rokiem. Ale tu STOP. Dośc, bo jeszcze zejdziemy z tematu.

  53. O pierwszych Piastach nie wiadomo prawie nic. Garść wzmianek w kronikach różnych państw. Nie wiadomo, gdzie jest pochowany Chrobry. W takiej sytuacji napisać o nim grubą księgę nie było łatwo.

  54. M. Bajor wygląda mi na funkcjonariusza. Zaś odnośnie G. Brauna, o którym nasz Gospodarz zabronił nam dyskusji*), to kiedy poprosiłem GB o dodanie „mennicy” do jego hasła kościół-szkoła-strzelnica, Pan Grzegorz pomyślał chwilę i rzeczywiście, ku mojej radości, rozbudował Jego zawołanie tak: rynek miasta + cztery podpory tego rynku, a to kościół-szkoła-strzelnica-mennica.

    Dlaczego? — Wiadomo!

    Kontrola nad pieniądzem jest podstawą rynku. Nie mniejszą, niż jego obrona, niż nauczanie, niż Wiara.

    A teraz dość o tym temacie, bo o GB nie dyskutujemy.

     

    Piszesz tak, cytuję (italiki):

    Gombrowicz, który niby wiedział, że ci wszyscy malowani ułani i te piękne polskie dziewczęta zostaną nabici na pal… Właśnie napisałem, że każdy to wiedział, w 1936, 37, a ostatni połapali się w 1938 roku. Wtedy już główny walec wojenny pędził na najwyższych obrotach ku takiej wojnie, która walcującym da wyższe zyski, niż ta „zbyt pośpiesznie” zakończona Wielka Wojna 1914.

    Źródła? Ależ proszę uprzejmie.

    Przeczytać możemy to u x. Jerzego Potockiego, JE Ambasadora RP w Waszyngtonie, w USA. Tak, to US. Listy Potockiego zdaje się, zebrane, publikowała niedawno Bibuła. Nie mam linku, listy znam. Ogromnie warto je przeczytać! Żadnych złudzeń potem, kto faktycznie wywołał II Wojnę Światową, rozmyślnie podżegając do niej belegerentów, mieć po lekturze nie będziemy. Planowo, z długim rozbiegiem, wywołano wojnę światową, aby się na niej, kosztem Polaków i Japończyków, zresztą kosztem każdego państwa w Europie i w Azji, wzbogacić.

     

    Poza CCCP. Ci dostawali, co tylko chcieli. Włącznie z elastikami i jedwabiami dla NKWD-ówek. Darmo, bez najmniejszej zapłaty, bez konieczności uwikłania się w kredyty, jak to Anglia musiała zrobić. Setki tysięcy samolotów, dział, czołgów, miliony ciężarówek. Wesołe miasteczko dla NKWD-owskiego narybku. Matryce do dowolnego drukowania powojennych pieniędzy. To opisuje „raport majora”, link już tu podawałem.

     

    *)

    Złośliwcy wywoływali awantury, kłamiąc w żywe oczy Grzegorzowi. Ten oczerniaczom uwierzył, na Naszego Gospodarza naskoczył… the rest is history. Stąd tutaj proszeni jesteśmy o zostawienie Grzegorza, mimo sympatia do Niego, w spokoju. Nie mówić o Nim.

  55. To jest powieść historyczna; zasadniczo „Bolesław Chrobry” został zaliczony do fikcji literackiej. Ale Gołubiew pisząc ją przez 30 lat  włożył w książkę całość ówczesnej wiedzy historycznej. To jest jego opus magnum.

    Czytałam to kilka razy i za każdym razem narracja wciągała mnie z uszami.

  56. Polecam powieść „Bolesław Chrobry” Gołubiewa. Czytałam ze trzy razy od deski do deski, a wpadła mi w ręce dość późno. Jako rekomendację dodam, że jakiś czas temu wycofano ją z niektórych bibliotek. Niestety nie dopytałam, czy z powodu zaczytania na strzępy, czy w ramach czystki.

  57. Nie mam ochoty ani potrzeby  dyskutować z kimś, kto czyta i nie życzy sobie przeczytanego zrozumieć.

    Gwoli wyjaśnienia dla innych Czytelników, bo Pan, obawiam się , i tak odbierze  po swojemu.

    Ja napisałem, że dwa pierwsze tomy „Chrobrego” to literatura wybitna, co nie oznacza, że dwa kolejne uważam za literaturę złą.

    Dziękuję za uwagę.

  58. Niekoniecznie. Wydanie z roku 1970, które mam, jest klejone. Rozsypało się po pierwszym czytaniu. Wiec każda kolejna lektura to była mordęga, ale warto było.

  59. No to tylko się cieszyć, że powstała dobrze napisana książka o Chrobrym. Autor też jest w porządku.

  60. Brawo!

    Kilkakrotnie się zabierałem za W. G. ale ostatecznie wygrała postawa niepiśmiennego francuskiego barona.

  61. W całości przeczytałem tylko Transatlantyk, ale nie pamiętam o czym to było. Dziwne, bo przecież pamiętam książki czytane znacznie wcześniej.

  62. Czy to może być  wystarczająca podstawa aspirowania do ilorazu?

  63. Homo Microcosmos i Pierwszy Kamień czyli Parvus Mundus

  64. Nie przesadzajmy. Wielu ludzi to czytało i nie pamiętają.

  65. Ja pamiętam, że to była wyłącznie beka z Polski, polskości i Polaków. Personifikacją tej znienawidzonej przez WG polskości miał być Ojciec, bogobojny patriota, który wypowiada kwestię (samą w sobie zabawną): Nie takim ja głupi, abym miał co mniemać, albo i nie mniemać”.

  66. A ja czytałem wspomnienia z lat młodości Gombrowicza spisane przez jego przyjaciela.

    Znajdę autora bo muszę.

    Jeśli ja bym miał taką rodzinę i przyjaciół to bym zwariował chyba szybciej niż on.

  67. Otóż gdyby tak podać jaką rybę, ościstą rybę, z ościami, na przykład karasie, teraz właśnie jest sezon na karasie, karasie podać w śmietanie

  68. Golubiew jest niezly. I jeszcze dodam Karola Bunscha – cykl Powiesci Piastowskie. Jest co czytac, prosze mi wierzyc.

  69. Amsterdam

    Pierwsza wycieczka zagraniczna powazna na kontynencie. Pierwsza noc to dralowanie, zeby sie wydostac z tego miasta. Napotykam piekny park botaniczny z jeziorem, drzewami i wszelkim ptactwem. Okazalo sie, ze tuz obok jest stacja kolejowa 2 przystanki do centrum. Baza zostala ustalona na nastepny miesiac. Organizacja. I przede wszystkim zabawa przez nastepne 3 miesiace. Napotykam sila zeczy dwoch bratankow z Bieszczad bez plecakow bo im ukradli ale za to z gitara. Zaprosilem chlopakow do swojego lasku i odpalilismy biznes na ulicy. Tak fajnie spiewal igral na tej gitarze, ja tanczylem z kapeluszem kowbojskim a drugi kolega z Bieszczad gral na prowizorycznym bembenku. Wszystko w ten kapelusz wrzucali. Tak dobrze interes prosperowal, ze postanowilismy sie przeniesc do Paris. No i tam uderzylismy bez przyczajek. Pogubili sie pod tym zelastwem konstrukcji Eilfla czy jak mu tam. Co ciekawe, po dwoch latach sie odnalezmlismy na Krupowkach.. 😉    ps. nie bylo wtedy komorek

  70. Widzialem kiedys w kronice filmowej w kinie fragment „Transatlantyku” z Kamasem  i jakims drugim aktorem. I to mi wystarczylo, do ksiazki juz sie nie zabralem.

  71. Ja nic Gombrowicza nie czytałem i żyję, tak jak miliony ludzi. Jedynie czerskie trolle skamlą, że jego wypociny nie mają odpowiedniego miejsca na liście lektur, które rzekomo im się należy.

    Jeśli chodzi o Charamsę to sprawa jest prosta. Około 10 lat temu w TVN 24 Szymon Hołownia powiedział, że w amerykańskich seminariach istnieje „siatka gejowska”. W studiu oprócz niego i redaktora był obecny ksiądz. Żaden z nich nie próbował rozwijać tego tematu czy choćby zaprzeczyć temu stwierdzeniu. Ostatnio podobny temat poruszył ksiądz Isakowicz-Zaleski i cisza.

    Pewne tematy są nagłaśniane, a inne przemilczane.

  72. Podobno twórczo rozwinął to Kisiel, co publicznie cytował Michnik.

  73. Chyba jakieś zlecenie poszło na strollowanie tego bloga. Weź sobie dobry człowieku powspominaj u siebie na blogu, a jak nie masz, to koniecznie załóż.

    Apeluję do Gospodarzaa o odtrolowanie bloga, bo coraz trudniej czytać

  74. Stare książki z PRL da się regenerować, odświeżyć, zarówno te w oprawie miękkiej, jak twardej. Utrata oryginalnej formy w większości przypadków nie powinna być wyższa od 10-15%. Książki klejone ponownie – na zimno nowoczesnymi introligatorskimi klejami dyspersyjnymi – nie mają prawa się rozpadać nawet po wielu latach.

  75. Ja przeczytałem trochę Gombrowicza, bo kiedyś czytałem wszystko, niemal bez selekcji, włącznie z książkami mojej mamy w rodzaju: „Zastosowania polimerów”, czy „Chemia toksykologiczna”, to drugie znacznie ciekawsze. Ale po Gombrowiczu brud mi został na długo w środku. To nie są jaja, ani Monty Pyton, to jest wycie chorego frustrata. To nie skłania do refleksji, raczej szczepi poczucie krzywdy i beznadziei. Takich rzeczy nie powinno sie publikować. Wiem, że czujesz w nim bratnią duszę, bo sam czasem piszesz tak, że frustracja się wylewa i poczucie odrzucenia, ale tu nie ma żadnego braterstwa, Gombowicz sam sobie nie mógłby być bratem.

  76. Po przeczytaniu tekstu tow. Karnowskiego nabieram jeszcze większego przekonania, że cała ta tzw. afera reprywatyzacyjna w Warszawie została od początku do końca spreparowana lub celowo nie ukręcono jej łba od początku, następnie przejęto i zezwolno na dynamiczny rozwój. Afera tego rodzaju na sporą skalę jest potrzebna jak powietrze socjalistom wszystkich odcieni żerującym w na masach ludowych miast i wsi III RP. Chodzi w tym wszystkim przede wszystkim o ich tresurę, tak by słysząc słowo „prywatne” przeciętny Polak kulił się ze strachu albo reagował przekleństwami i wściekłością, zaś na źwięk słów: „państwowe”, „publiczne” jego twarz rozpogadzała się w anielskim uśmiechu, wyrażając niekłamany aplauz i uwielbienie.

  77. Slowacja

    Pakujemy sie do starej beemy (rekin) z 83 roku. Tankujemy benze, gaz i strzala. Naszpikowani dragami srubujemy trase na polodnie. Ja, Gruzin i Trol. Przez noc przedzieramy sie przez granice i ladujemy w jakims barze. Jak dzicy od razu kupujemy ten absynt….

  78. Chorwacja

    Zdecydowalismy sie z kumplem napizdzac czym popadnie. Od pociagow, przez autobusy po autostopy. Plitwice to trzeba zobaczyc. Nic to, przebijamy sie juz w Chorwacji i napotykamy teren dookola zaminowany. Chyba dalej kupa terenu jest zaminowanego. Nijak wysiasc  i odpoczac. Niedaleko Splitu dorwalismy kamping, i dopiero tam sie dowiedzialem, co to znaczy turkusowe morze..

  79. Grzyby

    Wskakujemy na motorki i prujemy w puszcze. Za puszcza wylania sie polana wielka z krowkami nieopodal. Teren podzielony plotkami, zeby krowki byly tam gdzie trzeba. Tam mozna sie polozyc i kosic grzyby. Jak zabraknie to sie odwracamy i kosimy z drugiej. Caly czas na lezaco. Jakby co to mozna sie podczolgac. Takie to grzyby :))

  80. Bunsch Gołubiewowi do pięt nie dorasta. Poza tym jest antykatolicki. Już prędzej można polecić nudziarza Kraszewskiego.

  81. Stare książki z PRL da się regenerować, odświeżyć, zarówno te w oprawie miękkiej, jak twardej.

    Dziękuję 🙂

  82. I to jest odpowiedź fałszywa, chociaż liczby mogą się zgadzać.

  83. Czy coś ci się stało w głowę? Są na to leki.

  84. Ponieważ jestem w wieku dosyć zaawansowanym, to mam powód, żeby mówić, że nie czytam na starość tak uważnie, jak dawniej. Polityki jest za dużo, ale obecnie w Polsce jest ona jednak w rękach ludzi, którzy więcej szkody gotowi narobić niż pożytku. Wystarczy posłuchać intonacji, z jaką mówią.

    To powiedzial niemlody, zdolny i dalej rokujacy Jerzy Pilch w wywiadzie, czarujac kapeluszem i groznym wzrokiem.

    Obrazu wrednosci obecnej wladzy dopelnia wypowiedz czlowieka, ktory w protescie dokonal samospalenia przed PKiN.

    Rezydenci zawiedli?

  85. Głupiemu wiatr zawsze w oczy. Szkoda tylko chorego człowieka.

  86. a przede wszystkim Hannę Malewską.

    Bo o Zofii Kossak-Szczuckiej, mam nadzieję, wszyscy użytkownicy tego forum przynajmniej słyszeli.

  87. nieumiarkowanie w piciu zawsze wywołuje jaskrawo widoczne skutki uboczne, czego   klinicznym przykładem  jest przypadek półliterata  J.P.

  88. Ja myślę, że z jednej strony paru prymitywów z odpowiednim poziomem dostępu i bezczelności własnej jak zawsze chciało sobie coś przejąć na własność i się nachapać, a z drugiej ktoś mądrzejszy to przejął/nadzorował, żeby osiągnąć to o czym piszesz. Tyle, że ci na dole pewnie myśleli, że są „sprytnymi” kapitalistami.

  89. Zdarzyło się jej kilka książek przeczytać.

  90. Naturalnie, że zaplanowana. Ale weź pod uwagę, że w efekcie tego zaplanowania nastąpi PONOWNE I OSTATECZNE wywłaszczenie. Dekrety PKWN ulepszone i poprawione. Wyjątkowe łajdactwo.

  91. Musi tak być, bo akumulacja kapitału między pokoleniami zmniejsza produktywność. A w obecnym systemie finansowym uniemożliwia generowanie nowego pieniądza.

  92. O tak, czytałam Przemija postać świata i Kamienie wołać będą. Mądre i piękne książki.

  93. jest ich więcej:

    Żelazna korona

     Żniwo na sierpie (opowieść biograficzna o C.K. Norwidzie)
    Stanica
     Sir Tomasz More odmawia
     Opowieść o siedmiu mędrcach
    Listy staropolskie z epoki Wazów
     Panowie Leszczyńscy
    Apokryf rodzinny

    dotychczas wymienione  to nie są wszystkie tytuły

  94. Nie znam Ciebie. Pytasz konfrontatywnie, agresywnie. W realu udzieliłbym odpowiedzi natychmiast. Nie słowami — łatwiej zrozumiałą.

  95. Łykaj regularnie co przepisano, Prozac jak mniemam?

  96. Nie chcesz przestać. Tak, istnieje. Historia Stanów Zj. A. P., ta niezafałszowana. W niej takie typki, jak Roosevelt/Rosenfeld to małe miki, „enablers„, wynajmowani do konkretnego zadania już to gospodarczego, już to politycznego, już to do obu.

     

    W sumie, w imieniu Czytelników powinienem podziękować Ci za linki, a w swoim własnym za dokładną lekturę komentarzy i za zadaną sobie pracę odszukania ich. Dziękuję.

     

    Domyślasz się, że te linki otwierają drzwiczki do ogromnego pomieszczenia, gdzie sprawy polskie są tylko elementem. Czy się w tym szczególnym pomieszczeniu swobodnie poruszam, pytasz. Tak jest. To w takim razie, proszę: mogę dać Ci informacje, tylko wolałbym wcześniej wiedzieć dokładnie, co Cię zajmuje. Ryzykowałbym inaczej zarzucenie Ciebie niechcianym materiałem.

     

    A że nadgorliwość, itd., to przekażę teraz Tobie inicjatywę. Nie wykluczam, że zrozumiem Ciebie w przyszłości, a gdy zechcesz konkretnie, to w tym sensie wybierzemy się na zwiedzanie, ale na dziś nie widzę jednej płaszczyzny.

     

    Jasno powiem: przez całość dochodzę do szczegółu. Droga odwrotna jest dla każdego otwarta; zupełnie samodzielnie możesz rozszerzyć zainteresowania. Szczerze mówiąc, nikt dotąd tak nie chciał „więcej i więcej” z mojej strony, gdy najwyraźniej sam jest badaczem i to świetnie się orientującym.

  97. No i widzisz sam. Nie ma płaszczyzny. Patrz wyżej.

     

    Twoje napięcie uwagi mi by się bardzo podobało, gdyby było mniejsze i pozwalało Ci spokojnie rozmawiać. Zakończymy tu tę wymianę. Dobranoc i bez odbioru. Over and out.

  98. Zauważyłem, że jak Ktos tak wytyka błędy Innych, to sam ma z tym błędem problemy w większości. Wydaje się to zbyt proste, ale chyba działa. Niekoniecznie masz od razu chorobę psychiczną – może po prostu zostałeś oskarżony.

  99. CMSS tak z siebie ruszył. Najpierw sprawdził linki (chwała mu — należne ukłony odebrał), podał je tutaj Czytelnikom (chwali się mu to), a już w trakcie zaczął szaleć. Na koniec przyznał się, że poprosiłby swojego lekarza o Prozac, ale wstydzi się.

     

    Postępowania takich osób nie rozumiem. Motywy i konstrukcję psychiczną, jasne – leży przede mną jak otwarta księga, ten gość. Psychologię z podstawami psychiatrii zrobiłem, chociaż na bieżąco, to pracuję gdzie indziej, w innym zawodzie. Po co mu rzucanie się, atakowanie, gdy po dobroci dostanie wszystko, o jakie poprosi. No ale to się robi pozanotkowy temat, i dlatego czas zamilknąć tutaj. Nie da się pomóc każdemu; niektórzy są rezystentni.

  100. dziesięć dioptrii w każdym oku’

  101. Wybacz proszę, czy nie jesteś zbyt namolny czasem?

  102. > leży przede mną jak otwarta księga, ten gość.

    Naprawdę

  103. a to inteligentne z tą mennicą, brawo, niestety jaja jakos sie z czwórhasłem nie rymują, kościół szkoła strzelnica menninca y… …jajecznica?! chyba jednak nie, he he

    a może!!!

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.