sty 242024
 

Przez trzy dekady, z przerwą na osiem lat rządów PiS, które też przecież nie były idealne, Polacy wychowywani byli w pogardzie dla własnego życia. Przy jednoczesnym przekonaniu, że to życie – nędzne i parszywe – jest udziałem kogoś innego. Żyliśmy więc w schizofrenii, ale nie zauważaliśmy tego. Aż do ostatnich wyborów, kiedy to ujawnili się przed naszymi oczami ci, którzy naprawdę są przekonani, że nasze życie jest mierzwą i barachłem. Mam na myśli osoby, które na aukcję Owsiaka wystawiają kamienie brukowe, barierki, jakieś stare śmieci, papierki po lodach zjedzonych przez ich dzieci i podobne rzeczy, za które tak zwani „zwykli ludzie” mają płacić prawdziwym pieniądzem. Dlaczego? Bo rzeczy te pochodzą z lepszego świata. Ten zaś do którego trafiają jest nędzny, śmierdzący i nie ma żadnej wartości. To, jak powiadam, jest finał, ale poprzedziło go 30 lat pracy wychowawczej, która z jednej strony wprasowała ludziom w mózgi pogardę dla bliźnich, z drugiej zaś osadziła ich w pogardzie dla samych siebie. Oduczyliśmy się, a wręcz nawet tego nie chcemy, by nasze życie traktowane było jako coś co ma wartość samą w sobie. Dobrze to widać w produkcjach filmowych i telewizyjnych, które tworzone są przez ludzi zaburzonych, przypadki kliniczne, albo przez złośliwych chamów. To samo jest z widowiskami estradowymi, ograniczającymi się w Polsce do występów kabaretowych, szydzących właściwie wyłącznie z ludzi, siedzących na widowni. No i oczywiście z polityków PiS, także tych już nieżyjących.

Teraz kilka historii ilustrujących stan powyższy i próby wyzwolenia się z niego. Przywołałem tu wczoraj Roalda Dahla i jego prozę, która jest lekka, ciekawa, przyjemna i łatwa do naśladowania. Niemożliwa jednak do dystrybucji w Polsce, gdyby spróbował ją naśladować autor miejscowy. Ludzie w niej opisani są zbyt zwyczajni, albo też momentami zbyt przejaskrawieni, żeby ktokolwiek mógł ich tu zaakceptować.

Kiedyś kolega zapytał mnie, dlaczego ja piszę książki historyczne, których on nie znosi, a nie jakieś książki o wrażliwych ludziach. Nie pamiętam, co mu odpowiedziałem, ale w wiem jedno – nikt by nie dystrybuował takich książek, nie promował ich i nie zachwycał się nimi, albowiem rynek treści w Polsce służy do dystrybucji propagandy i dołowania osobistego czytelników. Służy także do utwierdzania ich w pogardzie dla własnego życia. Politycy zaś są zainteresowani wyłącznie tym, żeby nikt niczego nie zmieniał w komunikacji, albowiem formaty, którymi dysponują mogą działać tylko w takich okolicznościach jakie mamy. Czyli na krojonych grubo, na dwa palce, emocjach, konwencjach półpornograficznych i para-westernowych, kokieterii wyrażanej poprzez strój, modulację głosu u mimikę. Jeśli porównamy to z prozą Roalda Dahla zobaczymy coś dziwnego, zobaczmy mianowicie jego bohaterów, przechadzających się po bantustanie i patrzących w zadziwieniu na plemiennych przywódców, którzy usiłują ich naśladować. I do tego wielce zmartwionych tym czy świat ich zrozumie. No więc jest tak – świat ma dupie polskich milionerów, ich kochanki, samochody, plany na przyszłość i życie wewnętrzne. To nikogo nie obchodzi, choć oni sami łudzą się, że jest inaczej. Myśmy się przyzwyczaili do tego, że świat ma w dupie polską politykę i lubimy się tym dręczyć. Tymczasem to nie ma żadnego znaczenia. Podobnie jak znaczenia nie mają przygody Leszka Czarneckiego w sądach, ani ukrywanie się Romana Giertycha. Bo jak się bliżej im przyjrzycie, łatwo zauważycie, że oni próbują naśladować was, ludzi, którymi pogardzają. To jest kolejna odsłona schizofrenii, w której żyjemy. Nie mają wyjścia, albowiem dla środowisk, do których aspirują są brudnymi małpami mówiącymi złym akceptem i nie potrafiącymi opowiedzieć jednego śmiesznego żartu. Cały czas więc będą próbowali zająć tu dogodną pozycję i udawać, że nie ma tej schizofrenii, wylewającej się wszędzie. To znaczy, będą udawać „zwykłych ludzi” demonstrując jednocześnie pogardę dla nich. Jedynym ratunkiem dla ich nieszczęsnych mózgów i robaczywych serc jest zdegradowanie takich, jak my. I próbowali tego dokonać za pomocą reinterpretacji prawa. To jest etap ostateczny, bo wcześniej próbowali to czynić za pomocą widowisk. Różnych, także takich, gdzie zimne skurwysyny bez sumienia przedstawiane są jako wrażliwi ojcowie rodzin i osoby godne nie tylko szacunku, ale także szczerej miłości. To jest właśnie cywilizacja Buszmenów.

Czasem, ci co straszą falą migracji, pokazują jednego czy drugiego, obdartego migranta, który pewnym bardzo głosem oznajmia, że za chwilę to on i jego kumple będą tu rządzić. I skończą się wszelkie subtelności i inne duperele, trzeba będzie zginać kark, płacić haracze i oddawać córki na pierwszą noc poślubną, bo na tym polega prawdziwa władza i poddaństwo. Zwrócę tylko uwagę, że z identyczną sytuacją mieliśmy do czynienia przez całą komunę i tak zwaną III RP, tyle, że nikt przypadków skrajnej patologii poddańczej nie pokazywał w TV, a do tych mniej wyrazistych wszyscy się przyzwyczaili.

Wczoraj, zanim jeszcze Kamiński i Wąsik wyszli na wolność, syn ministra Kamińskiego napisał, że ojciec jest w szpitalu, a lekarz podjął decyzję o tym, by wprowadzić mu sondę z pokarmem do żołądka przez nos. Nie kroplówkę, ale sondę przez nos. Wszystko przez to, że nie podobały mu się poglądy Kamińskiego. I co? Ktoś się dziwi temu co mówią czarni migranci przybywający na naszą planetę? Ten lekarz żyje tu od urodzenia, jego ojciec też był pewnie lekarzem. Przyjmował tysiączne hołdy i wyrazy uniżonego poddaństwa i nie raz myślał, że mógłby napisać książkę o tym, jak żyją prawdziwi, myślący, wrażliwi i zasługujący na szacunek ludzie. No, ale nie miał czasu.

To co się wczoraj wylało w mediach rządowych w związku z uwolnieniem obydwu posłów, przechodziło ludzkie pojęcie, nawet to buszmeńskie. Dziennikarze TVN zastanawiali się czy głodówka jest legalna, czy można zaskarżyć obydwu o jej podjęcie i zasądzić im jakąś karę. A ktoś się dziwi, że przyjadą tu dzicy ludzie z Afryki? Gdyby Roald Dahl żył i pomieszkał dziś w Polsce napisałby cały tom opowiadań, po których już byśmy się nie podnieśli, a Płuska, ten co naśladował papieża, wystąpiłby w mundurze i zażądał kary śmierci dla zdrajców szkalujących ojczyznę. Żyjemy wszak od wielu dziesiątków lat z dzikimi plemionami, poprzebieranymi za urzędników, wojsko i policję, a boimy się jakichś tam migrantów? Nie żartujmy. Mamy prawników, którzy w obronie swoich nędznych przywilejów gotowi są zdewastować cały kraj. Bez świadomości, że będą pierwszymi ofiarami tej dewastacji. Mamy policję, która działa bez zrozumienia istoty swojej misji. I nie potrafimy nawet o tym opowiedzieć. To jest groza. Bo nawet jeśli przychodzi moment, w którym dałoby się wyprodukować coś, co rozbawiłoby ludzi do łez, pokazałoby ich trudne, ale autentyczne wybory, wrażliwość i dramat, to w rolach głównych w takim serialu muszą być obsadzeni ci sami ludzie, którzy w mediach domagają się rozliczać więźniów z głodówki. No i aktorzy tacy jak Szyc, Adamczyk i Karolak, którzy chcą także uchodzić za „zwykłych ludzi”, ale tylko momentami.

Ciśnienie jakie wywołuje tak konstrukcja, anachroniczna i trzeszcząca na spojeniach ma następujące efekty. Zamiast środowiskowych pisarzy, reżyserów z małych i większych miast, którzy pokazują coś poprzez swoją wrażliwość, mamy coś odwrotnego zgoła. Oto wzbogaceni lekko mieszkańcy małych miast powiatowych, kupują harleye, gitary i nie mając za grosz talentu, piszą piosenki o cyckach i pośladkach kierowniczki MDK, z którą złączyło ich uczucie silniejsze niż śmierć. Potem wykonują to publicznie, na wieczorkach, gdzie przychodzą głównie znudzone panie. Te z kolei zakładają na YT podcasty, gdzie opowiadają o swoich znakach zodiaku i dawniejszych wcieleniach, kiedy to przeżywały historie, przy których te wyśpiewywane przez łysiejącego szefa pizzerii w czarnej skórze, to bieda z nędzą w sam raz taka na 500+. Mężowie tych pań, w czasie kiedy one nagrywają swoje wystąpienia, zbierające masę lajków i generujące masę odsłon, zastanawiaj się, co się z tym światem porobiło? Dlaczego wszystko jest tak straszliwie nędzne i dokąd to właściwie zmierza? No i w pisują się na listy wyborcze PiS, żeby dokonać niezbędnych napraw w terenie. Żeby ich dokonać, muszą jednak wejść w koalicję z miejscowymi strukturami KO, do których czują nawet jakąś sympatię, w przeciwieństwie do kolegów z PiS, znienawidzonych za jakieś dawniejsze przygody, dziś już całkiem bez znaczenia. Ich dzieci, zaś myślą o tym, by robić karierę youtbera, ale niestety większość przestrzeni jest już zajęta przez zawodowców, którzy tłumaczą takim, jak oni dlaczego nic nie może się udać. Wszyscy ci ludzie domagają się atencji i traktowania serio. Inaczej niż Roald Dahl, który liczył przede wszystkim na to, że jego czytelnicy i widzowie filmów nakręconych na podstawie stworzonych przezeń opowiadań, zrozumieją zawartą w nich ironię, chroniącą wrażliwość autora i jednoczącą ich wszystkich. Takie rzeczy są u nas niemożliwe. Tak, jak niemożliwe były w XIX wieku, gdzieś nad Jeziorem Wiktorii, do którego przybywali podróżnicy, by obłaskawiać dzikich rządzących swoimi degradowanymi i całkowicie ogłupiałymi od pogańskich obrzędów ludami.

 

Jeśli ktoś chce wesprzeć moją zrzutkę na mieszkanie dla Saszy i Ani będę wdzięczny.

https://zrzutka.pl/shxp6c?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_notification

  26 komentarzy do “O naszym nędznym życiu i pogardzie jaką dla niego żywimy”

  1. Jak pytają się mnie, dlaczego  piszę takie krótkie komentarze, to odpowiadam niezmiennie od lat – bo umiem  😉

  2. Dzień dobry. Ja trochę czytywałem tego Dahla, jako młody człowiek, w starych przekrojach z lat 60-tych. Podobały mi się wtedy te opowiadania, a zwłaszcza ilustracje – misterne grafiki, jakby miedzioryty z drobniusieńkimi szczególikami,  prawie niemożliwymi do wydrukowania przy ówczesnej technice poligraficznej. A jednak. No ale był to funkcjonariusz Korony, więc jemu było łatwiej. Jednym z jego zadań było wszak przekonywanie buszmenów, że i dla nich znajdzie się miejsce w pierwszym rzędzie sług Jej Królewskiej Mości – muszą się tylko jeszcze bardziej postarać. To oczywiście nieprawda, ale w bantustanach o tym nie wiedzą… Co zaś do tych mało śmiesznych kabaretów, to myślę, że muszą się tego przegranego PISu jednak bać, skoro nie zaprzestają tej żenującej kampanii. Po naszej stronie zdaje się dominować rozgoryczenie i wszechstronna krytyka, ale patrząc z dystansu – PIS to marka. „Brand name” jakby powiedzieli fachowcy od rynku, tym razem – politycznego. I jako taka ma wartość. Nie wolno zatem jej stracić, pozwolić zniszczyć albo zawłaszczyć, bo zbudowanie nowej może trwać bardzo długo i dużo kosztować. Oczywiście, trzeba pod tą marką sprzedawać inny towar, pasujący do rynku i czasów dzisiejszych, ale to materiał na inną dyskusję.

  3. To jest dziś towar lansowany przez TV Republika. https://twitter.com/Bekartsmekart/status/1749927076138807781

    Ja nie wzywam do naśladowania Dahla, tylko do szacunku dla samych siebie

  4. lekarz żyje tu, zapewne jest ochrzczony, zapewne kiedyś przystąpił do pierwszej Komunii  Św. przyjął sakrament bierzmowania i może zawarł ślub w Kościele i … zapewne jego rodzice i dalsi przodkowie też tak samo postępowali

    i tyle

    bez wniosków

  5. ” Mam na myśli osoby, które na aukcję Owsiaka wystawiają kamienie brukowe, barierki, jakieś stare śmieci, papierki po lodach zjedzonych przez ich dzieci i podobne rzeczy, za które tak zwani „zwykli ludzie” mają płacić prawdziwym pieniądzem.” Można to odczytać inaczej. Te fanty odsłaniają nie tylko nicość darczyńców ale i całej tej imprezy. Te wszystkie ich imprezy to jedno wielkie G. 

  6. Jedno jest pewne i niezmienne: różaniec (w tym za KO i naszych wrogów, za nas samych również) oraz pokuta. Lektura Słowa Bożego. Jak łatwo powiedzieć, a jak trudno zrobić zamiast wejścia na patriotyczne video na YT albo niezalezna etc. Druga sprawa, w ciągu ostatnich 8 lat mieliśmy pozytywne zdarzenia, które muszą mieć odbicie w optyce Bożej na naszą sprawę:

    – Intronizacja Chrystusa na Króla Polski w obecności prezydenta
    – Wielka Pokuta w Częstochowie
    – Różaniec do Granic
    – Beatyfikacja Prymasa Wyszyńskiego
    – Pogrzeb Łupaszki i wiele innych tego typu wydarzeń mających na celu przywrócić godność Polsce

    Było też dużo indywidualnych zaniedbań, szaleństwo z covidem, a w obozie prawicy kręcą się i kręcili ludzie dwuznaczni. W Bogu nadzieja. Mamy jeszcze ostatecznie Śluby Jasnogórskie i próbę ich odnowienia w czasie dla nas krytycznym.

  7. Mieliśmy także rozpędzenie pielgrzymki łowickiej co nie zdarzyło się,ani pod zaborami.za okupacji i za PRL-lu

  8. Wielkie G…,ale pieniądze prawdziwe.

  9. Głupich nie sieją, sami się rodzą.

  10. Czytam pana od lat. Dzisiaj nie zrozumialem 🙁

  11. Oj tam, oj tam…na pewno pan zrozumiał

  12. Wydaje mi się, że potrafimy jednak wymusić na innych szacunek do własnej osoby – jesli chcemy tego oczywiscie. Nie jest to nieosiągalne.  Mniej internetu też temu sprzyja – nie jestesmy zainfekowani wszechobecnym chaosem.

  13. Nie ma żadnego chaosu. Jest określony stan prawny: Konstytucja. ustawy, procedury… i jest grupa psujów i uzurpatorów. Nie słuchać psujów , opowiadać się za obowiązującym prawem.

  14. Nie ma żadnego chaosu. Jest określony stan prawny: Konstytucja. ustawy, procedury… i jest grupa psujów i uzurpatorów. Nie słuchać psujów , opowiadać się za obowiązującym prawem.

  15. Jednak ci uzurpatorzy tworzą chaos, dlatego mniej internetu i mediów pozwala zachować zdrowy rozsądek 🙂

  16. Zgadzam się, chociaż to trudne, bo obserwujemy szokujący eksperyment na żywym społeczeństwie. Pan Marszałek realizuje plan zostania prezydentem, na miejsce prawowicie wybranego.

  17. Feniks – Trump wstaje z popiołów,  z jakim skutkiem – zobaczymy. Widać, że ludzie tam mogą się opamiętać. Może i u nas.

  18. Ten eksperyment może się nie udać Hołowni,bo gdy „mam talent” zawodzi to -matura  za mało.Co prawda mieliśmy już trybuna ludowego za Prezydenta z zawodówką,,ale Hołowni wyrosła konkurencja.Ja to nawet dostrzegam więcej niż szokujący eksperyment: chętkę Hołowni  na uruchomienie taczek dla PAD-a… Tymczasem musi przycichnąć ,bo zaplatał się prawniczo we własne galoty…

  19. Te ilustracje w Przekroju byly jak mini-ryciny, autorstwa Daniela Mroza

  20. Oni w covidzie tez odmawiali leczenia niezaszczepionych, przysiege Hipokratesa chyba wypowiadali drugim koncem przwodu pokarmowego, pardon

  21. Z nim jest problem, bo nie odróżnia prywatnego od publicznego. Barierkę nie swoją, a cudzą wystawił…

  22. to prawda, wszyscy oni mają normy, zasady, wartości itp na ustach a jak co do czego to  torturka, albo szczepioneczka natychmiast jest przez nich wykorzystywana, a odejście od przysięgi … jakby nie zauważone

  23. Dawniejsza cywilizacja optowała za jasnym prawidłem: „Dura lex, sed lex”. Przy każdej okazji należałoby to przytaczać panom ministrom Bodnarowi i Sienkiewiczowi. A do tego przypominać im, że tzw. „trójpodział władzy”, za którym tak wyli, to właśnie oni obalają – będąc ministrami (władza wykonawcza), a jednocześnie posłami i senatorami (władza ustawodawcza) ferują wyroki arbitralnie orzekając, które organy są, a które nie są legalne, kto popełniał i popełnia przestępstwa, a kto nie itp.

  24. Był prezydent po zawodówce, to kandydat aż z maturą, to postęp.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.