kw. 012024
 

Cele polityczne muszą być maksymalnie doprecyzowane. Poza tym, jak to wskazał swego czasu Leon Gambetta, trzeba o nich myśleć zawsze, ale nigdy o tym nie mówić. Żeby nie mówić o polityce i jej celach, trzeba mieć do dyspozycji cały wachlarz istotnych, integrujących społęczeństwo tematów, które podejmują wszyscy i wszyscy o nich rozmawiają. I to one są tą masą tabulettae, która scala naród. Uporczywie wracam tu do tematów francuskich, albowiem historia Francji jest historią pouczającą, przede wszystkim dla nas, ludzi posiadających niegdyś wielkie państwo, które zostało podzielone. Dyskusje o polityce mnożą podziały. Zapewne nie można ich uniknąć, ale trzeba mieć wystarczającą ilość kwestii do omówienia, by podziały te nie były trwałe. We Francji była akademia, Kościół, rewolucja i kontrrewolucja, jedzenie i afera Dreyfusa, która bardziej integrowała naród niż dzieliła, ale trzeba by upłynęło sto lat, żeby to zauważyć. A także sztuka i handel oraz setka innych tematów, ważnych dla Francuzów, o których nie mamy dziś pojęcia. Teraz zostały tylko: piłka nożna, jedzenie i głupie filmy. To mniej, ale na razie zestaw ten ciągle wystarcza do tego, by Francja się nie rozleciała. Nawet jeśli stawiają na jej czele prezydentów kretynów.

Jak jest w Polsce? Polityka jest głównym tematem rozmów, albowiem każdy dureń, który coś tam widział, gdzieś był i jeździł autobusem miejskim po Nowym Jorku, czuje, że musi się wyjęzyczyć na tematy polityczne. One bowiem czynią z niego człowieka. Jest dokładnie na odwrót. Dyskusja na tematy polityczne, na podstawie doniesień z twittera lub przesłuchanych podcastów czyni z człowieka małpę. I to bynajmniej nie tak inteligentną, jak te opisane przez Pierre’a Boulle w powieści „Planeta małp”. Powiedziałbym, że bardziej pawiana z czerwonym tyłkiem, który przechadza się po wybiegu i wydaje mu się, że wygląda jak podsekretarz stanu.

Takich podsekretarzy stanu jest w przestrzeni publicznej przynamniej setka. Wszyscy oni budują wokół siebie hierarchię, a potem dokonują wtajemniczeń. Jakichś inicjacji rodem z wybiegu dla pawianów polegających na tym, że mający przejść próbę adept musi pocałować czerwoną dupę podsekretarza stanu. I jeszcze mu za ten przywilej zapłacić. I ludzie lecą do tego, może nie jak muchy, ale raczej chętnie i bez oporów. Polityka bowiem oznacza dla nich udział w czymś ważniejszym niż ich codzienne życie. Otóż nie ma nic ważniejszego niż Wasze codzienne życie, wygoda, swoboda poruszania się, wzajemne relacje, nawet te kończące się awanturami. Nie ma nic ważniejszego niż cała banalność naszego życia. A już z całą pewnością do ważniejszych kwestii nie należy wojna. Tymczasem każda poważna rozmowa w Polsce rozpoczyna się dziś od wojny, bo każdy pawian uważa, że on właśnie jest w stanie powiedzieć coś absolutnie oryginalnego i głębokiego na temat wojny. Efektem jest skrajna infantylizacja trwającego konfliktu, która tym się charakteryzuje, że niestety trupy wynoszone z sali gdzie trwa panel są prawdziwe. I to jest degradujące, ale nikt nie widzi jak bardzo, albowiem spacer po wybiegu, w pełnym słońcu, z lśniącym, czerwonym tyłkiem, na który gapią się wszyscy, jest najważniejszy. Pokazywali ostatnio jakiś wywiad Mazurka z żołnierzem, który wrócił z wojny. Było to widowisko żenujące, które jednak wszystkie pawiany powitały z entuzjazmem, wyjąc i skacząc z uciechy. Nieszczerość i lekceważenie, jakie Mazurek okazywał swojemu rozmówcy, rzucała się w oczy. Ten z kolei, po swoich traumatycznych przeżyciach, starał się powiedzieć coś, co miałoby głębię i ważyło dużo, a opowiadał takie banały, jak niegdyś Jacek Żakowski, kiedy jeszcze pracował w tygodniku „Na przełaj”. Żołnierz mówił o potworności i brudzie wojny, a także o tym, że zastanawia się czy jest jeszcze człowiekiem. Niesamowite. Wszyscy analitycy w Polsce, którzy nie powąchali nie tylko prochu, ale nawet smaru do konserwacji karabinu, nie mają problemu z tym, że są pawianami, a żołnierz przed kamerą zastanawia się czy jest człowiekiem? Nie chodzi o to, żeby się z tego pana naśmiewać, ale o pewną postawę wobec wojny. Ludzie młodzi, z Polski, jechali tam, na wojnę, w jakimś celu. Niektórzy zginęli, ale za nim to się stało złożyli, często na wizji, różne deklaracje. Nie mogłem ich słuchać, bo były to przemowy infantylne i niepoważne, a przecież szli na śmierć. Pan, który wystąpił u Mazurka, na sam koniec, powiedział, że chętnie wybrałby się do Rosji, żeby tam spotkać się z ludźmi i porozmawiać z nimi, albowiem wtedy odkryłby ponownie swoje człowieczeństwo, czy jakoś podobnie…Nie pamiętam dokładnie, ale rozumiecie o co chodzi. Człowiek ten dostał order za odwagę, męstwo czy coś…Chciałby jednak jeszcze dostać coś w pakiecie. Najpewniej przebaczenie, bo czuje się winny. No, ale jechał tam na własną odpowiedzialność. I tu dochodzimy do sprawy kluczowej – państwo musi motywować żołnierzy tak, by nie czuli takich ciśnień i dylematów. Państwo polskie nie może tego robić wobec ludzi, którzy podejmowali osobiste decyzje i wyruszali na wojnę wyposażeni w zestaw pojęć kompletnie nie a propos sytuacji. Czego się spodziewali? Że nie będzie tam żadnych okropności? Że nie będą one ich dotyczyły? Nie mam pojęcia. Wiem jedno – pokazywanie tych ludzi i prezentowanie ich dylematów to defetyzm. Nie żadne pogłębianie problemów i wskazywanie na nieznane cywilom aspekty wojny. To brednie. Każdy kto obejrzał serial „Kompania braci” wie czym jest wojna i czego może się tam spodziewać. Jeśli na nią wyrusza, a potem czuje się oszukany, niech idzie do psychologa, a nie do telewizji. Kiedy bowiem w sąsiednim państwie trwa konflikt u nas nie ma miejsca na takie postawy. Podobnie jak nie ma miejsca na postawy pacyfistyczne. Nie wiem czy w Rosji pokazują w telewizji jakichś weteranów, którzy mówią o swoich dylematach, ale podejrzewam, że nie. Występują tam za to politycy i publicyści, którzy zajmują się jedną tylko kwestią – odczłowieczaniem wrogów Rosji. Czynią to konsekwentnie, bez wahań i rozterek. Po to właśnie, żeby potem żołnierz rosyjski nie musiał się zastanawiać czy mordując dzieci czyni dobrze czy źle. I czy na wojnie nie stracił czasem swojego człowieczeństwa. On go nie stracił i nie straci na wojnie, ale już w koszarach. Na froncie zaś zjawi się całkowicie przekonany, że misja w której uczestniczy jest sensowna, celowa i ważna, a także nadaje jemu – mięsu armatniemu – większe znaczenie. Jeśli zaś będzie myślał i czuł coś innego, trafi pod sąd, albo kropnie go – za defetyzm właśnie – jego dowódca.

W Polsce zaś trwa dyskusja nad tym, czy powinniśmy się stawiać Rosji. I to w chwili, kiedy wszystkie koniunktury nam sprzyjają, a żadne wojska nie koncentrują się nad granicą. I nic nie wskazuje, że do takiej koncentracji może w ogóle dojść. Tymczasem pawiany biegają jak oszalałe po wybiegu, szczerzą zęby, klepią się po czerwonych tyłkach i warczą jeden na drugiego. Czasem się pobiją, a potem ten pobity piszczy gdzieś w kącie, siedząc na kamieniu i próbuje zwrócić na siebie uwagę. Powtórzę – to nie wojna odbiera nam człowieczeństwo, ale infantylne rozmowy o niej. A także infantylne rozmowy o polityce, o której naprawdę nie musimy mówić. No chyba, że ktoś ma wątpliwości czy jego pupa jest należycie wypolerowana i będzie błyszczeć w słońcu jak należy. Jeśli wojna zjawi się u nas, nie będzie miejsca na żadne dylematy. I nie będzie miejsca na dyskusje. Każdy zaś, kto spróbuje je prowadzić z miejsca zasługiwał będzie na sąd polowy. To co widzimy dziś w Polsce w sferze dyskusji publicznej jest dywersją udającą publicystykę. Każdy z tych durniów analityków i dziennikarzy, zadowolonych jak nie wiem co, powinien się natychmiast zamknąć. Z im większą fachowością się wypowiada, tym głębiej na pawlacz powinien być schowany. Szczególnie dotyczy to wojskowych, bo ich istotna funkcja w tych dyskusjach polega na nadawaniu znaczenia dziennikarzom. A pierzą oni dyrdymały największe.

Teraz wróćmy do początku naszych rozważań. Czy cele polityczne Polski są dziś doprecyzowane? Skąd mam wiedzieć? Nikt przytomny nie będzie przecież wtajemniczał opinii publicznej w takie kwestie. Nikt też nie wtajemniczał Francuzów w drugiej połowie XIX wieku w to, że celem politycznym państwa jest odzyskanie Alzacji i Lotaryngii. Problem wisiał w powietrzu, ale nikt o tym nie mówił. III Republika kwitła i ludzie zajmowali się czym innym niż polityka. Głównie gromadzeniem majątku i inwestycjami.

Po tym właśnie poznać możemy, że nasz dyskurs publiczny to dywersja, w której z głupoty lub powodowani premedytacją, uczestniczą wszyscy. I każdy kogoś udaje. Nie widziałem jeszcze ani jednej autentycznej wypowiedzi na temat wojny. Włączając w to tę wypowiedź żołnierza u Mazurka. Wszystkie te gawędy prowadzą do jednego – do myśli, że nie warto ryzykować, trzeba wywiesić białą flagę i „wygrać pokój”. Bo przecież po tamtej stronie też są ludzie, z którymi można się porozumieć. To jest najcięższe ze złudzeń. I najtrudniej je zrozumieć. Państwo, które serio zabiera się za ekspansję i wierzy w swoją moc, a taka jest właśnie Rosja, na co dowodem jest trwająca od dwóch lat wojna, żeby istnieć, musi przede wszystkim odczłowieczyć swoich wrogów. Jeśli więc liczycie na to, że będziecie się mogli porozumieć z Rosjanami, bo są takimi samymi ludźmi jak Wy, wyjmijcie lód z zamrażarki, owińcie go w ręcznik i połóżcie sobie na głowę. I przestańcie słuchać tych bredni. Już lepiej kupcie sobie voucher do spa, gdzieś gdzie dobrze karmią i wokoło są piękne widoki i wyjedźcie tam na weekend. Nie ma bowiem pewności ile jeszcze potrwa sielanka, w której dane nam jest żyć. I ile pawianów zmawia się właśnie na swoich wybiegach, żeby nam ją zniszczyć. Bo, że takie dogowory trwają, tego jestem pewien. I są one prowadzone po to, byśmy wszyscy stali się jedynie pretekstem do istnienia dla defetystów-publicystów, którzy gotowi są zafundować nam prawdziwie głębokie przeżycia i naprawdę autentyczne emocje. To jest Wasz problem, a nie czy ktoś tam jest jeszcze człowiekiem czy nie.

Ludziom oburzonym na przedstawioną dziś formułę i opis odpowiadam zawczasu – jeśli chcecie zrobić dobry, wstrząsający program z weteranem, posadźcie naprzeciwko niego jakąś dojrzałą emocjonalnie i przytomną dziewczynę, a nie posiwiałego pawiana Mazurka, który drapie się po łbie i skacze po całym studio usiłując zwrócić na siebie uwagę. Jeśli oczywiście już musicie konsumować takie występy, bo nie jest to konieczne.

W czwartek jestem we Wrocławiu, mam wykład przy Ołbińskiej 1 u ojców karmelitów. Tytuł: Rycerze Chrystusa. Prawda, fikcja fałsz. Początek o 17.00, wykład trwa trzy godziny. Możne przyjść każdy, ale trzeba wrzucić coś na tacę.

  41 komentarzy do “O odczłowieczaniu, propozycjach pokojowych i umiejętności rozpoznawania zdrajców”

  1. Pomimo, że „pierzą oni dyrdymały największe”, to niestety w znacznym stopniu zadowalają gawiedź. Dlaczego? Bo nie mają konkurencji!! Z braku męża mocarnego i sprawiedliwego, zdolnego opromienić wszystkich dookoła sukcesem, ludziska są skazane na duchową obsługę przez handlarzy tandetą.

  2. Takiego sukcesu być nie może, bo dystrybucja jest opanowana przez agenturę. Nie ma konkurencji jest przymus, ale ludzie nie rozumieją wyrazu „dystrybucja” ani wyrazu „promocja”. Wydaje im się, że Ziemkiewicz to samotny jeździec znikąd, który przybył, by ocalić ich dusze i umysły

  3. Coś się zmieniło na blogu i teraz trudno się czyta na telefonie,  bo są malutkie litery. Przedtem bardzo dobrze działał tryb mobilny… może dal by się coś z tym zrobić?

  4. Nie wiem. U mnie jest okay. Zmieniliśmy serwer, ale to zmiana kosmetyczna, bo zostaliśmy w tej samej firmie

  5. Jeśli nie rzeczywiście ani jednego wolnego kanału dystrybucji, to pozostaje nam tylko położyć się na ziemi, nogami do wybuchu i przykryć się białym prześcieradłem. Taką instrukcję wbijał nam do głowy jakiś trep w studium wojskowym za pierwszej komuny, omawiając zalecane reakcje na wybuch atomówki.

  6. niektóre filmy francuskie nie są głupie polecam dobry kryminałek czarny diament /2016/,

    polecam

  7. Jaka to mądra była zasada, żeby na spotkaniach rodzinnych czy innych nie rozmawiać o polityce. Chyba nadszedł czas by ją ostrzej egzekwować. Dotyczyło to też rozmów o religii – ale to raczej było związane z sytuacjami gdy w danym państwie były religie konkurencyjne, a to raczej Polski nie dotyczyło.

  8. Rozmowy religijne są okay, o ile są rzeczywiście religijne

  9. Mam dwa telefony: stary i nowy. Na starym jest wszystko ok – tak, jak było, natomiast na tym nowym nagle pojawiły się małe literki. Moim zdaniem to jest wina oprogramowania w telefonie i jakiejś aktualizacji. Ta cholerna AI ingeruje w nasze życie bez pytania i ustawia je na gorsze, „domyślnie”, ale moim zdaniem celowo. Tam, gdzie kiedyś były tylko dwie opcje: tak/nie, włącz/wyłącz, teraz jest dwadzieścia ustawień. AI radzi sobie z tym bez problemu. Moim zdaniem to jest już otwarta konfrontacja AI z człowiekiem i dobór naturalny spowoduje, kto wygra tę walkę. Żeby stawić czoła AI trzeba być co najmniej wybitnym informatykiem.

  10. Domyślnie **jowo, że tak powiem. Nie wiem, czy ktoś nad tym panuje. Może Chińczycy?…

    Na kanale o sektach dowiedziałem się, że Chińczycy lata temu bardzo interesowali się metodami wpływania na ludzi metodami „miękkimi”, praniem mózgu, indoktrynacją, destrukcją osobowości, programem MK ultra itp. Ciekawe, czy Pitoń o tym wie?

  11. Powiem tak: wczoraj byłem na koncercie Bacha w kościele (?) luterańskim tak zdobionym, że większość kościołów rzymsko-katolickich wysiada. Bardzo dużo złoceń, rzeźby, snycerki, polichromii jak w kościółkach góralskich (Dębno). Nie ma obrazów świętych, na obrazach namalowali siebie, to znaczy wybitnych przedstawicieli wspólnoty wierzących, ale cywilnych przedstawicieli. Ciekawostka: w kościele luterańskim są księża, a nie pastorzy, jak twierdziła pani stamtąd. Poszliśmy na chwilę do katedry w Świdnicy, a tam ciemno i ponuro, chociaż ksiądz śpiewał ewangelię i obiekt sakralny jest wybitny. Nic dziwnego, że w światku samorządowym Świdnicy i kościelnym były jakieś ekscesy. W Legnicy jest o niebo lepiej. Te nowe diecezje są za małe, brakuje nadzoru.

    Organiści chyba nie zwracają uwagi na różnice doktrynalne i udzielają się równo we wszystkich świątyniach. Łączy ich szkoła muzyczna.

  12. „Dojrzała emocjonalnie i przytomna dziewczyna” – wspomagana SI – to taki żarcik na dziś 😉

  13. Moim skromnym zdaniem to jest wojna między systemem pseudodemokratycznym (Ukraina wspomagana przez kolektywny Zachód) i pseudomonarchistycznym (Rosja).

    Churchill po zakończeniu II WS powiedział, że najgorszym ustrojem jest demokracja (docinek w kierunku Niemiec, które na pocz. lat 1930-tych były prawdziwą demokracją i USA). Nie dopowiedział, że najlepszym ustrojem jest monarchia brytyjska.

     

    Jeżeli chodzi o istotne tematy, które nie są poruszane przez rządzące elity, a które są przykrywane przez temat wojny, to może być nim kwestia tego, iż każdy myśli, że wykorzysta sztuczną inteligencję nie będąc przez nią wykorzystany.

  14. Namalowali siebie?

    Czyli uroczystość podobna do tej wczorajszej w Leżajsku 🙂

  15. Proszę przybliżyć temat.

  16. Palma odbija na wschodzie Polski, ale mogli chociaż więcej tańczyć. Spośród zwiedzających większość to Polacy, bo nie mają alternatywy.

  17. Każdy ma takich świętych, na jakich zasługuje.

  18. Zgadza się, ale to działa na krótką metę, bo władza tego nie lubi. Paradoksalnie, wszyscy prepersi odcięci od cywilizacji zarabiają na YT dzięki internetowi, ale to ma sens – dopóki nie ma armageddonu, trzeba zarabiać pieniądze. Konserwy są „na potem”.

  19. Pojęcie ODCZŁOWIECZENIA nie ma sensu z punktu widzenia antropologii i psychologii.

    Człowiek posiada określone wady i niedoskonałości, bez których gatunek nie byłby w stanie przetrwać. AI, pomimo, że jest „odczłowieczona”, jest też doskonalsza i bardziej humanitarna od człowieka. Odczłowieczony jest zarówno geniusz, zbrodniarz i ofiara.

    Wśród psychologów zajmujących się zawładnięciem narcystycznym istnieje nurt związany z przekonaniem, że ofiara jest „gorsza” od oprawcy, bo nic nie robi.

     

    Gdybyśmy znali myśli innych ludzi, to byśmy się pozabijali, zwłaszcza w rodzinach i wśród znajomych, ponieważ nie znieślibyśmy tego, co o nas myślą inni. Z tego powodu niewiedza i nieświadomość rzeczywistości jest wpisana w nasz genotyp oraz wynikające z tego nasze braki i to jest ludzkie.

    Nic, co ludzkie, nie jest mi znane i dzięki temu żyję i nie stresuję się!

  20. Na przykład naziści po wojnie nie czuli się winni i nie odczłowieczyli się, ciekawe dlaczego? A Wacka Krzeptowskiego powiesili (nielegalnie -AK) mimo, że uratował setki ludzi.

  21. To mi przypomina portrety właścicieli galerii typu outlet wiszące na ścianach tejże galerii. Świątynia handlu – galeria. Niewiele ma wspólnego ze świętością – raczej nie ma nic.

  22. Interesują mnie życiorysy ludzi uwiecznionych na portretach w tym „skromnym” przybytku

    https://images.app.goo.gl/EQV5LUQnjYmanFik8

     

    Zgodnie z ujęciem luterańskim, Kościół jest społecznością ludzi świętych, to jest prawdziwie wierzących.

    Taki duży, taki mały może świętym być!

    Na jednym z obrazów jest przedstawiona 10-letnia Anna w bogatym stroju, córka pobożnych członków społeczności, która wcześnie zmarła.

  23. wyluzuj, wyluzuj … albo ładne albo z wadami,

  24. Kobieta powinna mieć w sobie „to coś”, ale nie musi być idealna, proporcjonalna, symetryczna itp.

  25. To znaczy dziewczyny nie muszą być z Moskwy.

  26. Nie mieli okazji odczłowieczyć się?

    Wystarczy, że odpowiednio głosowali w wyborach.

  27. To jest bardzo stara witryna, nieprzystosowana do telefonów. Może miał pan powiększone czcionki na tamtym telefonie; w każdym razie można powiększyć i w nowym, w ustawieniach przeglądarki.

  28. Wykonywali rozkazy i nic nie pamiętają,

    https://youtu.be/_qqf0U29MDk?si=wKqK4QapueCJRyT7

     

    a Polak musi udać się do psychologa!

  29. To nie jest tak, jak Pan myśli. Na nowym telefonie z nowym oprogramowaniem ekran jest trochę większy, a mimo to literki są mniejsze, bo jest inny układ (format) strony. Obraz jest do dupy, ale być może da się to jakoś sformatować inaczej, nie wiem.

  30. Niemiec dostaje polecenie i je wykonuje bez kwestionowania, a Polak rozkminia aż do bólu głowy zwłaszcza wtedy, gdy ktoś go oszuka.

    https://youtu.be/_qqf0U29MDk?si=wKqK4QapueCJRyT7

  31. Aktualizacja przeglądarki i inne takie …

    Straciłem z pół godziny, aby zobaczyć :: lub … (w pionie).

    Szukamy napisu Powiększenie … z lupką.

    Można lupkę podnieść wyżej (żeby nie wnikać w meandry).

    SI pamięta ostatnie ustawienia.

    Tak.

    To jest czasochłonne (po aktualizacjach).

    P.S.

    to trwało dłużej niż trzydzieści minut.

  32. Wcale nie musi. Jak się nie jest odczłowieczonym, pomoc psychologa jest zbędna.

  33. Ale ten żołnierz się zdiagnozował i potrzebuje fachowej pomocy psychologicznej, bo może się targnąć, a nie że „nie musi”.

  34. Ten człowiek został zmanipulowany przez społeczeństwo, więc coś od społeczeństwa mu się należy.

  35. Przemógł się już Pan w nagrywaniu swych wykładów? czy nadal brak treści wideo z Pana udziałem? co do tekstu to w samo sedno, oni zawsze to wiedzieli „my albo oni”, tutaj narracja „może się dogadamy, tam też są przecież nasi bracia słowianie” tak myślę że tutaj na aż tak niskich rejestrach to działa.

  36. Ten przypadek potwierdza moją tezę, ze szkoła uczy wszystkiego oprócz rzeczy ważnych i potrzebnych w życiu, jak np. psychologii.

  37. Co do pawianów, to temat świetnie ujęty w intro do „Generała Syfilisa” Słonia. A rozwinięcie również warte uwagi 🙂 :(. (Uwaga! Treści dla dojrzałych emocjonalnie! :))

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.