mar 012024
 

Jeszcze chwilę o tym aktorstwie będzie, ale już naprawdę niedługo. Rozwodzi się w swoich podcastach Cezary Pazura nad różnymi zadaniami aktorskimi. Wszystkie one jednak, nawet te najtrudniejsze dotyczą sytuacji i relacji zaprzeszłych. To znaczy takich, które nie mają już szansy na powtórzenie. Można to opisać w ten sposób, że aktor musi wciągnąć widza w swoją kreację, w swoje pomysły i swoje realizacje. I wtedy widz jest szczęśliwy, spełniony i chętniej kupuje bilet po raz drugi, na to samo przedstawienie. Podobnie jest z iluzjonistami, którzy pokazują nam różne sztuki, ale nie chcą nam przecież zrobić krzywdy, a przynajmniej nie zawsze. Oni kreują pewne okoliczności zapraszają nas do nich, stawiając jednakowoż różne warunki. W życiu jednak te okoliczności nie mogą wystąpić. Takie jest założenie każdego występu, czy to w cyrku czy w teatrze.

No dobrze, a co z sytuacją aktualną, co z takimi zadaniami aktorskimi, w które dotyczą okoliczności wciąż aktualnych, a przy tym zafałszowanych? Czy ktoś kiedyś postawił przed aktorem takie zadanie – zdemaskuj pułapkę, w której tkwią ludzie, tak żeby się – przynajmniej – ciężko przejęli tym co się dzieje. Nie można przy tym zadaniu jednak mówić niczego wprost i nie można agitować. Taka sytuacja jest nie do pomyślenia, albowiem sprawny aktor, gdyby ją wykonał, to jego publiczność uciekłaby z teatru. A mogłoby się zdarzyć, że ci bardziej świadomi i wrażliwi wyskakiwaliby przez okna. Widzieliśmy przecież wiele kreacji aktorskich na temat Stalina. W żadnej z nich Stalin nie był paranoikiem. W żadnej nie był człowiekiem naprawdę złym, podłym, podstępnym, z którym nie ma kontaktu, nawet wzrokowego. Każda taka kreacja to Stalin, posiadający cechy ludzkie. Myślę, że żaden aktor nie może zagrać paranoika albo zbrodniarza, bo wtedy będzie to wyjście poza rolę i ingerencja w umysł widza, który tego zwyczajnie nie wytrzyma.

Mówimy o Stalinie, a ilu aktorów próbowało zagrać Tuska? Ja nie znam żadnego. Wszyscy chcą grać Kaczyńskiego, bo wiedzą, że to nie jest groźne. Nic im się nie stanie, nie złamią żadnej konwencji, nie narażą się nikomu, bo każdy jest przyzwyczajony do wygłupów dotyczących prezesa. Robert Górski kiedyś próbował udawać Tuska, ale nie był Tuskiem w najmniejszym stopniu. Pewnie nawet udawał go na zlecenie, w taki sposób, żeby nie budzić negatywnych skojarzeń. Nikt nigdy nie zagra postaci która miała złe zamiary wobec bliźnich w taki sposób, żeby te zamiary zdemaskować. Zbrodniarzy bowiem można tylko uczłowieczać i usprawiedliwiać. Można oczywiście pójść dalej i stwierdzić, że taka okoliczność zachodzi, albowiem ludzie odruchowo cofają się przed poznaniem prawdy i nie chcą by ich nią dręczono. To zaś z kolei oznacza, że zło dzierży władzę nawet po śmierci zbrodniarzy. A jeśli jego spadkobiercy potrafią grać umiejętnie, mogą być jeszcze wielbieni przez nowe pokolenia, jako bohaterowie. Aktorzy zaś, w końcu ludzie do wynajęcia, uczłowieczą ich swoimi wybitnymi kreacjami. Dlatego są tak istotni dla władzy.

Powtórzmy – nikt nie powie widzowi wprost – jesteś w pułapce i nie masz wyjścia, musisz o czymś zdecydować, tu i teraz. To byłby koniec aktora i teatru. Można powiedzieć – Stalin może nie był aniołem, ale za to znał się na polityce i wykiwał wszystkich swoich przeciwników. I to wielu widzom da satysfakcję, albowiem większość ludzi nie odczuwa potrzeby życia moralnego, marzą za to o tym, by być bezwzględnie skuteczni w każdej sytuacji. No, ale wiadomo, że tak się nie da. Oglądają więc „Herbatkę u Stalina” i coś tam sobie w tych biednych łepkach roją.

Mamy dziś dzień żołnierzy wyklętych. Wczoraj jechałem przez wiadukt w Grodzisku i widziałem jak chłopcy, w wieku tych żołnierzy, malowali sprayami mural im poświęcony. Sieć pełna jest hołdów oddawanych poległym i pomordowanym. Przypomniano nawet ostatnie słowa generała Fieldorfa do żony, które brzmiały: Czy wiesz, dlaczego mnie skazali? – Bo odmówiłem współpracy z nimi. Nie widać jakoś, żeby ktoś zrobił krok dalej i wyciągnął jakieś wnioski z tych słów. Myślę, że powód jest dokładnie taki sam, jak ten opisany wyżej – nikt nie zagra grozy prawdziwej. Nikt nie powie człowiekowi, który czuje się bezpieczny, najedzony, szczęśliwy wreszcie, że jest w rzeczywistości oszukiwany i wpędzany w pułapkę. Takie rzeczy mogą robić paranoicy-amatorzy, którym się zdaje, że coś lub kogoś demaskują. I mamy takich ludzi pod ręką. Nie trzeba wymieniać ich nazwisk, bo wszyscy je znają. Ich przekonanie o własnej nieomylności jest tak wielkie, że to co mówią, może już tylko usypiać publiczność. Nikt w te gawędy nie wierzy.

Czy to znaczy, że nie można zmierzyć się z prawdziwą i zaplanowaną grozą? Można, ale trzeba rozsądnie gospodarować swoim zaufaniem. I nie oddawać hołdów byle komu, co nam Polakom, przytrafia się notorycznie. Zarówno w kwestiach wielkich, jak i małych.

Sporo tu ostatnio pisaliśmy o ośrodkach propagandy. W zasadzie cały czas jesteśmy pod wpływem i we władzy propagandy moskiewskiej. Wynika to wprost z tego, że Rosja dba o promocję swoich treści, a my uważamy, że chodzi Rosjanom o promocję sztuki i wrażliwości. Na ten numer nabieramy się zawsze, a wszystko dlatego, by móc się wyjęzyczyć publicznie w zakresach, które obchodzą wszystkich i są powszechnie ważne. Nie mamy ani własnych bohaterów, ani żadnych formatów, które można by gdzieś sprzedać z zyskiem. Należymy do strefy atrakcji lokalnych. Jak Buszmeni i Hotentoci. Nie możemy z niej wyjść, bo musielibyśmy, w wymiarze indywidualnym podjąć działania, na które nikt nie jest gotowy, i których nikt nie rozumie.

Jeden z kolegów przypomniał dziś bitwę pod Fuengirolą, zwycięstwo o wiele bardziej spektakularne niż Somosierra. Nikt o nim jednak nie pisze i nie powstają na ten temat filmy. Powodów jest kilka. Pierwszym jest brak pieniędzy na realizacje widowisk poświęconych jakimś innym tematom niż dawno przez komunistów zadekretowane, po drugie przemożna chęć omawiania rzeczy i spraw „najważniejszych”, bo to podnosi omawiającemu samoocenę. Stąd mało w nas chęci do odkryć i nowości, bo kogo to panie w końcu obchodzi. Poza ty wszystko już wiadomo, a komunizm się skończył. Jeśli do tego dodamy okoliczność taką, że wyrobiona publiczność wychowana jest na klasyce rosyjskiej, a niewyrobiona na Ferdku Kiepskim, to w zasadzie mamy obraz całości. Nie ma żadnych szans na pokazanie prawdy. Jest tylko szansa na pokazanie klęski, upokorzeń, morderstw i dobrotliwego wujaszka Soso, który staje się wymagającym zadaniem aktorskim dla przyszłych mistrzów zawodu. Książka Cezarego Chlebowskiego „Wachlarz” wciąż pozostaje jedyną pozycją na temat tej organizacji. Nikt bowiem nie wie, co stało się z dokumentacją, którą autor miał do dyspozycji podczas pisania, a która potem gdzieś przepadła.

Podsumowując – żaden aktor, nawet najbardziej wybitny nie pomoże nam stanąć w prawdzie, od czego powinno zaczynać się wszelkie istotne zmiany w życiu. Możemy to zrobić jedynie sami, pojedynczo lub w grupach. Nie możemy tego jednak zrobić, bo toniemy w formatach kokieteryjnych i usypiających, które działają jak pavulon. I nawet jeśli ktoś zechce powiedzieć prawdę, nie przebije się ona do wielu.

  27 komentarzy do “O oddawaniu hołdów, zastawianiu pułapek i paranoikach w życiu publicznym”

  1. Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje 😉

  2. „Zbrodniarzy bowiem można tylko uczłowieczać i usprawiedliwiać.” – to podstawowy format klasyki rosyjskiej. Współczucie dla zbrodniarzy, pogarda dla ofiar. 

  3. Bo to jest tak oczywiste, że bardziej być nie może. U nich ma to wymiar paranoi. Tak to widzę.

  4. tak to jest, podczas minionych wakacji musiałam dopilnować czytania Zbrodni i kary, bo takie było zalecenie polonistki z liceum aby tą lekturę awansem trochę przygotować do szkolnej obróbki, przy lekturze to sie można było trwałego odruchu wymiotnego nabawić, ciągle powracający opis porwanych kanap, ciągły opis zaduchu, opis cerowanego ubrania, doskwierającego głodu , albo zimna, ziemistych twarzy chorowitego wyglądu, podejrzliwości  ….  ustaliliśmy że chyba ze względu na cenzurę carską autor opisywał właśnie to czego cenzura opisywać  nie zabraniała…. ale nie doczytaliśmy do końca   ….

    a polonistka zmieniła plany i wybrała Potop

  5. Dąbrowska : ” Rosja działała jak żrący kwas przetrawiający duszę narodu i zmieniający jej organiczny skład w amalgamat nie do poznania i w dodatku cuchnący.” Tyle tej literatury i kultury aplikowali, że mamy to co mamy. Rozwlekli to po całym świecie, po wszystkich uniwersytetach…

  6. Pani z miasta, wykształcona, więc wszystko wie. Nie potrzeba czytać.

  7. Ludzie chętnie słuchają paranoików

  8. Dzień dobry. Cóż, aktorzy nie są od pomagania stanąć w prawdzie. Oni są do czegoś przeciwnego zgoła. A Zły, który ich wymyślił dobrze wie, że ludzie są słabi i tej prawdy się boją. Czasem słusznie, bo są sytuacje w których przyznanie się do tego, że się zna prawdę powoduje cofnięcie taryfy ulgowej i nagły koniec tej tu ziemskiej egzystencji. Prawdziwie zła wiadomość jest taka, że tak zwana prawdziwa wolność jest tylko ideą. Człowiek zaś jak istota społeczna musi tworzyć zbiorowości, których podstawą jest kompromis – praw zbiorowości z wolnością jednostki. Ten kompromis musi być jakoś wynegocjowany. A negocjacje to już sztuka aktorska. Podobnie jak konwencja, zgodnie z którą udajemy, że akceptujemy w pełni prawa zbiorowości w której żyjemy. Oczywiście ze strachu, żeby nie zrobiła nam „kęsim, kęsim”. Można spróbować zmienić sobie zbiorowość – opuszczając dotychczasową. Jeśli stanie się to powszechne – zbiorowość zanika, a w jej miejsce powstają inne. O tym uczy historia. A także o tym, że rozmaici protagoniści powstających w przeszłości zbiorowości czy wspólnot mieli spore umiejętności aktorskie. Z nielicznymi wyjątkami tych, którzy mieli dobre intencje. właściwie poza Chrystusem, założycielem Kościoła – to ja sobie takich nie przypominam

  9. … no jakiś dobry pisarz musiał to napisać, 714 stron … (nie bagatelne …)

    tyle stron o zaduchu, biedzie i nieufności

  10. Woody Allen zareagował pastiszowo

  11. R. Sikorski w 2020 roku:

    „…Putin to nie Stalin. Jeśli morduje to detalicznie, a nie hurtowo.”

    R. Sikorski w 2022 roku:

    ” Putin przeszedł od mordów detalicznych do hurtowych ale zabija tysiącami a nie – jak Stalin – dziesiątkami milionów.” 

    Jakie oświadczenie R. Sikorskiego na temat Putina będzie następne i kiedy?

    Może takie: Putin przeszeddł od morddów tysiącami do milionów.

    itd.

  12. Następnego oświadczenia nie będzie

  13. Hehe… nabrałem Panią! Ta scena jest trawestacją Tołstoja!

    Tutaj jest ta właściwa scena, w której dialog składa się z tytułów powieści Dostojewskiego:

     

    https://youtu.be/RvzJcrf1vYg?si=_O2kTW31BfHMrg7_

    Nie uważała Pani na zajęciach.

  14. A tu jest trawestacja Czechowa. Można włączyć napisy po polsku:

    https://youtu.be/BCxCRI2Qv6U?si=QBFEiceF8tAsYoii

     

    A tu Sokrates. Ps. Nie wiedziałem, że Sokrates był Rosjaninem. Myślałem, że jest z Brazylii.

    https://youtu.be/uDECrl6VSfA?si=n3aUpmne_c98ASVT

  15. Ja też nie znam się na tym, ale przeczytałem gdzieś, że Tołstoj akceptował Nowy Testament i odrzucał Stary Testament. Negował jednak cuda, więc to by się zgadzało, bo jest w filmie scena, w której anioł obiecuje Gruszence cudowne ocalenie, co jednak nie nastąpiło.

    Cerkiew prawosławna w Rosji odrzuciła Tołstoja za to, że pisarz porzucił wiarę w cuda.

    https://youtu.be/_Q_llF_HfNQ?si=uveIUVKapj9V-48S

  16. wie pan, ale mnie to nie martwi, że się nie znam na literaturze rosyjskiej, że mylę tych panów, ale szczerze mnie bawi podejście Wood`ego do rosyjskich narodowych świętości ,  reżyser nie ma  zahamowań w montowaniu pure nonsensu jak ta sprzedaż lodów podczas bitwy, tego żadna markietanka by nie wymyśliła a przecież była ich na tyłach wojsk całą masa

  17. W takim razie nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić na obejrzenie całego filmu na cda.

  18. Jeżeli jeszcze będzie miała Pani ochotę po tym:

     

    https://youtu.be/40kSED7FUxE?si=Z6PNbCXFeiCQkJfa

  19. dobre, dobre, Polacy są  śmieszni,  i podobno były polskie obozy koncentracyjne i nigdy nie słyszano o austriackich  obozach koncentracyjnych , czyżby ich nie było , jeśli tak, to się austriakom udało wywinąć z tej współpracy z

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.