Jadę zaraz do Wrocławia, gdzie będę gawędził o św. Stanisławie. Odsłuchałem nagranie swojej pogadanki na ten sam temat sprzed roku i stwierdziłem, że to jest po prostu fatalne. Nie wiem co mi się stało, ale pewnie byłem chory. Postaram się poprawić. Z rana zajrzałem do Onyxa, który przygotował prasówkę, w której znajdują się linki do różnych filmów popularyzujących historię. Filmy te, zważywszy na to o czym my tu gadamy, nie cieszą nas wcale. Cóż to bowiem jest za demaskacja, kiedy w filmie pokazują, że templariusze zginęli, bo więcej ich obchodził papież niż król? Podobnie jest ze św. Stanisławem. Cała popularyzatorska para idzie w gwizdek konfliktu pomiędzy władzą świecką a kościelną. Na nic więcej się autorzy piszący o królu i biskupie nie zdobywają. Za komuny zrobiony film pod tytułem „Bolesław Śmiały”, gdzie króla zagrał Ignacy Gogolewski, a mordercę biskupa Jerzy Zelnik. Film ten nie był chyba pokazywany nigdy, a na pewno pokazywany był rzadziej niż podobna produkcja zatytułowana „Gniazdo”, w której Mieszka I grał Pszoniak. W filmie „Bolesław Śmiały” chodzi o to, że trzeba za wszelką cenę utrzymać sojusz z Rusią. Takiego idiotyzmu w kinie czy telewizji nie zniósł by w latach siedemdziesiątych chyba nikt. Zarzucono więc pokazywanie tego dzieła i dziś można go obejrzeć jedynie we fragmentach.
Jeśli idzie o tak zwane źródła do historii św, szczególnie zaś źródła nie spisane, ale materialne to weryfikuje się je za pomocą tak zwanego szerszego kontekstu. W pewnym momencie wypłynęła na powierzchnię sprawa tak zwanej chrzcielnicy z Tryde. Oto w małym miasteczku w Szwecji, ktoś dopatrzył się, że na chrzcielnicy widać postacie układające się wprost w historię sądu, zamordowania, a do tego jeszcze cudów św. Stanisława. Wyraźnie ponoć widoczny jest tam wskrzeszany przez biskupa właściciel wsi Piotrowin nad Wisłą. Jak się potem okazało, chrzcielnica ta i wyobrażone na niej sceny nie mają nic wspólnego z biskupem, a w scenie wskrzeszenia widzimy wstający z grobu szkielet. Sprawę zweryfikował, o ile pamiętam prof. Gembarowicz, który uczynił to umieszczając chrzcielnicę z Tryde, w „szerszym kontekście ikonograficznym”. To co tam było widać nijak nie pasowało do wyobrażeń związanych z kultem św. Stanisława, które – najogólniej rzecz ujmując – są późniejsze niż ta cała chrzcielnica. Mnie zaś w tym wszystkim zastanawia jedno – dlaczego można pojedynczy obiekt umieścić w szerszym kontekście (obojętnie jaki by ten kontekst nie był), a całej sytuacji czyli konfliktu króla z biskupem nie można? Konflikt króla z biskupem to zapałka, którą trzeba dzielić na czworo w oparciu o dwa źródła pisane z epoki i serię apokryfów. Nic ponadto nie wchodzi w rachubę. To znaczy nie wchodziło, bo może teraz wejdzie jak się zaczniemy o to upominać.
Król prowadzi politykę na wschodzie, w Kijowie, jest to polityka aktywna i ponoć zgodna z zamierzeniami papieża. A czegóż może chcieć papież w dwadzieścia parę lat po schizmie wschodniej od braci Rusinów? Może chce, żeby powrócili na łono Kościoła Rzymskiego? To prawdopodobne, zważywszy, że w Rzymie zjawia się protegowany naszego wybitnego władcy Bolesława, książę Izasław. To z nim papież wiąże różne nadzieje. On jednak już na samym wstępie oznajmia ojcu świętemu, że podczas przejazdu przez Polskę jego dotychczasowy promotor – król Bolesław, zwyczajnie go okradł. Cóż to może oznaczać? Z pewnością nie to, że Bolesław był prostym złodziejem, tego możemy być raczej pewni. Może oznacza to, że cofnął poparcie dla swojego protegowanego, a co za tym idzie także dla papieskich planów na wschodzie? Czy to jest według Was prawdopodobne? No, ale to nie koniec, na dwa lata przed zamordowaniem biskupa umiera król Węgier Geza, który także był protegowanym naszego ukochanego przywódcy. Kłopot z jego koroną był taki, że on ją wziął z Konstantynopola. Dziwne prawda? Trochę tak, zważywszy, że sprawa koronacji królów, a w tamtych czasach oni się koronują wręcz jeden przez drugiego, jakoś nie interesuje historyków. Co innego wyobrażenie wskrzeszeń. To tak. Nieboszczyk z ciałem czy kościotrup – to są ważne dylematy do rozstrzygnięcia. No, ale ja, wybaczcie, wolę tych królów, bo coś mi podpowiada, że ten zbiorowy pęd do koronacji oznacza tyle, że rywalizacja pomiędzy Rzymem a Konstantynopolem weszła w jedną z ostrych faz. Po czyjej stronie opowiedział się Bolesław? Ponoć po stronie papieża. Aha, ale okradł Izasława zmierzającego do Rzymu. Dlaczego? Brakowało mu na piwo? Przepraszam za trywializację, ale sprawa ta irytuje mnie niezwykle.
Jeszcze ciekawiej sprawy wyglądają kiedy popatrzmy na okoliczności kanonizacji św. Stanisława. Oto w roku 1253 papież Innocenty IV dokonuje w Asyżu tej kanonizacji, a w tym samym roku, jego legat dokonuje w Drohiczynie koronacji Daniela Halickiego na króla Rusi. Daniel Halicki jest de nomine poddanym Złotej Ordy, a papież Innocenty IV to jest ten papież, który wysłał do Mongołów swoje poselstwo, o czym możemy przeczytać w uroczej popularyzatorskiej książeczce pod tytułem (chyba) „Wyprawa niesłychana Benedykta i Jana”. Dalekie wyprawy i podejmujący takie wyzwania ludzie od zawsze fascynowali autorów książek popularnych. No, ale jaki jest sens pisania takich książek, skoro poza samym, prymitywnym bardzo opisem, autorzy nie rysują w nich żadnego szerszego kontekstu? Ja tu nie mam akurat pretensji do tego autora, bo on pisze dla dzieci, ale są inni. Co tych ludzi skłania do coraz bardziej bełkotliwego powtarzania tych samych komunałów? Podczas, gdy – tak nam szczerze zareklamowany przez profesora Romana Grodeckiego – szerszy kontekst zdarzeń aż prosi się o opisanie?
Może napiszę to wprost – św. Stanisław to ofiara polityki zagranicznej króla, a nie polityki wewnętrznej, jak się zdaje realizatorom różnych widowisk historycznych. Taką stawiam hipotezę i wokół niej będę nakręcał różne koniunktury. Król zamordował biskupa, bo ten przeszkadzał mu w porozumieniu się z Konstantynopolem, a wskazuje na to szerszy kontekst, czyli ucieczka Izasława do Rzymu oraz okoliczności kanonizacji biskupa.
Jeszcze słowo o papieżu Innocentym IV, złagodził on swoją politykę wobec Żydów, którym za panowania jego poprzednika konfiskowano i palono Talmud. Innocenty IV kazał ten Talmud cenzurować. Zaostrzył za to politykę wobec heretyków, dając pozwolenie na ich torturowanie, a to w takim celu by wyrzekli się błędów. Jeśli rzecz ustawimy w szerszym kontekście, jak nas tego nauczyli profesorowie Gembarowicz i Grodecki i zadamy pytanie, a kim byli ci heretycy – uzyskamy taką odpowiedź – heretycy to ludzie stawiający cesarza i w ogóle władcę przed papieżem. To agenci cesarscy szerzący fałszywą doktrynę po prostu. Żeby z nimi walczyć, bo oni akurat wydali się papieżowi groźniejsi, postanowił ojciec święty zawrzeć jakieś porozumienie z Żydami. To jest garść luźnych uwag jak widzicie, nie gorsza jednak wcale od koncepcji według której na chrzcielnicy z kościoła w małym, szwedzkim miasteczku widać sceny z życia św. Stanisława, który wskrzesza kościotrupa. No dobrze, idę się pakować i ruszam w drogę…
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy przez ostatnie miesiące wspierali ten blog dobrym słowem i nie tylko dobrym słowem. Nie będę wymieniał nikogo z imienia, musicie mi to wybaczyć. Składam po prostu ogólne podziękowania wszystkim. Nie mogę zatrzymać tej zbiórki niestety, bo sytuacja jest trudna, a w przyszłym roku będzie jeszcze trudniejsza. Nie mam też specjalnych oporów, wybaczcie mi to, widząc jak dziennikarskie i publicystyczne sławy, ratują się prosząc o wsparcie czytelników. Jeśli więc ktoś uważa, że można i trzeba wesprzeć moją działalność publicystyczną, będę mu nieskończenie wdzięczny.
Bank Polska Kasa Opieki S.A. O. w Grodzisku Mazowieckim,
ul.Armii Krajowej 16 05-825 Grodzisk Mazowiecki
PL47 1240 6348 1111 0010 5853 0024
PKOPPLPWXXX
Podaję też konto na pay palu:
Przypominam też, że pieniądze pochodzące ze sprzedaży wspomnień księdza Wacława Blizińskiego przeznaczamy na remont kościoła i plebanii w Liskowie, gdzie ksiądz prałat dokonał swojego dzieła, a gdzie obecnie pełni posługę nasz dobry znajomy ksiądz Andrzej Klimek.
Zapraszam też do sklepu FOTO MAG, do księgarni Przy Agorze, do Tarabuka, do antykwariatu Tradovium w Krakowie, do sklepu GUFUŚ w Bielsku Białej i do sklepu HYDRO GAZ w Słupsku i do księgarni Konkret w Grodzisku Mazowieckim.
Byłbym zapomniał. Trailer do komiksu o Kościuszce
https://youtu.be/Je7KrWQC3WQ
Moja mama, matura przedwojenna, mówiła że był to konflikt wewnętrzny, chodziło o mniej więcej o nieuznanie dzieci, które się urodziły pod nieobecność swoich … „ojców”. „Ojcowie” ich zaś byli nieobecni, bo przez dłuższy czas towarzyszyli królowi w wyprawie daleko od Krakowa . Mnie uczono, że to była walka o władzę.
A ja myślę, że nie był to konflikt wewnętrzny
No więc czegoś tam uczono, pewnie w latach późniejszych uczniom, pokolenie trzecie i czwarte itd przekazywano tylko ten problem walki o władzę, bo przecież podręczniki pisane były przez historyków specjalizujących się w sojuszu robotniczo – chłopskim i walce klas, chyba to obowiązuje do dzisiaj, w tej samej tonacji, bez zmian. … Ciekawa jest ta rywalizacja Konstantynopola z Rzymem.
Link nie działa
https://www.youtube.com/watch?v=Je7KrWQC3WQ&feature=youtu.be
Ciekawe, pomyślałem o Cyrylu i Metodym, oni zdradzili Konstantynopol na rzecz Rzymu.
A po 1054 Henryk IV był de facto agentem Bizancjum w walce z papieżem. A może po to pozwolono na powstanie drugiego cesarstwa? Greczynki (Teofano) na dworze Ottonów, przypadek? Może Śmiały miał obietnicę nie do odrzucenia od Konstantynopola.
Jest jeszcze sprawa psucia monety przez Śmiałego i to na duża skalę.
Ponoć wybił jakieś dwa miliony monet…?
Jeśli to prawda, to lista osób którym poważnie tym zaszkodził
może nie być krótka….
Ja w ogole nie wierze w zadna popularyzacje. Slowo popularyzacja to synonim murowanej katastrofy. Wierze natomiast w tresci przekazywane dla waskich gron wtajemniczonych obwarowane odpowiednimi utrudnieniami (nazwijmy to).
Popularyzacja to tez typowe alibi dla skoku na kase.
Proponuje tedy co innego.
Szukajmy odwrotnosci popularyzacji. Hermetyzacja?
Ówczesna wojna/wyprawa wojenna nie mogła długo trwać z powodów logistycznych. Po jakichś dwóch miesiącach zjedzenia przytachanych zapasów i spustoszeniu kraju ( żywność i pasza dla koni), w którym toczy się wojna trzeba wracać do domu póki się da (zanim zacznie się głód i epidemie). Zwłaszcza, że wraca się zazwyczaj przez tereny, przez które się przyszło (czyli już pozbawione żywności).
I nigdy tak nie jest, że z danej rodziny wyjeżdża cała męska część rodziny. Zawsze zostaje jakiś brat, kuzyn, wuj, dziadek, który pilnuje „aby firmy nie rozkradli”.
Dzięki Ci wielkie Coryllusie za ten wpis. Teraz wydaje mi się, że mam pełny obraz. Właśnie tego zewnętrznego jeszcze kontekstu brakowało.
Po dzisiejszym wpisie myślę, że to był wielowymiarowy, pełnokrwisty konflikt. Bolesław Szalony został skuszony do prowadzenia bardzo agresywnej polityki zagranicznej wręcz imperialnej. Wyobrażam sobie, że dla dopiero co odrodzonego państwa, był to bardzo duży wysiłek. Aby więc ją realizować zaczął sięgać po wschodnie (bizantyjskie) metody sprawowania władzy (historia z karaniem niewiernych małżonek). Teraz na scenę wchodzi św. Stanisław, który w imieniu papieża i własnego środowiska próbuje powstrzymać. Swoim męczeństwem przywraca równowagę sił i ład moralny w państwie.
Argumentacja zaś Peipera o wyprawach nie jest do końca trafiona. Gdyby chodziło tylko o wyprawę łupieżczą to ma rację. Jeśli zaś Bolesław chciał utrzymać tam wpływy to musiał tam zostawić jakąś część drużyny choćby dla kontroli grodów i szlaków musiał zostawić.
Kiedyś to się nazywało uniwersytet.
Dzięki za obronę. Tak mnie przekonują te biznatyjskie zwyczaje (np co do dyscyplinowania kobiet), a jeszcze sobie przypomniałam, że Koneczny podkreślał , że młodzieńcy z niemieckich domów panujących studiowali w Bizancjum, dopiero ten Otton, który się spotkał z królem polskim, nie był bizantyjskim studentem, bo matka obawiała się wypuścić jedynaka tak daleko w niepewne (jednak) warunki bytowania. Stąd nie był on nauczony nazwijmy to „imperialności” żeby wprost nie powiedzieć, dzisiejszym językiem, że zboczenie imperialne. było mu obce. Tego nie można powiedzieć o innych „Ottonach” i władzy prawosławnej ergo biznatyjskiej. (vide Koneczny),
Dobrze te sprawę tłumaczy Felix Koneczny
Spor między biskupem i królem dotyczy spraw majatkowych
W Polsce był system rodowy a nie feudalny . Nadania dla kościoła po śmierci darczyńcy
wracaly do rodu . Biskup chciał emancypacji rodziny i własności indywidualnej by darowizna
dla kościoła stawała się jego permanentna własnością (papiestwo w tym kontekście to swietopietrze) król bronił tradycji i systemu rodowego. Po szczegóły odsyłam do książek Konecznego jak Swieci Kościoła i inne
nie można niczego umieszczać w kontekście
sprawy stają się wtedy zrozumiałe
działania ludzi sprzed wieków racjonalne
każdy by zrozumiał – jeszcze czego!
każdy by ocenił sam – nie szukając tak zwanych autorytetów
https://pl.wikipedia.org/wiki/Boles%C5%82aw_II_Szczodry
https://pl.wikipedia.org/wiki/Salomon_w%C4%99gierski
Ja ciągle nie wierzę w te karmienie piersią szczeniąt jako powód konfliktu ze św Stanisławem. „Zachodnie sposoby” karania i rządzenia też do najłagodniejszych nie należały (oślepienie, kastracja). Warto zwrócić uwagę na informację, na przełomie 1074/1075 papież Grzegorz VII zaczyna popierać Salomona przeciwnika Gejzy , który koronował się 1 075 koroną z Biznacjum . A Gejza to sojusznik Bolesława. Pytanie jak wyglądały stosunki papieża z następca Gejzy Władysławem I Świętym (żonatym z córka antykróla Rudolfa Szwabskiego – którego papież uznał w 1080 roku).
to tzw. spór o inwestyturę, po jej przeforsowaniu ( Canossa) wprowadzano stopniowo celibat, by nie było pokusy dzielenia majątków przekazanych Kościołowi na potomstwo osób duchownych, zwłaszcza zakonnych, którzy do tej poru wieku mogli zakładać rodziny.
… Konflikt króla z biskupem to zapałka, którą trzeba dzielić na czworo w oparciu o dwa źródła pisane z epoki …
Mam wrażenie, że kontestuje Pan przekaz o św. Stanisławie w oparciu o oświeceniową tradycję, podczas gdy Coryllus próbuje uzupełnić tradycyjny przekaz i odkryć konkretne tło.
Dla mnie karmienie piersią szczeniąt, które jest w przekazie kadłubkowym to objaw pewnego stylu sprawowania władzy. Podczas kiedy mi chodzi o przyczynę. W tym konflikcie, który swój finał miał w morderstwie świętego biskupa chodziło o to, jak daleko władza doczesna może posunąć się w swych wymaganiach poświęcenia się jej w stosunku do swoich poddanych i jak daleko może posunąć się w ich karaniu. Proszę zauważyć, że w przekazie bł. Wincentego karane były żony. Została zastosowana zasada zbiorowej odpowiedzialności. Jesteśmy jeszcze przed zjazdem w Łęczycy w roku 1180, który pozbawił prawo rodu do dysponowania majątkiem indywidualnym poszczególnych osób. Zasada odpowiedzialności zbiorowej jak najbardziej w takiej mentalności się mieściła.
Oczywiście ten spór o granicę władzy świeckiej nad poddanymi przybrał konkretną postać i uzewnętrznił się w konkretnych okolicznościach, które ten konflikt skatalizowały. Według mnie Coryllus je wreszcie pokazuje.
Jeśli relacje między władzą o poddanymi mają być oparte na prawie a nie sile muszą mieć charakter religijny i być sankcjonowane przez świętą władzę. W takiej sytuacji Kościół jest naturalnym rozjemcą i arbitrem. Inaczej kończy się to rewolucjami i nieustannym terrorem w wersji hard lub soft jak mamy to obecnie.
W takim właśnie charakterze znalazł się św. Stanisław przed królem Bolesławem. Oczywiście znowu miało to konkretną formę. Św. Stanisław stał się rzecznikiem papieża i swojego środowiska (rodów rycerskich) w określonej politycznie sytuacji (jej opisanie jest zasługą Gospodarza).
Proszę zauważyć, że próby podważenia historii św. Stanisława zaczęły się w oświeceniu, które skutecznie zaczęło lansować zasadę oświeconej władzy i omnipotencji państwa. Jest oczywiste, że kult św. Stanisława stał takiej zasadzie na przeszkodzie, ponieważ twierdził że każda władza poddana jest ograniczeniom Bożego prawa.
Co do czasu trwania kijowskiej przygody króla Bolesława. Tutaj nie chcę być tak stanowczy jak wyżej ale proszę zwrócić uwagę, że historiografia mówi o interwencji czy właśnie o wyprawie a takie rzeczy mogą trwać o wiele dłużej i rządzą się inną logiką niż wojna. Ja z kolei nie wierzę że pobyt w Kijowie był wojną jednego Bolesława przeciw całej Rusi. Na moją być może mylną intuicję nie dokonał się bez wsparcia jakiejś grupy wewnątrz Księstwa Kijowskiego a wtedy kwestie logistyczne inaczej się przedstawiają.
Król w tym sporze miał racje a biskup praktycznie dopuścił się zdrady, na nieszczęście król był „furiatem” i zatłuk biskupa szukającego schronienia przed swoimi uczynkami w budynku /kościele/prawo miru a kościół nie mógł mu tego darować to plus zwykła walka o władze spowodowało upadek Bolesława . To co pisze Coryllus w tej sprawie to tylko odbudowywanie protezy do zdrowej ręki . Serdecznie polecam zapoznać się zwraca Konecznego w tym temacie.
wnuk Rychezy
a Cesarstwo już walczy z papiestwem o dominację
na odzyskanym przez jego ojca Śląsku książęta piastowscy ciążą ku papiestwu
plus spis kolejnych aktów prawnych, dokonany przez @rotmaister na SN
czyli dwa konteksty, krajowy i europejsko-bizantyjski
A co z Wenecją? Brał Bolek od nich dotacje? Wszak to dawna oligarchia rzymska, uciekinierzy z Rzymu ogarniętego przez Hunów, organizacja finansowa, jeden z tych prastarych smoków kontynentalnych.
Wenecja dogadywała się i z Bizancjum i z ich wrogami na wschodzie
akurat na terenie dukatu weneckiego walkę o władzę przegrali właściciele ziemscy
którzy czuli się związani z Cesarstwem
to jednak nic nie znaczy, bo kupcy którzy zdobyli w Wenecji władzę dogadywali się z muzułmańskimi sąsiadami i wrogami Konstantynopola
z powodu szlaków handlowych do Syrii i dalej
Biskupa Stanisława ze Szczepanowa nie „zatłukł” król, ale dokonało tego czterech członków świty króla (rycerzy). Ówcześni rycerze nie różnili się zbytnio mentalnością od zbójców.
„Zatluk” nie król tylko 4 rycerz to tak samo jak powiedzieć zabił pistolet a nie strzelający 🙂
Ja tam wierzę Kadłubkowi. Jest błogosławionym Kościoła, moim współbratem i żył bliżej tych czasów niż my. Żadnemu oświeceniowemu historykowi nie daję w tej sprawie najmniejszego nawet kredytu zaufania. Do XVIII nikt nie kontestował łącznie z protestantami w XVI i XVII wieku a mieliby jak znalazł argument na tę wszetecznicę Babilonu w osobie św. Stanisława ZDRAJCY NARODU! Poza tym słowo zdrajca użyte przez Galla Anonima nie można rozumieć w naszym nowożytnym znaczeniu. Pisał o tym prof. Marian Plezia.
Jak byłem w technikum, to chyba widziałem film Bolesław Śmiały w kinie Bałtyk. Zaczynał się od tego, że jakaś para gołych kapała się w leśnej rzece. Nadszedł tajemniczy rycerz i ich powalił strzałami z łuku, albo kuszy. Sens tej sceny nie był wyjaśniony. Niczego więcej z filmu nie pamiętam. Teraz obejrzałem początek, a tam żadnych gołych. Od początku Gogolewski sieje postrach wśród dworzan.
Szerszy kontekst zdarzeń
NUM przetransformował się w NUP
Pora budować arkę ….
Czyli w Wigilię NUP złoży nam życzenia Wesołego Jajka i obfitego worka Dziadka Mroza.
i zrobi to w prostych żołnierskich słowach, jak mówią na WSI…
Zdjęłam z półki „Świat Bizancjum” Jeana Claude Cheyneta (red) opisuje lata 641 – 1204, zdając sobie sprawę z tego, że francuski autor nie napisze niczego z tego co nas ciekawi, ale znalazłam takie zdania mówiące o motywach rozłamu. „dwie tradycje zaczynają się rozchodzić , Ojcowie greccy kładą nacisk na filozofię, a Ojcowie łacińscy na prawo. Rywalizacja obu Kościołów do ewangelizacji Słowian. W wymiarze liturgicznym łacinnicy dodają do wyznania wiary stwierdzenie, że Duch święty pochodzi od Ojca i Syna, , a dla Greków pochodzi on jedynie od Ojca. Prymat papieski na zachodzie opiera się na osobie Piotra, któremu Chrystus powierzył budowę Kościoła. Na Wschodzie natomiast uważa się, że troskę o Kościół powierzono całemu kolegium Apostołów. Na Zachodzie celibat , posty i chleb niekwaszony w liturgii u Łacinników, natomiast chleb kwaszony u Greków. Bizantyńczycy akceptują zasadę oprocentowanej pożyczki. także u nich krytyka obrazów i oddawania im czci. Takie trochę tło dla polityki Bizantyńczyków, o której to nikt nas nie uczył.
OT: Morawiecki został nowym premierem polskiego rządu. Banki już się nie kryją z tym, kto naprawdę kontroluje obecną władzę. Smutne…
priorytetowy program: Bankster+
W sensie technicznym (fizycznym) biskupa zabili owi rycerze-dworzanie króla Bolesława.
I nawet zachowały się ich imiona.
Koneczny byl bardzo dobrym i mądrym historykiem, głęboko wierzącym człowiekiem , który uważał Kościół katolicki za twórcę narodów i cywilizacji łacińskiej .Jego praca o św Stanisławie jest głęboka i dogłębna analiza wypadków historycznych a nie atakiem na Kościół katolicki a Kadlubek ,no cóż bajdurzy i konfabuluje w swoich kronikach okropnie.
Gość który współorganizował i nadzorował największy po OFE plan ograbienia Polaków z majątku… PREMIEREM. Brawo!
Nawet Merkel nie była tak bezczelna.
Zdrady,akurat,jakby tak było to nie zostałby świętym.
Nic strasznego,nie jest w niczm lepszy ani gorszy niż jego poprzednicy, jak i kilku następców.
Główna i najważniejsze różnica to stosunek do władzy świeckiej podporzadkowanie się jej w bizancjum rozdzielność w Rzymie inaczej emantyczny stosunek do pochodzenia władzy od Boga inaczej niż kreacyjny w Rzymie.
>zwyczajnie go okradł?
W 24. tomie Historii Świata z roku 1904 Bolesław II jest określany jako protektor nieszczęśliwych książąt (a może lepiej książąt nieudaczników) Jaromira, Beli i Gezy oraz Izasława, a przy tym jako rozpustnik, który jednak nie był prostym łupieżcą, gdyż wolał mieć przyjaznych sąsiadów opłacających mu trybut.
Choć wielu historyków przyjmuje bez zastrzeżeń to, że Bolesław korzystał ze skarbca Izasława, to w tym tomie mowa jest o tym, że w czasie pobytu w Kijowie, to Izasław zaoferował mu tyle marek złota, ile kroków potrzeba królewskiemu koniowi, by dotrzeć z pałacu królewskiego do książęcego. A dystans był wystarczający do wypełnienia królewskiego skarbca.
Babisz rules. C(K)osma vs Kadłubek… i wiooo
W którym dziele i w którym rozdziale Feliks Koneczny tak pisze jak Pan twierdzi o św. Stanisławie? Chętnie sobie przypomnę i doczytam „głęboką i dogłębną analizę wypadków historycznych”. Natomiast co do Kroniki Kadłubka to zwyczajnie Pan nie rozumie konwencji, którą Mistrz zastosował.
Powinien Pan zdecydowanie być na wczorajszym wykładzie naszego Gospodarza we Wrocławiu. Albo by Pan wyszedł albo dużo zrozumiał. Czego serdecznie życzę.
Podoba się mi średniowiecze również w tym:
IIII-4
VIIII-9
IIX-8
Czasem liczby rzymskie na zegarach średniowiecznych dziwnie pisano, jeśli tak było komuś wygodniej wyskrobać.
tylko, że na tym „średniowieczu” trudno jest dokonać jakiegoś prostego rachunku. spróbuj dodać pisemnie dwie sześciocyfrowe, w tej notacji z 10-cyfrowe?, liczby 8)
z rok temu jacyś dziennikarze wypuścili nie tyle fake’a, co raczej kawał – robili „sondę uliczną”: »a co pan sądzi o dyrektywie obowiązkowego wprowadzenia „cyfryzacji arabskiej”, tego-śmego, w dobie imigrantów musimy, jest odgórny prikaz, zapisywać liczby cyframi arabskimi, no co-pan-na-to?« 😀
A trzeba też dodać że te cyfry arabskie to tak naprawdę cyfry indyjskie. Arabowie ja tylko przejęli i za ich pośrednictwem trafiły do Europy. Kiedyś czytałem pracę w necie że te Araby to generalnie mało co sami wymyślili.
Ale daty ładnie wyglądają:
VIII XII MMXVII
Już nie mówię o wcześniejszych idach i kalendach.
ja to wiem 😉
to wyżej to @Rotmeister
wylicz na tych cyfrach ułamki.
Da się:
S+S=1
w IR ułamki to były gównie pochodne uncji czyli 1/12 całości, zapisywanych za pomocą kropek. Jedna kropka = 1/12
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.