lip 202018
 

O tym, że Bartosz Węglarczyk to bałwan wiedziałem już dawno. Świadczył na jego niekorzyść przede wszsytkim szybki awans w strukturach gazowni, a także plotki rozsiewane wokół, prawdopodobnie przez niego samego, tyczące się jego romansu z Magdą Ogórek. I oto pan Bartek, bo tak się ów człowiek kiedyś tytułował, rozpoczyna w onecie jakąś kampanię na rzecz wolności, czy też poświęconą odzyskaniu niepodległości. Pisał o tym wczoraj toyah. Nie miałem czasu, żeby doczytać tekst Toyaha do końca, ale wystarczyło mi to co napisał Węglarczyk. Otóż on chce zrobić taką kampanię, gdzie widać, jak dzieci polityków partii rządzącej bawią się w najlepszej zgodzie z dziećmi polityków opozycji. I jeszcze uważa, że to jest świetny pomysł. Cóż to jest w istocie? To jest demaskacja, która pokaże nam które rodziny sceny politycznej są w zmowie. Będziemy jasno widzieć, co jest autentyczne, a co wygląda jak pic na drążku. Ktoś powie, że i teraz widzimy….no nie wiem, pan Bartek, jak się rozhuśta może pokazać naprawdę ciekawe rzeczy. Czekajmy w spokoju na rozwój wypadków.

Konkluzja jest taka – w jaki idiotyczny i prymitywny sposób wykorzystuje się dziś media, jak mało zrozumienia dla ich roli w kształtowaniu opinii mają redaktorzy naczelni dobierani wprost z awansu środowiskowego. Czy Wam się zdaje, że coś takiego jak afera Dreyfusa mogło być sprofilowane w znany nam sposób, przez leniwych grubasów z parciem na szkło, którzy coś tam od niechcenia piszą w swoich gadzinówkach? Żarty, to była poważna sprawa, wymagająca udziału ludzi zdeprawowanych w sposób poważny. Oczywiście, cała III republika była zdeprawowana, ale do takiej sprawy potrzebne były osoby wyjątkowe. I ja po wczorajszej i przedwczorajszej lekturze chciałem się tu zająć jednym tylko wątkiem z przebogatego bestiarium opisanego przez Hannah Arendt. Mamy tego majora Esterhazy, człowieka, który ułatwia żydowskim oficerom pojedynkowanie się z gojami. Po prostu za pieniądze wynajmuje się jako sekundant. Proszę Państwa, to jest lepsze niż legalizacja pedofilii. W sprawach honorowych żydowscy oficerowie wynajmują sekundanda za pieniądze! Takieg w dodatku, który okazuje się potem prowokatorem i niemieckim szpiegiem. Przynajmniej według francuskich gazet. Dlaczego to czynią? Arendt tłumaczy, że powodem było notoryczne ich obrażanie przez Francuzów, a następnie odmawianie im satysfakcji. Proszę Państwa, jeśli mamy trwałą strukturę, mocno schierarchizowaną, nacechowaną przywiązaniem do religii, to nie ma tam miejsca na takie ksiuty. Jak ktoś uprawia kult honoru, a następnie odmawia innemu oficerowi rozwiązania honorowego, to dostaje kulkę w łeb zza węgła i sprawa się kończy. Poza tym pojedynki, to nie jest jedyny sposób załatwiania spraw spornych i honorowych, jaki wypracowała przez wieki armia. Pojedynki są zakazane – ja to piszę w ciemno, bo nie sprawdzałem – mniemam jednak, że w armii III republiki były tak samo zakazane jak w innych armiach. Jeśli więc dochodzi do uporczywych wyzwań, a major Esterhazy z sekundowania w nielegalnych pojedynkach zrobił pozycję budżetową w swoim kajeciku, to wytłumaczenie jest jedno – pojedynki są prowokowane. I wynika to wprost ze świętych zasad handlu – jeśli jest popyt musi być podaż. Jeśli zaś jest rynek, ktoś musi go kontrolować. Kontrolerem jest zawsze pośrednik. Na obszarach objętych herezją – w naszym tutaj rozumieniu – zasady handlowe są oficjalnie unieważnione i pośrednik jest pracownikiem biurowym, najczęściej sekretarzem. Czasem pierwszym sekretarzem. W omawiamym przypadku pośrednikiem był major Esterhazy, a towarem życie francuskich oficerów. Nie można sobie bowiem wyobrazić sytuacji, a zakładam, że mamy do czynienia z kilkunastoma przypadkami przynajmniej, że jakiś francuski oficer klepie swojego kolegę po plecach, mówi mu w kantynie – ty Żydu, a następnie ucieka za róg wołając zygu, zygu marchewka…Nie można też sobie wyobrazić zmowy totalnej, to znaczy prześladowania tych żydowskich oficerów przez armię. Nie można, bo gdyby taka zmowa istniała nie było by w armii ani jednego oficera pochodzenia żydowskiego. A oni są, w dodatku jeden z nich pracuje w sztabie generalnym i tam się chełpi swoimi możliwościami. To musiało bardzo źle działać na jego francuskich kolegów, którzy byli ludźmi z awansu, robiącymi kariery za wstawiennictwem sieci powiązań kościelnych. Te powiązania z kolei wykluczają możliwość uporczywego prowokowania oficerów żydów, a istotny mechanizm pojedynku wyklucza odmowę skundowania w nim. Chodzi wszak o honor. Okay, Arendt napisałaby, że francuska armia nie miała honoru i wszyscy służący w niej ludzie podejmowali codzienny wysiłek istnienia po to jedynie, by dokuczać Żydom. To nie jest prawda. Możliwe jest za to coś innego – ze względu na popyt i kontrolę rynku spoczywającą w rękach brytyjskiego ( a nie niemieckiego, jak wszyscy piszą) agenta pojedynki mogłby być prowokowane przez tych żydowskich oficerów. Mogłby być – a nie – były – podkreślam, bo ani Arendt, ani nikt ze znanych mi autorów nie podaje ich liczby, nie przybliżą okoliczności i nie mówi o ofiarach tych zajść, a zakładam, że jakieś były. To jest proszę Państwa ważna sprawa. Major Esterhazy to wyjątkowa świnia, a ponadto złodziej. Przyznał się do tego, że sfałszował pismo Dreyfusa, potem uciekł do Londynu i tam żył bezpiecznie pod skrzydłami agentów jej królewskiej mości. Niemiecki agent ucieka do Londynu i żyje tam do roku 1923? To jest historia dla Bartka Węglarczyka normalnie…a może też i dla pani Magdy.

Może spróbujmy wyjaśnić przyczynę niechęci z jaką francuska prasa i francuskie sądy odnosiły się do sprawy uniewinnienia Dreyfusa i oskarżenie Esterhazy’ego. Wszystko jest polityką, a w III republice nie ma mowy o czymś takim jak czysta sprwiedliwość, której Arendt dodaje przydomek – jakobińska. Szykuje się wojna, w której ginąć będą francuscy żołnierze, a także francuscy oficerowie. Ani jedni, ani drudzy nie mają na to ochoty. Za oficerami stoi zdewastowany co prawda i pozbawiony majątku, ale ciągle wpływowy Kościół, za żołnierzami socjaliści pod wodzą Jauresa. Ja tego Jauresa coraz bardziej lubię, w miarę jak o nim coraz więcej czytam. I teraz ważne pytanie – czy Clemenceau był socjalistą? Należał przecież do partii radykalno-socjalistycznej. Był takim samym socjalistą jak Kalisz mniej więcej. Clemenceau musiał doprowadzić Francję do wojny, a do tego potrzebny był sojusz z Brytyjczykami, bo to w imię brytyjskich interesów Francuzi mieli walczyć z Niemcami. Media więc musiały wzbić się na wyżyny manipulacji, żeby Clemenceau swój plan zrealizował, a sądy trzeba było zastraszać i przekupywać? Że co, że to niemożliwe, bo jakobińska sprawiedliwość zakazywała…? Dajcie spokój. Estehazy został uniewinniony, a Dreyfus oskarżony, wściekłość armii na Dreyfusa musiała mieć swoje uzasadnienie. Jakie? Czy Dreyfus się z kimś pojedynkował? Raczej nie. A czy jego koledzy żydowscy oficerowie mieli za sobą takie przygody? Jeśli tak, to gdzie służyli. Rozumiem, że w Paryżu, skoro Esterhazy był oficerem sztabu generalnego, to nie mógł przecież sekundować w pojedynkach odbywanych w Marsylii. A jeśli ktoś prowokuje pojedynki z oficerami majacymi dostęp do wrażliwych informacji, to sprawa jest jasna. Proszę Państwa, jeśli ktoś wziąłby na siebie trud zbadania tej kwestii. Statystyka to ważna nauka, musimy wiedzieć w ilu pojedynkach, i z kim odbywanych sekundował major Etserhazy zanim stanął na ławie oskarżonych. Ilu oficerów w nich zginęło, a ilu odniosło obrażenia. Czy ktoś władający językiem francuskim jest w stanie takie badania przeprowadzić? Być może okaże się, że nie było żadnych pojedynków, a wszystko zostało wymyślone na potrzeby propagandowe dużo później, kiedy major Esterhazy siedział już w Londynie. Nie wiem. Uważam, że to jest klucz do zrozumienia sprawy Dreyfusa. Na dziś to tyle, zapraszam na portal www.prawygornyrog.pl

  9 komentarzy do “O prawdziwej naturze pojedynków i świętych zasadach handlu”

  1. https://twojahistoria.pl/2017/12/29/brytyjczycy-wybielaja-swoja-historie-z-archiwow-znikaja-niewygodne-dokumenty/     

    Czy ktoś zna  tego newsa o wybielaniu przez brytoli swojej historii i nieudostępnianiu niektórych dokumentów z archiwów ?

  2. Polański ostro się zabierał za film o Dreyfusie na podstawie ksiażki Harrisa „Oficer i szpieg”, ale raczej zrezygnował. Coś wspominał, że afera była bardziej skomplikowana niż początkowo myślał. Może nie chciał łgać w żywe oczy.

  3. Prędzej ktoś lepiej poinformowany mu skazał szto nielzja

  4. chyba po filmie „autor widmo” miał już dosyć, bo zdaje się wtedy właśnie , sąd amerykański sobie  przypomniał o czymś tam, co było .. np. 60 lat temu

  5. A swoją drogą, to szkoda, że Polański tego filmu nie zrobi, byłby sens odwiedzenia kina. Ma ten Polański talent, takie rozstrzelone tematycznie filmy jak Łowcy wampirów, czy Chinatown, Gorzkie gody, czy Pianista, czy 20 innych –  nigdy się widownia nie nudziła .

  6. Ciekawostka (?) jest taka, że jak już ten cały major Esterhazy smyrgnął ze zgolonymi wąsami do starej wesołej Anglii, to z tej wsi, w której zamieszkał aż do śmierci ponoć publikował w Libre Parole i innych tego typu periodykach antysemickie teksty – tak przynajmniej angielska ciotka Wiki zapodaje

  7. Pojedynek podwójnych agentów, którego nie było

     

    Kapitan Thomas Phelan, awanturnik świetnie władający mieczem i pistoletem, weteran wojny secesyjnej, wysłał 11 września 1899 z Kansas City list do Esterhazego w Londynie wyzywając go na pojedynek w obronie honoru Dreyfusa. W liście używa zwrotu: „Ja, jako amerykański Irlandczyk, nie należący do swej rasy i wiary…”. Prasa donosiła, że lokalni Żydzi zagwarantowali mu przeprawę do Anglii.

    Ciekawy jest jeden wcześniejszy epizod z życia Phelana. Otóż będąc blisko irlandzko-amerykańskich Fenian, wykrył i wydał  spisek mający na celu wysadzenie brytyjskiego parowca „Queen”. W styczniu 1895 udał się do biura lidera Fenian, „pierwszego” światowego terrorysty Jeremiaha O’Donovan Rossa zwanego O’Dynamite Rossa, gdzie otrzymał 12 ciosów sztyletem. Jego przeżycie nazwano cudem.

    „The Irish Times” za historykiem Shane Kenna nazywa Phelana podwójnym agentem.

  8. Tak bylo…

    … a tym „skomplikowaniem” to byl  powod pojawienia sie nowych dokumentow archiwalnych, ktore sprawe te mocno komplikuja  !!!…

    … od razu pomyslalam sobie, ze nad Sekwana  czytaja Pana Gabriela baaardzo uwaznie… potem caly czas grzano Polanskiego sprawe sexu z nieletnia w USA za jego bardzo mlodych lat… cala rodzinka jego zony Emanuelle byla pompowana w telewizorze… a trzeba nam wiedziec, ze wszystkie 3 siostry jego zony sa wieeelkimi aktorkami francuskimi,  ale to juz nie zarlo tak jak kiedys…

    … w koncu zapodano, ze film o sprawie Dreyfus’a z udzialem tego starego, zboczonego Moska Polanskiego nie bedzie realizowany.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.