Polityka krajów położonych na południe od naszych granic powinna być przedmiotem osobnych studiów. Powinien istnieć w Krakowie lub Warszawie jakiś Instytut Europy Środkowej i Południowej, a w nim winna działać sekcja bałkańska oraz czynne winny być grupy: jugosłowiańska, bułgarska, rumuńska i węgierska. Analizy z prac tych zespołów powinny lądować regularnie na biurku ministra spraw zagranicznych lub jego zastępcy. Oczywiście żartuję, to się nigdy nie stanie, nikt nie powoła do życia takiego instytutu i nikt nie będzie się zajmował historią Rumunii czy Bułgarii i szczegółami dotyczącymi współpracy tych krajów z Niemcami. Choć myślę, że na to jeszcze nasi patroni mogliby się zgodzić, o wiele gorzej byłoby z zagadnieniami dotyczącymi Jugosławii i krajów po niej pozostałych. Tam nikt nas nie wpuści, albowiem historia najnowsza regionu jest zbyt tragiczna i zbyt pouczająca, by się za nią zabrać mieli jacyś profani zza Karpat. Udział zaś w tej historii naszych wiernych sojuszników skłaniałby może niektórych polityków polskich do zrewidowania swojego stosunku do polityki en masse, a nie tylko do owych sojuszników. Jesteśmy więc skazani na wnioski wyciągane z powierzchownych bardzo interpretacji zjawisk, albo wręcz na polityczną ślepotę naszych przywódców. No i pychę rzecz jasna, bo żaden polski badacz nie będzie się zajmował Bułgarią, skoro może się zajmować historią USA czy Kanady. Południe Europy i kraj tam położone wywołuje w polskich politykach, mam na myśli tych nieco zorientowanych, obrzydzenie. Wyłączając oczywiście Grecję, do której wszyscy oni wzdychają, bo dobrze im się kojarzy i chcieliby tam siedzieć przez cały rok. Wszystko inne to dzicz. No, ale porzućmy te oceny i zmierzajmy do meritum, czyli do zasygnalizowanych w tytule sposobów odzyskiwania Śląska przez Austrię. To jest proste jak budowa cepa i dokonać się może w każdej chwili, nawet wtedy kiedy tej, wymyślonej przeze mnie przedwczoraj przecież, Austrii jeszcze na mapie nie będzie. Przykład na jaki powoływać się będą przyszli „odzyskiwacze” Śląska, będzie przekazanie Rumunii Siedmiogrodu po I wojnie światowej. Oczywiście, Węgry były wtedy wyznaczone na chłopca do bicia i zostały ukarane za to, że stanęły po złej stronie barykady. No, ale Siedmiogród dostał się Rumunii, jak wieść gminna niesie, dzięki obietnicy dzielenia się złotem pozyskiwanym w Baia Mare, w mocno dla Rumunów niekorzystnej proporcji, z krajami Ententy. Ktoś powie, że w przypadku Śląska takie rzeczy nie są możliwe. Jak to nie? Wczoraj poinformowano mnie, że już w roku 1996 minister Radosław Sikorski udzielił dwumiesięcznikowi Foreign Office wypowiedzi, która brzmiała mniej więcej tak (nie mam linka, ale może sobie to wyguglacie) – Polska powinna pozbyć się regionów wyeksploatowanych gospodarczo takich jak Śląsk. Ja rozumiem, że Sikorski to jest wynajęty dureń, który gada to co mu każą. Uważam jednak, że pojawianie się takich treści nie jest przypadkowe i nie jest bez znaczenia. Ktoś, gdzieś nad projektem oderwania Śląska, przy zachowaniu wszelkich pozorów, pracuje. Jeśli Sikorski w roku 1996 mówił takie rzeczy, a był w tym czasie przecież tak bardzo „nasz”, że nawet mecenas Olszewski mu nie dorównywał, to znaczy, że projekty te z całą pewnością znane były innym politykom tak zwanej prawicy. Na ile poważnie oni je potraktowali? To jest dobre pytanie. Jeszcze lepsze jednak pytanie brzmi – dlaczego mimo wpuszczania do obiegu takich sugestii współpraca z Sikorskim była kontynuowana? Rozumiem, że traktowano go serio, a skoro tak, to również takie wypowiedzi trzeba było serio traktować. Na czym mogło polegać owo „traktowanie serio”? No przecież nie na docenieniu walorów intelektualnych Sikorskiego, ale na uznaniu go za brytyjskiego agenta. Tak sądzę, choć mogę się mylić i moja ocena polityków prawicy może okazać się zawyżona.
Teraz wyobraźmy sobie sytuację następującą – wyeksploatowany gospodarczo Śląsk, zaniedbany i brudny nie budzi już zainteresowania polityków w Warszawie. Miejscowa ludność uważa, że jest pokrzywdzona przez stolicę, podobnie jak w dawnych czasach pokrzywdzeni byli mieszkańcy Kalifornii, pozostawieni sami sobie przez rząd Meksyku. Może się nawet zdarzyć, że pojawi się na Śląsku jakiś nowy Zorro, w typie Koryckiego, który będzie odbierał bogatym Polakom i dawał biednym Ślązakom, przywiązanym do swojej kultury i swojej tradycji. W pewnym momencie Czesi ogłoszą, że dysponują już całkowicie efektywną technologią zgazowywania węgla pod ziemią i odsysania tego gazu na powierzchnię. No i dzięki temu chętnie by gdzieś z tą technologią poeksperymentowali. Jeśli Polacy nie chcą tak bardzo tego Śląska, a ludność miejscowa burzy się przeciwko nim, może go przekazać na pięćdziesiąt lat Czechom. Wtedy znów ruszy eksploatacja głębokich pokładów węgla, ludzie będą mieli pracę i wszyscy będą żyć lepiej. No, ale czy Warszawa się zgodzi na taki deal? To zależy od tego kto udzieli im gwarancji ponownego przekazania Śląska w ich ręce po upływie tych 50 lat. Może to być tylko jakieś poważne państwo, które ma dobre tradycje współpracy z Polską i Czechami na przestrzeni ostatnich stu, przynajmniej lat. Musi to być także państwo, którego przedstawiciele już dawniej inwestowali na Śląsku i przyczynili się do jego prosperity w czasach panowania niemieckiego. Wszyscy wiemy, o kogo chodzi i nie ma co się z tym kryć. Takich gwarancji udzielić będzie mogła Polakom tylko Wielka Brytania. I nie sądzę, by był w Polsce ktoś, kto zwątpi w deklaracje polityków brytyjskich, którzy tak sprytnie wymiksowali się z Unii i będą teraz robić swoją politykę, którą oczywiście można nazwać imperialną, ale też nie przesadzajmy. Chodzi w końcu o to, żeby podnieść z kolan upadający region, z którym Polacy sobie wyraźnie nie radzą. Niemcy zaś dobrze wiedzą, że nikt im nie pozwoli go zagarnąć, bo zakończyłoby się to nową wojną w Europie. Potrzebny jest więc system pośredników i gwarancji, który umożliwi wyjęcie Śląska spod panowania polskiego i przekazanie go Czechom. Oczywiście ci ostatni nie będą występować we własnym imieniu i we własnym interesie. Będą reprezentowali konsorcja, budżety, ludzkość całą wreszcie, która musi zostać dzięki nim uszczęśliwiona.
Ktoś powie, że fantazjuję…że też nikt nie powiedział tego Sikorskiemu, kiedy rozmawiał z dziennikarzem z Foreign Office. No, ale on jest w końcu poważnym politykiem, a ja kim? Blogerem jakimś tylko…Gdzie w tym jest miejsce na Austrię umieszczoną w tytule? To już się okaże w praniu, być może Austria i jej kanclerz w ogóle nie będą potrzebni.
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy przez ostatnie miesiące wspierali ten blog dobrym słowem i nie tylko dobrym słowem. Nie będę wymieniał nikogo z imienia, musicie mi to wybaczyć. Składam po prostu ogólne podziękowania wszystkim. Nie mogę zatrzymać tej zbiórki niestety, bo sytuacja jest trudna, a w przyszłym roku będzie jeszcze trudniejsza. Nie mam też specjalnych oporów, wybaczcie mi to, widząc jak dziennikarskie i publicystyczne sławy, ratują się prosząc o wsparcie czytelników. Jeśli więc ktoś uważa, że można i trzeba wesprzeć moją działalność publicystyczną, będę mu nieskończenie wdzięczny.
Bank Polska Kasa Opieki S.A. O. w Grodzisku Mazowieckim,
ul.Armii Krajowej 16 05-825 Grodzisk Mazowiecki
PL47 1240 6348 1111 0010 5853 0024
PKOPPLPWXXX
Podaję też konto na pay palu:
Przypominam też, że pieniądze pochodzące ze sprzedaży wspomnień księdza Wacława Blizińskiego przeznaczamy na remont kościoła i plebanii w Liskowie, gdzie ksiądz prałat dokonał swojego dzieła, a gdzie obecnie pełni posługę nasz dobry znajomy ksiądz Andrzej Klimek.
Bedac w Polsce, w tym PRL-u wydawalo mi sie, ze ten uklad jest na wieki, ze Polskie granice, takie z czasow piastowskich jeszcze, to wlasnie jest to, a bloki zachodni i wschodni beda na stale i wyczuwalem w tym pewna stabilnosc. Jakze to wszystko okazalo sie inne. A po tylu juz latach poza krajem i z ta wiedza, ktora teraz juz mam, dywagacje Coryllusa w notce zupełnie mnie nie zaskakuja. To, co bylo sie rozsypalo i dalej zmierza do nikąd, tak by sie wydawalo. Błąd właśnie.
Tak. Całą Polskę chcą nam rozerwać, usilnie pracują nad tym myszy z niemieckich służb specjalnych – jest cała masa stron i portali fbukowych, które uprawiają tzw. „resentyment” poniemiecki – oni tym sposobem urabiają nam młodzież, przyzwyczajają ich do sytuacji, gdy o Polanowie mówi się Pollnow… O samych Prusach jest ze 20 stron jak nie więcej, a każda podnosi, że to tylko hobby, pisząc o Prusach wschodnich czy zachodnich, że tam TERAZ mieszkają… 🙁
Miało być o Austrii…
Czytam i czytam i przypomina mi się „Valis” Dicka. To defacto credo autora zawierają jego widzenie świata wynikające z obserwacji. Pada tam kilkukrotnie zdanie dotyczące Cesarstwa Rzymskiego. Zdanie brzmi (cyt z pamięci) „Imperium nigdy się nie rozpadło”.
Mam osobiste fatum związane z tą książką, mam ją gdzieś w domu ale przeczytałem ją tylko dwa razy, co w przypadku moich książek jest liczbą maleńką.
Za każdym razem po przeczytaniu dookoła mnie działy się bardzo złe rzeczy, tak złe że nie byłem w stanie się przed nimi osłonić. Dla mnie przerażające. Jakby ktoś mówił :Tylko spróbuj analizy a nie będzie litości”. Myślę, że zawiera jakiś klucz, którego nie powinienem odczytać. I wcale teraz nie żartuję.
ten tekst „Imperium nigdy się nie rozpadło” jest czymś odwracającym całe rozumowanie i niestety w kontekście tego co pisujesz od dawna, czymś cholernie logicznym.
Imperium rozpadło się, ale istnieje do dziś. A jego kierownicy zmierzają do tego, by ziemie Imperii faktycznie zjednoczyć, nawet jeśli będzie wydawało się, że doszło do pełnej decentralizacji. W tym celu muszą oni formalnie przyjąć pogaństwo i stworzyć nowy panteon, do którego zamierzają wepchnąć prawie wszystkie wyznania świata. Tylko krzyża tam zabraknie.
Autor chce mi powiedzieć, że zmienię obywatelstwo nie ruszając sie z domu? Perspektywa tak samo piękna jak dzisiejsza pogoda.
A po co ludności z przejętego terenu nadawać lepsze obywatelstwo? Anglicy nie dawali chińczykom w Hong Kongu ob. brytyjskiego.
Lepsze obywatelstwo? Nie ma lepszego!
Tylko na razie nie ma.
Lepszego juz mieć nie bede, może jedynie po smierci, na co mam nieustającą nadzieje.
„Gdzie w tym jest miejsce na Austrię umieszczoną w tytule”
Jako katalizatora i kontrolera. Po pięćdziesięciu czeskich latach jako właściwego dziedzica śląskości ze stolicą w festung Breslau. Powiedzmy 20 lat po tych 50 czeskich, tak żeby śląskość się otrzęsła. Po pół wieku czeskiego okaże się że Śląska gwara jest dialektem z północnego Tyrolu z naleciałościami słowiańskimi. Zaś potomkowie Gorzelika są skoligaceni z potomkami płk nazwiskiem Fink von Finkestein, to taka parafraza Frankensteina, (ten chyba badał wyporność ludzkiego ciała przez zanużenie w beczce wody, a poza tym jakiś krewny zdaje się frau Idy Fink, o której tu wczoraj gęsto było). A powstania śląskie były intrygą polskiej dwójki, która opłacała zaplutego karła reakcji Korfantego via skorumpownych przemysłowców niemieckich. Potomkowie Habsburgów, których gdzieś tam wystrugają z nieślubnych kartofli, będą już wtedy masowo wżenieni w Westminsterów-Wettinów-Hanowerów. Nie będzie żadnej przeszkody w szerzeniu kultu nowego Księcia Pana, którym CK Galicja jakoby się szczyci i koronacji Księcia Pan Habsburga-Westminstera na króla Polski.
… Niedoczekanie.
O wypowiedzi Sikorskiego w 1996 (przypomnianej mu w 2011, więc może jednak ktoś nad tym czuwa. Choć ten Adam Hofman…):
https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/niech-sikorski-przeprosi-za-slowa-sprzed-15-lat,166663.html
Zacytuję tu już któryś raz ulubione zaklęcie mojego kolegi: oby się Twoje słowa obróciły w g…!
Chociaż z drugiej strony, sekret ujawniony jest mniej groźny, nawet gdy dotyczy polityki. Zwłaszcza polityki. Bo tu wszelkie tajne plany i knowania nie lubią rozgłosu i światła dziennego…
Może by się analizą takiej możliwości zajęli ci liczni spece od cyberwojny w MON? W końcu tekst ogłoszony w Internecie;-). No i ci wszyscy specjaliści od „białego wywiadu” z MSZ…
Oni patrzą gdzie indziej. Śląsk ich nie interesuje, jest za mały. Co innego jedwabny szlak
Nie, czymu? Będzie krzyż tylko z połamanymi ramionami. Wszak to symbol solarny. Zaś metafora solarna św. Dionizego … itd. Joyful, joyful we adore Thee … tylko że nie w Trójcy Jedynego, bo ci scholastycy to po prostu byli martwi biali paranoicy, tylko normalnie jeden gościu na obłokach, powożący zaprzęg reniferów i popijający coca colę, z rumianą oblubinicą przy kości.
… Niedoczekanie.
„Ręce precz do Śląska”. Niestety wszyscy oni w stolicy kładą uszy po sobie. Mogą działać ale w zakreślonych ramach. Śląska w nich nie ma.
Jest mały szkopuł: nie ma Ślązaków.
A tam. To się stworzy, wynajmie albo wymyśli. Jak kiedyś Kozaków/Ukraińców. I będą jak taka będzie mądrość etapu.
Się Szkocję odłączy to i Ślązak się znajdzie.
Niedoczekanie:))) !!!
Cała zaraza pt. III RP czyli „młode kadry” wywodzi się z Wrocławia. Ta hydra była hodowana od 1945 r. z zupełnie nierozpoznawalnej dla zwykłego człowieka z centralnej Polski czy z Małopolski – mieszanki różnych „skruszonych folksdojczów”, „nawróconych banderowców”, „zwykłych polskich bandytów czasu wojny” i oczywiście – ruskich agentów na polskich paszportach. W tym całym tyglu kręcili się bezradnie uczciwi Polacy z Kresów, górale z gór – czując, że żyją wśród jakichś mafiozów i bojąc się ich. Pod koniec lat 80-tych kiszczakowcy wystrugali trochę „buntowników studentów”, „rozśmieszających buddystów”, „kolporterów prasy niezależnej”, „całkowicie niezinfiltrowanej organizacji podziemnej” – i w 1990 – „wszystko było gotowe’:)))) PS. Byłabym zapomniała, po wojnie masowo przenosiły się tam panie lżejszego prowadzenia z czasów wojny aby rozpocząć życie od nowa. Np. jako małżonki aspirujących działaczy partyjnych:))) A BND też tam nie próżnowało:))) Mówię to na podstawie wspomnień braci mojego Dziadka,kolejarzy, którzy po wojnie przenieśli się PKP zabużańskich „na PKP – ziemie odzyskane”. Po paru kieliszeczkach otwartym tekstem ładowali, że „rządzi tam q..wa i złodziej”. Oczywiście niewinnego dziecięcia nie widzieli, bo było schowane.
Krótko, dosadnie i węzłowato! Super opis.
/Popatrz, właściwie wszystkie łuski z oczu i mgły z polityki już opadły. I jak patrzy się na media – to jedynie małpi cyrk dla durniów…/
@ Coryllus
Ty to potrafisz „wlać nadzieję w serca” przy sobocie, jasssny gwint… 🙁
nie nasz cyrk, nie nasze malpy… i tyle naszego 🙂
Popieram.
Ale to zawszeć sprawę nieco utrudni.
Żeby się nie zdziwili, jak im z kibitek ten jedwabny szlak przyjdzie oglądać… W końcu zarządca kibitek już wielokrotnie się sprawdził na tym odcinku, więc po co go zmieniać.
A że nie jest tożsamy z mocodawcą/właścicielem?
Ten obrazek składa się. Puzzle nr 1) Gorzelik- do 2020 Polska będzie federacja (jak RFN). Puzzle nr 2) Konwencja PO – zniesienie województw, do regionów cały PIT i CIT czyli 90 mld zł mniej w budżecie centralnym. Puzzle nr 3) Nie musi być Ślązaków – najbardziej radykalny raper Bułek nie ma żadnego Ślązaka w rodzie, Gorzelik tylko ojca miał Ślązaka. To się składa… to się składa…
http://www.newsweek.pl/polska/autonomia-dla-slaska–juz-w-2020,68661,1,1.html
Wiedziałem że coś jest z tym Vratislaviensis cantores minores. Moi tu powstańcy śląscy tam mi tu kablowali, ale bez głębszej egzegezy. Ale żeby tak to opisać … Łał!! … Wężykiem i w ramkę.
@Kossobor
O aronio losu, czegoś mnie ten opis podnosi na duchu. Sam nie wiem czego. Boć to przecież opis śmierdzącej marmolady. A jednak …
Zbyt łatwo się Panu pisze: „…wymyśli jak kiedyś Kozaków/Ukraińców”. Ma Pan jakaś teorię albo widzę, czy tez to jedynie na klawiaturze spod palca?
Coś klawiatura wysiada więc oto poprawiony wpis:
Zbyt łatwo się Panu pisze: „…wymyśli jak kiedyś Kozaków/Ukraińców„. Ma Pan jakąś teorię albo wiedzę, czy też to jedynie „mondrość” na klawiaturze spod palca?
Warunki wyjściowe prawdziwe ale całkowicie wadliwe wnioski.
Tak, to prawda, że błyskotliwe. Szkoda, że mało prawdziwe…
Prawda jest ciekawa, ale kiepsko się sprzedaje i nie mają racji bytu ludzie pokroju Pileckiego, Zygielbojma, Kossak Szczuckiej, ale za to dobrze sprzedaje się Kosiński, Anna Frank, Ida, Ida Fink i na dokładkę Jedwabne.
…”Jeśli Polacy nie chcą tak bardzo tego Śląska, a ludność miejscowa burzy się przeciwko nim, może go przekazać na pięćdziesiąt lat Czechom.”…
W jaki sposób Polacy mogą nie chcieć „tego Śląska” a ludzie burzyć się przeciw nim? Kłaniają się tutaj organizacje pozarządowe czy NGO’sy. To są agentury wpływu, których finansowania i statutów rząd – rzekomo „nasz” i „polski” praktycznie nie kontroluje. Ostatnio na naszych oczach widzimy porażkę rządu z finansowaniem przez Norwegów NGO’sów. Nie wiem, czy na Węgrzech czytają Coryllusa, czy też po prostu zwyczajnie są spostrzegawczy i myślą, ale ich premier Pan Orban z NGO’sami tam się nie patyczkuje. Rozpoczął nową fazę walki z finansowaniem przez Sorosa. Ja proponuję nie powoływać żadnego Instytutu Środkowoeuropejskiego tylko zwyczajnie dowiadywać się, co się u Węgrów dzieje i ich w większości przypadków naśladować. Jak nie potrafimy samodzielnie myśleć, to przynajmniej naśladujmy dobre przykłady, eh!
„rządzi tam q..wa i złodziej”
Tyle lat, a we Wrocławiu nic się nie zmieniło, ALE musze powiedzieć, że od jakiegoś czasu(może roku) jakby „powietrze się zmienia”. Jeszcze tego nie czuć i nie widać gołym okiem, ale jest nadzieja.
>podnosi na duchu. Sam nie wiem czego. Boć to przecież opis śmierdzącej marmolady.
Jak się człowiek przestaje bać i nazywa rzeczy po imieniu, to mózg lepiej „chodzi” 🙂
proszę się nie wstydzić i podzielić się wnioskami
Ale ten cyrk za nasze pieniądze jest. Pod przymusem odbierane. Ja chętnie zapłacę na wojsko, policję, pocztę polską etc., ale nie na fundacje, teatry i Instytut Badań Literackich i inne susułki.
Ja wiem – czego. Bo to scyro prawdo ten opis jest, Magazynieru. A to zawsze /prawda/ jest wyzwalająca i najlepsza. Choć – fakt – śmierdząca.
naturlich – tu jest hund begraben…
samowola Jakiego: projekt ustawy nieskonsultowany z kim trzeba? –
http://www.israelhayom.com/2017/10/27/israel-files-complaint-against-polish-restitution-law/
No nieee, no proszę cię, Cantores Minores Vratislavienses Kajdasza to było coś extra! Teraz pod batutą Karpety. Ci tam, co to ich opisała Panthera, mogą se kicać Pod Bocianem najwyżej.
Z kim trzeba /na przyszłość/ to skonsultowali, inaczej by ziemię już gryźli za niesubordynację i zawalenie planów przyszłościowych co do tutaj… a odzywają się jakieś takie wyrywne, niezorientowane w temacie i głębokim gardle, że tak powiem.
ależ on się niczego nie wstydzi :-). Ten styl wypowiedzi, sfinks/enigma, sugerujący dostęp do wiedzy tajemnej i nadludzkiej inteligencji, sprowadzający się do ataków ad personam sugerujących kretynizm, brzmi jak typowe polskojęzyczne dziecko piwnicznego mordercy i urzędniczki cenzury. Tzw. „obżydliwiec” lub dybuk. „Dialog jest besssscelooowyyy, ssss!, ssss!”.
Pan ma uroczy zwyczaj przychodzenia „na gotowe” i posykiwania. Dość krótkiego. Ale za to z pozycji besserwissera. I te Pana posykiwanie niczego nie wnoszą, poza wyczuwalną wodą sodową. Może Pan tu jednak ukonkretni swoją nadzwyczajną, lepszą przecież od naszej, ułomnej, wiedzę. Bardzo prosimy.
Jeszcze mi przyszła wredna myśl do pustej głowy /po połajankach pana N./, iż ci „niezorientowani” mieli się odezwać, by wywołać wśród tutejszych tubylców /nas, znaczy/ prosty efekt: ooo, żydy się wściekają, to znaczy, że ustawa dobra!
Tzw. prawicowa publicystyka, jałowy nic niewnoszący pesymizm i czarnowidztwo. Wciąż nas coś anihiluje, jak nie ukraińscy budowlańcy i sprzątaczki, to zmanipulowani Czesi odtwarzający monarchię Wacława III. Mykoła z Nadią na znak z kijowa rzucą łopaty, mopy i zaczną walczyć o ukraińskość Przemyśla. Warmię zabiorą Niemcy, Śląsk Austriacy. Według prawicowych publicystów my jesteśmy jakimś totalnym, zidiociałym bydłem, niezdolnym do jakiejkolwiek reakcji, jakiegokolwiek działania. Wszyscy nam mogą coś zabrać, zniszczyć, nawet tacy Czesi, nawet upadła Ukraina, wszelacy bankierzy, a my nic, mamy najgorszych skorumpowanych i głupich polityków spośród wszystkich polityków świata. Oczywiście nie wszyscy Polacy są tacy głupi i zmanipulowani, wierni czytelnicy któregokolwiek prawicowego publicysty i on sam nie są, oni posiedli wiedzę, która leży na tacy, tylko to bydło nie chce nic przyjąć do wiadomości. Ciekawe czy prawicowych publicystów mają też nasi sąsiedzi? Pewnie tak. Wyobrażam sobie co może pisać taki Honza: „Prawie cały Śląsk należy dziś do Polski. Polska nigdy nie porzuci marzeń o opanowaniu całego Śląska, nawet sprzymierzyli się z Hitlerem, żeby fragment Śląska przyłączyć do swojego państwa. Nienawidzą nas, bo jesteśmy ateistycznym społeczeństwem i potomkami husytów, a oni fanatycznymi katolikami, fanatycznie oddanymi papieżowi, dzięki temu mogą korzystać w swych knowaniach z pomocy potężnej organizacji jaką jest Kościół rzymskokatolicki. Nie należy zapominać, że ich wojowniczy król Bolesław Chrobry opanował kiedyś całe Czechy, oni o tym pamiętają z pewnością pamięta o tym ich dyktator Jarosław Kaczyński.” Itd., itp.
Bracie, ale to nie ja tylko twój ulubieniec z partii oświeconych, niejaki Sikorski mówił dla Foreign Office, że trzeba się pozbyć Śląska. Jeśli dyplomaci i politycy mówią takie rzeczy, to znaczy, że coś jest grane. Rozumiem, że tobie się zdaje, że nie, bo żyjesz w świecie parad (Szumana, równości i innych), ale może daj żyć innym, co? Chyba mogę pisać na swoim blogu co chcę, mamy przecież wolność słowa, ciężko wywalczoną przez Adama Michnika i jego kolegów
Nędzna szczekaczka, dystrbuowana (za darmo?) w jednym mieście, gdzie już jest JPost i drugiego „organu” tam nikt nie oczekuje i nie potrzebuje. Co jeszcze?
20k followersów to ma dowolna ładniejsza „trenerka fitnesu” z Pcimia Niżniego.
No i to tyle w temacie hajotu, czy jak się ten ich ogran hiciorjudem nazywa.
(…)
Tylko debil zakłada „gazetę” gdy wszystkie gazety padają, bo Internet informuje. 2007 rok zakładanie „organu prasowego” to jest wrzeszcząca pod Niebiosy lewizna, oszustwo, skręcony pseudointetes. Ten hajot jest taki: ein Lügenblatt, jak mawiają starzy Rzymianie.
Oczywiście, aż nudno.
Jakby tu powiedzieć? Geny czyli „jaka mać, taka nać”:))) Oczywiście większość to uczciwi ludzie, ale oni byli zawsze obsadzani w roli ofiar.
Ustawa jest o kant duszy roztrzaść: zbój i łajdactwo w jednym. Paser, udający brata-łatę, wychwala na rynku miasta „swoje złote serce”. Z deszczu pod rynnę: PO to przynajmniej była jakaś identyfikowalna grupa. Ci zaś są królikiem, wyciągniętym z kapelusza. Są kuglarską sztuczką, polegającą na odwróceniu uwagi… a tu, w międzyczasie, wspólnik okrada patrzących na kuglarza.
Szkoda gadać o tym więcej. Cejrowski kiedyś dobre hasło, odpowiednie do dzisiejszej sytuacji, rzucił. Tylko nikt go wtedy nie podjął.
Hajot tę ustawkę „krytykuje”? Aj waj, aj waj.
Ten hajot to jest organ ichniej bezpieki. Zakładanie w 2007 roku gazety, to typowe działanie wywiadu. Nie starczyło stanowisk dla rybeniek, to tatusie odpalili piąszki narybkowi, niech się „w gazetę pobawią”.
A to Pan myśli, że „Ukraińcy” NIE są wymyśleni? Może warto do jakichś austriackich archiwów służb specjalnych zerknąć. Począwszy od „prawnego uzasadnienia roszczeń Habsburgów do księstwa Galicji i Lodomerii” a skończywszy na tych wszystkich „uniwersytetach wiedeńskich dla rusińskiego wieśniactwa” aż do XX w. Po I WW „wysiłki” przejęły służby specjalne niemieckie a na końcu dołączył się towarzysz Chruszczow „z darami” w postaci Krymu i pomnika poddanego Korony Polskiej niejakiego Chmielnickiego w 1954 r. Od tego nawet mocne głowy mogły „wymięknąć” a co dopiero – słabe.
na transformacja religji pracuje sie epelna para i robota idzie roznymi kanalami. Bardzo sprawnym narzedziem jest literatura dla mas. Masy absorbuja wszelkie nowe idee przez osmoze , bez myslenia, nawet nie zauwazajac tego ze sa programowane.
https://www.yahoo.com/news/collective-consciousness-replace-god-author-dan-brown-120033225.html
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dan_Brown
ja też „wszędzie węszę bandytów”…
a w kwestii ustawy czekamy (no, nie my ofkorse…) na „Michnik locuta, causa finita”
A czy ja Ci w którymś miejscu bronię pisać? Absolutnie nie mam takiego zamiaru. Sam też korzystam z tej wolności słowa na tym blogu i dziękuję, że ona tu jest i mój komentarz się ukazał. Link czy screen tego wywiadu z Sikorskim jeszcze się nie znalazł? Nawet gdyby istniał taki wywiad, to co? Po prostu Sikorski to szuja i jego mocodawcy też, ale czy to znaczy, że my już nic nie możemy zrobić, że sprawa przesądzona? Bydełko do niczego niezdolne. Poza tym trochę nie fair jest nazywanie kogoś odnoszącego się krytycznie do tzw. prawicowych publicystów wielbicielem Radka Sikorskiego. Cios poniżej pasa. Chętnie bym pogadał o separatyzmie na Śląsku, czy to na Dolnym czy Górnym, sam coś tam wiem, mam swoje spostrzeżenia na temat RAŚ, znam ludzi sympatyzujących z tą organizacją, ale te dwa wpisy o Śląsku dla Austrii są tak ogólnikowe, że tu właściwie nie ma pola do dyskusji, nie ma się gdzie zaczepić. Dla węgla odrywać Śląsk, przesuwać granice? A co to polskie elity polityczne nie są dość skorumpowane żeby pozwolić hulać po Śląsku międzynarodowym koncernom? Czechom czy Austriakom są potrzebne miliony ludzi do pilnowania? Niech tylko promil będzie zdolny do działania przeciwko nowej władzy, to już będzie dość dziadostwa do sprzątnięcia dla okupanta. Może jeszcze wprowadzić prawo pracy jak w Wiedniu i okolicach? I kiedy ten Śląsk zacznie upadać tak, żeby tylko interwencja z zewnątrz mogła go uratować? Dziesięciolecia mijają, a to nadal jest jeden z najlepiej rozwiniętych regionów kraju. Poza tym ja uważam, że mówienie o Śląsku bez podzielenia go w tej dyskusji na Górny i Dolny jest trochę bez sensu, bo to spory kawał ziemi i miliony ludzi. Szczególnie jak przychodzi do mówienia o separatyzmie, to trzeba wziąć pod uwagę jaką mamy ludność na Dolnym, jaką na Górnym, bo to są różnice ogromne.
Korzę się i się nie posiadam. Jestem takim ciemniakiem w tej konkurencji, że byłem przekonany że byli tylko Cantores Minores Varsaviensis i Cracoviensis. Tego Vratislaviensis dałem w ciemno. W sumie miałem na myśli „Świąteczną orkiestrę miłośników opery druha Boruha”. Ale tego to już nie odwołam. Choćby nie wiem co.
Aj wej! Bociany to zacności Żydzi. Od czasów Wazy Zygmunta złote interesy robili na lichwie i futrach. Miczyński gęsto o nich w Zwierciadle Rzeczypospolitej. A jak ich szlachta wysoko urodzona kochała. Zwłaszcza jak im odpuszczali procenty długów. Bodaj czy to nie oni mieli w Krakowie sklep, czyli piwnicę Pod baranami.
Zgadzam się. Tylko że masy nie czytają literatury. Nie mają czasu. Dan Brown to lektura dla starszych pań, którym już się znudziła tv i Nie.
Za to znalazła się wypowiedź Hofmana na temat tego co gadał Sikorski, tego ci mało?
Ale tu nikt nie chce z tobą rozmawiać. Pojawiasz się znikąd, nie masz nic ciekawego do powiedzenia, naskakujesz na mnie, dlaczego ktoś miałby z tobą dyskutować?
http://www.newsweek.pl/polska/chinczycy-nie-zainwestuja-w-lodzi-bo-chca-zlikwidowac-niepodleglosc-polski,artykuly,403075,1.html
A jak tak to przepraszam.
No, ale sami żeśmy tu ustalili kiedyś, że położenie na szlaku handlowym to katastrofa. Teraz ten szlak skręci do Petersburga i po trwającej 10 lat prosperity Moskwa zacznie się rozpadać od ciosów z zewnątrz i pukania od wewnątrz.
Ja myślę…
Znaczy się – miałam nosa… /z przeproszeniem ;)/
Ale tam! Ja z kolei nie znam tych Varsavienses i Crakovienses. Ale za to znam Olivenses. Znaczy Pueri Cantores Olivenses. Dziecko tam śpiewało, potem jako bas baryton, jak podrosło.
Druha Borucha znam, oczywiście 🙂
W pałacu Pod baranami??? Czy kupcy mieli piwnicę, to nie wiem, ale że NKWD ją miało jako podręczną katownię – to tak. To genialna Panthera kiedyś poszła tropem krakowskim, gdy rozprawialiśmy o Skrzyneckim.
Piękne dzięki za długi kom wczorajszy, traktujący o bezzasadności dekretów PKWN-owych. Ba, o ich niekonstytucyjności, czyli „żadności”. Za to teraz się biorą ministry za ukonstytuowanie PKWN-u. Diabelski chichot, kolejna edycja zbrodni, owinięta w białoczerwone barwy.
Pilnujemy malych, za to przyszłościowych, spraw. Może na początek wyrzucimy – na zawsze – z listy lektur tę Idę Fink? Patrz tu (i następne):
https://coryllus.pl/psychologiczne-momenty-w-prozie-idy-fink/#comment-157951
Gdy wiele lat temu sondowałem możliwość wspólnego, polsko-niemieckiego zlikwidowania Auszwicu, to tutaj spotykałem tylko strach, za to w Polsce obłędny strach – łamiący się głos, trzęsące się ręce. Ci ludzie na górze mają wyprane do osnowy mózgi. Jeszcze się ruszają, ludzkie istoty to już nie są. Kłębek procedur, każdy jeden z nich. Dygocząca galareta, wypełniająca migusiem dowolne podstawione naczynie, usłużnie gotowa, by z każdą zmianą ekipy znów się przelać, w wymagany w danej chwili kształt.
Okupanci jedynie podstawiają naczynia: galareta wskakuje w nie sama, jeszcze się szczyci, że na swój koszt się przelała w nowe. Nic ich okupacja nie kosztuje a jeszcze zyski ciągną z Polski.
To jest najprawdopodobniej ten wywiad. Anulowałem jednak subskrypcję FA więc nie mogę sprawdzić tych słów o Śląsku.
Jedyna nadzieja wiec w Chinczykach poniewaz oni nie chca niemieckiego zarzadcy w tym regionie(powiedzmy ze przemawiaja przez nich zaszlosci historyczne a oni pamietliwi sa).Problem w tym ze Chinczycy moga miec tu malo do powiedzenia.
@Coryllus
Polozenie na szlaku moze byc przeklenstwem lub blogoslawienstwem-samo w sobie niczego nie determinuje .Co jest wazne to fakt czy ma sie sile aby byc owego odcinka szlaku zarzadca(lub jeszcze lepiej wlascicielem)czy tez robi sie tylko za tania sile robocza.Poki co Polacy robia tylko za tania sile a patrzac jak chocby wlasnie we Wroclawiu czy na Slasku obcy sie panosza raczej szans na zmiane nie widze.Wyglada na to ze zarzadca bede Niemcy lub „nawrocona” zydokomuna,szanse ze beda to Polacy sa dosc nikle.Skoro juz diagnozujesz sytuacje to moze masz jakis chocby luzny pomysl na zwiekszenie szans Polski w tej materii?
@Szczodrocha33
Odpowiadam na wczorajsze pytanie, dwoma linkami.
PYT.: Czy Kennedych „zaszczelono na śmierć„?
ODP.: Chyba w kinie. To było przedstawienie, psy-op.
LINK:
http://mileswmathis.com/ruby.pdf
LINK:
http://mileswmathis.com/barindex2.pdf
DEDYKACJA:
A co. Bez dedykacji się nie liczy. Dedykuję oba linki lolkocicy Milenie, która mnie wczoraj podrywała („czytam tylko dlatego, bo ty…”), bez skutku.
A może Miediomie. Nie mam pamięci do nazwisk, zwłaszcza kocich. Coś na M. Chyba. No więc, czytaj pilnie, kotku, te linki. Smacznej lektury. Mrrrrruuuuu…
Sprawa jest śmiertelnie poważna. Niech nikogo lekki ton nie zmyli. Poważna i powiązana z notką o Śląsku.
Bank – czyli przedwczesny smak zwycięstwa
Tak. Tu go masz:
http://visegradrevue.eu/poland-the-rise-of-an-unexpected-minority/
W latach wczesnych 70 uważano, że Kennedy uciekł i ukrywa się w którymś PGR jako robotnik folwarczny. Nawet w krajowej prasie były fotografie Kennediego podczas kampanii ziemniaczanej. Dobre parę miesięcy był ten wątek ciągnięty. Ciekawe czy są po tym jakieś ślady w Internecie.
To by było niezłe…
Dziękuję. Mamy zatem: the foreign minister of Poland and a member of the ruling liberal party Civic Platform (Platforma Obywatelska PO), said in 1996 that: “”Poland would have been easier to reform if its exhausted industrial regions like Silesia could have been abandoned.”
Ciekawe bo mój nauczyciel angielskiego, zapytany czemu spod Londynu zdecydował się właśnie przybyć na Śląsk, odpowiedział przysłowiem Where there’s mud, there’s brass.
O tzw. Ukladzie wroclawskim, za dawnych dobryvh czasow uslyszalem od Brauna w RM. Zadziwijace jak grupa radzieckich wojsk wyselekcjonowala i wyhodowala te wszystkie wroclawskie kwiatki i obsadzila nimi polowe dzisiejszego polskiego poletka.
Całkiem niemożliwe to nie jest. Zanim się na stałe nie przeniósł do Chappaquiddick, czy jak się ta ich prywatna wyspa nazywa, mógł celowo dopuścić inspekcje (policji, etc.) na wyspie. A potem do swoich posiadłości, sprawdzonych siedemnastokrotnie przez wpuszczane tam przez parę(naście) tygodni wywiady, powrócić. Bo tam go „przecież nie ma”. I w spokoju, z resztą plutokratów, rządzić dalej USA. Przez całe dziesięciolecia.
Brass. Hmm. To słowo oznacza „szarżę”, lub „awans”.
Chyba tak. Tutaj chyba tak.
No ale te fotografie, jeszcze przed wynalezieniem cyfrowej obróbki. Normalnie, w polskim PGR przebierał ziemniaki. Ta sama gęba, choć trochę starszy. W poważnych gazetach dawali. „Polityka” czy coś podobnego.
Mam tak samo z książkami gospodarza.
w latach 70, przed wynalezieniem cyfrowej obrobki mowisz?:
„Już w latach 20-tych minionego wieku podniesiono kwestie etyki, czy upubliczniane zdjęcia z wykorzystaniem fotomontażu są wartościowe i zamieszczanie ich np. w prasie jest moralne. W Stanach Zjednoczonych działa do dzisiaj Krajowe Stowarzyszenie Fotografów Prasowych, które przestrzega opracowanego przez siebie Kodeksu Etycznego dot. publikowanych obrazów jednocześnie piętnując osoby, firmy i zdjęcia, które naruszają zapisy wypracowanego kodeksu. Obecnie groźba manipulacji i odbioru zniekształconych -wyidealizowanych fotografii dotyczy świata zdjęć tzw. „glamour”. W naszej kulturze ingerencja graficzna w zdjęcie jest tak duża, że stało się wręcz powszechnie akceptowane i uznawane nawet jako forma sztuki fotograficznej czy graficznej.”
https://www.foto4u.pl/blog/artykul/retuszowanie-zdjec-przed-wynalezieniem-photoshopa
Ja zawsze zapominam, że tam „pod lasem” sowieckie wojsko stało, z niezapomnianą NKWD-GRU na czele. To jest niemożliwe, żeby oni tak siedzieli w tym lesie i zajmowali się wyłącznie grzybobraniem. W „czynniku ludzkim” też troszkę popracowali. Zresztą Wrocław to tylko takie hasło. Dokładnie to samo było w Szczecinie i Gdańsku, w wolnych chwilach w Zielonej Górze a i Bydgoszcz chyba nie była „od macochy”.Tam były wielkie zmiany ludnościowe po 1945 r. a to oznacza niemożność ustalenia, kto tam „prawdziwy” a kto „wystrugany”. Stamtąd po roku 1989 był największy nabór do wszystkich kolejnych ekip „wykonawczych” władzy centralnej. Takie „niepewne” tereny jak Małopolska, Lubelskie, Podlaskie „z definicji” nie mogło wydać żadnych wiarygodnych kandydatów na liderów:))) Tu wszyscy znają wszystkich i to do paru pokoleń „wgłąb”.
Jebawny szlag… wozili Polaków tym szlakiem w jedną, wschodnią stronę.
Wymienmy tylko kilka czynnych od lat nazwisk na scenie politycznej: Czarnecki, Schetyna, Lipinski, Morawiecki, Dutkiewicz… i w tv kopiemy sie po kostkach a we Wroclawiu trzymamy sztame, w mateczniku jest deal.
W Bydgoszczu jeszcze aktywista Hoffman Jerzy w skórzanym płaszczu, potem – reżyser
Są i to uzbrojeni jak Twardoch i Durczok. Temu ostatniemu niedawno zwrócono, pewnie coś się szykuje.
Obaj Morawieccy są stamtąd, a także Szetyna związany z seniorem.
Masom robi sie filmy do ogladania bo masy zaczynaja staczac sie w analfabetyzm. zas filmu z szybko zmianiajaca sie akcja duzo sprawniej programuja.
A Poznań? Duży ośrodek, a do władzy nikogo. Może cień Czerwca ciągnie się za nim?
Odbierz pocztę.
Polecam wszystkim którzy nie widzieli film „The soviet story”
Są bardzo ciekawe cytaty z socjalistów różnej maści.
https://www.youtube.com/watch?v=xmkKYx7ehJ4
To przez niego ta stonka ziemniaczana była.
Wspaniała lektura, Bóg zapłać.
Właśnie tak.
Sikorski się zarzekał, że nic podobnego („Minister Radosław Sikorski nie napisał słów o pozbyciu się Śląska”) i że wszyscy go nie zrozumieli, łącznie ze Stanisławem Lemem.
Szczyt bezczelności: powiedział, ale „nie powiedział”. Sprostowanie, trzepiące motyw „tylko hipotezy” polski MSZ zamieszcza w 2011 roku… odnośnie wypowiedzi z roku 1996. To już nie jest kabaret. To jest zgroza. Wszystkich hipotetyków stamtąd — won!
W takim razie to kit, psy-op, dezinformacja. Szkoda czasu na odszukiwanie tego.
NB.
„Ta sama gęba, choć trochę starszy” oznacza „bez makijażu”. Telewizornie maskują pieprzyki, niesymetryczne zmarszczki, itp. aby widz nie zawieszał nerwowo oka na nich, tylko aby pilnie słuchał przesłania pana polityka, wpatrując się w możliwie niecharakterystyczną twarz tegoż. To jest znany chwyt psychologiczny. Jako jego efekt uboczny (zresztą wcale nie zamierzany) pojawia się względne odmłodzenie obrazu TV względem człowieka, który nie został wcześniej, w masce, spreparowany do występu przed kamerą.
Jeśli to było zamieszczane w, jak to nazywasz, „poważnej gazecie”, to szkoda czasu na szukanie po archiwum. Chyba, że komuś przypadkiem wpadłyby w ręce zdjęcia, uzupełnione o okoliczności ich zrobienia.
Powiedzmy, że zawierające listę personelu tego PGR. Adres i tak dalej. Wtedy to co innego. Możnaby do ludzi dotrzeć i ich zapytać „czy u was byli kiedy dziennikarze z poważnej gazety”. Gdyby tak dziesięciu potwierdziło, to mamy wątek. Nie spodziewam się, aby tak serendypitystyczne okoliczności zaszły tutaj. Nie w tej sprawie.
Na zdrowie! Miles pisze wyśmienitą angielszczyzną; dla samego języka warto go poczytać. Będę dawał jego artykuły uczniom, uczącym się języka. Przynajmniej nie zostaną zakażeni współczesnym bełkotem prasowym. A może się nauczą czegoś…
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.