lis 132023
 

Jest coś takiego, jak systemowa nieskuteczność stale mylona ze skutecznością. Polega ona na tym, że do naszej świadomości docierają jedynie poczynania i słowa osób, które w swoim emploi zawarły cechy kojarzące się ze skutecznością, a nie docierają do niej istotne efekty ich działań. Czy też ich brak, bo o to w rzeczywistości chodzi. Podejmowanie działań nieskutecznych, a widowiskowych podoba się publiczności bardzo, albowiem ma ona wtedy przeświadczenie, że sama w czymś uczestniczy. Działania skuteczne zaś przeważnie mają autora, a przez to trudniej się pod nie podpiąć. Z reguły jest co prawda tak, że kilka osób próbuje podważać autorski charakter dokonań, albo też naśladuje je w sferze nieskuteczności systemowej, żeby zasłonić przykre wrażenie jakie wywołał w nich rzeczywisty sukces, ale to niewiele zmienia. Skuteczność ma autora, a nieskuteczność naśladowców. No i jest ona osobną konkurencją, która właśnie dla nich została zorganizowana.

To co się wydarzyło 15 października tego roku można by nazwać mistrzostwem olimpijskim w nieskuteczności. Podjęto niesamowitą ilość działań, rzeczywistych i pozorowanych, żeby porwać za sobą masy, które miały zapewnić PiS zwycięstwo w wyborach – jednoznaczne i bezapelacyjne. Pominięto tylko jeden szczegół – wyłączono publiczność z udziału nawet w działaniach pozorowanych. Nie dano jej możliwości, by mogła się utożsamić z czymś systemowo nieskutecznym, ale z jej punktu widzenia istotnym. A tamci to zrobili. Mieli najpierw konstytucję, a potem osiem gwiazdek. Podkręcili gałkę emocji o jedną kreskę i wygrali. Nasi zaś zostali sami z całym stołem zawalonym działaniami pozorowanymi, które – o zgrozo – okazały się obfitować w konsekwencje. I tak, konsekwencją wyświetlenia przed wyborami filmu „Reset” jest rosnące przekonanie generała Pytla iż jest on rycerzem bez zmazy. Będzie nią także powrót Tuska do władzy, który powinien – w teorii przynajmniej – oślepić na kilka co najmniej tygodni najbardziej zagorzałych patriotów, którzy jeszcze nie rozumieją, że wszystko dzieje się naprawdę i raczej nie ma odwrotu. Wszyscy, których nazwano zdrajcami i przestępcami w tym filmie będą przez najbliższe lata sprawować władzę. I trudno nie nazwać tego ironią, choć w rzeczywistości jest to groza. Jej skali jeszcze nie rozumiemy, ale myślę, że już wkrótce spłynie na nas owo rozumienie i dopiero wtedy zorientujemy się gdzie naprawdę jesteśmy.

Ludziom systemowo nieskutecznym bardzo trudno jest wyjaśnić, że mobilizacja kadr, a o to chodziło w wyborach, nie polega na tym, by się przed nimi popisywać swoimi nadludzkimi możliwościami. Po czterech latach oglądania TVP Polacy mieli już dosyć prezentacji w wykonaniu najbardziej bojowych i patriotycznych posłów, szczególnie, że popisy te zasłaniały rzeczywiste osiągnięcia. No, a wynik wyborów wskazał, że inwestycje to za mało, żeby przekonać ludzi do głosowania na PiS. Ci, którym miały one służyć, nie zauważyli ich po prostu, za to zauważyli, że opozycja proponuje im uczestnictwo w super zabawie. Uczestnictwo – podkreślam – w działaniach pozorowanych. U nas nie było nawet tego. My mieliśmy tylko oglądać jak poseł Tarczyński spaceruje po Lampedusie i czeka, aż zaczepi go jakiś czarny.

Zaliczam posła Tarczyńskiego do tych osób, które przepełnione dobrymi chęciami uprawiają nieskuteczność w zakresach wręcz olimpijskich. Co się ten facet nagadał w PE, ile błędów wskazał, ile zagrożeń, ile dróg wyjścia z tego wszystkiego, i co? Jajco. Bo akurat nie o to chodziło. Zrobił sobie jeszcze w dodatku zdjęcie z Oskarem Szafarowiczem, kolejnym królem drugiego planu, który powinien występować jako logo nieskuteczności. Fotka ta lata po sieci z podpisem – wojownicy prawicy. I ludzie to komentują słowami – trzeba nam więcej takich osób. Winszuję. Będzie jeszcze ciekawiej niż jest. Bo jeśli będzie więcej takich osób to nasza rola ograniczy się już chyba tylko do przeglądania ich zdjęć na twitterku, bo w telewizji nie starczy czasu antenowego, żeby pokazać wszystkie ich pozorowane działania. Okrzyki zaś – hu, ha – wydawane przez niektórych będą się mieszać ze słowami pieśni – hej kto Polak na bagnety.

Przepraszam, że znowu szydzę, ale jak widzę smutnego Radosława Fogla w TVP to nie mogę się powstrzymać. Był on i jest nadal jednym z moich ulubionych urzędników, ale jego rola u boku prezesa została sprowadzona do idiotycznych memów, które kolportowano po całym internecie. I co? To samo, co wyżej…Skończyło się na generowaniu emocji.

Najgorsze jednak dopiero przed nami. I my jako wyborcy wcale nie jesteśmy na to gotowi, ani też nikt nie próbuje nawet ułatwić nam tego przygotowania. Co prawda entuzjazm związany z nominacją premiera Morawieckiego nieco już opadł, ale nikt nie zaczął jeszcze myśleć, jak zminimalizować traumę, którą niewątpliwie wywołają poczynania tamtych. Bo, że będą one drastyczne i nieodwracalne, tego możemy być pewni. Być może PiS będzie mógł coś z tym zrobić, ale na ten moment szczerze w to wątpię. Im częściej pokazują Lichocką w telewizji tym wątpliwości moje się pogłębiają. O tym, że jest już pozamiatane i żaden rząd Morawieckiego nie powstanie, wskazywać może ogłoszenie przez prezesa jakiegoś nadzwyczajnego zjazdu wszystkich sił prawicowych, który ma się odbyć w styczniu. Uważam, że impreza ta odbędzie się pod hasłem – pozoranci wszystkich ugrupowań łączcie się. Realnym wyzwaniem bowiem są teraz wybory samorządowe, czyli próba odbicia wielkich miast z rąk KO. Czy to jest w ogóle możliwe? Myślę, że nie. Wszyscy, jak to bywało wcześniej, zajęci byli opracowywaniem planów, mających wejść w życie w czasie trzeciej kadencji, że zapomnieli o wyborach samorządowych. Tymczasem one stają się teraz najważniejsze. I dobrze by było je wygrać przynajmniej w dwóch dużych miastach i ze trzech mniejszych. Nie ma na to, jak powiadam, planu a czasu mamy coraz mniej. Kampania w Warszawie na pewno zostanie oparta o pozorantów. Im więcej będzie się uaktywniał pan Tobiasz Bocheński, kandydat PiS na prezydenta stolicy, tym więcej pozorowanych działań, podejmować będą najbardziej wyraziści i najmniej skuteczni przedstawiciele partii. Po to, by mu pomóc oczywiście, bo przecież nie zaszkodzić. Wszystko zakończy się jak zwykle katastrofą. Jedyna nadzieja w Tusku, że on już po pierwszym posiedzeniu sejmu zacznie robić te swoje czystki i realizować groźby. Wtedy można powstać fala wznosząca i koniunktura, która zatopi Trzaskowskiego. Żadne działania ze strony PiS nie będą miały na to wpływu. Zbyt mało czasu upłynie od wyborów parlamentarnych, od setek prezentacji osób specjalizujących się w nieskuteczności, by ludzie mogli to zapomnieć.

Na razie i tak wszyscy są skoncentrowani na tym, by pokazać, jak bardzo nie chcą się dać upokorzyć Tuskowi. Im bardziej nie chcą tym gorsze będą efekty.

Na koniec taka anegdota, którą już chyba kiedyś przypominałem. Po kapitulacji pod Vilagos wojsk węgierskiej insurekcji, hrabina Esterhazy udała się, cała we łzach, do kanclerza Schwarzenberga, by prosić go o łaskę dla uwięzionych powstańców. Stary lis Schwarzenberg uśmiechnął się tylko i powiedział – dobrze, już dobrze, ale przedtem będziemy jeszcze troszeczkę wieszali.

I w takiej właśnie sytuacji postawił się PiS. I nie wiadomo w jakim stanie dotoczy się partia do wyborów samorządowych. Pozwólcie, że jeszcze trochę będę krakał, ale niebawem zabierzemy się znów za starą, dobrą pracę u podstaw, do której zawsze zachęcał nas prof. Cenckiewicz, jeden z filarów pozorowanej, pisowskiej aktywności w mediach rządowych.

  31 komentarzy do “O systemowej nieskuteczności i nowych nadziejach”

  1. Ostatnia nadzieja w Sądzie Najwyższym! SN ma formalnie czas do 29 stycznia orzec o ważności wyborów. Ale na wynik tego POstęPOwania bym nie liczył! To wszak sąd ludzki a nie Boski  – cudu nie będzie 😉

  2. dopóki w Polsce będą tylko partie wodzowskie, wszystko bedzie opierać sie na działaniach pozornych, robisz i nie możesz wręcz panicznie boisz się podpaść wodzowi bo po tobie, czyli pozorujesz działanie robisz szum wokół własnej osoby i tyle. Partia budowana od dołu prawdziwymi metodami selekcji demokratycznej ludzi idących w górę nie będzie wymagać pozoranstwa. Druga sprawa , czym starszy jestem tym bardziej widzę że do polityki idą miernoty, mierny ale wierny, bo jest wódz powyżej którego nie podskoczysz. w PO , tej ostoi demokracji , prezesem jest osoba z nadania , nie wybrana na kongresie parti , to powinno być puszczane w TV an ie fur dojczland.

  3. Zwłaszcza, że szykują już zamach na ten sąd.

  4. Dzień dobry. No chyba tak trzeba… Niestety, jesteśmy znowu w czasach pozytywizmu, tylko nasze zasoby wątlejsze, a przeciwnik trudniejszy. „Co było, to było, co może być – jest, a będzie to, co będzie” – mówi stara piosenka. Wydawało mi się wtedy, że głupia, ale chyba nie tak bardzo. I tak jak wtedy komuna „upadła” nie dlatego, że Bolek skakał przez płoty, nie dlatego, że robotnicza władza wystraszyła się zbuntowanej klasy robotniczej, ale dlatego, że tak zdecydowano daleko stąd. A decyzję taką podjęto dlatego, że stopień rozkładu ówczesnego aparatu rządzącego był tak wysoki, że niemożliwe już było sprawne administrowanie krajem. A historia lubi się powtarzać. PIS się właśnie skończył. Prezes jest coraz starszy, jego twardy elektorat wymiera, w jego miejsce przychodzi generacja mająca w głowie Sex & Drugs & Rock & Roll, choć nikt tego na plakatach wyborczych – jeszcze – nie pisze. Żaden z wielkich tego świata nie postawi już na taką partię. Jeśli zatem w kolejnych wyborach – jeśli będą takowe – chcemy mieć wynik inny, trzeba pomyśleć i popracować. Także – u podstaw. Ekipę Tuska dotknie wszak ta sama zgnilizna, która pogrzebała PZPR i na Downing Street wymyślą nowe rozdanie. Obyśmy siedzieli wtedy jeszcze przy stoliku…

  5. Ja właśnie im się robię starszy tym mniej ten mechanizm rozumiem

  6. No, ale teraz chcą się pożywić świeżą krwią i mają na to pozwolenie gawiedzi

  7. – i ta gawiedź stanie się ich pierwszą ofiarą. Każdy ma to, na co zasługuje, albowiem nieskończenie sprawiedliwy jest Pan.

  8. to nie tak, wydaje mi się, że wyborca uratowany od przykrości pandemii, inflacji, braku węgla, niie poniósł prawdziwych kosztów wysokich cen energii bo premier zorg. stosowna ochronę, dla rolników odszkodowania za to że w pierwszym roku wojny nie dokładnie pilnowano transportów zboża, wyborcy przyzwyczaili się albo  zapomnieli wszyscy że VAT  jest na żywność zerowy  – no to teraz się obudzą.

    Budzenie od 1 stycznia wróci VAT na żywność , a co do cen cenami węgla to w listopadzie i grudniu palcie w kotłowniach kamieniami pomalowanymi na czarno – posłowie opozycyjni widzieli coś takiego

  9. no właśnie mój komentarz dot  gawiedzi /nie wspomniałam o zasiłkach/

  10. Mysli pan ze premier Kaczynski nie wie tego co pan napisal ? Nie ma kadr ktore widza co pan widzi? Wie i widzi! Pytanie- Dlaczego tak przeprowadzili kampanie ?

  11. Wprowadzili zmianę dotyczącą kadencji burmistrzów i prezydentów miast. Dwie kadencje i tyle. Może tu jest klucz. Każdy wybrany uważa, że powinien rządzić do końca świata i jeden dzień dłużej.

  12. Dlaczego nie podnieśli sprawy algorytmu? Giertych dziękował wszystkim tym, którzy przyjechali by zagłosować w jego okręgu. 11 głosów zdecydowało o czwartym mandacie dla KO. Według mnie, te podróże uderzają w samo serce demokracji. Dlaczego „turyści” mają decydować, kto z mojego okręgu będzie posłem czy senatorem?

  13. „Wszyscy, których nazwano zdrajcami i przestępcami w tym filmie będą przez najbliższe lata sprawować władzę. I trudno nie nazwać tego ironią, choć w rzeczywistości jest to groza. Jej skali jeszcze nie rozumiemy, ale myślę, że już wkrótce spłynie na nas owo rozumienie i dopiero wtedy zorientujemy się gdzie naprawdę jesteśmy.”

    Nie, nie, nie i jeszcze raz – nie.

    Nie będzie zrozumienia. No, może zrozumienie dotknie 1% populacji.

    Prowadząc kampanie wyborczą należy stawiać wyłącznie na głupotę wyborców.
    Wystarczy rozejrzeć się wokół siebie i posłuchać ludzi – zarzucono np. ostatnio w pewnym mieście, że pacjenci nie rozumieją ukraińskiego lekarza, który pracuje w szpitalu w tymże.
    Na co padła odpowiedź – że jak można wymagać by rozumieli lekarza ukraińskiego starającego się mówić po polsku, jeżeli nie rozumieją personelu mówiącego po polsku.

    Może kiedyś będzie inaczej – jak powieją inne wiatry, pardon inny duch…

  14. Nie wiem, ja też głosowałem poza miejscem zameldowania

  15. Czym innym jest przypadek losowy, a czym innym zorganizowana akcja.

  16. „Może kiedyś będzie inaczej”. Nie, nie będzie. Jeżeli prawdą jest, że połowa telewidzów nie rozumie kierowanego do nich przekazu to nie może być inaczej. Tym bardziej ta masa niczego nie przeanalizuje sama z siebie skoro podsuwane gotowce są za trudne.  To tylko zaklinanie rzeczywistości, że może coś kiedyś. Cała tajemnica w tych demokratycznych igrzyskach polega na umiejętnym wywołaniu fali, a następnie kierowaniu nią tam dokąd chcemy dopłynąć. Ludzie nierozumiejący co się do nich mówi kierują się „logiką ławicy” i takie stadne odruchy uważają za swoje decyzje. Jaka będzie przyszłość? To zależy czy Prezes będzie umiał odpowiednio „zarządzać” Tuskiem aby ten wyniósł z powrotem PiS do władzy. Donald jest mocno cwany ale przewidywalny a to ułatwi Prezesowi zadanie. Ja zatrudniłbym sobie na Nowogrodzkiej ze trzech cwaniaków o takiej patologicznej mentalności jak Donald i niech oni obmyślają scenariusze jak uwalić państwo i PiS razem z nim, a drugą trójcę o podobnym profilu wykorzystałbym niech obmyślają kontrakcję. Ich nieobliczalność gwarantuje skuteczność. Lepiej postawić na wariatów niż na liderów nieskuteczności 🙂 Sytuacja wymaga aby być kreatywnym i działać niestandardowo.

  17. Systemowa nieskuteczność wynika z zapisów Konstytucji. W tym systemie można skutecznie rządzić tylko wtedy, gdy wszyscy rozumieją potrzebę konsensusu.  Opozycja ogłosiła się opozycją totalną i odmówiła współpracy w najważniejszych dla Polski sprawach. Taka opozycja powinna być zmieciona przez obywateli, ale tak się nie stało.

  18. Nie wymagajmy zbyt dużo od obywateli 🙂 Może ze dwadzieścia procent zrozumie co to jest „potrzeba konsensusu”. Pole bitwy zostało już ustawione przez opozycję więc należy płynąć na tej fali tylko zmienić jej kierunek. Korzystne dla PiS-u będzie to, że na „wojnie politycznej” jest odwrotnie niż na „wojnie kinetycznej” czyli łatwiej atakować niż się bronić. Jak cię pchają to ciągnij czyli… dał nam przykład Tusk jak zwyciężać mamy 🙂 Nie dawać chwili oddechu tyko dzień za dniem grillować „premiera z Niemiec” tak jak to robiły „tuski” z mediami wobec prawicy. Taka strategia nie potrzebuje „ludzi od nieskuteczności” więc nie będzie problemu z kadrami 🙂

  19. Nowogrodzka powinna jeszcze zorganizować sobie własną telewizję internetową. Taką, która będzie wypuszczać kontent zgodny z linią partii. Tylko bez ludzi od nieskuteczności. Rozejrzeć się po sieci bo jest dosyć ludzi ogarniętych, którzy przyłączyliby się do tego. Całkiem zaniedbaną niszą są filmiki animowane, które w prosty sposób będą objaśniać o co chodzi z tym CPK, z tą federalizacją, z tym „premierem z Niemiec  i tak dalej. Jakaś prosta forma po dwie minuty i niech hula po sieci. Można wokół takiego przekazu budować społeczność.

  20. Rozmawiam z ludźmi tzw. normalnymi czy zwykłymi,  wszyscy wszystko wiedzą i rozumieją. Sekty nie przekonasz.

  21. Hołownia rozpoczął właśnie swoją kampanię prezydencką.

  22. Przerażające i przygnębiające. Normalnie Muppet Show.

  23. Ja rozumiem, że Tarczyński nie budzi tu sympatii. Jasne, to lanser.

    Ale żeby przez osiem lat nie ”wyprodukować” w PiS kogoś kto potrafi się odwinąć w PE czy rozmawiać swobodnie w anglojęzycznych mediach to żenada.

    Z całym szacunkiem, P.Jaki zatnie się zapytany po angielsku czy chce cukier i śmietankę do kawy.

  24. A jakie to ma znaczenie? Są posłowie, którzy na wiedzą czym jest Zgromadzenie Narodowe.

  25. Tarczynski w wypowiedzi dla jednej ze stacji zachodnich a propos jakichs antypolskich bzdur ahistorycznych kolportowantch za niemieckie pieniadze powiedzial ze jego dziadowie walczyli z niemieckim nazizmem, szkopul w tym ze po angielsku uzyl wymyslonej przez siebie samego formy przeszlej „fighted” zamiast prawidlowej „fought”. I on to robil za anglojezycznego eksportowego fightera polskiego rzadu, to co sie dziwic.

  26. Najważniejsza umiejętność to upiec ciasteczka z 8 gwiazdkami. Za chwilę podpiszą co tam im każą, więc będzie to umiejętność wystarczająca.

  27. Kidawa podziękowała posłom za wybór na marszałka.

    Przecież ta baba powinna być marszałkiem kabaretu! A nie senatu!

  28. Natura tak chciała.

  29. Fenomen. Kidawa to jak dziurawa łajba. Tylko jak to trzyma się na powierzchni?

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.