kw. 272018
 

Są w życiu człowieka takie chwile, które nazywamy momentami. I oto właśnie jedna z nich. Proszę Państwa reakcje na dzisiejszy wpis są co najmniej zastanawiające i stanowią cześć bardzo emocjonalnych reakcji na różne treści publikowane na tym blogu. W skrócie można nazwać je dobrymi chęciami. Co jakiś czas zgłaszają się do mnie ludzie pełni dobrych chęci. Kiedyś przepędzałem ich bardzo brutalnie, ale teraz już nie mam na to siły i tylko próbuję tłumaczyć. Zaczynam więc jeszcze raz – z tak zwanych oddolnych, a do tego samowolnych działań związanych z promocją treści publikowanych na tym blogu nic nie wyjdzie. Starania Państwa rozbiją się o mur niezrozumienia. Pozwólcie mi działać i nie zatrzymujcie mnie, tak będzie najlepiej. Dobre rady, które słyszę zwykle są połączone z szantażem emocjonalnym, szantażem perfidnym, który służy temu, bym się nigdy nie wydostał poza sferę pojęć i problemów lansowanych i wciskanych przez ośrodki propagandowe, których przedstawicielami w Polsce są media, także nasze media, te najbardziej patriotyczne i polskie. W praktyce wygląda to tak – jeśli nie podoba ci się film o Mary Wagner, to znaczy, że jesteś aborcjonistą. Jeśli nie mówisz z nabożeństwem o Polsce i jej bohaterach jesteś z pewnością niemieckim albo ruskim agentem. Jeśli nie dość poważnie wypadasz w nagraniach telewizyjnych lekceważysz problemy, na które chcesz zwrócić uwagę. Ja się już do tego przyzwyczaiłem, tak jak przyzwyczaiłem się do myśli, że żadnego sukcesu nie będzie. Bo jakże można osiągnąć sukces, kiedy realia są takie, że ludziom którzy z zasady nie robią nic, albo niewiele pokazuje się celebrytów, którzy osiągnęli wszystko w krótkim czasie. Ja niczego nie osiągnę w realiach narzuconych przez media, moich działań nie ma nawet z czym porównać. Jedno mogę obiecać, nie pozwolę się szantażować i będę mówił to co mi się będzie podobało. Przed chwilą dostałem taki list

Dzień dobry,

i jak tu do Pana czasem nie napisać.

Mary Wagner uratowała co najmniej jedno dziecko, co łatwo sprawdzić wpisując zdanie „ile dzieci uratowała Mary Wagner” w wyszukiwarkę. Zdaje się, że matka dziecka nawet była w sądzie i zeznawała.
Ja – bezpośrednio moim fizycznym działaniem – żadnego jak sądzę.

Jej ojciec ma na wychowaniu trochę dzieci, w tym kilkoro adoptowanych, może to jest powód, że nie pcha się „pod topór”? Ale można go zapytać w kolejnym filmie.

A co do Mary i Pana. Wysłałem jej do więzienia Pańskie „Sanctum Regnum”.  Odpisała w liście tak:
„Thank you very much for your gift of the beautiful book. (…) I look forward to reading and learning… (…)”

Ale skoro jest tyle pytań, to może przetłumaczę Pański wpis i ją zapytam. Może znajdzie czas na odpowiedź i dowiem się czemu to robi i czemu inni -faceci- w Kanadzie nie. Może to lepsze niż rzucanie w przestrzeń sądów, które wyglądają jak walenie po pysku dla zaczepki.

Z poważaniem

Odpowiedziałem na niego w ten sposób:

Proszę Pana, Mary Wagner to zapewne uprzejma i dobrze wychowania kobieta, co nie zmienia faktu, że  została wkręcona w machinę, której użytkowników nie jest w stanie wskazać. A skąd Pan może wiedzieć czy ja nie uratowałem jakiegoś dziecka i dlaczego stosuje Pan wobec mnie emocjonalny szantaż, w postaci zdawkowej odpowiedzi? Czy się Pan nad tym zastanowił? Może teraz ja opublikuję Pański list w komentarzu i zobaczymy jaką reakcję wywoła. Mogę też opublikować swoją odpowiedź, jeśli ma pan takie życzenie.

Gabriel Maciejewski

Nie potrafię niestety zrozumieć jaki był sens wysyłania niszowego komiksu do kanadyjskiego więzienia, gdzie siedzi kobieta zamknięta tam za złamania prawa korony brytyjskiej. Podobnych sytuacji zdarza się sporo, a ludzie którzy je aranżują pełni są najczystszego dobra. Tak się składa, że nie jestem nawet w połowie tak dobry jak oni, moim celem zaś nie jest pomnażanie tego swoiście rozumianego dobra, ale skuteczność w promocji ważnych dla mnie treści. To są działania przeciwskuteczne, które czynią ze mnie i czytelników tego bloga freaków. Nie róbcie tak. Taką mam prośbę.

  4 komentarze do “O szantażach emocjonalnych”

  1. Jezus powiedział: „ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten , kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza swe owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza, najemnik ucieka, dlatego ze jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach…”

    To jakbyście spodziewali się od polityków republikańskich/demokratycznych odpowiedzialności za swych obywateli. To są najemnicy. Dobrze zdają sobie sprawę jak racja stanu jest rozcieńczana w tych warunkach politycznych, stąd to 24 na dobę pieprzenie o rzeczach drugorzędnych, bo prawdziwe decyzje podejmują bankierzy. A nawet jeśli jacyś potrafią się postawić bankierom to i tak są to kiepscy oponenci dla bankiera.

  2. Emocjonalny szantaż dominuje w życiu publicznym upadającej cywilizacji, każdego można w mgnieniu oka w ten sposób załatwić. Ale to dlatego, że dużo głupich kobiet i miękkich facetów dochodzi do głosu, czego nie ma u muzułmanów.

    Cały czas tylko jakieś akcje zbierania milionów złotych na jakieś ciężko/nieuleczalnie chore dzieci, paraolimpiady ważniejsze niż olimpiady i pokazywanie na okładkach gazet kobiet na mecie nawet jeśli przybiegła 10 minut po rzeczywistym zwycięzcy maratonu.

  3. Palnąłeś głupotę, obraziłeś i poniżyłeś szlachetną i waleczną kobietę. Nazywasz ją „wariatką” bo dla ciebie jak dla wielu prymitywów każdy, kto nie jest cynicznym, merkantylnym cwaniakiem i oportunistą (takim jak ty sam), jest zapewne niespełna rozunu. Jeszcze doisz stadko naiwniaków z kasy, ale wierzę że już niedługo. Maska opadła ci już tyle razy, że nawet najgłupsi otworzą w końcu oczy. A póki co – miłej konsumpcji życzę, cwaniaczku.

  4. Czuc, ze zal d**e sciska…

    … a co do Mary Wagner – to znam znacznie szlachetniejsze i waleczniejsze… i robia to bez swiatel kamery  !!!

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.