kw. 272023
 

Czasem bywa tak, że bardzo spójne i logiczne hipotezy opierają się na całkiem fałszywych przesłankach. I mimo tego, iż historia wygląda atrakcyjnie i wszystko się zgadza, jest ona w istocie fałszywa. Tak jest z większością akademickich hipotez dotyczących bliższej i dalszej przeszłości. One bowiem opierają się na fragmentarycznym materiale źródłowym. Owa fragmentaryczność wynika zaś nie z faktu, że materiału nie ma, ale z czegoś całkiem innego. Do pewnych dokumentów badacze z pewnych kręgów nie są dopuszczani. Można jeszcze dorzucić inną hipotezę – nie chce im się szukać. Ktoś powie, że to jest logicznie spójne, ale nie musi być prawdziwe. Fakt, ale mieliśmy tu cały przegląda demaskacji, które wskazywały, że praprzyczyną nauki zwanej filozofią, nie jest przemożna chęć dociekania prawdy o początku wszechświata – jak twierdzi tradycja zwana historią filozofii – ale pieniądze władców Lidii. Mój kolega zainspirowany tymi naszymi dociekaniami,  wymyślił nawet na okoliczność tych dekonstrukcji taką oto formułę:

 

Korzeń sokratejski zakorzenia myśl w bycie

Za europejską filozofią kryje się tradycja grecka – Arystoteles, za Arystotelesem kryje się Platon, Platona kryje Sokrates. Jest to tak zwany korzeń sokratejski, zwany również epoletem Baumana lub legitką Heideggera. Korzeń sokratejski należy do antropologii i zakorzenia myśl w bycie. Myśl mądrą ale znowu nie aż tak, by kierowała życiem mędrca.

 

 

Jeśli ktoś nie rozumie o co chodzi z tą „legitką Heideggera”, niech sprawdzi do jakiej partii ów wybitny myśliciel należał. Ta formuła przenosi nas w inne nieco, niż dotyczące ekonomii, okoliczności tworzenia się filozofii, ale to nie znaczy, że te one są mniej obowiązujące, albo że te wskazane tu, na blogu wcześniej, nie mają znaczenia.

Jak wiemy wskazane wyżej okoliczności towarzyszące narodzinom filozofii nie są przez współczesnych historyków filozofii traktowane serio. Pokładają oni bowiem ufność w deklaracjach, dotyczących zestawu formuł zwanych poglądami. I my, zwiedzeni tą paranauką, także wierzymy, że deklaracje dotyczące najważniejszych dla naszej egzystencji spraw, emitowane przez różnych, rzekomo poważnych ludzi, mają znaczenie. O tym, że jest to nieprawda, możemy przekonać się już dziś o godzinie 10.00. Oto bowiem wtedy odbędzie się debata pomiędzy Tomaszem Lisem, najbardziej profesjonalnym, według generała Jaruzelskiego, dziennikarzem w Polsce, a Janem Pińskim, znanym mistrzem szachowym, autorem „Wywiadu rzeki” z Grzegorzem Braunem. Obaj panowie nie byli do tej pory ze sobą kojarzeni. Tomasz Lis, mający za sobą błyskotliwą karierę, brylował po telewizjach i żył na bogato. Jan Piński zaś uważany był za autora niszowego, choć przez jakiś czas piastował funkcję redaktora naczelnego tygodnika „Uważam Rze”. Ludzi tych nie łączyło nic. I jeśliby ktoś, jeszcze pół roku temu, zasugerował, że mogą oni wystąpić w jakiejś interakcji, wyśmiano by go mówiąc – człowieku, przecież oni mają skrajnie różne poglądy! I w ogóle nie ma mowy, żeby się razem gdzieś spotkali, albowiem ludzie związani ze środowiskiem Lisa w ogóle nie traktują ludzi pokroju Pińskiego jak przedstawicieli tego samego gatunku. Oni są dla nich jakimiś dżdżownicami, które wypełzają na asfalt po deszczu. I niczym więcej.

A jednak! Czy to czasem nie oznacza, że pomiędzy Tomaszem Listem, a Janem Pińskim są jednak jakieś niewidoczne nitki, które sprzęgają ich na stałe i nieodwołalnie? Sytuacja zaś dojrzała do tego, by wreszcie je ujawnić, bo dalsze ich ukrywanie nie ma sensu? Musicie się sami zastanowić czy tak jest i jakoś zakorzenić tę myśl w bycie. https://www.youtube.com/watch?v=eqYd5o2pcWg

Ja w ogóle nie będę dziś niczego demaskował, zacząłem ten tekst od takiego wstępu, bo uznałem, że to jest dobre tło dla moich dalszych rozważań dotyczących odległej bardzo historii i jej dziwnych splotów ze współczesnością.

Na pewno tego nie pamiętacie, ale w latach osiemdziesiątych wyemitowano w TVP serial zatytułowany „Wilhelm Zdobywca”. Był to jeden z lepszych seriali, jakie wówczas pokazano, ale musiał on ustąpić innemu, który większość widzów zapamiętała lepiej – temu o Robin Hoodzie z muzyką zespołu Clannad. Ponoć w tym serialu o Wilhelmie też była dobra muzyka, ale nie miała ona żadnego przełożenia na kulturę popularną. Nikt zaś, szczególnie wśród ludzi młodych, nie oceniał muzyki filmowej inaczej, jak poprzez kontekst popkulturowy. Jak coś jest fajne to musi lecieć w radio albo w Wideotece Szewczyka i tyle. Jak nie leci, to tego nie ma.

Co ciekawe serial o Wilhelmie był kooprodukcją francusko-szwajcarsko-rumuńską. Ja go oglądałem dość uważnie i nie pamiętam, by pokazano tam inny konflikt niż ten pomiędzy księciem Wilhelmem, a królem Haroldem. Wątku norweskiego nie było chyba w ogóle, za to pokazano blond piękność czyli Matyldę z Flandrii, żonę Wilhelma. Sytuacja w Anglii zaś została zarysowana według tego co o niej pisała normańska propaganda. Godwin dławił się kawałkiem chleba przy uczcie, Tostig śmierdział, a Harold zgwałcił Edytę, żonę króla Edwarda Wyznawcy, która zamknęła się potem w klasztorze. Główną osią akcji jest konflikt pomiędzy Wilhelmem a Haroldem. Ten ostatni uważany jest  za legalnego króla Anglii, choć wcale tak nie było i my o tym wiemy. Nie wiemy jednak jak to się stało, że do produkcji serialu o Wilhelmie zaangażowano kinematografię rumuńską. To jest dość zaskakujące. Ja jednak mam pewną sugestię. Otóż istnieją naprawdę tajemnicze związki pomiędzy odległymi czasami i obszarami. One są rzeczywiste i nie da się im zaprzeczyć. Z całą pewnością Rumuni nie zostali zaangażowani do tej produkcji z powodów, które ja uważam za istotne, ale nie ma to znaczenia – reprezentowali tam Europę środkową, która dla historii Anglii tamtego okresu ma znaczenie kluczowe. Tego nie zobaczymy w żadnym filmie ani serialu, albowiem one mają pokazywać bohaterów, którzy promują zachowania całkiem współczesne, czego dowodem i przykładem jest serial „Wikingowie”. On został wyprodukowany – jak lubią pisać recenzenci – z wielką dbałością o szczegóły. To jest jawna brednia, albowiem nie ma żadnej ikonografii, która by owe szczegóły wskazała. Tak więc serial ten jest od początku do końca wymysłem. Większą realnością są już ci Rumuni w dawnej produkcji o Wilhelmie. Ten serial wyprodukowano w roku 1982, z wielkim nakładem kosztów. Są bowiem i kostiumy i wnętrza, a także plener bardzo szeroki. Po klifach maszerują armie, a bitwa pod Hastings przebiega naprawdę dramatycznie. Z jaką intencją, w czasie trwania stanu wojennego w Polsce, w czasie kulminacji zimnowojennych demonstracji i wojny w Afganistanie, angażuje się do mającego symboliczną wymowę serialu, ekipę z Europy wschodniej? Być może czyni się to, bo są tańsi, być może w Rumunii kręcono sceny na zamkach. Nie wiem. Okoliczność ta jednak poprzez samo swoje zaistnienie wskazuje na istotną rolę Wschodu w dziejach królestwa Anglii. Wielcy nieobecni w tej historii, to Edward i Edmund, potomkowie Cedryka, legalni władcy królestwa, synowie Edmunda Żelaznobokiego, których krew popłynęła później w żyłach władców Szkocji, pozostawiając całą magię dziedziczenia praw i władzy, poza Anglią. Tam mamy starcie dwóch uzurpatorów, z których jeden ma nieco lepszą legitymację dla sprawowania władzy, a drugi jedynie coś wymusił na umierającym królu. Papież popiera Wilhelma. Dlaczego nie żyjącego na terenach obecnej Rumunii, a w XII wieku królestwa Węgier Edwarda? Tego do końca nie wiemy, sugestie dotyczące tych wyborów zawiera nowa książka Gabriela Ronaya.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zaginiony-krol-anglii/

Ich szczegółowy opis znajdzie się na pewno w węgierskim numerze „Szkoły nawigatorów”, która jednak nie ukaże się dopóki nie zbierzemy pieniędzy na wydanie istotnej dla naszych tutejszych przygód intelektualnych książki Richarda Bottlika https://zrzutka.pl/d29kmh?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_notification

Związki, bowiem pomiędzy odległymi obszarami i autorami żyjącymi w dalekich krajach, a nie znającymi się wcale, naprawdę istnieją. I wierzę iż nie są zawieszone w próżni.

  18 komentarzy do “O tajemniczych związkach, których istoty wyjaśnić nie sposób”

  1. Dzień dobry. Otóż właśnie. My się ekscytujemy tymi nieprawdopodobnymi przecież związkami XI-wiecznej Anglii i Węgier, jak nie przymierzając związkiem Lisa z Pińskim, bo przecież ileś lat tej całej poKENowskiej edukacji jakiś osad zostawiło i czujemy taki sam dreszczyk emocji jak przy jakiejś kosmicznej odysei. A wynika to z prostego faktu, że w istocie otwieramy listę najbardziej niedoinformowanych narodów świata. I okłamanych oraz zmanipulowanych. Przez kogo? To materiał na osobną dyskusję, wystarczy stwierdzić, że przez tych, którzy dawno wiedzą to wszystko co my tu odkrywamy z wypiekami na twarzy i uśmiechają się pobłażliwie. I tak zapewne odkryjemy to tylko, na co nam pozwolą. Ale i tak warto szukać, bo szatan nie jest doskonały i choćby niechcący wymknie mu się jakieś pojedyńcze zdanie prawdy, jak niejakiemu Kononowiczowi – honorowemu prezesowi związku scenarzystów. Dlatego warto czytać te książki, choćby dlatego, że są, w przeciwieństwie do tych, których nie ma, bo ktoś skutecznie skazał je wraz z autorami na wieczne zapomnienie. Cieszmy się więc tym, co jest. Nie wiadomo co przyszłość przyniesie…

  2. Nie ma innego wyjscia. Musi Pan zrobic remake Blackadder na YT i pokazac, jak bylo naprawde.

    Ciekawe, ze Donald Tusk przedstawil sie jako uczen Hannah Arendt, ktora byla uczennica Heideggera. Po pierwsze, Hannah Arendt jest dla mnie wzorem intelektualnym. Trzy kobiety związane z tym miejscem i z tą uroczystością miały wielki wpływ na moje życie. Wspomniałem już o Hannah Arendt. Filozofia smakuje najlepiej, gdy jest zakazana.

    https://www.consilium.europa.eu/pl/press/press-releases/2019/11/13/keynote-speech-by-president-donal-tusk-at-the-opening-ceremony-of-the-2019-2020-academic-year-at-the-college-of-europe/

    Dla mnie akurat Hannah Arendt jest slaba, chociaz JKM tez sie na jej ksiazkach wychowal, co laczy go w jakis sposob z Tuskiem.

    https://youtube.com/shorts/qTEoYNDkXLY?feature=share

  3. A ciekawe czy Kiszczak też…może pan coś słyszał?

  4. Tak, to niedoinformowanie widać na każdym kroku, a do tego ono się pogłębia, albowiem ludzie absorbują jedynie informacje gwarantowane. Nawet jeśli chodzi o ich własne życie

  5. – niestety. Ja to widzę na każdym kroku, to jakaś dysfunkcja psychologiczna. 100 lat rządów socjalistów wystarczyło, by zdeformować cały naród, pozbawić go nie tylko zdolności widzenia rzeczywistości, ale i w części – instynktu samozachowawczego. I nie dotyczy to tylko głosowania na tę czy inną partię, ale nawet na proste życiowe decyzje, co sprawia, że nikt tak nam nie zaszkodzi – jak my sami. A potem się gniewamy, że się żarty o Polakach opowiada. A możeby się tak zastanowić czy nie ma w nich ziarna prawdy? A potem to ziarno wypalić do gołej ziemi…

  6. Eheu,zaprawdę fakty są zakodowane w ludzich genach i wszystko zostanie odkryte przed oczami zaciekawionej widowni. Postęp nauki z Ducha Prawdy i nikt nie może temu przeszkodzić. Warto byłoby zobaczyć ten serial o Wilhelmie Zdobywcy.

  7. Dziś pani Gawin napisała na twitterze, że w Austrii zaorano 40 obozów koncentracyjnych, a brama KL Gusen jest przerobiona na willę. I potem się człowiek dziwi polskim obozom? Albo zastanawia się dlaczego oskarżają nas o holocaust? A jak mają nie oskrażać? Szykują się do wielkiej wolty i zwalenia winy, zacierają ślady, a my ciągle o tej pamięci i tożsamości. Jak debile

  8. Rumunia to mozaika. Jest w polowie romanska, w polowie niemiecko-wegierska, nie liczac zeslawizowanej Moldawii. Wegrzy i Niemcy pobudowali zamki w Rudawach Slowackich i Zempléni-hegység, w ktorych ochronili sie przed Tatarami, ale Wegry upadly, bo nie mogli sie zdecydowac czy chca byc z Niemcami, czy z Francuzami. Znaczenie jezyka jest ogromne i w zasadzie nie da sie przekroczyc granicy jezykowej. Profesor fizyki Andrzej Dragan z uniw. w Warszawie i Singapurze w ciekawej wypowiedzi na temat AI, choc pelnej bledow i niejasnosci, mowi, ze nawet polskiego jezyka naukowego (czyli scislego) nie da sie przetlumaczyc na angielski. Z tego powodu szwajcaria frankofonska i pracownicy zakladow Dacia na licencji peugeota byli przewidziani jako glowni odbiorcy serialu poza Francja.

    Anglicy spenetrowali Rumunie w II pol. XIXw. i niczego interesujacego tam nie znalezli. Wymyslili tylko Drakule.

    Jeszcze ciekawostka: Szymon Kuczynski, mlody zeglarz z Sulechowa, ktory oplynal samotnie swiat kilka razy mowil na spotkaniu, ze znajac wylacznie jezyk francuski mozna oplynac kule ziemska plynac po morzach poludniowych, tyle jest tam roznych wysepek i archipelagow, gdzie jezykiem urzedowym jest francuski. Moze tam tez ogladali tego rumunskiego Wilhelma.

  9. – myślę, że to część tego samego projektu, co spalenie Katedry Notre Dame. Szykuje się wymyślenie nowej historii, a to co do niej nie będzie pasowało – zniknie. Polska przez ostatnie 100 lat była poligonem doświadczalnym. Udało się wystarczająco dobrze, więc – w pieriod…

  10. Nie wiem, czy to ma jakiś związek z serialem o Wilhelmie, ale Rumunia pod wieloma względami „odstawała” od innych demoludów. M.in. spłaciła zadłużenie zagraniczne, Ceausescu potępił interwencję w Czechosłowacji, podobno KGB miała kilka planów zamordowania Słońca Karpat. Last but not least tow. Mikołaj – jako jedyny z przywódców obozu socjalistycznego – spotkał się z „seryjnym sądownictwem”. 

  11. Ale woleliby Emmanuelle.

  12. J. Pinski lubi grzebac w lepkiej mazi, byleby znalezc cos kompromitujacego PiS. Lis po pieciu zawalach, zdradzie malzenskiej, czesciowo sparalizowany jeszcze sie odgryza, jak prawdziwy twardziel, mimo ze sfora juz go osacza. Nie wiadomo, co dalej bedzie z Klarenbachem. Janek zyje skromnie, ale spokojnie w gronie swoich fanow.

  13. trafiłem dziś na kawałek tej produkcji na tvp Historia, akurat wypowiadał się architekt Remi Fromont, znawca   konstrukcji z drewnianych belek, które spłonęły dachu Notre Dame. Mówił że tak dobrze zna te plany dachu, że widzi przed oczami, gdzie co powinno być ustawione ponownie podczas naprawy. Wydawał się być bardzo wzruszony, myślałem, że zacznie płakać i powiem szczerze że sam uroniłem łzę, a rzadko mi się to zdarza przed telewizorem……

  14. O Maithsusen-Gusen, miejscu zagłady polskiej inteligencji, zrobił dobry dokument Sekielski. To w tym filmie jest o tej willi i osiedlu na terenie obozu.

    I jest coś więcej – dowody na olbrzymi sentyment, wręcz kult bohaterów narodowo – socjalistycznych, skrzętnie ukrywany.

    Przeciętnemu Polakowi to wisi. I to jest największy sukces operatorów zarządzających Polską.

  15. Znalazłem coś gorszego i bardziej wk***go

    https://youtu.be/ZZ5LpwO-An4

  16. No dobra… skoro jesteśmy przy Rumunii, to absolutny rarytas, delicje, deserek…

    https://youtu.be/pT4IufMeyYA

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.