sie 272023
 

Jak wszyscy wiemy na zachodzie wszystko było lepsze, a w Polsce gorsze, dlatego właśnie Polska musiała upaść, a zachód się rozwinął i teraz jest tam jeszcze lepiej niż było. To jest schemat, który w głowie miał, albo nadal ma każdy. Został on utrwalony w komunizmie, a wyprodukowany, jak przypuszczam, w okręgu Lille, przez górników takich jak Edward Gierek. Oni pojechali z brudnego Śląska okupowanego przez Niemców i zobaczyli troszkę czystsze okolice, a także lepsze sklepy. Potem, w komunie Gierek przekonywał ludzi, że zrobi to samo w Polsce, a wcześniej nie można było, bo albo wojna, albo sanacja, albo zabory. Dalej niż zabory pamięć ludzka nie sięga, a dziś nie sięga nawet tam. Kończy się na Gierku. Przy dobrych wiatrach, bo u niektórych kończy się wczoraj i nie sięga nawet Tuska.

Skoro wszędzie było lepiej, to znaczy, że Polacy nie mają innego wyjścia jak wyjechać za chlebem, albo postawić na kogoś, kto tę Amerykę zechce zrobić tu na miejscu. No, a skąd się bierze Ameryka? Z pracy rzecz jasna, bo tam wszyscy jeździli i jeżdżą za pracą. Kiedy więc i w Polsce wszyscy zaczną uczciwie pracować zamiast brać 500+ i czternastkę, to będzie dobrobyt.

Takie są najważniejsze założenia myśli politycznej w Polsce, które rosły wraz z nami i towarzyszyły nam od roku 1989, kiedy to okazało się, że Gierek się mylił, w Polsce było źle, a będzie jeszcze gorzej, ale wszystko po to, byśmy się nauczyli pracować, żeby było lepiej.

I nie mówcie mi, że jest inaczej, bo nie jest. Nie można też podjąć żadnej dyskusji czy to w rodzinie, czy to wśród kolegów, bo ona się kończy w jeden sposób – ty, ale jak za Gierka było, to pamiętasz, nie?

I jasne jest, że żadna dyskusja z tak zwanymi prostymi ludźmi nie ma sensu. Głównie z tego powodu, że oni nie są prości, albowiem gdyby byli, myśleliby Ewangelią, a nie budowali dęte porównania na przykładach, które ich szczęśliwie ominęły. Nic więc o nich nie wiedzą, a po prostu chcą zakrzyczeć innych.

Jak im powiedzieć, że dobrobyt bierze się z technologii, uśmiechną się chytrze i powiedzą, że technologia jest w USA, a u nas tylko kradną. Wtedy mówimy im – kradną, bo państwo handluje talentami zamiast je wykorzystywać na miejscu. Marnuje potencjał ludzki. I tu jesteśmy ugotowani, bo nasz rozmówca nie rozumie wyrazu potencjał, a jeśli już zrozumie myśli wyłącznie o własnym potencjale. Tylko, że jego największym wyczynem była wymiana koła w Maździe i robi się problem, to znaczy dyskusja wchodzi w impas.

Wszystko to prowadzi nas do jednego miejsca – do przekonania, głęboko wrośniętego w serce, że Polak może żyć tylko jako istota zdegradowana i wiecznie aspirująca. Jak już ktoś złapie trochę jakiegoś polotu, zaczyna narzekać na polskich panów, co rozpijali chłopów pańszczyźnianych. A jak z tego się wyleczy i zostanie patriotą-pozytywistą, zaczyna znów mówić o tej pracy dla ojczyzny, przy czym na pierwszy rzut oka widać, że pracować będą inni, a on będzie się tylko przyglądał.

Postawmy więc teraz kilka kontrowersyjnych tez. Państwo nie jest po to, by gonić kogoś do pracy. Tak działa państwo niewolnicze. Nawet Asyria nie była państwem, które zaprzęgało swoich poddanych do pracy. Przeciwnie dawało im wolność i otwierało trzy drogi kariery – kapłana bankiera, producenta lub pośrednika w sprzedaży hurtowych ilości wełny, oficera wojsk operacyjnych zajmującego się łowieniem potencjalnych – po odpowiednim przeszkoleniu – pasterzy, dla wielkich stad owiec i kóz pasących się nad Eufratem.

Państwo jest po to, by jego obywatele nie musieli pracować. By mogli sobie spokojnie żyć, realizować swoje pasje, nawet najbardziej szalone, albo – jeśli zechcą – pracować w tych zawodach, które ich interesują, bez konieczności ich zmieniania.

Państwo bowiem ma doktrynę, czyli misję i ją realizuje poprzez swoich obywateli. Oczywiście nie zawsze jest różowo, bo państwo nie działa w próżni i są różne zagrożenia, ale to nie musi oznaczać, że ma być czarno. Państwo wręcz musi prowadzić politykę rozdawnictwa, albowiem jeśli tego zaniecha jego obywatele staną się, z własnej woli, i z zachęty obcych, obywatelami innego państwa. W tym innym państwie zostaną zdegradowani do poziomu bydła roboczego. Nie nauczą się nawet porządnie języka, ale będą szczęśliwi, bo będą mieli pracę. No i zasiłki, a także emeryturę, która im się należy – bo pracowali. Takie sprawy są oczywiste, ale nie u nas, albowiem u nas państwo do niedawna wszystko odbierało. Ja mogę podać przykład z własnego życia. Po urodzeniu pierwszego dziecka, moja żona zawiesiła działalność gospodarczą i poszła na zasiłek opiekuńczy. Okazało się, że jej się nie należy ten zasiłek i potem, nie mając pracy, bo jej nie było, spłacając kredyt, bo trzeba go było zaciągnąć, albowiem w nowoczesnym świecie kredyt to normalność, spłacaliśmy jeszcze to zobowiązanie. Dobrze, że nam o nim w ogóle powiedzieli w ZUS, bo mogli przecież czekać z tym do dzisiaj. To były niezwykłe czasy. I jak dziś widzę Milera, Kwaśniewskiego, czy tego oszusta Tuska, jak usiłują się płaszczyć przed ludźmi, mam ochotę tylko kopać w te tępe ryje. A wiecie dlaczego? Ponieważ o mało co nie zmarnowali mojego potencjału, który jak widać tu dobrze, nie jest mały, ani tuzinkowy. I idąc do wyborów każdy powinien sobie postawić takie oto pytania: jakie mam możliwości jako człowiek? Czy  w ogóle je rozpoznaję? Czy chcę je realizować? Jakie warunki są do tego konieczne? Jeśli ktoś stawia sobie pytania: czy będę miał pracę? Czy dostanę zasiłek? Sam jest sobie winien. Bo jak pojawią się takie kwestie, odpowiedź może być taka oto: praca jest za granicą, a pieniędzy nie ma i nie będzie. Po co więc istnieją urzędnicy, którzy wygłaszają takie kwestie? Powinno się ich od razu, po doraźnym sądzie, powiesić. Urzędnicy są właśnie po to, by obywatel miał zabezpieczone podstawowe potrzeby, a także by miał możliwość samodzielnego zabezpieczenia sobie innych potrzeb, do których w Polsce przeważnie każdy wstydzi się przyznać, bo trzeba być realistą, bo trzeba wyjechać za pracą, bo coś tam, bo coś tam…

Władza w Polsce zajmowała się degradacją ludzi. Czynili to przede wszystkim komuniści, którzy byli złodziejami jawnymi. Później przefarbowali się na wolnorynkowców, a wszystko po to, by pozostać w tym samym miejscu. To znaczy tam gdzie spływają pieniądze. Zmieniła się tylko gawęda. I teraz dochodzimy do rzeczy najważniejszej  czyli do uwodzicielskiego uroku opowieści. Wszystkie one, te z zakresu polityki, historii, rodzinnej legendy i prostych zmyśleń, mają u nas jeden punkt wspólny – są wymierzone w podstawy ekonomicznego bytu mieszkańców Polski. I to jest widoczne wszędzie – od piosenki „Góralu czy ci nie żal”, do treści emitowanych w periodykach takich jak „Parkiet”, czy nieistniejący już „Businessman Magazine”. To też było dość charakterystyczne – im większa nędza była w kraju, tym więcej periodyków o dobrobycie i sposobach jego osiągania działało na rynku. Wszystkie one zawsze podkreślały samodzielność jednostki i jej możliwości w osiąganiu indywidualnych celów biznesowych. Wskazywały też na metody osiągania tych celów. Te zaś, co istotne, uniemożliwiały ich osiągnięcie, ale w tym z kolei nikt się zorientować nie mógł, bo każdy wierzył, że jemu się uda. Państwo zaś zarządzane przez byłych komunistów, nie prowadziło żadnego rozdawnictwa, bo komunizm się już przecież skończył i żyliśmy w kapitalizmie. Tak, jakby za komuny cokolwiek było rozdawane masowo, a nie resortowo. W takim obłąkaniu żyliśmy i wielu chce, byśmy żyli w nim nadal. Rzecz jasna nie wszyscy, albowiem potrzebna jest zawsze jakaś grupa wybrańców, którzy będą kolportować i uwiarygodniać gawędę o pracy i sukcesie. I ludzie ci są znani oraz łatwo rozpoznawalni,  pochodzą z tych samych środowisk, co partyjne funki, a w rozmowach prywatnych i publicznych podkreślają zawsze swoją niezwykłość. I to ma wiele wspólnego z polską tradycją szlachecką, od której oni się oczywiście odcinają, ale tak, na pół gwizdka – zatabaczona szlachta nie, ale białe dworki tak. Chodzi bowiem o to, by zachować jednoznaczne atrybuty niezwykłego pochodzenia i oddalić od siebie wszystko, co mogłoby się źle kojarzyć. Każdy kto się zetknął z takim zachowaniem, a  jest ono powszechne w mieście stołecznym, ale nie tylko – w Krakowie także, wie jak kabaretowo i nieautentycznie to wygląda. Nikomu to jednak nie przeszkadza, albowiem postawa taka ma charakter rytualny i nie musi być autentyczna. Wzorce dla niej odnajdujemy w zapomnianych prymitywnych kulturach. Bo tym jest w istocie komunizm i jego dziedzictwo – powrotem do wspólnoty pierwotnej, która jest przez komunistów idealizowana. Wybraństwo jest tam także obecne, ale w formułach najbardziej prymitywnych. To znaczy nie działa zasada szlachectwo zobowiązuje, ale inna – wszyscy, którzy nie mają resortowego pochodzenia, to śmierdziele. Poczytajcie sobie o ludzie Natchez mieszkającym w delcie Missisipi. Stworzył on, jak na Amerykę Północną, wysoką kulturę. Polegało to na wznoszeniu kopców ku czci nieznanych bóstw. Jak się domyślamy w delcie Missisipi łatwo było produkować żywność i wymieniać ją na inne rzeczy z ludami mieszkającymi po sąsiedzku i dalej. Ci co kontrolowali produkcję byli szlachtą, a reszta była śmierdzielami. Utrwalanie tej reguły polegało na rytualnych masowych mordach śmierdzieli dokonywanych przy jakiejś wyjątkowej okazji, albo i bez niej. I teraz przypomnijcie sobie grudzień 1970 roku, czerwiec 1956 i kilka innych dat. I popatrzcie w „głębię ócz” Katarzyny Augustynek, Leszka Millera, generała Różańskiego i Szymona Hołowni, a także oczywiście Donalda Tuska.

Ustawienie spraw na tym poziomie jest możliwe właśnie przez to, że zaczyna się od oderwania Ewangelii od polityki państwa, albo od struktur działających zamiast państwa. W Polsce tymi strukturami, przez wiele lat, zanim przyszedł komunizm, były białe dwory. Radziły sobie jak umiały. Ich misja i legenda została najpierw zniszczona, a potem spreparowana na nowo, dla użytku Moniki Jaruzelskiej, która udaje kogoś, kim w istocie nie jest. Pamięć o nich zamieniono we rytualne wtajemniczenie. Tego mechanizmu należy wystrzegać się najbardziej, ale o tym pogadamy już jurto, o ile mi nie przyjdzie do głowy coś innego, jakiś ciekawszy temat.

  19 komentarzy do “O tym, jak ważne są opowieści”

  1. Rozmówca ze spędów partyjnych nie rozumie wyrazu potencjał, a jeśli już coś skojarzy, to myśli wyłącznie o własnej potencji 😉

  2. Chłopi i rzemieślnicy dopóki byli niewolnikami i stanowili czyjąś własność, byli traktowani poważnie. Od momentu, gdy zostali właścicielami gospodarstw i warsztatów, mają działalność gospodarczą, są dla władzy najgorszym sortem, czyli jak to się potocznie mówi w prywatnych dyskusjach – bydłem. Mam tego dość, dlatego namawiam do głosowania na ludzi Kołodziejczaka, który ma szansę to zmienić.

  3. To się zaczęło w oświeceniu.

  4. Zrobił mi Pan – i tu piszę/mówię z głębi serca – Niedzielę , panie Gabrielu . Wdzięczny za dzisiejszy wpis , za poprzednie również . Pozdrawiam ciepło { jeszcze tylko cytat : ” Bogu dziękujcie (…) . Ducha nie gaście ! ” }.

  5. Zgadzam się. Uważamy, że inni są gorsi od nas i jest to podstawą kultury europejskiej od XVIII wieku, Rousseau a wcześniej od pewnych sekt protestanckich, które uznały, że każdy człowiek ma to, na co zasłużył.

    W Anglii urządzano wśród arystokracji wycieczki na wieś, jak do ZOO, a wieśniaków uważano za inny gatunek człowieka, jeśli w ogóle za człowieka.

    Stąd wzięła się fascynacja sielskością w okresie sentymentalizmu widoczna w modzie, ale tylko jako chwilowy kaprys

    https://youtu.be/AosCi2_LUVw?si=46dB9Zrqc1VR9IlW

     

    ale generalnie przyzwoite kobiety na poziomie dbały o dawny styl

    https://youtube.com/shorts/psBh7qXLxPE?si=746vZkE_jwW_Ab4q

    i o mezaliansach nie mogło być mowy ani o rezygnacji ze statusu.

     

    Zainteresowanie chłopstwem powraca regularnie co jakiś czas. Opisywane w „Panu Tadeuszu” jest jako wyraz niedojrzałości (młodość durna i chmurna).

     

    Później sprawy zostały uporządkowane, jak należy i każdemu wskazano jego miejsce

     

    https://youtu.be/8sZ9Dig7Jr4?si=GmeugSWF-0xembn1

  6. https://niezlasztuka.net/o-sztuce/jean-honore-fragonard-hustawka/

     

    Echa „zabawy z chłopami”, zestawiania kultury z dzikością, zachodniej Europy z państwami postkomunistycznymi zza żelaznej kurtyny znajdujemy we współczesnych projektach mieszania ras i pomaganiu kobietom, które musiały opuścić dom z powodu wojny, biedy lub zwykłej ciekawości.

  7. Niektórzy błędnie interpretują te zjawiska jako postęp, wyraz sprawiedliwości lub humanizmu.

  8. Te „strzechy” w „Panu Tadeuszu” to zaścianki! Pisz waćpan dokładnie.

  9. Oświeceni, choć prawidłowo powinno być zaciemnieni, przestawili wektory. Było południe (czytaj Rzym) – północ, na zachód wschód. Taka ściema.

  10. Racja. Powinienem napisać o zainteresowaniu wsią – bez chłopów.

    https://youtu.be/44vh8TU18BA?si=qVZXlwrSMGIsKhyz

  11. ma 20 ha i jako lobbysta, agenturka kacapska na PL załatwił sobie razem z ojcem kontrakty na sprzedaż warzyw do Rosji, co to za wyczyn? ja też mam hektary i też coś sprzedaję i nie przepadam za Rosją….

  12. z tą odnową gospodarki, sukcesu na rynku zachodnim wobec dezinformacji w PL w kwestii węgla kamiennego, brunatnego i tak zwanych zasobów naturalnych należących do „narodu”. Bo przecież według Tytków, innych zatroskanych o los narodu i jego zasobów (najczęściej agentur kacapskich), to jeśli tylko wdrożymy projekt zgazowania węgla, jeśli tylko wyrzucimy anglosaskie spółki które bezprawnie badają poziom zasobów podziemnych jak miedź Copper Canada, to będziemy już drugim Kuwejtem, bogactwo jest u bram, Tylko won z jankesami, won z ich stałymi bazami, o dziwo zawsze postulat gospodarczy musi towarzyszyć agresywny hejt na Amerykę. Dodam tylko, że skończy się jak zawsze pójdą do Radia Maryja Tytko Winnicki i może jak przegra wybory Kosiniak Kamysz i powiedzą, że węgiel jest niezbywalną własnością narodu, a skończy się jak zawsze czyli nowy postulat redystrybucji zasobów naturalnych w PL, słowami Pawlaka- niech się pielęgniarki przekwalifikują na monterów fotowoltaiki, jak chcą dorobić do emerytury.

  13. a tutaj wyniki wydobycia srebra KGHM za ostatni okres pomiarowy. Sprywatyzować tylko Kołodzieczak i tylko kacapy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    Są ludzie, którzy w PL coś robią, są tacy którzy potrzebują bata z łaski Pana…

    37108d04f8ba66-948-522-0-0-1108-611.png (948×522) (bankier.pl)

  14. zdaje się że suwerenem w wyborach 2023 będą kredyty na zbrojenia zaciągniete w USA, Korei Płd. itd. przecież jankesi wiedzą że tamci to mafia i piniendzy nie ma i ni będzie. Kto im odda za HIMARSy???

  15. aha no i coś nowego ciekawego dzieje się w USA a mianowicie następca już taki bardzi oficjalny, mniej oddolny za Trumpa z ramienia Republikanów czyli Ron De Santis nie za bardzo ma ochotę na wpuszczanie do USA imigrantów  zarobkowych z PL oraz Brazylii. Znowu ktoś nam pokazuje nasze miejsce w szeregu jako tak zwane „emigracje łańcuchowe” i „klanowe”, że niby my nie spcejaliści na rynku pracy. Dobrze, że Hunduras i Meksyk daje specjalistów.

  16. masz rację, z czasem  zasoby kadrowe dowiedziały się gdzie jest ich miejsce i  na szczęście zgodziły się ze swoim losem… worek na plecy … itd

    ale przyszedł czas internetu i ich córki zaaspirowały do bycia celebrytkami

  17. Ten tekst powinien być odczytany jako spot wyborczy. Więcej by przyniósł dobrego niż te wszystkie programy w TVP INFO.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.