maj 012023
 

Wspólnota integruje się wokół spraw prostych, oczywistych, dobrych i rokujących na przyszłość. Nasza zintegrowała się wokół pomocy dla uchodźców wojennych. I to jest teraz najważniejsze. Jeśli ktoś nam odbierze ten kapitał, a wielu próbuje, będzie to jawny zamach na naszą wspólnotę. Od zakwestionowania bowiem sensu pomocy uchodźcom jest już tylko krok do nazwania tych, co pomagają durniami, odwrócenia się od nich i poszukania odpowiedzi na najważniejsze pytania jakie stawia przed nami geopolityka. Wielu bowiem uważa, że to wokół geopolityki powinniśmy się integrować i tam szukać inspiracji wspólnotowych. To jest brednia. Mam nadzieję, że wszyscy to widzą.

Jeśli ktoś liczy na to, że uchodźcy nagle znikną z naszego kraju, że wyjadą i wszystko będzie jak dawniej, ten się srodze rozczaruje. Już nic nie będzie jak dawniej i trzeba się przygotować na to, że staniemy przez wyzwaniami bardzo poważnymi, a postawią je przed nami prowokatorzy. Oni już zaczęli działania, ale poczynają sobie na razie bardzo dyskretnie, albowiem nie wiedzą dokładnie na ile mogą sobie pozwolić. Celem prowokatorów jest obsadzenie siebie samych w roli autorytetów oceniających sytuację w kraju, tak jak Bartosiak samozwańczo osadził się w roli najważniejszego autora w Polsce, a dziś domaga się spotkania z ministrem Błaszczakiem, którego chce pouczać na okoliczność zbrojeń. To jest skandal i mam nadzieję, że Błaszczak to rozumie. Wielu jednak nie rozumie, albowiem ludzie mają nawyk nie posługiwania się rozumem, ale ulegania sugestiom, które poparte są jakąś kokieterią – ty Stachu jesteś normalnie prawie jak ten Bartosiak, jak coś powiesz, to aż Jolka (sprzedawczyni z Lewiatana) stanik poprawia. I już jest po Stachu. Celowo dałem taki przykład i mam nadzieję, że to jest zrozumiałe, aczkolwiek – skoro go dałem – pewien do końca nie jestem. Nie jestem, albowiem słyszę jak ludzie zaczynają mówić o tym, że już się napomagali. Jak zaczynają mówić o niewdzięczności uchodźców, którzy czegoś tam nie zrobili, albo nie pracują tak jak nam się zdaje, że powinni pracować. Takie głosy są stymulowane przez media, które dziś stają wobec wielkich demaskacji. Oto gazownia wydrukowała wywiad z prezydentem Rzeszowa, który za wszelką cenę starał się opowiedzieć o tym, że zarówno obecność Amerykanów, jak i uchodźców jest dla miasta szansą i wyzwaniem, a nie utrapieniem. Autor wywiadu jednak przepychał wszystkie wydumane w redakcji problemy bez żenady. W końcu z tekstu wynikać zaczęło, że Rzeszów jest miastem dotkniętym jakąś plagą, z czego już się nie podniesie. Uchodźcy zaś to wyłącznie problemy, których „zwykli Polacy” mają już dosyć. Jak wiemy, w Polszcze naszej, każdy niedorobieniec z deficytami zaczyna się definiować od słów – zwykli Polacy to, zwykli Polacy tamto, Chce przez to powiedzieć, że wszyscy dookoła są zwykli, ale on akurat nie, bo jemu należy się więcej. Nie ma zwykłych Polaków i to zostało po raz kolejny udowodnione. Jeśli ktoś próbuje występować w ich imieniu jest po prostu oszustem. Dziś czyni to Gazeta Wyborcza, która od wielu już lat dorabia tym „zwykłym Polakom” różne gęby: antysemity, chama bez szkoły, domowego przemocowca, nieudacznika seksualnego, złodzieja, nienawistnika. Dziś zaś występuje w obronie tych swoich kreacji i mówi, że „zwykły Polak” to anioł, który musi się mierzyć z nieprawdopodobnymi roszczeniami Ukraińców. I co? Myślicie, że nie ma takich, którzy uwierzą i jeszcze pomyślą, że to wszystko jest o nich, bo to oni są właśnie tymi dobrymi? Oczywiście, że uwierzą, albowiem największym skarbem dla „zwykłego Polaka” definiowanego przez gazownię jest potwierdzenie jego przemyśleń przez media. Im bardziej znane media tym lepiej. I im bardziej głupie przemyślenia tym lepiej.

Rzeszów jest więc, według gazowni, miastem w którym niedługo dojdzie do wybuchu niezadowolenia z powodu zbyt wielu uchodźców na ulicach.

To jednak nie koniec, albowiem w GW ukazał się też wywiad z panią Le Pen, która powiedziała, że jak Ukraina wygra wojnę, to wybuchnie III wojna światowa i NATO będzie musiało zacząć działać. Nie wiem co ma we łbie ta baba, ale wiem dokładnie, co stało się na naszych oczach. Gazeta wyborcza zamieniła się w gazetę faszystowską. Do niedawna nie można było nawet pomyśleć, że ktoś taki jak Le Pen, wystąpi na jej łamach. Dziś jednak to właśnie się dzieje, albowiem zarówno środowisko GW, jak i środowisko Le Pen mają kilka punktów wspólnych. Jednym z nich jest szczere umiłowanie Rosji w wydaniu komunistycznym, a drugim nienawiść do narodów Europy Środkowej, które należy na siebie szczuć.

Należy teraz pilnie uważać jakiego rodzaju szklane paciorki i jaki alkohol będą rozdawać zatroskani o los Polski, świata, a przede wszystkim „zwykłych Polaków” mędrcy. I ilu się nimi obwiesi, domagając się, by już wreszcie skończyć z tym darmowym parkowaniem dla Ukraińców. One będą dość łatwo rozpoznawalne, albowiem będą miały charakter wtajemniczenia. I każdy kto zdecyduje się je przyjąć będzie zaczepiał innych „zwykłych Polaków” chcąc im powiedzieć coś ważnego w wielkiej tajemnicy. Takie rzeczy już się dzieją na krańcach Internetu, ale są przybrane różnymi kokieteryjnymi formułami i zachętami. Jestem jednak pewien, że to się będzie rozwijać, a pretekstów do tego będzie sporo. Zaczną oczywiście rolnicy z Agrounii, albowiem oni są najzywklejszymi Polakami ze wszystkich zwykłych Polaków. Według definicji gazowni niżej od rolników są tylko bezpańskie psy.

Po rolnikach zaczną inni, których zjednoczy marsz 4 czerwca. Ja zaś tylko czekam aż w GW ukaże się wywiad z Olszańskim, który wczoraj opuścił zakład karny. Oby stało się to jak najszybciej. Nie spodziewam się, że to kogoś przywróci do przytomności, będzie na odwrót – wszyscy pomyślą, że pan Wojtek, to niezły gość, a szeregi jego zwolenników powiększą się znacznie. Ja zaś, wsłuchując się w głosy wokół, będę miał dobry pretekst, by przerzedzić grono osób składających tu różne uwierzytelnienia. Taki wywiad będzie niczym papierek lakmusowy.

Demaskacje następują jedna po drugiej, ale ponieważ towarzyszy im, cicha na razie, kampania przeciwko uchodźcom prowadzona przez gazownię, a także inne media, ludzie nie zwracają na nie uwagi. Wczoraj wydział socjologii – nie mam zamiaru pisać tego z wielkich liter – wyraził protest czy też napisał pismo, wyrażające oburzenie zamiarem powołania komisji do badania wpływów rosyjskich w Polsce. Komisja ta powinna powstać już dziś i mieć uprawnienia do wystawienia gilotyny na trotuar. Bo wszyscy, którzy przeciwko niej protestują są, w mojej ocenie, ruskimi agentami. Im bardziej zaś zasłaniają się przy tych protestach dobrem niewinnych „zwykłych Polaków”, wolnością słowa i temu podobnymi histeriami tym bardziej się odsłaniają. Ostatnio rozmowę na ten temat odbyli Lisicki z Cejrowskim. I co? Najwięksi szydercy na twitterze ograniczyli się do stwierdzenia, że ten Cejrowski to chyba przegina, ale że Lisicki, taki intelektualista nachyla ucha ku tym jego przemowom, to jednak dziwne. Ludzie prędzej uwierzą, że uchodźcy im zabierają pracę, której jest tak wiele, jak nigdy wcześniej, niż w to, że ich najczulej hołubione szajby stymulował ruski agent wpływu. Takie rzeczy są niemożliwe przecież. Ich oszukać? Takich cwaniaków! No i zawsze był taki kulturalny, bardziej odeń kulturalna była chyba tylko Monika Jaruzelska.

Największym fetyszem „zwykłego Polaka” są słowa płynące z ust mędrców. Oni to wiedzą, dlatego wszystkie propagandowe poczynania zaczynają się w Polszcze od wykreowania mędrców. W mędrców wierzył chyba też prezes Kaczyński, bo wszak Bartosiak był przez moment szefem CPK. Mędrcy to tacy ludzie, co udzielają powszechnie dostępnych odpowiedzi na banalne pytania, ale ubierają to w formy wyszukane, w istocie głupkowate, ale kojarzące się z czymś wyjątkowym. I tak jest z każdym wymienionym wyżej mędrcem. Jest on albo przebierańcem, albo używa wyrazów niezrozumiałych dla „zwykłego Polaka” albo jedno i drugie. Metoda ta ma własności hipnotyzujące.

Polska jest dziś na celowniku wszystkich. I Polacy są na tym celowniku. Nie ma dziś ważniejszej wspólnoty na świecie, jak nasza. Dlatego każdy kto próbuje degradować tę wspólnotę, kto chce jej samozwańczo przewodzić, albo obniża znaczenie jej sukcesów, wyszydza symbole wokół których się ona jednoczy, jest zdrajcą. Hierarchia wspólnoty jest ustanowiona w demokratycznych wyborach. Jak ktoś chce ją kwestionować, albo się zastanawia czy to czasem Bartosiak, albo wręcz Olszański nie powinien być premierem, niech sobie wygra wybory i wtedy tę sprawę załatwi. Jeśli nie potrafi – paszoł won. Nigdy w naszych dziejach sprawy nie były tak czytelne jak teraz. I niech mi tu nikt nie wysyła maili z sugestiami, że to nie jest wszystko takie oczywiste, bo dlaczego każą nam nienawidzić Rosjan. Nikt nam niczego nie każe, a Rosjanie nas nienawidzą podwójnie, a może nawet potrójnie, dyskusji więc z nimi o czymkolwiek żadnej być nie może. I do tego też się powinniśmy przyzwyczaić, szczególnie, że przegrają wojnę i zmienią zaraz swoją, starą śpiewkę próbując się przymilać.

Na dziś to tyle

Życzę wszystkim miłej majówki i przypominam, iż wskutek anty wspólnotowych działań luminarzy kultury muszę zbierać pieniądze, żeby wydać ważną książkę

 

https://zrzutka.pl/d29kmh?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_notification

 

Z tego samego powodu ogłosiłem specjalną promocją na majowy weekend

Od dłuższego czasu bowiem trwa promocja na wiele naszych produktów. Chciałbym ją wreszcie zakończyć, bo ile można sprzedawać tanio dobre, grube książki w twardych oprawach. Wstrzymam się tym jednak do siódmego maja. Czyli do końca przedłużonej majówki. Postanowiłem też, że dołożę do tej promocji dwie obniżki ekstra, ale też tylko do końca majówki. Poniżej linki do nich

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-tom-ii-wielki-powrot/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/pieniadz-i-przewrot-cen-w-xvi-i-xvii-wieku-w-polsce/

 

  7 komentarzy do “O wspólnocie i integracji czyli „zwykli Polacy” w natarciu”

  1. Temat spoko.

    U nas, na Dzikim Zachodzie, są klimaty, jak w Stanach. Wpiszcie sobie w wyszukiwarkę hasło „Starościńskie Skały”, to zobaczycie. Sztuczna inteligencja znalazła u mnie podobne krajobrazy w Południowej Dakocie.

    Pogoda rewelacyjna, pola są zielone, niziny zakwitły, a na wierzchowinie Karkonoszy lśni śnieg w blasku słońca. Udało mi się wczoraj zrobić zdjęcie dziwacznych skał z Księżycem w tle – obraz, jak w jakimś westernie spaghetti. Na szlaku spotkałem Ukraińców i są to przeważnie rodziny z dziećmi albo młodzi ludzie. Ukraińcy szybko się integrują i nie mogę powiedzieć o nich nic złego, natomiast repatrianci nadal wzbudzają we mnie lęk. Wczoraj widziałem duży, drogi samochód na poznańskich numerach, któremu wybito szyby. No cóż, zaparkował w odludnym miejscu przy drodze leśnej. Moje niemieckie auto szczęśliwie ocalało, ale był dreszczyk emocji.

    Nie wiem, co miał na myśli ustawodawca, wymagając od Ukraińców zezwolenia MSWiA przy zakupie nieruchomości, jeżeli to jest działka zabudowana nieruchomością, bo u mnie Ukrainiec chciał kupić pół domu z udziałem w nieruchomości gruntowej i wtedy zezwolenie nie jest potrzebne. Gdyby kupił obydwa lokale, czyli cały dom, to miałby też działkę w środku miasta – bez zezwolenia. Polskie prawo jest dziwne.

  2. Niestety antyukrainska propaganda przynosi już rezultaty. Komisja do spraw agentury moskiewskiej musi powstać. Ci ludzie czują się bezkarni. Jeśli wolno mówić ostentacyjnym zwolennikom Moskwy, to ci z dalszych szeregów, którzy pracują metodami subtelniejszymi, mają jasną odpowiedź. Można działać. Bo kurica to nie ptica itd. Jeśli dobrze pamiętam Braun startował w wyborach na prezydenta Rzeszowa. Czyli wiedział i był oddelegowany. Nasi wrogowie działają planowo i niestety nie są głupi. Rodzimi agenci wrócili znów do salek przykościelnych i do pracy u podstaw edukacji zwykłego Polaka. Znów podmieniają znaczenia według nowych dyspozycji. I są skuteczni w swych działaniach. Opinia ulicy zmienia się. Znam ludzi oburzonych tym, że Żeleński dostał najwyższe polskie odznaczenie.

  3. Znajoma Ukrainka, która przyjechała do mnie na łykend, pracuje w Warszawie w fundacji, która zajmuje się pacjentami onkologicznymi z Ukrainy. Dwa tygodnie temu była na Ukrainie. Jej córka pracuje w firmie szwedzkiej i poleciała na majówkę firmową do Portugalii, a jej mąż musi siedzieć jak mysz pod miotłą, jest informatykiem i pracuje w systemie home office, bo są kontrole i mogą człowieka wziąć prosto z ulicy w kamasze, a z przejścia granicznego prawie na pewno, dlatego nie mógł polecieć z żoną. Sporo Ukraińców, którzy zostali w ojczyźnie, nie mogłoby tutaj komentować, bo by wylecieli. Generalnie jest ciężko i nie wiadomo, co będzie dalej. Kto miał szczęście i dostał się do Polski, ten dziękuje losowi. Jeżeli przyjedziecie w Sudety, to macie 50% szans, że obsłuży was Ukrainka w restauracji albo w hotelu. Dzisiaj widziałem po raz pierwszy w życiu nowe domy budowane w stylu bardzo zbliżonym do niemieckiego, przedwojennego. Poza tym jest już dużo domów ładnie wyremontowanych, ale generalnie na Zachodzie nadal jest syf, brak chodników, infrastruktury i zakazane typy, od których lepiej trzymać się z daleka. Tutaj panuje nadal bezprawie albo prawo i pięść. Ale przyroda się broni i jest pięknie. Kto przyjechał w Sudety na majówkę, ten nie żałuje 🙂

    https://youtu.be/WW_M-cUDTZk

  4. od 30 lat jest finansowanie samorządowe dokładnie opisane i dlaczego nie ma chodników i infrastruktury, wyborcy są, kasa jest, kandydaci na stanowiska sołtysów, wójtów, też zapewne są to dlaczego nic sie nie dzieje…

  5. Bo to nie są Niemcy, proszę Pani.

  6. Bo Niemcy zadbali, żeby w Polsce tak było.

    Po mojego dziadka przyszli w październiku 39. Ostrzeżony uciekł, inni zabrani nie wrócili.

    Dlatego odszkodowania i reparacje są bezwzględnie potrzebne. Bez nich ugrali to co chcieli – wymordowali i zniszczyli bezkarnie w sposób nieprawdopodobny.

  7. Po mojego dziadka przyszli w grudniu. Ale nie zabili go bo rozstrzelali wcześniej kilka innych osób.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.