Śpię w hotelu i mam tu telewizor. Jak wiecie normalnie nic nie oglądam, a więc za każdym razem kiedy włączę to pudło przeżywam autentyczny wstrząs. I wczoraj w nocy tak było. Oto pokazywali program prowadzony przez Pawlickiego Macieja, producenta telewizyjnego i filmowego, program dotyczył własności i tak zwanej dzikiej reprywatyzacji. Była to już druga edycja sporu o jakąś kamienicę. Na widowni znajdowały się strony sporu, dobrane starannie tak, żeby nikt nie miał wątpliwości kto jest dobry a kto zły. Jeśli sądzicie, że byli tam ludzie, odpowiedzialni za śmierć Jolanty Brzeskiej, albo choćby o spowodowanie tej śmierci podejrzani, to się mylicie. Jako przedstawicieli sił ciemności Pawlicki zaprosił jakichś staruszków udających ziemian. Jeden pan miał sygnet i laskę okutą srebrem. Inny tylko nobliwy wygląd. Ich przeciwnikiem był specjalnie na tę okazję wyczarowany twór, coś czego naprawdę i z całej duszy nienawidzę – kolektyw. Ten zaś był skonstruowany w sposób znamionujący dużą fachowość, wręcz manipulacyjne mistrzostwo pana Pawlickiego. Najbliżej prowadzącego i tego centralnego kręgu, po którym oni latał Pawlicki z asystentką, siedział jakiś trzęsący się staruszek, troszkę wyżej poubierane w jednakowe koszulki grube panie, a pomiędzy nimi jedna chuda, bez przerwy obnażająca dziąsła w krzywym uśmiechu, pani młodsza. Miała wielkie kolczyki w uszach i co jakiś czas wykrzykiwała coś wzburzonym głosem. Kiedy usłyszałem z jej ust – własność to kradzież, pomyślałem, że trzeba mieć naprawdę oko na tego Pawlickiego. Siedzący niżej staruszek, trząsł się i mówił łamiącym się głosem, że nie można oddawać kamienic byłym właścicielom, ponieważ to naród je odbudowywał, to naród tam pracował, właścicielom więc nie należy się nic. Najwyżej w sektorze kolektywu siedzieli dwaj młodzi mężczyźni wyglądający na Cyganów rozstawiających trzy karty na Różyku. Oni wrzeszczeli najgłośniej i mówili, że ci panowie udający ziemian, najpierw nażarli się przed wojną tego co naprodukował chłop, potem zgwałcili dziewki, a teraz jeszcze chcą odzyskać swoje kamienice. Powinni tak naprawdę oddać to co zagrabili przez 300 lat pańszczyny istniejącej w Polsce. I jeszcze mają się wyrzec tytułów hrabiowskich, które przyznał im zaborca. Naprawdę tak było. Nie chciałem w to uwierzyć i oglądałem ten program – fragmentami oczywiście, bo cięgiem się nie dało -do późna. Pawlicki najpierw podpuszczał kolektyw na staruszków, a potem bronił ich, raz nawet strasząc jednego z Cyganów ochroną, po to by na koniec pokazać się samemu przed kamerą i stanąć w roli rozjemcy. Na samej górze siedział Ikonowicz, który mówił i pozował tak, jakby był co najmniej Zeusem na Olimpie. I tak się to ciągnęło ponad godzinę.
Okazało się, że ten kolektyw to jakaś spółdzielnia „Syrena”, która domaga się jakiejś sprawiedliwości. Nie zorientowałem się jakiej, bo Pawlicki bardzo przeszkadzał. Byłem pod ogromnym wrażeniem tego programu. Oto podpuszcza się ludzi, który nie są winni niczemu, by wzięli udział w programie, tam defasonuje się polską historię i całe wyobrażenie na temat własności unieważniając ją na oczach widzów, a następnie stawia się siebie samego w centrum uwagi i woła do publiczności, że oto będzie kolejna edycja, w której już na pewno pogodzimy byłych właścicieli z kolektywem. Na sali nie ma pana Mossakowskiego, nie ma tam też ani jednego przedstawiciela diaspory żydowskiej. Własność i jej odzyskiwanie to w Polsce doby obecnej problem związny ze środowiskami ziemiańskimi oraz legendarnym psuciem dziewek, jak podkreślił jeden z Cyganów.
Kierunek, w którym zmierza narracja dotycząca własności, lansowana przez naszych jest oczywisty, reprywatyzacja tak, ale na zasadach które proponujemy i z zastosowaniem pojęć, które proponujemy. Mechanizm ten zmierza też, jak w poprzednich socjalistycznych otwarciach polityki krajowej, do wskazania winnego wszystkich nieszczęść. Nie personalnie i nie w sensie odpowiedzialności za winę, ale tak bardziej propagandowo, żeby kolektyw wiedział kogo ma się obawiać, komu klaskać, a na kogo buczeć. Nie będzie dobrze.
Przez moment przełączyłem na ministra Morawieckiego, ale zaraz to zmieniłem, bo mi się przypomnieli politycy z lat osiemdziesiątych, jakiś minister Kowalczyk, jakiś Krasiński i inni podobni, co to ich w szopkach politycznych na Boże Narodzenie pokazywali.
Przez chwilę oglądałem film „Miasto 44”, ale nie dałem rady. Jeśli na jednym kanale Pawlicki ustawia dyskusję o tym, kto jest właścicielem nieruchomości zniszczonych podczas Powstania, a na innym widzimy to Powstanie i te zabijane dzieci, oraz burzone nieruchomości, to ja w zasadzie nie rozumiem o czym jest ta dyskusja. Przedstawiciele socjalistycznego rządu przedwojennej Polski, zainteresowani kontynuowaniem tej socjalistycznej tradycji po wojnie, sprowokowani do akcji przez fałszywych sojuszników, przyczynili się walnie do zdewastowania miasta. PRL był – czego uporczywie nie chcemy przyjąć do wiadomości – kontynuatorem tradycji II RP, a wielu polityków i urzędników tamego ustroju odnalazło się w strukturach władzy po wojnie. To co nastąpiło w czasie działań wojennych, było – z punktu widzenia władz politycznych Polski – walką frakcyjną. Jedna frakcja musiała ustąpić innej i została przez tę inną frakcję zniszczona. Ocaleli ci, którzy mogli się przydać. Kontynuacją PRL była III RP, a kontynuacją III RP jest to co mamy teraz. Zadajmy pytanie – czy państwo ma jakieś zobowiązania wobec obywateli i w jakim wymiarze zamierza je wykonywać? Jeśli już nie chce, a nie chce, zwracać nieruchomości, zagrabionych, zniszczonych przez głupotę przedstawicieli administracji i armii międzywojennej, to niech przynajmniej nie dopuszcza do tego, by ukrywać właściwych beneficjentów tej jumy i niech nie dopuszcza do tego, by dyskusja o własności zamienianiała się w dyskusję o wywłaszczeniu. Wywłaszczeniom bowiem, kiedy się je raz zacznie nie ma końca. I pani z różowymi dziąsłąmi na wierzchu, która miała w uszach wielkie kolczyki powinna mieć tego świadomość, to znaczy powinna wiedzieć, że jeśli będzie wznosić hasła takie, jak w tym programie to jej te kolczyki wyrwą razem z uszami.
Na koniec włączyłem jeszcze jeden program. Była to relacja z festiwalu filmów o niezłomnych, wyklętych i kimś jeszcze, ale nie zapamiętałem kim. Było naprawdę dziwnie. Kurski wręczał jakieś nagrody i za każdym razem, kiedy wyczytywano nazwisko laureata, orkiestra grała touche – w całkiem wariackim tempie wybrzmiewał mi uszach marsz Mokotowa, czy też może Pałacyk Michla, już nie pamiętam, tak wielkie to robiło wrażenie. Na koniec pokazali jakąś aktorską inscenizację, w której żołnierze polscy najpierw walczyli z Niemcami, potem próbowali gadać z Rosjanami, ale ci ich zamykali do więzień, na koniec inni żołnierze ich uwalniali, a potem był happy end, czyli wszyscy ginęli gdzieś w polu walcząc bohatersko o Polskę.
I teraz pomyślcie sobie ile przenikliwości miały w sobie komunistyczne urzędy od kultury, że pozwalały na ekranizację takich filmów jak „Noce i dnie”. No, ale to było dawno, telewizja polska i treści przez nią podawane wyglądają dziś tak właśnie jak opisałem. Na jednym kanale fałszywa dyskusja bezradnych, byłych właścicieli z agresywnym kolektywem, właścicieli, którzy nie są winni horrendów jakie mają miejsce w Warszawie, a jedynie dali się podpuścić Pawlickiemu, który chciał mieć dynamiczny program i zwrócić na siebie uwagę. Na innym kanale mamy burzenie tych kamienic połączone z bestialskim mordowaniem dzieci, uzbrojonych w broń bez amunicji przez oszukanych polityków, na kolejnym minister Morawiecki opowiada o sukcesach, które nas czekają, a na ostatnim Kurski daje 50 tysięcy nagrody za film dokumentalny, przy wtórze orgkiestry grającej powstańczą piosenkę. W końcu pokazują tych, co ocaleli z akcji burzenia kamienic i mordowania dzieci w Warszawie, jak giną w lesie i na polu zabijani przez sowietów. I cieszmy się całym sercem, że nie puścili do tego jeszcze walca z serialu „Noce i dnie”, a mogli przecież tak zrobić.
Dwa momenty chciałem w tej śpiewogrze podkreślić, momenty, które napawają mnie szczególnym niepokojem – zadowolonego z siebie ministra oraz zajadły i gotowy mordować przeciwników gołymi rękami kolektyw.
Teraz ważne ogłoszenie – nie odbieram telefonów. Jeśli mam skończyć książkę to po prostu nie odbieram telefonów i niech nikt nie ma do mnie pretensji.
Na tym kończę na dziś. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do księgarni Przy Agorze, do sklepu FOTO MAG i do księgarni Tarabuk. Przypominam też, że w sklepie Bereźnicki w Krakowie przy ul. Przybyszewskiego 71 można kupić komiksy Tomka.
Zapraszam też na stronę www.rozetta.pl gdzie znajdują się nagrania z targów bytomskich.
chyba jest jasne ,że w programie rozrywkowym , i to w sobotnią noc ,nie ma miejsca na jakieś dociekania w sprawie konkretnego morderstwa
Mnie Pawlicki napawa autentyczną wzgardą. Taki zarozumiały i szczwany okularnik, co szuka wszędzie okazji, aby się wylansować na nie wiadomo co. W każdym razie ten Pan bez wątpienia ma chęć na jakiś mniej lub bardziej zdefiniowany sukces polityczny. To już było widać przy jego zaangażowaniu w sprawę kredytów we frankach szwajcarskich. Ale przecież nie o frankowiczów tutaj chodziło, prawda Panie Maćku?
O, widzę wszystkie ręce na pokład.
Bo w synchronizacji podobne rzeczy dzieją się w GW. Tam opisują walkę byłych właścicieli ziemi w podwarszawskich Michałowicach, którzy walczą o zwrot niesłusznie zabranych swoich 100ha. I teksty że tam mieszka teraz 1,7 tyś ludzi, że oni zapłacili, że mają akty notarialne, i że jak to – zabiorą im?
Artykuł na 1 stronie, w kioskach leży, na wystawach w marketach, nawet kupić nie trzeba, żeby się dowiedzieć, do jakich horrendów się dopuszcza w Polsce. Oczywiście PIS.
Dwie pieczenie na jednym ogniu. Nienawiść własności i szczucie na PIS – no bo kiedy to się dzieje?
Oczywista manipulacja na wielu poziomach. A może to ta sama historia. Ale synchronizację widać.
Zwolennicy dobrej zmiany mają nienawidzić własności i właścicieli, zwolennicy GW – też.
W dodatku historia pozwala przykryć wały Gronkiewicz Walc, i pisać o biednych ludziach pokrzywdzonych potencjalnie przez dzisiejszą władzę, zamiast biednych ludzi pokrzywdzonych podczas poprzednich rządów.
I zawsze przeciw własności. Myśl ministra rolnictwa i reformy rolnej (sic!) Juliusza Poniatowskiego o konieczności likwidacji klasy właścicieli – wiecznie żywa, i ciągłość w tym zakresie od II RP – dokładnie jak napisałeś.
Nawet po nazwie urzędu „… i reform rolnych” – widać, czym była II RP.
Niech się każdy apologeta zastanowi co znaczył taki dopisek w czasie, kiedy jeszcze własność rolna istniała. A było też oddzielnie wyznaczone min. reform rolnych.
PS.
Było też ministerstwo oświecenia publicznego – połączone z czym?
Kto nie wie, pewnie nie zgadnie – bo nie z edukacją.
Pełna nazwa „Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego”
Tadam!!!
PS2.
I dziękuję za super notkę, mam nadzieję że zdrowie dopisuje, co poznaję po notkach w czasie targów.
Jak do tego jeszcze dodać księdza Międlara, co to walczy o ubóstwo matki naszej, Kościoła Powszechnego, na wzór tego apostolskiego, pierwotnego. To mamy całe spectrum walki z własnością. Swoją drogą, co to za człek, co własnej matce ubóstwa życzy i o nie walczy.
Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego jestem pod wrazeniem 🙂 naprawdę piękna nazwa . Nie wspomnę o awansie Ministerstwa w 1939 r do :1 października 1939 roku gmach MWRiOP został zajęty przez niemiecką Grupę Operacyjną Policji Bezpieczeństwa, przekształconą wkrótce w Urząd Komendanta Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa Dystryktu Warszawskiego (gestapo, al. J. Ch. Szucha 25)
Przedstawicielem diaspory żydowskiej był Ikonowicz.
Jeśli chodzi o Macieja Pawlickiego to, niech mi Pan Bóg wybaczy jeśli się mylę i go oczernie, ale ten człowiek jest podobnego chowu co Jan Pospieszalski, którego widzieliśmy w akcji w czwartek. W moim przekonaniu Pawlicki został wyznaczony do kreowanego i kontrolowanego protestu frankowiczow. Prawdę mówiąc wątpię czy on w ogóle taki kredyt ma, a jeśli nawet, to pewnie gdzie indziej ma na niego pokrycie.
Tego faceta od lat wszędzie pełno. Na prawicy oczywiście. Nikt prawdziwy w jego cieniu nie może wyrosnąć.
Frankowiczowy Bolek. Ludzie nie podążajcie za tym typem. Mój okrzyk kieruję w przestrzeń, bo mam wrażenie że większość blogowiczow nie daje się wkręcać w jego eventy. Facet jest wystrugany i do gładka wypolerowany. W sam raz żeby się na niego złapali nawet frakowicze „młodzi wykształceni z wielkich miast”.
No pewnie!
Frankowicze… to pretekst… dla tego zlodzieja!
W tym co Pani napisala nie ma ani krzty oczerniania… po owocach ich poznacie… i to widac
kim sa te luje na odleglosc… wielokrotnie to udowodnili…
… to „czerwoni cybernetycy” od siania fermentu i szerzenia ciemnoty wsrod lemingow…
wyksztalcunych i z duzych miast…
… facet jest ciagle „strugany i polerowany do gladka”… ma tradycje rodzinne w „slizganiu sie”
na czyims grzbiecie… czyli wyssal to z mlekiem matki… fanki Stalina!
Jestem pewna, ze frankowiczom juz mocno zostala „dupa wyzlocona”… jestem pewna, ze
na tego petaka rodem z kurwizji frankowicze juz sie nie nabieraja… stad taka aktywnosc
tego pomiotu resortowego!
Szuka czerwony pomiot Pawlicki czy Pospieszalski od Ssssakiewicza w kurwizji „swojego” miejsca przy rzadowym korycie aby dalej kontynuowac swoje „dzielo” w oklamywaniu Polakow, manipulowaniu, zaklamywaniu historii, sklocaniu Polakow, jatrzeniu… to ich karma… tylko to potrafia… tylko taki mieli przyklad od swoich dziadow i rodzicow… i na takich hipokrytow, lachow cmentarnych Polacy nie moga sie ciagle nabierac,
Takich „frankowych Bolkow” jest dzis wielu… i trzeba byc bardzo czujnymi… Pawelek Dobrowolski
strazak OSP – cwaniak z fundacji Batorego… Jasio Spiewak i cale stowarzyszenie „miasto jest
nasze”… cwaniak Ikonowicz… te bande „aktywistow zlodziejskich” trzeba gonic i omijac szerokim lukiem !!!
Czym sie zakonczy ta hucpa banksterska z kredytami frankowymi dla nabitych w butelke
„frankowiczow”… to pozostaje tylko u Pana Boga w reku !!!
Gospodarzu, notka zaiste tynfa warta. Pani z dziaslami w kolczykach wydaje sie czolowym i najwieksze zyski przynoszacym produktem przemyslu ciezkiej propy. Jak to sie mawia w szwajcarskich kregach zegarmistrzowskich – le grand classique. Taki Rolex na ktorym zawsze sie zrobi pieniadze, u tych co maja rope jak tez u tych, co maja fabryki karabinow.
Telewizja ogladana oczami Gospodarza jest o niebo ciekawsza, niz ta z internetu na przyklad. Wielkie dzieki za przezucie tresci. Pierwsze co mi z tego wychodzi to to, ze Polak-katolik nie jest jeszcze wystarczajaco martwym i zgnilym truchlem, aby go zostawic w spokoju, skoro wystawia sie przeciwko niemu tak ciezkie dziala masowego odurniania.
Na temat. Ks. Piotr Natanek z 30 września, krótko. Do urzędników i dziennikarzy.
https://youtu.be/SV-5ivK8kLQ
Szanowny Panie, bardzo szybko Pan przeszedł odnośnie Morawieckiego….
„Przez moment przełączyłem na ministra Morawieckiego, ale zaraz to zmieniłem, bo mi się przypomnieli politycy z lat osiemdziesiątych, jakiś minister Kowalczyk, jakiś Krasiński i inni podobni, co to ich w szopkach politycznych na Boże Narodzenie pokazywali.”
Czy to znaczy że Pan mu nie wierzy??
Ja na razie to nie mam do żadnego rządu zaufania dopóki nie zobaczę pozytywnych konkretów…. a tych na razie ze strony rządu PISu brak! Dzieci nie posiadam więc 500plus mnie nie uraczyło…. ZUSu nie zlikwidowano żeby móc podjąć działalność gospodarczą, a więc dla mnie jako bezrobotnej, od roku czasu nie zmieniło się nic na lepsze….
Co Pan myśli o tym że Mateusz Morawiecki jest urzędnikiem w służbie banksterów?? Myśli Pan że to możliwe???
https://akademiapolityczna.wordpress.com/2016/09/30/dobra-zmiana-w-sluzbie-banksterom/
Otoz to!
Polak-katolik zaczyna podnosic sie z kolan i swoja madroscia, konsekwencja zaczyna
promieniowac na innych… np. we Francji wbrew „ciezkiej propie” Franki absolutnie popieraja
poczynania Orbana i nowego rzadu w Polsce… i zaczynaja robic to samo… nasladuja…
… zaklamane merdia nie sa w stanie tego „przykryc”… tego rosnacego spolecznego nieposluszenstwa i totalnej dezaprobaty dla rzadzacych!
Dzis referendum na Wegrzech… mocno wyczekiwane przez Frankow… i nie tylko!
VALSER zalinkował nie tak dawno materiał z 2014 roku gdzie pan Leszek Żebrowski opowiada o sytuacji z odzyskiwanie utraconej własności. Polecam tytuł Jedwabne – pytania i wątpliwości. Wykład Leszka Żebrowskiego. Link jest od miejsca z opowieścią jak polskie sądy zwracają nieruchomości i komu.
Gdzieś, kiedyś czytałam Cz. Bobrowskiego znaną osobę w czasach PRL – u był planistą w Instytucie Planowania w PRL, były w tych tekstach Bobrowskiego stare listy Hilarego Minca do niego i Hilary pomysł z nacjonalizacja uzasadniał mniej więcej tak: przecież nie możemy naszego mienia, naszych sklepów, domów oddać polskim sklepikarzom jednym słowem Polakom, dlatego to trzeba znacjonalizować , upaństwowić, bo wtedy to jest własność państwa (gdzie rządzi PZPR) ale nie poszczególnych Polaków. No i jak się odgrażał tak zrobił.
Spółdzielnia Syrena domaga się sprawiedliwości …a Ty nie wiesz , jakiej!?
Sprawiedliwości społecznej.
Taka wiedzę się wynosiło w PRL że szkoły.
Potem można było zrobić z tą wiedzą różne rzeczy… oczywiście…..aleee…..przyda się do książki o socjalizmie. To sobie jakoś zapisz, alboco?
;).
.
Wałek stulecia z tym kredytem w franku polega na tym że nikt tego franka nie dostał do reki ani na konto bankowe. 🙂 Fatamorgana 🙂 Teraz wszyscy tez nie oddają franka a złotówki po wyimaginowanym kursie.W państwie prawa taka umowa powinna być natychmiast rozwiązana gdyz przedmiot umowy / frank / nikomu nie został dostarczony.To tak jak bym wynajął koparkę do wykopania rowu a dostarczono mi łopatę z napisem wykop sobie sam .Państwo patrzy na te jawne oszustwo i cisza. Podobnych przykładów gdzie to PseudoPaństwo nie reaguje na rabunek wlasnych obywateli – przez róznych cwaniaków w białych rekawiczkach – mozna w setkach podawać . – niestety –
Aha!
Jak działa Kolektyw , opisał bardzo dobrze Putrament. W , Małowierni.,,
.
…by dyskusja o własności zamieniała się w dyskusję o wywłaszczeniu.
No!
Nigdy do tego nie dopuszczą. Socjalistyczna sprawiedliwość społeczna.
Dobrze że nie bijące serce partii, tylko ci Cyganie od kart…….
.
Piękne sformułowanie:
Ikonowicz musiał być na górze. Jako atrapa zdjętych Marksa engelsa i Lenina.
Tyle że oni wisieli na ścianie a on jak to widmo co krąży nad Europą…. manifestacje:))
.
Jeszcze raz, bo formatowanie (q cite) nie wskoczyło. Chciałem powiedzieć, że nadzwyczaj podoba mi się ten zwrot:
Dopóki żyję…
http://www.polishclub.org/2016/09/30/jaroslaw-kosiaty-wolyn-naszych-przodkow-smutna-prawda-o-dzialalnosci-spolecznej-polsce/
Sorry, nie rozumiem, dlaczego formatowanie nie wskakuje. Wpiszę więc zwyczajnie i bez wodotrysków – nadzwyczaj podoba mi się ten zwrot: „największe zyski przynoszący produkt przemysłu ciężkiej propy”.
Świetnie sformułowane. Podbieram to!
Mówisz,.. masz;
http://wolna-polska.pl/wiadomosci/zapomniany-wywiad-z-geremkiem-2013-12
Przez całe lata PRL-u ludzie umawiali się na spłatę po czarnorynkowym kursie bonów (lub dolara, bo przecież samym dolarem handlować nie było wolno) i też wielu dolarów nie widziało i oddawało w złotówkach. Szczególnie przez całe lata 80-te było to na porządku dziennym. Problemem frankowiczów jest nie frank, a przede wszystkim spadek cen mieszkań, które za te pożyczone złotówki, a zwrot, których określono na bazie franka, kupili.
To co już spłacili plus kwota, którą uzyskaliby ze sprzedaży mieszkania nie pokryłaby wartości kredytu, który należy spłacić. Nie ważne czy mają na spłatę, czy uzyskują wpływy z wynajmu tych mieszkań większe niż rata kredytu ( taka osoba chyba mieszkania nie odda bankowi), ważne by mogli mieszkanie w takiej sytuacji oddać bankowi i byli z bankiem kwita. Nie żadna procedura bankructwa, tylko zwykłe rozliczenie. To wina banków, że udzielały kredytów na 120% wartości, że nie weryfikowały rzeczywistej wartości lokali, że napędzały spekulację na rynku nieruchomości. Taka procedura jest znana choćby w USA. Nie wiem jak dziś, ale 30 lat temu mozna było kupić tam dom mając 10% jego wartości w kieszeni, a dokładnie wpłacając je do banku. Dwie niespłacone raty i bank dom zabierał. Nie tracił, bo miał 10%, a z czasem dużo więcej, ale wycenę domu miał rzetelną, a nie naciąganą.
Kredyty we franku były OK. Kredyt hipoteczny, w którym nie można zakończyć transakcji oddając lokal bankowi i rozliczając go do wartości kredytu to jest chore i to należy zmienić.
Oglądałem ten program. Nie od początku, ale potem już bez przerw. W pewnym sensie Pawlicki starał się być po środku. Jego asystentka ??? była chyba reprezentantką partii Razem. Podobnie jak większość opisanych dyskutantów. Pawlicki pytał ich czy są przeciwko własności ? Odpowiedzi brakowało, ale Razem, w sumie to nie nowość, określili się jako komuniści i to w wersji hard. Asystentka też. Ikonowicz był bliski przyznania, że tylko komunizm jest dobrym ustrojem. Ostatecznie poprzestał na socjalizmie.
Wierzyć mi się nie chciało, gdy krzykacz ogłaszał, że DZISIEJSZE ( nie przez BIERUTA czy reformę rolną) zawłaszczenie majątków to słuszna kara za pańszczyznę czy „psucie dziewek” Tak naprawdę powiedział. Dodatkowo towarzystwo nie dało się przekonywać w sposób prawny, że w takich Michałowicach reforma rolna to była pomyłka, bo właściciele podzieli całość na działki, które w części sprzedano,a w części, większej jak domniemywam, czekały na kupców. Co to własność. Ważne by zabrać „bogatym”. No może oddać im 10% wartości, bo taka jest sprawiedliwość dziejowa.
Argumentów, o tym, że Warszawa wcale nie była zburzona na całym obszarze w 90% słuchać nie chcieli. Że dekret Bieruta nie był przestrzegany, nie chciano słuchać.
Widziałem dziś zdjęcie narożnika Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej z lat 60-tych, okres budowy DTC przy Marszałkowskiej. Nad terenem obecnych linii metra stały samotne domy, po których dziś ni śladu. Kto kto komu ich nie pozwolił odbudować ? Vis a vis tej działki, jest działka pana Kossa, owego dżentelmena z laską, który z tego co pamiętam jako pierwszy odzyskał działkę róg Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej, narożnik od strony PKiN, której mu nigdy nie pozwolono zabudować. Ba uchwalono plan, że tradycyjnie zabudowany narożnik to ma teraz funkcję parku. Była o tym wiele lat temu opowieść u pani Jaworowicz. Załatwiaczom oddawano działki i jeszcze dawano zgody na budowę wieżowców :).
Gdyby nie BOS, Warszawa miała szansę wyglądać naprawdę wspaniale. Jednak architekci pracujący w tym biurze byli przesiąknięci lewicowymi ideami w architekturze, ze woleli wyburzać do końca to co było można odbudować zgodnie z dekretem Bieruta, niż dawać zezwolenia – przykład wschodnia strona ulicy Kopernika. Była podobna do zachodniej, która do dziś jest perełką w pozostałościach po przedwojennej zabudowie.
Ten program powinni pokazywać zwolennikom PO i Nowoczesnej. Żeby zobaczyli co ich czeka jeśli zamiast PiS do władzy dojdzie np. Razem. A przecież przekręty polityków PO torują drogę właśnie komunistom.
Pewnie chorych jest trochę i innych spraw, ale tu się w 100% zgadzam:
„Kredyt hipoteczny, w którym nie można zakończyć transakcji oddając lokal bankowi i rozliczając go do wartości kredytu to jest chore”
Rozmawiałem kiedyś z jedna panią dyr z hipotek bankowych, która powiedziała, że byłaby w stanie udzielić kredytu tylko na hipoteke mieszkania/domu. Ale że nikt nie udziela – to i oni się nie chwalą.
No cóż ale niestety nic nie kumasz z otaczajacego Cię swiata. Przepaść jest tak ogromna że nie ma nawet cienia by cos w tej sytuacji tłumaczyć .Zacznij od obrazka łopaty i koparki. Weż kartkę , ołówek i spróbuj w dwóch zdaniach opisać czym sie róznią.To będzie dobry poczatek 🙂
Tu nie ma co kumać. Tzw frankowicze to dęty problem. Jedyny przewał to spready. Przez całe lata używano ceny kwintala żyta czy pszenicy jako przeliczników dla kredytów. Nikt tego zboża nie oglądał …
Rzeczywiście kurs franka dla potrzeb banków mógł być sterowany. Przez banki, przez różne opcje i grę na krótko, bądź długo. Ale o tym trzeba wiedzieć, nie uważać, że kurs to droga jednokierunkowa i jak złotówka rosła to będzie juz tylko rosła. Póki co raty większości frankowiczów są niższe niż raty kredytobiorców, którzy mają kredyt w złotówkach. I to jest ich problem. Skoro kupili takie samo mieszkanie, w takiej samej cenie to jeżeli ktoś spłacał raty w większej wysokości to pozostało mu mniej do spłaty niż temu, który wybrał niższe raty. To podstawy matematyki z podstawówki. Różnice w oprocentowaniu nie są aż tak znaczne.
Powtórzę się – jedynym kłopotem frankowiczów, ale i banków, jest to, że może wreszcie ktoś wpadnie na pomysł by oddanie mieszkania bankowi załatwiało sprawę. To oznacza naruszenie interesów banków i … deweloperów. Po to wymyślono Pawlickiego i podrzucono kukułcze jajo PiSowi. PiS się dał na to złapać, bo chciał przechwycić głosy frankowiczów. Myślę, że i tak mu się to nie udało, a większość frankowiczów popierających wcześniej PO zagłosowało na PO i Nowoczesną, anie na PIS. Ale nie mam na to żadnych dowodów poza znajomością z osobami z kredytami i ich poglądami politycznymi. Przy wypełnianiu kartek wyborczych nie byłem.
Ja również bardzo rzadko oglądam TV i zawsze jest to wstrząsające spotkanie ze stale postępującą rewolucją, jej deprawacją i manipulacją. Jednak stosunek mas do oddania zagrabionej własności nie zmienił się od czasu PRL. Nie po to rewolucja likwidowała stany, żeby teraz oddawać prawowitym właścicielom ich majątki. Ta ustawka jest niezmienna. Deformacja historii Polski rozumiana jako walka klas nie jest wytworem tego programu. Z takim samym stosunkiem ze strony chłopów spotkała się moja rodzina po 1989r. chcąc odzyskać dwór pod Lublinem. Właśnie gmina chciała zlikwidować szkołę, która się tam znajdowała, ale kiedy dowiedziano się,że są właściciele, uczyniono wszystko by do tego nie doszło. „Szkoda żeście nie wymarli na Syberii” usłyszeliśmy. Mimo, że zabudowania nie były nikomu potrzebne, ale kolektyw gminny sprzedały komukolwiek za psi grosz, byleby właściciele nie odzyskali swojej własności. W tym duchu rewolucji wychowuje się całe pokolenia Polaków.
Drogi Panie Coryllusie, co Pan miał na myśli mówiąc o „Nocach i Dniach”? W jaki sposób Pan rozumie ten podstęp urzędu kultury? Jestem bardzo ciekawa, bo ostatnio zajmowałam się analizą znaczenia tej powieści.
Ja bardzo przepraszam, ale czy jakikolwiek kredyt jest ludziom wciskany siłą czy może ludzie sami po nie lizą do tych złych banków?
Akurat tu zgodziłbym się z Janko. Kredyty części ludzi, ba większości, były wciskane. Szczególnie tym, którzy nie mieli zdolności kredytowej w pln, a mieli w walucie. Ot surpriza :). Łatwo to wytłumaczyć, bo przecież skoro rata miała być niższa to przy tym samym dochodzie można było komuś zaoferować większy kredyt lub kredyt w ogóle. A, że odbywało się to koparką … To i wykopanych w kredyt frankowy jest kilkaset tysięcy.
Jednak nadal będę twierdził, że głównym grzechem nie jest napisanie małym druczkiem o ryzyku kursowym ( jego zbagatelizowanie w kontakcie z klientami), a udzielanie tych kredytów bez rzetelnej analizy wartości nieruchomości. Banki nie musiały tego robić, bo nawet jeżeli ktoś kupił stodołę z desek za 10 mln to jeżeli miał zabezpieczenie np. na innych nieruchomościach, stałe dochody czy inne fanty to bank ochoczo pożyczał mu te 10 mln. Mógł pożyczyć na cokolwiek byleby było zabezpieczenie na czym innym. Gdyby prawo mówiło, jak w Stanach, pożyczamy na dom i jak będziesz miał kłopoty ze spłatą to po prostu dom oddasz bankowi, a on się z tobą rozliczy, ale z całą pewnością Ty już nic nie dopłacisz to zajmowano by się analizą ceny lokalu, rzetelną analizą całego rynku, zauważono by, że gdy w Polsce hossa cenowa dopiero się rozwijała to w Stanach, GB bańka już pękała. To temu winne są banki, ale i ustawodawcy. Wyobraźmy sobie co się by stało gdyby dziś uchwalono to prawo. Np. a wniosek PAD-a. Przecież powiedział, że pomoże frankowiczom, czyż nie ? To pewnie znalazłoby się kilkadziesiąt tysięcy osób, które swoje mieszkania chętnie by zwróciły i zapomniały o kredycie. Tylko co wtedy z deweloperami ? Co z koniunkturą w całej gospodarce, gdy ceny mieszkań znowu zaczynają spadać, a ludzie powstrzymywać od zakupów by poczekać na jeszcze taniej ? To dlatego nie wprowadza się tego jedynego słusznego rozwiązania. Ba, nawet nie próbuje się o nim dyskutować. Zamiast mieszkanie plus, może powinno się takie lokale wykupować ( państwo ) by ceny na rynku były ustabilizowane i przeznaczyć na komunalne z podwyższonym standardem i czynszem na realnym poziomie ? Wtedy dowiedzielibyśmy się jakiej wielkości jest rzeczywisty problem, a kto usiłuje coś ugrać jedynie głośno gardłując o swoje ? Bo jedynie osoby, które w takiej sytuacji oddałyby mieszkanie bankowi to rzeczywiste ofiary franka. Sądzę,że byłoby to może 10% wszystkich frankowiczów.
A mogę mu na razie nie wierzyć tak po prostu?
Siłą, bo nie mają wyjścia, jak kupić chałupę na kredyt.
„Kredyty części ludzi, ba większości, były wciskane.”
To części czy większości? I co to znaczy „wciskane” (i gdzie)? Zaciągnieto ich wszystkich siłą do banku i pod groźbą utraty zdrowia lub zycia zmuszono?
Proszę mi to dokładnie wytłumaczyć, bo dziecku mozna coś wcisnąć ale dorosłemu który sam nie chce nic się nie da wcisnąć
Krzysztof…
Jak to nie mają wyjścia? Co to znaczy? Umarliby? Zachorowali? Poproszę o konkret
Prosze bardzo i dziekuje.
Pani Tereso, Gospodarz dosc dokladnie i wielokrotnie wyluszczyl, dlaczego – tak po prostu – ma takie sobie srednie zaufanie do obu panow Morawieckich. http://coryllus.pl/?s=Morawiecki&searchsubmit=
Pomyślałem, że obecny zarząd TV byłby zdolny do tego by na koniec puścić ten walc, a tam są przecież słowa: tak mało już nocy i dni….
Sędziowie są niezawiśli i w swej niezawisłości na moim osiedlu „oddano” b. właścicielom teren parkingu zagospodarowanego na parking 40 lat temu, ciasno ulokowanego między X – piętrowymi budynkami, ale chyba dobry na halę handlową dla kauflandu.
@Odys syn Laertesa
„Kredyty części ludzi, ba większości, były wciskane.”
To części czy większości? I co to znaczy „wciskane” (i gdzie)? Zaciągnieto ich wszystkich siłą do banku i pod groźbą utraty zdrowia lub zycia zmuszono?
Proszę mi to dokładnie wytłumaczyć, bo dziecku mozna coś wcisnąć ale dorosłemu który sam nie chce nic się nie da wcisnąć
=========================
Większość może być częścią, nieprawdaż ?
Gdy nie mieli zdolności kredytowej w złotych okazywało się, że mieli we franku.
Natomiast zgadzam się, dalej to napisałem, że ludzie muszą myśleć sami, że nie powinni działać stadnie, bo jak dziś cena rośnie to już dalej będzie tylko rosła (cena za m2 mieszkania), a złotówka będzie się umacniać po wsze czasy. Ci ludzie chcieli mieszkań. Nowych mieszkań. Z różnych powodów. Wg mnie, generalnie w celach spekulacyjnych. Nawet ci, którzy kupowali pierwsze mieszkanie ( powód jak wyżej – kto nie kupi ten przegrał życie).
Ale tą gorączkę banki podkręcały, dawały zbyt łatwo kredyty, na ponad 100% wartości lokalu, którego wartości w ogóle nie weryfikowały. Na dodatek liczyły spread’y jak chciały. Ustawa unieważniająca spread’y w ogóle to krok w dobrym kierunku ( powinien być kurs NBP + maks 0,1% marży. Uznanie formuły indeksowania kredytu we franku za nielegalną jest głupotą podważające wszelkie inne umowy indeksujące zobowiązanie czymkolwiek innym niż procentem od złotówek ( znam umowy, w których indeksacja oparta jest o S&P 500 czy o WIG i nie są to kontrakty tylko umowy wieloletniego najmu między firmami). Natomiast brak ciągle regulacji ograniczającej zobowiązanie do wartości rzeczy, na którą udzielany jest kredyt. To jest podstawa uzdrawiająca rynek kredytów w Polsce.
I dobrze, że zwrócili. Czy dobrze, że można tam stworzyć sklep ? Pewnie dobrze, bo gorzej gdyby między dwoma X piętrowymi budynkami zbudowano trzeci wysokościowiec.
Na bardzo poważnie byli właściciele powinni być spłaceni. W 100%. Jak jest możliwość oddania w naturze to super. Ja nie mam nawet skrawka ziemi do odzyskania, ale uważam,że brak odszkodowań to może największy problem leżący u podstaw problemów III RP. Źródłem powinny być reparacje od Niemiec za II wojnę światową, bo dlaczego „biedni” i „bogaci” Polacy mieliby płacić odszkodowania „poszkodowanym” Polakom.
Dziękuję za wyjaśnienie w kwestii walca, ale jeszcze Pan porusza kwestię produkcji filmu przez PRL.Jaki cel ideologiczny miało ministerstwo kultury realizując film „Noce i Dnie”, czy mógłby Pan powiedzieć ?
To bardzo ważne jest zastanowić się nad tą powieścią Dąbrowskiej i ją zrozumieć. Udało się autorce oddać ducha czasów. Dąbrowska narzekała, że mało kto ją zrozumiał oprócz kilku wyjątkowych cudzoziemców. Nie jest to bowiem, tylko nostalgiczna opowieść o losach bohaterów na przestrzeni od 1864-1914. Na marginesie wspomnę że, przecież II RP nie oddała skonfiskowanych majątków powstańcom styczniowym i ich spadkobiercom. W 1928 r. w „Dziennikach” Dąbrowska notuje, że jest to opowieść o dwóch rodzinach: Niechciców, która traci powoli swoje dobra materialne, a zyskuje duchowe oraz Ostrzeńskich, którzy zyskują dobra materialne , a zyskują duchowe. Niechcice nie należą już do świata wsi i nie należą jeszcze do świata miasta. Wyraźnie widać deklasację. Trzeba zapytać się jakie to dobra duchowe przyswajają sobie Niechcicowie i ich dzieci? Widać to wyraźnie w rozmowie Agnieszki zafascynowanej ideami masońskimi i prawdziwego człowieczeństwa z modernistycznym ks. Komodzińskim, który nie wyjaśnia błędności tych idei. Dąbrowska żyła w konkubinacie przez wiele lat z jednym z najważniejszych masonów II RP Stanisławem Stępowskim. Jaki to duchowy rozwój proponuje nam Dąbrowska? Jak się weźmie do ręki encyklikę o masonerii „Humanum genus” Leona XIII wszystko staje się jasne. Ksiądz i Kościół po rewolucyjnemu przedefiniowany może być, wcale nie przeszkadza ,a pomaga rewolucji. Pius X o zasadach modernistów „Dominici Pascendi Gregis”. Ilu biskupów i jakich było na pogrzebie pisarki, która nie kryła swoich antyklerykalnych i antykatolickich masońskich pogladów?
Ostrzeńscy zyskują dobra materialne, a tracą duchowe. Przepraszam za pomyłkę.
Do wszystkich powyższych komentarzy ustosunkuje się hurtem.
1. Kredyty są poniekąd wciskane, a przynajmniej ludzie są do nich kuszeni, teraz już nie tylko przy okienku bankowym pada sakramentalne pytanie „a może potrzebuje pani kredytu”. Ponieważ odpowiedź brzmi NIE!!!, to teraz już dodatkowo do mnie dzwonią.
2. Ktoś urządził dom, założył rodzinę, płacił latami raty kredytu, a potem ma wszystko zostawić i sobie pójść. Gdzie? Pod most. Przecież człowiek ma w swoim życiu nie tylko rachunki z bankiem, ale z ludźmi za których odpowiada.
3. Sprawa mieszkań była zaplanowanym wielopietrowym przekrętem od początku, a teraz plan Mieszkanie 500+ jest kolejnym, jeszcze bardziej bezczelnym. To co robiono w PRL-u i III RP to był pikuś. Teraz się dopiero otwierają możliwości. Ja widzę i poznaję gęby, które się z tego najbardziej cieszą. Śmierdzi ta sprawa na 100 kilometrów.
Wystarczy, bo to temat na duży komentarz.
Panie Norbercie…
Użył Pan stwierdzenia „części ludzi, ba większości” które w pierwszej fazie sugeruje jakąś część a potem dokłada Pan że ta część to w zasadzie większość, więc chciałem się upewnić (gdyby Pan od razu użył słowa większość to bym się nie dopytywał).
Chodziło w zasadzie o to jak Pan na tę „liczbę” wpadł i skąd pomysł że kredyty zostały „wciśnięte” (to wymaga siły, lub co najmniej podstępu czyli działań bezprawnych), a nie WZIĘTE z własnej i nieprzymuszonej woli (co de facto ma miejsce).
Ludzie są zmotywowani ale nie zmuszani. „Większość” bierze bo tak chce. Choć zapewne zdarzają się przypadki że „musi” bo np. nie ma na operację ratującą życie lub zdrowie (o innych mafijnych praktykach nie wspominając).
Ja oczywiście doskonale rozumiem mechanizm działania i oddziaływania na rynek mieszkaniowy (i nie tylko) kredytów, oraz jego ekonomiczne konsekwencje dla „obdarowanych”. Tyle że ten proceder wcale nie polega na „wciskaniu” (i to na skalę masową) tak jak Pan i przedmówca to sugerują.
Pozdrawiam.
Pani Rozalio…
Prawda! Ludzie są kuszeni, bo to oni muszą się zgodzić inaczej banki mogą sobie kusić i dzwonić do usranej śmierci. Chyba się Pani z tym zgodzi że tu potrzebna jest ZGODA „obdarowanego” inaczej nici z „wciskania”.
I tak samo będzie z tymi mieszkaniami. Łapanki nikt przeprowadzał nie będzie. Sami się zgłoszą i sami podpiszą odpowiednie kwity. Nikt nikomu nie będzie niczego siłą wciskał i zmuszał.
A potem będzie jak zwykle – wszyscy winni tylko nie ten biedny któremu „wciśnięto”.
Ależ mi tylko chodziło o fakt, że większość ze skarżących się w mediach informowało, że kredyt „frankowy” był jedynym możliwym do otrzymania, bo na złotówkowy nie było zdolności kredytowej.
Druga sprawa to panująca wtedy gorączka na rynku. Do dziś pamiętam, że mieliśmy ofertę na swoje używane mieszkanie na przedmieściu na poziomie, który dziś, gdyby wtedy zamienić wszystko na walutę po ówczesnym kursie, pozwoliłby na kupno podobnego w centrum Warszawy w najlepszym apartamentowcu. Wszystko gdyby. Natomiast wtedy, mimo „kosmiczności” oferty wystarczało na połowę metrażu tego mieszkania ( b. dużego nota bene).
Rynek wyglądał tak, że oferty po 5-6 tys za m2 w Zielonce ( to nie moja lokalizacja :)) to były super oferty, bo były też dochodzące do 8. Centrum bez problemu przekraczało 16 000 w kiepskich domach z czasów komuny. Chyba nawet Za Żelazną Bramą dochodziło do takich cen. Dla ludzi w jakiś sposób znających rynek nieruchomości warszawskich od lat to był pełen odjazd. Ceny na poziomie niemal najlepszych dzielnic Paryża. W tej atmosferze ludzie się decydowali. To było prawie jak przykładanie pistoletu do skroni ZAINTERESOWANYM. Kto uważał, że to szaleństwo oczywiście niczego nie kupował. Ale niestety ci, którzy zdecydowali się na kupno po zawyżonej cenie dziś oczekują pomocy od państwa i od tych rozsądnych. To wielkie nadużycie Pawlickiego i jego kolegów walczących z kredytami frankowymi.
pozdrawiam serdecznie
To nie jest takie proste. Czas leci, chce się założyć rodzinę, albo już się ją ma i potrzebny jest własny kąt. Brak mieszkania to jest naskutecznieszy sposób na pozbawienie ludzi perspektyw i wypchnięcie ich z kraju.
Zarobki małe, wynajem drogi, w związku z tym nigdy nie można uskładać na zakup mieszkania, stąd potrzeba kredytu, który jest pułapką. Jest gorzej niż za czasów mojego dzieciństwa i kłopotów jakie z pozyskaniem mieszkania mieli moi rodzice. Zresztą to jest po prostu system, a ludzie są niestety głupsi życiowo i dają się podpuszczac. Wydaje im się że oszustwo ich nie spotka. Mylą się.
Oczywiście to dotyczy owiec wytypowanych do strzyżenia. Jest duża grupa ludzi, którzy nie mają takich problemów. Dla nich życiową sprawą jest likwidacja IPN i CBA.
Art. 2. Konstytucji
Zasada demokratycznego państwa prawnego
Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości SPOŁECZNEJ.
Nie rozumiem czemu tu się dziwić jeszcze ? ambergold, polisolokaty, franki, wyciek paru milionów peseli i tak w koło macieju…
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.