Ludzie niczego się nie uczą, przede wszystkim zaś nie uczą się polityki. Wszystko przez to iż uważają siebie samych za ostatnią wyrocznię w jej sprawach, a przeszłość za panoptikum, nie mające już żadnego znaczenia. Ufają poza tym we własną moc. I to – za każdym razem – prowadzi ich na manowce, ku śmieszności i nieskuteczności.
Oto, a pewnie nie wiecie, przylatuje do Polski Elon Musk. Odwiedzi Oświęcim i będzie spacerował po muzeum, oglądając baraki i bloki śmierci. Wszystko po to, żeby żydowscy finansiści nie mówili o nim iż jest antysemitą. I na to wyskakuje minister Czarnek i pisze na twitterze list do Elona zapraszając go pod więzienie, gdzie siedzą Kamiński z Wąsikiem. Tu jest cały list:
zaraz po wizycie w Auschwitz zapraszamy w imieniu Wolnych Polaków do więzień w Radomiu i Ostrołęce, gdzie przetrzymywani są polscy parlamentarzyści. Po raz pierwszy od 1989 roku mamy w Polsce więźniów politycznych. Już w miesiąc po objęciu władzy świat usłyszał, jak nowa koalicja rządowa łamie prawo na każdym kroku. Trwa atak na polskie media, sądy i szeroko rozumianą wolność.
Muszę przyznać, że wobec takiego postawienia sprawy Bosak rzeczywiście wyrasta na męża stanu. Czarnek zaś mógłby co najwyżej zagrać cześnika Raptusiewicza w szkolnym przedstawieniu „Zemsty”.
Nie wiadomo co powiedzieć, albowiem wielu osobom taki list wyda się znakomitym pomysłem. Będą go bronić ci, którzy przedkładają prezentację czy też demonstrację nad skuteczność. I w demonstracjach się wyżywają. Takich mamy niestety większość. I wcale nie powoduje tymi ludźmi szlachetność, ale chęć zwrócenia na siebie uwagi, albo wręcz zarobienia paru groszy, jak to się notorycznie zdarza posłowi strażakowi. Wskazywanemu potem jako wzór do naśladowania. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że uda się wydobyć posłów Kamińskiego i Wąsika z więzienia w dobrym zdrowiu. Bo jak, nie daj Boże, któryś z nich umrze, wielu kolegów zacznie pozować przy zwłokach, w celi i będą sobie cykać selfie.
Wkraczamy w fazę niebezpiecznego obłędu, czyli demonstracji nieskuteczności. Jeśli nic nie można zrobić, a najwyraźniej nie można, trzeba dokonać serii bezskutecznych wygłupów, która podniesie cieśnienie narodowi. Wszyscy, póki co twierdzą, że naród demonstrujący na ulicach może obalić Tuska. Oby tak było. Ja jednak zawsze w takich razach mam przez oczami opis pogrzebu generałowej Sowińskiej. Podczas składania ciała do grobu, ktoś zerwał na pamiątkę gałązkę bzu rosnącego przy grobie. Po godzinie, wszystkie okoliczne krzaki były ogołocone z gałęzi i liści. Tylu relikwii potrzebował naród, by znieść podniesione na niewyobrażalną wysokość emocje.
Nie jestem przekonany czy to się sprawdzi dzisiaj, szczególnie, w wykonaniu ministra Czarnka. Oddano bowiem wszystkie narzędzia propagandy w ręce tamtych. I nawet jeśli oni posługują się nimi słabo, to i tak mają przewagę. Tym bardziej, że strategią po naszej stronie rządzi przemożne pragnienie autoprezentacji. Myślę, że jest to tak przemożna siła, że po śmierci prezesa PiS się nie utrzyma. My zaś skazani zostaniemy na wybór, który wskazał tu wczoraj jeden z komentatorów – pomiędzy Morawieckim a Wiplerem.
Ja wiem, że przywoływanie przykładów z przeszłości spotyka się co najwyżej ze wzruszeniem ramion, albowiem cała komunikacja polityczna opiera się na kilku, w sumie świeżych, i nic nie mówiących o istocie intryg przykładach. Przeważnie z II wojny światowej, ale jednak spróbujmy. Jak stworzyć i utrzymać w obiegu kłamstwo i jak zmusić przeciwnika do oddawania mu czci? Coś mnie podkusiło i zajrzałem sobie ostatnio do wiki, pod hasło Magdeburg. Konkretniej zaś chodziło o złupienie Magdeburga i wymordowanie jego ludności przez katolickie wojska. Zacznijmy od tego, że cała komunikacja polityczna owego czasu przechodziła przez Gazette de la France, którą czytał nawet cesarz Ferdynand. Do tego w obiegu były pisma autorów protestanckich, którzy opisywali z wielką swadą przebieg rzezi ludności w Magdeburgu. Czy tam byli? Rzecz jasna nie. Nie ma ani jednej relacji naocznego świadka, poza jakimś wyjętym z kontekstu fragmentem wypowiedzi Pappenheima. Jest za to mnóstwo relacji późniejszych, które opisują straszliwą rzeź i niszczenie miasta. Piszą nawet, że Magdeburg nie podniósł się z upadku aż do początku XVIII wieku. I nie przeszkadza to nikomu, że obok publikowana jest rycina Magdeburga z roku 1640, wraz ze wszystkimi kościołami i gmachami, rzekomo spalonymi i zburzonymi w roku 1631.
Rzeź Magdeburga jest w Niemczech takim samym memem, jak w ZSRR wielka wojna ojczyźniana. Ludzie nie mający nic wspólnego z Rosją, ginęli za Stalina, który zmusił ich do wierzenia, że to Rosja jest ich ojczyzną. Podczas gdy wojna toczyła się – w większej części – na terenach Ukrainy i Białorusi, czyli dawnej Rzeczpospolitej. To są poważne polityczne i propagandowe paradoksy, których opisami i konsekwencjami nikt się nie przejmuje, a to ze względu na konieczność natychmiastowego przybrania pozy na tle bieżących wydarzeń. No i wyemitowania stosownego komunikatu.
Wróćmy jeszcze na chwilę do Magdeburga, zanim przejdziemy do ministra Sienkiewicza. Miasto zostało oblężone – tak piszą, choć ja mam coraz więcej wątpliwości co do tego – a potem zdobyte szturmem i zniszczone. Miało w nim zginąć ponad 20 tysięcy ludzi. Wydarzenie to opisywali wszyscy niemieccy geniusze poezji i dramatu. Kłopot w tym, że wszyscy oni żyli ponad sto lat po tych wydarzeniach. Zasugerujmy teraz jak było naprawdę. Kiedy Szwedzi wkroczyli do Niemiec, protestanccy książęta Rzeszy, nauczeni doświadczeniem poprzedniej fazy Wojny Trzydziestoletniej, stanęli przy cesarzu. Za nic mając nawoływania swoich protestanckich braci, by odstąpili go i przyłączyli się do Szwedów. Ci zaś oblegli kluczowe dla Brandenburgii i Śląska miasto Frankfurt nad Odrą. 13 kwietnia 1631 roku doszło do szturmu miasta i wojska szwedzkie, a także szkoccy najemnicy, wymordowali trzy tysiące osób. I są na to dowody w postaci bezpośrednich relacji. Nie zapłacono najemnikom i oni wdarłszy się do miasta wybili mieszkańców i zabrali ich mienie. Podpalili też budynki. Tylko, że opis ten został przeniesiony wprost do opisu zdobycia Magdeburga, którego, jak przypuszczam, w ogóle nie było. Johan von Tilly dowódca wojsk katolickich maszerował przeciw Szwedom pod Frankfurt, ale zatrzymał się pod Magdeburgiem. Gustaw Adolf zaś, król Szwecji, miał przyjść miastu z pomocą. Był jednak zajęty plądrowaniem Frankfurtu, poza tym zależało mu, żeby protestanci opuścili cesarza i przyłączyli się do niego. W tym celu rozpuszczono plotkę o zniszczeniu Magdeburga, który stał sobie w najlepsze. Król Szwecji wydał jeszcze oświadczenie, jakbyśmy dziś powiedzieli, gdzie stwierdził, że mieszkańcy miasta sami są sobie winni, albowiem nie przygotowali murów do obrony. Tymczasem załoga w Magdeburgu była słaba, albowiem część tej załogi odeszła pod Frankfurt, a pozostali mieszkańcy otrzymali od króla Szwecji gwarancje. Te zaś nie zostały wypełnione, albowiem Gustaw Adolf, Francuzi i Londyn stojący wtedy jeszcze po stronie protestantów, domagali się ofiary, która odwróci sojusze w Niemczech. Nie wiemy co się stało w Magdeburgu. Przypuszczam, że nic. Cesarscy zajęli miasto, a potem wycofali się na wieść o triumfie Szwedów we Frankfurcie. Propaganda jednak zrobiła swoje i dziś nie ma nikogo, kto kwestionowałby tamte wydarzenia. Choć gołym okiem widać cały szwindel.
I mamy teraz ministra kultury, który wychodzi na mównicę sejmową i daje popis taki – w przejęciu telewizji nie chodziło o telewizję, ale o dwa nazwiska – Adamowicz i Filiks. Przyznam, że mnie zatkało. Widzimy bowiem co jest grane – chodzi o zatarcie pamięci o Smoleńsku i zdegradowanie tego wydarzenia. Chodzi o przerzucenie odpowiedzialności z winnego i odpowiedzialnych za okoliczności śmierci tych dwóch osób, na partię polityczną i całą formację ideową. I to jest robione na zimno, z całkowitym wyrachowaniem według najlepszych wzorów. O których minister kultury ma najwyraźniej jakieś pojęcie. I na to wyskakuje Czarnek ze swoim listem do Elona Muska, gościa, który wyrzuca ludzi ze swojej platformy, jak ktoś tam coś niepochlebnego o LGBT napisze.
Jeszcze raz utwierdzam się w przekonaniu, że jakiekolwiek zabiegi o popularność i sławę to pułapka. I musimy, w promocji naszych książek, przejść do formuł i formatów zamkniętych. Czyli spotkań o charakterze prywatnym, na które przychodzą ludzie nie wstydzący się własnego nazwiska. Na razie jeszcze nie zacząłem ustalania terminów spotkań katakumbowych, bo muszę skończyć dwie książki, do których Tomek i Hubert rysują ilustracje. Poza tym czekam, aż się trochę ociepli.
Jeśli ktoś może mnie wspomóc w zbiórce pieniędzy na mieszkanie dla Saszy i Ani, będę wdzięczny.
https://zrzutka.pl/shxp6c?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_notification
Historię piszą „Zwycięzcy” – tak było, tak jest i tak będzie 😉
Piśmienni zwycięzcy. Wskaż mi takich
Ci sami ludzie, którzy dzisiaj pienią się, że nie mamy już państwa pójdą jutro po wypłatę bo akurat to państwo jest ich pracodawcą. Wszelkie niezadowolenie z poczynań rządu doprowadzone jest już do takiego poziomu emocji, że dalej jest już tylko wzruszenie ramion, rezygnacja i świadomość, że i tak nic nie można zrobić. No ewentualnie list do Muska napisać, a jak ktoś nie zna angielskiego to niech pisze na Berdyczów. Świat się dowie, wstrzyma oddech, a później ryknie z oburzenia, jeśli wcześniej nie pęknie ze śmiechu.
A pan M. przyjedzie i wygłosi oświadczenie, w którym potępi antysemityzm Polaków i tyle będzie.
Dzień dobry. Mam nadzieję, że te „katakumbowe” spotkania zainspirują jakichś Pańskich naśladowców – czego serdecznie życzę. Co zaś do historii zdobycia Magdeburga, to mnie nieodmiennie uderza pewna konkretna słabość natury ludzkiej. Mianowicie skłonność do dawania kolejnych szans i wierzenia oczywistym kłamcom. Ja myślę, że w poprzednich stuleciach ludzie także cierpieli na tę przypadłość. Mnie w domu uczono zasady, że jak się kogoś raz złapie na kłamstwie, to już potem wierzyć mu nie można, a na pewno nie bez zastrzeżeń. Tymczasem sama tylko historia Polski ostatniego stulecia pokazuje, że zasadę te zna i stosuje mało kto. I jeszcze jedna zasada, czy też porada, którą słyszałem często w dzieciństwie; kto zbyt często patrzy w lustro może zobaczyć diabła… Ja myślę, że Polacy A.D. 2024 powinni się wszyscy postarać o wielkie lustra. I codziennie uważnie przyglądać się sobie. Chodzi oczywiście także o wygląd zewnętrzny. Ale bardziej potrzebne są takie lustra mentalne, które pokazują jacy jesteśmy nie tylko po wierzchu. Mało kto się na tym skupia i – jest jak jest.
Tutaj kilka esemesów 25-latka, który pierwszy raz jedzie pociągiem i jest dzisiaj w drodze z Lublina do Krakowa: 1.”Wstałem wcześnie ale wyspałem się w pociągu, oprócz mnie jest tylko jedna osoba w przedziale, mam swoje miejsce które wykupiłem, konduktorka dopilnowała żebym siedział gdzie powinienem, dużo się poprawiło w tym kraju, a wszyscy tak narzekają” , 2.”bardzo wygodne siedzenia, duże, w środku jest mega cicho, spałem połowę drogi, masz wrażenie jakbyś się unosił w powietrzu”, 3.”Jakby zrobili tą kolej z cpk to już byłoby w ogóle bajlando”, 4.”No właśnie o to chodzi, że podróż Cię nie męczy i z każdego miasta wojewódzkiego pomiędzy nimi powinny być takie pociągi”, 5.”Podróże kształcą, to prawda, że jednak wyjście z tej bańki informacyjnej podawanej przez telewizję i internet zmienia całkowicie perspektywę”. Ten kto zaliczył dawnymi czasy niejedną nockę w pociągu na stojąco w korytarzu ten rozumie, że mamy jeszcze tę lepszą Polskę, mamy jeszcze to państwo ale mamy też całą masę profesorów, doktorów, którzy znudzili się swoim etatem na uczelni i teraz „robią w polityce”, niestety. W sprawie Kamińskiego i Wąsika emocje sięgają zenitu, a w sprawie CPK atmosfera jest raczej letnia. Niestety temat nie jest tak nośny i nie da się na nim zbytnio „pojechać”. Nikt nie będzie wiecował pod biurem Laska i nie napisze w tej sprawie do Muska 🙁
Jeżeli PiS chce przyciągnąć do siebie młodych ludzi, tych którzy swoimi głosami na „trzecią nogę” dali władzę Tuskowi to nie zrobi tego swoją hagadą o Wąsiku i Kamińskim bo dla młodzieży to jakieś biurokratyczne skamieliny nie warte uwagi. To może być pożywka dla emocji emeryta. Młodą wyobraźnię można poruszyć postępem, nowoczesnością, wygodą i perspektywą dobrego życia bo tu jest „o co walczyć”. Lepiej mobilizować opinię młodzieży wokół walki o CPK, o czystą energię z atomówek, o port kontenerowy w Świnoujściu bo to daje i pieniądze i perspektywy na lepsze życie.
Jak pan chce zbudować CPK, jeśli masz pan do czynienia z wysadzeniem prawa w powietrze? Mamy do czynienia z sytuacją następującą : przychodzi Rympałek z ekipą i mówi : wynoś się, bo teraz ja tu rządzę.
Młodzi ludzie raczej nie pójdą „boksować się” z Rympałkiem bo ich takie sprawy „walą”. Sądzę jednak, że można ich zainteresować takimi sprawami jak walka o CPK, które jest aktualnie na drodze do uwalenia. To jest coś co może zjednać dla PiS-u sympatię młodszego pokolenia i skłonić do oddania na tę partię głosu. Trzeba jednak aby PiS zaktywizował swoją młodzieżówkę i aktywnie prowadził kampanię w obronie inwestycji. Należy też opowiadać czym te CPK w istocie jest i jak duże korzyści niesie dla młodego pokolenia (komfortowe podróżowanie, wielka kasa z cargo, ogromne inwestycje w strefie gospodarczej wokół lotniska). Do wyborów pozostało mało czasu, a w ofercie PiS-u nie ma niczego co nie byłoby dla młodzieży „obciachowe” i nie przyprawiałoby tej partii „gęby politycznego DPS-u”. Obietnicą złotej karty seniora za 40 lat nie pozyska się młodzieży, która ma czynne prawa wyborcze i z nich korzysta.
Ale przecież PiS chce by CPK i atom zostały uwalone, bo wtedy będzie mógł pokazywać, że Tusk jest zdrajcą i na tym liczyć na powrót do władzy. Więc jakby PiS pompował temat w mediach, to Donald by się cofnął, bo to jest poważna sprawa także dla wybrców 3d i PO. A jakby się cofnął to PiS utraciłby powab alternatywy dla totalnego rozwalenia Polski i zawsze siedziałbym na politycznym outcie. Taka to jest zabawa
Co za przewrotne i pokrętne myślenie.
Co pan, bez przeproszenia, pieprzy?
Dobre życie interesuje ludzi mobilnych, o wyborach zdecydowali ci, co siedzą w swoich chałupach naszpikowanych elektroniką, jeżdżą na zakupy do pobliskiego miasteczka i płaczą jak im jest źle, bo TVN tak mówi
Nikt by nie wytrzymał codziennego patrzenia w takie lustra
Młoda bizneswoman o celowości realizacji projektu CPK
https://twitter.com/Jupiter300571/status/1748278918577099179
Przecież będzie uwalone, bo rządzący nie zniżą się do tego, aby kontynuować projekty pisowskie
Młodzi ludzie wkrótce zrozumieją po co było CBA i dlaczego posłowie siedzą, jak zabraknie na 800+ i inne świadczenia.
Ja nie czekałbym aż ktoś coś zrozumie. To jest proces długotrwały, a efekty niezbyt pewne. Poza tym byłoby to czekanie aż problem sam się rozwiąże. Trzeba działać i szczęściu pomagać, nie ma na co czekać.
Ależ pan ma ,,delikatny umysł ,,Co za fikołki myślowe.Jestem pełen podziwu.Cała prawda ,Całą dobę .
Ludzie zapominają, że polityka ma wymierną siłę, nie wiem w jakich jednostkach, ale nie da się jej przeciwstawić dobrych chęci, racji, moralności czy pobożnych życzeń.
Muszą być stosowane wszelkie chwyty i techniki, wszelkich sztuk walki i nauk, w odpowiednim natężeniu i czasie.
I MOŻE uzyska się dobry wynik.
Wyjaśniła się tajemnica, dlaczego niektórzy bywają wredni i złośliwi. Wszystko przez prace domowe. W dawnych czasach, kiedy rodzice traktowali szkołę i naukę poważnie, za nieodrabianie zadań domowych można było dostać lanie. Patrzmy teraz kto będzie się cieszył, a uzyskamy informację, kto był i jest leniem.
Do tego oczywiście wrednym i złośliwym. Z powodu traumy z czasów szkoły oczywiście.
A ja odnoszę wrażenie Ado ,że TEN uczeń nie dość,ze nie odrobił lekcji,to jeszcze puścił nieprzyjemnego bąka dla poklasku,aby uzyskać akceptację…
Ci komisarze z UE to też z traumami, a to któryś siedział przez pomyłkę za korupcję, a to musieli śledztwo umarzać , a w tle korupcja i pranie brudnych pieniędzy… Tyle niesprawiedliwości ich spotkało, nic dziwnego, że tacy wrażliwi na praworządność. Tylko dlaczego ślepi na prawdę?
Manfred Weber: „To, co Donald Tusk zrobił w Polsce, EPL chce zrobić w Europie” (tysol.pl)
Panie Gabrielu, archetypem Rodriga z „Misji”był Marcin Luter. Luter zamordował człowieka w pojedynku, a to w tamtej lokalizacji pojedynkowanie się było zabronione przez prawo. Luter schronił się następnie w klasztorze i został zakonnikiem, żeby zostać nietykalnym dla prawa cywilnego.
Doszedłem do tego oglądając Misję z protestantem, dobrze niby wykształconym prawnikiem. Monastyr chroniący przed prawem, jak to, pyta protestancki prawnik. Dla nich rozdział państwa od Kościoła nie istnieje. Kościół nie ma żadnych praw.
Wróćmy do pytania w jakim państwie znajdowało się „socjalistyczne sanatorium o prawie szwajcarskiej nazwie” Auschwitz?
Akurat to nie będzie uwalone bo to jest w interesie USA 😉
Zgadza się Henry.USA mają długie rączki,a tym bardziej interesy. W to akurat wchodzą bo mają podwójną korzyść.Jak na razie Tuskone wywala na łeb i szyję poprzedników,głosząc oszczędności,aby sprawić wrażenie pisowskiego szwindla w/s wydawania kasy. Koty wszędzie łapią myszy. Ostatnio wysłuchałam podkastu pana Żebrowskiego i jestem pewna ,ze pilnie czyta wszystkie noty gospodarza wraz z komentarzami. Tylko nowinę pod koniec ogłosił,całkiem słuszną,że posły i poślice powinni być badani alkomatem ,a podczas głosowania wariografem. I to jest to ,czym byłam zachwycona. https://www.youtube.com/watch?v=Ehfy89vYA8o
brak tych kilku setek, załamie niejeden rodzinny budżecik, to bedzie w lipcu po wyborach do ue, a co będzie po wyborach listopadowych w usa, to wie tylko Pan Bóg
a czy Pan Musk wie co to Auszwic a co to Birkenau,
Zobaczymy.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.